- pomysł z naładowaniem Destiny przewidywalny do bólu, wprawdzie znałem koniec odcinka już na początku
Kwestia już omawiana, roztrząsana i przetrząsana, sugeruję po prostu pisać dlaczego to się podoba/nie podoba. Bo to, że wszyscy wiedzieli->to już wiemy.
- kolejne odcinki, w których wręcz odwracam głowę, kiedy widzę Chloe, sam nie wiem czy to wina aktorki, czy postaci przez nią grającej
Postaci, tak została napisana. Nie można wszystkich uwielbiać. Wygląda to na celowy zabieg, mamy mieć przekrój przez różnorodne postacie, niekoniecznie takie które przypadną nam do gustu, bo różnorodność rodzi odmianę, ciekawe sytuacje. Gdy wszyscy są wymiataczami/oryginałami robi się nudno i nienaturalnie. Spójrzmy na SGA, 90% czasu zajmował tam duet Sheppard-McKay, a inni byli tylko tłem. I denerwowali przez to bardziej niż Chloe, przynajmniej moim zdaniem (Teyli chyba jeszcze nie przebiła?). Tam była to wina scenarzystów, którzy nie wiedzieli co robić z postaciami. Tutaj postanowili po prostu dać kogoś kompletnie z zewnątrz, bezużytecznego, ale przez to realistycznego.
PS. Mnie też Chloe denerwuje
Na stos! Na stos atomowy, jak Lem przykazał!
- zaleciało starym SG, wszystko kończy się różowo i pięknie, a bohaterami zostają ludzie, którzy dokonali rzeczy niemożliwych, w ułamkach sekund
Absolutnie się nie zgadzam. Tutaj nic, co robili nasi bohaterowie nie miało wpływu na zdarzenia. Musieli tylko wrócić wahadłowcem z powrotem i to wszystko. Trudno to porównać z ucieczką z planety-fortecy na sto sposobów, z okrętu wroga na sposobów pięćset oraz wysadzeniem układu słonecznego.
- pomysł z nabraniem prędkości poprzez wlot na orbitę też gdzieś widziałem
Taaa... Jak już graffi napisał: widziałeś to w telewizji za każdym razem jak NASA czy ktoś inny wystrzeliwuje nową sondę/statek. To prosty, stary manewr, co nie zmienia faktu, że w telewizji/kinie SF niemal nieobecny. Dla mnie to ogromny plus, nie minus, zwłaszcza dzięki temu w jaki sposób został on pokazany (przyśpieszenie jako najważniejszy parametr lotu itd.) To nie jest jakiś super oryginalny pomysł, powiedzmy jak miecz świetlny z gwiezdnych wojen. Jakby ktoś nagle z takim cosiem wyskoczył, to można powiedizeć "o, zżynają, gdzieś już to widziałem". Nie można jednak robić zarzutu z tego, że scenarzyści używają praw fizyki, bo wtedy sięgamy dna kuriozalności.
Kogoś kilkanaście postów dziwi, że jest scena erotyczna albo że Chloe idzie z kimś do łóżka zaraz po śmierci ojca - ale to są przecież normalne ludzkie zachowania w sytuacji zagrożenia albo po stracie bliskiej osoby
Przede wszystkim liczy się to, jak to zostało pokazane. Pewna Pani z forum
pożarła się ze mną o podobny motyw w najnowszym filmie spod znaku Treka. Ja stwierdziłem, że to chore, że 2 minuty po śmierci całej rodziny, krewnych, znajomych, planety jednej z postaci druga zarzuca się jej na szyję, obsypuje pocałunkami, które są odwzajemnione i w ogóle robi się całuśnie, a potem motyw zostaje kontynuowany w formie bohatersko/pinoniersko/maczo. Zostałem objechany, że mylę uczuciowość i pragnienie bliskości z parzeniem się i w ogóle jełop ze mnie. Ale widząc to jak to zostało zrobione w SGU nie mam takich obiekcji. Minęło kilka dni, mieliśmy rozklejenie się Chloe, jej zagubienie, interakcję z innymi postaciami i tak dalej. Miało to podstawy. A nie "Hej, zginęli moi rodzice, może się poliżemy?"
Religijność Scotta też tu nie ma nic do rzeczy,
Dokładnie, zauważmy, że jest on jednocześnie religijny, ale lubi sobie przewietrzyć rozpora XP, to po prostu taki typ człowieka. Mimo wychowania religijnego-a może przez nie/wbrew niemu/na przekór-zbrzuchacił pannę jak miał 16 lat. To o czymś świadczy. To, że gościu się modli nie oznacza, że jest moherowym beretem i wyłączył sobie libido aż do ślubu. Dorastał w takiej kulturze i ją przyjął-dosyć wybiórczo. Jak dla mnie to "typowa krześcijańska postawa"
Podsumowując, serial idzie chyba w dobrym kierunku, teraz powinny być jakieś odcinki w nieco innym stylu - tj. dość problemów ze statkiem i jakieś odkrycia, może wrogowie.
Obawiam się, że problemy jeszcze trochę potrwają, zapewne do mid-sezonu. Spoilerów nie czytałem, ale po tytułach i krótkich opisach na Gateworldzie mogę powiedzieć, że jeszcze trochę będzie trzeba powalczyć z statkiem i co najmniej jedno zastrzeżenie widzów (dlaczego nie zrobili x?)zostanie obalone. Właściwa fabuła z tego co się orientuje do tego czasu się będzie rozgrzewać, a ruszy z kopyta w odcinkach drugiej połowy. Przynajmniej tak mówią.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 25.10.2009 - |17:48|
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung