Poczytałem sobie odpowiedzi i czasami mam wrażenie, że to taka nasza rodzima cecha (wada) by poprawiać wszystko i wszystkich.
Komuś może się coś podobać, innemu komuś już nie. Ja od pewnego czasu mam problem z SGA taki, że widzę jak na dłoni, że na początku chciano zrobić dwa odcinki na dany temat, ale postanowiono wszystko skrócić (budżet?) do jednego. Może ktoś lubi, jak mu łeb urywa od tempa akcji, ale ja pamiętam jeszcze czasy, gdy SG się bez tego obywało. Bynajmniej propozycja rozbicia na dwa odcinki nie spowodowałaby spowolnienia akcji w tym sensie, że byłoby jej za mało. Ale dostalibyśmy tło, dostalibyśmy informacje, dostalibyśmy klimat. Tutaj klimatu jest bardzo mało-z musu. Poczułem, ze sGA wyrabia sobie specjalna otoczkę dopiero w trakacie ataku na Asuras. to za mało.
Odcinek był skondensowany i chwała mu za to. Gdyby akcje rozwlec na dwie części to pewnie zaraz pojawiłyby sie głosy, że akcja za bardzo rozwleczona i możnaby było to zmieścić w jednym odcinku.
Nie stałoby się tak, gdyby każdy z odcinków miał swoją Własną linię akcji. Sam pomysł walki Duetu z Replikatorami to pomysł na odcinek. Gdy w tle dodamy wysiłki Rodneya, sojusz z Wraith i kreację Fran, wtedy robi się ciekawie. Zauważ, że po kilku minutach epizodu przeskoczono w mechaniczny, sztuczny sposób o tydzień do przodu. Zaręczam, że jest z czego robić interesujący scenariusz. Spójrzmy zresztą na BSG-tam pojedyncze wątki wloką się niemiłosiernie długo, każdy początek sezonu to jeden plot arc, ale dzięki odpowiedniemu wykonaniu nic się tam nie dłuży. W nagrodę za cierpliwe oglądanie epizodu widz otrzymuje dwa-trzy zwroty akcji w trakcie oraz ciekawy finał, który zmusza go do obejrzenia następnego odcinka. W mojej propozycji gwoździem programu byłyby zmagania duetu z okrętami R, które byłyby coraz sprytniejsze. Gdy R wycofaliby się około 30 minuty, mielibyśmy dalej wszystko po staremu, a odcinek kończyłby się mocno-pokazaniem Fran, oraz wpadnięciem skoczka Shepparda na okręt Larrin bez wyjaśnienia, co jest grane. W międzyczasie byłaby osobna lina akcji, zrobiona specjalnie dla tego epizodu-walki z replikatorami, cwaniackie strategie, napięcia między dowódcami itd. Na pewno nie byłoby to nudne, skoro odcinek miałby mocną konkluzję.
A odnośnie wątku FRAN to bez przesady, idąc dalej tym tokiem myślenia należałoby zmawiać modlitwe i uronić łze nad każdym wystrzelonym pociskiem i każdym odbezpieczonym granatem.
To absolutne nieporozumienie z twojej strony. Bądź co bądź stworzyli istotę, która swoim skomplikowaniem niczym nie ustępuje człowiekowi, a pod pewnymi względami go przewyższa. Asuranie to w całości istoty myślące i czujące, co więcej-samoświadome, takimi je stworzono. Fran to byłby idealny pretekst do pokazania w końcu jakichś moralnych rozterek bohaterów-kiedyś w SG było tego pełno, zastanawiano się, co było etyczne, a co nie, co można a czego nie można zrobić. To, że SGA od tego odchodzi to chyba znak czasów i typika tego serialu-nastawionego na imłą rozpierduszkę, humor, rozrywkę. Ale SG-1 też takie było, czasem nawet bardziej, a mimo to po macoszemu takich motywów nie traktowano. Może jest tak, jak mówiłem-zabrakło kogoś pokroju Daniela. Ja uważam, że motyw Fran byłby świetnym przerywnikiem przed ostateczną rozgrywką z Replikatorami na robicie Asuras. Gdyby do tego dorzucić komplikacje, tak jaka sugerowałem, mielibyśmy intrygujący wstęp do odcinka.
Jest to serial z jakimś tam budżetem (nie za wielkim) i nie ma co sie łudzić, że scenarzyści mają wolną ręke przy pisaniu.
Oczywiście, że nie-masz rajcę. I zapewne sami scenarzyści pierwotnie mieli podobne zamiary-rozbijanie epizodów na dwoje. Ale jak mówiłem-budżet nie jest z gumy i musieli pójść na kompromis. Chcieli pokazać epickie historie, które przyciągną widzów, ale nie mieli zbyt dużo kasy. Stąd taka polityka. Może słuszna, ale mimo wszystko trochę boli takie rozwiązanie. Poza tym-budżet wcale nie jest taki mały. Jeśli się nie mylę, to jest to jakieś 40 milońców. Ale pewnie już wydali z 25 na dotychczasowe odcinki, więc można podejść do całości wyrozumiale... ale szkoda, oj szkoda tego całego potencjału, tych wątków.
Gdyby tak było to rozwlekliby ten serial do granic absurdu i byłby to kolejny serial typu "Moda na sukces" bez końca i bez sensu, aczkolwiek w środowisku SF.
Tak, jasne. Wskaż takie elementy w mojej propozycji. Używanie interesujących przesadzonych porównań jest uzasadnione wtedy, gdy choć w części jest to prawdą. Tutaj tak nie było, wiec nie wyzywaj mnie od telenowel
A tak przy okazji, jeżeli nie ma już ORI i można bez problemu używać rdzenia Asgardu to chyba nie jest zbyt wielkim problemem zbudowanie czegokolwiek (nawet ZPM) używając wiedzy Asgardu i Pradawnych.
Nie kombinuj-Asgard miał setki lat bank wiedzy pradawnych i mało co wskórał. Jest chyba jednak pewna różnica między posiadaniem wiedzy, jak coś zbudować, a posiadaniem narzędzi infrastruktury do wytwarzania owoców tej wiedzy.
Kwestia podobieństwa z III Epizodem SW-to trafne spostrzeżenie, też miałem takie wrażenie, gdy oglądałem tą scenę, wrażenie pozytywne. Reszta jednak rzekomych "zrzynek" to raczej osobiste miraże osób, które to oglądały. Ani ustawienie okrętów, ani przebieg akcji, ani nic tam nie było "takie same" jak w SW. Jedyne podobieństwa to sam fakt, że bitwa orbitalna burta-w-burtę toczyła się nad planetą na której jest wielkie miasto. To wszystko. A już te dywagacje na temat podobieństwa BC do SD są tak chybione, jak to tylko możliwe. To coś w stylu "traktor i maluch to praktycznie te same pojazdy, bo oba maja cztery koła". Dajcie ludzie spokój.
EDIT: jedna uwaga do całej tej kwestii gwiazdy neutronowej, nanitów, programu wykonującego fizyczną pracę-znowu widzę na tym forum ten sam błąd. Mianowice ktoś uparcie próbuje tłumaczyć zjawisko, które jest samo w sobie zaawansowane i złożone w sposób wykraczający pojmowanie współczesnej nauki; za pomocą znanych sobie praw i zasad fizyki. To błąd. Nie mamy pojęcia, na czym polega fizyka tuneli kerionowych, jakie są właściwości hiperprzestrzeni i tak dalej. Nanity miały oszałamiającą zdolność absorpcji energii oraz niesamowitą odporność, żywotność w każdych warunkach. Należy przyjąć, że to właśnie ona pozwoliła im na łamanie praw, które znają widzowie. Nie zapominajcie, że scenarzyści korzystają z licencia poetica SF-mogą wprowadzić dowolny element fantastyczny, nawet jeśli przeczy on naszej wiedzy, pod warunkiem że zastrzega, iż jest to efekt rozwoju nauki ponad to, co znamy dzisiaj. Czyli-dla nas to jest niemożliwe, ale dla replikatorów wykonalne, bo mają większa wiedzę i przez to możliwości. Więcej tłumaczeń chyba nie potrzeba...?
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 12.01.2008 - |22:47|
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung