Definicja myLubimy nieraz używać słów przedstawiając się jako grupa. Ba, ja właśnie w poprzednim zdaniu to zrobiłem. Jednak przypisywanie tylko i wyłącznie znaczka „fan” osobą które nie wróżą dobrej przyszłości serialowi jest co najmniej nie na miejscu. Wierzcie lub nie, ja tam za fana Stargate się uważam. Też z jakimś kilkuletnim stażem (zaledwie 9 latek) dlatego też używanie określeń że „starzy fani” Stargate są zawiedzeni uważam nie na miejscu bo za takiego „starego” fana tez się chciałbym uważać i wcale zawiedziony nie jestem.
Konserwatyści nie elastyczniByło to do przypuszczenia że dla osób mało elastycznych i o wąskim pojęciu rozumienia rozrywka przemiana w formę teraz bardziej dramatyczną i trochę( boję się użyć tego słowa bo kto wie co jeszcze z serialu się wykluje) bardziej wykwintną będzie boleć. Szczególnie po przesadnej eskalacji wydarzeń w ostatnich seriach - szczególnie Atlantisa. Zgadzam się tutaj z opinią niQuaone. Oczekiwanie na kolejne odcinki Atlantisa spadało. Tutaj może trudno to na razie wyrokować dopiero po 3 odcinkach jednak jak na start zapowiada się bardziej interesująco. Mam w zwyczaju odkładanie odcinków wszystkich seriali i robienia maratoników przy kropelkach. Pierwszy raz od sporego czasu SGU niestety wyłamało mnie z tego schematu i odcinek muszę przynajmniej w tym samym dniu obejrzeć. (1x03 i 1x04 oglądane przy kropelkach, 1x05 i 1x06 już na bieżąco)
Jak SG-1 formułę nakreśliłoJako fan którego wciągnęły już pierwsze serie Stargate i pierwszy sezon byłem uczestnikiem ewolucji serialu z rzeczywistego na fantastyczny. Przecież odcinek drugiego sezonu „Thor’s Chariot” dla wielu był niemal szokiem, bo jak to zielone ludziki chodzą i to jeszcze jaki statek na koniec. Teraz skopanie tyłków super uber istotą z innego wymiaru z którym Pradawni nie dawali rady została przyjęta do wiadomości. To chyba w piątym sezonie serii SG-1 scenarzyści ze zdziwieniem i lekkim szokiem odkryli że z serialu zrobili serial komediowy. Pamiętamy jak w pewnej chwili RDA przesadnie robił idiotę z postaci O’Neill’a. W pewnym momencie takim dziwnym ekstremum był początek odcinka Entitiy (4x20 bodajże).
Oczekiwanie na humorLudzie więc wychowani jedynie na zabawnej części takich odcinków jak „Window of Opportunity” z przewijaniem sceny dramatycznej (wywód Jacka o stracie syna) mogli się przyzwyczaić do jednej formuły. Jednak dla mnie sci-fi na pewno nie jest miejscem na nieustanną komedię. Od tego mam sitcomy. Czemu ludzie oglądają/oglądali takie seriale jak Dexter, Rodzina Soprano, Lost czy BSG? Czy to komedie?
Jeszcze jakoś zrozumie rozżalenie osób które po prostu innych formuł niż komedia lub czysta naparzanka nie trawią, ale warunkowanie tego że nazwa „Stargate” może już tylko takie filmy robić i jeżeli jest inaczej to żadna dla niego przyjemność jest co najmniej dziwne. Oczywiście rozumiem pewny żal fanów-rodziców bo może z dzieckiem już nie za bardzo można oglądać takie treści. Wydaje mi się jednak że przez taką zmianę formuły serial zyska większą rzeszę fanów niż straci.
Nie czytałem, ale i tak powiem swoją bzduręNo i moje ulubione osobniki to tacy z wypowiedziami w formie: „nie czytałem wcześniejszych wypowiedzi, ale powiem co myślę”. Wątpię by taki osobnik w ogóle to teraz przeczytał co piszę. Jednak to że się nie czyta wcześniejszych wypowiedzi to żaden powód do chwalenia, tym bardziej jeżeli potem się palnie temat który jest dyskutowany w kółko i próbowano mu wytłumaczyć słowo po słowie jak to jest – w tym wypadku było to porównanie do BSG. Próbuję unikać wywoływania krytykantów, ale dobry był Maciej7890 z tekstem: „nie wiem czy ktoś to poruszył, ale zaczyna mi serial przypominać BSG”. Oczywiście po lekturze tekstów do 1x06 stałem się tez wiernym fanem tekstów DJ’a Soofleta. Wywody pierwsza klasa.
4 odcinki jednym słowemPojawiają się głosy że ktoś potrafi streścić 4 odcinki jednym zdaniem. Tak? Za starych dobrych czasów gdy miałem więcej czasu to mogłem streścić całe sezony dwoma zdaniami na stronę internetową i co z tego? Wszystko da się streścić. Inną kwestią jest to co się pomija.
Prysznic, prysznic, prysznic…Trzeba przyznać że w oczekiwaniu na odcinek byłem karmiony perspektywą obrazów prysznica. Pozdrowienia dla dwóch żołnierzy z Wro za spoilery przy oglądaniu
Nie owijając w bawełnę akurat przy tym punkcie powiem że sceny oczywiście nie przeszkadzają, aczkolwiek gościówa od szczotek to bardzo wyprostowana była i pod dobrym kątem do kamery stała. Ale żeby sceny pod prysznicem wywoływały mdłości? Ponownie, niektórych użytkowników reakcja jest nad wyraz ciekawa.
Makijaż i brodaNo cóż, może to i błąd, może i da się to też tłumaczyć że kobitki torebki swoje wzięły, a mężczyźni noży używają i w granicach nie zbyt wielkiego zwariowania da się to przyjąć. Gdyby to jednak realnie odzwierciedlili musielibyśmy się następnie zająć sztucznym oświetleniem które jest używane by to wszystko lepiej wyglądało, a jak i z tego by zrezygnowali trzeba byłoby zająć się tematem muzyki… bo przecież tej tak naprawdę nie ma podczas odbywania się wydarzeń.
Dawać obychNie rozumiem pragnień co poniektórych natychmiastowego przedstawienia przeciwnika z którym drużyna mogłaby się zetrzeć. Spokojnie. Wielu jest przyzwyczajonych by od dnia pierwszego walczyć z wrogiem jednak dobra podbudówka pod ewentualnego wroga (który raczej na pewno będzie) jest dobra. Ja wiem że w SG-1 ogólnie wrogiem byli Goa’uld’owie jednak tak trochę rozdrabniając sprawę – to bardzo mi się podobała podbudówka przez chyba pół sezonu na temat tajemniczego nowego potężnego Goa’uld’a w pierwszej połowie piątego sezonu. Ta cała tajemniczość o kogo chodzi. Potem poznanie jego imienia, potem w finale sezonu poznanie jego wyglądu mimo to ciągle tajemniczego. Zastanawianie się cały kolejny sezon w ogóle kim ten „zakonnik” jest. Więc dajmy szansę przynajmniej podobnie tutaj zbudować coś podobnego. Już może pierwszą zajawkę w postaci kapsuły mieliśmy.
Szukanie WOW W pewnej chwili szukano chwil WOW. Oponent za przykład wymienił scenę z sezonu 8 SG-1. Nic tylko pogratulować. SG-1 przeszło około 175 odcinków by dojść do momentu WOW i wymienianie finału SG-1 (bo nie ma co kryć Reckoning było swoistym finałem serialu) jest lekkim nadużyciem. Wiadomo mi tak samo zapadło w pamięć odcinek BSG – Daybreak. Pamiętam jak fatalnie wszystko przed tym odcinkiem wyglądało. Niemiłosierne niemal zwolnienie akcji by dosłownie te 40 minut wbiło w fotel a i szczena opadła na podłogę (w życiu tak mnie chyba żaden film nie ruszył). Może to wina %%% ale scena zakończona takim symbolicznym stuknięciem kieliszka z tego odcinka po prostu wymiata. I zgoda. Takich powalających scen nie było jeszcze w SGU. Bo widz jednak jeszcze nie jest zżyty z postaciami, nie przyzwyczajony do formuły. Tak samo było dla mnie przy pierwszym oglądaniu Children of the Gods, Rising, czy pilota pewnie każdego innego serialu. BSG które bardzo cenie przekonało mnie dopiero ostatnią sceną z odcinka finałowego pierwszego sezonu. Podobnie Farscape, przecież cały pierwszy sezon to niemal mordęga. Także sitcom Friends jakoś pomimo komedii na początku tak bardzo nie wkręcały w pierwszym sezonie.
Dygresja o The PlanA i swoją drogą, co do WOW niby w BSG: The Plan. Że co?! Nie zrozumcie mnie źle znowu. Podobał mi się film i powiem że jest on idealnym przykładem i odpowiedzią na ewentualne dopatrywanie się błędów na siłę zamiast przyjęcie odwrotnego kierunku: dopatrywania się prawidłowości na siłę. The Plan fabułą nie mógł szokować bo w mniejszym lub większym stopniu taki ciąg wydarzeń można było sobie samemu nakreślić. Pewnie wystarczy prześledzić tematy i komentarze malkontentów w BSG że a skąd „jedynka” na Caprice, a w jaki sposób Boomer się budziła, a jak ta inteligenta Szóstka zniknęła i wiele innych. Film dostarczył tym osoba odpowiediz wprost i jednocześnie dał dodatkową podbudowę pod postać głównej złej „jedynki”. Dobrze wiemy że finałową piątkę wybrano dopiero w połowie trzeciego sezonu i proszę jak mimo wszystko można cały przebieg zdarzeń przedstawić spójnie. Tak z perspektywy aż wierzyć się nie chce po tym filmie że kręcąc 1 i 2 sezon i potem okupację Nowej Capricy scenarzyści nie mieli pojęcia kim jest finałowa piątka.
Pomoc z ZiemiMiałem coś na ten temat pisać, ale oglądając już 1x06 i trailer 1x07 niech 1x07 będzie odpowiedzią i zobaczymy jak to wyjasnią
Baterie… jednym słowem ciekawa dyskusja.
Ech, zmeczenie materiału, a jeszcze komentarze do dwóch odcinków do przetrawienia.