Odcinek 009 - S01E09 - Life
#101
Napisano 23.11.2009 - |19:39|
Genesis
#102
Napisano 23.11.2009 - |19:56|
Odcinek przegadany, ale to pewnie "It's important!" jakby to powiedział Eli, ale pożyjemy zobaczymy.
#103
Napisano 23.11.2009 - |20:00|
Kiedy robił to Adama, to było wszystko co mieli. To co robi Rush, to oszukiwanie innych dla własnych niepewnych korzyści.Taka mała ciekawostka, zauważyliście że jak Adama daje ludziom złudną nadzieje na dotarcie do Ziemi to wszystko OK, a jak Rush to jest to be? ;p Eh ci wojskowi.
Adama robi to dla dobra wszystkich. Rush z egoizmu. Taka to różnica.
#104
Napisano 23.11.2009 - |20:26|
Osobiście trudno sobie wyobrazić niemal jakiekolwiek zagadnienie sci-fi które by już w SG się nie pojawiło, więc wtórność nas czeka. Mając jeszcze szersze spektrum i biorąc pod uwagę wszystkie ksiązki filmy i seriale sci-fi chyba z wtórnością trzeba się pogodzić. Aż dziw bierze że Atlantis nie przerobiło „Dnia Świstaka”.IMO też był nudny i wtórny, bo ileż razy w świecie SG były takie i inne pętle czasowe, i wiadomo, że główni bohaterowie i tak nie zginą w ten sposób
Wiadomo że nie zginą, wiadomo że będzie wtórnie ale wszystko można obarczyć na sposób prezentacji wydarzeń – powiedzmy reżyseria nie pozwoliła ci odczuć sytuacji. Bo nawet jak bohater „umrze” to w sci-fi i tak może wrócić. Beckett i Daniel Jackson (który teoretycznie nie umarł) są lepszymi długoczasowymi przykładami.
A na krótkoczasowość ile razy Daniel umierał i potem siup… sarkofag, ile Jack? Końcówka Lost City niby dramatyczna, ale czy ktoś wierzył że nam O’Neill na tym krześle naprawdę padł… no nie… za chwilę pojawiła się komora i dwa odcinki O’Neill na nogach bawi się oświetleniem statku Thora.
Osobiście w tym odcinku całkiem spory kawałek byłem przekonany że ta druga iteracja wydarzeń będzie nasza. Jednak gdy zaczęło sporo ginąć ludzi można było się zorientować i jak ktoś tu pisał może kolejność scen inaczej zrobić i co nieco inaczej zorganizować. Aaaa…. Ale to o przednim odcinku, zagubiłęm się.
Działanie komunikatorów w czasie rzeczywistym… rzeczywiście wydaje się naciągane. W granicach jednak sci-fi można na to ostatecznie pójść. Ten argment jednak sie sypie już na całą sagę, bo kamyczki nie pojawiły się w tym odcinku, a już w sg1 9x01.
Dinsdale, gdy przekręt Rush’a wyszedł też miałem takie skojarzenie Jak powiedział Toudi, Rush zrobił to by Young pozwolił mu na posadzenie kogoś na krześle by ten nauczył się manewrować statkiem by w przyszłości można było tak statek ustawić by z tej planety skorzystać. Rush jednak był pod obserwacją Eli’ego bo pomiędzy Rush’em a Youngiem od pierwszego odcinka są tarcia.
Ostatnio mi przyszła taka teoria mało prawdopodobna, że skoro Rush tworzy intrygi cały czas. To może to on stał za atakiem na bazę Ikarus!!! Jak wiemy Young był dowódcą bazy, ale ekspedycja miał dowodzić Telford, bo Young nie poczuwał się do tego. Telford jednak nie chciał w swojej ekspedycji towarzystwa Rush’a i ten by dostać się na Destiny postanowił się skontaktować się z przymierzem Lucjan którzy pewnie z chęcią może nawet w zamian za coś zaatakowali bazę Ikar. Jak mówię jest taka opcja, ale sam coś w nią nie wierzę
Osobiście wolałbym żeby zmiast takiego rozwiązania, wrogiem tym okazał się główny przeciwnik z ewentualnego filmu SG-1 który ma powstać i którym teraz Carter się teoretycznie zajmuje.
Użytkownik SGTokar edytował ten post 23.11.2009 - |20:30|
#105
Napisano 23.11.2009 - |20:53|
Ocena 5/10 lekko zawyżona
Osobiście uważam że kamienie powinni zniszczyć może Rush na to wpadnie przypadkiem ;D
Ale całkiem przypadkowo się rozładują czy coś...
Połączenia z ziemia nie są trafne w tym serialu, lepsze były by zwykłe retrospekcje (z ich dawnego życia)
Nadal mało pokazuje się statku technologi i tego co się dzieje w kosmosie.
Niby z eksplorowali statek ale nic defakto nie znaleźli dopiero teraz... krzesło pffi
A gdzie laboratorium maszynownia itp rzeczy.
Tak wiem w końcu to pare dni mineło odkąd są na statku... Przez te kamienie nie ma dramaturgii serial i dużo traci na nim.
Użytkownik SGTokar edytował ten post 23.11.2009 - |20:57|
wyrazy frustracji ;)
#106
Napisano 23.11.2009 - |21:21|
Oni jeszcze nie widzą (albo do końca nie są przekonani), że na Ziemię nie mają co liczyć.Odcinek mnie rozczarował... bardzo bardzo
Ocena 5/10 lekko zawyżona
Osobiście uważam że kamienie powinni zniszczyć może Rush na to wpadnie przypadkiem ;D
Ale całkiem przypadkowo się rozładują czy coś...
Połączenia z ziemia nie są trafne w tym serialu, lepsze były by zwykłe retrospekcje (z ich dawnego życia)
Kamienie podtrzymują iluzję wielkości Tauri. Podejrzewam, jednak że wkrótce skończy się chęć
odwiedzania rodzin bo problemy na statku staną się większe i poważniejsze.
Kamienie zejdą wtedy na drugi plan.
Bez przesady. Wiemy, że mamy dostęp do 20%? 40% ?Nadal mało pokazuje się statku technologi i tego co się dzieje w kosmosie.
Niby z eksplorowali statek ale nic defakto nie znaleźli dopiero teraz... krzesło pffi
A gdzie laboratorium maszynownia itp rzeczy.
Tak wiem w końcu to pare dni mineło odkąd są na statku... Przez te kamienie nie ma dramaturgii serial i dużo traci na nim.
Reszta jest poza naszymi (ich) możliwościami.
Mimo to "opanowali" interfejs statku, naprawili podstawowe uszkodzenia, znaleźli, naprawili i uruchomili skafandry, wiemy jak uruchomić system obronny, wiemy jak zmusić statek do dodatkowego naładowania się, wiemy jak naładować nasze baterie w latarkach i laptopach, wiemy jak poinformować statek o problemach i możemy przechodzić przez wrota, udaje się im uszczelnić nowe pomieszczenia i badają je, uruchamiamy uprawę roślin, odkrywamy krzesło itd itp.
Pojawienie się jednak już teraz wielkiego i silnego wroga jest bez sensu. Czym mamy walczyć ? Tymi kilkoma pistoletami prawie bez amunicji ? czy tym zdezelowanym złomem jakim jest Destiny?
A poza tym ilu tam jest żołnierzy? Kto ma walczyć?
Dlatego genialnym posunięciem w tym odcinku było pokazanie tej znienawidzonej prze większość "lekcji w-f".
Przejęcie całkowitej władzy na statku przez wojskowych jest jedynym logicznym rozwiązaniem tej sytuacji.
Już słysze to wycie oglądających gdyby za kilka odcinków okazało się że dr Volker potrafi rzucać nożem i co najciekawsze trafia a strzela lepiej od Greera nie mówiąc już, że w walce wręcz rozkłada każdego gumoryja, który wchodzi na pokład.
Teraz po pokazaniu tych codziennych ćwiczeń (mam nadzieję, że pokażą ich więcej - podobnie jak to było w SGA i w niewielkim stopniu w Sg1) bardziej prawdopodobne staje się stworzenie kilku drużyn w pełni przygotowanych do eksploracji napotkanych planet. Z każdego cywila można zrobić żołnierza i to nam właśnie pokazano. Nawet zadeklarowany pacyfista Eli to w końcu zrozumiał i wziął się za poprawianie swojej kondycji.
To się dzieje teraz, wczoraj, dzisiaj. Nie mamy w tym serialu superherosów znikąd, ani dziesiątków redshirtów do odstrzału.
Użytkownik psjodko edytował ten post 23.11.2009 - |22:01|
::. GRUPA TARDIS .::
#107
Napisano 23.11.2009 - |21:28|
Teraz na statku są już tygodnie a nie dni.A gdzie laboratorium maszynownia itp rzeczy.
Tak wiem w końcu to pare dni mineło odkąd są na statku...
A jeśli chodzi o eksploracje to jak pamiętam w ostatnim odcinku powoli "zabezpieczają" kolejne pomieszczenia bo ładne ileś tam % było niedostępne dla ludzi. I nikt rozsądny chyba nie spodziewa się, że zrobią to odrazu na całym statku tylko jak widzieliśmy sukcesywnie uruchamiają kolejne poziomy/pomieszczenia. Oni nie zbadali jeszcze całego Destiny.
Więc wszystko - "...laboratorium maszynownia itp rzeczy. ..." - jeszcze przed nami.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#108
Napisano 23.11.2009 - |22:18|
Tak jak ktoś już zauważył podejrzewam, że odwiedziny u rodziny na Ziemi skończą się całkowicie po przerwie (pewnie sporadycznie będą je pokazywać) i zacznie się akcja.
Kto chce się założyć, że w następnym odcinku oni znajdą Coś albo Coś znajdzie ich???
#109
Napisano 23.11.2009 - |23:19|
Pewnie będę się powtarzał, ale autorzy chyba sami nie wiedzą czego chcą.
Może nie tak - wiedzą czego chcą ale im to kompletnie nie wychodzi. Miało być bardziej "życiowo", postaci miały być bardziej skomplikowane i bliższe zwykłym ludziom i problemom niż w poprzednich seriach.
I o ile porzucono poprzedni schemat SG ("przygodowy") o tyle urealnienie postaci jest czasem tak bezsensowne że aż oczy bolą.
Ale do rzeczy czyli do odcinka nr 9:
Pomysł na odcinek dobry, pokazać życie codzienne na statku.
+++ plusów właściwie prawie nie widać
+ wątek z niespodziewanym ojcostwem Scotta
+ no może jeszcze jeden maleńki za "danie ludziom nadziei" w stylu Rusha.
--- za to minusów od groma
- gimnastyka "marines style"
po co, się pytam, ganiać tych cywili po korytarzach, mało jest problemów i pracy z samym statkiem, jego eksploracją, naprawami itp. Gdybym wylądował na nieznanym lekko zepsutym statku to pewnie z nudów by mi szajba odbijała i potrzebowałbym niezbędnie kapralskiej gimnastyki...
- po raz kolejny zachowanie ludzi na ziemi.
Do drzwi puka jakiś facio w mundurze i twierdzi że moja partnerka wcale nie jest na jakimś tajnym wyjeździe tylko leci statkiem kosmitów pierdyliard lat świetlnych stąd oraz korzystając a jakiegoś mambo-jumbo właśnie wcieliła się w tą oto stojącą z tyłu obcą babę. Wygląda inaczej, ale w środku to ona. Obca baba rzuca jedno zdanie które coś tam znaczy. Ja oczywiście zapraszam babę do domu i po wypiciu winka idę z nią do wyra - bo przecież nie liczy się facjata tylko psychika za nią umieszczona. Poza tym statki kosmitów i wcielanie się w inne osoby to rzecz tak powszechna że nie zwraca już niczyjej uwagi. No żesz kurde, i co jeszcze?
- dalszy ciąg sprawy wykorzystania psychicznych kamyczków
Podobno cały program GW itp to tajemnica a przynajmniej w gazetach i w telewizorni o tym się nie gada. Jakim cudem więc Armia godzi się na rozpowiadanie o tym na prawo i lewo? Bo taka humanitarna jest i pozwala się pożegnać z rodzinami biednym zagubionym w kosmosie astronautom z przypadku? Akurat, od kiedy?
- nasi wspaniali wojskowi
Nasz bohaterski dowódca wykazuje się stabilnością emocjonalną dziesięciolatka. Podszywa się pod kogoś innego po to, żeby przyłożyć w ryj swojemu koledze również pułkownikowi za niby romans z żoną. Jakim cudem awansował aż tak wysoko i dlaczego jeszcze na długo przedtem nie został wywalony z armii na zbity ryj po niewątpliwym oblaniu wszystkich możliwych testów psychologicznych?
Łysy sierżant lekko tracący nerwy z braku prochów - jakim cudem w ogóle znalazł się w programie kosmicznym? Jakby pracował jako magazynier w jakiejś zabitej dechami dziurze w Kansas, to owszem mógłby uniknąć testów i napychać się prochami po sam czubek czapki. Ale mówimy o programie kosmicznym, bazie badawczej na innej planecie - do cholery chyba jest jakaś selekcja kandydatów do służby na "obcych światach"?
Itd,itp.
Generalnie jest niezbyt dobrze. Pomysły na poszczególne odcinki są, generalnie założenie serialu jest całkiem ok. Ale jak już trzeba przejść do konkretów to zaczyna się masakra.
To już lepiej jakby zostali przy robieniu trzeciego cyklu "przygodowego", bo jak widać "użyciowianie" postaci kompletnie im nie wychodzi.
Pozdrowienia
#110
Napisano 23.11.2009 - |23:35|
Ale dlaczego zakładacie, że oni im mówią prawdę. Że Destiny, że Pradawni itp. itd. Przecież może mówią tylko tyle ile trzeba, że jest eksperyment, że jedyny sposób komunikacji to przez inne ciało.Do drzwi puka jakiś facio w mundurze i twierdzi że moja partnerka wcale nie jest na jakimś tajnym wyjeździe tylko leci statkiem kosmitów pierdyliard lat świetlnych stąd oraz korzystając a jakiegoś mambo-jumbo właśnie wcieliła się w tą oto stojącą z tyłu obcą babę. Wygląda inaczej, ale w środku to ona. Obca baba rzuca jedno zdanie które coś tam znaczy. Ja oczywiście zapraszam babę do domu i po wypiciu winka idę z nią do wyra - bo przecież nie liczy się facjata tylko psychika za nią umieszczona. Poza tym statki kosmitów i wcielanie się w inne osoby to rzecz tak powszechna że nie zwraca już niczyjej uwagi. No żesz kurde, i co jeszcze?
Już w SG1 w 2x17 zaprezentowano taką technologię.
Nie jestem oczywiście pewien, ale jak się nie mylę nigdy nie pokazano przemowy przygotowawczej na szok, że to ta osoba inne ciało.
Użytkownik Toudi edytował ten post 23.11.2009 - |23:36|
#111
Napisano 23.11.2009 - |23:51|
Ale jak rozumiem, jest życiowo, a nie miało być… tak życiowo że aż oczy bolą? Zresztą zarzuty o nadmierną koncentrację na postaciach są dobrze znane.Miało być bardziej "życiowo", postaci miały być bardziej skomplikowane i bliższe zwykłym ludziom i problemom niż w poprzednich seriach.
I o ile porzucono poprzedni schemat SG ("przygodowy") o tyle urealnienie postaci jest czasem tak bezsensowne że aż oczy bolą.
Zdobycie kondycji by lepiej ludziom po pustyni się chodziło, by byli bardziej sprawni fizycznie, by mogli znosić więcej jedzenia, by mogli w przyszłości uciekać przed ewentualnym wrogiem, by się zajęli czymś innym. By taki sierżant na prochach mógł dodatkowo się wyżyć na swoich dzieciach.- gimnastyka "marines style"
po co, się pytam, ..
Z tego co rozumiem ekspertów od technologii nie ma tam za wiele w ekipie. Rush chyba nie biegał z nimi?
A na dodatek wydaje się że wystarczyło przeczytac post wyżej, który zacytuje:
psjodko:
Dlatego genialnym posunięciem w tym odcinku było pokazanie tej znienawidzonej prze większość "lekcji w-f".
Przejęcie całkowitej władzy na statku przez wojskowych jest jedynym logicznym rozwiązaniem tej sytuacji.
Już słysze to wycie oglądających gdyby za kilka odcinków okazało się że dr Volker potrafi rzucać nożem i co najciekawsze trafia a strzela lepiej od Greera nie mówiąc już, że w walce wręcz rozkłada każdego gumoryja, który wchodzi na pokład.
Teraz po pokazaniu tych codziennych ćwiczeń (mam nadzieję, że pokażą ich więcej - podobnie jak to było w SGA i w niewielkim stopniu w Sg1) bardziej prawdopodobne staje się stworzenie kilku drużyn w pełni przygotowanych do eksploracji napotkanych planet. Z każdego cywila można zrobić żołnierza i to nam właśnie pokazano. Nawet zadeklarowany pacyfista Eli to w końcu zrozumiał i wziął się za poprawianie swojej kondycji.
Nie wiem, może ten tekst w obcym języku i komentarz na temat fotela mógł naprowadzić i sprawić że ktoś w to uwierzył, może już wcześniej jakiejś podejrzenia że coś się świeci istniały. Ogólnie jednak fakt: poziom przyzwolenia na posługiwanie się ciałami innych ludzi w różnych sytuacjach jest zbyt spory i nie poddawany kontroli. Zachowujemy niby złudzenie że osoby którym wyjawiane są informacje przechodzą jakąś weryfikację, jednak mimo to….- po raz kolejny zachowanie ludzi na ziemi.
Do drzwi puka jakiś facio w mundurze i twierdzi że moja partnerka wcale nie jest na jakimś tajnym wyjeździe tylko leci statkiem kosmitów
Zgoda, fakt tajności programu jest ciut naciągany, dlatego mam nadzieje że groźby żony senatora zostaną wprowadzone w życie i ta otoczka tajności w końcu padnie. Aczkolwiek musiałoby to oznaczać wielką zmianę w uniwersum, co też nie byłoby najlepsze.- dalszy ciąg sprawy wykorzystania psychicznych kamyczków
Bo taka humanitarna jest i pozwala się pożegnać z rodzinami biednym zagubionym w kosmosie astronautom z przypadku? Akurat, od kiedy?
Ty naprawdę nigdy nie spotkałeś typków którzy za to co robi Telford nie przyłożyliby mu? I to szczególnie takich z profilu wojskowego? Jawne zaprzyjaźnianie się z żonką. Bezczelne zrywanie połączenia w środku rozmowy. (chociaż pytanie czy naprawdę Young przestał zadawać się z panią doktor :>, ta jedna ze scen mogła być snem, mogła być wspomnieniem ale też na pewno pragnieniem)- nasi wspaniali wojskowi
Nasz bohaterski dowódca wykazuje się stabilnością emocjonalną dziesięciolatka.
Co ciekawe to jest to że nikt tak naprawdę Telforda nie kontroluje, który miesza na Destiny mocno. O’Neill już dawno go w takich okolicznościach powinen odsunąć od tej misji i przerzucić do innego działu.
Jego zadaniem wcześniej było pewnie tylko pilnowanie bazy Ikar, a na żadną misję raczej nie miał być wysłany. Zresztą rzadko kiedy jeżeli w ogóle wysyłano na misje poza ustawione bazy inne osoby niż oficerowie.Łysy sierżant lekko tracący nerwy z braku prochów - jakim cudem w ogóle znalazł się w programie kosmicznym?
#112
Napisano 23.11.2009 - |23:56|
Halo Ziemio!
Kamieni dużo w odcinku. Ale historie się zazębiają z dotychczasową wiedzą.
Powraca wątek aborcyjny – kobieta Scota jednak urodziła. Lesbijki tworzą od 12 lat trwały związek, chyba niezbyt akceptowany przez rodziców pasażerki Przeznaczenia. Wreszcie Telford – do końca nie jest jasne – czy w ramach rozgrywki na Youngu poderwał jego żonę, czy go jedynie oczernił ujawniając parę faktów, czy okazał się „uczciwym” facetem i powiedział jej, że przez awarię kamieni mieli przeskoki świadomości w czasie seksu. Wątek jest rozwojowy, tym bardziej, że między zazdrosnym Youngiem i Telfordem doszło do konkretnej męskiej wymiany argumentów
Wszystko podporządkowane jest stanowi psychicznemu załogi. To trzeba pokazać w tej formule jaką tu obrano. I udało się bez kin i retrospekcji, z dużo większym efektem niż poprzednio przy zastosowaniu takich zabiegów formalnych. Najlepsza w tym była scena z widoczkiem rajskiej plaży z zapomnianą łodzią – szalupą na bezludnej wyspie. (Wprawdzie scenę popsuło odrobinę wypowiedzenie oczywistej kwestii „dlaczego o niej zapomniałam” i dorysowanie łódki na obrazku – ale to serial amerykański a nie pierwsza ekranizacja Solaris, a obrazek to fototapetka a nie „Zima” Bruegla).
Halo Pentagonie!
Rozwinięto nawet wątek relacji baza – dowodzący Przeznaczeniem. Young nadal blokuje przepływ informacji technicznych z Przeznaczenia na Ziemię, a tutaj rodzą się propozycje stworzenia trzeciego obozu, co było nawet za słabo zarysowane, biorąc pod uwagę problem Ziemi z Rushem i Youngiem.
Halo załogo!
Rush współpracuje z inżynierami na pokładzie, trwają prace nad hydroponiką, odblokowywanie kolejnych obszarów statku – cywile i wojskowi mają co robić. Jak nie mają to uczestniczą w zaprawie wojskowej. Koszarowy model zapychania stagnacji. I to jest logiczne i uzasadnione. Niektórzy mimo to nie wytrzymują – kończą im się prochy lub desperacko potrzebują nadziei.
Porzućcie wszelką nadzieję!
Fotel pradawnych uruchomił w Rushu ponownie pokłady jego tchórzostwa i asekuranctwa, wraz z niepohamowana chęcią zdobycia tej wiedzy, nawet kosztem poświęcenia czyjegoś życia. Fantastyczny kontrast po poprzednim odcinku – ponownie niewzruszona logika. Young już procesowo wie, że nie może mu ufać, chociaż jak na razie Eli potwierdza hipotezę Rusha, że udaremniony manewr Telforda ze słońcem i połączeniem z Ziemią miałby katastrofalne skutki. Na plus dla odcinka, że nie wiemy czy nasza kochająca inaczej puści farbę o blefie Rusha czy nie. To daje duże pole manewru, podobnie jak niepewność, co do oceny funkcji fotela. To dobra fabularnie podwalina pod „trzeci” obóz.
Realizacja
To amerykańskie disco polo klamrujące ten odcinek początkowo było dla mnie przerażającym doznaniem muzycznym. Aż mi uszy zwiędły – gorsze od tego rzępolenia w odcinku z brakiem powietrza. W ogóle muzyka w ostatnich odcinkach się pogorszyła i przestała nieść i potęgować emocje. Ale w tej countrowej kakofonii było coś co pozwoliło łapać dystans. To pozwoliło znieść nawet te zbędne sceny z nimfomanką. Jakby tam polecieć z muzycznym patosem i dramatem – to całe chóry by grzmiały o zżynaniu BSG, a tak poszło nawet z humorem. Bo mnie osobiście końcówka z tą melodią rozbawiła. Nie przeżyłbym tego w wersji na poważnie z tym rozpłakanym Scottem, wschodzącym kiełeczkiem i jaskółkami w sali widokowej – to by wywołało nawet nie mdłości ale dalekorzutne torsje
Podsumowując
Wbrew pozorom odcinek ma odrobinę akcji, tylko trochę inaczej rozumianej. Na ten moment serialu ten odcinek to taki zapychacz rozbudowujący postaci. Przy złym początku i łzawym zakończeniu, środek o dziwo ogląda się całkiem sprawnie i potoczyście . Może jednak ta wiedza o bohaterach okaże się niezbędna w dalszych odcinkach i to podwyższy ocenę tego odcinka. Na ten moment daję jednak tylko 6, ponieważ połowa z tego odcinka powinna się mieścić w odcinku Ziemia. A druga połowa powinna skupić się na Youngu, bo kreowanie go na człowieka o mózgu jądrowym z pięściową argumentacją zaczyna być irytujące. Nie chce mi się wierzyć, że intencją scenarzystów jest robienie z tej postaci aż takiej darwinowskiej pomyłki.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 24.11.2009 - |00:14|
#113
Napisano 24.11.2009 - |08:50|
Ssie jednak na całej linii to, że Telford pogrywał bądź co bądź nieczysto sugerując żonce Younga, że ten dalej obraca T.J. na pokładzie Destiny.
Wyszło totalnie realnie i w moim odczuciu świetnie, ale być może większość wypowiadających się faktycznie nic by nie zrobiła i szanuję to
PS. Może nawet Eli się załapie na tę panią, która znalazła doskonały sposób na radzenie sobie w stresogennej sytuacji
Użytkownik DevilaN edytował ten post 24.11.2009 - |08:51|
#114
Napisano 24.11.2009 - |09:06|
Emocje już nieco opadły. Przede wszystkim jestem nieco zdziwiony, że nagle moja opinia pokrywa sie z większością piszących tutaj
Po tym odcinku po raz pierwszy zacząłem zastanawiać się czy jest sens oglądać dalej. Do połowy sezonu (która pewnie zakończy się jakim cliffhangerem) pozostał jeden odcinek więc raczej go obejrzę a potem się okaże.
Minusy (w zasadzie to nie są minusy tylko tego odcinka ale całego jak do tej pory serialu)
- kamienie - proszę, niech je ktoś wywali za śluzę. Mam wrażenie, że to właśnie przez nie załoga Destiny zamiast zabrać się do roboty czeka tylko na swoją kolejkę w rozmównicy. Zaraz pojawią się głosy, że to zwykli ludzie, że jak niby mają się zachowywać... Nie, to nie są zwykli ludzie to są ludzie, którzy pracowali w tajnej bazie wojskowej, którzy byli wyselekcjonowani do udziału w projekcie. To nie była uliczna łapanka.
- "teledyski" - może muzyka jest dobra, może słowa są dobrane i komentują wydarzenia, może je uzupełniają. Być może ale ja nie włączyłem MTV czy innej VIVY. Ja włączyłem serial/film SF.
+ klamra spinająca odcinek - mimo całego obrzydzenia z jakim na to patrzyłem "coś" w tym było
Takiego odcinka spodziewałem się w okolicach 17-18 epizodu. Totalnego wyciszenia przed wartką akcją w kolejnym epizodzie. Był już teraz... Czyżby twórcy coś przeczuwali?
#115
Napisano 24.11.2009 - |10:01|
To nie wiem, powiedzmy zabierzmy naszym żołnierzom co jadą do Afganistanu telefony komórkowe bo by tylko dzwonili do swoich żonek zamiast zajmować się i przygotowywać do misji. Na Destiny zabierają się do roboty przecież. Statek za pomocą dwóch skafandrów jest sukcesywnie przeszukiwany, systemy statku są badane przez nieliczną grupę naukowców która się na tym zna. Dodatkowo w celu przyszłej lepszej eksploracji planet zwiększa się wytrzymałość fizyczną członków misji których zamiast do obijania się po kątach będzie można skierować do akcji przyniesienia powiedzmy jedzenia na statek dla reszty. Albo gdy następny razem wpadną na robaczki lub wicherki wszyscy trzymali tempo. Ktoś jakieś roślinki sobie hoduje.- kamienie - proszę, niech je ktoś wywali za śluzę. Mam wrażenie, że to właśnie przez nie załoga Destiny zamiast zabrać się do roboty czeka tylko na swoją kolejkę w rozmównicy. Zaraz pojawią się głosy, że to zwykli ludzie, że jak niby mają się zachowywać... Nie, to nie są zwykli ludzie to są ludzie, którzy pracowali w tajnej bazie wojskowej, którzy byli wyselekcjonowani do udziału w projekcie. To nie była uliczna łapanka.
I jacy wyselekcjonowani? Ludzie za biurkiem stacjonujący w bazie i ludzie na ekspedycję to dwa światy. Young dowodził bazą, Telford miał dowodzić ekspedycją. Praktyką w świecie SG było że na misje pozaplanetarne, a właściwie poza bazę wysyłano głównie oficerów. Reszta żołnierzy były raczej wsparciem dla utrzymania porządku w SGC lub bazach alfa i dalej. W szeregach nie było normalnie takich Felgerów (jak z „The Other Guys”), innych przypadkowych naukowców, świty Senatora i jego doradców, głównym medykiem nie zostawała sanitariuszka. Wyślij tak z przypadku jakąś teraz bazę wojskową polską do Afganistanu pełną ludzi unikających takiego wyjazdu, sprzątaczy, kucharzy, ochroniarzy, księgowych i ludzi za biurkiem. Niby wojskowi jednak inna kategoria.
#116
Napisano 24.11.2009 - |10:06|
Co do akcji na Ziemii to niestety coraz nudniej się to prezentuje. Niestety wątki dramatyczne tutaj bardzo słabiutko im wychodzą.
Za ten odcinek góra 7.
#117
Napisano 24.11.2009 - |10:20|
I jacy wyselekcjonowani? Ludzie za biurkiem stacjonujący w bazie i ludzie na ekspedycję to dwa światy.
Nieśmiało przypominam, że to jednak była baza na innej planecie. Prawdopodobnie tajna. Skoro wojskowi byli selekcjonowani to personel cywilny też musiał spełniać jakieś bardziej zaostrzone wymogi.
#118
Napisano 24.11.2009 - |10:37|
Tym razem niższa ocena. W tym odcinku trochę za dużo obyczajówki, ale podejrzewam jakiś szerszy plan scenarzystów więc zbytnio nie narzekam.
Rush jak zwykle daje radę, ciągle zmniejsza zaufanie do siebie reszty załogantów
Ssie trochę fotel, który jest niby repozytorium wiedzy pradawnych. Dla kogo jest przeznaczony? Dla pradawnych, którzy już tą wiedzę mieli. Destiny przecież zostało wysłane jako statek badawczy, na który mieli zawitać pradawni. Więc po co im to. Druga możliwość to taka, że może pomyśleli jak statek zostanie odkryty przez inną cywilizację to damy im trochę naszej wiedzy. Lepiej byłoby gdyby był to fotel do zarządzania Destiny.
Może się czepiam, ale wprowadzenie fotela wyszło niespecjalnie.
Generalnie wizyty rodzinne powinne być już ograniczane, ale samo korzystanie z kamyczków musi zostać, z tego można pociągnąć jeszcze trochę fabułę.
Użytkownik Simon Phoenix edytował ten post 24.11.2009 - |10:41|
Niccolo Machiavelli
#119
Napisano 24.11.2009 - |11:01|
Baza która w której poza okolicznościowymi obiadkami i humorami Rush’a jak wiemy przez 2 lata nic się nie działo. To nie było SGC gdzie wrota w dzień w dzień były wykorzystane, a czysta sielanka by zapewnić minimalne wsparcie dla naukowców głowiących się nad 9 szewronem.Nieśmiało przypominam, że to jednak była baza na innej planecie. Prawdopodobnie tajna. Skoro wojskowi byli selekcjonowani to personel cywilny też musiał spełniać jakieś bardziej zaostrzone wymogi.
Personel cywilny, główne kryterium to czy pan się zna na matmie czy wybitnym naukowcem. Wyślemy pana do placówki gdzie pan będzie w spokoju prowadził badania i co tydzień ma pan możliwość powrotu na weekend na Ziemie. A tu nagle okazuje się że koniec z dobrym zacisznym pokojem z komputerem w Bagdadzie, a jaskinia w górach z której nie możesz nawet powrócić do domu bo terroryście Cię powiedzmy zaraz ustrzelą.
Baz wydział O’Neill’a ma pewnie kilka. Oprócz tej jest oczywiście pierwszy front badawczy SGC, na Ziemi teraz też Atlantis, do niedawna była Arena 51 gdzie znajdowało się krzesło, pewnie jest baza alfa i baza beta, Carter w filmie wspominała o bazie na księżycu. Zakładając jeszcze że wojska USA w serialu też są w Iraku i Afganistatnie naprawdę wierzysz że amerykańska armia jest tak dobrze zaopatrzona w honorowych i sumiennych żołnierzy? Szczególnie przydzielając ich do niemal nic nie znaczącej nie stojącej na pierwszej linii ognia bazy.
Tu ponownie sceny z odcinka „The Other Guys” się kłaniają, gdzie dziwne było że SG-1 niańczy dwójkę naukowców na nie znaczącej planecie. Oczywiście potem okazała się do większa intryga o której Ci naukowcy nie wiedzieli. Do takich zadań raczej się powinno się przydzielać osoby innego pokroju.
Przykładowo tutaj taki news o amerykańskiej armii
http://www.huffingto...r_n_366788.html
Słowem podsumowania tak, ja osobiście jestem skłonny uwierzyć w to że wśród żołnierzy amerykańskiej amri nawet tej elitarnej znajdą się postacie które pod wpływem większego stresu i zadania które nie im miało być przydzielone, na które się nie pisali (god, to było podkreślane w tych spowiedziach przed kino które niektórzy przewijali) mogą pękać psychicznie.
Dla mnie mniej prawdopodobna jest wiara w wielką nieskazitelność, honorowość, oddaność każdego żołnierza armii amerykańskiej bez względu na to jak w ekstremalnych warunkach by się nie znaleźli.
#120
Napisano 24.11.2009 - |11:04|
Ja rozumiem, że ten odcinek pewnie będzie stanowił jakiś punkt wyjścia do kolejnych epizodów, ale było po prostu nudno...
Nie wiemy czy każdy przedstawiciel Pradawnych miał co najmniej doktorat z fizyki kwantowej. To tak jak z naszą cywilizacją. Niby potrafimy zbudować LHC, ale czy jesteś w stanie dokładnie wyjaśnić mi jego zasadę działania czy plany konstrukcyjne?Ssie trochę fotel, który jest niby repozytorium wiedzy pradawnych. Dla kogo jest przeznaczony? Dla pradawnych, którzy już tą wiedzę mieli.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych