Odcinek 058 - S03E11 - Enter 77
#81
Napisano 09.03.2007 - |00:59|
#82
Napisano 09.03.2007 - |08:09|
O tak dla takich chwil warto oglądać LOST. [dla niekumatych to było ironiczne].Anyway najfaniejsze bylo jak Sawyer wyjechal z tekstem o balascie i tigerze i dragonie
A teraz durnowatości z tego odcinka:
Ping-pong (następnym odcinku odnajdą tarczę i rzutki, a w kolejnym chińczyka),
żądanie unikania przezwisk przez tydzień,
krowa w dżungli (a świstak siedzi i zawija),
chatka, która okazuje się bunkrem (pierwsze jej pokazanie od zewnątrz, a potem od wewnątrz, stwarza przekonanie, że ktoś tu opanował 11 wymiar),
dwie krowy zabrane w fałszywej opowieści (debilizm do kwadratu, wszystkich wybili, ale z tym jednym się układają, tylko zabierają mu krowy),
zachowanie Locka (wciskał te cyfry jak debil),
ogólnie pomysł chcesz jeść wygraj w szachy,
pokazanie wielkości wyspy. Lostowicze szli 2 dni. Ethan i Goodwin przebyli podobną drogę przez godzinę. Chyba rzczywiście muszą mieć tam metro.
ten sam kot dwa razy, z czego raz na śmietniku, a raz w dżunglii. Pokażcie mi gdzie są maine coon na śmietnikach, chyba w tych samych miejscach, gdzie antyfani znajdują CDA.
Ogólnie odcinek miał być rewelacją, a skończyło się wysadzeniem rewelacji przez debila.
Asignion żadnych czystek, wojny, starć, potyczek czy czego tam nie było. Michaił kłamał. Gdyby nie było u niego Mrs. Cloough to może bym w to jeszcze uwierzył. Ale wiemy, że Michaił nie mógł być wyrzutkiem i ostatnim ocalonym.
I NIEWYBACZALNY BŁĄD TEGO ODCINKA: MOGLI WYSADZIĆ kATE I lOCKA. A NIE WYSADZILI. bYŁO BY DWIE DURNE POSTACI MNIEJ.
Użytkownik Jellyeater edytował ten post 09.03.2007 - |08:12|
Thank you and Nestle!
#83
Napisano 09.03.2007 - |10:05|
#84
Napisano 09.03.2007 - |10:38|
#85
Napisano 09.03.2007 - |10:58|
LOL. Robił coś ważnego. Umożliwiał kontakt z lądem, innymi stacjami, zrzuty jedzenia etc.spodziewalem sie jakiegos bunkta z komputerem co robi cos waznego a nie tylko do gry w szachy.
Największą bzdurą odcinka było chodzenie po dżungli według kompasu. Czy mi się wydaje, czy w pierwszym sezonie było wyraźnie pokazane, że na tej wyspie kompas wariuje?
#86
Napisano 09.03.2007 - |11:05|
Sayid jak zwykle genialny, naprawde myslalem ze nie torturowal tej kobietki, a jednak wychodzi na jaw ze nasz Irakijczyk nie ma skrupulow nawet dla kobiet , Bakunin tez jestswietna postacia.
a teraz :
po pierwsze:
chyba mozemy juz wykluczyc opcje ze Dymek pochodzi z Flame`a
(no nie wliczajac tego ze ukazal sie tym razem jako "kotek")
po drugie:
uwazam ze jednak Bakunin moze byc jednak Radzinskym, w koncu nie pokazali nam jego smierci mogl wszystko ukartowac (a znajac innych wszystko mozliwe) swoje samobojstwo - ciezko rozpoznac czlowieka bez glowy . wiec ogl nabrac nawet Kelvina. nie ma najpradopodobniej oka (ktore moglo zostac znalezione w Arrow razem z pocieta przez Radzinskiego tasma), i mial u siebie towar z Swan`a.
po trzecie:
wyjasnilo sie ze teraz nikt nie ma kontaktu ze swiatem zewnetrznym. no i kabel wyjasnil sprawe samego siebie + lodzi podwodnej.
po czwarte:
Russoe utwierdza mnie w przekonaniu ze jest najwiekszym klamca na calej wyspie, i jak mniemam najbardziej zakonspirowanym Innym ze wszystkich. Moze dlatego nie chciala pokazac sie Bakuninowi? W koncu moze byc najprawdziwsza zona Bena (mogl wyslac zonke na misje)
przeciez zadna jej opowiesc jeszcze sie nie potwierdzila...
