Odcinek 020 - S01E20 - Incursion (Part 2)
#122
Napisano 15.06.2010 - |09:03|
Myślałem, że to jasne ale oczywiście postaram się rozwinąć. Chodziło o całą sytuację do której doprowadził Young swoją skrajną niekompetencją i serią błędów. Pod koniec poprzedniego odcinka w końcu doszedł do wniosku, że czas zacząć działać, super, tylko niestety kompletnie bez sensownego planu. Coś w stylu wezmę Greera, paru ludzi z tyłu a potem jakoś to będzie. Dlaczego nie było drugiej grupy atakującej od strony, którą przyszedł Telford? Właściwie chyba powinni wtedy zaatakować? Kompletny brak zdecydowania, jeżeli już zdecydował się na atak powinien go doprowadzić do końca. Odsłonił karty po czym jak dziecko dał je sobie odebrać. Akurat zastrzelenie zakładnika jest sceną, która ma sens i jest jedynie konsekwencją głupoty Younga. To mnie dziwi bo skoro jest pułkownikiem i był dowódcą ważnej bazy powinien posiadać nieco kompetencji do dowodzenia. We wcześniejszych odcinkach nie robili z niego głupca więc o co nagle chodzi. Zmienili scenarzystów czy jak?Rozwiń myśl… co było w tym głupiego. To że głupi rozbłysk się pojawił? To że wszyscy na niego nerwowo zareagowali? To że Young chciał Lucków zaatakować? To że nie chciał poświęcić TJ? To że gdy Kiva odkryła że Greer to nie medyk a pułapka zabiła jednego z zakładników by pokazać determinację?
On nie ma z nią gadać tylko odzyskać kontrolę nad statkiem, którą utracił tylko i wyłącznie w konsekwencji serii niewybaczalnych błędów.A słyszałeś o próbach rozwiązania problemu gwiazdy neutronowej? Oraz o tym że Kiva nie chce gadać z Youngiem bo ten chciał ją właśnie w tej „głupiej” akcji wyrolować?
Żartujesz chyba? Przy takich skromnych siłach oddanie 4 sprawnych, doświadczonych w walce ludzi przeciwnikowi w momencie kiedy samemu nie ma się szans na posiłki a przed nimi decydujące starcie w którym każdy żołnierz po jednej i drugiej stronie jest na wagę złota, jest zwyczajnie ciężką głupotą. Co do Eli mógłby, ale nie wrócił, jeżeli tak bardzo im zależało to mogli najpierw uzgodnić kogo oddają, dowiedzieliby się, że go nie mają a nie liczyć na fuksa. Zresztą cóż takiego Eli by zrobił? To nie SGA i Rodney ze w 15 naprawiłby napęd w międzyczasie hakując system i przejmując kontrole nad zajętymi przez Lucków przedziałamiAcha, odzyskujemy cywili i w ewentualnej akcji odbicia lub uduszenia nie będą oni narażeni na niebezpieczeństwo, oraz w nasze szeregi mógłby powrócić Eli.
Słuchałem, przecież właśnie do tego sprowadzał się ten plan. Żaden dowódca mający trochę oleju w głowie nie oddałby kontroli i inicjatywy przeciwnikowi w takich warunkach. To po prostu kupy się nie trzyma i tyle. Od początku było tylko jedno rozwiązanie.A słuchałeś w ogóle planu Telforda?A w sumie to jeszcze lepiej, oddajmy im całą kontrolę nad statkiem i się poddajmy to dopiero będzie zaskoczenie.
Niestety nie podejrzewam, że wszyscy Lucianie zginą, może ewentualnie zostawią ich na jakiejś planecie. Nie ma szans na miłe zakończenie w stylu wyrzucenia ich przez śluzę (zboczenie BSG )Zanotowane.Oczywiście w 1 odcinku 2 sezonu wszystko się naprawi i ziemianie staną się wielką szczęśliwą rodziną z Luckami.
Oglądałem tylko raz więc może coś przegapiłem, ale wydawało mi się, że jedną ręką go obezwładnił a drugą sięgnął bo broń i go zastrzelił. Tak czy inaczej ruszał się bardzo sprawnie jak na kogoś kto wg. słów TJ miał umrzeć dwie godziny wcześniej. Gdyby to było w SGA i był to Tealc to spoko, byliśmy przyzwyczajeni do tego jaki to twardziel . Ale w SGU, co mi się podobało, zwłaszcza na początku twórcy starali się dbać o takie szczegóły. Kiedy Young został poturbowany przy przejściu przez wrota utykał kilka odcinków, czyli miesiąc albo lepiej, a tu taki babol. Mógł go przecież obezwładnić ktoś inny a nie akurat zmartwychwstały Varo.Jedną ręką go ustawił, a drugą pociągnął za spust. Nie gołymi rękami a bronią!
Generalnie zakończenie sezonu bardzo mnie rozczarowało. Początek serialu w miarę mi się podobał. Nie było wielu bzdur wiec nie raziły specjalnie po oczach. Widać było konsekwencje twórców, że chcą rozwijać historię powoli, bez nagłych rozwiązań z kapelusza. Owszem czasem dłużyzny w 1 części sezonu, za dużo kamyków i do tego bezsensownie trochę wykorzystywanych, ale generalnie było dobrze. W drugiej części sezonu więcej ciekawych odcinków ale też więcej buraków jak chociażby 12 odcinek "Divided" będący jednym wielkim babolem. Ogólnie oceniam serial pozytywnie. Szkoda, że po koniec zaserwowano coś tak niestrawnego, przynajmniej dla mnie. Wiadomo, nie ma seriali bez większych czy mniejszych nieścisłości, nie przeszkadza mi to, w końcu to fikcja stworzona by interesująco spędzić trochę czasu oglądając co twórcy mają do przekazania. Nie przeszkadzają mi dopóki nie są zbyt rażące. 2 sezon oglądnę, czemu by nie, nie ma innych seriali SF dziejących się w kosmosie, ale nie będę wyczekiwał na niego z jakimś szczególnym napięciem.
Użytkownik shaddock edytował ten post 15.06.2010 - |09:08|
#123
Napisano 15.06.2010 - |10:22|
Teraz pytanie to czy atakowali z kilku stron. Jak widać scenarzysta i reżyser nie chciał przedstawiać szczegółów taktycznych akcji która i tak w pierwszych minutach odcinka miała być spalona. To że atakowali z jednej strony nie było stwierdzone. Przypatrując się grupie wojskowych która stała z tyłu Younga widać w pewnej chwili jak się rozdzielają. Wątpię też by grupy wojskowych w tym z Johanson stały i pilnowały dalej powietrza gdy reszta atakuje. Wszystko się rozbija o to że koniec końców ile by tych grup nie było i gdzie by one nie stały nie dostały rozkazu bo Young nie chciał ryzykować życia TJ. Stąd wynika brak zdecydowania. Oczywiście ja rozumiem, wszyscy byliśmy skłonni poświęcać matkę swojego przyszłego ewentualnego syna bez skrupułów dla dobra załogi ale na nieszczęście dla Destiny nas tam nie ma.
Inna sprawa że podczas wymiany nikt nie spodziewał się tam TJ, jednak jak już się pojawiła, miała się ona usunąć za linię ognia z lekami i wtedy Greer’owi i innym zespołom dano wolną rękę.
Co drugiego akapitu, a Young tego nie wie i tylko gada tak? Usunięcie cywili z pola bitwy było dobrym krokiem.
Nie żartuję. Przy tak skromnych siłach jeden technik wykorzystując system Destiny może załatwić tych 4 sprawnych doświadczonych w walce przeciwników. Ba, plan Telforda zakładał że Rush i Brody załatwią wszystkich Lucków. I jeszcze raz z czysto jakiś dziwnych moralnych względów lepiej gdy wojskowi się wybijają niż wśród tego krążą cywile.Żartujesz chyba? Przy takich skromnych siłach oddanie 4 sprawnych, doświadczonych w walce ludzi przeciwnikowi w momencie kiedy samemu nie ma się szans na posiłki a przed nimi decydujące starcie w którym każdy żołnierz po jednej i drugiej stronie jest na wagę złota, jest zwyczajnie ciężką głupotą.
Taaa, oddawajcie kontrolę albo wszyscy zginiemy przez gwiazdę neutronową. Luckom oczywiści nie zależy żyć, Ziemianom już tak. Oddając jednak tę kontrolę opracowali plan który miał tylko pozornie przekazać kontrolę i Ziemianie mieli to wykorzystać.Żaden dowódca mający trochę oleju w głowie nie oddałby kontroli i inicjatywy przeciwnikowi w takich warunkach.
Ale skoro teoretycznie jest to ten sam „wszechświat” chociaż wielu próbuje temu zaprzeczyć i mówić że to nie tylko nie jest Stargate, a nawet nie jest scf-fi, to czemu nie? Oczywiście sam nie rozumiem dlaczego też Varo nie jest tą samą postacią (Odai Ventrell) z jednego z ostatnich odcinków SG-1 który zabił przywódcę Lucjan… a może jest i to jego ksywa?Tak czy inaczej ruszał się bardzo sprawnie jak na kogoś kto wg. słów TJ miał umrzeć dwie godziny wcześniej. Gdyby to było w SGA i był to Tealc to spoko, byliśmy przyzwyczajeni do tego jaki to twardziel . Ale w SGU, co mi się podobało, zwłaszcza na początku twórcy starali się dbać o takie szczegóły
#124
Napisano 15.06.2010 - |14:16|
Wydaje mi się że to ten sam (podobieństwo uderzające) zapewne został złapany i poddany praniu mózgu... i tak groźny wróg stał się sprzymierzeńcem. Na pewno jest kimś ważnym bo Kiva kazała zacząć leczenie od niego. I tak trochę nie po lucjansku myśli powiedział bodajże " teraz mamy rozejm musimy współpracować", lucjanie zrobili by tak jak ten drugi który od razu ustawia wszystkich pod ścianęAle skoro teoretycznie jest to ten sam „wszechświat” chociaż wielu próbuje temu zaprzeczyć i mówić że to nie tylko nie jest Stargate, a nawet nie jest scf-fi, to czemu nie? Oczywiście sam nie rozumiem dlaczego też Varo nie jest tą samą postacią (Odai Ventrell) z jednego z ostatnich odcinków SG-1 który zabił przywódcę Lucjan… a może jest i to jego ksywa?
Po oglądaniu BSG bez konieczności czekania wygodny się zrobiłeś, co?
Tak dokładnie tak, uważam ten odcinek za bardzo dobry bo zamierzam oglądać ten serial i w drugiej serii. po paru słabych odcinkach na początku, znacznie się poprawił. No i w moim wcześniejszym poście nie pochwaliłem Eliego jak dla mnie chłopak z niepozornego grubaska przekształca się w bohatera, taszczy ta głupią Cloe przez poł statku a potem jeszcze leci, do tego włazu wpuścić Greera i tego drugiego (tak tak wiem ze to Scot )
Zamierzam obejrzeć: Firefly, Farescape,Lexx, Supernatural,4400, heroes
Obejrzane: SG1 SGA SGU BS:Caprica BSG StarTrek:OS TNG Voyager DS9 Enterprise Earth2 Babylon2 Crusade Andromeda
#125
Napisano 15.06.2010 - |16:00|
No właśnie wszyscy najlepsi z najlepszych są w zespołach SG a do stacjonarnych baz jak Icarus już ich brakujeZ tego co pamietam to dawno dawno temu, jeszcze w SG1, mowili ze do SG ida najlepsi z najlepszych, wiec co do cholery tam robia ludzie z kompleksami, problemami moralnymi, ogolnie takie sieroty ze nawet w normalnym wojsku pewnie ciezko by bylo znalezc.
#126
Napisano 15.06.2010 - |22:00|
Greer, Young, Scot, Tamara co w wojsku byc nie chciala, Telford jest usprawiedliwiony z powodu chwilowej niepoczytalnosci.
Wybacz ale z jednym się tutaj nie mogę zgodzić. Rozumiem dlaczego Young, Scott, T.J ale Greer. On jest wojskowym z krwi i kości, wykonuje rozkazy Younga bez mrugnięcia okiem. Przykład? Chociaż by akcja z wypuszczeniem powietrza z kabiny Telforda/Rusha mimo, że nie wiedział co planuje Young (no chyba, że wiedział) to wykonywał jego rozkazy a Scott? No ten to już inna bajka, zaczął jęczeć i płakać a potem jeszcze ta gadka, że gdyby mi pan powiedział to byłbym po pana stronie
#127
Napisano 16.06.2010 - |10:40|
Wybacz ale z jednym się tutaj nie mogę zgodzić. Rozumiem dlaczego Young, Scott, T.J ale Greer. On jest wojskowym z krwi i kości, wykonuje rozkazy Younga bez mrugnięcia okiem.
umknelo ci moje wyjasnienie, Greer jest wzorowym zolnierzem, teraz...
wczesniej trafil do paki i wlasnie to jest zastanawiajace. Przed pojawieniem sie na destiny mial problem z wykonywaniem rozkazow, a wg. niektorych w bazie byly wczasy, wiec trudno tlumaczyc zaistniala sytuacje jakims napieciem.
Gdyby jednak Greer byl zwyklym zolnierzem, to postac bylaby bezbarwna a takich juz chyba nam starczy.
#128
Napisano 16.06.2010 - |11:03|
Spodziewałem się czegoś więcej ten odcinek był niestety trochę słabszy od poprzednika.
Mocna końcówka ratuje całość, ponieważ teoretycznie mogą umrzeć wszyscy a tez może się okazać że nikt nie zginie zastanawiam się jak mogą to rozwiązać, bo ie wyobrażam sobie wspólnego życia pod jednym dachem z luckami.
miałem nadzieje na ponowne pojawienie się człowieka z krzesła ale nie dane mi było go obejrzeć może w 2x01 no chyba że już w ogóle go nie zobaczymy wyparował i tyle.
#129
Napisano 16.06.2010 - |13:10|
Mocna końcówka ratuje całość, ponieważ teoretycznie mogą umrzeć wszyscy a tez może się okazać że nikt nie zginie zastanawiam się jak mogą to rozwiązać...
a u mnie wlasnie przez ta koncowke noty polecialy na leb na szyje...
prawdopodobienstwo ze wybrna z tego bez szwanku jest niestety bardzo duze, a zakonczenie sugeruje ze sa sekundy od totalnej rozpie*duchy.
W tym momencie zmiana osobowosci luckow, czy pojawienie sie czlowieka z krzesla jest dla mnie bardzo naciagane, natomiast znajac zapedy scenarzystow jest to bardzo prawdopodobne rozwiazanie.
btw. mielismy juz przekazywanie konsoli do innych czesci statku (podczas buntu), nie przypominam sobie zeby cos trzeba bylo naciskac, wrecz odwrotnie, po przekazaniu czesci funkcji glowna konsola byla zablokowa, a anulowac mogl Rush - konsola docelowa.
Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:19|
#130
Napisano 16.06.2010 - |15:50|
W tym momencie zmiana osobowosci luckow, czy pojawienie sie czlowieka z krzesla jest dla mnie bardzo naciagane, natomiast znajac zapedy scenarzystow jest to bardzo prawdopodobne rozwiazanie.
Znając zapędy scenarzystów? To znaczy co? Znając zapędy scenarzystów za czasów SG1/SGA? Czy znając zapędy scenarzystów za czasów SGU? Gdyż chyba trzeba być ślepcem by nie zauważyć dwóch różnych podejść! W SG1/SGA bohaterowie dziarsko wkraczali w środek rozpie*duchy, pozwalając sobie na żarciki, cynizm i sarkazm i dzięki jakiemuś sprytnemu zabiegowi w ostatnich sekundach wychodzili cało z opresji. Proszę podać mi podobny przykład w SGU. No, jest jeden, gdy lostowicze ot tak sobie przechodzą na Destiny na początku odcinka. I tyle. W SGU raczej nie decydują się na rozwiązania deus ex machina i wszystko ma swoje bardziej lub mniej logiczne następstwa. Dla mnie jest zupełnie niezrozumiałe jak ktoś po obejrzeniu 19 odcinków w finałowym spodziewał się rozwiązań rodem z SG1 czyli pojawienie się człowieka z krzesła, który pomaga rozwiązać kryzys czy znalezienie jakiejś zabawki, która przechyli rozwiązanie kryzysu w stronę Ziemian. Ile jeszcze potrzeba odcinków/sezonów coby poniektórzy zrozumieli, że SGA to przeszłość, do której nie mają ochoty wracać?
Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:20|
#131
Napisano 16.06.2010 - |16:47|
umknelo ci moje wyjasnienie, Greer jest wzorowym zolnierzem, teraz...
wczesniej trafil do paki i wlasnie to jest zastanawiajace. Przed pojawieniem sie na destiny mial problem z wykonywaniem rozkazow, a wg. niektorych w bazie byly wczasy, wiec trudno tlumaczyc zaistniala sytuacje jakims napieciem.
Gdyby jednak Greer byl zwyklym zolnierzem, to postac bylaby bezbarwna a takich juz chyba nam starczy.
Widocznie źle cię zrozumiałe, w każdym bądź razie z tego co pamiętam (może moja pamięć mnie myli) on trafił do więzienia za jakąś bójkę więc też nie było to żadne wielkie halo. Z drugiej strony popatrz na takiego Scott'a, przez te 20 odcinków zmienił się chłopaczyna i to bardzo, złagodniał, widać, że scenarzyści chcą z niego zrobić takiego lalusia by Destiny. A Greer, on właściwie od początku serialu jest taki sam, ma małe kryzysy jak każdy jednak mniej czy bardziej charakterek mu się nie zmienia.
Użytkownik lukas_9103 edytował ten post 16.06.2010 - |16:49|
#132
Napisano 16.06.2010 - |17:53|
Prawdopodobnie egzekucja zostanie odłożona z powodu zamieszania w wyniku skoku, wejścia w nad-świetlną (?) Destiny. Później już z górki, dowodzenie przejmie ten ranny lucek, który zmieni rozkazy, a nim się obejrzymy Tauri odzyskają panowanie nad statkiem.a u mnie wlasnie przez ta koncowke noty polecialy na leb na szyje...
prawdopodobienstwo ze wybrna z tego bez szwanku jest niestety bardzo duze, a zakonczenie sugeruje ze sa sekundy od totalnej rozpie*duchy.
W tym momencie zmiana osobowosci luckow, czy pojawienie sie czlowieka z krzesla jest dla mnie bardzo naciagane, natomiast znajac zapedy scenarzystow jest to bardzo prawdopodobne rozwiazanie.
A z tego co ja pamiętam, to trafił do aresztu za zaatakować przełożonego, chyba był to nawet Telford, o ile się nie mylę. Więc się to troche kłóci z jego oddaniem.Widocznie źle cię zrozumiałe, w każdym bądź razie z tego co pamiętam (może moja pamięć mnie myli) on trafił do więzienia za jakąś bójkę więc też nie było to żadne wielkie halo.
Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:20|
#133
Napisano 16.06.2010 - |18:31|
Użytkownik Derten edytował ten post 16.06.2010 - |23:48|
#134
Napisano 17.06.2010 - |08:44|
#135
Napisano 17.06.2010 - |13:17|
A nie pomyślałeś, że było mu to na rękę? Z Telfordem miał zatarczki, za Rushem też nie przepadał, może chciał ich śmierci, w końcu aż się rwał do torturowania/wymuszania informacji z Telforda w ciele Rusha. Więc po co miałby protestować?On jest wojskowym z krwi i kości, wykonuje rozkazy Younga bez mrugnięcia okiem. Przykład? Chociaż by akcja z wypuszczeniem powietrza z kabiny Telforda/Rusha mimo, że nie wiedział co planuje Young (no chyba, że wiedział) to wykonywał jego rozkazy a Scott?
On tego nie wiedział, więc nie można go usprawiedliwiać, że zaatakował kreta LA. Może go sprowokował, ale skoro jest takim wzorem żołnierza, jak twierdzisz, to nie powinien dać po sobie niczego poznać. I to żaden argument, że Young także go pobił bo daleko mu do ideału, i nie powinien nigdy zostać dowódcą.Zresztą wiemy jaki był Telford przed uwolnieniem z pod władzy Lucków, nawet Young mu przyłożył i to nie raz.
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 17.06.2010 - |13:19|
#136
Napisano 17.06.2010 - |15:43|
Znając zapędy scenarzystów? To znaczy co? Znając zapędy scenarzystów za czasów SG1/SGA? Czy znając zapędy scenarzystów za czasów SGU? Gdyż chyba trzeba być ślepcem by nie zauważyć dwóch różnych podejść!
sorki ale ja tutaj widze dokladnie to samo podejscie troche lepiej zrealizowane,
prosze bardzo, oto przyklady:
-cudowny powrot Rusha,
-jeszcze cudowniejszy powrot Eliego
-cuda magicznego krzesla
-dziwne zastrzyki adrenaliny podczas agonicznego majaczenia (Scott na pustyni) .
Dla mnie to dokladnie to samo, zmienili podejscie na bardziej realistyczne, ale to dalej nie to. Nie lubie budowania napiecia na sile, rozwlekania problemow, itp.
Atak obcych na statek mogl sie skonczyc tylko w jeden sposob, pojawily sie opinie ze nie znaja fizjonomii ludzi - ale jak w takim razie podlaczyli Chloe do swojej aparatury na statku?
Dalej wrog ludzkosci jest kreowany jako bezmozgi stwor, jedynie posiadajacy technologie ktorej nawet nie rozumiemy. Wiezniowie sa trzymani bez zadnej strazy, po statkach mozna biegac do woli...
Nie oszukujmy sie, neandertalczyk w konfrontacji z czlowiekiem wspolczesnym by 90 razy przegral a 10 razy wygral przez zaskoczenie i szczescie. W serialu nawet nie mozna mowic o odwrotnych proporcjach, po prostu nasi nigdy nie przegrywaja. Idealnym rozwiazaniem bylo "tankowanie", technologia zastapila cudowne rozwiazania w stylu SG i tutaj nie mam nic do zarzucenia.
Emocjonalne rozchwianie postaci tez niczego dobrego nie wnosi, raz sie okazuje ze dana osoba jest super strategiem, by chwile pozniej okazac sie kompletna sierota.
Takie podejscie przy przygodach DreamTeam wcale mi nie przeszkadzalo, ale tam nie specjalnie silili sie na realizm. W SGU liczylem na cos wiecej, a jest bardzo podobnie do pierwowzoru. Proste zabiegi by wystarczyly zeby wszystko nabralo wiekszego realizmu, np. Rush moglby byc Tok`ra, kilku Jaffa wsrod zolnierzy, itp. Przy ludziach, niezaleznie od wykonywanych zawodow, czy tez wiedzy, oczekuje sie konkretnych zachowan, okresla sie ich mozliwosci wlasna miara. Przy ufokach wszystko jest dozwolone, tam kazda jednostke mozna dowolnie ksztaltowac.
Prosze na mnie nie najezdzac za bardzo, jestem zwolennikiem SGU i lubie ogladac serial, bardzo jestem ciekaw jak dalej to pociagna scenarzysci...gdy wiekszosc forumowiczow zaczyna bronic serialu ja sobie stanalem z drugiej strony i wytykam co mnie gryzie
lukas, z tego co pamietam, a moja pamiec tez nie jest idealna, to Greer zaatakowal przelozonego, widocznie mial chwile slabosci i juz wiecej o nim nie wspomne:)
Niech zyje dlugo, sieje duzo spustoszenia, buntuje sie...trzymam za ta postac kciuki.
#137
Napisano 23.09.2010 - |17:52|
Użytkownik jackoneil12 edytował ten post 23.09.2010 - |18:01|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych