Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 047 - S02E23 - Live Together, Die Alone


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
818 odpowiedzi w tym temacie

#81 desper

desper

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 5 postów

Napisano 26.05.2006 - |00:39|

co do "spojrzeń" Jacka i Kata: imho wygladalo to na porozumiewawcze przytaknięcie na zasadzie: "To co ? Teraz atakujemy?" - Jack przytaknął całą głową, a Kate oczami" W tym momencie myslalem ze zaczna cos robic, ale potem Sawyer sam sie zdziwil i oni nic nie zrobili, wiec cos wiedza wiecej od reszty - moze np. jak siedzieli w sieci to zaplanowali cos "na wszelki wypadek" ?? - bo raczej odrzucilbym teorie ze swiadomie "moderuja" grupe lostowiczow - po co bysmy ogladali przypomnienia ich historyjek?

Dalej - Pen wiedziala czego szukac ( a szukala z milosci (wogole w tym serialu czasem emocje odgrywaja duza role - a nie tylko logika - nie wiem czego do tej pory nikt tego nie zauwazyl ;> ) do Desmonda i pewnie nienawisci do ojca za to co jej zrobil -moze sie potem dowiedziala ,ze jednak Des pisal do niej listy, ale papa nie chcial zeby do niej dotarly)- wiec wydaje mi sie, ze jej ojczulek ma cos wspolnego z calym projektem - jesli nie jest Alvarem Hanso to moze po prostu sponsoruje - tak czy innaczej to chyba on jest zrodlem (raczej nieswiadomym) info dla Pen, a ona sama, na pytanie Desmonda "Jak mnie znalazlas?" na stadionie odpowiedziala, ze ma duzo pieniedzy....wiec co za problem dla niej wynajac grupe badaczy zeby wyszukali jej ukochanego...

Co do stopy hmm... no swiadczy to o tym ze byla tam keidys jakas cywilizacja, ktora wznosila takie posągi -a 4 palce? hmm -moze to cos zwiazanego z atlantyda?? Moze caly ten eksperyment ma za zadanie odnalezdz sposrod calej ludzkosci potomkow z atlantydy (patrz walt, i sprawa dziecka tej angielki)
  • 0

#82 Zorpen

Zorpen

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 26.05.2006 - |00:44|

Przede wszystkim witam wszystkich :)
Ludziska ktorzy narzekaja na to ze lost przestaje bawic ze za malo sie wyjasnia a jak sie wyjasnia to juz wczensiej ktos z nas wpadl na to rozwiazanie - przemyslcie co piszecie - jak juz ktos wspomnial losta oglada bagatelka 40 milionow ludzi na calym swiecie - niech kazdy wymysli chociaz jedna teorie dotyczaca jakiegos aspektu serialu (ktorych to jest niemalo) to jasnym sie staje ze w koncu musi pasc ta prawidlowa odpowiedz i nie ma co sie dziwic ze ktos wczesniej wpadl na rozwiazanie danej zagadki. Poza tym zauwazyliscie ze w momencie jak ktos wymyli jakas teorie (ktora moze wydawac sie prawdziwa) to jest przewaznie "ach", "oh", "faktycznie cos w tym jest" ogolnie wszyscy sie ciesza, natomiast gdy ta teoria sie potwierdzi to ludzie zaczynaja krzyczec "kurde, ale ten serial robi sie przewidywalny". Moze administracja forum powinna zakazac umieszczania wlasnych teorii i nie bylo by problemu? Przemyslcie :)
Jesli chodzi o odcinek - dla mnie zasluzone 10/10 Odpowiedzi sporo i tyle samo zagadek. Plus jak dla mnie - gdybysmy mieli sie dowiadywac przez 5 sezonow jednej rzeczy to by nas szlag trafil, a tak wyjasniane sa stare i pojawiaja sie nowe (tworzac w jakis sposob ciaglasc serialu).
Moje spostrzezenia:
- Nie wydaje Wam sie ze ten "blysk" cokolwiek by to mialo byc w jakis sposob odmienil lostowiczow? Claire ktora od dluzszego czasu w ogole nie chciala widywac Charliego nagle go caluje? Charlie odpowiadajacy beztrosko ze w bunkrze nic sie nie stalo (po tym jak zostal poproszony o bycie powaznym)?
- Mina Jacka - wydaje mi sie ze on kiwnal do Kate majac na mysli "wiem co robic, mam plan", reakcja Kate moze sugerowac ze zrozumiala przeslanie i odpowiedziala mu "tak" mrugajac oczami w specyficzny (jak dla mnie) sposob

A teraz kilka komentarzy apropos wypowiedzi przedmowcow (przedpiszcow?:P:D):
- Ktos napisal ze Pen a raczej jej ekipa wychwycila sygnal z lodzi - wydaje mi sie ze po swiecie plywa wystarczajaco duzo lodzi zeby taki sygnal byl wychwytywany co sekunde ;) Choc moze sprzet jest ustawiony na jakas konkretna...mozna gdybac.
- "Nigdy nie udalo mi sie odepchnac niczego za pomoca magnesu" - a slyszales o czyms takim jak bieguny?:)
Dwa magnesy skierowane tymi samymi biegunami do siebie beda sie odpychac a co za tym idzie metalowy przedmiot poddany oddzialywaniu magnesu przez pewien czas przejmie jego wlasciwosci magnetyczne (chwilowo) i nastepnie przylozony do czegos o przeciwnym biegunie bedzie to odpychac, podobna sytuacja mogla miec miejsce z elektromagnesem na wyspie- wlaz byl przyciagany przez pewien czas po czym elektromagnes zmienil biegunowosc a co za tym idzie zaczal tenze wlaz odpychac (wiadomo ze ten elektromagnes ma ogromna moc - dlatego wlaz zostal wystrzelony w powietrze a nie po prostu przesuniety)
- "Jack jak zwykle dal ciala" - Hmm mysle ze nie dal a to z teog wzgledu ze on (wraz z Sayidem) mieli plan ktorego zalozeniem bylo spotkanie na plazy, nistety Michael (w przeciwienstwie do Jacka) od razu wiedzial ze prowadzi ich w inne miejsce - element zaskoczenia Othersow ktorzy zapewne mogli sie domyslac ze Michael moze powiedziec przyjaciolom prawde lub po prostu tak jak mialo to miejsce zostac zdemaskowanym. Przypomnialo mi sie przyslowie "Kto mieczem wojuje ten od miecza ginie) ;) Element zaskoczenia sie udal, niestety nie lostowiczom tak jak to planowali :D
Jak cos mi sie przypomni to dopisze.
  • 0

#83 atris

atris

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 5 postów

Napisano 26.05.2006 - |00:48|

Witam. Mój pierwszy post. Nie mogłem sie powstrzymać przed zabraniem głosu, bo imo lekko sie rozmijacie.

1. Desmond spowodował katastrofę samolotu. W chwili gdy nie dotarł na czas do bunkra nastąpiło zbieranie sie ładunku (co było widać po latającym żelastwie w bunkrze). Wraz z zaakceptowaniem za którymś razem kodu, pole to zostało gwałtownie rozładowane i co za tym idzie wygenerowany został impuls elektromagnetyczny (EMP - electromagnetic pulse). Ma on tą opaskudną cechę, że uwielbia niszczyć elektronikę (przepala nanometrowe struktury w układach scalonych) i może oddziaływać na znaczne odległości (przy detonacji głowicy nuklearnej takze powstaje EMP i potrafi pozbyć się działającej elektroniki z dużo większego terenu, niż ten zamieciony przez falę uderzeniową). Tak więc samolot lotu 815 dostawszy czymś takim stracił wszystko: radar, komputer, autopilota, wszystko (ręczne nadajniki awaryjne są ekranowane, stąd ten z kokpitu przetrwał). Ponieważ współczesne samoloty pasażerskie (myśliwskie zresztą też) sterowane są poprzez system fly-by-wire (polegający na tym iż pilot operujący wolantem, pedałami i przepustnicą wysyła sygnał do kompa, a ten dopiero steruje pneumatyką usterzenia) po stracie elektroniki, tracą one takze sterowność. 815'tka dzięki temu rozpoczeła samodzielnie nurkowanie, podczas którego nie trudno o przeciążenia do których ten samolot nie został przystosowany, kończące się rozerwaniem kadłuba na kawałki. Obejrzyjcie zresztą fragmenty z przebiegu katastrofu - najpierw lot w dół, potem rozpad.

2. Bunkier nie został wysadzony. Do rozsadzenia takiej konstrukcji (i sprawienia aby ok. 100kg. włazy latały) potrzebna była by ogromna moc niszcząca. Łabądź nie znajduje się na tyle daleko od plaży, aby mocna ekslozja nie była na niej słyszalna. A nie była. Były błyski, było pulsowanie, huku nie było. Poza tym Charli nie miałby czasu oddalić się na wystarczającą odległość, aby wyjść z tego bez szwanku. Przypuszczalnie w momencie kiedy Desmond przekręcił kluczyk, nastąpilo ręczne rozładowanie ładunku. Tego typu operacja w odpowiednich warunkach może sprawić, że metalowe przedmioty zostaną odrzucone. Tym bardziej, że latała tylko klapa (reszta metalu była w bunkrze, więc odlecieć nie mogła), natomiast nie ziemia, drzewa i wszystko inne niemetalowe na okolo.

3. Wraz z wyładowaniem pojawiło sie silne, impulsowe pole elektromagnetyczne. Przy takim zjawisku naładowane cząsteczki jonosfery zostają wzbudzone i rozpoczynają szybkie przemieszczanie się (nie pamiętam czy od, czy do źródła). Przykładem jest zorza polarna powstająca na biegunie. Krótko - pulsowanie nieba było efektem podobnym do zorzy, tylko na większą skalę, jako że przyczyna była silniejsza. Dzwięk (pulsujące buczenie) natomiast wynikiem jonizacji się powietrza, co za tym idzie drgania cząsteczek i tworzenia fali dzwiękowej (przypomnijcie sobie co słychać pod linią wysokiego napięcia).

4. Celem stacji polarnej było szukanie anomalii magnetycznych (to dokładnie pokazał komunikat na monitorze). Gdyby szukali innego sygnału, nie odnotowali by anomalii (używa się do tych rzeczy innego sprzętu). Przypomnijcie sobie gdzie leżała wyspa. Na południe od kursu pomiędzy Sydney a LA, a więc gdzieś w dolnej części Pacyfiku. Najbliższym kontynentem jest Arktyka i tam też pewnie stoi stacja. Dwóch gości to z pewnością nie byli rosjanie. Brzmiało to jak jugosłwiański, serbski, czy też cos w tym stylu. Portugalski może, ale hiszpański napewno nie.

5. Cel stacji i szukania anomalii? Była Des to zleciłą. Sama stwierdziła iż jeśli ma się wystarczająco pieniędzy i determinacji, każdego można znaleźć. Pytaniem pozostaje skąd wiedziała czego szukać. Może dzięki sporej kasie natrafiła/przekupiła/zdobyła jakieś informacje o wyspie od kogoś z Dharmy. Z grubsza znała kurs Desmonda (w końcu sam go musiał zglosić do obsługi regat), potem jakoś to wykombinowała. Poza tym oznaczenia Widmore podobno widniały na balonie prawdziwego Henrego i fabryce z instruktażówki z Alvarem Hanso. Więc może jej ojciec jest z tym jakos powiązany.

Imo odcinek fantastyczny. Wyjątkowo spójnie udało im się wiele rzeczy wytłumaczyć.

Narazie tyle. Jak coś mi jeszcze do głowy przyjdzie, dam znać :).

Użytkownik atris edytował ten post 26.05.2006 - |00:54|

  • 0

#84 Blah

Blah

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 372 postów

Napisano 26.05.2006 - |00:52|

Ja to widze tak:
Najwiecej narzekaja na przewidywalnosc itp osoby ktore jada na spoilerach i trailerach.Chcecie miec taka przyjemnosc z Losta jak w pierwszym sezonie?Odetnijcie sie od wszelkich zapowiedzi a gwarantuje wam ze to powroci.A odcinek spelnil swoje oczekiwania.Byl przede wszystkim ciekawy


Co do zagadek i braku rozwiazan oraz sprawdzajacych sie teorii.
Po pierwsze rozwiazano najwazniejsza zagadke.Lostowicze znalezli sie na wyspie przypadkowo.Nie zostali wyselekcjonowani i sprowadzeni przez darme jak to glosila wiekszosc teorii.Znalezli sie tam poniewaz Desmond nie zdazyl wklepac kodu.
2.Do tych co twierdza ze mozna bylo przewidziec ze w lodzi jest desmond.......w sumie to dziwilbym sie gdyby ktos tego nie przewidzial biorac pod uwage ze odcinek byl poswiecony wlasnie desmondowi .....mysleliscie ze to swiety mikolaj plynie z prezentami?


Co do schwytanej trojki.W pewnym momencie Jack skinal lekko glowa do reszty.Podejrzewam ze mieli taki plan aby sie dostac do innych

I caly czas sie zastanawiam co za pokrecony lud zrobil posag z czterema palcami u nog(ciekawe czy sie okaze ze dawno temu wyladowalo/rozbilo sie tam ufo i Dharma to odnalazla:)

Ciekawy byl text Fenry'ego do TheyTookMySon'a ze nie bedzie mogl juz wrocic na wyspe....

Użytkownik Blah edytował ten post 26.05.2006 - |02:19|

  • 0

#85 Gaj

Gaj

    Sierżant

  • Użytkownik
  • 708 postów

Napisano 26.05.2006 - |00:53|

Mam mieszane odczucia. Nie wiem sam co powiedzieć. Pozostaje chaotycznie opisać wrażenia. Aha, no i jest moim zdaniem kilka rzeczy, które tu w komentarzach pominięto.
1. Ptak, który jakoby wymawiał imię Hurleya. Wg mnie to jedna najciekawszych spraw w odcinku. Sam ptak też wygląda jakoś prehistorycznie i nierealnie.
2. Ci, którzy śledzili grupę lostowiczów. Jeden zginął, ale nikt się nim nie zainteresował, dlaczego? Skąd pewność, że to 1 z ludzi Fenrego?
3. Sprawa meldunków wyrzuconych nad perłą. Zero komentarzy i jakiegoś pomysłu czemu sobie tak wylatywały na powierzchnię. A poza tym to strasznie nie ekologicznie takie dzikie wysypisko robić. Sama rola Perły też jakoś niedowyjaśniona. Czyli, że eksperyment to de facto był w Perle jak zdawał się Desmond sugerować i że Locke to opacznie zrozumiał?
4. Wygląda, że cała wycieczka Fenrego miała na celu sprowokowanie naszych w bunkrze, do właśnie nie wciśnięcia przycisku, co zarazem tłumaczy czemu sam eksplozja czy efekty jakie oglądaliśmy, nie wzbudził w nich specjalnego wrażenia.
5. Tak naprawdę nie poznaliśmy znaczenia przycisku i jego działania albowiem Desmond wyłączył cały system kluczykiem. Wg mnie to nie to samo. Ale w czym tkwi różnica oraz na czym polegała jego ofiarność (Desmonda) nie za bardzo rozumiem. Grunt, że coś tam pod spodem wyłączył i coś co robił bunkier i komp do odliczania przestało działać, a do tego było bardzo jasno i klapa bunkra efektownie sobie spadła.
6. Coś sporo i coraz więcej wojskowych da się dostrzec. Sayid, Desmond, poprzednik Desmonda, ojciec Kate etc... No coś sporawo się żołnierzyków pojawia jako bohaterzy oraz w tle. Może to istotna wskazówka, a może nie.
7. Nikt jakoś nie komentuje sposobu w jaki zaatakowali Othersi naszych. Strzałki, niewidzialność, szepty. Mi to przypomina przesunięcie w fazie znane nam ze StarGate i wojowników Sodan. Wg mnie to dość ważne bo mamy potwierdzenie, że othersi mają zdolności poruszania się naprawdę sugerujące pozaziemskość?
8. Skoro już wiemy, że jakoś daje się wydostać z wyspy kursem 325... To pozostaje pytanie jak się na nią dostać. Jak Dharma zbudowała bunkry, co tak naprawdę badała i skąd wzięli się tam the others? Albo the others stanowią jakby jakiś ruch oporu lub obrońców, zbuntowanych Dharmowiczów lub po prostu obcych broniących swojej siedziby (bazy?).
9. Posąg wg mnie i ruiny świątyni sugerują starożytność i to że wyspa jakoś kiedyś byłą dostępna dla ludzi, którzy czcili kogoś (othersów?) i ten ktoś kogo czczono wydaje się mieć czteropalczatą anatomię. Posąg wydaje się być też wskazówką, że wyspa od wieków byłą specjalna i ktoś wcześniej tu mieszkał i coś sobie czcił czy w coś wierzył.
10. Może po interwencji Dharmy lub wojska powstał obecny układ badacze/wojsko kontra obrońcy oraz przypadkowi goście jak nasi rozbitkowie?
11. Czy aby instalacja Swana nie służyła właśnie badaniu eksplozji, czy jakiejś formy nowej broni i kumulowaniu strzału elektromagnetycznego na podstawie jakichś właściwości geologicznych wyspy? To by tłumaczyło co robił kluczykiem Desmond na końcu czyli wyłączył sprzęt do ładowania impulsu i badań nad nim etc... To ma dla mnie jakiś sens.
12. Akcja na koniec w bazie polarnej dowodzi kilku rzeczy. Mianowicie, że wyspa ma połączenie z real. Lub potrafi je mieć poprzez anomalie magnetyczne. Stacja jest na biegunie czyli w miejscu wyjątkowym z punktu widzenia magnetyzmu naszej planety. Pani Widmore wie czego szuka i koledzy w bazie wyraźnie dla niej pracują - szukają anomalii i związanego z nimi śladu po ukochanym. To mocno sugeruje, że jej ojciec ma ze sprawą wiele wspólnego i ona musi o tym częściowo wiedzieć, na tyle przynajmniej, że wie po jakich śladach (anomalie) ma go szukać. Co ma tatuś wspólnego? Na dziś wydaje się, że jest to być może człowiek o którym mówił Fenry. Słusznie ktoś zauważył, że balon Gale miał oznaczenia firmy Widmorów. To odnośnie tatusia zobaczymy zapewne koło 4-5 sezonu.
13. Fikcyjny bunkier w fikcyjnym obozie. Hmmm, no wg mnie to może być powiązane z umiejętnościami przemieszczania się othersów. Być może za skałą jest rzeczywiście kolejny bunkier, a obóz nie jest fikcyjny, bo chociażby ruiny dowodzą, że coś tu było i jest może nadal, ale żeby się dostać do niego trzeba jak Walt czy others umieć do niego wniknąć przez tą skałę przez jakieś cudowne zdolności. To z kolei też tłumaczy badania nad Waltem i wspominki o jego umiejętnościach pojawiania się w różnych miejscach...
14. Pominięto na końcu Sayida, który po zrobieniu dymu zniknął z akcji + oboje z jego załogi (Jin). Zapewne od ich sytuacji i ratunku dla porwanych zacznie się 3 sezon.
15. Wg mnie jest oczywiste, że Elizabeth=Libby. Co z tego wynika to nie mam pojęcia, ale jak widać to historia Libby będzie poprzez retrospekcje pozostałych nadal opowiadana - zgodnie z zapowiedziami.
16. Myślę, że katastrofa samolotu była rzeczywiście dobrze wytłumaczona albowiem samolot nie był do wyspy przyciągnięty, a jedynie przestały pracować po impulsie elktromagnetycznym przyrządy i cała elektronika. Wg mnie to doskonałe wytłumaczenie katastrofy samolotu. Leciał koło wyspy, wyłączyła mu się cała aparatura elektryczna czy zaburzyła i bęc, spadł sobie dzielnie na brzeg. Jak mówię czemu samolot spadł to świetnie tłumaczy. Gorzej, że to kompletnie nie tłumaczy czemu przeżyli taką katastrofę jacyś ludzie. Generalnie z katastrof samolotów rzadko można rozpoznać ofiary od siły upadku, wybuchu czy płomieni. A tu proszę towarzystwo wyszło z tego jakby to była katastrofa autobusu z lekkim dachowaniem i to na płaskim terenie.

Generalnie mi się nie podobało i to pomimo sporego wysiłku ekipy, który jest widać. Z pewnością producenci wiedzą, że serial mocno i odczuwalnie słabnie w swojej atrakcyjności i musieli mieć dobrą końcówkę, że utrzymać zainteresowanie i oglądalność. No cóż.
Wg mnie widać, że bardzo wielu ludzi jak ja męczy się przez fascynację Lostem. Z 1 strony ciągle ciągnie i interesuje, a z 2 strony narasta zmęczenie, znużenie dłużyznami i przekonaniem, że zostaniemy zrobieni w balona czyli nigdy nie dostaniemy pełnych odpowiedzi. Powoli wydaje się to być oczywiste, bo namnożenie bezsensów, pseudo znaków, pseudo podtekstów naprawdę męczy. Widać, też że nie da się już tego związać w sensowną całość, a to z kolei zaczyna zabijać zainteresowanie fabułą.
Odcinek wcale nie miał szybkiej akcji jak i cały sezon. Cały sezon 2 dałoby się zapakować spokojnie w 10-12 odcinków. Wtedy też opinie i oceny byłyby bardzo dobre. A tak wszyscy mamy świadomość, że jesteśmy sztucznie męczeni zagadkami, które można w 1 szybkim odcinku łatwo rozwiązać bo skoro serial daje zysk to będzie ciągnięty na siłę kosztem logiki i jakości i korekt, udziwnień pierwotnych pomysłów... Mnie najbardziej męczy i doskwiera brak jakiejś realności światka Mostowiczów. Zero komentarzy, wspólnych narad czy najbardziej oczywistego przepływu informacji. Nikt nie marzy o ratunku, zginęły gdzieś zabawy, nikt nie ma urodzin, nie ma żadnych imprez. Do tego nie mają jakiejś polityki poznawania wyspy, eksploracji. To wg mnie forma ucieczki scenarzystów od przyśpieszania akcji i odpowiedzi na wiele podstawowych pytań. Francuzki nikt na poważnie nie szuka i nie przepytuje. Kabla do morze nikt nie bada. Opuszczonego bunkra po przebierańcach nikt nie bada. I tak można mnożyć bez końca.

Nadal należę do grupy pierwotnych fascynatów, których jednakowoż Lost od 2 sezonu coraz mocniej męczy i nuży. Nic na to nie poradzę, że nawet najlepsze zagadki z czasem nużą i przestają ciekawić. Niemniej dobrze, że Lost istnieje i poczekam na 3ci sezon z resztką nadziei na ostrzejszą akcję, logiczne wyjaśnienia i dobrą rozrywkę.

Użytkownik Gaj edytował ten post 26.05.2006 - |01:20|

  • 0

#86 Eko

Eko

    Kapral

  • Użytkownik
  • 243 postów

Napisano 26.05.2006 - |00:57|

Czytałem wypowiedzi twórców, co nie przeszkodziło mi w delektowaniu się tym wspaniałym finałem. Chyba najlepszy odcinek ever, mnóstwo emocji, trochę ważnych odpowiedzi i nowe, fascynujące zagadki (końcówka!!!).

No tak, impuls spowodował rozbicie się samolotu, ale to nie wyjaśnia, czemu samolot aż tak zboczył z kursu i doleciał akurat DO TEJ WYSPY.
  • 0

#87 PeaceMaker

PeaceMaker

    Kapral

  • Użytkownik
  • 218 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 26.05.2006 - |01:05|

4. WYgląda, że cała wycieczka Fenrego miała na celu sprowokowanie naszych w bunkrze do właśnie nie wciśnięcia przycisku, co zarazem tłumaczy czemu sam eksplozja czy efekt nie wzbudziłw nich specjalnego wrażenia.


Mówiłem o tym jakiś czas temu, ale zostałem słownie zlinczowany i uznany za downa :D Fenry ucieszył sie chyba z tego błysku, a przynajmniej nie był zaskoczony.


Gdzie TERAZ jesteś ze swoją teorią Mivan? Pewnie nie możesz uwierzyć i oglądasz ostatni epizod tak samo jak Desmond taśmę instruktarzową :clap:

1. Ptak, który jakoby wymawiał imię Hurleya. Wg mnie to jedna anjaciekawszych spraw w odcinku. Sam ptak też wygląda jakoś prehistorycznie i nirealnie.



Tak to jest na maxa ciekawe. I jeszcze dodatkowo wypuszczenie go pod koniec, ot tak po prostu. Hurley jest chyba jakimś kluczem - tylko do czego? A może po prostu jest chodzącym pechem i Othersi woleli sie go pozbyć ^_^
  • 0
"Two players: one is black one is light" -------> John Locke

#88 atris

atris

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 5 postów

Napisano 26.05.2006 - |01:09|

Jak mam być szczery, to przy ogladaniu miny Fenriego po wyładowaniu, mam silne wrażenie, że szczęka mu mocno opadła.

Mozliwe, że samolot leciał do akurat tej wyspy przypadkiem. Innego wytłumaczenia nie widzę. Kompas na pokładzie samolotu nie może świrować, ponieważ systemy nawigacyjne ustalają położenie i kierunek wg. danych z satelit GPS, a te są raczej odporne (lub po prostu są za daleko) na pole magnetyczne jakiejś tam wyspy.

Użytkownik atris edytował ten post 26.05.2006 - |01:10|

  • 0

#89 Zorpen

Zorpen

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 26.05.2006 - |01:14|

atris -> Samo dzialanie wlasnie na tym polega, ale taki bezposredni impuls elektromagnetyczny uderzajacy w systemy nawigacyjne sprawia ze przestaja one dzialac - satelita GPS nadaje sygnal ale brak odbiornika :) Inna sprawa jest ze przy takich lotach samolotem raczej steruje autopilot z wyznaczonym kursem, jednak jesli systemy przestaly dzialac to i autopilot zawiodl i samolot mogl leciec sobiee X tys kilometrow niczym szybowiec na wietrze ;)

Użytkownik Zorpen edytował ten post 26.05.2006 - |01:17|

  • 0

#90 atris

atris

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 5 postów

Napisano 26.05.2006 - |01:21|

Zorpen - Nie rozumiesz. EMP który strącił samolot, powstał na chwilę przed katastrofą. Samolot zaś zboczył z kursu parę godzin wcześniej, na długo za nim Desmond nie wyrobił się. W momencie kiedy systemy zawiodły to samolot nie "leciał x kilometrów niczym szybowiec na wietrze" tylko zwalił się momentalnie na ziemię jak cegła ;). Jak już mówiłem padło wtedy wszystko, od autopilota i nawigacji, po stery włącznie.
  • 0

#91 Zorpen

Zorpen

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 26.05.2006 - |01:23|

atris -> Mozna by dyskutowac, nie wiadomo jaki zasieg mial ten EMP :D Zartuje oczywiscie
  • 0

#92 atris

atris

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 5 postów

Napisano 26.05.2006 - |01:28|

Jakie znaczenie ma tu zasięg? Impuls, jak każde oddziaływanie o tej naturze, przemieszcza się z prędkością światła, toteż w tej sytuacji do samolotu dotarł praktycznie w momencie wytworzenia. A zboczenie z kursu przez 815 i powstanie EMP (oraz w wyniku tego zaliczenie ziemi przez samolot) dzieli parę godzin. Napewno nie impuls był przyczyną zniesienia 815 w kierunku wyspy. On "tylko" spowodował, że maszyna spadła na nią, gdy już nad nią była.

Użytkownik atris edytował ten post 26.05.2006 - |01:30|

  • 0

#93 Zorpen

Zorpen

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 26.05.2006 - |01:33|

Czyzbyy othersi naprawde byli kosmitami? Hmm wlasnie wygrzebalem cos takiego w necie:
"[..]Bardzo dziwne, platfusowate stopy, które posiadają cztery, pięć i sześć palców. Czy kiedyś mogły istnieć takie istoty? Cztery palce znane są z opowieści o Orejonie, wizerunku Wirakoczy z Bramy Słońca oraz z istoty nazwanej "bóstwem z gwiazd"[...]"
Moze nie othersi ale byc moze na wyspie istniala cywilizacja wyznajaca jakies "bostwo z gwiazd" a othersi sa w jakichs sposob z nimi spokrewnieni (potomkowie)? Byc moze technologia o ktorejs ktos wspomnial (maskowanie, szepty itd) to pozostalosci po tych kosmitach uwazanych za Bogow? Cos ala SG i pradawni :)

Użytkownik Zorpen edytował ten post 26.05.2006 - |01:34|

  • 0

#94 Przemek

Przemek

    Starszy szeregowy

  • Email
  • 126 postów

Napisano 26.05.2006 - |01:49|

Ktos tutaj wspominal o tym ze Lostowicze nie zostali wyselekcjonowani i ze byl to przypadek.
Nie zgodze sie z tym.Zbyt wiele ich laczy,zbyt czesto widzimy w retrospekcjach ze ich drogi sie przecinaly nie raz.Przypadek moze byc jesli by ich spotkania tyczyly sie tylko lotniska,chwil przed samym odlotem.
Jednak widzimy ze jest tych spotkan/rozmow/powiazan zbyt wiele by to byl przypadek.
Co do samego odcinka...Jestem zadowolony :)
Nowy sezon bedzie ciekawy z wielu wzgledow.Zapewne dowiemy sie sporo o othersach,zwiedzimy ich baze,moze poznamy ich prawdziwe intencje :)
Nasz grubasek wraca do obozu opowiada co sie stalo i zapewne akcja ratunkowa wejdzie w zycie.
Co do stopy ktora ma 4 palce to nic nowego,w wielu wierzeniach mozna spotkac wlasnie takie postacie.Nawet i z 2,8,7 palcami;)
Pierwszy sezon bardziej mnie fascynowal co nie znaczy ze drugi jest do niczego.To tak jak z filmami,pierwsze czesci/poczatki sa lepsze.
Mam tez nadzieje ze sezon 3 bedzie sezonem ostatnim.

Użytkownik Przemek edytował ten post 26.05.2006 - |01:50|

  • 0
1.Battlestar Galactica,Supernatural
2.Jericho,Heroes
3.4400
4.Prison Break,Lost
5.Dexter,SG1,SGA

#95 Gaj

Gaj

    Sierżant

  • Użytkownik
  • 708 postów

Napisano 26.05.2006 - |01:49|

Jakie znaczenie ma tu zasięg? Impuls, jak każde oddziaływanie o tej naturze, przemieszcza się z prędkością światła, toteż w tej sytuacji do samolotu dotarł praktycznie w momencie wytworzenia. A zboczenie z kursu przez 815 i powstanie EMP (oraz w wyniku tego zaliczenie ziemi przez samolot) dzieli parę godzin. Napewno nie impuls był przyczyną zniesienia 815 w kierunku wyspy. On "tylko" spowodował, że maszyna spadła na nią, gdy już nad nią była.

I ja się z tym w pełni zgadzam. Z posiadanej wiedzy to logicznie wynika. Inna rzecz kto i czemu skierował samolot w okolice wyspy. Myślę, że w takim razie nieprzypadkiem na samym początku zginął pilot samolotu, który mógł dać jakieś odpowiedzi w tej mierze. Zginął bo może był przekupiony lub za wiele wiedział etc...
  • 0

#96 Redeemer

Redeemer

    Szeregowy

  • Email
  • 4 postów

Napisano 26.05.2006 - |05:30|

Na końcu tego odcinka przypuszczalnie naukowcy usłyszeli sygnał nadawany z łódki Desmonta. Pewnie Desmont musiał żyć, no bo po co odsyłać jego ciało martwe z wyspy. Wydaje mi się że wszyscy są uczestnikami jakiegoś Matrixa i po śmierci każdy jest przywracany do rzeczywistości. Tak jak powiedział Dave, kumpel Hurleya: "Nie ma innej ucieczki jak smierć".
  • 0

#97 POSTMAN

POSTMAN

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 16 postów

Napisano 26.05.2006 - |07:05|

atris -> Mozna by dyskutowac, nie wiadomo jaki zasieg mial ten EMP :D Zartuje oczywiscie


Zasięg tego EMP nie był chyba większy niż metr.

Impuls elektromagnetyczny (ang. electromagnetic pulse - EMP) - jeden z czynników rażenia broni jądrowej, polegający na gwałtownym wytworzeniu bardzo silnego pola elektromagnetycznego.

Impuls elektromagnetyczny może być też wytarzany przez inne, niż bomba atomowa czynniki - np. burze magnetyczne. Można go także wytwarzać celowo z użyciem silnych elektromagnesów.

Impuls elektromagnetyczny indukuje wysokie napięcie w sieciach i urządzeniach elektrycznych w konsekwencji czego ulegają one uszkodzeniu.

Jeśli uszkodził przyżady samolotu to dlaczego nie uszkodził komputera i elektryki wewnątrz bunkra??
  • 0

#98 Yubei

Yubei

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 43 postów

Napisano 26.05.2006 - |07:51|

Przynajmniej wyjaśniło się co Libby robiła w zakładzie psychiatrycznym. Po stracie męża się załamałą jedna tajemnica 2 sezonu wyjaśniona :)
  • 0

#99 inwe

inwe

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 968 postów
  • MiastoŻory(Śląsk)/Wrocław

Napisano 26.05.2006 - |07:54|

ciekawe czy zauważyliście, że Desmond ma na nazwisko Hume i mówi ze szkockim akcentem; no więc mamy 3 filozofa po Lock'u i Rousseau;
  • 0
Najciemniej jest pod jabłonią.

Est modus in rebus

Horacy

Prawda ma charakter bezwzględny.

Kartezjusz

Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.

C.S. Lewis

#100 EDiSON

EDiSON

    Kapral

  • Email
  • 230 postów

Napisano 26.05.2006 - |08:15|

kilkanascie postow wyzej ktos pisal ze lost by sie skonczyl jakby wyjasnili wszystko, a wyjasnili tylko co sie stanie z bunkrem gdy bedzie 000:00, dlaczego spadl samolot [nadal sa watpliwosci], i kilka mniejszych np. Henry to szef grypy ale nie organizacji,itd. A co z watkami w s1?? juz w pilocie 1 odcinka slyszelismy "godzille" [syrene] oraz lamiace sie drzewa a skonczyly sie juz 2 sezony [ok 50 odcinkow i ani slowa o tym] a co z reszta?? Dym, Russou, zwidy, prorocze sny, co z dziecmi z drugiej strony wyspy, itd Pewnie w s3 beda wyjasniac rzeczy z s1 i tworzyc nowe tajemnice by w s4 mowic o s3...
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych