Odcinek 057 - S03E10 - Tricia Tanaka is Dead
#101
Napisano 03.03.2007 - |16:32|
#102
Napisano 03.03.2007 - |19:03|
Czasami zastanawiam sie, jakie trzeba mieć wymagania oglądając Lost. Po tego typu postach stwierdzam ze chyba ze mną jest cos nie tak, bo dla mnie każdy odcinek tego serialu jest ok. Nie przeczę - zdążają sie części lepsze i gorsze, takie które zasługują na ponowne oglądanie i takie, które przypominam sobie tylko fragmentarycznie , ale nie zapominam o nich, bo nie czuje ze Twórcy mnie zawiedli.
A może to fakt. ze ja po prostu lubię ten serial i ani razu nie pomyslalabym, ze oglądając go za kazdym razem jak by to byl pierwszy raz - zmieszam go później konkretnie z błotem bo mnie znudził.
Wiec co jest z tymi postami ludzi, którzy tak narzekają na odcinki, którym, wiecznie brakuje tajemnicy, ich rozwiązywania, tropienia, mistycyzmu i czego tylko dusza zabraknie.
LUDZIE, PRZECIEZ WY TO TAM WSZYSTKO MACIE. Cały ten serial to cholerna tajemnica, jest obecnie tyle wątków ze macie zajecie na następne kilka sezonów, a odcinki typu Tricia Tanaka... są tylko pieknymi etiudami z życia wyspiarzy, aktorzy czasami maja ochote zrobić coś tak niedorzecznego jak uruchomić starego dharmowego grata, i pojezdzic nim w kółko pod koniec dnia. I jakie znaczenia ma w tym momencie jakaś mapa... my dobrze wiemy ze już wkrótce albo ktoś inny ja dostrzeże, albo obejdzie sie bez niej, by zagęścić akcje i poprowokować widza. Jeżeli nie dostrzegacie uroku takich odcinkow jak Ticia Tanaka, to Wam z calego serca współczuję.
też mam takie wrażenie. może to efekt zauroczenia czymś innym... większości chyba nie interesuje ogólny obraz serialu. czekają tylko na akcję w poszczególnych odcinkach
zawsze chodzi o pieniądze nie zaprzeczam (Lost nie jest jedynym przykładem (PB)). ale tak to jest że jak produkcja się przyjmie i są zyski to ciągnie się to dalej. wiadomo że Lost nie zakończy się na 3 sezonie i trzeba się z tym pogodzić. taki jest fakt i niektórzy chyba tego nie rozumieją. mniej ciekawe odcinki są wprowadzeniem do ciekawszych. akcja toczy się dalej. poza tym to była retrospekcja Hurleya więc ja nie oczekiwałem nic więcej poza ciekawą historyjką i nie zawiodłem się.
jakie 6 sezonów ???
chyba nie rozumiecie o co niektórym widzom Lost chodzi. Przyjęliście prosty schemat, że nas, którym Lost przestał sie podobać denerwują dłużyzny. Może niektórych denerwują, ale mnie tak bardzo nie drażnią, rozumiem że akcja serialu nie może non stop powodować przyspieszonej akcji naszych serc. Dlaczego więc Lost nie podoba mi sie tak jak dawniej?
Już odpowiadam: BO SPARTOLONO REALIZACJĘ ŚWIETNEGO POMYSŁU NA SERIAL WSZECHCZASÓW! Nie będe sie rozpisywal nt szczegółów - przede wszystkim denerwuje mnie ta "hamerykańskość" Losta. Trzeba obejrzeć pare innych filmów, by wiedzieć jak powinna wyglądać dobra produkcja. Jeżeli karmicie sie Hollywodzką szmirą, to nie dziwię sie, że to co w tym serialu sie wyprawia wam akurat sie podoba.
Nie czepiam się właściwej fabuły, ale masy innych głupot, które negatywnie wpływają na całość, np czesto komentowany na forum brak logiki w zachowaniach postaci (głównie tzw balastów i jacka), schematycznie poprowadzone wątki miłosne. Co jeszcze...niektóre postacie są tak dramatycznie narysowne, że śmieszą, zamiast przerażać/intrygować itd (Danielle); mnóstwo pompatycznych pustych momentów, naprawde brakuje jeszcze żeby lostowicze wbili amerykanska flage gdzies na plazy. Amerykanie jak zazwyczaj przedobrzyli, a ja głupi zacząłem to oglądać licząc, że nikt juz nie da sie nabierać na te tanie sztuczki i powstanie coś czego jeszcze nie było. Myliłem sie. Teraz kierowany ciekawością musze oglądac tego gniota ehhh
sorki za nieskładną wypowiedz
#103
Napisano 03.03.2007 - |19:27|
Za to 4400 mnie w tym tygodniu zaskoczyło. 2 odcinki wciskające w fotel. A i kolejny zapowiada się wyśmienicie.
Mówisz o tych co są w TV czy tych co się wogle ukazują? Bo jeżeli o TV to prawda, im serial dalej idzie to tym ciekawszy się robi.
#104
Napisano 03.03.2007 - |19:28|
fajnie że cię "dłużyzny" nie drażnią bo właśnie o nich pisałem...chyba nie rozumiecie o co niektórym widzom Lost chodzi. Przyjęliście prosty schemat, że nas, którym Lost przestał sie podobać denerwują dłużyzny. Może niektórych denerwują, ale mnie tak bardzo nie drażnią, rozumiem że akcja serialu nie może non stop powodować przyspieszonej akcji naszych serc. Dlaczego więc Lost nie podoba mi sie tak jak dawniej?
szkoda że z dnia na dzień LOST traci fanów. może gdy wraz z powrotem Jacka na główną wyspę wróci klimat z 1 sezonu to wszyscy będą zadowoleni.
#105
Napisano 03.03.2007 - |19:54|
Kto tu mówi o dłuższnach. Dla mnei największym problemem serialu jest to, że odcinek ma tylko 42 minuty i autorzy muszą w tym czasie zmiescić tak dużo. Przez to odbosi się wrażenei, ze epizody są poszatkowane. Gdyby ejden epizod miał 60-70 minut akcja była by płynniejsza i więcej czasu by było na refleksję.fajnie że cię "dłużyzny" nie drażnią bo właśnie o nich pisałem...
szkoda że z dnia na dzień LOST traci fanów. może gdy wraz z powrotem Jacka na główną wyspę wróci klimat z 1 sezonu to wszyscy będą zadowoleni.
Genesis
#106
Napisano 03.03.2007 - |21:58|
mieć wszystko to za mało
DOBRY ZE MNIE CHŁOPAK
#107
Napisano 03.03.2007 - |22:16|
chyba nie rozumiecie o co niektórym widzom Lost chodzi. Przyjęliście prosty schemat, że nas, którym Lost przestał sie podobać denerwują dłużyzny. Może niektórych denerwują, ale mnie tak bardzo nie drażnią, rozumiem że akcja serialu nie może non stop powodować przyspieszonej akcji naszych serc. Dlaczego więc Lost nie podoba mi sie tak jak dawniej?
Już odpowiadam: BO SPARTOLONO REALIZACJĘ ŚWIETNEGO POMYSŁU NA SERIAL WSZECHCZASÓW! Nie będe sie rozpisywal nt szczegółów - przede wszystkim denerwuje mnie ta "hamerykańskość" Losta. Trzeba obejrzeć pare innych filmów, by wiedzieć jak powinna wyglądać dobra produkcja. Jeżeli karmicie sie Hollywodzką szmirą, to nie dziwię sie, że to co w tym serialu sie wyprawia wam akurat sie podoba.
Nie czepiam się właściwej fabuły, ale masy innych głupot, które negatywnie wpływają na całość, np czesto komentowany na forum brak logiki w zachowaniach postaci (głównie tzw balastów i jacka), schematycznie poprowadzone wątki miłosne. Co jeszcze...niektóre postacie są tak dramatycznie narysowne, że śmieszą, zamiast przerażać/intrygować itd (Danielle); mnóstwo pompatycznych pustych momentów, naprawde brakuje jeszcze żeby lostowicze wbili amerykanska flage gdzies na plazy. Amerykanie jak zazwyczaj przedobrzyli, a ja głupi zacząłem to oglądać licząc, że nikt juz nie da sie nabierać na te tanie sztuczki i powstanie coś czego jeszcze nie było. Myliłem sie. Teraz kierowany ciekawością musze oglądac tego gniota ehhh
sorki za nieskładną wypowiedz
o tak henryczek zgadzam się z tobą. Masz dużo racji. Serial mógłby pójść inną drogą, dla mnie przestał być tak tajemniczy, dynamiczny i wciagający jak w pierwszym sezonie. Ktoś pamięta pierwszy sezon? Ciarki przechodziły po plecach jak się widzialo i słyszało dym, odgłosy w puszczy, jak odkryto właz itp. A teraz postawiono na wątki miłosne i zastój w akcji. Smieszy mnie też to, że rozbitkowie tak świetnie poruszają się ostatnio po dżungli jakby znali ją jak własną kieszeń, a ponadto ta dawna wyspa pełna niebezpieczeństw jest zwykłym tropikiem z dzrzewkami i krzewami-np.ostatnio sawyer i kate zostawili łódeczkę i zrobili sobie maratonik prosto do obozu przez całą wyspę.
#108
Napisano 04.03.2007 - |00:15|
Za to 4400 mnie w tym tygodniu zaskoczyło. 2 odcinki wciskające w fotel. A i kolejny zapowiada się wyśmienicie.
Dokładnie, bardzo dobre dwa odcinki 4400 w tvp1. I fajnie, że ktoś to porównał. Mnie to obchodzi, sam miałem okazję obejrzeć te dwa odc. 4400 i następnie, jak zasiadłem do lostowego odcinka z Hurleyem, to niedosyt pozostał (dla mnie po prostu niewiele się wyjaśniło i tyle), choć ten odcinek starał się przywrócić trochę humoru do opowieści.
a co do posta henryczka: dodam tylko, że jak pewnie wiesz LOST w 1-szym sezonie był bardzo politycznie poprawny jeśli chodzi o bohaterów: mieliśmy w miarę równe proporcje 'społeczne': biali, czarnoskórzy, azjaci, arab, osoby chude i grube, niepełnosprawni i wysportowani; ludzie szlachetni i przestępcy, itd. Ich interakcje były tym, co kręciło fabułą. Konstrukcja III sezonu jest Inna - mamy poznać losy głównie trójki bohaterów i zastanawiać sie czy Inni są dobrzy. Mam wrażenie że przez to brakuje teraz tego typu 'równowagi'. Choć można przypuszczać, że możemy powoli wrócić do starych 'plażowych' czasów, trochę ten odcinek jest takim powrotem, zobaczymy...
ΘΞΟΙ ΤΟΣΑ ΔΟΙΞΝ ΟΣΑΦΡΞΣΙ ΣΗΣΙ ΜΞΝΟΙΝΑΖ. The fire pit burns brightly to ash
"What lies in the shadow of the statue?" - "Ille qui nos omnes servabit"
8+15=23; 4+15+23=42 || Empty Existence
#109
Napisano 04.03.2007 - |00:32|
A ja mam dość czytania o takich rzeczach na forum LOST! Od tego durnego 4400 jest inny dział i tam możecie wyrazić swoje wielkie zadowolenie i podziw dla pierwszych dobrych odcinków tego szajsu...Dokładnie, bardzo dobre dwa odcinki 4400 w tvp1. I fajnie, że ktoś to porównał. Mnie to obchodzi, sam miałem okazję obejrzeć te dwa odc. 4400 i następnie, jak zasiadłem do lostowego odcinka z Hurleyem, to niedosyt pozostał (dla mnie po prostu niewiele się wyjaśniło i tyle), choć ten odcinek starał się przywrócić trochę humoru do opowieści.
mieć wszystko to za mało
DOBRY ZE MNIE CHŁOPAK
#110
Napisano 04.03.2007 - |06:11|
Retrospekcje były bezsensowne, ponieważ nie powiedziały nam nic nowego o postaci. Te Hurleya zostały sztucznie wklejone w jego zycie (one na prawdę nie pasują do tego co był w Numbers). Zamiast pokazać jak Hurley zabija męża Libby (o ile go zabija, bo tego nie wieny), otrzymujemy jakieś smuty o gamoniu który porzuca rodzinę. Ani to wzruszajace, ani mądre, ani odkrywcze.
Hurley nad grobem też jest śmieszny. Typowe zapchanie tych dwóch minut niczym. Co wynikło dla odcinka, że on tam popłakał? Nic.
Flashbacki Kate i Jacka też były beznadziejne z powodu tych samych ani co wyżej. Może nawet były jeszcze gorze, bo przy okazji były przeraźliwie ckliwe i nudne. U Hurleya przynajmniej fajne było zdejmowanie klątwy.
Thank you and Nestle!
#111
Napisano 04.03.2007 - |09:59|
To nie jest zaden wyscig na najbradziej udany, wszystkownoszacy i celujacy w zjawiskowych pomyslach serial. Wiec wiesz..
#112
Napisano 04.03.2007 - |10:08|
a miało coś wynikać. zakochał się i tyle... może odcinek mało wnosił ale nie czepiaj się głupot bo to lekka przesada. odcinek był na luzie więc wyluzujcie trochę. co do flashbacków Jacka to się nie zgadzam. przedstawiały go w innym świetle. zawiodłem się jednak przy Kate i Locku.Hurley nad grobem też jest śmieszny. Typowe zapchanie tych dwóch minut niczym. Co wynikło dla odcinka, że on tam popłakał? Nic.
Użytkownik confidence man edytował ten post 04.03.2007 - |10:12|
#113
Napisano 04.03.2007 - |12:14|
Więc po co to piszesz? A w odcinku 9 mogli pokazać jak Jack z giwerą lata po mieście i zabija ludzi (o ile to zrobił, bo tego nie wiemy). Ż-E-N-A-D-A. Wymyślanie kolejnych bzdur tylko po to by dowalić LOSTowi już dawno przestało być śmieszne. Nie mówiąc o powoływaniu się na takie [beeep] jak 4400... Jeśli już miałbym robić coś takiego, wybrałbym jakiś świetny serial a nie taką kluchę, litości!Zamiast pokazać jak Hurley zabija męża Libby (o ile go zabija, bo tego nie wieny)
Kolega Jellyeater chce nam powiedzieć, że każda scena w serialu powinna być wzruszająca, mądra i odkrywcza, jednocześnie mieć walory edukacyjne i przekazywać widzom jakąś prawdę o życiu. Właśnie doznałem olśnienia - LOST jest gniotem proszę państwa. Jellyeater, jesteś moim bogiem.otrzymujemy jakieś smuty o gamoniu który porzuca rodzinę. Ani to wzruszajace, ani mądre, ani odkrywcze.
No tak, stracone dwie minuty... lepiej wykorzystaliby ten czas, gdyby:Hurley nad grobem też jest śmieszny. Typowe zapchanie tych dwóch minut niczym. Co wynikło dla odcinka, że on tam popłakał? Nic.
- Hurley zamiatał plażę - wtedy byłoby czysto i Kate i Sawyer, którzy wrócili do obozu, nie pomyśleliby, że są w chlewie
- Hurley śpiewał rozbitkom wesołe piosenki - rozbawiłby ludzi i tyle wniósł do odcinka! Wszyscy mieliby lepszy humor!
- Hurley mógłby rozwiązać jakieś skomplikowane równanie matematyczne - chyba nie muszę mówić jak wiele wniosłoby to do fabuły?
Błagam, nie pisz takich rzeczy kiedy kilka linijek wyżej wychwalasz pod niebiosa 4400 bo wychodzi na to że masz schizofrenię.Flashbacki Kate i Jacka też były beznadziejne z powodu tych samych ani co wyżej. Może nawet były jeszcze gorze, bo przy okazji były przeraźliwie ckliwe i nudne.
Jeśli myśleć o retrospekcjach w taki sposób, okazuje się że może w 2, 3 odcinkach do tej pory (od początku serialu) było coś dobrego. Po raz kolejny dziękuję za otworzenie mi oczu, od dzisiaj przerzucam się na niezwykle inteligentne, odkrywcze i wzruszające przygody 4400-tu.
Użytkownik Eko edytował ten post 04.03.2007 - |12:21|
#114
Napisano 04.03.2007 - |12:54|
Porównania z 4400 biorą się zapewne z ramówki TVP1 ale to jednak dwa różne filmy i ja osobiście nie widzę podobieństw więc również nie widzę sensu w porównywaniu. Porównania typu w tym serialu akcja siada w pierwszym a tym - w drugim sezonie są może i poprawne w sensie empirycznym ale logicznie bez sensu
#115
Napisano 04.03.2007 - |12:58|
#116
Napisano 04.03.2007 - |13:56|
Za to 4400 mnie w tym tygodniu zaskoczyło. 2 odcinki wciskające w fotel. A i kolejny zapowiada się wyśmienicie.
Wciągną cię 4400 Jak mogła cię wciągnąć "moda na sukces" ? Przecież to jest dopiero serial ustawiony na kasę. Specjalnie 4400 porwanych, bo jeśli by mieli dobrą oglądalność to można ciągnąć fabułę w nieskończoność! To takie nowe wcielenie archiwum X. Lost przynajmniej jakoś spina fabuła i trudno jest odbiegać z nią w jakieś głupoty. Gratuluje wyboru 4400
Dokładnie tak, zgadzam się w 100% Scena z autem rewelacja. Dodam tylko, iż nie dziwie się, że Sawyer olał te mapy. To jest taki charakter człowieka. Co innego Lock pewnie by od razu zaczął to analizować i drążyć temat. Sawyer wrócił z trudnej przeprawy i chciał od tego wszystkiego odpocząć, a nie od razu zbierać mapy, sprzęt i ruszyć na Bena Człowiek ma olej w głowie i woli coś przemyśleć a nie robić chaotyczne, nieprzemyślane ruchy. Odcinek bardzo dobry.Gdyby serial składał sie tylko z wątków poświęconych rozwikłaniu tajemnic wyspy, to serial nie był by tak dobry jak jest. Gdy oglądałem Tricia Tanaka Is Dead to dobrze się bawiłem, panowie przy piwku i samochodzie...klasyka :)Fakt, że niektóre wątki są bez sensu, ale gdyby nie było odrobiny "zapychaczy" to serial byłby sztuczny, rozbitkowie to ludzie, ich problemy są ludzkie, prawdziwe...-retrospekcja Hurleya
#117
Napisano 04.03.2007 - |14:14|
Czy mógłby kolega podać tytuły seriali które nie są szmirą? Bardzo mnie to zaciekawiło.Już odpowiadam: BO SPARTOLONO REALIZACJĘ ŚWIETNEGO POMYSŁU NA SERIAL WSZECHCZASÓW! Nie będe sie rozpisywal nt szczegółów - przede wszystkim denerwuje mnie ta "hamerykańskość" Losta. Trzeba obejrzeć pare innych filmów, by wiedzieć jak powinna wyglądać dobra produkcja. Jeżeli karmicie sie Hollywodzką szmirą, to nie dziwię sie, że to co w tym serialu sie wyprawia wam akurat sie podoba.
Tu akurat strzeliłeś sobie gola do własnej bramki. Amerykanie to taki bardzo patriotyczny naród, który jak usłyszy hymn narodowy to wstaje na baczność. Coś czego my Polacy jeszcze przez długi czas nie zrozumiemy i potrafimy się jedynie z tego śmiać. Dla tego wbicie flagi nie było by niczym dziwnym.naprawde brakuje jeszcze żeby lostowicze wbili amerykanska flage gdzies na plazy.
Tzn. że co po oglądnięciu 2 sezonów stwierdziłeś że to szmiraAmerykanie jak zazwyczaj przedobrzyli, a ja głupi zacząłem to oglądać licząc, że nikt juz nie da sie nabierać na te tanie sztuczki i powstanie coś czego jeszcze nie było.
Seriali ci się podoba i dla tego go oglądasz, nawet nie potrafisz tego przed samym sobą przyznaćTeraz kierowany ciekawością musze oglądac tego gniota ehhh
sorki za nieskładną wypowiedz
#118
Napisano 04.03.2007 - |14:38|
chyba nie rozumiecie o co niektórym widzom Lost chodzi. Przyjęliście prosty schemat, że nas, którym Lost przestał sie podobać denerwują dłużyzny. Może niektórych denerwują, ale mnie tak bardzo nie drażnią,
hmm.. problem w tym ze ja dostrzegam tam "dłużyzn" wiec, nie wiem o co chodzi.
#119
Napisano 04.03.2007 - |14:42|
Zagadka Wyspy jest tak naprawdę tylko jedna i zostanie rozwiązana na koncu serialu. Rozwiązanie będzie proste, choć mam nadzieje nie banalne. Rozwiązanie zagadki w połowie serialu byłoby bezsensem.Wydaje mi się, że to lekkie rozgoryczenie widza bierze się z tego, że mamy już połowę trzeciego sezonu a tak na prawdę nie wyjaśniła się chyba ani jedna zagadka wyspy.
Genesis
#120
Napisano 04.03.2007 - |14:46|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych