Czy technologia ZPM ma jakieś ograniczenia?
#81
Napisano 21.02.2007 - |19:18|
Przeciążenie ZPM-a powoduje wybuch (jeden z odcinków z replikatorami w Pegazie). To tak jak przy np rozgrzaniu bateryjki, po prostu wyleje.
Ładowanie ZMP-ów pewnie jest możliwe, ale dziwi mnie że nie ma nawet wzmianki jak powstają ZPM-y albo może jakaś ładowarka do nich.
Prowadząc wojnę musieli brać to z jakiegoś miejsca. Wracając do tematu.
ZMP ładowany jest z jednego punktu (punktu zero), jak to sie dzieje że my nie możemy znaleźć tego punktu.
To tak jak by nie kartka papieru a np oś X i Y.
Punkt zero jest na styku tych osi.Natomiast wszechświaty wszędzie obok w różnych ćwiartkach, możliwe że nawet zachodzące na siebie.
Ponieważ Lantianie jakoś wyeliminowali to co się przydarzyło SG-1 i SG-A (prawie unicestwili jeden z wymiarów równoległych -sg-a, wchłonęło Samante - sg -1 ) wydaje się ze ten punkt nie leży w żadnym z rzeczywistości równoległych (jeśli leży to Latianie mieli sposób zrobienia zabezpieczenia aby nie dopuścić do zniszczenia takiej rzeczywistości)
SG: Goauld: Jaffa Cree !!!
SG: Asgard: Greeting
Startrek: Borg: Low you shields, Prepare to assimilate
#82
Napisano 21.02.2007 - |20:58|
#83
Napisano 22.02.2007 - |12:51|
Energia Punktu Zerowego nie odnosi się do żadnego układu współrzędnych i nie ma nic wspólnego z geometrią, przynajmniej z geometrią szkolną. "Punkt Zero" nie jest jakimś źródełkiem energii i oznacza tyle co energię próżni, jednak nie próżni w rozumieniu zwykłym, lecz całej przestrzeni, nawet tej znajdującej się w atomach. Chodzi o to, że nie ma możliwości takiej żeby jakiś układ fizyczny miał energię równą zero. Założenie jest takie, że nawet układ, który wedle nas energii nie posiada faktycznie ją ma na jakimś poziomie. To jest właśnie energia punktu zerowego. Idea polega na tym, żeby móc tę wszechobecną energię czerpać. Nie można jej znaleźć w jakimś punkcie przestrzeni, bo ona jest wszędzie, nawet tam gdzie nie ma dosłownie niczego. Nie musimy jej szukać, tylko znaleźć sposób aby ją czerpać. Oczywiście wszystko czysto teoretycznie przy założeniu, że to jest w ogóle możliwe
W SGA omal nie doszło do zniszczenia rzeczywistości równoległej, tudzież równoległego wszechświata. Pojęcie równoległego wymiaru jest niepoprawne logicznie. Wszystkie wymiary, ile by ich nie było, są względem siebie ustawione pod kątem 90 stopni. Nie mogą więc być równoległe.
Carter trafiła do rzeczywistości równoległej nie do innego wymiaru.
Pewnie borykali się z tymi samymi problemami co my. Jednak w odróżnieniu od nas oni wiedzieli co robią. My zachowujemy się jak małpy z pistoletem. Oglądamy i sprawdzamy co się stanie jak pociągniemy za cyngiel, czy coś wyleci z tej rurki czy nie i w całej swej naiwności w tej samej chwili zerkamy do środka lufy, bo coś tam ciekawego zauważyliśmy. Póki co jeszcze nie strzeliliśmy sobie w twarz, ale nie wiadomo co będzie. Całkowita nieznajomość technologii produkcji i działania ZPM stwarza wielkie zagrożenie podczas jego użytkowania. Może scenarzyści powinni pomyśleć nad cudownym odnalezieniem nowej bazy danych Pradawnych zawierającej kompletną specyfikację i technologię produkcji ZPM.Ponieważ Lantianie jakoś wyeliminowali to co się przydarzyło SG-1 i SG-A...
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#84
Napisano 23.02.2007 - |07:59|
Może scenarzyści powinni pomyśleć nad cudownym odnalezieniem nowej bazy danych Pradawnych zawierającej kompletną specyfikację i technologię produkcji ZPM. biggrin.gif
ale czy to by był ciekawy serial jak by ludzie znali technologię ZPM??
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#85
Napisano 24.02.2007 - |01:46|
Kto wie. Może na obecnym poziomie rozwoju przewyższamy swoim potencjałem rozwój Pradawnych w czasach kiedy zbudowali pierwszy ZPM. Rozwój naszej wiedzy wcale nie musi przebiegać w takiej samej kolejności jak u Pradawnych czy tymi samymi torami. Jak to pokazali Geni można opracować teoretycznie bombę atomową nie znając zwykłych materiałów wybuchowych. Dlaczego my mielibyśmy sobie nie poradzić z ZPM?
Użytkownik Lucas_Alfa edytował ten post 24.02.2007 - |01:46|
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#86
Napisano 24.02.2007 - |09:30|
Jak to pokazali Geni można opracować teoretycznie bombę atomową nie znając zwykłych materiałów wybuchowych. Dlaczego my mielibyśmy sobie nie poradzić z ZPM?
[sarkazm]hmm niech pomyśle; może dlatego, że Genii technologicznie są na poziomie I poł XX wieku co Pi*drzwi daje im wiedzę wystarczającą do pokuszenia się o bombkę A, a Pradawni wyprzedzają nas o jakieś miliony lat; poza tym nie mamy żadnych podstaw teoretycznych do zrozumienia ZPM(nasza nauka mówi, że to niemożliwe); czy to dobre powody? :] [/sarkazm];
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#87
Napisano 24.02.2007 - |10:26|
#88
Napisano 24.02.2007 - |17:02|
Rozwój nie rozwój-wydaje mi sie, że:
Ziemia jakoś ma b.duży potencjał naukowy i naszym atutem jest ilość ludzi i wolność myśli. Nikt nie sra w gacie przed replikatorami i nie skupia się na nich, nie jesetesmy masowo mrodowani, mamy spokój i możemy pracować nad wynalazkami, które może w pierwszym rzucie nic nie dają, ale po pewnym czasie okazuje sie, jakie są przydatne. Spójrzcie na siostre McKaya. Wpadła na teorię mostu między światami. Asgard w tym czasie zajmował się budowaniem planetarnego miotacza przeciwreplikatorowego.
Mamy możliwość zbudowania całkiem cłakiem technologii dzięki Wrotom w krótkim czasie.
Ale waptię, byśmy mogli tworzyć ZPM. Zbudowanie tej osłonki to jedno, a wprawienie w ruch mirkoświata, który raczej sie wewnątrz nie znajduje-to druga sprawa. Nie bez kozery łatwiejsza metoda-czyli łączenie się z światami alternatywnymi-została przucona.
Lucas-miałem o tobie lepsze zdanie. Co jak co, ale powinienes wiedzieć ze między akumluatorem a ZPM jest kilka różnic. I choć Pradawni okazali się bandą startrekowców, to jednak nie oznacza, ze możemy opanowac ich technologię szybko i bezboleśnie pstrykajac palcami. Wogółe założenie, ze mamy podobnie rozwinięta naukę jest śmieszne. Trudno oczekiwać, abyśmy w jakiejkolwiek dziedzinie wiedzy mogli sie z nimi nawet porównywać. Tak na zdrowy rozsądek
prosta rzecz: do dizsiaj nie rozumiemy, jak działają Wrota. I do dzisiaj nikt nie rozumie działania ZPM .
Asgard utryzmuje, że posiadnaie osłon w hiperprzestrzni jest niemożliwe. A Atlanis całe swoje działanie opiera na założeniu przeciwnym. Itd.
Przykro mi, ale euforia na widok BC jest przedwczesna. Gdyby nie Asgard w życiu byśmy nie zbudowali żadnego statku.
#89
Napisano 24.02.2007 - |17:32|
Cóż za głupia konkluzja. Gdzie w średniowieczu był jakikolwiek przemysł?A to jest głupi argument C4 można wynaleźć nawet w śrendiowieczu, trzeba tylko mieć przemysł chemiczny
Reszta jest już mądrzejsza .
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#90
Napisano 24.02.2007 - |18:30|
#91
Napisano 24.02.2007 - |21:16|
Czas nie ma tu nic do rzeczy, bo w średniowieczu też mogli mieć C4, jeśli tylko by wcześniej rozwinęli chemię do odpowiedniego poziomu jezor.gif
gdyby w średniowieczu mieli C4 to już by nie było średniowiecze;
1)żeby C4 zastosować trzeba mieć już wiedzę o budowie atomowej(to przepuszczenie prądu przez C4 detonuje ładunek o ile pamiętam, nawet podpalenie tego nie zrobi);
2) trzeba mieć dokładne przyrządy pomiarowe(wagi, ile czego do czego dodać, termometry do utrzymania odpowiedniej temperatury przy otrzymywaniu półproduktów irp. itd.);
UWAGA!
punkty 3 i 4 bierzemy pod uwagę tylko wtedy, gdy chcemy otrzymać znaczące ilości C4;
3)a jeśli chcemy otrzymać więcej niż parę kilogramów to jeszcze wiedzę z zakresu teorii sterowania do sterowania procesem przemysłowym(i o wiele bardziej rozwiniętą matę, nawet jeśli założymy, że do tego wystarczy prehistorii tej dziedziny, czyli kryterium Routha dla równań różniczkowych; ale IMHO problem nie byłby taki łatwy, i żeby było łatwiej chłopaki musieliby znać transformatę Laplace'a);
4)oprzyrządowaniem do wykonania układów sterujących procesem;
podobne trudności(a uważam, że jeszcze większe) napotkalibyśmy, gdybyśmy próbowali produkować ZPM-y;
Użytkownik inwe edytował ten post 24.02.2007 - |21:19|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#92
Napisano 24.02.2007 - |22:47|
inwe, wejź spadaj -pisząc "średniowiecze" wolbrzymiam. Egzageruję. Nosz kurde. Nie znasz takiej figury reotrycznej? JAJA SOBIE ROBIĘ. Ironia, sarkazm i takie tam. A ten mi tutaj z wykładem wyjeżdza :/ trzymajcie mnie, bo
pierdnę ;P
(takie "barokowe haiku" przy okazji zrobiłem. )
#93
Napisano 27.02.2007 - |13:12|
Rozumiem, że heksogen - materiał aktywny w C4 nie występuje w przyrodzie tak jak węgiel, siarka i saletra, ale nawet wynalezienie prochu nie pociągało za sobą konieczności znajomości jakiejkolwiek chemii. Nie zawsze jest tak, że wiedzę zdobywa się w sposób z góry określony "naszymi" normami. Można sobie zadać pytanie jak to możliwe, że Genii doszli do etapu fizyki atomowej nie znając "podstawowych" założeń zwykłej chemii? Nie wiem jak, ale widać nie było to dla nich przeszkodą. Prościej było im zbudować atomówkę niż prosty materiał wybuchowy. Może po prostu na jakimś etapie rozmyślań skręcili w inną uliczkę niż my i doszli do odmiennych rezultatów. To samo tyczy się Pradawnych. Ich rozwiązania mogą bezpośrednio wynikać z tego, że dawno temu tok ich rozumowania poszedł w inną stronę niż nasz i teraz nasze technologie tak się od siebie różnią.
Trochę mnie dziwi ciągłe powtarzanie tutaj co jest dla nas możliwe a co nie, bo mądrzejsi od nas to wymyślili. Asgard pomógł nam w budowie statków kosmicznych, czy raczej dał nam gotowe rozwiązania. Razem z nimi dał nam też wiedzę, którą możemy się kierować w swoich własnych rozważaniach. Goa'uld nie dostali swoich statków w spadku po Pradawnych. Posiadali wiedzę znacznie mniejszą niż Pradawni, ale w stopniu wystarczającym żeby opanować tę technologię. Zapewne wystarczyła tylko znajomość pewnych podstaw aby później metodą prób i błędów dochodzić do własnych rozwiązań. My teraz właśnie tak robimy. Dostaliśmy klocki i sami sobie je składamy wedle własnego widzimisię. Raz coś z tego wyjdzie innym razem nie. Bawimy się ZPM choć nie wiemy jak on działa. Wystarczy wiedza o tym, jak go podłączyć do naszych żarówek. Nie zawsze musimy wszystko wiedzieć a do zbudowania własnej wersji ZPM może wystarczyć wiedza niekoniecznie tak rozległa jaką posiadali Pradawni. Może sam ZPM nie jest szczytem wyrafinowania technologii Pradawnych. Może jest dla nich czymś takim jak dla nas zwykła bateria.
Jeżeli Asgard twierdzi, że w hiperprzestrzeni nie można używać osłon to dlaczego nie zaproszono ich do Atlantydy, żeby zobaczyli na własne oczy cud. Może przestali by gadać, że to niemożliwe i zaczęli kombinować jak to samo zrobić u siebie. Jeżeli ktoś już coś opracował, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby to powtórzyć. Potrzeba tylko kogoś, kto ma dostatecznie małą wiedzę w tej dziedzinie żeby nie wiedzieć, że to niemożliwe. Wtedy to zrobi. Może czas dać cały złom z innych planet w ręce O'Neila. On sobie to będzie składał jak klocki i może zbuduje to, co innym wydaje się niemożliwe.
Użytkownik Lucas_Alfa edytował ten post 27.02.2007 - |13:15|
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#94
Napisano 27.02.2007 - |18:54|
Rozumiem, że heksogen - materiał aktywny w C4 nie występuje w przyrodzie tak jak węgiel, siarka i saletra, ale nawet wynalezienie prochu nie pociągało za sobą konieczności znajomości jakiejkolwiek chemii. Nie zawsze jest tak, że wiedzę zdobywa się w sposób z góry określony "naszymi" normami. Można sobie zadać pytanie jak to możliwe, że Genii doszli do etapu fizyki atomowej nie znając "podstawowych" założeń zwykłej chemii? Nie wiem jak, ale widać nie było to dla nich przeszkodą. Prościej było im zbudować atomówkę niż prosty materiał wybuchowy.
nasz cywilizacja też wynalazła C4 po wynalezieniu bomby atomowej;
Nie mówię tutaj o wiedzy ale o potencjale. Zauważmy, że Pradawni jako tacy nie istnieją już od jakiegoś czasu, więc ich technika stanęła w miejscu. Nie możemy wykluczyć, że poziom wiedzy jaki prezentowali osiągnęli 10 milionów lat temu i od tego czasu niewiele się zmieniło w sensie gwałtownych skoków technologicznych. Poza tym Pradawni do wszystkiego musieli dojść sami metodą badań i eksperymentów. Jak wiemy nie wszystkie się udały i nie wszystkie problemy potrafili rozwiązać. My nie musimy odkrywać wszystkiego od nowa, tylko jak dzieci uczyć się z tego co już jest gotowe. Mamy ich technologię na wyciągnięcie ręki, mamy ich bazę danych, mamy McKey'a i Carter jezor.gif.
Pradawnii byli rasą naukowców i badaczy; skoro cały ich wysiłek szedł w kierunku poznania wszechświata nie widzę powodu, by takowy zastój nastąpił; uważam to za mało prawdopodobne;
oczywiście, że możemy uczyć się od Pradawnych; jednak czy mamy potrzebne narzędzi intelektualne?;
oto co przez to rozumiem:
chwilę obecną od momentu opuszczenia przez Pradawnych galaktyki Ori mineło 50 mln lat(co implikuje fakt, że Pradawnii 50 mln lat temu mieli możliwości podróży międzygalaktycznych); nas od neandertalczyków dzieli jakieś 100 tys. lat; myślisz, że będzie w stanie zrozumieć co to jest fala prawdopodobieństwa w MK czy chociaż rozwiązywanie prostych równań różniczkowych jak zobaczy to napisane w książce?; on nigdy o czymś takim nie słyszał; w jego myśleniu nie ma pojęcia matematyki, różniczki, całki itp. itd.; on wyrósł w innym czasie, innej kulturze, której pojęcia nie są w stanie ogarnąć tego co wiemy; a pamiętajmy, że 50 mln lat to 500 razy dłużej niż 100 tys. lat;
Może sam ZPM nie jest szczytem wyrafinowania technologii Pradawnych. Może jest dla nich czymś takim jak dla nas zwykła bateria.
czemu w takim razie zasilali swoje systemy obronne ZPM jednocześnie szukając lepszego źródła energii skoro dlanich była to tylko bateria??
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#95
Napisano 27.02.2007 - |20:06|
Właśnie o to chodzi. Jeśli brać pod uwagę zmiany jakie zaszły w ciągu tego czasu, można powiedzieć, że wykonaliśmy ogromny skok technologiczny i umysłowy. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby taki skok ponownie wykonać. Jeżeli tym razem ten skok będzie proporcjonalny do tego co już wiemy, to może znacznie przekroczyć ten między jaskiniami a lotem na Księżyc. Narzędzia intelektualne powstają w miarę potrzeby chwili. Newton żeby opisać sobie grawitację i takie tam pierdoły wymyślił całą nową gałąź matematyki.chwilę obecną od momentu opuszczenia przez Pradawnych galaktyki Ori mineło 50 mln lat(co implikuje fakt, że Pradawnii 50 mln lat temu mieli możliwości podróży międzygalaktycznych); nas od neandertalczyków dzieli jakieś 100 tys. lat;...
ZPM może być bardzo starym wynalazkiem Pradawnych i od jego wynalezienia mogło upłynąć więcej czasu niż istnieje życie na Ziemi. Może szukali lepszego źródła, bo potrzeby rosły. Lepsze źródło zasilania może nawet nie istnieć, co nie oznacza, że nie warto szukać.
Po co wogóle mamy się męczyć. Podłączać te ZPM do Dedala, Atlantydy. Po co Rodney lata z laptopem po okolicy i się podłącza. Przecież jesteśmy za głupi żeby cokolwiek zrozumieć. Nawet wiedza dana nam na tacy będzie dla nas niezrozumiała. Takie wrażenie odnoszę z twojej wypowiedzi. Matematyki można się nauczyć. Można też wymyślić swoją, właściwą do zaistniałej sytuacji. Zasadę działania ZPM prawdopodobnie da się opisać narzędziami myślowymi, którymi dysponujemy. Całą potrzebną wiedzę teoretyczną mamy już od paru ładnych lat. Rodney ciągle o nich gada i wygłasza niezrozumiałe dla reszty, no może prócz Zelenki, teorie. Trzeba tylko znaleźć sposób jak to ugryźć i małymi kroczkami zmierzać do celu. Aż dziw bierze, że do tej pory technicy nie rozkręcili całego skrzydła Atlantydy i nie przerysowali sobie "schematów" połączeń kryształów i innego śmiecia. Nawet niewiedząc jak to działa sam schemat byłby bardzo przydatny i mógłby naprowadzić na jakieś rozwiązania. No bo przecież na bazę danych Pradawnych jak zwykle nie mamy co liczyć. Ona jest, ale tak nieprzydatna jak świeczka w pełnym słońcu.
C4 to jedynie przykład. Ludzie użyli innych materiałów do zdetonowania bomby atomowej, wiedzieli jednak jak się do tego zabrać zanim cokolwiek skonstruowali. Wszystko mieli teoretycznie obmyślone. Teoretycznie wiemy też jak działa ZPM i nie potrzebna nam do tego wiedza Pradawnych. Pozostaje tylko pomyśleć jak zbudować swoją wersję tego urządzenia, tak jak wymyślono sposób jak teoretyczną energię atomu wykorzystać w praktyce. Nie mówię, że to łatwe, ale że to możliwe i "mondrość" Pradawnych nie ma tu nic do tego.
Pradawni też musieli coś jeść i funkcjonować jako społeczeństwo. Przecież nie rodzili się z myślą, że każdy ma przeznaczoną część roboty do odwalenia i każdy będzie pracował jako naukowiec dla dobra ogółu naukowców. Naukowcy byli jedną z części społeczeństwa i to pewnie nie największą. Zapewne ich struktura społeczna wiele nie różniła się od naszej. Mieli swoich pisarzy, rolników, nawet gderaczy mówiących, "po co wam to potrzebne". Jeżeli o Pradawnych można powiedzieć jako cywilizacji naukowców, to o cywilizacji Sierra Leone można powiedzieć, że to społeczeństwo totalitarne, bez wyższych ambicji. Czy tam każdy biega z karabinem? Są tacy, którzy chcieliby mieć spokój i nie w głowie im wojaczka. Niestety patrząc z góry widzi się tylko śmierć i zniszczenie. Tak samo ocenia się tutaj Pradawnych. Byli mądrzy i co z tego. Nie dla każdego ambicją było odkrycie nowego źródła energii. Wielu pewnie wolało uprawiać ziemniaki, bo tak bardzo, przyziemnie, lubili frytki. Dla frytkożercy nie są ważne procesy zachodzące podczas ich smażenia. Ważne jest, że jak się włoży ziemniaki do gorącego oleju to się zrobią frytki. Wiedza o procesie chemicznym przebiegającym w trakcie smażenia jest całkowicie nieistotna. Tak samo jak nieistotne jest poznanie całej wiedzy Pradawnych żeby cokolwiek zbudować, nawet przeklętą żarówkę.
Tylko o to mi chodzi. Porównanie ZPM i baterii miało na celu ukazanie, że ZPM dla Pradawnych mógł być tak samo oczywistą i prostą sprawą jak dla nas najzwyklejsza bateria cynkowo-manganowa. Może oni najpierw wynaleźli ZPM a potem wpadli na to, do czego go użyć i to właśnie jego powstanie umożliwiło powstanie całej reszty produktów. Analogicznie, jak to, że brak przenośnego źródła zasilania doprowadziłby u nas do niepowstania telefonów komórkowych
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#96
Napisano 27.02.2007 - |21:00|
Po co wogóle mamy się męczyć. Podłączać te ZPM do Dedala, Atlantydy. Po co Rodney lata z laptopem po okolicy i się podłącza. Przecież jesteśmy za głupi żeby cokolwiek zrozumieć. Nawet wiedza dana nam na tacy będzie dla nas niezrozumiała. Takie wrażenie odnoszę z twojej wypowiedzi.
i bardzo dobrze właśnie to z niej wypływało; to jest właśnie wiarygodne, że nasza rasa ma jeszcze strasznie długą drogę przed sobą; ale w serialu jak wymyślimy jak robić ZPM, budować drony itp to cały serial straci całą wiarygodność jaką kiedykolwiek posiadał;
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#97
Napisano 01.03.2007 - |09:55|
Wobec powyższych jestem zmuszony tylko powiedzieć, że w niektórych punktach Lucas miał rację, a w niektórych nie, gdyż fizyczną niemożliwościa jest, abym teraz dotworzył cała argumentację.
Póki co wypada mi poprzeć inwego
#98
Napisano 01.03.2007 - |10:26|
Cieszę się, że w czymś się ze mną zgadzasz.
Zastanawiam się co Pradawni jedli zanim ascendowali. Replikatorów z Voyagera raczej nie mieli żeby sobie aluminiowe puszki przerabiać na kanapki. Energią z ZPM się nie pożywią, więc skądś te żarcie musieli brać. Nawet cała technologia związana z ZPM nie jest tak wydajna w wytwarzaniu żywności jak zwykłe zasadzenie ziemniaków czy nakarmienie krowy trawą.
Ja nie widzę przeszkód ku temu żeby ich cywilizacja nie była w jakimś stopniu podobna do naszej z całym jej podziałem na komórki zajmujące się poszczególnymi zadaniami, od sprzątania aż do wysadzania gwiazd. Patrząc na wszystkie cywilizacje, które miały związek z Pradawnymi widać, że ich struktura społeczna jest podobna. Skoro Pradawni stworzyli te cywilizacje, można założyć, że wzorowali je na swojej, choć aż tak ich nie rozwinęli. Po powrocie na Ziemię także mieli wpływ na wszystko co się na niej działo i to pewnie oni dali początek pierwszym cywilizacjom na Ziemi. Mniej więcej pokrywa się to z czasem ich ponownego przybycia na naszą planetę. Jakoś trudno uwierzyć w to, żeby ludzie tak mądrzy jak Pradawni tworzyli ludzkie społeczeństwa w sposób odmienny od swojego. Po co mieliby to robić, skoro ich model jest poprawny? Można by ich posądzić o to, że na ludziach eksperymentują z nowym, lepszym systemem, bo ich system jest niedoskonały. Ale to się przecież w głowie nie mieści, bo oni przecież byli "doskonali".
Co do twojego "notesu profesora fizyki", to sprawa nie wygląda tak skomplikowanie jak się wydaje. Tak samo kiedyś mówili o hieroglifach, że to jakiś zapomniany, niezrozumiały język. Nagle się okazało, że jedno odkrycie pozwoliło rozszyfrować cały język. Nie ma spraw beznadziejnych. Trzeba tylko znaleźć coś co pozwoli przełamać impas. Nie mówię, że ja miałbym bawić się w obliczenia fizyczne bo są ludzie znający się na tym znacznie lepiej.
Użytkownik Lucas_Alfa edytował ten post 01.03.2007 - |10:27|
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#99
Napisano 01.03.2007 - |23:41|
Co do twojego "notesu profesora fizyki", to sprawa nie wygląda tak skomplikowanie jak się wydaje. Tak samo kiedyś mówili o hieroglifach, że to jakiś zapomniany, niezrozumiały język. Nagle się okazało, że jedno odkrycie pozwoliło rozszyfrować cały język. Nie ma spraw beznadziejnych. Trzeba tylko znaleźć coś co pozwoli przełamać impas. Nie mówię, że ja miałbym bawić się w obliczenia fizyczne bo są ludzie znający się na tym znacznie lepiej.
bo na kamieniu z Rosetty(mam nadzieje, że przekręciłem ) było też tłumaczenie na grecki; coś co znaliśmy i przez porównanie mogliśmy rozszyfrować; pismo linearne b(o ile mnie pamięć nie myli) z Krety dalej pozostaje jedną wielką zagadką; bo nie mamy się jak zaczepić; a mówimy tu o piśmie cywilizacji, której język nie zawiera pojęć nam obcych; wyobraź sobie, że masz ogarnąć tekst nie tylko w obcym języku, ale nawet operujący pojęciami dla Ciebie niewyobrażalnymi;
Użytkownik inwe edytował ten post 01.03.2007 - |23:42|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#100
Napisano 02.03.2007 - |09:24|
Tak na marginesie to chyba od głównego wątku trochę odeszliśmy
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych