Topic śmiechu...
#101
Napisano 12.09.2003 - |12:42|
(S)przedawca podchodzi do niego i pyta uprzejmie:
S - Czego pan sobie zyczy?
K - Chcialbym kupic mydlo.
S - Alez prosze bardzo. Tu mamy swietne wspaniale mydelka. Pachna
niezwykle, nie tona w wodzie, zawieraja balsam, sa polprzejrzyste...
K - Ile kosztuje to mydlo?
S - Trzy funty.
K - Nie ma pan czegos tanszego?
S - Oczywiscie. Klient nasz pan. Tu mamy mydelko, tez nie tonie,
slicznie pachnie, luksusowe...
K - Ile kosztuje?
S - Dwa i pol funta.
K - Jednak wolalbym cos tanszego.
S - Alez prosze bardzo. Klient nasz pan. Niech pan spocznie. Moze
troche kawy? O, prosze bardzo (podaje kubek). Tutaj mamy bardzo
dobre mydla toaletowe, pachnace, we wszystkich kolorach...
K - Jak drogie?
S - Poltora funta.
K - A jeszcze cos tanszego?
S - Prosze bardzo. Moze cygaro? Prosze (podsuwa pudelko cygar ).
Te mydelka tutaj dobrze sie pienia, calkiem przyzwoicie pachna...
K - Ile?
S - Pol funta.
K - Za drogie.
S - No coz, mamy jeszcze cos na zapleczu (biegnie i przynosi
podluzny kawalek szarego mydla).
K - Ile to kosztuje?
S - Dziesiec pensow.
K - Swietnie. Poprosze polowe kostki.
S - Prosze uprzejmie. Klient nasz pan. (znika na chwile i przynosi
dwa male, eleganckie pakuneczki)
K - (zdumiony) Ale ja prosilem tylko polowe kostki.
S - Jest, o prosze uprzejmie, tu kawalek mydla (podaje jeden
pakuneczek). A tu prezent od firmy.
K - Naprawde? Jak milo! Dla mnie? A co to takiego?
(bierze drugi pakuneczek)
S - Prezerwatywy, zebys sie ch*** nie rozmnazal.
----------------
Wraca rodzina (ojciec, matka i 10-letni synek) z imienin. Ojciec prowadzi
samochod. Zatrzymuje ich drogowka, ojca na alkomat - wynik 0,5 promila.
Ojciec zaczyna sie tlumaczyc:
- panowie, naprawde nic nie pilem, ale stara sie urznela i tak nachuchala w
samochodzie, ze mi sie po prostu udzielilo. Zreszta sprawdzcie mego synka
alkomatem ...
Policjanci zbadali synka, wyszlo 0,5 promila. Zbaranieli i puscili ich bez
nawet upomnienia.
Rodzina jedzie dalej, w pewnym momencie synek mowi:
- widzisz tato, zebym tego wina z sasiadem nie obalil to bys prawo jazdy
stracil
----------------
Rozmowy pilotów - autentyczne podobno
Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo.
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wysokości 35000 stóp?
Wieża: Taki, kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...
*
Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340?
Pilot: Oczywiście, że Airbus 340.
Wieża: W takim razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem
pozostałe dwa silniki.
*
Pilot: Dzień dobry Bratysławo.
Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
Pilot: Wiedeń?
Wieża: Tak.
Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
Wieża: OK, w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...
*
Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu: "Skoro wszystko
wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie pokazuje...." Po
pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu:
"Zamknij się, umieraj jak mężczyzna..."
*
Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
Wieża: Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze!
Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.
*
Pilot: Prosimy o pozwolenie na start.
Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu. Dokąd lecicie?
Pilot: Do Salzburga, jak w każdy poniedziałek...
Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK
Pilot: No to super, czyli mamy wolne...
*
Wieża: Wasza wysokość i pozycja?
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...
*
Wieża: Macie dość paliwa czy nie?
Pilot: Tak.
Wieża: Tak, co?
Pilot: Tak, proszę pana.
*
Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
Pilot: Wtorek by pasował....
-------------
W mieszkaniu dzwoni telefon. Kowalski, ojciec trzech dorastających córek podnosi telefon.
- Halo, czy to ty żabciu? - słyszy w słuchawce ciepły baryton.
- Nie, przy telefonie właściciel stawu
Zlotym i srebrnym przetykane swiatlem,
Blekitne, ciemne, przydymione szaty
Nocy i swiatla, i polswiatla,
Rozpostarlbym je pod twoje stopy.
Lecz biedny jestem: me skarby -- w marzeniach,
Wiec ci rzucilem marzenia pod stopy;
Stapaj ostroznie, stapasz po marzeniach...
#102
Napisano 12.09.2003 - |12:49|
Jak czytac ogloszenia o prace
"Dolacz do naszej szybko rozwijajacej sie firmy" -
Na pewno nie bedziemy mieli czasu Cie przeszkolic.
"Luzna atmosfera w pracy" -
Z tej pensji, ktora dostaniesz, nie bedzie Cie stac na garnitur.
Poza tym paru gosci u nas ma tatuaze na calym ciele i nosi kolczyki w nosie.
"Wymagana terminowosc i punktualnosc" -
W momencie, gdy zaczniesz prace, bedziesz mial od razu 6 miesiecy zaleglosci.
"Elastyczny czas pracy" -
Musisz byc elastyczny, zeby pracowac po nocach
"Szeroki zakres odpowiedzialnosci" -
Kazdy w biurze bedzie mogl Ci rozkazywac.
"Mile widziana umiejetnosc zwracania uwagi na szczegoly" -
Zliwidowalismy niedawno dzial kontroli jakosci.
"Silna motywacja do pracy" -
Kandydatki nie moga miec dzieci (w planach tez nie).
"Prosimy stawic sie osobiscie" -
Jesli jestes stary, gruby lub brzydki to Twoje stanowisko bedzie juz zajete.
"Prosimy nie dzwonic" -
W sumie stanowisko jest juz dawno obsadzone, to ogloszenie to tylko formalnosc.
"Poszukujemy kandydatow z bogatym doswiadczeniem" -
Bedziesz musial zastapic trzech ludzi, ktorzy wlasnie odeszli.
"Ciagla chec podnoszenia kwalifikacji" -
Bedziesz sie musial wszystkiego sam nauczyc.
"Niezbedna umiejetnosc rozwiazywania problemow" -
Wlasciwie to u nas panuje taki chaos, ze i tak sie w niczym nie polapiesz.
"Stanowisko wymaga umiejetnosci menedzerskich" -
Bedziesz mial zakres obowiazkow kierownika, ktoremu na pewno nie bedzie odpowiadala pensja.
"Dobre zdolnosci komunikacyjne" -
Kierownik mowi, Ty sluchasz, potem zgadujesz, co chcial powiedziec i robisz to.
No to idę szukać pracy .....
#103
Napisano 12.09.2003 - |13:20|
- Kielbasa!
- Panie jaka kielbasa, czys pan zwariowal?!
- No przeciez mowie, ze kielbasa.
- Prosze wyjac.
Student wyjmuje ze skrzynki kielbase. Zaklopotani egzaminatorzy postanawiaja da mu w koncu 5, student wychodzi, po czym jeden egzaminator mowi do drugiego:
- Panie docencie, czym mysmy wczoraj ta wodke zagryzali?!
#104
Napisano 12.09.2003 - |15:25|
Ja: - Czy moge prosic o zmiane pytania? Ja wiem, ze pytanie jest latwe, ale ja powiem szczerze, ze nie przygotowalem sie na niego i bardzo bym prosil o inne w zwiazku z tym.
Egzaminator: - Niestety nie moge dac panu innego pytania, bowiem to jest jedno z latwiejszych, a z reszta nie mam czasu, za panem jest jeszcze 20 osob, prosze sie zdecydowac, czy pan zdaje, czy nie?
Ja: [W zwiazku z tym, ze NIC nie umialem postanowilem sie poddac] To czy moglby mi pan nie wpisywac oceny niedostatecznej do indeksu? Obiecuje [hihi] sie na nastepny egzamin przygotowac sumiennie.
Egzaminator: - Tyle moge dla pana zrobic. [dodam, ze byl to egzamin poprawkowy]
Po egzaminie dowiedzialem sie, ze pytanie ktore dostalem, to bylo poza program studiow, a co za tym idzie mialem prawo prosic o zamiane.
Wypijmy za tych co nie znaja nawet obowiazujacych materialow do egzaminu.
#105
Napisano 12.09.2003 - |17:49|
Z ta pala to miales szczescieDzis na moim egzaminie poprawkowym:
Ja: - Czy moge prosic o zmiane pytania? Ja wiem, ze pytanie jest latwe, ale ja powiem szczerze, ze nie przygotowalem sie na niego i bardzo bym prosil o inne w zwiazku z tym.
Egzaminator: - Niestety nie moge dac panu innego pytania, bowiem to jest jedno z latwiejszych, a z reszta nie mam czasu, za panem jest jeszcze 20 osob, prosze sie zdecydowac, czy pan zdaje, czy nie?
Ja: [W zwiazku z tym, ze NIC nie umialem postanowilem sie poddac] To czy moglby mi pan nie wpisywac oceny niedostatecznej do indeksu? Obiecuje [hihi] sie na nastepny egzamin przygotowac sumiennie.
Egzaminator: - Tyle moge dla pana zrobic. [dodam, ze byl to egzamin poprawkowy]
Po egzaminie dowiedzialem sie, ze pytanie ktore dostalem, to bylo poza program studiow, a co za tym idzie mialem prawo prosic o zamiane.
Wypijmy za tych co nie znaja nawet obowiazujacych materialow do egzaminu.
Z punktu widzenia kobiety
"Postanowiliśmy zrobić to przy ścianie.
Rozebrałam się i zajęłam wygodną pozycję przy ścianie.
On był już rozebrany i w pełnej gotowości.
Podszedł do mnie od tyłu, zrobił zamach...
Nic nie poczułam....
Czekam...
Oglądam się za siebie....
On cały drży z podniecenia. Super. Nie wiedziałam, że tak silnie działam na niego.
Ale ja nic nie czuję....
Czekam dalej...
Znowu patrzę za siebie...
Fryzurę ma pomiętą, cały drży....
A ja nic, czekam ...
Znowu patrzę na niego. Włosy stoją mu dęba. Oddech ma bardzo szybki, nieregularny...
Nie wytrzymałam i mówię do niego: "Kochanie, nie trafiłeś".
Widzę, jak próbuje mi coś powiedzieć.
W końcu mu się udaje. Mówi do mnie drżącym głosem: "Wiem... trafiłem w gniazdko elektryczne".
------------------------------
Trzy małżeństwa : starsze, w średnim wieku i nowo-poślubione
postanowiły
przystąpić do pewnego Kościoła. Pastor powiedział im:
- W naszym Kościele mamy specjalne wymagania wobec nowo
przyjmowanych
parafian. Musicie powstrzymać sie przez dwa tygodnie od seksu.
Pary zgodziły
sie i powróciły do niego po dwóch tygodniach. Pastor najpierw
spotkał sie ze
starszym małżeństwem i zapytał:
- Czy umieliście powstrzymać sie przez dwa tygodnie od seksu?
- Bez problemu, ojcze! - odpowiedział starszy mężczyzna:
- Gratulacje, witajcie w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Następnie spotkał sie z parą w średnim wieku i zapytał:
- Czy umieliście powstrzymać sie przez dwa tygodnie od seksu?
- W pierwszym tygodniu szło nam całkiem dobrze. Potem jednak
musiałem sie
przenieść na kanapę ale i tak... ojcze, nie wytrzymaliśmy! -
powiedział
mężczyzna.
- Nic to. Witajcie, dzieci, w naszym Kościele - rzekł im pastor.
Potem pastor spotkał sie z para młodych i zapytał:
- Czy umieliście powstrzymać sie przez dwa tygodnie od seksu?
- Nie, ojcze, nie umieliśmy sie powstrzymać - odrzekł smutno
chłopak.
- Co sie stało? - zapytał pastor.
- Moja żona sięgnęła po puszkę z kukurydzą stojącą na półce i
puszka spadła
jej na ziemie. Kiedy sie pochyliła nisko, by ja podnieść, nie
mogłem sie
powstrzymać i musiałem dać upust żądzy...
- No tak, macie świadomość, ze nie możecie wejść do naszego
Kościoła -
mówi pastor.
- Gorzej ojcze, że nie możemy więcej wejść do Tesco...
---------------------------------
W autobusie siedzi babcia.
Na przystanku wsiada skin, babcia widząc go ustępuje mu miejsce :
- Siadaj biedaku, nie dość że po chemioterapii to jeszcze w butach ortopedycznych
Zlotym i srebrnym przetykane swiatlem,
Blekitne, ciemne, przydymione szaty
Nocy i swiatla, i polswiatla,
Rozpostarlbym je pod twoje stopy.
Lecz biedny jestem: me skarby -- w marzeniach,
Wiec ci rzucilem marzenia pod stopy;
Stapaj ostroznie, stapasz po marzeniach...
#106
Napisano 12.09.2003 - |17:51|
Na naukach przedślubnych ksiądz puta się narzeczonego:
- Czy wierzysz, że pan Jezus nakarmiłpięć tysięcy głodnych pięcioma chlebami i dziesięcioma rybami?
- Że nakarmił to wierzę, ale że oni się najedli, to nie wierze.
Na spowiedzi.
- Proszę księdza, opowiedziałem dowcip antypaństwowy, zgrzeszyłem.
Ksiądz milczy, więc spowiadający kontynuuje:
- Opowiedziałem brzydki dowcip o Kwaśniewskim.
Ksiądz nadal milczy.
- Czy ksiądz mnie słyszy?
- Słyszę, słyszę, ale czekam.
- Przepraszam, naco ksiądz czeka?
- Na ten dowcip.
Przychodzi facet do spowiedzi:
- W imię ojca, ducha, amen.
- A gdzie syn?
- Stoi przed kościołem.
#107
Napisano 13.09.2003 - |00:35|
- Hej, ty tam, pod oknem - kiedy był pierwszy rozbiór polski?- pyta nauczyciel.
- Nie wiem.
- A w którym roku była bitwa pod Grunwaldem?
- Nie pamiętam.
- To co ty właściwie wiesz? Jak chcesz zdać maturę?
- Ja kaloryfer naprawiam.
#108
Napisano 18.09.2003 - |16:11|
1. Budzisz się o siódmej, zapisujesz swoje życie i zasypiasz z myślą, ze wstaniesz o dziesiątej aby kontynuować od zapisanej pozycji.
2. Kiedy naciśniesz niewłaściwy przycisk w windzie, próbujesz znaleźć przycisk "Anuluj" i kiedy nie możesz go znaleźć, jesteś zaskoczony złym interfejsem użytkownika
3. Pisząc list wstawiasz \n na końcu każdej linii.
4. Kiedy skaleczysz się podczas pisania programu, przed sięgnięciem po apteczkę najpierw kompilujesz swój program.
5. Próbujesz się rano zrestartować.
6. Czytając książkę naciskasz spację aby obrócić stronę.
7. Gdy zamykasz okno, twoje palce układają się automatycznie w pozycji gotowej do naciśnięcia ALT-F4.
8. Wypisujesz swoje czeki w heksie.
9. Mówiąc o okrągłych liczbach masz na myśli 0, 1, 2, 4, 8, 16, 32, 64, ...
10. Ostatnia myślą przed zapadnięciem w sen jest "Shutdown completed".
11. Przechodząc załamanie nerwowe dochodzisz do wniosku, ze twoja pamięć masowa jest zdefragmentowana.
12. Jadąc pociągiem zauważasz scrolling krajobrazu....
Usuwanie Problemów Piwnych
Symptom: Stopy zimne i wilgotne.
Bład: Szklanka trzymana pod niewłasciwym katem.
Działanie: Odwróć szklankę tak by otwarty koniec byl zwrócony w stronę sufitu.
Symptom: Stopy cieple i wilgotne.
Bład: Niewłasciwa kontrola pęcherza.
Działanie: Stan obok najbliższego psa i poskarż się na fatalna tresurę.
Symptom: Piwo niezwykle blade i bez smaku.
Bład: Szklanka pusta.
Działanie: Znajdź kogoś kto postawi Tobie następne piwo.
Symptom: Przeciwległa ściana pokryta swiatłami.
Bład: Przewróciłeś się w tył.
Działanie: Przywiąż się do baru.
Symptom: Usta pełne petów.
Bład: Przewróciłeś się w przód.
Działanie: Zobacz wyżej.
Symptom: Piwo bez smaku, przód Twojej koszuli jest mokry.
Błąd: Usta nie otwarte albo szklanka przyłożona do złej części twarzy.
Działanie: Idź do łazienki, potrenuj przed lustrem.
Symptom: Podłoga rozmyta.
Błąd: Patrzysz przez dno pustej szklanki.
Działanie: Znajdź kogoś kto postawi Tobie następne piwo.
Symptom: Podłoga się porusza.
Błąd: Jestes niesiony.
Działanie: Dowiedz się czy jeste? niesiony do innego baru.
Symptom: Pomieszczenie wydaje się niezwykle ciemne.
Błąd: Bar zamknięty.
Działanie: Odszukaj adres domowy barmana.
Symptom: Taksówka nagle przymuje kolorowy wygląd.
Błąd: Konsumpcja piwa przewyższyła Twoje możliwości.
Działanie: Zakryj usta.
Symptom: Wszyscy patrzą w górę i uśmiechają się do Ciebie.
Błąd: Tańczysz na stole.
Działanie: Spadnij na kogoś o wygodnym wygladzie.
Symptom: Piwo jest krystalicznie czyste.
Błąd: To jest woda! Ktos próbuje Cie wytrzeźwić.
Działanie: Walnij mu.
Symptom: Ręce bolą, nos boli, umysł niezwykle czysty.
Błąd: Biłeś się.
Działanie: Przepraszaj każdego kogo widzisz na wypadek gdyby to był on.
Symptom: Nie rozpoznajesz nikogo, nie rozpoznajesz pomieszczenia w którym
jesteś.
Błąd: Przyszedłeś na niewłaściwą imprezę.
Działanie: Sprawdź czy maj? tu darmowe piwo.
Symptom: Twój śpiew brzmi falszywie.
Błąd: Piwo jest zbyt słabe.
Działanie: Wypij więcej piwa aż Twoj głos poprawi się.
Symptom: Nie pamiętasz słów piosenki.
Błąd: Piwo jest w sam raz.
Działanie: Graj na gitarze.
#109
Napisano 19.09.2003 - |17:09|
Symptom: Bar wygląda jak cyrk
Błąd: Jesteś w cyrku
Działanie: Wyjdz z Cyrku i idz do baru
-TWÓJ PUNKT WIDZENIA,
-JEGO PUNKT WIDZENIA i
-DO DIABŁA Z TYM WSZYSTKIM
#110
Napisano 19.09.2003 - |19:44|
- Więc jakie piekło widziałem?
- Propagandowe- zarechotał diabeł.
Diabeł zapytał Chruszczowa, jakie chce wybrać piekło: kapitalistyczne czy socjalistyczne?
- Socjalistyczne- odpowiedział Chruszczow.
- Dlaczego?
- Bo jestem pewien, że ten wielki kocioł jest tam w ciągłym remoncie.
Na zaproszenie diabła święty Piotr odwiedza piekło. Zobaczył jak słynny gangster John Dillinger jedną ręką obejmuje nagą dziewczynę, a w drugiej trzyma butelkę whisky.
- I to ma być piekielna kara?- zdziwił się święty Piotr.
Pewnie, że tak- roześmiał się diabeł- butelka ma dziurę na dnie, a dziewczyna dziury nie ma.
#111
Napisano 20.09.2003 - |18:49|
Dla tych, ktorzy nie wiedza, co to jest Nagroda Darwina - to jest coroczne uhonorowanie osoby, ktora zginela w najbardziej idiotyczny sposob. Zdarzenia sa autentyczne, wyszukuje je jakas specjalna komisja i nagradza wygranych, a wlasciwie ich rodziny, jakas kwota.
KANDYDACI DO NAGRODY
1. We wrzesniu w Detroit, 41-letni mezczyzna utknal i utonal, gdy przecisnal glowe przez 36-centymetrowy otwor kanalu sciekowego, zeby wyciagnackluczyki od samochodu.
2. W pazdzierniku, 49-letni makler z San Francisco, podczas swojego codziennego joggingu spadl z 60-metrowego nabrzeza.
3. Buxton, Polnocna Karolina: Mezczyzna zginal na plazy, gdy obsypala sie 2.5-metrowej glebokosci jama, ktora wykopal. Wg zeznan swiadkow, 21-letni Daniel Jones wykopal dziure dla zabawy lub w celu ochrony przed wiatrem i siedzial w niej na lezaku. Jama sie obsypala i nakryla go 1.5 metrowa warstwa piachu. Swiadkowie probowali go ratowac, ale im sie to nie udalo. Ratownikom przy pomocy ciezkiego sprzetu udalo sie to po godzinie. Daniel Jones zmarl w szpitalu.
4. W lutym, Santiago Alvardo, lat 24, zginal w Lompoc, Kalifornia, gdy spadl z dachu sklepu z rowerami, ktory zamierzal okrasc. Smierc nastapila z powodu dlugiej latarki, ktora Santiago trzymal w ustach (zeby miec wolne rece) i ktora przebila podstawe jego czaszki, kiedy uderzyl twarza w ziemie.
5. Na podstawie dokumentow policji w Dahlonega, Georgia, 20-letni kadet Nick Barrena zginal od uderzenia nozem przez kadeta Jeffreya Hoffmana, lat 23, ktory chcial sprawdzic, czy noz moze przebic kamizelke kuloodporna.
6. Sylvester Briddell Jr., lat 26, zginal w lutym w Selbywille, DE, gdy wygral zaklad z przyjaciolmi, ktorzy twierdzili, ze nie jest w stanie wlozyc lufe rewolweru z 4 kulami do ust, zakrecic magazynkiem i pociagnac za spust.
7. W lutym Daniel Kolta, lat 27 i Randy Taylor, lat 33, zakonczyli zabawe w tchorza remisem, ginac w zderzeniu czolowym w swoich plugach sniegowych.
8. We wrzesniu, 7-letni chlopiec spadl z 30-metrowego urwiska niedaleko Ozark, Arkansas, kiedy stracil rownowage, bujajac sie na krzyzu, ktory uswiecal smierc innej osoby w tym miejscu w 1990 roku.
HONOROWE WZMIANKI NAGRODY DARWINA
1) W Guthrie, Oklahoma, w pazdzierniku, Jason Heck probowal zabic krocionoga ze swojej strzelby kaliber 22, ale kula zrykoszetowala od kamienia i zabila Antonio Martineza, trafiajac go w glowe.
2) W Elyria, Ohio, w pazdzierniku, Martyn Eskins, chcac oczyscic piwnice z pajeczyn za pomoca pochodni, poniosl smierc w pozarze, ktory doszczetnie strawil 2-pietrowy dom.
3) We wrzesniu Paul Stiller, lat 47, zostal hospitalizowany w Andover, Township, New Jersey, gdzie trafil razem ze swoja zona, gdy zostali ranni podczas wybuchu cwiartki laski dynamitu w ich samochodzie. Paul z zona jadac okolo 2 nad ranem, postanowili podpalic dynamit i wyrzucic przez okno, zeby zobaczyc, co sie stanie. Nie zauwazyli, ze okno bylo zamkniete.
#112
Napisano 20.09.2003 - |22:22|
historyjkę, jaką usłyszał niegdyś od swojego instruktora wspinaczki.
Dawno temu wybrali się na szkolenie z nocnej wspinaczki w górach.
Wyglądało to tak, że ekipa kilkunastu gości wybrała się gdzieś w okolice
Morskiego Oka celem wspinania się po górach. No ale jak to w każdym
sporcie szef ekipy wyciągnął flaszkę i zaproponował co by się po jednym
napili, żeby im się ta ściana (pionowa generalnie) troszeczkę położyła.
Tak też uczynili.
Ponieważ metoda ta zaczęła funkcjonować, panowie wyciągnęli następne
flaszki i kładli tę ścianę jeszcze bardziej. Skończyło się po paru
godzinach na kompletnej ubojni. Rano się budzą - wszyscy jeszcze
kompletnie nagrzmoceni - i okazuje się, że nie mogą się doliczyć
organizatora tego całego nocnego wspinania. Ponieważ nie mogli go
namierzyć, ktoś doczłapał się do schroniska przy Morskim Oku i wezwał
GOPR.
I teraz opowiadanie goprowców:
Zapierniczamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tam przed nami idzie
facet na czworakach, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną.
#113
Napisano 20.09.2003 - |22:30|
Stuknęły się dwa samochody - w jednym siedziało dwóch gejów, w drugim samotny facet. Stłuczka była z winy faceta, ale że szkoda niewielka to gość chce się dogadać:
-Panowie, strata niewielka. Po co wzywać policję? Dam 200 złotych i po sprawie.
W tym momencie jeden gej mówi do drugiego:
-Stefan! Dzwoń na policję!
Tak sobie gadali kilka minut, facet chcąc uniknąć interwencji policji podbijał ciągle wielkość "odszkodowania":
-500 złotych! To moje ostatnie słowo!
Jeden z gejów pozostał niewzruszony:
-Stefan! Nie targuj się, dzwoń na policję!
W tym momencie facetowi puściły nerwy:
-A ch** wam w dupę!
Na to natychmiast zareagował drugi gej:
-Kaziu, czemu od razu na policję? Przecież widzisz, że pan chce się dogadać...
#114
Napisano 21.09.2003 - |01:06|
0 - 20 lat - mężczyzna jest jak FIAT: mały i figlarny.
20-30 lat - mężczyzna jest jak PORSCHE: szybki i energiczny.
30-40 lat - mężczyzna jest jak CITROEN: perfekcyjny.
40-50 lat - mężczyzna jest jak POLONEZ: obiecuje więcej niż może zrobić.
50-60 lat - mężczyzna jest jak ŻUK: trzeba go ręcznie zastartować.
60- ... lat - wypada zmienić markę.
Wiek kobiet:
0 - 20 lat - kobieta jest jak AZJA: dobrze znana, ale jeszcze nie odkryta.
20-30 lat - kobieta jest jak AFRYKA: gorąca i wilgotna.
30-40 lat - kobieta jest jak USA: wydajna i technicznie doskonała.
40-50 lat - kobieta jest jak EUROPA: po dwóch wojnach światowych, wykorzystana ale wciąż piękna.
50-60 lat - kobieta jest jak ROSJA: wszyscy wiedza gdzie to jest, ale nikt nie chce tam jechać.
Caryca Katarzyna szukała wytrawnego kochanka, lecz żaden z kandydatów nie wytrwał dłużej niż 50 orgazmów. Katarzyna była niepocieszona. Wkrótce jednak dowiedziała się ze w dalekiej syberyjskiej puszczy mieszka młody drwal, który może zaspokoić każda kobietę. Udała się Katarzyna do owego drwala i mówi:
- Albo zaspokoisz mnie 100 razy, albo mój kat zetnie ci głowę.
Drwal się zgodził i wspólnie z caryca odliczali kolejne orgazmy drwala:
- 1, 2, 3, ..50, ........,90, ..... Katarzyna już nie wytrzymuje, ale drwal mówi miało być 100, to będzie 100, i liczą dalej. Gdy doszło do 99 orgazmu Katarzyna kłamiąc krzyczy:
- 100!
- Nie, 99 mówi drwal.
- 100, według moich rachunków jest już setny raz.
- Caryco, mówi drwal, ja jestem człowiek prosty, ale uczciwy, pogubiliśmy się w rachunkach więc zaczynamy od nowa!
Pewnego dnia spotyka miś zajączka, który ma na uszach prezerwatywy.
- Te, zając, co jest grane, po co ci te prezerwatywy na uszach?!
- Bo jestem smutny, mam kiepski humor i w ogóle...
- No dobra ale po co Ci te prezerwatywy na uszach?!!!
- Bo podkreślają mój ch..owy nastrój.
Pewnego dnia zajączej złowił złotą rybkę. Rybka, jak to złote rybki mają w zwyczaju rzekła:
- Zajączku wypuść mnie to spełnię trzy twoje życzenia!
- Dobrze - odpowiada zajączek - wypuszczę cię ale, jak spełnisz trzy pierwsze życzenia misia, które wypowie po przebudzeniu ze snu zimowego.
- No co ty, zajączku! Chcesz oddać swoje życzenia misiowi?!!! Rybka nie kryła zdziwienia.
- Tak, to moje ostatnie słowo - stanowczo rzekł zajączek.
- Zgoda! Odrzekła złota rybka.
Jakis czas później miś budzi się ze snu zimowego, przeciąga się leniwie i mruczy zaspanym głosem: Sto ch..ów w dupę i kotwica w plecy, byle była ładna pogoda
Perfekcyjny dzień dla kobiety:
8:15 jesteś budzona pocałunkami i pieszczotami
8:30 ważysz 2 kilo mniej niż dzień wcześniej
8:45 śniadanie w łóżku - sok ze świeżych owoców i croissanty
9:10 rozpakowujesz prezenty, np. drogie klejnoty wybrane przez uważnego partnera
9:15 gorąca kąpiel z olejkami pachnącymi
10:00 lekki workout w fintess-clubie z twoim przystojnym, dowcipnym, osobistym trenerem
10:30 manicure, pielęgnacja twarzy, mycie włosów, odżywka do włosów
12:00 widzisz ex-żonę, twojego partnera i stwierdzasz, ze przytyła 7 kg
13:00 zakupy z przyjaciółmi, karta kredytowa bez limitu
15:00 drzemka popołudniowa
16:00 3 tuziny róż zostają dostarczone z karteczką od tajemniczego wielbiciela
16:15 lekki workout w fitness-clubie, potem masaż, miły, przystojny masażysta stwierdza, ze rzadko masował takie perfekcyjne ciało
17:30 przymierzasz outfit z designer-clothes i przed dużym lustrem robisz mały pokaz mody dla siebie samej
19:30 kolacja przy świecach dla 2 osób, następnie tańce i dużo komplementów
22:00 gorąca kąpiel (sama)
22:50 zostajesz zaniesiona do łóżka, świeża, wykrochmalona pościel
23:00 czułe pieszczoty
23:15 zasypiasz w silnych ramionach
Perfekcyjny dzień dla mężczyzny:
6:00 budzik dzwoni
6:15 ktoś ci robi loda
6:30 wielka, zadowalająca kupa poranna, przy tym czytasz dział sportowy w gazecie
7:00 śniadanie: stek, jajka, kawa, toasty, wszystko przygotowane przez nagą gosposię
7:30 limuzyna podjeżdża
7:45 parę szklaneczek whisky w drodze na lotnisko
9:15 lot prywatnym odrzutowcem
9:30 limuzyna z szoferem zawozi cię do klubu golfowego, po drodze ktoś ci robi loda
9:45 gra w golfa
11:45 lunch: fast food, 3 piwa, butelka Dom Perignon
12:15 ktoś ci robi loda
12:30 gra w golfa
14:15 limuzyna z powrotem na lotnisko (parę szklaneczek whisky)
14:30 lot do Monte Carlo
15:30 popołudniowa wycieczka na ryby, wszystkie towarzyszki podróży płci żeńskiej są nago
17:00 lot do domu, masaż całego ciała przez Annę Kournikową
18:45 kupa, prysznic, golenie
19:00 oglądasz wiadomości w telewizji: Brad Pitt zamordowany, marihuana i hardcore-pornosy zalegalizowane
19:30 kolacja: rak na przystawkę, Dom Perignon (1953), wielki stek, na deser lody serwowane na nagich piersiach
21:00 Napoleon Cognac, Cohuna, oglądasz sport w TV na szeroko panoramicznym dużym odbiorniku, Niemcy pokonują Holandię11:0 (od tłum. wstaw według preferencji np. Wisła Kraków - Legia 11:0, albo Widzew - Bayern 11:0)
21:30 sex z trzema kobietami, wszystkie wykazują skłonności do nimfomanii
23:00 masaż i kąpiel w whirlpoolu, do tego pizza i duże jasne
23:30 ktoś ci robi loda "na dobranoc"
23:45 leżysz sam w łóżku
23:50 12-sekudnowy pierd, którego ton zmienia się 4 razy i który zmusza psa do opuszczenia pokoju
Facet chciał wypożyczyć wielbłąda. Wlaściciel powiedział mu, że gdy zwierzę nie będzie chciało iść, to trzeba mu dogodzić. W czasie drogi wielbłąd stanął. Facet mu dogodził i zobaczył że mu się od tego zrobiły pęcherze na ręce. Po godzinie drogi wielbłąd znów się
zatrzymał. Facet zrobił swoje i teraz ujrzał pęcherze na drugiej ręce. Po godzinie wielbłąd znowu stanął. Facet się wkurzył i powiedział:
- Wiesz stary, przestań, ja już nie mogę, mam pęcherze na dwóch rękach. No jak miałbym to zrobić?
Na to wielbłąd się roześmiał i odpowiedział:
- Cmok cmok cmok.
Przychodzi blondynka - nastolatka do mamy i mowi:
- Mamo, czy to prawda, że dzieci rodząc się wychodzą z tego samego miejsca w które chłopcy wkładają ich członki?
Matka zadowolona, że nie musi poruszać tego tematu sama mówi:
- Tak córeczko, tak.
Na to blondynka:
- A czy przy porodzie nie powybija mi zębów?
#115
Napisano 21.09.2003 - |16:53|
Jerzy Burliński
Sierpnień, wrzesień i październik to miesiące bogate w rocznice i święta wojskowe. Dzień Wojska Polskiego, rocznica wybuchu II wojny światowej, Święto LWP w rocznicę pamiętnej bitwy pod Lenino. W sierpniu, nawiązując do wyjazdu polskich żołnierzy do Iraku, komentator TVP z dumą podkreślał, że udział naszych żołnierzy w dalekich misjach nie jest niczym szczególnym, gdyż od 50 lat polskie wojsko uczestniczy w operacjach pokojowych. Tradycja w wojsku to rzecz wielka, powiem nawet prowokacyjnie: może istnieć armia bez czołgów, bez racji jednak nie może.
Tradycja wojska polskiego sięga Sielc nad rzeką Oką, gdy z inicjatywy polskich patrio tów przebywających w ZSRR powołano do życia odrodzone Ludowe Wojsko Polskie. Tradycja LWP była wielokrotnie opiewana w książkach i filmach, a nawet w jednym i drugim jednocześnie. Tak było z wielkim dziełem wybitnego pisarza, działacza państwowego Janusza Przymanowskiego. Ten wybitny piewca polsko (ludowo)-radzieckiego braterstwa broni jest autorem najsłynniejszej książki wojennej PRL, która stała się podstawą scenariusza filmu pt. "Czterej pancerni i pies". Po przemianach, jakie miały miejsce po 1989 roku, tak w Polsce, jak i w Związku Radzieckim, otworem stanęła część archiwów państwowych. Krok ten, słuszny ze wszech miar, pozwolił poznać dalsze losy bohaterów tego wspaniałego filmu.
Przypomnijmy w telegraficznym skrócie.
Akcja filmu kończy się w 1945 roku gdzieś w górach (chyba w Beskidach) na weselu Janka Kosa i Marusi Aganiok oraz Gustlika Jelenia i Honoratki. Pod wpływem weselnej atmosfery Gruzin Grigorij Szaakaszwili oświadcza się polskiej telegrafistce Lidce Wiśniewskiej. Ta, odtrącona przez Janka, oświadczyny przyjmuje i godzi się na wyjazd do ojczyzny Stalina, czyli do Gruzji. W takiej to sytuacji matrymonialno-psychologicznej urwał się nasz kontakt z bohaterami.
Co było dalej?
Jan Kos po ślubie z radziecką sanitariuszką Marusią wyjechał do ojca do Gdańska. Janek nie wyobrażał sobie przyszłości bez wojska. Jako bohater wojenny bez problemów dostał się do szkoły wojsk pancernych. Marusia zamieszkała u teścia, który został urzędnikiem w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku.
Czekając na powrót męża ze szkoły oficerskiej, Marusia podjęła pracę jako pielęgniarka w szpitalu wojskowym w Gdyni. Jankowi wróżono wielką karierę w wojsku i Marusia już widziała siebie jako polską panią generałową. Los chciał jednak inaczej. Gdzieś na początku 1950 roku niespodziewanie aresztowano starego Kosa, ojca Janka. Jak pamiętamy z filmu, był on przed wojną mieszkańcem Wolnego Miasta Gdańska, potem więzili go Niemcy, miał jakieś bliżej nie określone powiązania z ruchem oporu na Pomorzu. Słowem: człowiek niepewny. Starego Kosa oskarżono o współpracę z hitlerowcami (wiadomo: Wolne Miasto Gdańsk), powiązania z II Oddziałem Sztabu Generalnego, czyli z sanacyjnym wywiadem (Komisariat RP w WMG), a wreszcie o współpracę z brytyjskim wywiadem morskim i o sabotaże na Wybrzeżu Gdańskim. Jak było naprawdę, archiwa milczą. Stary Kos procesu nie doczekał i zmarł w więzieniu w Sztumie.
Aresztowanie Kosa seniora było końcem kariery Janka. Z ostatniego roku szkoły oficerskiej, wprost z zajęć politycznych, aresztowała go Informacja Wojskowa. Jako syn zdrajcy, wroga klasowego, szpiega i sabotażysty nie miał czego szukać w Ludowym Wojsku Polskim. Długo go nie trzymali, wyszedł po roku z odbitymi nerkami i złamanym życiorysem. Najgorsze czekało na niego jednak w domu. Tam zastał kartkę napisaną przez żonę Marusię. Jak pamiętamy, Marusia była Rosjanką, obywatelką ZSRR. Na wracającego z aresztu Janka czekała kartka napisana nieporadnie w polsko-rosyjskim języku:
"Janek, ja komunistka, ja Ruskaja, moj atiec eto Stalin, twoj atiec eto szpion. Wy reakcyjnaja swołocz, ja nie chaczu tieba. Ja jedu w Sowieckij Sojuz.
Z mojej ambasady ty dostaniesz papiery rozwodowe. Ty mnie nie szukaj. Ja tiebia nie lubliu.
Marusia".
Po kilku miesiącach przyszły dokumenty rozwodowe. Przez następne lata Janek biedował i znowu, jak w czasie wojny, szukał ojca. Tym razem już go nie znalazł. Starzy znajomi z czasów wojny albo też siedzieli w kryminale, albo odwrócili się od niego jak od zadżumionego. Janek nie miał żadnego wykształcenia, nie miał zawodu, pracował więc jako niewykwalifikowany. Po 1956 roku i rehabilitacji ojca (pośmiertnej) skończył jakieś szkoły zaocznie. Podjął pracę w stoczni gdańskiej, nie ożenił się drugi raz. Pod koniec lat 60. zaprzyjaźnił się z podobnym sobie rozbitkiem życiowym, z Mateuszem Birkutem, ale tu już historia na inną opowieść...
Marusia Kos, de domo Aganiok. Na polecenie sowieckiej ambasady odcięła się od swojego męża i teścia i wróciła do ZSRR. Tam rozwiodła się z Jankiem. Pracowała jakiś czas w szpitalu w Nowosybirsku, wyszła za mąż za oficera wojsk rakietowych, miała z nim syna i rozwiodła się. Drugi raz wyszła za mąż, za lotnika, który zginął nad Koreą. Owdowiała i nadal piękna, zajęła się wychowywaniem synów po rakietowcu i lotniku. Nigdy już nie była w Polsce.
Gustaw Jeleń. Gustlik po weselu wrócił na Śląsk i zamieszkał wraz z żoną Honoratą w jednoizbowym mieszkaniu ojca, położonym w typowo śląskim familoku, z wygódką na podwórku, obok maleńkiego ogródka i klatek z królikami. Mundur obwieszony orderami wylądował na dnie szafy, zastąpił go górniczy kombinezon. Gustlik był chłop jak tur i fedrował za dziesięciu chłopa. Już-już miał zostać przodownikiem pracy (mówiło się nawet o awansie na sztygara i mieszkaniu zakładowym), gdy zdarzyło się nieszczęście. Jak pamiętamy z filmu, ojciec Gustlika całą wojnę przesiedział na Śląsku, gdzie pracował w kopalni. Gdy wręczono mu dokument stwierdzający, iż jest obywatelem III Rzeszy, zaklął pod nosem i poszedł na szychtę do kopalni. Stary Jeleń nie wiedział, co to strajk włoski i symulowanie pracy. Wiedział za to, że szychta to jest szychta, a fedrunek to fedrunek, bez względu na to jaka flaga wisi na kopalnianej bramie.
Takie podejście do pracy spodobało się jego przełożonym, Jeleń senior dostał list pochwalny od samego dr. Roberta Leya, przywódcy niemieckich robotników. To był początek jego zguby. W 1945 roku, jakieś pół roku po tym jak na katowickim rynku radzieccy wyzwoliciele zaczęli zabierać przechodniom zegarki, sąsiad starego Jelenia, były szef dzielnicowej komórki SA. wywiesił na balkonie czerwoną flagę z widocznym, jasnym kołem na środku po odprutej swastyce, wstąpił do PPR i zadenuncjował starego. W śledztwie na UB nawet go nie bili, wystarczył im znaleziony w komodzie ów fatalny list z podpisem dr. Leya.
Gustlik wyciągnął z szafy mundur i zaczął biegać po urzędach, żeby ratować ojca. Nic nie pomogło, nawet order za Studzianki, krzyż za forsowanie Odry i za wzięcie do niewoli hitlerowskiego generała ze sztabem ani nawet odznaka grunwaldzka za zdobycie Berlina. Stary Jeleń trafił do Łambinowic, gdzie już w pierwszym tygodniu podpadł komendantowi Morelowi, późniejszemu obywatelowi Izraela. Gustlik stracił pracę w kopalni akurat w dniu, gdy Honoratka rodziła drugie dziecko. Stary Jeleń zmarł za drutami kolczastymi w Łambinowicach i dopiero po 45 latach Niemiecki Czerwony Krzyż ustalił miejsce jego pochówku w zbiorowej mogile. Gustlik biedował, aż gdzieś około 1959 roku uśmiechnęło się do niego szczęście. Pamiętamy z filmu, iż Gustlik poznał Honoratkę już za Odrą, gdy ta była służącą u niemieckiego generała, którego Gustlik wziął do niewoli. Generał przeżył radziecką niewolę, symulując komunizm. Gdy powstała NRD, zgłosił akces do jej armii. Zwolnili go z niewoli i generał wsiadł w metro w Berlinie i trafił prosto do rodzinnego majątku w słonecznej Hesji. Po powrocie zaczął szukać dawnej służącej. Starania trwały długo. Państwo Jeleniowie wraz z piątką dzieci opuścili Śląsk na krótko przed nawiązaniem stosunków dyplomatycznych między PRL a NRF. Na początku Gustlik fedrował w Westfalii, potem dostał duże pieniądze - za ojca z niemieckim paszportem i listem od dr. Leya, zamęczonego przez polskich komunistów i Salomona Morela, za pracę Honoratki na służbie u generałostwa, za pozostawiony za żelazną kurtyną familok z wygódką, ogródkiem i klatkami. Kupił mały domek w okolicach Padeborn. Tam zaprzyjaźnił się z sąsiadem, takim jak on emerytem i również byłym pancerniakiem, tyle że od Guderiana.
Siedząc na ławce w ogrodzie przy piwie, godzinami wiedli spory na temat wyższości T-34 nad "Tygrysem"...
Grigorij Saakaszwili, Gruzin, w cywilu mechanik, przydzielony do LWP jako kierowca czołgu. Ten sympatyczny brunet przez cały film bawił nas swoimi problemami z opanowaniem języka polskiego, a przede wszystkim kłopotami sercowymi. Grigorij kochał się w każdej napotkanej na szlaku bojowym dziewczynie. Bez wzajemności. Na weselu Janka i Gustlika czuł się źle.
Wojna skończyła się, koledzy z czołgu znaleźli sobie żony. Jak pamiętamy, między jednym a drugim tańcem Grigorij oświadczył się Lidce Wiśniewskiej, polskiej telegrafistce. Lidka, zrozpaczona definitywnym odrzuceniem przez Janka, niemal wymogła na Gruzinie oświadczyny. Zgodziła się nawet wyjechać do Gruzji. Czwartego dnia po weselu, po wytrzeźwieniu, Grigorij zameldował się u swoich przełożonych i przedłożył im prośbę o zgodę na poślubienie Lidki. Nie dali mu nawet pożegnać się. Miesiąc po weselu Grigorij zasiadł za kierownicą czołgu w Mandżurii, gdzie Stalin dotrzymał słowa i zapłacił Amerykanom krwią za nabytki w Europie. Grigorij dobił Japońca i został zdemobilizowany. W rodzinnej Gruzji nikt na niego nie czekał. Bliskich zamordował Stalin do spółki z Hitlerem. Nadal nie miał szczęścia do kobiet, Lidkę wybito mu z głowy. Rozpił się, zamykali go na odwykach. W końcu wylądował jako brygadzista na wielkiej budowie na Magadanie. Tam przeżył szok. Wracając po pijanemu do swojego baraku, mijał kolumnę więźniów łagru. Nagle z człapiącej w błocie ludzkiej ciżby ktoś zawołał go po imieniu. W tłumie wychudzonych więźniów stał z kilofem na ramieniu, w kufajce z numerem na plecach jego pierwszy dowódca, porucznik wojsk pancernych Olgierd Jarosz, oficjalnie poległy ponad 10 lat wcześniej.
NKWD-zista prowadzący kolumnę okazał się ludzki i za butelkę spirytusu zwolnił na kilka godzin Jarosza. Bez obaw, nikt nie uciekał, nie było gdzie i po co. Jak pamiętamy, Olgierd był pierwszym, jeszcze w Sielcach nad Oką, dowódcą czołgu o numerze taktycznym 102, zwanego "Rudym". Jarosz był obywatelem ZSRR, w cywilu meteorologiem, wnukiem powstańca styczniowego z 1863 roku. Oficjalnie Olgierd zginął, gdy jego załoga przebywała w szpitalu. Aresztował go Smersz ("Śmierć Szpiegom"). Jarosz, nosząc polski, tj. LWP-owski mundur i obcując na co dzień z Polakami, stał się Polakiem, co ułatwiły mu rodzinne, powstańcze koneksje. Raz i drugi coś powiedział. Przy wódce skrytykował brak należytej opieki medycznej nad rannymi członkami jego załogi, w trakcie narady sztabowej powiedział, co myśli o rzucaniu piechoty bez pancernego wsparcia na niemieckie bunkry. Na końcu powiedział coś złego o Stalinie. To był koniec.
Aresztowanie i proces przed sądem polowym nie trwały nawet doby. Miał szczęście, przed niechybną kulą w potylicę uratował go mundur LWP i ordery jeszcze za 1941 rok. Zamiast plutonu egzekucyjnego, 25 lat łagru. Formalnie Olgierd, mimo iż poddany Stalina, był oficerem LWP. Aby nie wprowadzać zamieszania, jego przełożonych i podwładnych poinformowano, że zginął śmiercią bohatera. Jak pamiętamy, Olgierda w oficjalnej wersji uśmiercono serią z ckm-u gdy z gaśnicą w rękach gasił płonący czołg. Rano, chwiejąc się na nogach, Grigorij odprowadził swojego pierwszego dowódcę do bramy łagru. Więcej się już nie widzieli. Niestety w archiwach brak informacji na temat losów Olgierda. Może dożył XX Zjazdu KPZR i amnestii.
O sympatycznym Gruzinie, spragnionym żeńskiego towarzystwa, radzieckie archiwa również milczą...
Lidia Wiśniewska, czyli Lidka, LWP-owska wersja kobiety fatalnej, obarczonej pechem. Najpierw nie wyszedł jej podryw Janka. Ubiegła ją Marusia. Na weselu Janka i Marusi postawiła wszystko na jedną kartę, zgodziła się nawet na wyjazd do Gruzji. Na próżno. Grigorij wytrzeźwiał i nawet nie zdążył się z nią przespać. Zniknął jak kamfora. Po zdemobilizowaniu, jako była radiotelegrafistka, pracowała na poczcie. Miała stale problemy w związku z romansami z żonatymi mężczyznami w pracy. Składała nawet samokrytykę przed POP warszawskiej poczty. W latach 60. ktoś z dawnych znajomych załatwił jej posadę szatniarki w wojskowym kasynie. Przez afery z żonatymi oficerami nie chcieli jej przyjąć do ZBoWiD-u.
Potem słuch o niej zaginął...
Tomasz Czereśniak. Tomuś trafił do załogi "Rudego" już po niby-śmierci Olgierda, gdy dowódcą czołgu został Janek. Kto wie, czy gdyby nie pazerność ojca, starego Czereśniaka, typowo chłopski materializm, może Tomuś w ogóle nie zaznałby wojaczki. Jednak stało się, stary Czereśniak przehandlował jedynego syna za talon na drzewo i za konia. Po weselu Janka i Gustlika Tomasz wrócił na ojcowską gospodarkę. Stary Czereśniak przed wojną pierwszy ściągał czapkę na widok dziedziczki, w czasie wojny nie żałował bimbru i zagrychy niemieckim żandarmom, po wojnie jako pierwszy we wsi wyciągnął spracowane dłonie po ziemię z parcelacji. Potem męczyły go koszmarne wizje powrotu dziedziczki, może nawet jakieś resztki chłopskiego sumienia.
Tomek, na polecenie ojca, wstąpił do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (dali staremu za to talon na poniemieckie maszyny rolnicze), walczył z UPA w Bieszczadach (na tle jego dziejów nakręcono nawet następny film), a potem z reakcyjnym podziemiem w szeregach Urzędu Bezpieczeństwa. Tomek Czereśniak walczył o utrwalenie władzy ludowej i o zachowanie ojcowskich gruntów z parcelacji tak jak umiał, po chłopsku. Nigdy wziętym do niewoli NSZ-etowcom nie strzelał w brzuch ani w kolana, tylko w potylicę. W tych chlubnych walkach sterał się, zmęczył, biorąc udział w kościelnym pogrzebie ojca - podpadł przełożonym. Wreszcie osiadł na ojcowiźnie, tej z parcelacji majątku dziedziczki.
Po przejściu w stan spoczynku w UB próbował nawet odszukać swojego dowódcę Janka Kosa. Dał jednak spokój, gdy dowiedział się, co przydarzyło się jego ojcu. Wspomnienia wspomnieniami, a ojcowizny narażać nie można....
Został jeszcze ostatni członek historycznej załogi.
Owczarek niemiecki Szarik. Jeszcze przed weselem uzgodniono, że tymczasem Szarika weźmie Tomek. Na wsi zawsze łatwiej utrzymać psa niż w gdańskim mieszkaniu Janka czy w klitce Gustlika. Trzej bohaterowie umówili się, że każdego roku będą spotykać się i decydować o losie Szarika. Jak już wiemy, stało się inaczej. Pancerniacy nigdy nie spotkali się. Janek poszedł do szkoły oficerskiej, a potem do kryminału, Gustlik Jeleń poszedł do kopalni, a potem w niełaskę. Szarik razem z Tomusiem tropił wrogów władzy ludowej, wyciągał ich z leśnych kryjówek i przekazywał w ręce UB, był ranny, gryzł nieprzyjaciół, swoim ratował życie. Razem ze swoim panem, z Tomaszem Czereśniakiem, odszedł w stan spoczynku. Gdy Tomuś popadł w stan niełaski, ktoś przypomniał sobie, że Szarik nie jest własnością prywatną, tylko mieniem uspołecznionym. Zabrali go Tomusiowi do milicyjnej szkoły w Szczytnie. Tam zakończył swój żywot i dostąpił zaszczytu wypchania. Zrobili z niego wypchaną sianem mumię, tak jak z Lenina....
Został jeszcze jeden bohater. Martwy, nieożywiony. Czołg produkcji ZSRR, T-34 o taktycznym numerze 102, zwany "Rudy"
Czołg Janka, Grigorija, Gustlika i Tomusia zakończył swój szlak bojowy u stóp Bramy Brandenburskiej w Berlinie. Potem stał w hangarach pod Poznaniem. Szkolili się na nim rekruci, następcy Gustlika i Grigorija. Jedenaście lat po zdobyciu Berlina "Rudy" podążył na odsiecz oblężonemu Urzędowi Bezpieczeństwa w Poznaniu. W czerwcu 1956 roku czołg-bohater stał jak mur w obronie władzy ludowej. Przebrani za robotników niemieccy spadochroniarze nawet nie śmieli do niego podejść. Potem przenieśli go do demobilu. Posłali na złom, z wyjątkiem armaty, która na statku zawędrowała aż na Wzgórza Golan, aby zostać spalona w ogniu izraelskiej artylerii. Taki był koniec "Rudego", w arabskiej służbie, zniszczonego przez Żydów z amerykańskiej broni.
Czołg o numerze taktycznym 102 służył nadal w LWP. Był to już nowy typ T-55. W sierpniu 1968 r. w ramach misji pokojowej kierowanej przez generała Floriana Siwickiego, następca "Rudego" jako pierwszy rozbił barykadę w Libercu i utorował drogę na Pragę. Dwa lata później spadkobierca tradycji Janka, Gustlika i Szarika, tym razem pod komendą generała Grzegorza Korczyńskiego, wsławił się w Gdańsku, blokując drogę wiodącą do Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Potem złom. Na uzbrojenie LWP wszedł nowy typ czołgu, T-72. Kolejny czołg o numerze 102, można rzec wnuk "Rudego", 16 grudnia 1981 roku, po kawaleryjsku, wziął szturmem bramę kopalni "Wujek".
Gdzieś na początku lat 90. weteran z "Wujka" zakończył służbę w wojsku, kupił go jakiś polski milioner w ramach imprezy charytatywnej organizowanej przez pewnego showmana o fatalnej dykcji.
W pierwszych miesiącach XXI wieku w jednostce wojskowej w Świętoszowie nadterminowy żołnierz za pomocą palnika ścierał z wieżyczki potężnego "Leoparda" czarny krzyż. Obok leżał przygotowany szablon nowego, polskiego numeru taktycznego 102.
Jerzy Burliński
-TWÓJ PUNKT WIDZENIA,
-JEGO PUNKT WIDZENIA i
-DO DIABŁA Z TYM WSZYSTKIM
#116
Napisano 21.09.2003 - |19:19|
- Czyja wiem? Parafianie byli zachwyceni, dostałeś burzliwe oklaski. Trzymaj ten kontakt z ludźmi, tylko pamiętaj, aby w kazaniach unikać pewnych rzeczy.
- Jakich?
- Po pierwsze, na początku mówi się „Niech będzie pochwalony”, a nie „ku... mać”, po drugie, Jezusa ukrzyżowali Żydzi, a nie Indianie, po trzecie, Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla, a po czwarte, po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
- Gratuluję- mówi ksiądz do rodziców- dziecko mężnie zniosło chrzest.
- To nie przypadek- mówi z dumą ojciec.
- Cały poprzedni tydzień trenowaliśmy polewając je konewką...
Matka przełożona wzywa do siebie dwie siostry Marię i Magdalenę:
- Na wszystko przymknę oczy: na to, że siostry rozmawiają w czasie mszy świętej, że do sióstr dzwoni ciągle jakiś mężczyzna. Ale jeśli jeszcze raz siostra Maria powie przy kolacji do siostry Magdaleny: „ Zbyszek, podaj cukier”...
#117
Napisano 21.09.2003 - |20:24|
Kilka cech gracza RPG
1 Nie wyparzona buźka (nie mylić z buźką z A-TEAM).
2 Czy jest Ktoś kogo nie poznam.
3 Nie ma miejsca gdzie nie mógłbym się dostać.
4 Jest taka broń, którą lubi - zwie się aluzją.
5 Wszyscy gracze to wielka rodzina.
6 Nic na siłę, Weź większy młotek.
7 Gracz jest normalny.
8 Gracz nie jest człowiekiem.
9 Co jest gorsze od jednego gracza.
10 Dobrze a nawet bardzo dobrze grabi.
11 Jest przedstawicielem innej rasy.
Adnotacje do cech tej niezwykłej istoty.
Ad1 Nikt nie ma racji poza nim /chyba Ze MG bardzo się upiera.
Ad2 Szczególnie płci odmiennej.
Ad3 Biura, budynki rządowe, cmentarze (w nocy),szpitale ,prosektoria, itp...
Ad4 Oczywiście niektórzy wolą szantaż.
Ad5 Nie traktujcie tego dosłownie.
Ad6 Traktujcie to dosłownie.
Ad7 Nikt nie jest normalny.
Ad8 Niestety wygląda jak człowiek
Ad9 Jego MG.
Ad10 Na pewno nie liście.
Sposoby przekonywania MG.
1-Duża ilość piwa(co najmniej 10[czego ?])
2-Duża ilość pizzy (co najmniej 1)
3-Duży miecz w rękach(mile widziany bastard)
4-Dobre żarcie w ilościach hurtowych(zjadliwe)
5-pożądny zapas napoi(gazowanych i innych)
6-Dobrych znajomych(Wołomin,Otwock,Pruszków,Alex i ska.)
7-Samochód(dobry i szybki)
8-Szybkiego PC-eta(dużo nowości)
9-Lepiej gadane (dużo i szybko)
10-Wazelina(no coments)
Autorzy rad nie ponoszą odpowiedzialności za działanie odwetowe
oddziałów szturmowych MG.
#118
Napisano 22.09.2003 - |21:51|
roku iz narzeczoną uradzili, że dobrze byłoby mieć bogatego
drużbę ( bo to i prezenty drogie i jakie poważanie wśród
sąsiadów ). Icek przypomniał sobie, że ma dalekiego krewnego,
Mosze w Warszawie, który ma własny zakład krawiecki i spełnia
wszystkie powyższe kryteria. Pojechał więc do stolicy, odnalazł
krewniaka, z drżącymi nogami wchodzi do jego mieszkania i
oniemiał... Piękne meble na wysoki połysk, parkiety, dywany na
podłogach i ścianach, pod oknem salonu olbrzymia 2,5 metrowa
palma - słowem coś cudownego. Przedstawia swoją prośbę
Mosze'mu a ten odpowiada :
- Widzisz Icek, wprawdzie jesteśmy rodziną, ale ty jesteś taki
goło[beeep]ec, że mi wstyd byłoby być u ciebie za drużbę, a już
moja Salcia w żadnym razie nie pojechałaby na tą twoją
zapchloną wiochę bo ona jest teraz wielka pani i z byle kim
się nie zadaje. Przykro mi ale ty się napij u mnie herbaty i
zjeżdżaj zanim Salcia wróci z zakupów.
Tak powiedział i poszedł do kuchni robić tę herbatę. Icek, ze
zdenerwowania dostał takiej [beeep]zki, że ledwo może ją utrzymać,
rozgląda się wkoło wpada do przedpokoju, otwiera jakieś drzwi
patrzy a tam glazury, terakoty, jakieś białe siedzenia,
olbrzymia biała miska z kranem... K**wa, myśli Icek tu nie
można, wpada znowu do salonu, popłoch w oczach... jest palma -
zerżnął się do donicy, zasypał ziemią i nie czekając już na
herbatę wybiegł od krewniaka i wrócił do domu.
Po miesiącu otrzymuje telegram od Mosze'go : Icek ch*j ci w
d*pę, zostanę twoim drużbą, tylko powiedz gdzieś ty nasrał, bo
my już trzecie mieszkanie zmieniamy.
#119
Napisano 22.09.2003 - |21:58|
Dla alkoholików BOLSAT.
06:30 - Gdzie jestem, kim jestem - teleturniej z nagrodami
08:30 - Piwko czy winko - program poranny
09:00 - Wiadomości
09:30 - Alkobiznes - program integracji polsko-czeskiej
10:00 - Dębowe Przedszkole - program dla początkujących
11:00 - The Smirnoffs - telenowela rosyjska
12:00 - Haftowanie na ekranie - reality show
12:30 - Soplicowo 2002 - Relacja z festiwalu piosenki Polskiej
13:00 - Sport - MŚ : Sztafeta 4x100
15:00 - Kielonopolscy (odc. 0.75) - telenowela Polska
14:20 - Teatr Bolstatu : Shakesbeer : To drink or not to drink.
15:30 - Łowienie na żywca - program dla samotnych kobiet
16:00 - 1410 - Program historyczny
17:00 - Po kielonie - rozmowy polityczne
17:30 - Liga Angielska - Guiness vs. Kilkeny
18:45 - Zwierzyniec - Złoty Bażant - film słowacki
19:00 - Wieczorynka - Przygody Jasia Wędrowniczka (The Adventures ofJohny Walker) - film animowany prod.
angielskiej
19:30 - Zagrożenia XXIw. - Esperal
20:00 - SUPERKINO : Indiana Jones i poszukiwacze zaginionej Warki -film fab. USA
21:30 - Rozmowy w rynsztoku - talk show
22:00 - 40% - lista,lista,lista przebojów
22:30 - Z gwinta - Magazyn reporterów Bolsatu
23:30 - Decyzja należy do ciebie - odc. pt: 0,7 czy połówka
00:00 - Kino Mocne : Odwyk - Pogromca wyzwolonych - horror USA
02:00 - Gość Bolsatu : The Beertels
02:30 - Na planie : Absolwent
03:00 - Jak przerobić Pana Tadeusza - program edukacyjny
03:30 - Wycieczki Bolsatu : TATRA
04:15 - X-Flaszki - program nocny
#120
Napisano 22.09.2003 - |23:48|
nich podchodzi student i pyta o termin zaliczenia. Profesor się burzy:
- Jak panu nie wstyd?! Przecież widzi pan, że rozmawiam z kolegą! Przerwał
pan nasz spór naukowy, straciliśmy sedno sprawy, być może pozbawił pan
ludzkość wielkiego odkrycia...
Student, zawstydzony, przeprasza i odchodzi. Profesor znów zwraca się do
kolegi:
- No więc, zarzucam jej nogi na swoje ramiona...
=================
Na egzaminie profesor pyta :
-Proszę nam powiedzieć jakie mamy typy profesorów ?
Blondynka :
-Mamy kilkanaście typów profesorów :
*rycerski bo ma zakuty łeb
*hiszpański bo z byka spadł
*inwalidzki bo jest bez kręgosłupa
*dobrodziej bo stale mówi : "Ja wam dam !"
*pedagogiczny bo mówi " Ja was nauczę !"
*pederasty bo ciągle dekladuje : "Już ja wam się do [beeep] dobiorę!!!"
=================
Mloda para spodziewa sie dziecka. Nie wiedzieli na co moga sobie teraz
pozwolic w lozku wiec udali sie po porade do lekarza:
- Panie doktorze, czy kiedy malzonka jest teraz w ciazy mozemy dalej
wspolzyc?
- Podczas pierwszych 3 miesiecy moga panstwo calkiem normalnie
wspolzyc.Podczas kolejnych 3 radze kochac sie tylko w pozycji "na pieska".
Podczas ostatnich miesiecy ciazy radze jednak przejsc do pozycji "na wilka".
- "Na wilka"??A jak to jest??
- Kladzie sie pan obok zony i wyje...
=================
(jesli sie powtaza wybaczcie ale pisze to dla geografii mezczyzny)
Geografia kobiety:
Pomiędzy 18 - 21 rokiem życia kobieta jest jak Afryka. Nie do końca odkryta, półdzika, epatująca naturalnym pięknem czarnego buszu położonego w uroczej delcie.
Pomiędzy 21 - 30 kobieta jest jak Ameryka. Dokładnie zbadana, rozwinięta i otwarta na wymianę z innymi krajami, szczególnie tymi posiadającymi gotówkę lub dobre samochody.
Pomiędzy 30 - 35 kobieta jest jak Indie. Gorąca, wyluzowana, pewna swego niezaprzeczalnego piękna.
Pomiędzy 35 - 40 kobieta jest jak Francja. W połowie zrujnowana przez wojny, ciągle posiada wiele miejsc, które warto zobaczyć.
Pomiędzy 40 - 50 jest jak Jugosławia. Przegrała wojnę i ciągle ponosi konsekwencje błędów przeszłości. Potrzebuje gruntownej przebudowy.
Pomiędzy 50 - 60 rokiem jest jak Rosja. Rozległa, zimna, a jej surowy klimat trzyma wszelkich wędrowców z dala.
Pomiędzy 60 - 70 jest jak Mongolia. Z bogatą i pełną podbojów przeszłością, ale bez widoków na jutro.
Po 70 jest jak Afganistan. Każdy wie, gdzie to jest, ale nikt nie ma zamiaru tam jechać.
Geografia mężczyzny:
Od 17 do 70 roku życia mężczyzna jest jak Zimbabwe. Rządzi nim mały dyktator.
================
II Wojna swiatowa. Rosyjskie soldaty bezczeszcza niemiecki cmentarz.
Skacza sobie po grobach czytajac przy okazji kto tam leży:
- Albert Hess
- Bruno Schwercmauer
- Herman Guttman
- Edwart von Klinkerhoffen
- Achtung Minen...
================
To opowiadal Alosza Awdiejew:
Idzie dwóch gości na Sylwestra. Patrzą, a tu jakiś napity leży z mordą w śniegu.
"Patrz, niektórzy już się bawią".
================
Mlody czlowiek po raz pierwszy ma się spotkać z narzeczoną. Ojciec udziela mu rad.
- "Pamiętaj, najpierw porozmawiaj z nią o rodzinie, potem o milości, a na koniec - możesz nawet o filozofii".
Mlodzi się spotykają i chlopak - realizując program - pyta:
- "Masz brata?"
- "Nie."
Teraz o milości.
- "Lubisz ogórki?"
- "Nie."
Co teraz? Aha, o filozofii.
- "A jakbyś miala brata, to byś lubila ogórki?"
Zlotym i srebrnym przetykane swiatlem,
Blekitne, ciemne, przydymione szaty
Nocy i swiatla, i polswiatla,
Rozpostarlbym je pod twoje stopy.
Lecz biedny jestem: me skarby -- w marzeniach,
Wiec ci rzucilem marzenia pod stopy;
Stapaj ostroznie, stapasz po marzeniach...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych