Topic śmiechu...
#141
Napisano 02.10.2003 - |16:33|
-Synu - odpowiada papież – jak wiesz, jestem przeciwny rozwodom, ale być może da się coś zrobić. Uprzedzam cię jednak – alimenty będziesz musiał płacić dalej.
Sekretarz POP wzywa na dywanik Kowalskiego:
-Towarzyszu, na drzwiach swojego mieszkania macie napisane „K+M+B 1966”. Jak to tak – wy, towarzysz partyjny, aktywny działacz, przyjmujecie kolędę...
-Ależ, towarzyszu sekretarzu, te litery oznaczają: Kosygin, Mikojan i Breżniew!
W Armii Polskej, którą organizował w ZSRR Związek Patriotów Polskich, oficerami byli Rosjanie, zwani „ Polakami z przydziału”. W jednym z oddziałów powstającej armii odbywa się msza polowa. Do dowódcy podchodzi kapelan, niosący krzyż do pocałowania. Dowódca wzbrania się, szepcząc:
-Nie mogę, od 1924 roku jestem bolszewikiem!
Na to kapelan, też szeptem:
- Całuj! Ja jestem bolszewikiem od 1917 roku.
#142
Napisano 03.10.2003 - |02:07|
- Synu, za dużo pijesz! Chodź, ochrzczę Cię w wodzie niczym Jan, a wtedy odnajdziesz Jezusa.
A że proboszcz na wsi ma autorytet, to pijak się zgodził. Zresztą i tak był w takim stanie, że nie bardzo mógł protestować. Weszli więc po pas do rzeki, a proboszcz chwycił pijaka za kudły i sruuuuu... jego głowę pod wodę. Potrzymał go tam z 5 sekund, wyciągnął i pyta:
- Synu, czy odnalazłeś już Jezusa?
Na co pijak czknął i pokręcił przecząco głową. Wtedy ksiądz znowu go pod wodę. Tym razem na 10 sekund. Po czym wyciąga go i pyta:
- Synu, czy odnalazłeś już Jezusa?
Pijak pociągnął nosem i znowu pokręcił przecząco głową. Wtedy proboszcz się wkurzył chwycił go za łeb i do wody. Na pół minuty! Następnie wyciąga go i krzycząc pyta:
- SYNU! CZY ODNALAZŁEŚ JUŻ JEZUSA?!
Na co pijak podniósł palec do góry, wypluł wodę i spokojnie zapytał:
- A jeszt ksiąc pefien, sze tu wpadł?!
Th truth is out there...
#143
Napisano 03.10.2003 - |08:19|
Mąż: Na pewno nie!
Żona: Dlaczego nie - nie podoba ci się małżeństwo?
Mąż: Podoba mi się.
Żona: To dlaczego byś się znów nie ożenił?
Mąż: No dobrze ożeniłbym się.
Żona: Naprawdę? (ma skrzywdzoną minę)
Mąż: (głośno wzdycha)
Żona: Spałbyś z nią w naszym łóżku?
Mąż: A gdzie indziej mielibyśmy spać?
Żona: Zdjąłbyś moje zdjęcia i zamiast nich wywiesił jej zdjęcia?
Mąż: To by było chyba w porządku.
Żona: A pozwolił byś jej grać moimi kijami do golfa?
Mąż: Kije są do niczego, ona jest mańkutem...
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#144
Napisano 03.10.2003 - |09:47|
Co to jest: ropucha i 40 zabek?
Tesciowa wieszajaca firanki
Czym sie rozni tesciowa od "malucha"?
Niczym. I to i to trzeba trzasnac zeby sie zamnelo
Maz przychodzi poznym wieczorem do domu w stanie wskazujacym. Rozwala sie na fotelu i wola do zony:
- Przynies mi kapcie!
Zona:
- Jak to?
- Tak to! Jestem twoim mezem i panem tego domu!
Zona poslusznie przynosi kapcie. Nie mija 5 minut a maz znow wola:
- A teraz zrob mi kolacje!
- Jak to?
- Tak to! Ja jestem twoim mezem i panem domu!
No i zona robi kolacje. Nieco pozniej:
- A teraz wypije wodke z barku a potem przespie sie z twoja matka
Zona:
- Jak to?
Tesciowa:
- Tak to! On jest panem w tym domu i twoim mezem!
Przed slubem corka zali sie matce:
- Ja nie moge wyjsc za Piotrka, bo on nie wierzy w pieklo!
Na to mamusia:
- Poczekaj, ozeni sie, pomieszkamy razem trzy miesiace a uwierzy!
Spotyka sie dwoch kumpli, jeden ma spuchnieta twarz.
- Ty, co sie stalo? - pyta jeden
- A, powadzilem sie z zona wczoraj i rzucila we mnie garnkiem...
- Idioto, nie mogles sie schylic?!
- Takis jest madry?! Ja tak zrobilem, aler ona wczesniej to wyrachowala!!!
Pozdrawiam wszystkich zonatych
#145
Napisano 03.10.2003 - |18:20|
Poranek wczesny
Jade pospiesznym
Wprost do Warszawy
Zalatwiac sprawy
Pociag o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon sie kiwa
Pije trzy piwa
Lódz Niciarniana
W pecherzu zmiana
Pecherz nie sluga
A podróz dluga
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak sie leje
Wyciagam lape
Podnosze klape
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klape trzymac
Lokiec, kolano
Trzymam skubana
Celuje w szparke
Puszczam Niagarke
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum zlowieszcze
Wszak wciaz szcze jeszcze
Organizm plynna
Spelnia powinnosc
Najgorsze to, ze
Przestac nie moze
Tocze z nim boje
Jak Priam o Troje
Chce sie powstrzymac
Ratunku ni ma
Pociag sie giba
A piwo splywa
Lece na sciane
Z mokrym organem
Lecac na druga
Zraszam ja struga
Wagonem szarpie
Leje do skarpet
Tanczac Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna meko
Kozak, flamenco
Tancze, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mna, ciska
Ja organ sciskam
Wagon sie chwieje
Na lustro leje
Sklad sie zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszedzie Labedzie
Jezioro bedzie
Odtanczam z placzem
La Kukaracze
Zwrotnica, podskok
Spryskuje okno
Nierówne zlacza
Buty nasaczam
Pociag hamuje
Drzwi obsikuje
I pasazera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomalu
Brne do przedzialu
Pasazerowie
Patrza spod powiek
Pytania skape
Gdzie pan wzial kapiel?"
Warszawa, Boze!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczesliwa
Na peron splywam
Walizke trzymam
Odziez wyzymam
Ach, urlop blogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzezna
Pociag odjezdza
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach
=============
Z pamietnika pracownika
PONIEDZIALEK - Dostalismy komputery. To takie telewizorki z pudelkiem i kawalkiem harmonii. Fajne sa.
WTOREK - Caly dzien siedze przed komputerem. Chyba sie popsul.
SRODA - Przyszedl nasz kierownik i wlaczyl komputer do gniazdka.
CZWARTEK - Dzisiaj pracujemy na komputerach jak szaleni. Dostalem sie na 10 level. Ale Zlotówa byl lepszy. Padl na 12-tym.
PIATEK - Nie moge przejsc 13 poziomu. Dzisiaj chyba znowu zostane na noc.
SOBOTA - Rano przyszli policjanci. Zona zglosila moje zaginiecie. Na razie zamieszkam u Zlotówy.
NIEDZIELA - Bank zamkniety. Nie moge sie doczekac poniedzialku.
PONIEDZIALEK - Dzisiaj szkolenie. Razem ze mna idzie Zlotówa i Bromba. Wykladowca zalamal sie juz po 10 minutach. Cos jednak wynieslismy z tego szkolenia. Ja mam piekny komplet dlugopisów, a Zlotówa nowy rzutnik.
WTOREK - Nareszcie mamy kserokopiarke. Przy pierwszym uruchomieniu Zlotówa naswietlil sobie oczy. Pózniej Bromba postanowila odbic sobie slownik. Teraz czekamy na nowa kserokopiarke. I na powrót Bromby ze szpitala.
SRODA - Alarm bombowy. Ewakuacja budynku. Ktos zostawil podejrzana reklamówke w toalecie. Saperzy ja zdetonowali. Teraz potrzebny bedzie remont WC, a nasz dyrektor bedzie musial jeszcze raz zrobic zakupy.
CZWARTEK - Wyplata. Postanowilem zaszalec. Kupilem sobie nowe skarpetki. Nawet niedrogo, choc na druga musialem pozyczyc.
PIATEK - Razem z Ziutkiem jedziemy w delegacje. Niestety, mój rower ma przebite kolo, wiec Ziutek bierze mnie na rame. Po drodze zatrzymujemy sie na nocleg. Spanie na swiezym powietrzu ma swoje dobre strony.
SOBOTA - Delegacja bardzo sie udala. Wszyscysmy sie fajnie bawili. Najgorzej bede wspominal Izbe Wytrzezwien.
NIEDZIELA - Rano okazalo sie, ze ukradli nam sluzbowy rower. Do domu wracalismy wiec na piechote.
PONIEDZIALEK - Mamy nowa pracownice. Postanowilismy wymyslic jej jakas ksywke. Po 3 godzinach intensywnego myslenia juz ja mielismy. Nazwalismy ja: Nowa.
WTOREK - Nowa dzisiaj nie przyszla. Podobno zrezygnowala z pracy. To wina Zlotówy. Nie kazdy wytrzyma na widok grubego faceta ubranego jedynie w banknot 10 zlotowy.
SRODA - Bromba wrócila ze szpitala. Ale trafil tam Ziutek ze skomplikowanym zlamaniem kosci sródrecza. Upadla mu jakas kartka i poprosil Brombe, zeby sie odsunela. Wtedy ona poszla mu na reke.
CZWARTEK - Z okazji wdrazania u nas nowoczesnych technik pracy, kierownik kazal nam pisac na komputerach. Jako pierwsza kompu ter zapisala Bromba. Na moim tez juz brakuje miejsca.
PIATEK - Czyscimy komputery. Okazalo sie, ze kierownikowi chodzilo o cos innego. Za to teraz komputery w ogóle juz nie dzialaja. Moze woda byla za goraca?
SOBOTA - Nareszcie lykent. Zbieramy ze Zlotówa grzyby. Odchodza razem z tynkiem. Na niedziele zostanie nam juz tylko przedpokój.
NIEDZIELA - Rano wpadl do nas sasiad z góry. Do czasu wyremontowania sufitu bedziemy mieszkac we trzech.
PONIEDZIALEK - Spóznilem sie do pracy. Wszystko przez te korki. Juz mi sie calkiem przetarly. Bede musial sobie kupic jakies inne buty (Ale drugi raz juz nie kupie sandalów. W zimie.).
WTOREK - Zostalem wlascicielem komórki. Ze Zlotówa juz nie dalo sie mieszkac.
SRODA - Zginal mój zszywacz. Nikt sie nie chce przyznac. Ale ja podejrzewam Brombe. Ma nowa sukienke.
CZWARTEK - Pogodzilem sie z zona. Ziutka. Moja zada rozwodu. Rozprawa jutro.
PIATEK - Siedzimy z zona przed sala rozpraw. Nagle slychac, jak sedzia krzyczy do woznego: powódke! Idziemy do domu. Nie bedzie nas sadzil jakis pijak.
SOBOTA - Bylismy na imieninach u Bromby. Strasznie sie wymalowala i wystroila. Wygladala jak pisanka. Zlotówa tak jej powiedzial. Wtedy ona zaproponowala, ze ugotuje mu jajka. Zlotówa jakos dziwnie zbladl. Jajek w kazdym badz razie nie bylo. Byla kura i Coca-Cola. Podobno po okazyjnej cenie. Import z Belgii.
NIEDZIELA - Jakos dziwnie sie czuje. Dowiedzialem sie równiez, ze Bromba jest w szpitalu. U Zlotówy nikt nie odbiera. Pewnie pojechal na ryby.
PONIEDZIALEK - Ciagle kiepsko sie czuje. Lekarz powiedzial, ze to zatrucie, wiec dzisiaj siedze w domu. Postanowilem poogladac sobie telewizje. Niestety, wieczorem juz nie moglem nic ogladac. Sasiedzi zasuneli zaslony.
WTOREK - Jestem w pracy. Wszyscy juz wyzdrowieli. Milo popatrzec na znajome twarze. Zeby tylko tak Bromba wszystkiego nie zaslaniala.
SRODA - Zaintstalowali u nas w pracy automat z Pepsi Cola. Albo mamy straszne szczescie albo ten automat jest popsuty. Wszyscy wrzucajacy monety zawsze cos wygrywaja.
CZWARTEK - Zab mnie strasznie rozbolal i w naglym przyplywie odwagi poszedlem do dentysty. Na fotelu po mojej odwadze juz nie bylo sladu. Wyskoczylem z fotela jak z procy. Dopiero po pokonaniu jakichs 5 km wyjalem z zeba wiertlo. Po jakims czasie dogonil mnie dentysta. Samochodem. Znalazl mnie po szlaczku z czesci jego aparatury, jaki za soba zostawilem. Jej splacanie zajmie chyba reszte zycia. Moich dzieci i wnuków. Za to zab juz mnie nie boli.
PIATEK - Dla poprawienia wystroju biura Bromba przyniosla jakies zielsko w doniczkach. Zlotówa jak to zobaczyl, strasznie sie ucieszyl. Powiedzial mi, ze to marihuana i zaczal robic skrety. Fajny mial odlot. Po tym jak to Bromba zobaczyla. Zreszta, to nie byla wcale marihuana, tylko jakies paprotki.
SOBOTA - Poszedlem z Bromba i Zlotówa do kina. Bromba przyniosla wiadro popcornu. Ale cholera nie chciala sie podzielic. Mielismy miejsca w pierwszym rzedzie. Po reklamach Zlotówa zwymiotowal, ja caly seans plakalem (choc to byla komedia), a Bromba dostala zeza rozbieznego.
NIEDZIELA - Pojechalismy ze Zlotówa na ryby. Ale smazalnia byla zamknieta. Pojechalismy wiec do mieszkania Zlotówy. Skonczylo sie jak zwykle: na sledzikach i wyborowej.
PONIEDZIALEK - Bromba powiedziala, ze napilaby sie herbaty. Ja na to, ze ja tez. Niestety, herbaty nie ma juz od dwóch tygodni.
WTOREK - Dzisiaj Zlotówa zrobil wszystkim herbaty. Byla jakas dziwna, jakby ziolowa. Ciekawe, dlaczego paprotki Bromby nie maja juz lisci. Przeciez to jeszcze nie jesien .
SRODA - Po pracy poszlismy z Ziutkiem na mecz. Bylo extra. Pilkarze poczatkowo grali niemrawo, ale za to w drugiej polowie juz bardzo szybko poruszali sie po boisku. Za nimi zas gromada kibiców. Padly tez bramki. Obie. W ogóle atmosfera byla bardzo goraca. Za to caly czas schladzaly nas policyjne sikawki. Mam z tego meczu duzo pamiatek: policyjny kask, palki, tarcza z napisem POLICJA, skrawki munduru, siniak od lawki na plecach, wybite dwa przednie zeby, jakies szaliki.
CZWARTEK - Nudy. Gdyby Zlotówa niechcacy nie podpalil biurka kierownika, dzien bylby na straty. Na kierowniku dlugo jeszcze utrzymywala sie piana. Nie tylko ta z gasnicy.
PIATEK - Ziutek przyszedl dzisiaj bardzo wesoly. Co prawda nie minelo jeszcze 48 godzin, ale go juz wypuscili. Jutro nasza druzyna ma mecz wyjazdowy. Ziutek obiecal, ze mi cos przywiezie.
SOBOTA - Dzisiaj pierwszy raz w zyciu lecialem. Potracil mnie samochód. Ciezarowy. Kierowca ciezarówki bardzo sie wkurzyl i zaczal mocno trzasc drzewem na którym wyladowalem. Gdyby mu w miedzyczasie nie ukradli wozu, kto wie jak by to sie skonczylo.
NIEDZIELA - Nareszcie zdjeli mnie z drzewa. Strazacy to super goscie. Zabrali mnie na akcje. Nie wiem, dlaczego sie smiali. Przeciez ten kot którego zdjeli z drzewa nie byl wcale do mnie podobny.
==================
Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krąg, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjątkiem jednego...
Dowódca: Skacz...
Tchórzliwy komandos: Nnnie...
Dowódca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo się bbboję...
Dowódca: Skacz, bo pójdę po pilota!!!
Komandos: Ttto idź...
Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d*.*ie.
Skacz - mówi pilot - bo cię wyrzucimy siłą...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboję...
W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnąć go z samolotu.
Zdyszani siedzą w ciemnym wnętrzu:
- Silny był - mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
=================
Z pamiętnika żołnierza:
- Poniedziałek. Idziemy na ćwiczenia. Spotkaliśmy dziewczynę, to ja w krzaki! To był dobry dzień...
- Wtorek. Idziemy na ćwiczenia. Spotkaliśmy chłopaka, to go w krzaki! To był dobry dzień...
- Środa. Dostałem przepustkę, idę na piwo. Spotkali mnie żołnierze idący
na ćwiczenia. To był zły dzień...
=================
Na egzaminie na uczelnię o profilu informatycznym pytają się nowego kandydata jakie zna komendy jakiegoś języka programowania.
- Góra, dół, lewo, prawo i fajer....
=================
W pewnym szpitalu od kilku godzin trwa skomplikowana operacja na otwartym sercu. W końcu prowadzący gościnnie zabieg lekarz nie wytrzymał:
- Droga siostro Lucyno - zwraca się do pielęgniarki oddziałowej. - Czy nie dałoby się czegoś zrobić, aby ten pacjent tak strasznie nie wrzeszczał?
=================
Żydzi mają ukamienować Magdalenę. Nagle wychodzi przed nich Jezus i mówi:
- Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.
Nagle leci kamień i TRACH... w Magdalenę! Jezus odwraca się i mówi:
- Matko, jak ty mnie czasami denerwujesz...
=================
Podczas wykopalisk na terenie Niemiec, tamtejsi archeolodzy znaleźli na głębokości 50m kawałki drutu miedzianego. Po wnikliwej analizie ogłosili, że już 2.5 tys. lat temu starożytni Germanie korzystali z łączności telefonicznej po drutach miedzianych.
Na to archeolodzy brytyjscy rozpoczęli wykopaliska u siebie i na głebokości 100 m znaleźli kawałki szkla. Po ich zbadaniu ogłosili, ze już 5 tys. lat temu starożytni Brytowie korzystali z łącz swiatłowodowych.
Uczeni polscy przeprowadzili szeroko zakrojone poszukiwania w Polsce, niestety, ani na głębokości 50, ani 100, ani nawet 200 m nie znaleźli ani kawałka szkła lub drutu miedzianego. Po przeanalizowaniu faktów ogłosili więc, że już 7 tys. lat temu starożytni Polanie korzystali z szeroko rozbudowanej sieci telefonii komórkowej.
=================
Jedzie chłop furmanka koło autostrady. Nagle wyprzedza go motocyklista bez
głowy... Jedzie jeszcze kawałek i znowu wyprzedza go motocyklista bez
głowy...
Powtarza się to parę razy aż w końcu chłop wola:
- Hela! Weź no wrzuć kosę gdzieś na górę...
=================
Facet wqrzył się na teściową, bo za dużo gderała. Idzie do pokoju i mówi do synka:
- Babcia prosiła o szminkę
- A jaką tato?
- Tę z napisem "Kropelka"
Zlotym i srebrnym przetykane swiatlem,
Blekitne, ciemne, przydymione szaty
Nocy i swiatla, i polswiatla,
Rozpostarlbym je pod twoje stopy.
Lecz biedny jestem: me skarby -- w marzeniach,
Wiec ci rzucilem marzenia pod stopy;
Stapaj ostroznie, stapasz po marzeniach...
#146
Napisano 03.10.2003 - |21:50|
Przez długi czas huragany, które uderzały w południowo-wschodnie wybrzeże USA, były nazywane żeńskimi imionami. Również do statków bardzo często odnoszono się w formie żeńskiej. Tak było do momentu gdy różne kobiece ugrupowania zaczęły się temu sprzeciwiać i kiedy to zdecydowano aby nazywać je alternatywnie: żeńskimi lub męskimi imionami. Niedawno, męska grupa naukowców ogłosiła że do komputerów, również powinno odnosić się w formie żeńskiej. Swoje powody przedstawili nastepujaco :
1. Nikt poza Kreatorem nie potrafi zrozumieć ich wewnętrznej logiki.
2. Wrodzony język jakim się posługują do porozumiewania z innymi komputerami jest niezrozumiały dla nikogo poza nimi samymi.
3. Wiadomość: "Bad command or file name" jest tak informacyjna jak: "Jeśli nie wiesz dlaczego jestem na ciebie zła, to i tak na pewno ci nie powiem".
4. Nawet najmniejsze błędy są przechowywane w długotrwalej pamięci, do późniejszego "użytku".
5. Jak tylko przywiążesz się do jednego (jednej), okazuje się że połowę swojej wypłaty wydajesz na akcesoria...
Jako ripostę do tych propozycji, żeńska grupa naukowców wyraziła swoje powody, dlaczego powinno odnosic się do komputerów w formie męskiej:
1. Posiadają dużo informacji ale i tak nie maja o niczym zielonego pojęcia.
2. Powinny służyć pomocą w rozwiązywaniu problemów ale w większości czasu to one (oni) są problemem.
3. Jak tylko przywiążesz się do jednego, to okazuje się że gdybyś poczekała troszkę dłużej, mogłabyś "nabyć" lepszy model.
4. Aby zdobyć ich uwagę, 'you have to turn them on'.
5. Duze 'przeciążenia mocy' nokautują je (ich) na całą noc.
Ale moim zdaniem do komputerów powinno odnosić się tak jak do dzieci:
1. Nowe, docierają praktycznie gołe, ale szybko nabierają mnóstwa drogich peryferii.
2. Wymagają ciągłej opieki i obserwacji aby utrzymać je w dobrym stanie zdrowia.
3. Zaraz po tym jak kupisz nowe oprogramowanie, natychmiast okazuje się że nowsze i większe jest potrzebne.
4. Potrafią eksplodować bez żadnego ostrzeżenia.
Prosze drogie Panie o odrobine Humoru
#147
Napisano 05.10.2003 - |04:05|
pewnej prestizowej firmie. Ze strachem w oczach, kwadrans
po 8.00 wszedl do budynku. Od razu wypatrzyly go czujne oczy szefa.
- zeby mi to bylo ostatni raz..Panie Kowalski..... dzisiaj nagana a
nastepnym razem wynocha z roboty, tylko wazne wzgledy mogą Pana
usprawiedliwic
Niestety, historia lubi sie powtarzac i gdzies po miesiacu Kowalski budzi
sie w swoim cieplym lózeczku, patrzy na zegar i wlasnym
oczom nie wierzy......godzina 9.00. Ma cale 60 minut spóznienia.
Migiem ubiera sie i po drodze obmysla usprawiedliwienie. Wymyslil, ze
pójdzie do stomatologa i najlepiej, zeby bylo widoczne wyrwie
sobie zeba, najlepiej na przodzie jedynke, moze nawet dwójke.
Wpada do prywatnego gabinetu, budzi jeszcze spiacego lekarza i na progu
krzyczy ,ze bedzie rwal sobie dwa zeby.
Kiedy zasiadl w fotelu ,stomatolog grzecznie pyta co rwiemy, na to Kowalski
górna jedynke i dwójke.
Lekarz nawet nie pyta dlaczego i po chwili wyrywa dwa żeby Kowalskiemu.
Kowalski po zabiegu chcac uregulowac naleznosc, pyta dentyste ......ile sie
nalezy.
- normalnie 200 zl ale dzis w niedziele biore 300 zl..........
#148
Napisano 05.10.2003 - |20:48|
Najlepiej całujący gruzin?Kał Manawardze:D
#149
Napisano 05.10.2003 - |22:51|
==Katharn>=========<M.M
---------------------------------------------------------------
======
=Castor Krieg>=======< domin
--------------------------------------------------------------
==
====HooG ==========Shade
Hehe, to jest dopiero smieszne
Użytkownik Seth edytował ten post 05.10.2003 - |23:36|
5.5 Prison Break, Veronica Mars, House, Day Break, Lost, Smallville
5.0 Dexter, Firefly, How I Met Your Mother, Supernatural
4.5 SG-1, Atlantis, Farscape, KyleXY1, Sleeper Cell, O.C., Office
4.0 Rome, 4400, Joey, What I Like About You
3.5 SAAB, Eureka1, Dark Angel
#150
Napisano 06.10.2003 - |12:03|
Najlepszy samochód : Samgophamgo AlemagoNajlepsza francuska śpiewaczka??Drę Mordę
Najlepiej całujący gruzin?Kał Manawardze:D
Najlepszy Nurek : Bulbul Tonę
Jego brat : Witam Nadnie
Najlepszy rower : Samarama
Synek do tatusia:
- Tatusiu, zrob, zeby sloniki biegaly.
- Syneczku, sloniki sa zmeczone.
- Tatusiu, blagam, zrob, zeby sloniki biegaly.
- Syneczku, sloniki sa naprawde bardzo zmeczone. Caly dzien biegaly na twoja prosbe.
- Tatusiu, prosze! Prosze ostatni raz.
- No dobra, ale na dzisiaj ostatni raz, bo sloniki padna! Kooompaniaaaaa! Maski wloz! Trzy okrazenia dookola poligonu!
-Proszę piwo, ale bez soku.
-Bez jakiego soku?
-Wszystko jedno, może być bez malinowego
Przyslowia na dziś:
Nie taka kobieta straszna, jak sie umaluje.
Ten sie smieje ostatni, kto najwolniej kojarzy.
Kto pod kim dolki kopie, ten szybko awansuje.
Jak sobie poscielesz, to mnie zawolaj.
#151
Napisano 06.10.2003 - |21:32|
- Podobno partyjni mają dostać specjalne dodatki na dojazdy do kościoła.
- Dlaczego?
- Nie mogą przecierz chodzić do swojej parafii.
Gdy Breżniew dowiedział się, że Karol Wojtyła został papieżem, krzyknął ze złością:
- Co za chytry naród ci Polacy! Jak tylko któremuś pozwoli się na wyjazd za granicę, to zaraz znajdzie sobie dobrą posadę.
#152
Napisano 07.10.2003 - |06:27|
Moja wtedy 3 letnia córka wygląda przez okno i mówi: mama, mama zobacz: " Koparka piaskeiem się bawi".
ekonomiczny ze starych czasów, teoretycnie możliwy dziś
Mąż wroca do domu z pracy, żona siedzi na grzejniku ( był już sezon ciepłych grzejników )
- Żono obiad
-Właśnie odgrzewam
pozdro Andrzej
Użytkownik andrzejb edytował ten post 07.10.2003 - |06:31|
#153
Napisano 07.10.2003 - |13:53|
WPLYW KOLORU KRAWATU (z wykladu)
Zolty kolor krawatu prowadzacego zajecia, ma niewielki wplyw na rozpad plutonu znajdujacego sie kilka kilometrow od tegoz prowadzacego, za to ma zasadnicze znaczenie przy zwiekszaniu ilosci osob plci przeciwnej (czytaj: zenskiej) przychodzacych na wyklady
EGZAMIN
Po egzaminie.
- Dzien dobry, ja przyszedlem po wpis...
Prowadzacy: male oczka, swidrujace, niepewne spojrzenie wybitnie zdradzajace co robil tenze prowadzacy poprzedniego dnia
- A pan skad wie, ze pan zdal? - usmieszek na twarzy (pewnie sobie mysli "tom cie zlapal kolego! ale nie za mna te numery, pojdziesz na kolejny termin!")
- No przeciez 5 minut temu sam pan wywiesil wyniki na drzwiach... )))
#154
Napisano 07.10.2003 - |14:41|
Prawo Kociej Inercji
Kot będzie dążył do pozostania w spoczynku, jeśli nie będzie na niego działać żadna zewnętrzna siła jak na przykład otwieranie puszki z kocim jedzeniem, lub przebiegająca mysz.
Prawo Kociego Ruchu
Kot będzie się poruszał w prostej linii chyba, że zaistniał dobry powód do zmiany kierunku.
Prawo Kociego Magnetyzmu
Niebieskie bluzki i czarne swetry przyciągają kocią sierść wprost proporcjonalnie do nasycenia czerni w materiałach, z jakich są zrobione.
Prawo Kociej Termodynamiki
Ciepło przepływa z cieplejszego do chłodniejszego ciała, za wyjątkiem kota, gdzie całe ciepło przepływa do kota.
Prawo Kociego Przeciągania
Kot wyciągnie się na długość proporcjonalną do długości drzemki, z której się przebudził.
Prawo Kociego Snu
Koty śpią z ludźmi, gdy tylko jest to możliwe, w pozycji tak niewygodnej dla ludzi, jak to tylko możliwe dla kota.
Prawo Kociej Długości
Kot może wydłużyć swoje ciało tak by dosięgnąć do dowolnej krawędzi, która kryje cokolwiek ciekawego.
Prawo Kociego Przyspieszenia
Kot zwiększa swą prędkość ze stałym przyspieszeniem, aż będzie gotów by się zatrzymać.
Prawo Obecności Przy Stole
Kot będzie uczestniczył przy wszystkich posiłkach, jeśli tylko podawane będzie coś smacznego.
Prawo Ułożenia Dywanika
Żaden dywanik nie pozostanie długo w swym zwykłym płaskim ułożeniu.
Prawo Oporności Na Polecenia
Koci opór jest proporcjonalny do ludzkiej chęci zmuszenia kota do czegokolwiek.
Pierwsze Prawo Zachowania Energii
Koty wiedzą, że energia nie może zostać stworzona lub zniszczona, więc używają tak mało energii jak to tylko możliwe.
Drugie Prawo Zachowania Energii
Koty wiedzą również, że energia może być zachowana tylko poprzez długie drzemki.
Prawo Obserwacji Lodówki
Jeśli kot wystarczająco długo obserwuje lodówkę, w końcu pojawi się ktoś i wyciągnie coś dobrego do jedzenia.
Prawo Przyciągania Elektrycznego Kocyka
Włącz elektryczny kocyk, a kot wskoczy na niego z prędkością zmierzającą do prędkości światła.
Prawo Losowego Poszukiwania Wygody
Kot zawsze będzie poszukiwał i zwykle przejmował najbardziej wygodne miejsce w dowolnym pomieszczeniu.
Prawo Zajętości Pudełek i Toreb
Wszystkie torby i pudełka w dowolnym pomieszczeniu będą zawierać w środku kota w najbliższej możliwej nanosekundzie.
Prawo Kociego Zakłopotania
Kocia irytacja zwiększa się wprost proporcjonalnie do jego zakłopotania i ilości ludzkiego śmiechu.
Prawo Konsumpcji Mleka
Kot wypije tyle mleka ile sam waży, podniesione do kwadratu, tylko po to by pokazać, że potrafi.
Prawo Wymiany Mebli
Kocia chęć do porysowania mebli jest wprost proporcjonalna do ich ceny.
Prawo Kociego Lądowania
Kot zawsze wyląduje w najbardziej miękkim miejscu jak to tylko możliwe.
Prawo Wyporności Płynów
Kot zanurzony w mleku wyprze tyle ile sam zajmuje, minus ilość spożytego mleka.
Prawo Kociego Zaciekawienia
Poziom kociego zaciekawienia jest odwrotnie proporcjonalny do ludzkich starań w próbach zwrócenia jego uwagi.
Prawo Odrzucenia Pigułki
Każda pigułka dana kotu, ma potencjalną energię by osiągnąć pierwszą prędkość kosmiczną.
Prawo Kociej Kompozycji
Kot składa się z materii, antymaterii i fanaberii.
Prawo Kociej Nieoznaczoności
Iloczyn niepewności jednoczesnego poznania aspektów charakteru i zachowania kota jest tym większy im większą ilość jedzenia spożywa.
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#155
Napisano 07.10.2003 - |16:12|
- Misiu ide na urodziny, wroce na pewno pijany. Prosze ci nie bij mnie, jezeli bede rozrabial.
- OK.
Budzi sie w poludnie jez caly poobijany i w siniakach i mowi:
- No stary, prosilem cie zebys mnie nie bil
A niedzwiedz mowi:
- Jak rozwaliles wszystkie meble - to milczalem, jak mnie wyzywales od chujow - przemilczalem, ale jak mi nasrales do talerza i wsadziles w to [beeep] zapalki, mowiac, ze ten jez od dzisiaj bedzie mieszkac z nami - to nie wytrzymalem!!!!
Sherlock Holmes i doktor Watson wybrali sie na piknik. Jako ze ich noc zastala w lesie rozbili obozowisko na polance i poszli spaa. W nocy Holmes budzi doktora i pyta:
- Drogi Watsonie spójrz w niebo, i powiedz mi co widzisz?
- Widze miliony gwiazd.
- I co ci to mówi?
- Z astronomicznego punktu widzenia mówi mi to, ze sa miliony gwiazd i prawdopodobnie miliardy planet. Z astrologicznego punktu widzenia mówi mi to, ze Saturn jest w znaku Lwa. Z teologicznego punktu widzenia mówi mi to, ze Bóg jest wielki i wszechmocny, a my jestesmy malutcy i slabi. Z chronologicznego punktu widzenia mówi mi to, ze jest okolo 3 w nocy. Z meteorologicznego punktu widzenia mówi mi to, ze jutro bedzie ladna pogoda. A co tobie Sherlocku?
- A mnie to mówi drogi Watsonie, ze nam ktos pod[beeep]il namiot ....
- Jasiu, powiedz nam - pyta ksiadz na lekcji religii - Co musimy zrobic, aby otrzymac rozgrzeszenie?
- Musimy grzeszyc, prosze ksiedza - pada odpowiedz.
Gosc luksusowego hotelu sklada u kelnera zamowienie:
- Prosze dwa gotowane jajka. Jedno tak miekkie, ze zarowno zoltko i bialko ma byc w stanie plynnym, a drugie takie twarde, zebym mial klopoty z jego pogryzieniem. Prosze rowniez dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej strony zweglone oraz spalonego, kruszacego sie dloniach tosta. Maselko niech bedzie tak zmrozone, zebym za nic w swiecie nie mogl go rozsmarowac. Proszę takze o bardzo slabiutka kawe, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamowienie, prosze pana. Nie wiem, czy nasi kucharze potrafia... - odpowiada kelner.
- Wczoraj k... potrafili!!!
#156
Napisano 07.10.2003 - |16:55|
Był sobie misiu i zajączek i pewnego dnia, gdy przechodzili przez las napotkali złotą żabkę. Jednak najbardziej zadziwiło ich to, że żabka przemówiła do nich:
- Jestem czarodziejską żabką, zwykle spełniam sześć życzeń tego kto mnie zobaczy. Ponieważ was jest dwóch, każdy z was ma trzy życzenia.
Misiu natychmiast poprosił:
- Chcę, żeby wszystkie niedźwiedzie w lesie zamieniły się w niedźwiedzice!
co żabka natychmiast wykonała. Zajączek chwile pomyślał i poprosił o kask. Gdy żabka spełniła to życzenie, założył kask na głowę. Misiu wydawał się bardzo zaskoczony życzeniem zajączka ale nie myśląc wiele zażyczył sobie:
- Niech wszystkie niedźwiedzie w pobliskich lasach zamienią się w niedźwiedzice.
I tak się stało. Wtedy zajączek poprosił:
- Chcę dostać najszybszy motocykl na świecie!
I za moment motocykl pojawił się przed nim. Zajączek wspiął się nań, odpalił go, i zaczął rozgrzewać silnik. Misiu nie mógł w to uwierzyć:
- Zając, co ty robisz? Zmarnowałeś już dwa życzenia! Zwariowałeś?
- Spokojnie, misiu, wiem co robię.
- Jak sobie chcesz. Ale ja jako ostatnie życzenie chcę, żeby wszystkie niedźwiedzie na świecie zamieniły się w niedźwiedzice.
Żabka na to:
- Tak się stało.
Zaś zajączek dodał gazu, wrzucił bieg i ruszając krzyknął:
- A ja chcę, żeby misiu był pedałem!!
i odjechał najszybciej jak umiał...
Jada dwie mrówki na motorze. Nagle jedna mówi:
- Chyba mucha do oka mi wpadła!
Zajączek przyjechał do sklepu na czerwonym rowerze. Wszedł do sklepu, kiedy wyszedł rower był zielony. Wkurzony, podwija rękawy i wściekły się pyta:
- Kto pomalował mój rower na zielono!?
Na to podchodzi niedźwiedź i mówi:
- Ja, a bo co?
- Eee, ... nnic, ccchciałłem ssspytać ... kkiedyyy ff...farba wyysschnie.
#157
Napisano 07.10.2003 - |21:06|
O, Jezusie!
Pół dnia tam byłem.
Cud, że przeżyłem.
- Hm, proszę Pana, w tej deklaracji
W kodzie pocztowym nie mamy spacji.
- Skąd ja mam wiedzieć, gdzie wstawić kreskę?
- Musi wypełnić Pan to raz jeszcze.
Więc wypisuję to jeszcze raz.
Nic się nie stało. Ja mam czas.
- A tutaj, o, w słowie "składkę"
Ogonek wyszedł poza kratkę.
Mamy komputer (mądra maszyna),
Tego ogonka on nie przetrzyma.
Był tu przedwczoraj taki klient,
Wstawił ogonek, a za chwilę
Komputer wysiadł
I do dzisiaj
Znaleźć nie można trzech milionów.
I komu to potrzebne, komu?
Więc wypisuję to jeszcze raz.
Nic się nie stało. Ja mam czas.
- O, tu jest błąd! Fundusz wypadkowy
Mamy od wczoraj całkiem nowy.
Wzrosło o dwa przecinek trzy.
Musi Pan zmienić, przykro mi.
- Lecz kiedy byłem tu poprzednio
Wisiała kartka, tam, przede mną,
że wypadkowy po staremu
a teraz zmiana, no i czemu?
- Kartka na ścianie, że tak powiem,
jest dokumentem nieurzędowym.
A składka wzrosła, to jest fakt.
Musi Pan zmienić, nie, czy tak?
Więc wypisuję to jeszcze raz.
Nic się nie stało. Ja mam czas.
Po wypełnieniu sześciokrotnym
postanowiłem być bezrobotnym.
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#158
Napisano 08.10.2003 - |17:25|
otwierają się drzwi i wchodzi dyrektor. Pracownik czerwony
zaczyna się tłumaczyć:
- Uhm, pani sekretarce zrobiło się słabo, musiałem jej podać
krople waleriana.
- No tak, dobrze, tylko niech pan schowa już tego waleriana...
Idzie sobie zajączek przez las podskakuje, podśpiewuje... Usłyszał
go krecik.
- Z czego tak się cieszysz, zajączku ?
- Bo idę na dziewczynki ...
- Weź mnie ze sobą, sam nie trafię, bo jak wiesz słabo widzę. Idą
dalej razem, nagle zajaczek potknął się o korzeń.
- O kur** !
Na to krecik:
- Dzień dobry pani.
Poproszę wibrator !
- Zapakować ? - pyta sprzedawca.
- Jeżeli ma pan ochotę ... - odpowiedziała klientka rozkładając
nogi.
Blndynka wraca z randki z płaczem. Mama pyta:
- Co sie stało ?
- On mnie rzucił - mówi blondynka - i stwierdził, że nie umiem
tego , czego on ode mnie oczekuje.
Na to mama pokiwała głową i zaczęła córce opowiadać o ptaszkach,
pszczółkach i o tym, co i jak one to ze sobą robią.
- Nie, mamo - mówi córka - piep**ć się i obciągać to ja umiem
koncertowo ! Jemu chodzi o to, że nie umiem gotować.
Dwóch policjantów stoi na ulicy z przepięknym, olbrzymim
owczarkiem niemieckim. Przechodzą obok dwie baby. Po pewnym
czasie odzywa się jeden z polcjantów:
- Ty słuchaj wiedziałeś, że nasz pies ma dwa chu*e ?
- Jak to, skąd to wytrzasnąłeś ?
- Jedna z tych bab powiedziała do drugiej: "Widziałaś tego psa z
dwoma chu*ami ?"
Zjeżdża sobie niemiecka turystka na nartach. Nagle wpada w
zaspę
głową w dół i majta nogami. Przechodzi Baca, i korzystając z
okazji zaczyna ją gwałcić. Niemka jęczy:
- Ja gut, ja gut.
- A skąd ja Ci dziwko, jagód wezmę w zimie ?
Mężu, usmażyć ci jajka ? - pyta żona.
- Cycki se usmaż ! - pada odpowiedż.
Siedzą dwie sąsiadki w oknie. Nagle jedna mówi do drugiej:
- Patrz, twój stary idzie z kwiatami : na to druga :
- Cholera, znów będę mu musiała dać [beeep]: na co pierwsza mówi
zdziwiona :
- To wy nie macie wazonu ?
Mama : Balbinko co robicie z Ptysiem w ogrodzie ?
Balbinka : Stosunkujemy się.
Mama : A to dobrze, bo już myślałam, że palicie papierosy.
Małgosia ma pierwszą miesiączkę, nie wie biedna co się stało i
pokazuje Jasiowi swój problem. Jasiu ogląda z wielkim
zainteresowaniem, i rzecze :
- Nie wiem, Małgośka, na mój gust, to Ci jaja urwało.
Idzie Czerwony Kapturek przez las do babci i myśli :
- Oj, żeby tylko nie spotkać wilka, bo jak mówiła babcia pewnie
mnie zgwałci ...
Nagle z krzaków wyskakuje wilk. Czerwony kapturek przerażony
tym co się zaraz stanie (wg. słów babci), powoli ściaga majtki, a
wilk na to :
- Co ty, co ty ... srać tu przyszłaś ??? Dawaj koszyczek !!!
Panie doktorze, w jakiej pozycji będę rodzić ?
- W takiej samej w jakiej nastąpiło poczęcie.
- Niech mnie pan nie straszy ! Jak ja urodzę na tylnym siedzeniu
samochodu z nogą wysuniętą przez okno ?!
-TWÓJ PUNKT WIDZENIA,
-JEGO PUNKT WIDZENIA i
-DO DIABŁA Z TYM WSZYSTKIM
#159
Napisano 08.10.2003 - |19:05|
- Śnił mi się pijany człowiek.
Na to odpowiedział drugi:
- A wiesz? Przypomniałeś mi jaki jestem głodny. Chyba polecę czegoś poszukać.
Powiedziawszy to nietoperz zerwał się i poleciał. Kiedy wrócił po jakimś czasie, pozostałe dwa nietoperze podeszły do niego:
- No stary, opowiadaj jak było.
- Ano wiecie. Pamiętacie tę świnkę w zagrodzie?
- No, pamiętamy.
- No to świnki już nie ma.
Na to odpowiada drugi nietoperz:
- Wiesz co? Ja chyba też coś poszukam do jedzenia.
Powiedziawszy to zerwał się i poleciał. Wraca po pewnym czasie. Pozostałe dwa od razu do niego przyskakują i mówią:
- No stary, jak było, opowiadaj, opowiadaj.
- Ano, pamiętacie tę krówkę na pastwisku?
- Pamiętamy.
- No to krówki już nie ma.
Na to zrywa się trzeci nietoperz i mówi:
- To i ja lecę coś przekąsić.
Wraca po pewnym czasie. I tak sobie jakoś krzywo leci, chwieje się z boku na bok. Pozostałe nietoperze przyskakują do niego podniecone i wołają:
- No, opowiadaj jak było!
- Opowiadaj!
- Ano wiecie. Pamiętacie to drzewo przy wyjściu?
- Pamiętamy!
- A ja nie pamiętałem.
#160
Napisano 09.10.2003 - |12:37|
- Co pan zrobi z tą nagrodą? - spytali.
- Wreszcie zrobię prawo jazdy - odpowiedział.
- Niech pan go nie słucha, on jak sobie mocno popije zawsze gada od rzeczy - wtrąciła żona.
Babcia:
- A mówiłam ci Stasiu, że kradzionym autem daleko nie zajedziesz!
Na to dziadek wychodzi z bagażnika:
- Czy to już Austria?!
--------------------------------
Idą dwaj policjanci ulicą i znajdują na niej lusterko. Pierwszy patrzy i mówi:
- Ty ja chyba tego idiotę skądś znam.
Po chwili drugi patrzy i mówi:
- Ty durniu to przecież ja!
Zaraz po tym zdarzeniu podjeżdża radiowozem komendant i mówi:
- Pokażcie co tam macie.
Po chwili komendant mówi:
- Co wy kretyny własnego komendanta nie poznajecie?!
Komendant schował lusterko i udał się w stronę domu. Będąc w domu córka przeszukała mu kieszenie i znalazła lusterko spojrzała i krzyczy:
- MAMO, MAMO tata ma kochankę!!!
- Pokaż mi to!!!
Żona po chwili mówi:
- Eee... taka stara pudernica, nie mam nawet być o co zazdrosna!!!
-----------------------------------------------
Przychodzi policjant do kasy i mówi:
- Poproszę bilet do Rabce.
Kasjerka do niego, nie do Rabce tylko do Rabki. A policjant na to:
- Czy była pani kiedykolwiek w Rabki???
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych