Odcinek 050 - S03E17 - Maelstrom
#81
Napisano 09.03.2007 - |01:49|
#82
Napisano 10.03.2007 - |00:48|
Co to miało być ??
Nuda do piątej potęgi!
Pierwszy raz w życiu zasnęłam na kultowym serialu. To poniżej krytyki żeby robić odcinek o jednym i to niezbyt ciekawym epizodzie. Mam gdzieś matkę Sturbuck i to w dawce 90% odcinka. Moda na sukces to przy tym szczyt sensacji.
A co do rozwiązań radykalnych:
Zabić główną bohaterkę i to kogoś z takim magnetyzmem i powerem - gratulacje, pomysł po prostu najlepszy, istotnie serial wymyka się wszelkim schematom i jest wyjątkowo oryginalny - ale czy oryginalny durny pomysł załatwi oglądalność - powodzenia...
ja myślałam, że gorszego odcinka niż ten z boksem już nie zobaczę ale ten wali tamtego na głowę, tam przynajmniej było trochę sexu.
Trzeciego takiego odcinka nie zniosę!!!! Pożegnam się z produkcją radykalnie. Nie po to oglądam serial, żeby dostawać apopleksji
#83
Napisano 10.03.2007 - |06:55|
jak dla mnie, po tym odcinku, to ona moze byc jedna z PIECIU;
tak samo, jak ten nie-Leoben, ktory ja nawiedzal.
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#84
Napisano 10.03.2007 - |18:04|
a kto powiedzial, ze Starbuck nie zyje....
jak dla mnie, po tym odcinku, to ona moze byc jedna z PIECIU;
tak samo, jak ten nie-Leoben, ktory ja nawiedzal.
Problem przynajmniej dla mnie leży w tym, że Starbuck była postacią pierwszoplanową i do tego świetnie "wypełniała sobą" ekran. Jak tylko się pojawiała to widz już wiedział, że będzie się działo, można był liczyć albo na efektowne ciosy w kierunku kolegów, sex, hazard i inne ekscesy a do tego dynamiczna walkę na pierwszej linii frontu. Piątka jest gdzieś tam w świątyni, w kapturach i pewnie coś tam mamrocze uduchowionego i :/ mistycznego :/ . szkoda Sarbuck na takie coś.
#85
Napisano 10.03.2007 - |19:46|
ale czy do konca sie z nia pozegnalismy? prawde mowiac ja pmysle ze raczej nie.
napewno bedzie zaskoczenie i cos sie stanie bo to za wazna postac. fakt denerwujaca ale wazna.
#86
Napisano 11.03.2007 - |18:50|
Wszyscy poruwnuja obraz Starbuck z supernowa bo tak sugerowal w serialu Hero, a mi ten obraz przypomina owy wir w ktorym rzekomo zginela Kara.
#87
Napisano 11.03.2007 - |19:31|
Zreszta zwrucie uwage , że wyrocznie nie miały wiekszego problemu na NC z odróznieniem D`Anny od reszty . Wiec , skoro Kara była u wyroczni i ta nie pogoniła jej jako wrednego tostera ..... to chyba wiecej nie trzeba tłumaczyć
Mistyka - cały czas jest obecna , może mniej wyrażna w niektórych odcinkach w innych bardziej - ale jest . Dlatego nie rozumiem niektórych tekstów dotyczacych tego odcinka . Ten serial był, jest i bedzie odwoływał się do mistyki - do kobolu , 12 bogów , koła czasu , zwojów i ...... jeszcze czegoś .
Odemnie 9 .
PS. Skosowane posty dotyczyły innego odcinka , wiec jako takie w tym temacie były off .
#88
Napisano 12.03.2007 - |09:37|
Dobrze zrealizowany odcinek, pokazanie, ze społeczeństwo nie było idealne, że trafiali się, hm... źli rodzice.
Odcinek zmarnowany poprzez mistycyzm, jakieś pitu pitu o przeznaczeniu itp.
Jak by normalnie przeszła załamanie i miała zwidy, bez tego kolorowego kółka i supernowej, to odcinek byłby na 10.
Dla cieszących się z jej śmierci mam złą wiadomość, bo toporne spławienie przez Lee ekipy ratunkowej świadczy o tym, że jakimś cudem Starbuck się pojawi ponownie i pewnie poprowadzi wszystkich do domu.
Pomimo facynacji BSG odnoszę wrażenie, że zaczyna brakować koncepcji, jak poprowadzić serial.
Mamy non stop sceny z życia codziennego a nie wiemy co się będzie działo i o co chodzi.
#89
Napisano 12.03.2007 - |15:45|
6 pkt.
Użytkownik mr_gm edytował ten post 12.03.2007 - |15:50|
#90
Napisano 12.03.2007 - |21:50|
Ocena: 8
PLUSY:
+ największy plus tego odcinka to śmierć Starbuck. Wreszcie! :clap: To była najbardziej wnerwiająca osoba z całej załogi, notorycznie łamiące wszelkie zasady, normy i obyczaje, nie mowiąc o ludzkiej uprzejmości. A co najgorsze non stop wszystko uchodziło jej płazem, przez bliską zażyłość z dwoma najważniejszymi osobami we flocie - starym i młodym Adamą. Mam nadzieję, że definitywnie koniec z tą postacią i wiecej jej już nie obejrzymy w serialu (choć jako wspomnienie raz czy dwa mogłaby się pojawić).
+ piękne widoki Viperów w chmurach
+ już myslalem, że scenarzyści zapomnieli o tym rysunku. Szkoda tylko, ze tak późno, no ale lepiej późno niż wcale. Połączenie tego wątku ze śmiercią Kary oraz scenami z jej przeszłości wyszło nadzwyczaj dobrze.
+ chyba najlepszy fragment odcinka to bardzo ciekawe sceny z przeszłości Starbuck, związane z jej matką oraz z Leobenem. Interesująca była możliwość zmiany przeszłości, jaką dał Karze Leoben. Normalnie Kara nie była przey śmierci matki, teraz dzięki tej wizji mogła "zobaczyć" ten moment, który wcześniej opuściła.
MINUSY:
- znów to samo,czyli jeden odcinek=jeden wątek Ja myslalem, że to tylko kilka razy się tak zdarzyło scenarzystom, a tu się okazuje, że to się zaczyna robić prawie że standard :/
- jak ja niecierpię tej idiotki W sumie to już pare razy powiedziałem, ale tutaj znów musiałem o tym napisać, z powodu jej głupiego zachowania. Przede wszystkim po pierwszym locie skoro wszyscy jej mówili, ze nie było żadnego Raidera, ona wielokrotnie miała już przewidzenia, a jej zachowanie narażało misję tankowania paliwa, to po jaką cholerę chciała lecieć tam drugi raz. Już myslalem, ze da sobie spokój, mówiąc Lee że nie wróci tam. Sama mogła iść do tego psychiatry, mogła poprosić o mały urlop, mogła spotkac się jeszcze raz z tą wróżbitką, ale nie, Starbuck wie lepiej. :/ Znow dała o sobie znać jej głupia cecha, czyli niebranie pod uwagi opinii innych i absolutne przekonanie o słuszności swoich wyborów. Ludzie chcą jej pomóc, a ona a priori odrzuca ich w siną dal. No i te bezsensowne samobójstwo...Tylko nie mówcie, ze to właśnie było jej przeznaczeniem :/
- denerwuje mnie to faworyzowanie Starbuck przez obu Adamów. Non stop jej się udaje, a jest przecież pewne, że za te same przewinienia inny pilot miałby już dawno przewalone. W tym odcinku aż do wybuchu Starbuck było ewidentnie widać, że ona może zrobić wszystko, i nikt jej nie podskoczy, bo podobno jest najlepszym pilotem :/ Przecież po pierwszym locie i zwidach jakie miała Starbuck Lee jako CAG powinien ją wysłać do psychiatry albo w ogóle odstawić od lotów na pare dni. Co gorsza chwilę wcześniej ewidentnie złamała rozkaz Lee, ktory nakazywał jej natychmiast wzleciec w górę z tego wiru, zaś kompletnie irracjonalne zachowanie Starbuck stało w ewidentnej sprzeczności z tym. Po powrocie na BSG ze strony Lee ani słowa nie było na ten temat.
Użytkownik Halavar edytował ten post 12.03.2007 - |22:48|
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#91
Napisano 18.03.2007 - |13:35|
A teraz odkładając na bok moją antypatię do tej postaci. Tak jak ktoś na początku napisał gdyby nie śmierć Starbuck to można by powiedzieć że ten odcinek to byłoby przegadane i stracone 40 minut. A tak końcóweczka naprawdę świetna i na szczęście zaraz po niej mieliśmy bonus scene i zapowiedź następnego odcinka bo inaczej długo mógłbym siedzieć zszokowany .
Co do mistycyzmu to tutaj akurat ode mnie kolejny plus dla serialu i tego odcinka.
Moja ocena: 9.5/10.
#92
Napisano 19.03.2007 - |22:54|
1. Starbuck: mnie tez niezle nastapila na odcisk. Przemadrzala, z tych co nie widza dalej niz czubek wlasnego nosa. Typowa egocentryczka, nastawiona wylacznie na wlasne cierpienie, na wlasna osobe. Do tego miala chody w Dowodztwie i byla wlasciwie nie do ruszenia. Kazdy inny na jej miejscu juz dawno by poszedl w odstawke (az sie narzuca przypadek Kat i srodkow pobudzajacych). Ale ona? Tak wiec dobrze ze juz ta brazylijska telenowela dobiegla konca.
2. Pierwsze spotkanie z wrogiem jest co najmniej dziwne... maszyna wroga pojawia sie na godzine mniej wiecej drugiej, nieco z dolu, aczkolwiek nie widzimy dokladnie momentu pojawienia sie. zatacza krotki luk i doslownie ZNIKA. Nie wlatuje w chmury, nie ukrywa sie nigdzie, po prostu w jednym momencie jest, ulamek sekundy pozniej juz jej nie ma. Nie wlatuje w chmury dlatego, ze znika cala w jednym momencie - sprawdzilem klatka po klatce:).
Pozniej juz wroga widac troche dluzej, jak wlatuje w te oko cyklonu.
Pierwszy raport o trafieniu jest niezgodny z prawda, Starbuck nie oberwala wcale, a ten wstrzas wywolala turbulencja - efekt bliskiego przelotu wrogiego mysliwca. Zreszta potwierdza to brak uszkodzen.
Wrogiej maszyny nie bylo na filmie z kamery dzialka... bo Starbuck strzelala w niego na slepo, nie widzac celu.
3. Drugie spotkanie bylo o wiele ciekawsze. Primo, Raider istnial na pewno i byl prawdziwy. Procz Starbuck, widzial go tez mlody Adama. Raider pojawia sie na godzinie trzeciej, wylatuje ""zza helmu Adamy" i tym razem, poprawnie - wlatuje w chmury. Nastepnie wykonuje identyczny manewr co za pierwszym razem - odskakuje, obraca sie i atakuje z czolowego podejscia. Widac dokladnie ogien npla i to jak Raptor obrywa. Nagly wstrzas, i Starbuck prawdopodobnie uderza o boczna scianke, traci przytomnosc. Czemu Raider jej nie dobija - co wiecej, czemu niejako prowadzi ja na dol? Nie mam pojecia. Swiadkiem tego jest Adama.
4. Scena zniszczenia raptora to kolejna zagadka. Pomijajac dziwna jasnosc z prawej strony (efekt psychologiczny?) kabine raptora na moment przed zderzeniem ogarnia, od gory - jasny blysk. Trwa on bardzo krotko i co wiecej, konczy sie tuz przed zniszczeniem. Na 100% nie jest on spowodowany samym zniszczeniem, jego zrodlo jest tuz poza maszyna a nie w niej. Jak widac chwile pozniej, Raptor Starbuck zapala sie od dziobu a sam wybuch ma juz zupelnie inna barwe.
Ciekawostka: przyjrzyjcie sie uwaznie, w momencie znisczenia raptora (widac to tylko chwilke) kabina jest PUSTA. Ten jasny prostokat w kabinie to oparcie fotela... Oswietlenie w helmie ma inna barwe - bardziej niebieska.
Starbuck nie bylo zatem w maszynie gdy sie rozbila...
Pytanie co z sama aktorka - czy nadal jest na liscie plac i czy bedzie w kolejnej serii?
Użytkownik Haos edytował ten post 20.03.2007 - |18:46|
#93
Napisano 20.03.2007 - |00:40|
pozdrawiam.
PlaMa
#94
Napisano 20.03.2007 - |18:47|
#95
Napisano 27.03.2007 - |05:22|
#96
Napisano 27.03.2007 - |09:42|
#97
Napisano 28.03.2007 - |23:26|
#98
Napisano 17.04.2007 - |17:35|
Prawdziwe mistrzostwo reżyserii, ujęcia kamery, niesamowita muzyka i ten głęboki mistyczny i psychologiczny klimat. Zupełnie inny od tych ciężkich i męczących epizodów jakie nam ostatnio serwowano.
Brawo!!
Użytkownik Floxin edytował ten post 17.04.2007 - |17:36|
#99
Napisano 25.06.2007 - |00:03|
#100
Napisano 13.03.2008 - |23:45|
Trzeba odchodzic wtedy, kiedy jest sie niepokonanyn..
Odcinek dobry..
Haos.. Tam nie bylo raptorow tylko vipery taki maly szczegol. A co do raidera, to byl obecny na pewno w obu przypadkach. W koncu za drugim razem przestrzelil jej szybe w kabinie. A owe uszkodzenia z pierwszego razu, to na pewno byly spowodowane bardzo bliskim przelotem obu statkow powietrznych kolo siebie - w atmosferze. Zreszta zauwazyliscie, ze w obu przypadkach byla podobna taktyka.. Lecieli na przeciwko siebie... Scar zaatakowal podobnie Starbuck.
Sceny z mlodosci Kary bardzo ciekawe, w zasadzie nic nie wniosly nowego, bo Simon juz dal nam znac o jej ciezkim dziecinstwie. Zreszta nie jedna osoba juz cos na ten temat pisala. Ale caly ten watek pozwolil sie uspokoic Starbuck. Pozegnanie z matka bylo ostatnim etapem przygotowania do jej przeznaczenia... Ale jakiego?
Z tym pytaniem na ustach zostajemy na jakis czas.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych