Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 207 – S10E13 – The Road Not Taken


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
97 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Odcinek 207 – S10E13 – The Road Not Taken (132 użytkowników oddało głos)

Oceniamy odcinek:

  1. 10 (16 głosów [14.04%])

    Procent z głosów: 14.04%

  2. 9.5 (9 głosów [7.89%])

    Procent z głosów: 7.89%

  3. 9 (25 głosów [21.93%])

    Procent z głosów: 21.93%

  4. 8.5 (15 głosów [13.16%])

    Procent z głosów: 13.16%

  5. 8 (18 głosów [15.79%])

    Procent z głosów: 15.79%

  6. 7.5 (5 głosów [4.39%])

    Procent z głosów: 4.39%

  7. 7 (9 głosów [7.89%])

    Procent z głosów: 7.89%

  8. 6.5 (3 głosów [2.63%])

    Procent z głosów: 2.63%

  9. 6 (7 głosów [6.14%])

    Procent z głosów: 6.14%

  10. 5.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  11. 5 (3 głosów [2.63%])

    Procent z głosów: 2.63%

  12. 4.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  13. 4 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  14. 3.5 (1 głosów [0.88%])

    Procent z głosów: 0.88%

  15. 3 (1 głosów [0.88%])

    Procent z głosów: 0.88%

  16. 2.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  17. 2 (1 głosów [0.88%])

    Procent z głosów: 0.88%

  18. 1.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  19. 1 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  20. 0.5 (1 głosów [0.88%])

    Procent z głosów: 0.88%

  21. 0 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#81 Shalom

Shalom

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 375 postów
  • MiastoBędzin

Napisano 31.01.2007 - |17:43|

nie wiem czy ktoś ci mówił, ale godzina ma 3600 sekund a nie 60 ;)

co oznacza ze w ciągu sek produkowane jest +- 0,095 TW => 95 GW/s
a to znaczy ze jesli przyjmiemy, że troche czasu zajmowało aż energia przepłynie (nie chodzi o szybkośc przepływu, ale o możliwości przesyłowe linii) to myśle że wszystko było ok

Użytkownik Shalom edytował ten post 31.01.2007 - |17:49|

  • 0

#82 zat

zat

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 53 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 04.02.2007 - |14:18|

5/10. Nuda :buu: Sztywny, schematyczny, niedopracowany.
  • 0

#83 PlaMa

PlaMa

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 22 postów

Napisano 05.02.2007 - |02:11|

A mi się nie podobało.... Inne wymiary już się przejadły. I to ukrywanie w fazie całej planety jest dla mnie trochę naciągane... Nie jestem w tej kwestii specjalistą, ale jak Ziemia by była ukryta, to powinna nie odczuwacć przyciągania Słońca i wypaść z orbity... :/

no baaa... słońce jak słońce, ale sztuczka z ukrywaniem to właściwie powinna być ofensywna a nie defensywna. Księżyc bez Ziemi poleciałby w dziewiczą podróż zdejmując conajmniej ze 3 statki orai po drodze :/

Ale to kiepskie s-f, czego tu wymagać :)
Chyba dlatego lubie BSG - ma znamiona prawdopodobieństwa.


pozdrawiam.
PlaMa
  • 0

#84 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 13.02.2007 - |12:31|

No i chyba pierwszy w tym sezonie SG1 zapychacz

Co tak we wszystkim widzicie zapychacze. Chyba za dużo na oglądaliśmy się 24H. Odcinek kontynuuje wątek Ori, a dokładniej wątek broni defensywnej Carter.

Bo niby czemu? Co ma benzyna do tego wszystkiego? Co, zniszczono pola roponośne? Panowie scenarzyści, nie pier### bobra przez jego własny ogon. Ogniście protestuję przeciwko głupim uproszczeniom fabuły i widzimisię scenarzystów.

Nie wiem czy to by się spodobało Iranowi, Arabii itp. Chociaż wiemy że kraje z traktatu Antarktycznego już coś tam wiedzą (misja Atlantis), no ale tych powyższych kolegów raczej nie ma w tej ekipie.

Odważe sie niezgodzić sie z Sokarem .

Giń przepadnij :D


O fazie…
Na temat chodzenia poza fazą po ziemi. Zakładają że na taką postać przestaje działać grawitacja to osoba nie tylko zacznie podróżować z ogromnym prędkościami wokół środka galaktyki, ale także z niej wyleci gdyż sama galaktyka też gdzie leci.
Jednak tutaj wydaje mi się że chodzi bardziej po prostu o świadomość osoby poza fazą. Powiedzmy że obierając wektor w kierunku danego punktu chce zrobić to znanym z normalnej fazy sposobem idąc po podłodze. Więc to robi. Pewnie pierwsze przejście przez ścianę lub przez kogoś jest dla nich niezłym szokiem i by przełamać opór przejścia muszą mieć właśnie tą świadomość że chcą coś takiego zrobić – przejść przez ścianę osobę. Idąc po podłodze po prostu tak im ich świadomość dyktuje.
Dlatego też pierwsza teza o braku grawitacji dla obiektów w innej fazie jest naciągana. Osoba musiałaby nieźle się napocić by znaleźć punkt odniesienia dla swoich wektorów i wynikałaby konieczność kompensowania wszystkich prędkości (ziemi, układu słonecznego, ramienia galaktyki, galaktyki, supergromady). Dlatego grawitacja istnieje dalej dla obiektów poza fazą. Inna sprawa według teorii materia ma charakter fali. O jej fazie decyduję jeżeli dobrze kojarzę częstotliwość lub amplituda tej fali. Zmiana fazy oznacza jedynie przesunięcie w jednym z wymiarów przestrzennych tej fali o daną ilość stopni, a to nie zmienia ani częstotliwości, ani amplitudy co oznacza że i nie zmienia grawitacji. Stąd księżyc nie zmienił orbity a i był to pewnie powód do zadumy Ori nad tym co się w ogóle stało. Pewnie znowu pocili się jak w poprzednim odcinku kapłani z laską.



Recka.
Tym razem to na Carter padło trafić do innej rzeczywistości. Uratowała tam świat, stała się gwiazdą, ale zawsze coś jest nie tak. W odcinku pojawiają się starzy znajomi, ale także jest wyraźny brak jednego z nich.

Prace nad bronią defensywną
Na początek zajmiemy się tym co się zdarzyło tak naprawdę. Czyli odcinek z perspektywy naszego świata. Carter kontynuuje swoje prace nad urządzeniem które miałoby uchronić Ziemię przed Ori. Ta cześć w naszej rzeczywistości była w większości humorystyczna, bo na starcie mamy zapominalstwo Carter dotyczące wywieszki, a na koniec ogłuszonego przez dźwięk w słuchawkach doktora Lee i wyobrażenie rozmawiających z pustym pomieszczeniem członków SG-1. Na dodatek Vala szybko się wbiła w ziemskie nawyki i już coś licytuje na ebay’u. Więc w tej część to głównie plus za humor.

Prowadzą Carter w kolejna alternatywna rzeczywistość…
Nie strawię teorii równoległych wszechświatów w jakiekolwiek wersji, chociaż jak wiadomo to jest idealny materiał na scenariusz odcinka serialu sci-fi jednak przez to że w rzeczywistości nie akceptuje tej teorii to dla mnie staje serial mniej realny, jeżeli można mówić o realności w sci-fi. O dzięki przynajmniej że Carter już zmieniła na wersję z niby skończoną ilością alternatywnych światów w oparciu o M-teorię w porównaniu do nieskończonej liczby alternatywnych światów z poprzednich odcinków dotykających tego tematu. I nie podważam autorytetu Carter, a co najwyżej scenarzystów, ale wydaje mi się że M-teoria zakłada powstawanie tych alternatywnych światów w obrębie 11 wymiarowej czasoprzestrzeni przy tym te światy mogą mieć zupełnie inną wymiarowość i zasady fizyki wynikające z liczby membran które ze sobą się krzyżują. Teoretycznie można powiedzieć że jakimś cudem membrany się w taki sam sposób i w takiej samej ilości w innej swojej części skrzyżowały (podobieństwa oznaczają że praktycznie w tej samej), jednak prawdopodobieństwo by tak samo się wszystko potoczyło (włącznie z pojawieniem się pierwszego życia – powiedzmy Pradawnych, a nie Ziemian) jest nikłe, co w życiu nas by nie doprowadziło do sytuacji gdy Ori atakują Ziemię, a Carter w ogóle się urodziła. Już nawet żart względem Carter dotyczący udzielenia jasnej odpowiedzi na temat równoległych wszechświatów się przejadł, tym bardziej że Lorne w ten sposób próbuje robić kopię tekstu O’Neill’a.

Okazją do brawurowego uratowania Ziemi
Bądź co bądź koncepcja alternatywnych światów identycznych z naszym poza drobnymi szczegółami daje doskonałe możliwości do mimo tej niestrawności tematu stworzenia doskonałego odcinka. Takie odcinki jak „There but for the Grace of God” (Daniel świadkiem ataku Goa’uld’ów na Ziemie) czy „Point of View” (do SGC przybywa Sam i Kowalski) nie mogłyby nie zapaść w pamięć. Ten odcinek względem tamtych prezentuje się najbardziej mizernie, jednak też ma wiele swoich dobrych momentów. Tu mamy okazję by Carter uratowała Ziemię maskując ją całą przed Ori. To maskowanie odbyło się w ciekawy sposób – poprzez pobranie zasilania z terenu całych Stanów. Poprzedzone to było uroczym jak zawsze przemówieniem „pierwszego” do narodu i już od strony reżyserskiej odcinka – pięknymi efektami zgaśnięcia Ameryki Północnej widziane z orbity i ostrzały floty Ori. Plusik za efekty.

Carter superstar
Słodkie zaskoczenie Carter gdy ta została postawiona przed tłum dziennikarzy. Biedna na bankiecie mówi że nie przywykła do takiego zainteresowania, powiem też że lepiej niech przywyknie jak się tak będzie dalej ubierać na bankiety.

Ale zawsze są jakieś ale…
Teraz przejdźmy do części ideologicznej odcinka. A taka najwyraźniej pojawiła się w SG. Albo nadaję się na dyktatora, albo po prostu nie cierpię tego gdy ktoś próbuje eksponować zasady demokracji, które mówią o realizowaniu woli tłumu, ale według mnie to nie oznacza zawsze że wola tłumu jest w jego własnym interesie korzystna (wspomnę nasze kochane mocherki). Problem ten został nam przedstawiony na starcie przez dramatyczną sceną gdy protestant wdziera się na bankiet gdzie znajduje się prezydent krzycząc wolnościowe hasła za co zostaje potraktowany narzędziem które Goa’uld’owie wykorzystywali do tortur. Po pierwsze taka broń dla ochrony zupełnie nie jest poręczna i zostało użyte bo wygląda to źle sprawiając wrażenie że ochrona torturuje ludzi. Co szkodzi posiadanie przez ochronę bardziej poręcznego zata który by skutecznie obezwładnił intruza. Dalej Carter mówi co złe: porzucenie sojuszników, zbombardowanie wioski ludzi którzy chcą obalić rządy europejskie. Między innymi rządy Kaczyńskiego… zły przykład… rządy Putina, jeszcze gorszy… (może dobrze że tak chcieli... zły kierunek myślenia… może tak). Porzucenie przyjaciół zrównoważone jest z próbą eliminacji osób chcących obalić ludzi reprezentujących narody, ludzi którzy próbują jakoś kontrolować sytuację, panikę i zwątpienie w podstawy obecnych światopoglądów. Skoro słyszę że ujawnienie programu wywołało zamieszki i wybuchła panika, jakoś odpowiedzialne na naród władze muszą to kontrolować. Nie wiem czy naprawdę to takie straszne byłoby gdyby okazało się w naszym świecie prawdą program Stargate, ale zakładam że pojawiłaby się ta jakaś panika, walka o benzynę, giełdy by oszalały, a i Wielkie Religie naszego świata pozostałyby z twardym orzechem do zgryzienia i w końcu jakoś wyraźnie się zreformowały. Czy próba zaprzestania zabijania przez stan wojenny jest złym wyborem. Najwyraźniej nie bo jak słyszymy prezydent Landry (swoją drogą miła ciekawostka ze świata równoległego) uporał się z kryzysem, tylko coś nieładnie ociąga się z przywróceniem dawnego stanu rzeczy (co jest raczej sednem niewłaściwych decyzji). Może subtelna perswazja McKey’a tu pomoże. Dalej dla przykładu zła obecnego stanu pokazane jest stoczenie się na dno Mitchela z kawą ze specjalnym słodzikiem siedzącemu na wózku inwalidzkim i popalającym papieroska. Plusik za pokazanie że nasz bohater nie jest taki niezłomny i idealny i w odpowiednich warunkach też może nie podołać wyzwaniu. Argumenty Landryego trafiają do mnie. Łatwo Carter jest mówić o demokracji i wolnościach gdy w jej świecie Ziemianie mogą sobie spokojnie w niewiedzy żyć nie zdając sobie sprawy że zaraz mogą zostać zgładzeni przez niezniszczalnych kosmitów z innego wymiaru. Najwyraźniej poczekamy aż skopiemy tyłki wszystkim wrogom we wszechświecie naszym i innych równoległych i dopiero wtedy ogłosimy dobrą nowinę światu. Nie jesteśmy sami we wszechświecie.

No i jest McKey i przyjaciele, a niektórych nie ma.
Plusy za pojawienie się Hammonda, Lorne i McKay’a. Dla tego ostatniego jak zawsze brawa za teksty i jego sposób bycia. „Jesteś lesbijką?” zwala z nóg. Wielki minus za nie wspomnienie Jack’a w odcinku! Carter wypytała o wszystkich - nawet Valę. Tymczasem co się stało z O’Neill’em to pojęcia nie mamy. Zginął podczas bitwy na Antarktydzie? Nie zdążył do komory kriogenicznej Czy może znowu struktury polityczne wysłały go do przymusowej emerytury w swojej chatce nad jeziorem tak jak w odcinku „2010”. Wow, to zostały nam do tego 3 lata, ale ten czas leci, kiedyś to była odległa przyszłość.

Podsumowanie
Nie lubię koncepcji alternatywnych rzeczywistości bo przypomina mi to o tym że to serial sci-fi, na plus składa się pojawienie Hammond’a i ludzi z Atlantis chociaż równoważy to minus że te postacie mogły się lepiej pojawić w odcinku rzeczywistym i odegrać rolę w naszej rzeczywistości niż grać postacie będące podróbkami z innego świata, na dodatek brak nawet wzmianki o Jack’u. Plusem jest akcja ratowania świata i to że odcinek porusza jakieś problemy które są przynajmniej natury ciężkiej. Jednak mimo wszystko w ogólnym odczuciu tylko 7/10
Log65: Happy camper

#85 Lucas_Alfa

Lucas_Alfa

    Sierżant sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 027 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 13.02.2007 - |14:55|

Zgadzam się w kwestii działań prezydenta Ludry'ego. Socjologia mówi o tym, że tłum jest głupi jak bydło, jak bydło się zachowuje no to tak też trzeba go traktować. Żadne apele nie zapewnią spokoju. Kiedy wybucha pożar w pokoju wszyscy wrzeszczą i tratują się aby przeżyć i prośba o spokój nie przynosi rezultatu. To samo z głupim społeczeństwem. Po to wybiera się przywódców aby w takich sytuacjach jak atak Anubisa czy ORI na Ziemię myśleli za nas. Nie ma czasu i sensu robić referendum w sprawie czy się bronić czy nie. Wiadomo, że zawsze znajdą się tacy, którzy sprzeciwiają się wszystkiemu tylko dla samej zasady i niestety kiedy przeszkadzają trzeba ich usadzić. Ciężkie czasy - trudne decyzje. Jak mówił Prezydent Wałęsa: "Nie chcem ale muszem". To samo zrobił Lundry. Zrobił to, co musiał żeby zapewnić spokój w społeczeństwie i być może uciszył kilku oszołomów. Jak to się mówi historia go osądzi. Pytanie tylko kto będzie pisał tę historię. Lundry ociągał się z wyborami i tak naprawdę nie wiemy czy miał rację czy nie. Carter łatwo oceniać sytuację w tamtej rzeczywistości jednocześnie zapominając o tym, że u niej dziennikarzom także zamyka się usta w sprawie programu Stargate. Obie sytuacje wcale tak bardzo się nie różnią. Obie mają na celu utrzymanie obecnego stanu rzeczy.

Oczywiście patriotyczny bełkot pełen patosu jest typowy dla amerykańskich produkcji.

Dla mnie wystąpienie Carter w telewizji było bardziej niż głupie i przypominało zachowanie dziecka w przedszkolu. Nie wiem jak to możliwe, że w całej swej mądrości jest tak naiwna (czytaj mentalnie głupia) żeby myśleć, że uda jej się coś zdziałać w taki sposób. Kiedy ktoś tworzy machinę rządową taką, jaka tam funkcjonowała, to na pewno ma środki i narzędzia żeby kontrolować przepływ informacji. Poza tym Carter na słowo uwierzyła, że program idzie na żywo. Równie dobrze mógł iść z opóźnieniem 30 sekund jak relacja z Oskarów czy za 5 godzin z taśmy. W takim przypadku wszelkie jej działania były bezsensowne. Miała szczęście, że Lundry w ogóle ją odesłał do domu. Równie doże mógł ją zamknąć z Valą w Strefie 51 i ludziom powiedzieć, że zginęła w wybuchu. Widać rząd nie był taki wstrętny jak to próbowała ukazać Carter.
Jej nagłe pojawienie się w "swojej" bazie było najmniej oczekiwanym przeze mnie wydarzeniem. To po prostu nie ma sensu i sugeruje, że między jej pojawieniem się i wcześniejszą rozmową z prezydentem była jakaś jeszcze jedna scena, którą wycięto przy końcowym montażu.

Całkowicie bezsensowne zakończenie.
  • 0
Dołączona grafika

- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.
*


* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"

#86 MacGyver

MacGyver

    Chorąży

  • VIP
  • 1 361 postów
  • MiastoWieliszew

Napisano 14.02.2007 - |13:53|

I znowu mamy do czynienia z alternatywną rzeczywistością.Wszystko fajnie i cacy,tylko czemu za każdym razem,kiedy któryś z członków SG-1 ląduje w równoległej rzeczywistości trafia na gorszy świat SG-1 ?
Albo wszyscy giną,albo Teal'c jest zły,albo jak to zastała Samanta wojna toczy się między programem wrót,a ludnością cywilną.Czemu świat równoległy nie może być lepszy ?

Ale przynajmniej teraz wiemy,że możemy ukryć całą planetę przed Ori :]

Nota 7 koma 5 :P
  • 0
" PAMIĘTAJCIE , STARGATE ISTNIEJE !!! KTO NIE WIERZY NIECH ZAJRZY W SWÓJ UMYSŁ "

#87 wiesiek_n

wiesiek_n

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 23 postów

Napisano 09.03.2007 - |15:06|

Właśnie skończyłem oglądać. Odcinek super. Epizody z alternatywnymi rzeczywistościami są tym, jak autorzy chcieli by przedstawić pewne rzeczy, do których boją się dopuścić na "naszej" ziemi - stąd odtajnianie programu SG, stan wojenny, atak Ori na Ziemię etc. Jednym słowem pouczające ;)

Też chciałem zwrócić uwagę na wersję XviD-CRNTV - jeśli ktoś potrafi wytrzymać kilka godzin do wyjścia innej wersji, to niech się do tej nie zbliża. Katastrofa.


Witam. Ja chciałbym sie przyczepić do innej rzeczy. Razi mnie pewna nieścisłość. Jeśli Ziemianie nie mieli pojecia że w jaskiniach w Angii znajduje się urządzenie Merlina to skąd w ich galaktyce są Ori? Poprawcie mnie jeśli się mylę ale to Danie z Valą korzystając z maszyny do komunikacji pozwolili na odkrycie naszej galaktyki przed Ori. Czyli cos tu nie gra. Pozdawiam
  • 0

#88 Shalom

Shalom

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 375 postów
  • MiastoBędzin

Napisano 09.03.2007 - |17:15|

o czym ty gadasz? ogladaj uważnie! urządzenie merlina mieli, tylko ze w Area 51 bo nie wiedzieli co znim zrobić. A ze urządzenie pochodzi z jaskini, to musieli tam być :)
  • 0

#89 Tess

Tess

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 24 postów

Napisano 11.04.2007 - |16:22|

6
Odcinek raczej nudny.
Znowu równoległe rzeczywistosci - ileż można?
  • 0

#90 the_foe

the_foe

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 276 postów
  • Miastodolnośląskie

Napisano 24.06.2007 - |11:40|

Świetny odcinek. Ocena: 9,5. Przy okazji dostajemy "zlego Landrego", ciapowatego "Hammonda", zniszczonego Mitchella i wplywowego McKaya. Brakuje tylko nowego O'Neilla. Ciekawe ze nikt o nim nawet slowa nie wspomnial!
I jak zwykle serial zapomni o dobrych pomyslach: ukrycia calej ziemi i przeslania "zlych" czastek do tysiecy swiatow zamiast jednego.
No i niezly pamflet na polityke Busha. Choc mozna to i podwojnie interpretowac, bo przeciez cale zlo wywolal izolacjonizm USA i niechec do walki za innych.


-wiemy że ziemia jest bezpieczna, i że USA wytwarza 700GigaWatów energii (dziwnie mało) - zepsuło to już odcinki z ORI do końca...

Zgadza sie, USA z samych elektrowni atomowych wytwarza 527 000 GW na godzine.

Przylecieli, zobaczyli, znikło, strzelili, polecieli... co za cioty... ja bym nie opuścił orbity takiej planety przez miesiąc/rok, przecież to nie jest normalne...

a co mogli zrobic? Ori zagrali va banque, jesli nie beda mieli dosc duzo wyznawcow i nie "podladuja sie" to Alterianie skasuja ich "ot tak". To ze jeszcze istnieja jest glupia zasada Alterian nie mieszanie sie w nic. Ori chca byc na tyle potezni by moc postawic sie bezposrednio "dobrym" ascedentom. Tak wiec czekanie miesiacami i badanie prozni nie wchodzi w gre - w galaktyce jest wiecej ludzi do nawrocenia.


- apropos zamieszek... gwarantujuę, że ujawnienie Wrót ich by nie wywołało. Szok-a i owszem. Może jakieś durne wypowiedzi niektórych pacanów. Ujawnienie technologii? Na pewno uczyniłobuy USA wrogiem nr1 wieliu krajów. Ale na pewno nie byłoby bijatyk o benzynę...Bo niby czemu? Co ma benzyna do tego wszystkiego? Co, zniszczono pola roponośne? Panowie scenarzyści, nie pier### bobra przez jego własny ogon. Ogniście protestuję przeciwko głupim uproszczeniom fabuły i widzimisię scenarzystów.

Tez tak mysle. Taka powszechna wiedza o smiertelnym zagrozeniu raczej by jednoczyla swiat.



No cóż. Odcinek mi się podobał, bardzo na plus 10tego sezonu...ale...
Kurde, totalne skojarzenie z "There but for the Grace of God z sezonu 1szego" + Ori powinni ich pocisnąć, za łatwo się poddają. Poza tym jakaś lipa, może kapłani nie są w stanie wyczaić tej zmiany fazy, ale sami Ori też nie są?? W sumie urządzenie miało za zadanie schować te badania przed ascendentami... no ale znowu wpadka, bo podobno ascendenci wiedzą wszystkoo... nieograniczona wiedza... Troszkę się już wkopali w "Arthur's Meantle".

W naszej galaktyce nie ma Ori. Poza tym faz jest nieskonczenie wiele i wszytko wskazuje na to ze nie da sie wysledzic "tracka" a metoda prob i bledow to nawet Orisai nie starczy czasu i szczescia.

Użytkownik the_foe edytował ten post 24.06.2007 - |11:43|

  • 0
..::THE_FOE::..
foe (małpa) cinet (kropa) pl

#91 Vinnie Emerald

Vinnie Emerald

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 3 postów
  • MiastoHi-Silesia

Napisano 14.02.2008 - |03:44|

Świetny odcinek. Oceniłem na 10, gdyż pobyt "tam" (wbrew pohukiwaniom niektórych, że nic nie wnosi do leitmotivu) pokazał Sam, że broń na Antarktydzie (tu: w strefie 51) jest skuteczna w obronie przed Ori, czego wcześniej tak jednoznacznie pewna nie była. Dzięki temu "wypadowi" zabrała do swojej rzeczywistości kilka bardzo istotnych informacji. To duży krok do przodu.
btw. scena z Mitchelem w roli kombatanta przypomniała mi scenę z "Forresta Gumpa", gdzie Forrest przyszedł po latach odwiedzić swego dowódcę oddziału - beznogiego na wózku i z butelką whisky w dłoni, brakowało jedynie dziwek i narkotyków. ;)
  • 0

#92 Pawel

Pawel

    Starszy chorąży sztabowy

  • VIP
  • 2 048 postów
  • MiastoNysa

Napisano 19.10.2008 - |11:35|

Niezły odcinek, chociaż liczba tych odcinków z alternatywnymi światami się powiększa a przecież SG1 to nie Sliders ;). Mam tylko uwagę taką że cała sprawa z atakiem Ori na alternatywną Ziemię został potraktowany jakoś tak powierzchownie.

Ocena: 8/10.
  • 0
[ Sygnatura usunięta zgodnie z ACTA ]

#93 Altair

Altair

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 331 postów
  • MiastoGdańsk

Napisano 15.01.2009 - |20:40|

Znów alternatywne wymiary w SG - temat, który powoli staje się wyeksploatowany, ale odcinek nie jest zły. Fajnie było znów zobaczyć Hammonda w roli dowódcy bazy chociaż tylko w alternatywnym świecie - sentymentalna łezka zakręciła się w oku :) No i gen. Landry jako prezydent - dobre. Ogólnie jednak dość ponury ten alternatywny świat i wychodzi w pewnym momencie na jaw, co tu nie gra. Tak przeczuwałem, ze zechcą zatrzymać naszą Carter skoro ich własna zginęła.
Widzimy, że urządzenie maskujące ma duże możliwości i jest w stanie ukryć całą planetę - informacja ta może się przydać w naszej rzeczywistości. Fajny był motyw jak promień wystrzelony przez statek Ori przeszedł dokładnie przez Sam i resztę. Przy tej okazji mam jednak zastrzeżenia co do samej technologii - skoro ma ona wysyłać poddane obiekty w inną fazę i tym samym odcinać wszelkie oddziaływania z naszym światem to również nasz świat powinien być niedostrzegalny dla osób będących w innej fazie - żadnego widzenia statków Ori, wysyłanych przez nie wiązek itd.

Ogólnie odcinek tak na 7 bo oglądało się nieźle, choć niewiele wprowadzał do głównego wątku.
  • 0

#94 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 15.01.2009 - |21:00|

W zasadzie to alternatywna wersja była jakaś taka nie do końca fair. To nie byli fajni chłopcy jak ci nasi i widać to było na każdym kroku. Ciekawi mnie tylko dlaczego Sam nie zwróciła się z pomocą do Jack'a pewnie był tam jakąś ważną szychą.

Prometeusz jako Air Force One, interesujący pomysł. Projekt wrót ujawniony światu. No cóż tamta rzeczywistość trochę zbyt różniła się od naszej żeby stwierdzić czy u nas wyglądałoby to podobnie.

Z tym niepostrzeganiem jednej płaszczyzny przez drugą się nie zgodzę. Urządzenie zaprojektował Merlin tak żeby ukryć swoją pracę przed tymi złymi więc zrobił to tak żeby móć bezpiecznie wracać. Gdyby nie postrzegał tej realnej strony mógłby ujawnić się w momencie kiedy w jego laboratorium grasuje zgraja Ori i miałby przechlapane.
  • 0
don't try

#95 Altair

Altair

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 331 postów
  • MiastoGdańsk

Napisano 15.01.2009 - |23:46|

Też mnie dziwiło, że nie pomyślała o Jacku - cóż wyjaśnienie tego faktu jest jedno: RDA nie chciało się zagrać w tym odcinku ;)

Co do urządzenia to mi nie chodzi o jego "ideologię" tylko o aspekt czysto technologiczny, a właściwie fizyczny. Urządzenie ma za zadanie ukrywać i uniewrażliwiać na wszelkie ataki przenosząc obiekty do innej fazy i uniemożliwiając jakiekolwiek oddziaływanie naszego świata na te obiekty. Skoro jednak ludzie będąc w innej fazie widzą co się dzieje w naszym świecie tzn., że oddziaływania elektromagnetyczne przechodzą bez problemu do innej fazy (widzenie jak wiadomo polega na rejestracji promieniowania elektromagnetycznego wysłanego lub odbitego od widzianego obiektu przez oko obserwatora). Ale w tym momencie całą ideę urządzenia szlag trafia, bo nawet zakładając, ze to promieniowanie może przechodzić tylko w jedną stronę (z naszego świata do innej fazy, ale nie z powrotem) to oznacza, że każda broń w jakikolwiek sposób wykorzystująca oddziaływania elektromagnetyczne (choćby zwykły laser) będzie w stanie uderzyć w obiekty znajdujące się w innej fazie. Dlatego dla mnie to jest niespójność, którą można było łatwo zniwelować gdyby ta niewidzialność działała w obie strony.
  • 0

#96 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 15.01.2009 - |23:55|

Ale wtedy to nie byloby takie zabawne ;) to w zasadzie nie jest inny wymiar. Trudno to wogóle nazwać. Ale najbardziej wydaje mi się zbliżone do urządzenia maskującego tylko że jego działanie jest jeszcze 'głębsze'. Teal'c mógł widzieć Mitchela po włączeniu kamuflażu.
  • 0
don't try

#97 Altair

Altair

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 331 postów
  • MiastoGdańsk

Napisano 16.01.2009 - |16:04|

No ja wiem, że to niezupełnie inny wymiar - raczej przesuniecie materii w inny stan, taki, w którym (teoretycznie) ma nie oddziaływać z naszym światem. Do urządzeń maskujących jednak bym tego nie porównywał, bo choć efekt niewidoczności podobny, to jednak w zupełnie inny sposób spowodowany i wiadomo, że taki statek pozostaje wrażliwy na ostrzał (a nawet na rzucanie kamykiem w celu zorientowania się gdzie jest, co nasza SG-1 parokrotnie praktykowała ;) ). Dlatego też o ile nie dziwi mnie widzenie przez kogoś w zamaskowanym statku, o tyle w tym przypadku jest to trochę sprzeczne z tym jak tłumaczy się działanie tego urządzenia Merlina. Mało tego, jeśli po przeniesieniu Ziemi w inną fazę nadal orbitowała ona wokół naszego Słońca, to również oddziaływania grawitacyjne muszą przechodzić do tej innej fazy ;) Nie wspominając już o kwestii,, na którą nawet zwróciła uwagę aktorka - odpowiednik Sam w Wormhole eXtreme - jak to jest, że można przenikać przez ściany, innych ludzi, ale przez podłogę/podłoże już nie? ;) W momencie, gdy Sam przenosi się w inną fazę w swoim laboratorium powinna przelecieć przez podłogę i zatrzymać się w środku Ziemi :D
Oczywiście masz rację, że to s-f i trudno wymagać takiej ścisłości we wszystkim no i chodzi też o to, żeby było zabawniej i ciekawiej, w związku z tym takie detale jestem w stanie scenarzystom wybaczyć, acz pewne rzeczy mogliby ciut dopracować.

Użytkownik Altair edytował ten post 16.01.2009 - |16:06|

  • 0

#98 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 16.01.2009 - |20:01|

W zasadzie to mogę się zgodzić bo to ciężko wytłumaczyć a rzucasz dobrymi argumentami ;)
  • 0
don't try




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych