Odcinek 205 – S10E11 – The Quest (Part 2)
#101
Napisano 21.01.2007 - |09:51|
jak jest jeszcz dobry i ma jako taka ogladalnosc?
nie ukrywajmy serial spada. coraz wiecej jest nedorobek scenarzysci sie placza. poprostu jest coraz gorszy
#102
Napisano 21.01.2007 - |11:14|
P.S Serial odejdzie z filmem.
#103
Napisano 21.01.2007 - |12:20|
hmmmm jak by to wyrazic troszke sie serial zrobil jak by to powiedziec rozlazly. duzo niescislosci, pomylek nie bede teraz wymienial bo to nie ma sensu. kiedys czekalem z niecierpliwoscia na kolejny odcinek. ogladalem z zafascynowaniem. teraz hmmmm cos sie zmienilo, moze to od czasu jak zniknal Jack. cos serial stracil czasami ogladajac go w 1/3 filmu juz sie wie co bedzie pod koniec. zawsze tak samo przynajmniej w SGA potrafili usmiercic jednego z bohaterow cos sie dzieje a tu? hmmm niesmiertelni bohaterowie. ak samo BSG tam bohaterowie odchodza bo to sa ludzie ktorzy popeniaja bledy i placa za to czasami nawet najwyzsza cene a tu?
#104
Napisano 21.01.2007 - |12:25|
a tu tez usmiercono, np Frazier, Selmaka, MArtoufa, cala kupe goauldow
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#105
Napisano 21.01.2007 - |13:11|
Twoim zdaniem!czy nie lepj dac odejsc serialowi w chwale?
jak jest jeszcz dobry i ma jako taka ogladalnosc?
nie ukrywajmy serial spada. coraz wiecej jest nedorobek scenarzysci sie placza. poprostu jest coraz gorszy
Mnie się serial podoba bardzo i wcale nie chcę, żeby się kończył!
Owszem było kilka słabszych odcinków-zapychaczy, ale ogólnie wątek Ori jest w/g mnie kapitalny..
Będę ogromnie nieszczęśliwa, gdy nie będzie już SG1 ((
Jestem pewna, że jest więcej osób takich jak ja i nie rozumiem tych, którzy wyraźnie cieszą się z faktu, że ktoś inny będzie załamany. Czy ja nawołuję o koniec „Klanu”, nie i mimo tego co pisałam o „M jak miłość”, że nie wierzę, że ktoś to ogląda, to też nie jestem za tym, żeby jakiejś pani jednej czy drugiej odbierać ukochaną rozrywkę.
nie chcę żeby odchodził w chwale czy nie :sam7:
#106
Napisano 21.01.2007 - |14:31|
nie ma chyba serialu ktory by uszczesliwil wszystkih.
moze dlatego zaczyna mnie nuzyc ze wzgledu namoje zainteresowania lubie troche inny gatunek. toche inne serie. fakt ogladam SG lubie ale zobaczcie co sie stalo z ST E. 4 sezony wytrzymal choc wedlug mnie 1 i 2 byl kiepsi jak diabli dopiero potm zaczal sie rozkrecac i sciagneli go a mi sie podobal moze ja jestem jakis dziwy?
#107
Napisano 21.01.2007 - |14:52|
Użytkownik Zarrow edytował ten post 21.01.2007 - |14:53|
#108
Napisano 21.01.2007 - |14:55|
Smok - PADAKA . Jezeli chcieli zrobić fajnego smoka , to powinni się wzorowac na np. ostatnim smoku , a nie na jaszczurkach .
Sam i reszta - az dziwi mnie , że nie wpadli na to iż Orisai bedzie ich szukać . Posiadając wiedze i możliwości ORI bedzie jej łatwo namieżyć poszczególne planety . Wiec , po co wyłączali program do relokacji . Wedłóg mnie , był ustawiony dlatego w taki sposób , by nikt ich z zewnątrz nie namiezył .
Dalej, CO z Baalem ?? Przecież nie został złapany przez Orisai i reszte , tylko dał dyla z SG1 . A jak mi się zdaje , po przejściu przez wrota , gdzieś się zgubił .
Podobał mi się zasadniczo przedewszystkim usmiech Orisay jak złapali Daniela - czyżby miała co do niego pewne plany .
6,5 .
#109
Napisano 21.01.2007 - |16:19|
to jest forum na ktorym wszyscy moga sie wypowiedziec a nie jakas garstka o takich samych pogadach.
#110
Napisano 21.01.2007 - |16:49|
dostal w plecy i lezal. prawdopodobnie Orisai zostawila go na planecie, jako niezywego, zapominajac, ze moze sie uleczyc
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#111
Napisano 21.01.2007 - |21:19|
Zdawało mi sie ze dał dyla . Ale chyba jednak musze obejżeć jeszcze raz koncówke . A jezeli nawet zostawili Baala tam, to tez spora głupota, bo poza tym co znalezli , mogą tam być i inne ciekawe drobiazgi .Obi, kiedy Ba'al dal dyla???
dostal w plecy i lezal. prawdopodobnie Orisai zostawila go na planecie, jako niezywego, zapominajac, ze moze sie uleczyc
#112
Napisano 24.01.2007 - |17:20|
Wybacz Zarrow
ale takie podejście do sprawy, to jest dopiero głupota.Nigdy czegoś takiego nie zrobią, bo było by to bez sensu, durne, kretyńskie i byłoby sprzeczne z instynktem ekonomicznym wtywórni, która ma jeszcze drugi serial i trzeci w planach, obok kilku filmów.
Rozumiem, że fajnie jet sobie oglądać SG-1 ale czy będzie cię satysfakcjonować oglądanie 3572 odcinka SG-1? Przecież to nie jest jakaś Moda na sukces. Rozumiem, że serial musi się opłacać producentom żeby powstał i żeby trwał. Ale pod żadnym pozorem nie można robić z czegoś fajnego opery mydlanej, tylko po to żeby zarobić więcej kasy. W pewnym momencie trzeba odejść i nie ma sensu szamotać się jak ryba na plaży. Lepiej zamknąć jeden projekt i robić kolejny. Trzeba to tylko zrobić w odpowiedni sposób i pożegnać z widzem a nie nagle urwać bez wyjaśnienia.
Moim zdaniem argument o tym, że producenci będą za wszelką cenę wałkować to samo żeby tylko utrzymać status quo, jest idiotyczny. Jeżeli tak się jednak dzieje to tylko zostaje nam żałować siebie, widzów, że jeszcze to oglądamy.
Rybko ma rację co do tego, że serial stał się ostatnio bardzo naiwny. Zwykły człowiek jak dostanie dwa czy trzy razy kopa w tyłek to trzyma się z dala od kłopotów albo zaczyna się świadomie bronić. SG-1 natomiast za każdym razem wpadają w taką samą pułapkę i tak samo się z niej wydostają. Normalnie scenariusz pisany na podstawie jakiegoś szablonu.
Lubię SG-1 jednak trzeba być obiektywnym. Serial obniżył się do poziomu intelektualnego, no może nie intelektualnego lecz mentalnego, gimnazjalistów (bez obrazy). Stwarza wrażenie niedojrzałego i chwilami niepoważnego. Ile razy można wpadać w pułapkę i w spektakularny sposób z niej uciekać... i przeżyć kolejne schwytanie? Zresztą to samo tyczy się Atlantis.
Wytykasz ludziom Zarrow to, że Enterprise nie trzyma się kanonu i przeczy "faktom" z kanonicznych serii i filmów. Przejrzyj dokładnie Stargate. Obecnie nic w tym serialu nie pasuje do kanonu, no tylko wrota zostały. Kanon Stargate, to taki, że leziemy przez wrota, trochę pozwiedzamy, postrzelamy i wracamy. Wszelkie ziemskie statki kosmiczne i podróże nimi są oderwane od "rzeczywistości" serialu i są jedynie wariacją na temat rzeczywistości świata Stargate. Przyznam, że fajnie jest, że mamy Dedala i tak dalej, ale latanie nim a podróżowanie przez wrota to materiał na dwa rozłączne seriale.
Czepiasz się wątków wojny tempolarnej z Enterprise'a. Cóż w tym wypadku przyznam ci rację, że wprowadza on zamęt w fabułę, jednak wynika on z samej natury podróży w czasie. Jeżeli miałbym porównywać wątki "czasowe" w obu serialach, to ten Gwiezdnowrotowy jest po prostu beznadziejny. Wątek z Enterprise jest znacznie lepiej poprowadzony, nawet jeśli wychyla się poza kanon, bo wątek ze Stargate po prostu nie trzyma się kupy w żadnym swoim punkcie. Nie będę tutaj przytaczał sytuacji z jednego z odcinków serialu, bo każdy kto oglądał serial i zna mój stosunek do podróży w czasie, wie że na samą myśl o Moebius (oj powiedziałem to) dostaję mdłości.
Jeżeli mówić o Enterprise jako o odgrzewanych kotletach to Stargate miejscami jest plagiatem samego siebie. Atlantis jest natomiast kopią SG-1, więc nie wiem co lepsze, plagiat samego siebie czy kopia tego plagiatu.
Dopóki poważne sytuacje w fabule będzie można rozwiązać w cudowne sposoby, jak na przykład 3 ZPM za friko, bo akurat za dwa odcinki będą potrzebne, czy genialny pomysł Carter na pół minuty przez zniszczeniem Ziemi, to nie wiem co wróżyć serialowi.
Na początku żal mi było, że SG-1 się kończy. W końcu pogodziłem się z faktem. Teraz gdy patrzę na to z perspektywy czasu widzę, że to słuszna decyzja, bo jeśli nic nowego nie można już wymyślić, to trzeba się brać za budowę czegoś nowego. Może to brutalne, ale taka jest prawda. Nie można spędzić całego życia budując dom. W końcu trzeba w nim zamieszkać, choć nie wiem jak fajne byłoby naciąganie gipsu na ściany. Może teraz tego nie widzisz, ale z czasem na różne sprawy patrzy się inaczej. Ja tak właśnie patrzę na SG-1.
P.S. Nie wiem Zarrow o co ci chodzi z napędem Warp. Przecież NX-01 mógł osiągnąć maksymalnie warp 5 i to przy założeniu, że załoga będzie trzymała wszystkie łączenia kadłuba żeby statek się nie rozpadł.
Nie przypominam sobie żeby transporter z NX-01 działał sprawniej niż ten z Voyagera. Raczej rzadko się go używało w serialu.
Co do wyglądu Entka, to nie wiem jak sobie wyobrażałeś w naszych czasach statek przyszłości z komputerem w postaci całego pokładu szaf ze światełkami, bo tak musiałby wyglądać w czasach w których dzieje się Entek. Trzeba przyjąć pewne uproszczenia i innowacje w imię postępu, naszej, technologii. Tak samo zrobiono w SG-1 zmieniając nawet wygląd i działanie wrót. W filmie nigdy nie powiedziano, że przez wrota można poruszać się tylko w jedną stronę. Ba, z kontekstu wynika, że można ustanowić połączenia z Ziemi a wejść do tunelu przez wrota docelowe. W filmie nie zrobiono tego tylko dlatego, że z założenia misja polegała na tym, że lecisz na własne ryzyko. Sam wracasz albo zostajesz na miejscu.
Jak widzisz kanon to jedynie wymysł humanistów, którzy próbowali porównywać ze sobą różnego rodzaju pisma i mieć możliwość wywalenia tego, co nie pasowało im do całokształtu.
Użytkownik Lucas_Alfa edytował ten post 24.01.2007 - |17:29|
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#113
Napisano 04.02.2007 - |19:07|
O fizycznej nie ma co mówić bo to ten sam aktor
Dla mnie jest nowością że Merlin był w Atlantis pokazanany. I wydaje się że jednak tytułowy Moros z tego odcinka Atlantis to nie Merlin. Bo według wikipedi Moros to zupełnie inne bóstwo - http://pl.wikipedia.org/wiki/Moros ... (jednak to można byłoby wytłumaczyć jakąś zmianą charakteru po powrocie na Ziemie). Bardziej o różnicy przekonuje mnie Daniel który zidentyfikował Merlina na Atlantis jako Myrdina, a nie Morosa w odcinku 9x01. Swoją drogą aktor ten grał wieśniaka z odcinka „Touchstone” który rozpaczał za kluczem pogody z ładną wnuczką
Potem jeszcze Shinad wspomina o tym że Moros to najwyraźniej Merlin, ktoś zna namiary na odcinek w którym to było powiedziane?
[quote] za jacksona - nie został jakimś super pradawnym i nie pokonał adrii - ale czy adria pokonała jego? [/quote]
Teraz po kolejnych odcinkach to niby jestem mądry, dlatego nic nie mówię ;]
[quote] on miał nadzieję, że rycerze króla artura znajdą go? [/quote]
Inna fantastyczna teoria, rycerzami w przeszłości była nasza ekipa
[quote] Teal'c po raz kolejny strzelał z P90 jedną ręka [/quote]
Za dużo Rambo się na oglądał, ale te jego cieniutkie rączki na takie trzymanie raczej pozwalają. Teal’c zawsze lubił się eksponować z bronią ;]
[quote] Nie wiem jak Was, ale mnie ten pogłos w jaskini strasznie irytował. [/quote]
Mi też, na dodatek był taki nierealny
[quote] I okazuje się ,że T'ealc biega jak pokraka. [/quote]
Bo to człowiek czołg z ogromnym pancerzem
[quote] lecz lepszym odcinkiem jak dla mnie w tym sezonie nadal pozostaje 10x03 The Pegasus Project [/quote]
True… true…
[quote] szkoda tylko że nie pomyślała o tym iż może nie znać angielskiego:P [/quote]
Chyba jedyna istota w calej galaktyce ;]
[quote] Halavar - toz ja juz od dawna wolam, krzycze, trabie i petycje sle, zeby Ba'al byl na stale w SG... [/quote]
Gdzie składać podpisy? Szkoda że się kończy ;(
[quote] uniemożliwić Ori podążanie tą drogą ? [/quote]
C4 pewnie zostało wykorzystane na smoka. Inna sprawa pewnie założyli że przy takich zabezpieczeniach Adria ich nie wykryje. W końcu Adria była blokowana w teleporcie, były przenoszenia co jakiś czas na inne planety.
[quote] Dałem 0. [/quote]
LOL, to znaczy że musiałeś nie oglądać, albo zupełnie masz jakiś wyimaginowany system oceniania. Na zaliczenie (50%) – cały obejrzany odcinek jest 5 ;]
[quote] Oczekiwałem znacznie więcej. [/quote]
Czyli jednak coś było?
[quote] Gdzie są 10 lat doświadczeń ? [/quote]
W głowie
[quote] Gdzie są wszystkie nowe technologie i zabawki przywiezione z innych plante przez 10 lat ? [/quote]
W strefie 51, a te co grupka naukowców w tajemniczonych w program rozwiazuje pracuje nad obecnymi projektami, szczególnie statkami.
[quote] Dlaczego nadal strzelają takimi badziewiakami karabinami ? [/quote]
Bo na większość oddziałów to działa, a tych co nie działa to przykładowo zaty też nie działają.
[quote] Czy przez ostatnich 5 odcinków serii bohaterowani nie mogliby wziąć się w garść i dać w dupę wszystkim ? [/quote]
Nie, bo im dają w dupę
[quote] Dlaczego nie pokazać zwycięstw człowieka i jego nowych technologii nad złymi obcymi ? [/quote]
Dla otuchy obejrzyj większość triumfalnych odcinków SG-1… przykładowo – Reckoning, Lost City.
[quote] Dlaczego ziemię ma ZNOWU ratować jakiś Daniel J.? [/quote]
A kto? Kaczyński? Jak naszych od ręcznej w Niemczech?
[quote] Gdzie są nowe statki ? [/quote]
Budowane I latają!
[quote] Chcę zapamiętać na zawsze ten serial jako ZWYCIęSTWO ludzi nad złymi z kosmosu, a nie jako "kumple z SG1 znowu dostali w dupę, ale w ostatniej sekundzie im się udało". [/quote]
To był ostatni odcinek I koniec SG1 czy jak?
[quote] a przecież taka wariacja zata mogłaby być w użytku przez policję. Dostajesz strzała i leżysz. [/quote]
Był taki program o Stargate ostatnio I już takie rzeczy są ;]
Odcinek nie zakończył wielkiej wyprawy po Święty Grall, aczkolwiek Ziemia postawiła krok do przodu w kierunku uzyskania broni na rasę siejącą spustoszenie w naszej galaktyce. Odcinek walki, wielkich odkryć i poświęceń.
Walka
Teraz to już chyba Stargate przerobi mnie na osobę trawiącą fantasy. Wcześniej nie mogłem strawić widoku kosmitów jak Thor co szybko się zmieniło. Dotąd unikałem smoków jak ognia, teraz może się i do tego przekonam, ale do sedna. Krótka bitewka z początku rozwiązująca znak zapytania postawiony na koniec pierwszej części którym był problem – jakie fikołki zrobi SG-1 by pozbyć się smoka przy oczywistym założeniu że Daniel wcześniej nie myślał nad rozwiązaniem zagadki dotyczącej tajemniczego imienia strażnika i da swojej drużynie trochę okazji do zabawy z bronią. Adria uratowała swoją tarczą naszą ekipę i było to dla mnie zaskoczeniem chyba tylko dlatego bo się nie zastanawiałem nad tym jak zostanie rozwiązana ta akcja. Ładne animacje smoka i wbrew obiegowym opinią mi się wydawał on całkiem przyjemny w widoku. Po tym jak smok wyleciał z potężnej góry i SG-1 zaczęło ostrzał to był piękny moment, chociaż mogli się ciut bardziej rozproszyć. Spokojna pogawędka na granicy lasu dotycząca co zrobić dalej i niecny plan Mitchella w celu wykorzystania ładunków, aczkolwiek po co się nadaremnie narażać będąc w bezpiecznym miejscu (bezpiecznym bo smok najwyraźniej jest ekologiczny, pół góry rozwalił, ale lasu to już nie). Bądź co bądź akcja z C4 wyglądała wybuchowo a i desperacki ratunek słodkiej Vali z tajnym hasełkiem dezaktywacji był słodki.
Odkrycie Merlina
Plus dla odcinka za pojawienie się Merlina w tak nie oczekiwany sposób. Odkrycie Carter w komorze zamrożonego Merlina było porażające. Co więcej akcja tak przyspieszyła że w parę sekund później Merlin z nami rozmawiał, podzielił się swoją historią i poglądami na sytuację w wojnie z Ori. Intrygi do tego wszystkiego wprowadzają słowa skołowanego „magika”, który rozpoznaje w drużynie SG-1, a nawet w Baal’u rycerzy okrągłego stołu. Czyżby SG-1 namieszało w przeszłości? Czy może Merlin nie ma pamięci do twarzy.
Święty Grall
Gdy już myślałem że wraz ze znalezieniem Merlina szansa zobaczenia Grala w tym odcinku jest nikłe szybko okazało się że przypuszczenia są błędne. Merlin zakasując rękawy i ostrzegając SG-1 o ciężkiej drodze przed nimi wziął się za budowanie Gralla. Szybko jednak pojawia się przeszkoda, stare ciało Merlina jest bliskie śmierci i w desperackim akcie przenosi on swoja wiedzę do urządzenia, którą to wiedze Daniel bohatersko przyjmuje na siebie narażając się na śmierć z powodu zbyt dużej ilości wiedzy w sobie i nabyciu nowych zdolności. Ładna scenka między Mitchell’em, a Valą na temat poświęcenia. Odcinek niesie jeszcze kilka związanych z Danielem rewelacji i pytań. Daniel okiełzał pogodę a po schwytaniu go przez Adrię jego przyszłość na statku Ori jest nie wiadoma.
Nowinki w gwiezdnych wrotach
Przez dwieście odcinków same gwiezdne wrota coraz bardziej odchodziły w tło. Już ostatniego pełnego wybierania współrzędnych w SGC trudno pamiętać. Wydawało się też że wszystkie przygody jakie może spotkać to urządzenia zostały zrealizowane. Wrota wybuchały, były podczepiane do samolotu, powodowały przez dziurę zwolnienie czasu, zapętlały czas, były bronią. Tymczasem mamy piękną nowinkę technologiczną autorstwa Morgan LaFay polegająca na stworzeniu układu planet z tym samym pomieszczeniem automatycznie przenosząca ludzi w nim się znajdujących. Odwiedzamy planetę pustynie, planetę śnieżną i lesistą. Ciekawy pomysł i plus za niego.
Baal
Po tym odcinku ja mógłbym chyba Baal chcieć nawet w stałej obsadzie. Wydaje mi się że gość częściowo przejął humor O’Neill’a zachowując jednocześnie własny charakterek. Odcinek temu, pięknie „usuwa się z linii strzału”. Teraz jest przez wszystkich stawiany w sytuacji z którymi się musi godzić – Teal’c zmusza go do pójścia na rekonesans, czy też Merlin ucisza go swoimi mocami. Jednak sceną odcinka był cios zadany mu przez Carter. Piękna szczerość na wcześniejsze pytanie Sam – Baal dyskryminuje nie tylko płeć, ale i gatunek. Bądź co bądź Baal nam pomógł w ucieczce, a biedak musiał zginąć. Pewnie klon.
Zakończenie
Odcinek jest bardzo dobry, zaskakujący motyw Merlina, wrota wróciły do łask, a napięcia dodaje nieustający pościg Adri za SG-1 który kończy się jej sukcesem. Pojmuje ona zarówno nie tylko Daniela, ale także jego wiedzę o Gralu. Odcinek pozostawia ważne znaki zapytania. 9/10
Użytkownik SGTokar edytował ten post 04.02.2007 - |19:06|
#114
Napisano 05.02.2007 - |05:36|
I wydaje się że jednak tytułowy Moros z tego odcinka Atlantis to nie Merlin. Bo według wikipedi Moros to zupełnie inne bóstwo - http://pl.wikipedia.org/wiki/Moros ... (jednak to można byłoby wytłumaczyć jakąś zmianą charakteru po powrocie na Ziemie). Bardziej o różnicy przekonuje mnie Daniel który zidentyfikował Merlina na Atlantis jako Myrdina, a nie Morosa w odcinku 9x01.
Odcinek 10x03 The Pegasus Project, rozmowa Daniela, Vali i Weir z Morgan Le Fay:
DJ: If you really are Morgan Le Fay, how do I know your intention is to help us?
DJ: According to legend, you were Merlin's greatest rival.
DJ: Merlin is both Moros and Myrdin.
Użytkownik Nom edytował ten post 05.02.2007 - |05:37|
tát savitúr váreniyam
bhárgo devásya dhimahi
dhíyo yó nah pracodáyat
#115
Napisano 06.02.2007 - |22:47|
Chodziło mi raczej o rzeczywistość serialową.Był taki program o Stargate ostatnio I już takie rzeczy są
Co do dokumentów o Stargate, to muszę przyznać, że poziom ich przedstawiania jest żenujący a porównania serialu do rzeczywistości, jak na przykład Goa'ul-da do larw tasiemca w mózgu zbyt daleko posuniętą wariacją. To samo tyczy się "zata" dla rzeczywistej policji. Lepiej pozostać już przy rzeczywistości serialowej niż szukać w niej powiązania z naszą rzeczywistością.
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#116
Napisano 06.02.2007 - |23:42|
Cytat, słowa mojego autorstwa, które zgrabnie wplotłeś w swoj wywód nie miały nic wspólnego z jego treścią. Ja wtedy odpowiedziąłem, że żadnej ostatniej, finalnej rozpierudchy, gdzie wszyscy rzucają się sobie do gardęł nie będzie, bo to pomysł przedszkolaka z piaskownicy, który ogląda komiksy i chciałby, by wszyscy jego bohaterowie walczyli z wszystkimi superłotrami na raz. Trąci on, za przeproszeniem, kupą.
Co do technologii, to mamy ich mnóstwo. Jednak nie potrafimy tych cudeniek samemu budować-wszystko to trzeba spoza Ziemi sprowadzać, przynajmniej większość. Z zatami latano nie raz, więc argument zupełnie jest bez sensu. Cały wysiłek tej garstki naukowców (nie wiem, czy zauważyłeś, ale w firmach nad jednym banalnym procesorem pracują tabuny naukowców, podczas gdy my dostajemy kupę nowych zabawek i ma sie z nimi uporać grupa 50-100 kolesi. Poza tym 99% tych technologii wyprzedza nas o jakieś 500 lat w rozwoju)cały ten wysiłek jest skoncentrowany na okrętach.
Poza tym wejź mi powiedz, jak zatopodobne rzeczy mogłyby być stosowane przez policję? Co, odtajnienie? Poza tym nie jesteśmy w stanie budować zatów.
Jeśli ktoś nie widzi nowych technologii w SG, to chyba jest ślepy. Gadasz coś o dwóch serialach w jendym, a sam karzesz syntetyzować trzeci-vide pomysły z dodaniem nowego sprzętu wszystkim naokoło. Poza tym dopiero byś chryję zrobił, jakbyśmy tych BC i F nie mieli.
Jak chcesz oglądać high tech SF, to idź do ST albo BSG i nie knoć mi SG.
A jaki jest sens latać z zatami i staffami, jak od dawna wiadomo, że skuteczniejsze są kulomioty?
Co do Entka-herezje wygadujesz dziecko. Chyba nie masz pojęcia o bluźniertwach, jakie gaworzysz o kanonie. Entek dla ST to jak Infinity dla SG, albo i jeszcze gorzej, bo nie został wykluczony. Czepiam się designu Entka, bo to po prostu Akira jest, a nie pierwszy okręt Ziemian zdolny do osiągnięcia warp 5. Same wnętrza też za bardzo przypominają np. Voyagera. Syf, kiła i mogiła-tyle mogę o tym powiedzieć. Enterprise to nie serial-prequel, tylko jakaś pomyłka, jakby scenarzysci napisali scenariusz na następne coś a'la TNG, ale dla jaj pozamieniali daty. Przecież ten okręt ma nowocześneisjzy wygląd od Sovka. Nie wymagam, by go zdegradować poniżej wyglądu okrętu Kirka, ale spodziewałem sie raczej czegoś w industrialnym, ziemskim stylu, coś jak BSG, a nie gładkość i sterylność z ekranem na mostku (bo by sie zesrali bez komendy "on screen"). W dodaktu te fazery niewprawnie zakamuflowane pod nazwą dział fazowych, osłony-niewprawnie zakamuflowane pod polaryzacją pancerza czy czego tam, te torpedy nie wiadomo skąd wzięte (wszyscy wiedzą, że to fotonówki, ale ich tak nie nazywają)... Tak trudno było dać im lasery i zwykłe wyrzutnie rakiet?
Transporter Entka działa jak błyskawica-porównaj sobie jego prędkość z tym z TNG czy ery Kirka. Poza tym wynaleziono go 70 lat potem, nie miał więc prawa istnieć w tak zaawansownaej formie na ziemskich okrętach w 2151 roku.
Napęd warp? Co mi w nim nie pasuje? A może to, że za jego pomocą dolecieli na Kronos w mniej niż tydzień? Jakim cudem, skoro odległość miedzy Ziemią a stolicą Klingonów to jakieś 450 LY? Lot na tą planetę w warp 5 zajałby im jakieś 3 lata.
Motyw podróży w czasie? "Ojejkujejku, wszyscy wiedzą, jak ja nie lubię moebiusa". Ja go też, dla twojej informacji, nie lubię i jakbyś nie zauważył (a żeś nie zauważył, bo byś nie gadał) już dawno stwierdiziłem, że podróże w czasie w wykonaniu SG to granda.
Prawisz o odgrzewanych kotletach, plagaitach plagiatu, a mnie jasna krew zalewa. Co ja k*** tego nie wiem? Co ja nie wiem o schematach, błedach, nielogicznościach, naciągnieciach, bzdurach w SG? A co, k*** mać, w jakimkolwiek serialu SF jest inaczej? Nie gadaj bzdur.
Poza tym SG kanonu jako takiego nie ma, bo mieć nie musi. Wiadomo, co jest częścia serialu a co nie. Tworzą go ciagle ci sami ludzie i może czasami coś naciągną, coś pomylą, ale nie rozwalają swojego dzioeła w drobny mak. Nie ma takiego problemu jak z ST. Porównując to, co zrobił Entek z kanonem ST do realiów SG: to tak, jakby się nagle okazało, że w 1945 asgard dał nam teleporter albo ze w 1970 otworzono wrota, zabito Ra dwa razy, po czym zrobiono sobie piknik z Furlingami, któzy teraz przybywają na Ziemię, by podziękować nam za ciasto. A, i byłbym zapomniał-Asgard to tak naprawdę goa'uld.
Odgrzewane kotlety...plagiaty...rozrywka na poziomie gimnazjalisty... Mam takie samo zdanie o Enterprise ( a ST jest z założenia ambitniejsze od SG. SG otwarcie przynzaje się do swojego poziomu) TO dopiero jest zdechły, zgniły i spleśniały kotlet, ktory ktoś wpakował na patelnię. Czy zdajesz sobie sprawę, że 90% odcinków wolnych jakie w nim był to odrzuty scenariuszów z poprzednich serii, tylko że przepisane i lekko zmienione? Poza tym ilość powtórzeń, motywów itp, ktore zostały wyeksploatowane do końca, a mimo to pojawił się w ENT, jest przytłaczajaca.
I na ostaktu-Entek z trudem utryzmał się 4 lata i zostął zbojkotowany prze zfandom ST. SG trwa 10 lat i skasowano go z powodu kosztów.
Użytkownik Zarrow edytował ten post 06.02.2007 - |23:50|
#117
Napisano 07.02.2007 - |00:58|
W kwestii technologii w Stargate chodzi mi o to, że zbyt wolno technologia służąca SGC wchodzi do użytku chociażby wojskowego - oficjalnego i nie mam tu na myśli F-302, bo one są wciąż ściśle tajne. Nie twierdzę, że policja ma biegać ze zdobycznymi zatami, ale że można by na ich podstawie opracować coś podobnego. To był tylko przykład. Nie trzeba mieć schematu urządzenia żeby prześledzić jak działa. Sam skonstruowałem elektroniczne obejście do spalonego układu w telewizorze nie znając nawet jego wyprowadzeń. Prześledziłem logicznie co i jak, gdzie leży problem i jak go rozwiązać środkami, którymi dysponuję. Jeśli McKey potrafi napisać niesamowity algorytm kompresji danych to dlaczego nie ma jeszcze nowego winzipa? Podpina się krokodylkami do kryształu, więc nie może powiedzieć, że nie wie jak to działa. Gdyby nie wiedział, to by się nie podłączył laptopem do czegokolwiek w Atlantis. Skoro wiadomo jak dane są przetwarzane w kryształach, można zbudować ich odpowiednik w innej technologii. Może nie identyczny i nie tak wydajny ale zawsze na podstawie działania kryształów. Siedzą trzeci rok w Atlantis i w gruncie rzeczy nic konstruktywnego z tego nie wynika. Sztuka dla sztuki jest beznadziejna.
Właśnie o to mi chodzi. Stargate z "wojskowego" stało się high tech w porównaniu z tym co było na początku. Kiedyś wystarczał karabin. Teraz noszą ze sobą generator naquadah i pięć laptopów a latają super-hiper Dedalem. Z drugiej strony znoszą kupę różnego złomu do badań i jakoś nie widać żeby ich wyniki pojawiły się w oficjalnym obiegu. Już chociażby mikrofalówki wywodzące się z techniki wojskowej szybciej pojawiły się w kuchniach w domach niż oni w serialu by je zbudowali na podstawie technologii znaleźnej. Co jak co, ale wojsko, NSA czy inne tajne organizacje rządowe mają większe możliwości pracy nad technologiami w utajnieniu niż wszystkie firmy komercyjne razem wzięte oficjalnie. Dlatego właśnie dziwi mnie to, że z ich pracy nie wynika nic praktycznego w normalnym życiu. Maskowanie Ziemi czy lustra kwantowe są fajne, ale może żarówki z Atlantydy są bardzie energooszczędne niż nasze w domach. Dlaczego by ich nie skopiować i wprowadzić do produkcji?Jak chcesz oglądać high tech SF, to idź do ST albo BSG i nie knoć mi SG.
Znam twój stosunek do podróży w czasie, bo w tych samych tematach się wypowiadamy a nasze zdania są podobne. Nie tylko my czytamy nasze wpisy, więc to informacja także dla innych.
Może zbyt drastycznie podszedłem do kwestii plagiatów plagiatów, ale chciałem zwrócić uwagę na to, że jeśli serial trwa 4, 5 czy 10 lat to nie ma szansy żeby się nie powtarzać. Tak w SG jak i w Treku. Pod tym względem niewiele się różnią. Entek jest po prostu serialem dla "młodszego" pokolenia trekowców. Nie każdy ogląda Star Treka jak prawdę objawioną i nie każdy porównuje go z TOSem czy TNG. Tak jak napisałem pewne rzeczy się zmienia, inne pomija lub dokłada. Tylko po to żeby bardziej urealnić akcję. Jednym będzie się podobać to, że komputer w 2152 roku zajmuje całą ładownię i to będzie kwintesencja treka a inni powiedzą, że ich laptop z marketu jest mądrzejszy od całej tej ładowni. To rzecz gustu. Mi Entek podobał się bo nie odnosiłem się na każdym kroku do TNG, TOSa czy VOYa.
Kanon trekowy to jakiś dziwny twór ludzi, którym wydaje się, że Roddenberry miał jakąś daleko zakrojoną wizję historii. Wiadomo, że nikt nie planuje fabuły na 10 czy 20 lat na przód. Fabuła powstaje na bieżąco w oparciu o aktualne wydarzenia i poziom rzeczywistej techniki. Myślisz, że dlaczego każdy kolejny twór trekowy dział się w coraz bardziej odległej przyszłości? Tylko dlatego, że głupio było pokazywać w czasach ZX Spectrum komputer wielkości szafy z setkami migających światełek. Łatwiej "przesuwać" przyszłość do przodu niż przybliżyć ją do nas. Właśnie to mają do zarzucenia ludzie Entkowi. To, że pokazał nie to, co wedle "ewolucji" powinno być przodkiem a coś co wyglądało jak potomek. Ja potrafiłem to zaakceptować i podejść do tego jako osobnego serialu i innej historii. Oczywiście zawsze można zrobić nowy serial trekowy ulokowany w 31 czy 35 wieku i wymyślać w nim niestworzone rzeczy tylko dlatego, że nie zakłócą one "kanonu", bo jeszcze się nie wydarzyły w rzeczywistości serialowej.
Stargate także posiada swego rodzaju kanon. Jeśli kanonem uznać film, tak jak dla treka na przykład TOS, to cały serial wykracza poza kanon. Serial wywraca rzeczywistość filmu na lewą stronę. Z drugiej strony serial ma znacznie dłuższą tradycję i bardziej rozbudowaną fabułę i to on wyznacza standard. Pomysły Devlina o zrobieniu swojej kontynuacji filmu kinowego w oderwaniu od rzeczywistości serialu jest dla wielu, w tym i dla mnie, w jakimś stopniu herezją. Odrzucenie przez Devlina 10 lat SG-1 i 3 lat Atlantis i powiedzenie, że teraz robię swój film tak jak by tego wszystkiego nie było nie różni się wiele od Entka na tle universum Star Trek. Mimo tego wielu popiera pomysł filmów Stargate 2 i 3 w takiej formie jaką zaproponował Devlin.
Sam odcinek z Ernestem - pierwszym człowiekiem, który przeszedł przez wrota w latach '40 jest herezją w serialu. Mimo to, jakoś nie ugodziło mnie to śmiertelnie, choć niepojęte jest dla mnie, że w filmie o tym wydarzeniu nie wiedzieli.
Co do tego ciasta, Furlingów i reszty, to aż tak bym nie wyolbrzymiał "destrukcyjnego" działania Enterprise na całokształt universum treka.
Każdy jednak może mieć swoje zdanie i ma do tego prawo i ja to szanuję.
Pozdrawiam.
Użytkownik Lucas_Alfa edytował ten post 07.02.2007 - |00:58|
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#118
Napisano 07.02.2007 - |21:25|
Zarrow nie musisz się tak denerwować. Nie cała moja wypowiedź skierowana jest dokładnie do ciebie
Wybacz, ale moją furię wywołało wciskanie mi w usta (palce?) słów, których nie wypowiedizałem. Dalsza czesc twojego posta była oparta na moich wiec miałem pełne rpawo sądizć, ze ostrze krytyki jest skierowane we mnie. I nadal tka sadze. Żadne dupochrony ci ni epomogą ;P
Wybacz, ale jest mała różnica między taką pierdołą a Zatem. Pomijając szczegóły techniczne choćby taka, że Zat to urządzenie obcych pi razy drzwi wypprzedzające całą naszą technologię o parę stuleci. Nadto jest zbudowana w zupełnie innym, że tak powiem, standardzie myślowym.Nie trzeba mieć schematu urządzenia żeby prześledzić jak działa. Sam skonstruowałem elektroniczne obejście do spalonego układu w telewizorze nie znając nawet jego wyprowadzeń.
Wątpię, byśmy doszli do tego sami. Podpinanie się krokodylkami stało się nagminne dopiero po 7 sezonie SG-1. Obstawiam, że nauczyliśmy się tego np dzięki Asgard w okolicy 6 sezonu.Podpina się krokodylkami do kryształu, więc nie może powiedzieć, że nie wie jak to działa. Gdyby nie wiedział, to by się nie podłączył laptopem do czegokolwiek w Atlantis.
Wątpię, by to było takie proste. To tak, jakbyś wymagał od przemysłu amerykańskiego z lat trzydziestych XX w możliwości produkcji mikroporesorów. Fakt, dostaliby go w łapki to przyśpieszyłoby to rozwój tej dziedziny elektroniki. Ale żeby wyprodukować własny mikroprocesor musieliby najpierw zbudować narzędzia, żeby mieć narzędzia, żeby nimi zrobić narzędzia, które dopiero będą mogły robić te cudeńka.Skoro wiadomo jak dane są przetwarzane w kryształach, można zbudować ich odpowiednik w innej technologii. Może nie identyczny i nie tak wydajny ale zawsze na podstawie działania kryształów.
Nie wynika? Polemizowałbym. Nam się po prostu o tym nie mówi. Nie każdą rzecz należy wspominać. To nie kronika filmowa. Poza tym, mimo zbeszczeszczenia legendy Pradawnych, to nadal jest syta technologia, nieźle nas wyprzedzająca. Rozgryzienie tego jest naprawdę trudne.Siedzą trzeci rok w Atlantis i w gruncie rzeczy nic konstruktywnego z tego nie wynika. Sztuka dla sztuki jest beznadziejna.
Jak już wykazałem, absorbowanie pozaziemskiej technologii jest dosyć trudnym zadaniem. Z drugiej strony ciągle wdrażają nasze osiągnięcia. W którymś z sezonów (chyba 4 lub 5) Carter mówi, że reaktor naquadah wejdzie do oficjalnego użycia najwcześniej za 20 lat. Poza tym-to nie jest nasza tehcnologia. Nie my ją opracowaliśmy. Pojawienie się nagle kryształów zastępujacych procesory i dyski twarde byłoby podejrzane.Z drugiej strony znoszą kupę różnego złomu do badań i jakoś nie widać żeby ich wyniki pojawiły się w oficjalnym obiegu. Już chociażby mikrofalówki wywodzące się z techniki wojskowej szybciej pojawiły się w kuchniach w domach niż oni w serialu by je zbudowali na podstawie technologii znaleźnej.
No właśnie cały wysiłek tych organizacji został nastawiony na cel istotniejszy-zbudowanie okrętów zdolnych na walkę z Hatakami. Na myśliwce, broń, atomówki nowego typu. Na co nam żarówki z Atlantydy, skoro nas rozpylą np. Lucianie? Wyższy priorytet ma wojsko. Nik też się nie zastanawia na poważno nad wprowadzeniem technologii pozaziemskich do powszechnego użytku-póki co, oprócz kwestii technicznych, są jeszcze polityczne. Nie powiedziano tego wprost, ale logicznym jest wniosek, że kraje uczestniczące w SG wymusiły używanie technologii pozaziemskich tylko do obrony przed zagrożeniami z kosmosu-w obawie przed zmianą równowagi na świecie.Co jak co, ale wojsko, NSA czy inne tajne organizacje rządowe mają większe możliwości pracy nad technologiami w utajnieniu niż wszystkie firmy komercyjne razem wzięte oficjalnie. Dlatego właśnie dziwi mnie to, że z ich pracy nie wynika nic praktycznego w normalnym życiu.
Jest jednak taki problem, że serial musi zgadzać sie z tym, co dotąd powiedziano. Twórcy ENT nie dali znaczku jak Arthur C.Clarke przed każdą swoją "Odyseją kosmiczną", że penwe fakty ogą być zmienione, lub moga się wogóle nie poawić etc. ENT miał być prequelem. I swojej roli nie spełnił.Nie każdy ogląda Star Treka jak prawdę objawioną i nie każdy porównuje go z TOSem czy TNG.
No akurat do tego pretensji nie mam. Nie wymagam, żeby dochodziło do takich absurdów. Dlatego na przykład odcinek z 4 sezonu, w którym w alternatywnym wszechświecie pojawia się okręt z czasów Kirka byłem zdruzgotany, gdy okazało się, że statek ten ma nie tylko taki sam wygląd, ale również-wnętrza. Spodziewałem się retuszów, lepszego wykonania, lekkiego unowocześneinia przy ogólnym zachowaniu zasady prostoty. Tymczasem doszło do dziwacznej sytuacji, w której trzeba było się gapić w ten dziwny wizjer-mikroskop jak w latach 60-tych XXw.Tak jak napisałem pewne rzeczy się zmienia, inne pomija lub dokłada. Tylko po to żeby bardziej urealnić akcję. Jednym będzie się podobać to, że komputer w 2152 roku zajmuje całą ładownię i to będzie kwintesencja treka a inni powiedzą, że ich laptop z marketu jest mądrzejszy od całej tej ładowni.
Wnetrze Entka moim zdaniem za bardoz przypominało poprzednie okręty z serii ST. Spodziewałem się czegoś w stylu BSG, łodzi podwodnej, czegoś takiego jak okręt z filmu"Kula". A tymczasem co dostąłem? "On screen." Nie czepiałbym się samego okrętu i jego technikalii, gdyby rzecz wyglądąła choćby jak stargate'owy Dedal. Wenątrz i na zewnątrz.
PS: Do adminów. Co to k*** jest. Dlaczego ręczne wpisywanie kodu quote nie działa? Teraz to se sami ten post poprawiajcie :/
Nie, oczywioście że nie. Kanon to rzecz zupełnie inna-zgodność z tym, co wypowiedziano na ekranie w poprzednich serialach. A w związku z ogromną ilością materiałów okołotrekowych, uznawanych za oficjalne, rzecz się komplikuje i powstaje właśnie to-kanon. Rzecz, w której trzeba się zmieścić. Można ją nagiąć, ale nie wolno łamać.Kanon trekowy to jakiś dziwny twór ludzi, którym wydaje się, że Roddenberry miał jakąś daleko zakrojoną wizję historii.
Z tym nie mam też problemu. Jestem w stanie zaakceptować przesunięcia czasowe, ale ogólne zasady muszą zostać zachowane. Jeśli powiedziano, że przed B jest A, a po B jest C, to nie można tej kolejności zmieniać. A ENT to robiłWiadomo, że nikt nie planuje fabuły na 10 czy 20 lat na przód. Fabuła powstaje na bieżąco w oparciu o aktualne wydarzenia i poziom rzeczywistej techniki. Myślisz, że dlaczego każdy kolejny twór trekowy dział się w coraz bardziej odległej przyszłości? Tylko dlatego, że głupio było pokazywać w czasach ZX Spectrum komputer wielkości szafy z setkami migających światełek.
Nie. Ja mogę wybaczyć wiele. Ale nie ejstem w stnaie zignorować jawnych przekłamań, kóre rujnują poprzednie historie, których ENT winien być kontynuacją.Łatwiej "przesuwać" przyszłość do przodu niż przybliżyć ją do nas. Właśnie to mają do zarzucenia ludzie Entkowi. To, że pokazał nie to, co wedle "ewolucji" powinno być przodkiem a coś co wyglądało jak potomek.
No właśnie nie. Film jest bazą wyjściową, ale ma domyślną klauzulę rodem z "Odyseji kosmicznej 2010"-serial nie jest logicznym następcą filmu.Stargate także posiada swego rodzaju kanon. Jeśli kanonem uznać film, tak jak dla treka na przykład TOS, to cały serial wykracza poza kanon.
Wiedzieli, ale rzecz była zadekowana i tajna. Dopiero dzięki współczesnej technice udało się odczytać z taśmy wbite symbole planety, na której zaginął Ernest.Sam odcinek z Ernestem - pierwszym człowiekiem, który przeszedł przez wrota w latach '40 jest herezją w serialu. Mimo to, jakoś nie ugodziło mnie to śmiertelnie, choć niepojęte jest dla mnie, że w filmie o tym wydarzeniu nie wiedzieli.
Wyolbrzmienie było celowe. ENT natomiast dla ST destrukcyjny jest i to bez dwóch zdań-jak bardzo, to już inna kwestia. Po prostu w momencie, gdy otrzymuję vulcan, którzy zachowują się tak jak owszem-powinni-ale 2 tysiące lat temu, to ja po prostu wymiękam.Co do tego ciasta, Furlingów i reszty, to aż tak bym nie wyolbrzymiał "destrukcyjnego" działania Enterprise na całokształt universum treka.
Użytkownik SGTokar edytował ten post 14.02.2007 - |15:46|
#119
Napisano 08.02.2007 - |09:50|
Poza tym samo stosowanie kryształów nie oznacza jeszcze ich zaawansowania technologicznego. Może po prostu Pradawni nie znali tranzystorów a potrafili hodować kryształy o specyficznych właściwościach. Inne podejście do tej samej kwestii.
Można pracować nad kwestiami obronnymi planety i jednocześnie nad praktycznym zastosowaniem technologii lub odpowiedników w codziennym życiu. Tak się dzieje z ziemskimi technologiami wojskowymi. W chwili wprowadzenia technologii do zastosowań wojskowych jest już gotowy plan zastosowania ich w cywilu.
Generatorów naquadah nie wdrożyli do produkcji, bo istnieje poważne ryzyko, że jak się użytkownik do nich dorwie to wysadzi w powietrze całe osiedle. Poza tym zasilane są pierwiastkiem niewystępującym na Ziemi. Nimi powinny zajmować się powołane do tego celu agencje i konsorcja, tak jak w przypadku energii atomowej. Nie wymagam generatora w każdym domu.
Można mówić, ze film był punktem wyjścia dla serialu bo tak jest. Jednak w momencie kiedy Devlin mówi, że robi film po swojemu a SG-1 nie ma, nie było i nie będzie, to to jest już trzymanie się "swojego" kanonu. Moim jednak zdaniem jeśli mówić o jakimś kanonie to jest nim serial. Ale tylko wtedy jeśli przyjmie się jakieś ogólne założenia co do jego kształtu.
Myślę, że w tej kwestii powinniśmy zakończyć dyskusję bo się w końcu ktoś przyczepi za offtopic'a. :-)
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#120
Napisano 14.02.2007 - |13:38|
9/10
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych