Czytanie ze zrozumieniem się kłania nisko - nie będę pokazywać palcem, kogo mam na myśli. Zwłaszcza zdań złożonych
Cała gadka Jacoba o kandydatach to delikatnie mówiąc chrzanienie bez sensu.
Oni wszyscy byli zagubieni - a przepraszam, czy to nie jest do jasnej ciężkiej wina samego Jacoba? Sayid chciał sobie ułożyć życie z Nadią, co się z nią stało? Rozjechana przez człowieka Widmore'a na rozkaz... Jacoba? Który w tym czasie zatrzymał Sayida przed wejściem na jezdnię.
A co tak naprawdę chcieli zrobić z Kate? Znalazła sobie cel, opiekowała się Aaronem i... Othersi chcieli jej dziecko odebrać. Na szczęście ktoś jej pomógł, budząc Carole ze śpiączki. Kate zagrała im na nosie, oddając dziecko babci - pamiętajmy, że Christian namawiał Claire do eutanazji, odłączenia matki od aparatury! Obiecała, też że odnajdzie Claire - wróciła na wyspę z konkretnym celem.
Desmond już w poprzednim sezonie powiedział że skończył z wyspą. Ułożył sobie życie poza wyspą - być może groźba zabicia Penny była "straszakiem" na rozkaz Jacoba. Wyspa z nim nie skończyła? BZDURA! Został sprowadzony na nią siłą... Bo tego sobie życzył Jacob, a nie wyspa.
Dobry Jacob, zły Dymek?
Nie, obaj są źli, na dodatek Jacob to hipokryta do kwadratu.
Wybór Jacka wcale nie jest wolny wyborem, doktorkowi zrobili we łbie sieczkę. Jack, który rozbił się na wyspie 22 września 2004, wyśmiałby propozycję zostania Strażnikiem. Przez te 3 lata został ładnie zmanipulowany. Jak przemyśli w co został wkręcony, to może zmienić zdanie
Choć może nie mieć na to czasu
Desmond zbiera pasażerów Oceanic 815? Wszystkich ważnych "kandydatów"?
A dlaczego powiedział Jackowi o trumnie? Co wyglądało tak, jakby nie chciał aby Jack poszedł na ten koncert.
Co ma lista kandydatów do zaproszenia na koncert? A Desmond nie działa na rozkaz Jacoba?
Jak wy oglądacie?
I naprawdę włączcie mózgi, bo mam wrażenie, że większość zaczęła oglądać, na zasadzie "bo jest fajnie i zielono". Łykacie bezkrytycznie jak gęsi każdą bzdurę serwowaną przez twórców. Nie zastanawiając się w ogóle, czy to ma sens w połączeniu z tym, co pokazywali nie na początku serialu (bo przez 6 lat niektóre rzeczy można zapomnieć), tylko 2 odcinki wcześniej.
Mam nadzieję, że w finale sama wyspa pokaże pazurki. Skończy się gadanie "bo tak chce wyspa"
jako tłumaczenie wszelakich niegodziwości.
Tak, Jacob to kawał sukinsyna, który wszystko zło wyrządzane przez siebie, tłumaczy dobrem wyspy. I wmawia wszystkim dookoła, jaki jest dobry.
Jego przybrana mamusia też nie anioł
Celem jest powstrzymanie Dymka przed opuszczeniem wyspy. OK. Ale wszyscy zapomnieli o jednym - co mówiła Eloise o "autokorekcie Wszechświata". Bo to, że Czarny Dym opuści wyspę (pod postacią Łysola, używając koła po raz kolejny?) wcale nie musi oznaczać niczego złego w skali Wszechświata. Mechanizm autokorekcji znajdzie sposób by go powstrzymać - być może w zupełnie inny sposób, niż widziałby to Jacob - idealne rozwiązanie na finał finałów.
Tak, Czarny Dym opuścił wyspę, ale to jeszcze nie czas, by skończył się Wszechświat
PS - jeśli skreślenie nie oznacza śmierci tylko "odnalezienie celu w życiu", fajnym smaczkiem na finał byłoby rozwiązanie tajemniczej liczby 108 z nazwiskiem Wallace
Jeszcze tylko parę godzin.
I albo będziemy wychwalać geniusz twórców, albo kląć pod niebiosy
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 23.05.2010 - |20:03|