Odcinek 005 - S01E05 - Light
#122
Napisano 25.10.2009 - |22:56|
#123
Napisano 25.10.2009 - |23:16|
W sumie tak, ale wątpię żeby scenarzyści pozbawili się już praktycznie na początku jedynego w pełni sprawnego promu jaki znajduje się statku. Gdyby chcieli to zrobić, to były by na nim 3 promy, czyli wszystkie miejsca dokowania były by zajęte a nie jedno pozostawione puste.Dlatego w swojej ocenie napisałem, że lepiej by było gdyby ludzie z wahadłowca zostali z tyłu, definitywnie żegnając się z serialem. To podminowałoby naszą (widzów) pewność siebie i nadałoby odcinkowi zupełnie inne znaczenie.
Jeżeli nawiązujesz do szybkiego obliczenia kursu przez Eli'ego to po pierwsze ma, jak to sam powiedział, "ksywkę" math-boy a po drugie korzystał z jednej z konsol Destiny, więc możliwe że miał dostęp do "programu" pomagającego w tym zadaniu. Poza tym po naładowaniu się statek mógł przeskanować planetę do której zmierzali promem i poznać jej parametry (np. oszacować poziom grawitacji).- zaleciało starym SG, wszystko kończy się różowo i pięknie, a bohaterami zostają ludzie, którzy dokonali rzeczy niemożliwych, w ułamkach sekund
Nie do końca. Carter w odcinku 10x20 "Unending" potrzebowała ~50 lat na rozwiązanie problemu w jakim się wtedy znaleźli. Do tego pomysł na zdobycie energii potrzebnej na jego wykonanie dostarczył Mitchell.Swoja drogą Rodney Mc'kay lub Samanta Carter za pomocą kamieni do transkomunikacji naprawiliby ten statek od tak <pstrykniecie palcem>
Po pierwsze podczas "tankowania" w słońcu kolektory wysunęły się z przednich dolnych części "skrzydeł" Destiny a obraz z KINO był pokazany z góry i tyłu, więc Rush nie mógł ich wcześniej zobaczyć.Odnośnie Rusha, moim zdaniem przypuszczał, że Destiny się doładuje, a scena w 22:38 (wersja HDTV) utwierdziła go w tym przekonaniu.
"Dziękuję, Eli. Nie sądziłem, że będę miał okazję zobaczyć ten statek z zewnątrz."
Być może zauważył jakieś kolektory etc.
Co więcej, w 30 minucie nie widać, żeby go coś nagle natchnęło. Po prostu czeka na odpowiedni moment, aby oznajmić załodze dobre nowiny i sprawdzić, czy ship rzeczywiście się ładuje.
Nie wiem czy czeka na odpowiedni moment, może po prostu zorientował się, że już od jakiegoś czasu powinien być całkiem nieźle przypieczonym skwarkiem rozerwanym na bardzo malusie kawałeczki i był tym zaskoczony.
Ale co do Rusha mogę się mylić, w końcu przewidywałem że tak na prawdę nie skontaktował się z O'Neill'em w pierwszym odcinku i uszkodził urządzenie komunikacyjne, co jak wiemy było błędnym wróżeniem z fusów ;P .
#124
Napisano 25.10.2009 - |23:22|
#125
Napisano 25.10.2009 - |23:57|
Do medytacji. Widać tak mu było wygodniej ją wykonywać.Mam jeszcze takie pytanie: czy ktoś z was ma jakiś pomysł, dlaczego ten wojskowy, Greer, przed wleceniem w gwiazdę rozebrał się do naga ?
A tak w ogóle to w sumie dosyć dokładnie wiadomo ile czasu ludzie znajdują się na Destiny. Około 14:40 piątego odcinka, podczas rozmowy Rush'a z Young'iem na pokładzie promu odnośnie kogo płk zamierza "nominować", zdziwiony wyborem Scott'a i Johanson wypowiada (tłumaczenie mniej więcej) "myślałem że Scott'a i Greer'a, wczorajszych bohaterów", nawiązując jak mniemam do zdobycia przez nich wapna na pustynnej planecie. Także od tamtego momentu nie minęła nawet doba.
#126
Napisano 26.10.2009 - |00:52|
Jak się przejrzy oceny sg1 czy atlantisa to widać, ze sporo jeśli nie większość obecnych daje oceny ala nobel dla ObamyOdnoszę wrażenie, że tym, którzy dają 8 czy 9 za te odcinki zabraknie skali gdy wydarzy się coś ciekawego...
A ogólnie, to jest pierwszy odcinek Universe który mi się nawet spodobał. I sierżanta ostatecznie już polubiłem
#127
Napisano 26.10.2009 - |02:01|
---
Bardzo Mi się podoba serial i to niesamowicie... tępo, efekty, praca kamery i wszystko jak się rozwija nie pomijają wątków ani nie robią tasiemca tak straszliwego... choć daje mi się we znaki oczekiwanie z odcinka na odcinek... By przestać lamentować postanowiłem, że poczekam i zobaczę to co wyszło pod koniec roku jak będzie przerwa "zimowa"... ściągać będę bo a to limity by mi przepadły albo może stacja kontroluje ile ściągnięć jest w sieci... gdyby leciał w TV to na pewno był bym co tydzień przed TV... reasumując mam nadzieje, że ludzie w stanach wytrwają bo inaczej ktoś na krzesełku w jakimś tam zarządzie może zrobić coś czego bym nie chciał... I tego najbardziej się obawiam.
Zobaczymy ile wytrzymam :]... pozdrawiam wszystkich miłośników...
#128
Napisano 26.10.2009 - |06:43|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#129
Napisano 26.10.2009 - |08:47|
#130
Napisano 26.10.2009 - |11:38|
a co do doktora Rusha to mógł poinformować ich wszystkich o takiej możliwości.
#131
Napisano 26.10.2009 - |13:40|
* Można było używać kamieni do sprowadzenia świadomości ekspertów od technologii pradawnych na statek w celu zwiększenia szans na przeżycie (zapewne problem z ograniczonym zasilaniem walizeczki ich przed tym powstrzymywał, ale teraz już mamy naładowany statek więc ciekaw jestem jak to rozwiążą).
* Telford jest totalnym debilem nie zważając na stan Younga gdy wykorzystuje jego ciało.
* Jedyna inna osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o języku pradawnych (wersja demo z gry) zajmuje się wideofilmowaniem. Nawet w obliczu śmierci nasz Math-boy ma wszystko i wszystkich głęboko w poważaniu zwanym przez niektórych tyłkiem ;-)
* Tlen kończy się na pokładzie Destiny, to dlaczego nie przejść przez Gwiezdne Wrota na powierzchnię planety pustynnej aby trochę tego tlenu zachować na czarną godzinę ;-)
Nieścisłości w fabule:
* pojawianie się rzeczy z nikąd: pościel / poduszki?! WTF! Powinni na jakimś kocu seksy uprawiać do czasu aż nie będą handlowali z jakąś cywilizacją i sobie ubrań nie znajdą nowych + pościeli itd
* Wszyscy ogoleni są tak samo ogoleni jak w momencie gdy uciekali na Destiny, a minęło raptem trochę czasu.
* Ciągle makijaże mają - zapewne permamentne :-P
Kalka ze SG:A:
Atlantis = Destiny
Mamy ten sam typ problemu - po przejściu zginiemy jeśli czegoś nie zrobimy... Zamiast wrzeszczącego MacKay'a mamy opanowanego Rush'a, ale narzeka na to samo - wyczerpywanie energii statku. W ostateczności to Atlantis / Destiny rozwiązuje za nich większość problemów.
Na szczęście zanosi się, że po nędznym starcie będzie lepiej! :-)
Mógłbym tak marudzić bez końca, że retrospekcje nudne trochę i na siłę wrzucane sceny z kino, ale dosyć!
----
Przyznaję, że było dla mnie oczywistym dlaczego Destiny zmierza ku gwieździe, ale ucieszyłem się z tego powodu. Koniec deus ex machina w beznadziejnym wydaniu. Rozwiązanie było dobre, bo spójne i logiczne oraz było tak naprawdę tylko tłem w odcinku a nie jego motywem przewodnim napędzającym akcję. Scenarzyści nie sprzedali nam więc taniego chwytu.
Ba, podobało mi się wykorzystanie grawitacji planety w celu przyspieszenia promu! Jest to rozwiązanie jak najbardziej realne i fizyczne jak również używane na Ziemi do wysyłania sond. Użyto tego po raz pierwszy w 1974r podczas planowania lotu Mariner 10.
Szczerze pisząc liczyłem, że kierują się w stronę planety aby na niej wylądować i przedostać się przez wrota na pokład Destiny - cieszę się tym bardziej, że nie miałem racji, a pomysł był jak najbardziej realny :-)
Co do malkontentów tu piszących o przewidywalności - należy rozważyć to co napisał na swoim blogu konsultant do spraw sci-fi SG:U, pan John Scalzi:
From the audience point of view, we’re well aware that the chance of the Destiny being destroyed is small, but that’s meta knowledge — we know the actors are signed to contracts, they paid a lot for that ship model, and that Wikipedia tells us it’s a twenty episode season. From the Destiny crew point of view, it looks like they’re screwed — that even if the plan was to do a close approach to the star to recharge, now they’re just going to crash into it head on. It’s two different levels of contextual understanding. We know Destiny is likely to survive and what will be interesting is how it’s going to happen. They, on the other hand, have to assume the worst case scenario out of necessity.
All of which is to say that assuming the Destiny crew knows what we know, and has had the same amount of time to mull over what we know, and approaches those data with the same attitude we do, is probably not accurate.
Z punktu widzenia odbiorcy serialu jesteśmy świadomi, że szansa iż Destiny zostanie zniszczony jest mała, ale to jest rodzaj meta-wiedzy, bo wiemy, że aktorzy mają podpisane kontrakty, zapłacono dużo kasy za model statku, a Wikipedia mówi nam, że sezon będzie miał 20 odcinków. Natomiast z punktu widzenia załogi Destiny wygląda to jakby mieli przewalone - nawet jeśli w planie było dostanie się wystarczająco blisko gwiazdy aby odnowić rezerwy energii, to zanosi się na zderzenie czołowe z nią. To dwa różne poziomy rozumienia kontekstowego. My wiemy, że Destiny najprawdopodobniej przetrwa i to co nas interesuje to to w jaki sposób do tego dojdzie. Załoga Destiny musi jednak przyjmować najgorszy wariant scenariusza - z konieczności.
Użytkownik DevilaN edytował ten post 26.10.2009 - |13:43|
#132
Napisano 26.10.2009 - |16:47|
Ciekawa opinia a może po prostu jest osobą która nie zważa na życie innych lub pragnie przejąć dowodzenie a Young stoi mu na drodze.* Telford jest totalnym debilem nie zważając na stan Younga gdy wykorzystuje jego ciało.
Wątpię aby jego znajomość języka pradawnych przewyższała innych naukowców na statku.* Jedyna inna osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o języku pradawnych (wersja demo z gry) zajmuje się wideofilmowaniem. Nawet w obliczu śmierci nasz Math-boy ma wszystko i wszystkich głęboko w poważaniu zwanym przez niektórych tyłkiem ;-)
Temat poruszany wiele razy radze czytać wcześniejsze wypowiedzi.* Tlen kończy się na pokładzie Destiny, to dlaczego nie przejść przez Gwiezdne Wrota na powierzchnię planety pustynnej aby trochę tego tlenu zachować na czarną godzinę ;-)
A może one już czekały na Pradawnych?Nieścisłości w fabule:
* pojawianie się rzeczy z nikąd: pościel / poduszki?! WTF! Powinni na jakimś kocu seksy uprawiać do czasu aż nie będą handlowali z jakąś cywilizacją i sobie ubrań nie znajdą nowych + pościeli itd
Radze jeszcze raz oglądnąć pierwszy sezon Atlantisa a zwłaszcza 1x15 Before I SleepKalka ze SG:A:
Atlantis = Destiny
Mamy ten sam typ problemu - po przejściu zginiemy jeśli czegoś nie zrobimy... Zamiast wrzeszczącego MacKay'a mamy opanowanego Rush'a, ale narzeka na to samo - wyczerpywanie energii statku. W ostateczności to Atlantis / Destiny rozwiązuje za nich większość problemów.
Prawo Clarke'a
#133
Napisano 26.10.2009 - |18:00|
Jak jesteś w stanie wypluć z siebie aż tyle tekstu, co dla mnie na przykład jest sporym wyzwaniem, to wypada przy najmniej pisać z sensem.
Nie muszą - jednego mają na pokładzie. Nie wiem dlaczego wszyscy uważają Rusha za półidiotę. Spędził kupę czasu z technologią Pradawnych usiłując rozwiązać problem 9 szewronu. To, że nie rozwiązał jakichś tam równań nie oznacza, że jest niepełnosprytny i że nie ma pojęcia o Pradawieńskiej technologii.* Można było używać kamieni do sprowadzenia świadomości ekspertów od technologii pradawnych na statek w celu zwiększenia szans na przeżycie (zapewne problem z ograniczonym zasilaniem walizeczki ich przed tym powstrzymywał, ale teraz już mamy naładowany statek więc ciekaw jestem jak to rozwiążą).
Telforda po prostu nie interesuje czyjeś ciało. Nie wiem czy można nazwać go totalnym debilem. Jest zwykłym twardogłowym wojskowym, pewnie cierpiącym na przerost ambicji.* Telford jest totalnym debilem nie zważając na stan Younga gdy wykorzystuje jego ciało.
Pudło. Jak to kiedyś powiedział Rush - Eli zna jedynie podstawy języka Pradawnych, bo sam Rush umieścił je w grze. Prawdopodobnie większość ekipy zna pradawieński w mniejszym lub większym stopniu. Po prostu logika na to wskazuje - pewnie był taki kurs dla personelu bazy Ikar.* Jedyna inna osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o języku pradawnych (wersja demo z gry) zajmuje się wideofilmowaniem. Nawet w obliczu śmierci nasz Math-boy ma wszystko i wszystkich głęboko w poważaniu zwanym przez niektórych tyłkiem ;-)
A jakbyś to chciał zrobić? Otworzyć wrota i co? Czekać 38 minut aż naleci?* Tlen kończy się na pokładzie Destiny, to dlaczego nie przejść przez Gwiezdne Wrota na powierzchnię planety pustynnej aby trochę tego tlenu zachować na czarną godzinę ;-)
Czymś trzeba by wymusić przepływ powietrza z planety do statku. Nie jestem co prawda w stanie policzyć ile energii trzeba by zużyć, użyć jak dużego wiatraka, albo innej zasysawki/popychawki powietrza, ale realiach w jakich znajduje się załoga taka operacja jest raczej niewykonalna.
Zwijałeś kiedyś śpiwór? Mój się pakuje w walec o wymiarach mniej więcej 20x40. Koc o podobnych parametrach zatrzymywania ciepła wypełniłby pewnie pół plecaka. A mój śpiwór jest badziewny. Wersje dla wojska pewnie są dużo bardziej pakowne.* pojawianie się rzeczy z nikąd: pościel / poduszki?! WTF! Powinni na jakimś kocu seksy uprawiać do czasu aż nie będą handlowali z jakąś cywilizacją i sobie ubrań nie znajdą nowych + pościeli itd
Nie twierdzę, że nie masz racji, ale nie uważam też posiadania pościeli za zbrodnię przeciwko logice. Nie oglądaliśmy dokładnie całej ewakuacji, więc nie wiemy ile i jakiego stuffu zabrali.
Racja. Ale z drugiej strony czy to aż takie ważne. Może się golą.* Wszyscy ogoleni są tak samo ogoleni jak w momencie gdy uciekali na Destiny, a minęło raptem trochę czasu.
Podobnie z makijażem. Może kobiety w ten sposób odreagowują stresy. (Słyszałem, że tak jest na prawdę, bo sam bym tego nie wymyślił ). Można pewnie wymyślić jeszcze kilka jednakowo nieistotnych wyjaśnień dla równie nieistotnych szczegółów.
Byłem chyba pierwszą osobą, która nazwała SGU "Stargate Atlantis Enhanced", ale kalka to to nie jest. To SGA było kalką SG-1, było właściwie SG-1 z innym settingiem. Ja wolę patrzeć na SGU, jako na Atlantis, które zostało zrobione tak jak powinno być, a określenie kalka jest niestety pejoratywne, więc wzbudza we mnie bunt.Kalka ze SG:A:
Atlantis = Destiny
Mamy ten sam typ problemu - po przejściu zginiemy jeśli czegoś nie zrobimy... Zamiast wrzeszczącego MacKay'a mamy opanowanego Rush'a, ale narzeka na to samo - wyczerpywanie energii statku. W ostateczności to Atlantis / Destiny rozwiązuje za nich większość problemów.
Na szczęście zanosi się, że po nędznym starcie będzie lepiej! :-)
"Ten sam typ problemu" występuje w co drugim odcinku SG-1 i SGA i pewnie w znacznej części literatury i filmu w ogóle, więc po prostu się czepiasz.
Rush ma tyle wspólnego z MacKay'em co dynia z pomarańczą. Jedno i drugie jest owocem (chyba nawet tego samego typu), jeden i drugi jest naukowcem. Tylko tyle, że pomiędzy nimi jest przepaść. I to w większości aspektów. Począwszy od sposobu rysowania postaci a skończywszy na rodzaju zaburzeń psychicznych, które każdy z nich posiada.
Też mógłbym zrzędzić jeszcze długo, tylko po co...
Użytkownik graffi edytował ten post 26.10.2009 - |18:06|
#134
Napisano 26.10.2009 - |18:19|
@DevilaN
Jak jesteś w stanie wypluć z siebie aż tyle tekstu, co dla mnie na przykład jest sporym wyzwaniem, to wypada przy najmniej pisać z sensem.
BEZ WYCIECZEK OSOBISTYCH PROSZĘ
Telforda po prostu nie interesuje czyjeś ciało. Nie wiem czy można nazwać go totalnym debilem. Jest zwykłym twardogłowym wojskowym, pewnie cierpiącym na przerost ambicji.* Telford jest totalnym debilem nie zważając na stan Younga gdy wykorzystuje jego ciało.
A może to zemsta za Greera?
Takie "walki trepów"
Skoro to twój podwładny mi podpadł to ja zemszczę się na twoim ciele
I zrobię wszystko żeby cię odwołali (najbardziej idiotyczne żądanie) chociaż ja zachodzę w głowę JAK by mieli to zrobić.
Pudło. Jak to kiedyś powiedział Rush - Eli zna jedynie podstawy języka Pradawnych, bo sam Rush umieścił je w grze. Prawdopodobnie większość ekipy zna pradawieński w mniejszym lub większym stopniu. Po prostu logika na to wskazuje - pewnie był taki kurs dla personelu bazy Ikar.* Jedyna inna osoba, która ma jakiekolwiek pojęcie o języku pradawnych (wersja demo z gry) zajmuje się wideofilmowaniem. Nawet w obliczu śmierci nasz Math-boy ma wszystko i wszystkich głęboko w poważaniu zwanym przez niektórych tyłkiem ;-)
Indeed.
Oprócz Rusha (ze znajomością perfekcyjną niemal) jest ten geofizyk, którego Rush wygonił (zobaczcie jak błyskawicznie odczytuje dane na pokładzie promu), nasz rozporkowy porucznik tez wie co nieco w swojej dziedzinie. Nie ma więc podstaw aby było inaczej niz mówi graffi.
A jakbyś to chciał zrobić? Otworzyć wrota i co? Czekać 38 minut aż naleci?* Tlen kończy się na pokładzie Destiny, to dlaczego nie przejść przez Gwiezdne Wrota na powierzchnię planety pustynnej aby trochę tego tlenu zachować na czarną godzinę ;-)
Czymś trzeba by wymusić przepływ powietrza z planety do statku. Nie jestem co prawda w stanie policzyć ile energii trzeba by zużyć, użyć jak dużego wiatraka, albo innej zasysawki/popychawki powietrza, ale realiach w jakich znajduje się załoga taka operacja jest raczej niewykonalna.
Graffi zagalopowałeś się.
DevilaN'owi chodziło o przeniesienie całej załogi na planetę a nie transportowania powietrza na pokład statku.
Było to już omawiane w innych tematach - trzeba je czytać DevilaN....
O ile makijaż to faktycznie jest pewien problem to golenie się nie jest żadnym.
W końcu kilka noży chyba ze sobą wzięli (w końcu są tam special forces też) a wodę mają więc w czym problem?
Z resztą się zgadzam
(masz graffi plusika odemnie )
Użytkownik psjodko edytował ten post 26.10.2009 - |18:22|
::. GRUPA TARDIS .::
#135
Napisano 26.10.2009 - |18:41|
Telforda po prostu nie interesuje czyjeś ciało. Nie wiem czy można nazwać go totalnym debilem. Jest zwykłym twardogłowym wojskowym, pewnie cierpiącym na przerost ambicji.
Właśnie Telford poza Rushem jest tutaj najbardziej tajemniczą postacią nie znamy jego intencji ale po zachowaniu i wypowiedziach można wnioskować że jest dosyć bezwzględną osobą dla której liczą się wynik a nie ludzie, jego permanentne wyczekiwanie przy kamieniach komunikacyjnych może świadczyć że bardzo chce wiedzieć co się dzieje na statku i mieć wpływ na podejmowane tam decyzje.
Użytkownik morman edytował ten post 26.10.2009 - |18:42|
Prawo Clarke'a
#136
Napisano 26.10.2009 - |18:51|
Mam jeszcze takie pytanie: czy ktoś z was ma jakiś pomysł, dlaczego ten wojskowy, Greer, przed wleceniem w gwiazdę rozebrał się do naga ?
pasuje do obrazu zolnierzo-idealisto-buntownika, zreszta widac ze jest oddany Youngowi w 100%. Tak w skrocie taki amerykanski samuraj z ADHD
Wlasnie przez takie zagrania ciezko wyrobic sobie zdanie o Greerze, na plazy kopie Rusha w plecy, ale polecenie w stylu postrzel wykonuje bez mrugniecia okiem, wraca po mlodego oficera na pustyni, ale jak go poznajemy to siedzi w areszcie...
Tez sie zastanawialem nad goleniem, malowaniem, itp...
Rambo golil sie nozem wiec moze tak samo tutaj robia
Fakt ze kobieta, jako najpotrzebniejsze rzeczy, zabiera torebke ze wszystkim, nie powinien nikogo dziwic.
Szkoda ze nie poruszyli takich drobiazgow, bo mozna by bylo zrobic jakies zabawne scenki.
Telford, widac ze tez jest zaangazowany w ten projekt, nawet cos takiego mowil. To ze nie szanuje czyjegos ciala to jedno, ale przeciez sam czuje ze boli i mimo wszystko idzie dalej. Potrafie go usprawiedliwiac na wiele roznych sposobow, ale tez go nie lubie
Young tez nie jest idealnym zolnierzem, a co jak w losowaniu wypadliby sami faceci:D
psjodko, bardzo latwo odwolac dowodce, przekazujesz wladze w inne rece.
graffi, na pewno nikt nie uwaza Rusha nawet za cwiercidiote, ale dwie madre glowy to wiecej niz jedna przemeczona.
Troszke strzelili gafe z tymi kamykami, jak juz istnieja to powinni zrobic otoczke czemu tak a nie inaczej moga dzialac.
Np. urzadzenie musi sie ladowac i mozna uzywac max 3 razy na miesiac...
...choc wtedy za wycieczke do narzeczonej to bym za j... powiesil, a odwiedziny u mamusi jeszcze inaczej bym nagrodzil:d
Moze maja jakis ukryty plan, bo jest duzo kamieni a dostep do nich jest bardzo ograniczony...
#137
Napisano 26.10.2009 - |19:01|
psjodko, bardzo latwo odwolac dowodce, przekazujesz wladze w inne rece.
Komu?
Porucznikowi po szkółce czy sierżantowi z ADHD a może kucharzowi?
A oni się zgadzają? Dla mnie bzdura.
Wszystko fajnie na Ziemi ale oni są poza zasięgiem łap sztabowców.
Chyba, że Tel(e)fordowi chodziło o przejęcie władzy w sensie STAŁEGO podłączenia do ciała Younga.
Użytkownik psjodko edytował ten post 26.10.2009 - |19:02|
::. GRUPA TARDIS .::
#138
Napisano 26.10.2009 - |19:20|
Sama zmiana jest lekka, latwa i przyjemna. To ze nie ma kim obsadzic stanowiska to juz inna sprawa, Telford chyba o tym nie pomyslal, jak naszego mlodzika przekonywal zeby zglosil raport do SGC...
Hehehe, moze liczyl ze ktos na stale sie zgodzi na zamiane
#139
Napisano 26.10.2009 - |19:23|
psjodko, bardzo latwo odwolac dowodce, przekazujesz wladze w inne rece.
Łatwo odwołać jeśli jest się na Ziemi a tutaj mamy co innego odległość i perspektywa braku jakich kol wiek konsekwencji pozwala na wiele mieliśmy próbkę w poprzednim odcinku gdy SCOTT i TAMARA wręcz kłócili się z wyższym oficerem co normalnie jest nie do pomyślenia.
Troszke strzelili gafe z tymi kamykami, jak juz istnieja to powinni zrobic otoczke czemu tak a nie inaczej moga dzialac.
Np. urzadzenie musi sie ladowac i mozna uzywac max 3 razy na miesiac...
...choc wtedy za wycieczke do narzeczonej to bym za j... powiesil, a odwiedziny u mamusi jeszcze inaczej bym nagrodzil:d
Moze maja jakis ukryty plan, bo jest duzo kamieni a dostep do nich jest bardzo ograniczony...
Powiem tak że fabuła odcinków jest na tyle rozwinięta że nie ma za bardzo gdzie wcisnąć takie ekstra wyjaśnienia i prawdę powiedziawszy dobrze czasami takie rzeczy potrafią zepsuć atmosferę, dla kamienni przeznaczono specjalnie jeden odcinek może w tedy coś więcej powiedzą o tym jak one działają
Użytkownik morman edytował ten post 26.10.2009 - |19:28|
Prawo Clarke'a
#140
Napisano 26.10.2009 - |20:15|
Ocena 8.5/10
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych