Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 006 - S01E06 - Water


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
161 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Ocena odcinka (173 użytkowników oddało głos)

Ocena odcinka

  1. 10 (3 głosów [1.95%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.95%

  2. 9,5 (5 głosów [3.25%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 3.25%

  3. 9 (17 głosów [11.04%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 11.04%

  4. 8,5 (20 głosów [12.99%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 12.99%

  5. 8 (26 głosów [16.88%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 16.88%

  6. 7,5 (20 głosów [12.99%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 12.99%

  7. Głosowano 7 (12 głosów [7.79%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 7.79%

  8. 6,5 (6 głosów [3.90%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 3.90%

  9. 6 (9 głosów [5.84%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 5.84%

  10. 5,5 (3 głosów [1.95%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.95%

  11. 5 (9 głosów [5.84%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 5.84%

  12. 4,5 (2 głosów [1.30%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.30%

  13. 4 (5 głosów [3.25%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 3.25%

  14. 3,5 (1 głosów [0.65%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 0.65%

  15. 3 (10 głosów [6.49%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 6.49%

  16. 2,5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  17. 2 (2 głosów [1.30%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.30%

  18. 1,5 (1 głosów [0.65%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 0.65%

  19. 1 (3 głosów [1.95%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.95%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#121 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 03.11.2009 - |18:08|

To pierwszy odcinek który można nazwać "stand alone episode". Niby jest kontynuacją wątków z poprzednich, ale czuć wyraźną różnicę pomiędzy "Water" a dajmy na to "Light". To już nie jest "masakra za masakrą a jesteśmy tu kilka godzin" ale pierwsza sytuacja epizodyczna. Niby jest ten sam schemat-problem ze statkiem i należy go rozwiązać-ale nie ma takich reperkusji jak np. brak energii z poprzednich odcinków. I jest prowadzony w inny sposób.

Epizodyczność tą porównałbym do innych tego typu odcinków z SG-1 i SGA-to nasze stare śmieci. Nowy docinek->nowa planeta->nowy problem i proste tego problemu rozwiązanie. Oznacza to, że powoli wychodzimy z schematu początku serialu. Szkoda, że oznacza to wpadnięcie w stary schemat z poprzednich serii, ale nie jest to jakiś minus czy wybrakowanie. Tego należało się spodziewać i szczerze mówiąc jest to pożądane. W końcu na tym opiera się cała idea Wrót jako serii. Dlatego też nie rozumiem narzekań co niektórych-a co to, w SGA i SG-1 schematy nie funkcjonowały? W Star Treku? Jakoś tamte serie wam nie śmierdziały?

Jest kilka świetnych scen-interakcji między bohaterami, już w pierwszych momentach i to mi się bardzo podoba. Sposób w jaki Young kłóci się z Rushem-to wielkie, zdegustowane "Excuse me?!" Rusha gdy Young stwierdza, że wyciągnął z tyłka te liczby, po czym wkracza Eli "To właściwie zrobiłem ja...i to był mój tyłek". Świetne. Następna taka scena to Scott i Chloe migdalący się w wielkim oczarowaniu własnymi osobami oraz wejście ostatniej "ofiary" porucznika roporkowicza-jej mina i zachowanie->bezcenne, do tego jeszcze "Co, nie mogłeś znaleźć schowka na miotły?" oraz sztuczny uśmieszek skierowany do Chloe-bardzo dobre. A potem, ciagnąc tą serię takich małych scenek opisujących celnie stany postaci-komentarz Eliego "powietrze skończy się wam na długo przed tym jak was zostawimy" i jego śmiech, coś w stylu "Och ty głupi sukinsynu, nawet nie wiesz z jaką chęcią zostawiłbym cię tam byś zdechł....". Mam tylko nadzieję, że relacje "kto z kim i ile razy" zejdą w kolejnych odcinkach na dalszy plan, bo doprawdy, zaczyna robić się trochę tanio.

Young-miałem wrażenie, że za każdym razem gdy odpowiadał Scottowi "Oh yes, I've done it before" to po prostu kłamał, ale tylko jeden raz powiedział prawdę-że zostawiał swoich podwładnych z tyłu wiele razy. No i ten jego absolutny brak zaufania do Rusha "tylko ten lód cię obchodzi" "Wiem o co ci chodzi" i kłótnia na początku-imo facet powoli zaczyna tracić obiektywizm. To się może źle odbić na jego przyszłych decyzjach.
No i jego zachowanie pod koniec, w czasie nagrywania przez kino-najpierw z powagą informuje o śmierci podwładnego, a potem z taka jakby irytacją pyta się, jak to ustrojstwo się wyłącza. Ciekawy kontrast, chyba był zły na siebie że go tam nie było.

Rush porushował, jak zwykle, ale tym razem ustąpił pola innym postaciom. Ponownie przeznaczono mu rolę tego złego, podłego, ale logicznie myślącego typa. Różne jego ujęcia, jak np. wspomniane gładzenie się po podbródku kontynuują jego image. Nie da się go póki co przejrzeć. Najpierw ma spięcie z Youngiem, gdzie okazuje się ofiarą, a potem oddaje pola Tamarze "ty tu dowodzisz". Tak jakby czekał na to aż się potknie, albo zacznie błagać go o pomoc. Ale przez cały odcinek nie dał powodu by źle o nim myśleć, raczej wykonywał porządnie swoje obowiązki-niemal bezkonfliktowo. Dlatego sądzę, że raczej ustąpił miejsca Tamarze bo miał dość ciągłych sprzeczek.
Ale sama decyzja Tamary by utrzymać "piaska" ;) w tajemnicy de facto doprowadziła do śmierci tamtego żołnierza. Przecież gdyby wiedział, że coś takiego się szlaja, to by może tak nie zareagował. Ale jakoś nikt nie wnosi takich oskarżeń-parafrazując Eliego: nie mówcie mi że tylko ja połączyłem te dwa fakty? To akurat na minus.

Eli-sprzeczka z Rushem nt. prawdomówności: jeśli komuś się wydawało, że nasz "math-boy" będzie wymiatał we wszystkim i nagle wszyscy będą się go słuchać, to się mylił. To ciągle nieodpowiedzialny smark nie mający pojęcia o co chodzi w tym biznesie i Rush daje mu to do zrozumienia. Przy okazji widać, jak go inni traktują- zwłaszcza Rush-jak instrumentum vocali, gadające narzędzie, swojego własnego pomagiera. Jak długo będzie to znosił? I czy ma jakiś wybór?
No i standardowo to on był elementem humorystycznym. Jeśli jednak tak zostanie do końca-tylko on będzie się dystansował do tego wszystkiego-to obawiam się że powstanie wrażenie sztuczności tego humoru. Więc albo ktoś jeszcze zacznie czuć bluesa, albo powinno się wprowadzać coraz większą powagę. Taki błazen pośrodku cmentarza dziwnie wygląda.

Kontynuowany jest wątek Chloe-Scott (nie wiem dlaczego mam ochotę dodać; Summners ;) ) co mnie z jakiegoś powodu zaskoczyło, wydawało mi się że to był taki jednorazowy wyskok po którym obie postacie (raczej Chloe) będą miały moralniaka, ale się okazuje że maja się raczej ku sobie. Może dlatego liczyłem na to, że Scott zginie, ale jednak nie, silly me :) Notabene to już trzecia-pod rząd!-sytuacja, kiedy Scott ociera się o śmierć. Captain hero... za dużo tego.

Greer-konsekwentnie budowana postać, bardzo mi się podoba. Myśli zupełnie inaczej i w sumie ignoruje Tamarę kilka razy, naginając rozkazy. Wygląda na to, że trzeba sobie zasłużyć na jego szacunek i wtedy będzie wierny&posłuszny. Osoby które nie zdobędą tego szacunku po prostu ignoruje. Tamara więc jest u niego skreślona (podobnie jak Telford-w końcu za coś dostał w pysk), podczas gdy Young jest niemal podziwiany. Greer to typ człowieka, który podąża za swoimi zasadami.

No a co do fabuły... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony-utrzymany realizm. Na przykład Wrota są stale otwarte by podtrzymać komunikację, a Young przypomina Scottowi, że mają tylko tyle amunicji ile ze sobą wzięli. Nadto uwiezienie w lodzie-nie ma jakiegoś niesamowitego wyjścia z sytuacji, McGajweryzacji (przez moment obawiałem się, że Young wykorzysta platformę do wydobycia Scotta).
Jednocześnie mamy powrót piaska ;), a wiec miła konsekwencja i nawiązanie do pierwszego epizodu. Widać w tym obietnicę, że wątki nie będą porzucane i wszystko będzie się splatało w jakąś całość. To dobrze-jedna z zasad tworzenia dobrej fabuły jest nie mnożenie bytów nad potrzebę. Zamiast więc wymyślać coś, co by wtrąciło naszych ziomków w nowe kłopoty, wykorzystano starą rzecz. To dobrze.
Z drugiej strony nie czułem, by fabuła tutaj dokądś zmierzała. Nie było pointy, momentu "aha!" albo "nooo, nieźle". W "Light" były dwa takie-nurkowanie w słońcu oraz końcówka z podejrzeniem Rusha o manipulację. Zaś w "Water" nie było niczego takiego. Można powiedzieć "Ot dzień jak co dzień". Brakowało mi jakiegoś mocnego akcentu, celu tego wszystkiego. To niekorzystne wrażenie.

Inaczej bym sądził, gdyby któryś z elementów do czegoś doprowadził-albo wpadnięcie w szczelinę, albo latanie za piaskiem po statku. W pierwszym przypadku oczywiście zadowoliłaby mnie krew na śniegu :) pewnego "obiecującego młodego oficera " :). Ewentualnie gdyby rozwinięto temat piaska-w moim odczuciu jego motyw nie służył prawie niczemu. Po prostu był, ale nie pozwalał na wyciągnięcie żadnych wniosków. Ot, przeszkoda na drodze naszych bohaterów. A mam wiele pytań i wiele własnych wniosków, które czekały na potwierdzenie-przede wszystkim chodzi o naturę inteligencji tego stwora. Osobiście uważam, że nie był on specjalnie sprytny. Wyglądało na to, że wraz z zwiększeniem swojej masy stawał się coraz inteligentniejszy, ale powiedzmy sobie szczerze-jak wiele myśli może być w takiej formie życia? Jego zachowanie wskazuje raczej na to, że był na poziomie karalucha... Co stoi w sprzeczności z wydarzeniami w "Air part 3". Powstaje konkluzja, że albo to głupie zwierzę i je przecenialiśmy, albo istota bardzo odmienna od nas, na tyle odmienna (w sposobie myślenia) że powstaje lemowski dylemat braku możliwości wzajemnego zrozumienia. Możliwe jest też, że piasek pokrywający planetę w Air to właśnie była ta istota, część jej jest żywa a część obumarła, stanowiąc pokarm dla masy żyjącej. A woda-jest gdzieś pod spodem. Zaś to co widzieliśmy i braliśmy za inteligencje to przejaw myślenia całej tej masy, nie zaś małego wirku. Stąd głupie zachowanie na statku, szczątkowa pamięć (rozpoznał Scotta) oraz poleganie na instynktach.
No ale te kwestie nie są zaadresowane w ogóle a szkoda.

No i ostatnia kwestia-technikalia. Znowu całkiem niezłe widoczki, ale tym razem w ilości śladowej. Mało Wrót... Mało krajobrazów... Mało rzutów na Destiny. Mało mało mało... ale dobrze zrobiono to, co pokazano. Uderza wrażenie pustki. Trafiamy na nowa planetę na której nie ma nic, jest depresyjnie ciemno, choć na swój sposób wyjątkowo (dobre ujecie z Youngiem patrzącym w niebo czy to z marszem przez pustkowie). Podobało mi się to, jak też fakt że nie robiono ceregieli wokół możliwości znalezienia wody-w większości serii wszyscy rżną głupa i udają, że woda to niesamowita rzadkość, podczas gdy to jedna z powszechniejszych substancji we wszechświecie... problem tylko by znaleźć ja w czystej formie.

No ale całkowita porażką są skafandry kosmiczne pradawnych. Nie dość że nie mają żadnych fajnych bajerów ;) czyli nie ma w nich jakiejś "niezwykłej pradawności" to jeszcze wyglądają tak:
http://www.gateworld...bum=898&pos=152
Komuś to coś przypomina? powinno:
http://www.gateworld...bum=745&pos=744
Recykling rekwizytów...

Podsumowując odcinek trochę stracony. Utrzymano klimat, podbudowano postacie, ale to wszystko. Wykazano się konsekwencją i minimalizmem pomysłów, co zaliczam na plus, ale poza tym nie było niczego wartego uwagi. Solidna rzemieślnicza robota, ale szczerze mówiąc to nie życzyłbym sobie by takie odcinki stały się normą. Nie zgodziłbym się, że było nudno, ale na pewno epizod budzi rozczarowanie, przynajmniej u mnie. Z powodu fabuły nie mającej większego, szerszego sensu (tzn jest logiczna, ale nie prowadzi dokądś), oszczędzaniu na kostiumach i efektach budujących klimat, jak i tez z powodu lekkiego znużenia pewną schematycznością wstawiam 6/10. Najsłabszy dotąd imo odcinek.
  • 7
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#122 julia31415

julia31415

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 32 postów
  • MiastoKraków

Napisano 03.11.2009 - |19:27|

Ja dałam dziś tylko 7.5. Teoretycznie odcinek jest poprawny, jest jakaś misja, są wrota, zagrożenie, konflikty między bohaterami, ale mnie (osobiście) te wszystkie problemy z brakiem wszystkiego na statku zaczęły już nudzić. Mam wrażenie, że w serialu za mało się dzieje. Choć ogólnie nawet ten odcinek ogląda mi się przyjemnie.

Kompletnie nie zgadzam się z jedną z pierwszych w tym temacie wypowiedzi, wg. której kobiety na statku wyglądają na wymalowane i zadbane. Np. Tamara w tym odcinku, bo było jej dużo - OK na pewno ma jakiś makijaż, ale tak dyskretny, że równie dobrze mogłaby nie mieć. Spójrzcie na jej twarz i oczy w scenie, gdy pojawia się jej "piaskowi wirek." Włosy ma co prawda jakoś tam spięte, ale nie wyglądają zbyt świeżo. W BSG niejaka pani Mulatka która była oficerem łączności i często stała ze słuchawkami na mostku (za nic nie mogę sobie imienia przypomnieć) wyglądała na bardziej umalowaną. Co do Starbuck, to choć niektórym panom ciężko to może przyjąć do wiadomości, miewała ona taki sam dyskretny makijaż jak tu TJ. Tyle że ona jest ogólnie bardziej naturalna, ma jakieś piegi tu i tam, odrosty, i może przez to wzbudzała u forumowicza "wstręt do kobiet :)" ?

Co do wątku Chloe i Scotta to rozumiem, że ten ich związek ma w dalszej fabule czemuś służyć. Liczę na to. Wkurza mnie tylko, że Scott po raz kolejny wyłącza radio, by się migdalić - do [beeep] taki żołnierz, czemu nikt go za to porządnie nie opieprzy?

Fajnie są konstruowane inne główne postacie, czyli Young, Rush, TJ, Greer. Eli natomiast działa mi na nerwy, jakiś taki niesympatyczny bubek z niego. Podoba mi się postać Tamary. Ma w sobie coś ciekawego.

Użytkownik julia31415 edytował ten post 03.11.2009 - |19:29|

  • 0

#123 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 03.11.2009 - |20:49|

No ale całkowita porażką są skafandry kosmiczne pradawnych. Nie dość że nie mają żadnych fajnych bajerów ;) czyli nie ma w nich jakiejś "niezwykłej pradawności" to jeszcze wyglądają tak:
http://www.gateworld...bum=898&pos=152
Komuś to coś przypomina? powinno:
http://www.gateworld...bum=745&pos=744
Recykling rekwizytów...

Recykling rekwizytów jestem w stanie znieść. Naciągane to to, ale zawsze można założyć, że to ta sama rasa, więc mogą używać takiego samego stuffu w różnych serialach. Szkopuł w tym, że kombinezony na Destiny i kombinezony złych Asgardczyków dzielą co najmniej tysiące lat, jeśli nie dziesiątki/setki tysięcy albo miliony. Takie coś jestem jeszcze w stanie wybaczyć takim Goaul'dom, ale w przypadku Pradawnych to przegięcie - najbardziej wymiatająca rasa w znanym wszechświecie okazuje się boleśnie zachowawcza. To też można jeszcze przeboleć - Minbari też są zachowawczy i od tysięcy lat latają takimi samymi statkami, ale poważnie zaczyna się to kłócić z logiką, kiedy ogląda się inne pradawieńskie sprzęty - wystarczy porównać Destiny i Atlantydę, albo różne modele wrót. Taki wybiórczy konserwatyzm jest zupełnie niewiarygodny.
  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#124 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 03.11.2009 - |21:04|

graffi... czasem zastanawiam się, czy nie masz w sobie genów trekkie, bo właśnie przeczytałem w twoim wykonaniu racjonalizację oczywistego chodzenia na skróty, produkcyjnej wtopy. przypomina to dyskusję, dlaczego po strzale w dowolny okręt z Treka z konsol na mostku sypią się iskry. Dlaczego? Bo ludzie którzy ten serial robili to bęcwały. W SGU zaś musieli szukać oszczędności-podrasowali więc kostiumy i tyle. I nie ma żadnego usprawiedliwienia. Tyle było mówienia o traktowaniu widza poważnie, a dla mnie to jest tego przeciwieństwo-uznaje się mnie za ćwoka który nie zauważy. To brak szacunku.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 03.11.2009 - |21:06|

  • 1
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#125 Jamesemperor

Jamesemperor

    Szeregowy

  • VIP
  • 50 postów
  • MiastoOlsztyn

Napisano 03.11.2009 - |21:04|

Graffi, a może to Asgard skopiował mające tysiące lat projekty skafandrów pradawnych z ich biblioteki? W myśl zasady lepsze wrogiem dobrego? ;)

Użytkownik Jamesemperor edytował ten post 03.11.2009 - |21:06|

  • 0

#126 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 03.11.2009 - |21:18|

Nie czepiałbym się tych kombinezonów. Wystarczy spojrzeć jakie są wytrzymałe kiedy widzimy je w Atlantis. Jeżeli Pradawnym udało się stworzyć takie cudo o dużej wytrzymałości dopasowujące się do każdego ciała to po co tworzyć jakieś udziwnienia i nowe wersje. Kiedy Asgard je dorwał wprowadził kilka modyfikacji i tyle.
  • 0
don't try

#127 wujek_szatan

wujek_szatan

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 630 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 03.11.2009 - |21:25|

Sakramentos, te kombinezony wcale nie muszą oznaczać szukania oszczędności. Po prostu twórcy serialu stwierdzili, że stroje złych asgardczyków ciekawie wyglądają i chcieli mieć coś takiego w SGU.
  • 0

#128 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 03.11.2009 - |21:36|

Sakramentos, te kombinezony wcale nie muszą oznaczać szukania oszczędności. Po prostu twórcy serialu stwierdzili, że stroje złych asgardczyków ciekawie wyglądają i chcieli mieć coś takiego w SGU.

Dokładnie tak, plus fakt że tak jest taniej i szybciej ("Ej, po co coś nowego, można wziąć te stare, trochę pomajstrować,tu dodać rurkę, to dołożyć nowa lampkę, pomalować inaczej, zrobić inne hełmy i będzie gites") ale naprawdę-mnie to mocno irytuje.
I choć wyjście zaproponowane przez Jamesemperor jest eleganckie, to jednak to tylko racjonalizacja robienia widzów w balona.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#129 Shinad

Shinad

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 78 postów

Napisano 03.11.2009 - |21:55|

Zaledwie 6.

Minus za skafandry, których nawet specjalnie nie starali się przerobić...

Minus za przewidywalny i nie budzący emocji wątek na lodowej planecie...
Wiem, że twórcy zażegnywali się, że postacie nie będą nieśmiertelne, ale ja tego nie czuję. Twórcy chyba też nie.

Dla mnie jak na razie najsłabszy odcinek, bo tak na prawdę niczym mnie nie zaintrygował, nie zaciekawił, ani nie zaskoczył.

Wiem, że porównania do BSG są już nudne, ale nie da się wymieszać poważniejszego klimatu ala właśnie BSG, przekonywać o nieprzewidywalności ala LOST, a jednocześnie nie posiadać najważniejszego elementu z obydwu - tajemnicy. Ok, mamy tajemniczą kapsułę, ale ja jakoś już o niej zapomniałem. Bo to tajemnica widza, a nie atmosfera tajemniczości w serialu. To niesamowite, jak wiele można zdziałać stawiając proste pytania, a nie tylko sytuacyjnie kazać się widzowi domyślać...

Dobrze, już kończę wybrzydzać, bo aż tak źle nie jest, czekam na kolejny odcinek ;)
  • 0

#130 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 03.11.2009 - |21:55|

graffi... czasem zastanawiam się, czy nie masz w sobie genów trekkie, bo właśnie przeczytałem w twoim wykonaniu racjonalizację oczywistego chodzenia na skróty, produkcyjnej wtopy. przypomina to dyskusję, dlaczego po strzale w dowolny okręt z Treka z konsol na mostku sypią się iskry. Dlaczego? Bo ludzie którzy ten serial robili to bęcwały. W SGU zaś musieli szukać oszczędności-podrasowali więc kostiumy i tyle. I nie ma żadnego usprawiedliwienia. Tyle było mówienia o traktowaniu widza poważnie, a dla mnie to jest tego przeciwieństwo-uznaje się mnie za ćwoka który nie zauważy. To brak szacunku.

Chyba się nie zrozumieliśmy... Pewnie nie napisałem tego co myślę zbyt jasno. Otóż wkurza mnie to, że robi się z Pradawnych ciołków, którzy przez miliony lat używają tego samego sprzętu. Byłbym w stanie to przeboleć, gdyby byli jednakowo beznadziejni we wszystkich aspektach swojej myśli technicznej, ale obserwacje poczynione w SG-1, SGA i SGU tego nie potwierdzają - wręcz przeciwnie. W takim przypadku jest to z wszech miar nielogiczne i, zgadzam się, jest to robienie z widza idioty.

Graffi, a może to Asgard skopiował mające tysiące lat projekty skafandrów pradawnych z ich biblioteki? W myśl zasady lepsze wrogiem dobrego? ;)

Cały problem jest w tym, że zły Asgard bytował sobie w placówce badawczej Pradawnych. Logika wskazuje na to, że będąc w ogólnie ciężkiej sytuacji życiowej zaadoptowali kombinezony pradawnych. Wybacz, ale jaki sens dla rasy kurdupli miałoby wytwarzanie skafandrów mogących pomieścić średniej wielkości Homo sapiens? Zrobiliby raczej kombinezony przystosowane do właściwych sobie wymiarów.

Użytkownik graffi edytował ten post 03.11.2009 - |21:56|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#131 LunatiK

LunatiK

    Sierżant

  • Użytkownik
  • 764 postów

Napisano 03.11.2009 - |21:56|

Widze że jednak odcinek jest dobry skoro (albo ma za mało błędów) skoro czepiacie sie podobieństwa jednych skafandrów do innych. To takie czepialstwo na siłę, niech tylko troche podniosą poziom SGU i malkontenci nagle stwierdzą że niektóre wnętrza Destiny przypominają im dekoracje Prometeusza.

Kostiumy nie pasowały mi tylko dlatego że były prymitywne.
  • 0
Kapitan Bomba - Idealny SF :P

Dołączona grafika

#132 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 03.11.2009 - |22:24|

Cały problem jest w tym, że zły Asgard bytował sobie w placówce badawczej Pradawnych. Logika wskazuje na to, że będąc w ogólnie ciężkiej sytuacji życiowej zaadoptowali kombinezony pradawnych. Wybacz, ale jaki sens dla rasy kurdupli miałoby wytwarzanie skafandrów mogących pomieścić średniej wielkości Homo sapiens? Zrobiliby raczej kombinezony przystosowane do właściwych sobie wymiarów.

Miałoby taki sens że przeciętny Asgardczyk jest mały i krępy i w walce bezpośrednej nie stanowi żadnego zagrożenia. Wyobraź sobie jakby w pamiętnej scenie w Atlantis miasto zaatakował oddział kurdupli w metalowych dresach. Taki kombinezon wzbudza respekt w przeciwniku i jest bronią samą w sobie.
  • 1
don't try

#133 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 03.11.2009 - |22:40|

Lunatik, nie zgodzę się. To mi psuje oglądanie, jak widzę że mają takie same skafandry. Należy to do tej samej serii wtop co wieśniaki na jedno kopyto.
Poza tym skafandry nie były powodem dla których wstawiłem taką a nie inną ocenę, ale poczucie po obejrzeniu odcinka, że fabuła zmierzała w nim donikąd i nie miała satysfakcjonującego finału. Gdyby tak nie było, skafandry bym podarował i machnął na nie ręką. A tak to kłują po oczach jeszcze bardziej. Ale dość o tym, nie jest to aż takie ważne by poświęcać temu aż tyle postów...panowie... przestańmy robić nerdowisko ;)

graffi-widzę że cel mamy taki sam, ale inne drogi do niego ;) mam gdzieś Pradawnych, są nie do uratowania i żadna kąpiel słoneczna tego nie zmieni; za to irytuje mnie to jak widzę umowność w serialu który miał być-jak szumnie to zapowiadano-bezkompromisowy, zrobiony "jak należy". Stąd moje przewrażliwienie-w SGA bym na to prychnął, tutaj jakoś nie mogę przeboleć.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#134 Soul33

Soul33

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 24 postów

Napisano 03.11.2009 - |23:33|

To mi psuje oglądanie, jak widzę że mają takie same skafandry.

...jak widzę że mają takie same skafandry.

...skafandry.

Czyżbyś był Widzem XXI wieku?

Mi, na ten przykład, niespecjalnie przeszkadza nawet "przekleństwo jedynej mgławicy" w Star Trek, którą w różnych kolorach widywałem w filmie z 1979, w TNG, DS9 i jeśli się nie mylę, to raz nawet w Voyagerze :)

Choć przyznaję, że za każdym razem czuję się jakoś tak:

Dołączona grafika
  • 3

#135 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 04.11.2009 - |01:28|

"Never underestimate your audience. They are generally sensitive people who respond positivly to quality entertainment".
Jeśli ktoś uważa, że jak serial robi głupa i udaje coś innego i widz to ogląda to wszystko jest w porządku no to OK, ale już dawno minęły czasy gdy można było wybaczyć umowność produkcji SF. Do cholery, to jest teatr obwoźny czy telewizja? Nie mam obowiązku wybaczać fuszerki. Czego zresztą nigdy nie robiłem, najwyżej przymykałem oko, na przykład na Picarda wylatującego z fotela bo montowanie pasów z fotelu kapitańskim nie pasowało do designu wnętrz (to dlatego trzyma się na tej fotce za głowę, boli go od ciągłych upadków).
poza tym: "widz XXI wieku"-w twoim wykonaniu wydaje się to niemal czymś złym. To źle że wymagam by nie robiono ze mnie durnia? Za dużo chcę, trochę szacunku tym bardziej, że możliwości są?

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 04.11.2009 - |01:30|

  • 1
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#136 so original

so original

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 13 postów

Napisano 04.11.2009 - |15:53|

Jak dotąd najsłabszy odcinek 5,5. 

Akcja na lodowej planecie miała potencjał ale zupełnie została s*******na. Może gdyby poszedł ktoś inny niż Scott byłoby ciekawiej a tak jak zwykle Scott jest na granicy życia i śmierci i uchodzi cało...wtórne. Scenarzystą chyba wyczerpały się pomysły co z nim robić więc najlepszym wyjściem będzie uśmiercenie postaci. I pomyśleć że w pierwszch 2 odcinkach to Greer działał mi na nerwy a Scott wydawał się naprawdę fajną postacią. Teraz za każdym razem gdy otwiera usta chcę walnąć go cegłą w twarz   :lol: Jak już jestem przy Scottcie to co z tą Chloe jest na tym statku tylko do chędożenia (że się tak wyrażę)? Oh zapomniałam - jeszcze biadoli za ojcem albo Scootem... Ona nic więcej nie robi, jest kompeltnie bezużyteczna. 

Wątek na statku był trochę nudny ale w rezultacie lepszy niż na planecie przynajmniej nie było Scotta. Podobała mi się zadziorność i niewyparzona gęba Greera oraz pomysłowość TJ.  Rush nie zawodzi -  działa logicznie i rzeczowo dlatego Yung powinien zostawić Scoota i ukrócić jego i nasze cierpienie   :lol:

Użytkownik so original edytował ten post 04.11.2009 - |15:56|

  • 0

#137 Rauen_Rade

Rauen_Rade

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 5 postów
  • MiastoPolska

Napisano 05.11.2009 - |13:04|

Oceniłem odcinek na 8,5. Podtrzymuje on we mnie nadzieję, że jakoś to wszystko się fajnie rozwinie. Serial jak na razie trzyma poziom choć nie ukrywam że czekam na jakiś ostry zwrot akcji lub fajną bitwę kosmiczną na miarę SG lub BSG.

Niech ci co narzekają, że nudno obejrzą sobie serial Defying Gravity (choć mnie się on akurat podobał i nie ucieszyłem się z faktu że nie kręcą dalej a miał on coś czego brakuje SGU - naprawdę interesującą tajemnicę i zagadkę w jednym).

Tak czytam wasze komentarze odnośnie odcinka i nagle naszła mnie ciekawa myśl odnośnie zegara ustalającego maksymalny czas przebywania załogi po za statkiem. Skojarzyło mi się to z odcinkiem BSG co Cyloni atakowali flotę w odstępach co 33 minuty od skoku. Kto wie, może w którymś odcinku z kolei zwiad naziemny nie ma szans wrócić na czas i bohaterom jakimś cudem uda się zawiesić zegar czy go wyłączyć i tak po 13 godzinach za Destiny wyskoczy jakaś gwiazda śmierci czy flota Uberwroga :lol: . Chciałbym widzieć wtedy miny bohaterów, jak gorączko starają się włączyć zegar i uciec. Może zostawili by wtedy ten zwiad i jakoś się losy ich rozdzieliły - właśnie na takie zwroty akcji czekam ;)
  • 0
"He who makes a beast of himself
gets rid of the pain of being a man"

#138 kowalos

kowalos

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 11 postów

Napisano 05.11.2009 - |13:26|

Chyba oglądamy różne seriale.
Jak można oceniać ten serial na 8 czy 9?
O jakiej akcji czy głębi tu się rozwodzicie?
Tak nudnego, przewidywalnego i tandetnego serialu dawno nie widziałem. Niestety SU to rozczarowanie roku.
Serial wygląda jakby budżetu starczyło tylko na pensje dla kilku kiepskich aktorów.
Żaden z odcinków nie zasługuje na ocenę wyższa niż 2.
Niestety.
  • 2

#139 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 05.11.2009 - |13:57|

Chyba oglądamy różne seriale.
Jak można oceniać ten serial na 8 czy 9?
O jakiej akcji czy głębi tu się rozwodzicie?
Tak nudnego, przewidywalnego i tandetnego serialu dawno nie widziałem. Niestety SU to rozczarowanie roku.
Serial wygląda jakby budżetu starczyło tylko na pensje dla kilku kiepskich aktorów.
Żaden z odcinków nie zasługuje na ocenę wyższa niż 2.
Niestety.

Wiesz nikt nikogo nie zmusza do oglądania. Tak samo jak nie podwarza czy komuś się podoba czy nie. Twoja ocena to jak czepianie się ludzi oglądających telenowele. Każdy ma inny gust i co innego mu się podoba.
  • 0
don't try

#140 kowalos

kowalos

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 11 postów

Napisano 05.11.2009 - |14:25|

Wiesz nikt nikogo nie zmusza do oglądania. Tak samo jak nie podwarza czy komuś się podoba czy nie. Twoja ocena to jak czepianie się ludzi oglądających telenowele. Każdy ma inny gust i co innego mu się podoba.



A czy ja twierdzę, że ktoś kogoś zmusza?
Czepiam się?
Nie. Wyrażam tylko swoją opinię i nie mogę wyjść z podziwu dla osób które tak wysoko oceniają to "dzieło".
Osobiście czekałem na ten serial i niestety okazał się totalnym gniotem.

Telenowele powiadasz - coś w tym jest. Rzeczywiście SU przypomina brazylijskie czy meksykańskie kino.
  • 2




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych