Anomalia wokół wyspy załamuje czas tak, że płynie on około 60 razy wolniej niż w rzeczywistości. Helikopter powinien był lecieć (jak mówiła Juliet) około 20 min, a leciał 20 h – co potwierdza wcześniejsze wyliczenia na podstawie eksperymentu Daniela. Jednak czas po obu stronach anomalii płynie tak samo – data się nie zmienia.
Frank leci kursem około 31, ale wpada w turbulencje a Desmond odlatuję. I tu mam dwa pytanie:
1. Czy gdyby leciał na 32.5 (kursem, który Ben podał Michelowi) nic by się nie stało?
2. Czy, jeśli Ben i Miles rozmawiają kodem (co po saotażu na frachtowcu wydaje się coraz mniej prawdopodobne) i Ben pyta: „Dlaczego nie 3.3 albo 3.4” bo w trakcie negocjacji chciał, żeby padła liczba 325?
Wielkość frachtowca jakoś mnie nie zdziwiła. A dobrym wyjaśnieniem na jego średnie wyposażenie jest przykład z serialu Battlestar Galactica, gdzie tytułowy statek jest wyposażony względnie prymitywnym sprzętem, ponieważ wyższa technologia pozwoliłaby na jego łatwe wykrycie technologią świetnie rozwiniętych Cylonów. Być może zbyt zaawansowana technologia (czyt. delikatna) na frachtowcu zostałaby rozniesiona przez pierwszą elektromagnetyczną anomalię, wykryta przez system wyspy itp.
Frank okazał się być good guy – może to on jest człowiekiem Bena? Przynajmniej mamy pewność, że nie był nim Minkowski (szkoda chłopa btw) bo ktoś otworzył drzwi. Swoją drogą, dlaczego Minkowski zachorował? Przecież, nawet jeśli był napromieniowany, to z tego co wiemy nie przekraczał anomalii.
Daniel szuka swojego dziennika, bo nie uwierzyłby Desmondowi. Czy dlatego, że pamięta co się stanie, czy tylko podejrzewa?
Dla mnie jako fanki SF wędrówki w czasie nie przeszkadzają zupełnie, ale z doświadczenia wiem, że stanowią bardzo niepewny teren dla twórców – którzy mam nadzieję się na nim nie zgubią. „Stała” wydaje mi się jednak dość osobliwym ale ciekawy pomysłem. Zastanawiam się tylko dlaczego jeśli Des może być stałą Dana, to Dan nie mógł być stałą Desa?! Przecież był z nim w bliższym kontakcie niż z Penny w obu czasach!
Ktoś pytał, kto jest stałą Bena. Najprawdopodobniej nikt, bo Ben nie został napromieniowany. A gdyby nawet był, to Richard wydaje mi się tu najlepszą opcją – o ile oczywiście jest długowieczny, a nie przeniósł się do małego Bena (lub jego świadomości) w czasie.
Nie gra mi jeszcze jedna rzecz: Penny do Charliegi krzyczy coś w stylu: „Łódź? Jaka łódź?” A potem Minkowski mówi, że Pen cały czas wydzwaniała na frachtowiec. To chyba raczej nie możliwe, żeby tak szybko ich zlokalizowała nawet ze swoimi funduszami i chęciami.
Dziennik z Black Rock – smaczek, że ohoho Zaczynam też coraz częściej myśleć, że wysłanie Desa na wyspę stanowiło jakiś plan Widmore’a. Dał mu adres Penny, potem zorganizował regaty. Trochę to naciągane, ale jeśli już mamy podróże w czasie
Świetna rozmowa Penny z Desmonem. BTW, czy Penny nie ma przypadkiem obrączki?
Dan jest wyraźnie ucieszony i zaskoczony (najprawdopodobniej nowym-starym) wpisem w dzienniku. Linię czasową jednak da się zmienić. No ale Wszechświat wszystko koryguje. Dlatego coś mi mówi, że Des nie wydostanie się z wyspy. Jego przeznaczeniem ( i największą rzecz ą jakiej miał dokonać) było wciskanie klawisza i zniszczenie bunkra może też.
Użytkownik Black Smoke edytował ten post 01.03.2008 - |12:13|