po piate:
Jak beda sie tak zabijac miedzy soba to do konca 3 sezonu zostanie sam Ben
do @franek
kompas wariowal bo mieli obok siebie ogromny elektromagnes (ktory zniszczyl desmond w finale). co za tym idzie nie ma magnesu, kompas dziala.
ogladajcie uwaznie
Użytkownik Cyrric edytował ten post 09.03.2007 - |11:07|
#87
Napisano 09.03.2007 - |11:13|
Czy mi sie zdaje, czy tego przyczyna wybuchła jakieś 12 odcinków wstecz?Największą bzdurą odcinka było chodzenie po dżungli według kompasu. Czy mi się wydaje, czy w pierwszym sezonie było wyraźnie pokazane, że na tej wyspie kompas wariuje?
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#89
Napisano 09.03.2007 - |11:42|
Powiem tak : jesli tworcy musza uciekac sie do takich tandentych sztuczek to znaczy, ze glowna opowiesc i cala historia jest w gruncie rzeczy plytka i banalnie prosta. Bo jesli byloby inaczej, to kazdy odcinek nie musialby stawac sie nadmuchanym do granic mozliwosci balonikiem z pustym srodkiem...
Ten odcinek potwierdza jeszcze jedna z wczesniej psotawionych tutaj tez. Tworcy zatracili umiejetnosc ciekawego prowadzenia historii. Raz przesadzaja w jedna strone i nic kompletnie sie nie dzieje, raz znowu zapodaja mnostwo akcji i w sumie tez kompletnie nic sie nie dzieje, dalej mamy stek domyslow i niedobor sensownych odpowiedzi. I coraz mniejsza ochote, by sie nad tym wszystkim glebiej zastanawiac...
Użytkownik borderline edytował ten post 09.03.2007 - |11:44|
#90
Napisano 09.03.2007 - |12:01|
Sayid ktorego tak wszyscy chwala, pokazal w tym odcinku albo glupote albo kompletny brak zaufania do Locke (co jak zaraz napisze tez bylo glupota). Wyobrazmy sobie ze znajdujemy C4, z opisow i tego co sie tam znajduje wyglada na centrum dowodzenia, wiec to jest pewnie mechanizm autodestrukcji. Pytanie jak uruchamiany: albo przycisk (malo mozliwe) albo komputer. Teraz pomyslmy kto siedzi przy kompie od samego poczatku - Locke (nasza Deedy z Dexter's Lab i nie ostrzec takiej osoby, zeby uwazala bo moze wysadzic bunkier....
Ech brak slow, glownie na tworcow.
Niedlugo Locke bedzie na smyczy i inni beda mieli wybor albo oddac Jacka, albo patezc sie na zniszczenie i pogrom....
Co do straty bunkra to glownie stracili Inni, bo pomijajac krotka chwile lostowicze nie byliby jej w stanie utrzymac, chyba zeby podarowali ludzi na plazy.
#91
Napisano 09.03.2007 - |13:20|
lostpedia
Użytkownik EDiSON edytował ten post 09.03.2007 - |13:20|
#92
Napisano 09.03.2007 - |13:26|
A co do Locke'a. Wpisanie kodu 77 było z jego strony skrajnie bezmyslne , ale duża częśc winy spada na Sayida i Kejt, którzy mu nic nie powiedzieli o materiale wybuchowym. Ktoś tu powiedział (Jellyeater ?) , że nie było żadnej wojny i żadnej Czystki. Wojna była, była to wojna między dwoma frakcjami Dharmy, i jej skutkiem była Czystka. A kod 77 to własnie relikt z tej wojny - wezwanie o pomoc na wypadek ataku grupy Bena. Bunkier Flame został zaminowany dopiero wtedy, gdy po implozji Swana Inni wysłali tam ekipę remontową - Ben wyraził się bardzo jasno - rozbitkowie nie mogą przejąc łączności. Michaił i Bea po naprawieniu anteny/nadajnika i wezwaniu pomocy mieli zapewne rozkaz natychmiastowego zniszczenia całej instalacji.
#93
Napisano 09.03.2007 - |14:26|
Absolutnie sie nie zgadzam. Bunkier nie miał dla rozbitków żadnej wartości poza neiwielka ilościa zapasów, które sie w nim znajdowały. Znajdujac się na terrytorium Innych był punktem nie do utrzymania z militranego punktu widzenia. Zniszczenie jego przyniosła strate jedynie Innym. Naiwnym jest tez twierzenie, że rozbitkowie mogli uzyć systemu do kontaktów z światem zewnętrznym. Po pierwsze system nie działał, a Sayid prawdopodobnei nie byłby w stanie go uruchomic. Po drugie natura communikacji satelitranej jest taka, za jest kierowana dla konkretnego odbiorcy.Co do straty bunkra, to głownie stracili rozbitkowie, a nie Inni. Bunkier Flame został zaminowany, a Bea Klugh została zabita po to, żeby zeby za wszelką cenę chronić Innych i tajemnicę Wyspy. Gdyby rozbitkowie dostali w swoje ręce antenę satelitarną plus nadajnik i torturami zmusili Beę do jej naprawy, to wtedy wezwaliby pomoc, zostaliby uratowani, a ekipa Bena skonczyłaby w więzieniu z wyrokami dożywocia. Poza tym Inni, czyli Dharma mają swoje zaplecze poza Wyspą i wcześniej, czy później ktos się zainteresuje brakiem łaczności i zostanie to załatwione.
Co rozbitkowie uzyskali:
*nieodwracalnie uniemożłiwili Innym kontakty z saitem zenetrznym
*zdobyli przewagę psychologiczną
Locke zachowuje sie głupio od przynajmniej od połowy pierwszego sezonu, kiedy to odkrył bunkier. zachowywał się naiwnie i głupio w realnym zyciu. Taki jest.Locke sie zachowal glupio, ale nie jest on glupi tylko strasznie naiwny i latwowierny. Ale skad mial wiedziec ze wybuchnie, myslal pewnie ze jesli Dharme wybili to wysle jakis sygnal awaryjny jak wcisnie?
Użytkownik Jonasz edytował ten post 09.03.2007 - |14:33|
Genesis
#94
Napisano 09.03.2007 - |14:35|
Sayid był zaskakujący w tym odcinku, szybkie rozpoznanie sytuacji i umiejętność rozpoznawania prawdy i fałszu dała im przewagę nad Bakuninem i Beą
Jakoś nie czuję żalu do Locka za to, że rozwalił bunkier, może wyszło im to na dobre, kto wie...
#95
Napisano 09.03.2007 - |14:39|
To, że bakunin powiedział, ze są (albo były) 2 grupy ludzi na wyspie to nie oznacza że inni i Dharma to 2 rozne grupy. Skąd wogóle taki idiotyczny wniosek? Przecież i tak kłamał, więc to też mogło (ale nie musiało być) zmyślone.
IMO od zawsze była tylko Dharma, ew. wybuchł jakiś konflikt między naukowcami, ale nie sądzę żeby na wyspie nadal były 2 grupy wrogo do siebie nastawione, conajwyżej 2 grupą są Lostowicze.
Poza tym, to są zwykłe dewagacje... wszystkiego i tak dowiemy się wraz z znastępnymi odcinkami, wiec peace ludzie
#96
Napisano 09.03.2007 - |15:18|
#97
Napisano 09.03.2007 - |15:45|
Absolutnie sie nie zgadzam. Bunkier nie miał dla rozbitków żadnej wartości poza neiwielka ilościa zapasów, które sie w nim znajdowały. Znajdujac się na terrytorium Innych był punktem nie do utrzymania z militranego punktu widzenia. Zniszczenie jego przyniosła strate jedynie Innym. Naiwnym jest tez twierzenie, że rozbitkowie mogli uzyć systemu do kontaktów z światem zewnętrznym. Po pierwsze system nie działał, a Sayid prawdopodobnei nie byłby w stanie go uruchomic. Po drugie natura communikacji satelitranej jest taka, za jest kierowana dla konkretnego odbiorcy.
Co rozbitkowie uzyskali:
*nieodwracalnie uniemożłiwili Innym kontakty z saitem zenetrznym
*zdobyli przewagę psychologiczną
Locke zachowuje sie głupio od przynajmniej od połowy pierwszego sezonu, kiedy to odkrył bunkier. zachowywał się naiwnie i głupio w realnym zyciu. Taki jest.
Mylisz się bardzo, Jonaszu.
Bunkier był dla rozbitków najlepszą szansą ratunku i smiertelnym zagrożeniem dla Innych. Nie znajdował się na terytorium Innych , był raczej na ziemi niczyjej oddalony zarówno od obozu rozbitków jak od Othersville. Nie do utrzymania z militarnego punktu widzenia ? Racja, ale ... rozbitkom wystarczyloby uruchomić nadajnik i wezwać pomoc. Nie wiadomo jak bardzo był uszkodzony nadajnik. Może spalony bezpiecznik, zwykłe zwarcie ? A może dziura po kuli w transformatorze ? Po znalazieniu usterki nadajnik mógł być naprawiony w dzień, w godzinę lub 10 minut. Inni nie mogli ryzykowac , że pomoc zostanie wezwana , dlatego Bea Klugh kazała się zastrzelić, a bunkier był zaminowany. Gdyby instalacja nie przedstawiała żadnej wartości dla rozbitków , taki drastyczne srodki ostrozności nie zostały by podjęte. I co jest naiwnego w tym , że system łaczności może być uzyty do łączności ?! A natura łączności satelitarnej jest taka, że nadajnik naziemny nadaje sygnał do konkretnego satelity, który wzmacnia i przekazuje sygnał dalej. To do kogo trafi wzmocniony sygnał zalezy od tego na jakim kanale jest nadawany i do jakiego satelity trafi ... A ponieważ anteną nadajnika można zapewne obracać , to rozbitkowie mieliby do wyboru co najmniej kilka komercyjnych satelitów telekomunikacyjnych obsługujących ruch frachtowy i lotniczy na Pacyfiku. Biorac pod uwagę , że Sayid jest inżynierem łączności i mając do dyspozycji działający nadajnik satelitarny, wezwanie pomocy byłoby bułką z masłem ...
#98
Napisano 09.03.2007 - |15:57|
Każdy mógłby sygnał odebrac. Tak to prawda, ale zinterpretowac tu już inna historia. Sygnał satelitarny jest przeznaczony zawsze dla konkretnego odbiorcy. By go zrozumiec trzeba umiec go zdekodować. I w tym jest juz problem. Teoretycznie mogli by urzyć innej satelity. Musieli by jednak znac jej koordynaty oraz kody. Satelita nie jest lustrem odbijającym sygnał. Akceptuje i przekazuje dalej tylko te sygnały dla których jest autoyzowana.Mylisz się bardzo, Jonaszu.
Bunkier był dla rozbitków najlepszą szansą ratunku i smiertelnym zagrożeniem dla Innych. Nie znajdował się na terytorium Innych , był raczej na ziemi niczyjej oddalony zarówno od obozu rozbitków jak od Othersville. Nie do utrzymania z militarnego punktu widzenia ? Racja, ale ... rozbitkom wystarczyloby uruchomić nadajnik i wezwać pomoc. Nie wiadomo jak bardzo był uszkodzony nadajnik. Może spalony bezpiecznik, zwykłe zwarcie ? A może dziura po kuli w transformatorze ? Po znalazieniu usterki nadajnik mógł być naprawiony w dzień, w godzinę lub 10 minut. Inni nie mogli ryzykowac , że pomoc zostanie wezwana , dlatego Bea Klugh kazała się zastrzelić, a bunkier był zaminowany. Gdyby instalacja nie przedstawiała żadnej wartości dla rozbitków , taki drastyczne srodki ostrozności nie zostały by podjęte. I co jest naiwnego w tym , że system łaczności może być uzyty do łączności ?! A natura łączności satelitarnej jest taka, że nadajnik naziemny nadaje sygnał do konkretnego satelity, który wzmacnia i przekazuje sygnał dalej. To do kogo trafi wzmocniony sygnał zalezy od tego na jakim kanale jest nadawany i do jakiego satelity trafi ... A ponieważ anteną nadajnika można zapewne obracać , to rozbitkowie mieliby do wyboru co najmniej kilka komercyjnych satelitów telekomunikacyjnych obsługujących ruch frachtowy i lotniczy na Pacyfiku. Biorac pod uwagę , że Sayid jest inżynierem łączności i mając do dyspozycji działający nadajnik satelitarny, wezwanie pomocy byłoby bułką z masłem ...
Przeceniasz także możłiwości Sayida. Jest absolwentem Politechniki w Kairze. Nie wiem czy ta szkoła ma az tak dobrą reputację. Zresztą skończył ją 15 lat temu (technologia się zmienia) i ma większe doświadzcenie w torturowaniu niż w systemach satelitarnych. Zreperowania odbiornika VHF czy zbudowanie prostego systemu triangulacji to cos zupełnie innego niż komunikacja satelitarna.
Genesis
#99
Napisano 09.03.2007 - |15:57|
Pozwolę sobie na małą dygresję niezwiązaną z ciągiem logicznym tego tematu.
Oglądam oczywiście każdy odcinek i niestety stwierdzam, że pomysły wprowadzane przez scenarzystów są coraz bzdurniejsze. Sam motyw z samochodem i jego odpaleniem pobił wszelkiie rekordy głupoty. Wiem, że mechanizm nie człowiek i się nie rozłoży ale na Boga nie taka ruina i to leżąca w miejscu pewnie spory kawał czasu. Ten wniosek nasuwa się oczywiście z racjie tego, że żadnej drogi już tam nie było. Pewnie zarosły
Ok. Pomijam już ten wątek.
Zajmę się za to głupotą Johna Locke'a. Ton skośnego, który w przypadku wkroczenia wrogów nakazał wcisnąć 77 jednoznacznie wskazał, że nic dobrego po tym się nie stanie. Niestety John L. nie jest zbyt bystry. Do bystrych nie należy też Sayid, który pewnie zapomniał poinformować przyjaciela, że w piwnicy jest ładunek C4 i to uzbrojony!
Scenarzyści robią z bohaterów debili nie potrafiących się ze sobą kontaktować na poziomie podstawowym.
Konia też nie wzięli bo po co? Przecież koń jest na tyle głupi, że na pewno nie pamięta skąd przyszedł. Na pewno nie wpadli też na prześledzenie śladów konia. On pewnie niemiejscowy więc po śladach nigdzie nie dotrą. Biedak musiał się pewnie usmażyć przy wybuchu.
Po co czarna rosjanka kazała się zastrzelić tego nie wiadomo. Albo bała się wtopy i wizji poniesienia kary (co może nie było by jednoznaczne z tym co sobie kazała zrobić) albo nie chciała wydać drogi do obozu :clap: Po prostu pewnie przewidziała, że rozbitkowie są tak głupi, że tylko ją będą chcieli wykorzystać jako GPS (przecież Kate ją już widziała hehe). To po prostu robi się jakaś paranoja i ogólny brak logiki.
Wspomnieć jeszcze należy o bohaterskim wystapieniu Sayida co skończyło się postrzałem. Obszedł dom, który nie miał praktycznie okien dookoła ale wolał podejsc od frontu i dac sie postrzelic. Tutaj zreszta pojawia się kolejne idiotyczne zachowania w wykonaniu pana jednookiego Pirata. Dlaczego nie zastrzelił Sayida? Miałby pozostałą dwójkę. Czarna rosjanka też powinna wziąść spluwę i mu pomóc a nie chować się w piwnicy jak szczur.
To tak po krótce. Kończę pisać bo z biegiem zdań pojawiają się w moich myślach inne wątki nie trzymające się kupy. Ciekawe, gdzie na wyspie jest autostrada, lotnisko, tarcza antyrakietowa, biedronka i empik.
over!
#100
Napisano 09.03.2007 - |16:19|
Szkoda ze Locke nieumyslnie wysadzil stacje.Musialabyc wazna skoro othersi kazali siebie wystrzelac,aby niedostac sie do niewoli.Z poczatku myslalem ze jak wygra w szachy,to wtedy wszytko wyleci w powietrze.Zastanawia mnie,czy othersi to zeczywiscie wrogowie,czy czlonkowie Dharmy,po nich juz mozna sie wszytkiego spodziewac.Teraz Lost'owicze sa gora,maja mapy,troche sprzetu.No i kolejnego wieznia,tylko zeby znowu go niestracili tak jak Bena.Jak Said bedzie sie z nim piescil to pewnie tak bedzie.
Tak wiec narazie zagubieni sa "góra".Jak z tego skorzystaja??Miejmy nadzieje,ze jak najlepiej.Moim zdaniem powinni ukrainca "pozbyc" sie bo nie ma co liczyc ze podwplywem tortur,zacznie spiewac.Pusci ujmujaca gadke,i lostowicze znowu dostana lupnia,od othersow.
PozdrO
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych