Jack...od początku uwielbiałam tego faceta, ale teraz...czuję coraz większą niechęć. Wydaje mi się, że obecnie jego clem życiowym jest robić wszystko na odwrót niż Lock. Kiedyś, jako lekarz walczył ze Śmiercią, to był jego "naturalny" przeciwnik. Teraz Jack, jako pretendent do roli przywódcy ma innego, "naturalnego" wroga i może dlatego zachowuje się tak, jak się zachowuje? No i jeszcze ta wojna, którą chce toczyć...chce walczyć ale jednocześnie nie akceptuje podstawowego elementu wojny- chwytania jeńców i wykorzystywania ich w celu zdobycia informacji...sprzeczność goni sprzeczność w wypadku Jacka...
W pelni sie z tym zgadzam i chcialbym jeszcze dodac, ze organizujac armie, nie bierze pod uwage jej najmocniejszych punktow (np. Lock jako tropiciel, Jing-Jang lowienie ryb, Siebie jako pierwsza pomoc itd.). Jak ktos juz wspomnial, tworzenie armii spokojnie moglo by byc podzielone na grupy, gdzie kazdy z rozbitkow z jakims charakterystycznym doswiadczeniem uczyl by innych, aby wykonywala pewne okreslone zadania (jak na wojnie przypuszczam...sa generalowie i nie-genaralowie ). Jak w grach strategicznych