Skocz do zawartości

Zdjęcie

Czego w SG1 nienawidze.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
98 odpowiedzi w tym temacie

#81 biku1

biku1

    BSG FREAK

  • Moderator
  • 6 528 postów
  • MiastoSZCZECIN

Napisano 30.07.2007 - |17:17|

No i-musze to wspomnieć- cała galaktyka mówi po angielsku,nie ma nawet napomknięcia o żadnym urządzonku do uniwersalnej translacji.

Akurat ten problem/wpadka/skrót-łatwizna scenarzystów był już wiele razy poruszany na tym forum - możesz sobie znależć i każdy chyba to sobie jakoś przetrawił.
Chociaż kiedyś też mnie to "zastanawiało". :unsure:
Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .

RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT

#82 baloo

baloo

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 350 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 31.07.2007 - |08:32|

Ha, więc może ktoś odpowie na pytanie dlaczego każda bardziej rozwinięta od ludzi rasa okazuję się głupkami? Asgard, Pradawni, Tolanie, Goauld (chociaż ci najmniej), kosmici z odcinka "spalona ziemia"? Jedynie Ashenowie zachowują się jak na ludzi przystało (ludzi z technologią).
  • 0

#83 Semko

Semko

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 65 postów

Napisano 31.07.2007 - |12:21|

Nie cierpie w SG1 i Atlantis tego ze alieny i cala galaktyczna populacja ludzka gadaja fluent american english. Jest to dla mnie zupelnie nie do zaakceptowania i zawsze mnie to wkurzalo. Co wiecej, miedzynarodowa zaloga sg atlantis posiada przedstawicieli innych narodow, czecha, kanadyjczyka, szkota - kazdy z nich gada w swoim dialekcie wyraznie akcentujac swe pochodzenie. Co sie dzieje gdy przybywaja na jakakolwiek z innych planet? Fluent american english :>
Dla mnie idealem rozwiazania problemu jezykow byl serial Farscape - w pierwszym odcinku gosc dostaje zastrzyk z nanorobotow tlumaczy i do widzenia z problemem. W treku uniwersalny translator jeszcze ujdzie. Ale to co sie dzieje w SG1 i SGA to zenada. Mogliby jakos to rozwiazac logicznie, a nie ominac problem szerokim lukiem.
  • 0
"Well take this for what little it will profit you. As I look at you, Ambassador Mollari, I see a great hand reaching out of the stars. The hand is your hand. And I hear sounds. The sounds of billions of people calling your name."

"My followers?"

"Your victims."

#84 medusa

medusa

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 559 postów

Napisano 31.07.2007 - |12:36|

...Dla mnie idealem rozwiazania problemu jezykow byl serial Farscape - w pierwszym odcinku gosc dostaje zastrzyk z nanorobotow tlumaczy i do widzenia z problemem...

to były "mikroby translacyjne" podobno żyjątka - nie "boty" - swoją drogą - pomysł prosty i genialny w swojej prostocie, dodatkowo bardzo ładnie pokazany jako część fabuły pierwszego odcinka i pojawiający się jeszcze tu i ówdzie np w epizodach dotyczących rasy pilota - brawo

a swoją drogą język Jaffa jest super, mój kot reaguje na "kree"

Użytkownik medusa edytował ten post 31.07.2007 - |12:36|

  • 0
Biorę sobie w tej pętli wolne.

#85 Semko

Semko

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 65 postów

Napisano 31.07.2007 - |13:43|

No tak zapomnialem ze w farku duzo opieralo sie na biotechnologii. Jezyk Jaffa ma klimat i jest bardzo fajnym elementem SG dlatego tez nie powinnismy o nim dyskutowac w tym topicu :P
  • 0
"Well take this for what little it will profit you. As I look at you, Ambassador Mollari, I see a great hand reaching out of the stars. The hand is your hand. And I hear sounds. The sounds of billions of people calling your name."

"My followers?"

"Your victims."

#86 baloo

baloo

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 350 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 31.07.2007 - |14:21|

to były "mikroby translacyjne" podobno żyjątka - nie "boty" - swoją drogą - pomysł prosty i genialny w swojej prostocie


Autostopem przez galaktykę (książki/film)- rybka Babel (tak się to chyba nazywało). Wkładało się do ucha, zwierzątko karmiło się falami mózgowymi, trawiło i wydalało zrozumiałe dla danego osobnika- urocze nieprawdaż. Jak nie jest potrzebna wpuszcza się ją do akwarium.

A sprawę jednego języka źle odczytujecie. Przecież jest jasno powiedziane, że język angielski jest pierwszym językiem jaki zaistniał. Skoro odaleni o lata świetlne wyznawcy Ori znają angielski, to znaczy , że jest to ojczysty język Pradawnych (a oni zasiali życię na Ziemi). Zatem jedyny prawdziwy.
Idąc dalej obecny proces globalizacji i ekspansji języka angielskiego jest po prostu powrotem do należytego stany rzeczy jak było na początku teraz i zawsze...
  • 0

#87 Semko

Semko

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 65 postów

Napisano 31.07.2007 - |14:37|

Hallowed are the Anglosaxons!

Amen.
  • 0
"Well take this for what little it will profit you. As I look at you, Ambassador Mollari, I see a great hand reaching out of the stars. The hand is your hand. And I hear sounds. The sounds of billions of people calling your name."

"My followers?"

"Your victims."

#88 seven of nine

seven of nine

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 652 postów
  • MiastoVilla Soprano USA- Sopot

Napisano 31.07.2007 - |20:40|

No nie mow Baloo.... Asqardczycy sa fenomenalni i do tego jeszcze ,, niesamowicie przystojni '' Hihih :lol: :lol: :lol:
  • 0

#89 Dinsdale

Dinsdale

    Starszy kapral

  • Użytkownik
  • 317 postów

Napisano 01.08.2007 - |13:03|

Ha, więc może ktoś odpowie na pytanie dlaczego każda bardziej rozwinięta od ludzi rasa okazuję się głupkami? Asgard, Pradawni, Tolanie, Goauld (chociaż ci najmniej), kosmici z odcinka "spalona ziemia"? Jedynie Ashenowie zachowują się jak na ludzi przystało (ludzi z technologią).

Na to się akurat da odpowiedzieć - dekadencja, upadek cywilizacji. Tak samo Cesarstwo Rzymskie upadło pod najazdem mniej zaawansowanych technologicznie barbarzyńców :]

Ale czego ja nienawidzie to oczywiście wątek wprowadzenia demokracji u Jaffa, po prostu szczyt politycznej poprawności że aż się niedobrze robi,
  • 0

#90 venat0r

venat0r

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 21 postów

Napisano 01.08.2007 - |13:25|

z sg czasami mocno wieje amerykanska propaganda:) tzn pokazowe "dobro" w wielu odcinkach sg team zniszczył lepiej rozwineta technicznie cywilizacje dla ratowania "prostych" ludzi z których zadnej wiedzy i tak by nie wyciagneli. Ale najbardzie jest dziwne ze wszyscy mówią po angielsku ale sami producenci sie nad tym faktem zastanawiali w pózniejszych odcinkach bo 5x12 w cos chyba o tym bylo.
  • 0

#91 student

student

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 86 postów

Napisano 06.08.2007 - |15:30|

W SG trochę rzeczy denerwuje:
- proamerykańskość - czasami naprawdę przesadzają. (no i ta patetyczność/powaga. W końcu to serial rozrywkowy)
- American english :) - ale to to tak naprawdę nie jest wada - każde inne rozwiązanie poza rybką lub chipem w głowie byłoby nie do zniesienia na dłuższą metę. Ta sprawa została załatwiona perfekcyjnie tylko w Farscape :) (z tego co do tej pory oglądałem)
- czarni i biali Jaffa, czarni i biali wieśniacy - LOL?? Czy oni na tych planetach też całkiem niedawno porzucili Apartheid, że jeszcze nie zdążyli się wymieszać?? Większość to przecież małe społeczności. Wieśniacy powinni być albo białymi, albo czarnymi, albo mulatami. Ten problem jednak wystepuje we wszystkich serialach sci-fi, nie tylko SG-1.
- czasami technobubble - jak oglądam z polskimi napisami, trwa dosyć długo, jest banalnie prosty, a ja dalej nic nie rozumiem :/
- odcinki gdzie Sam Carter ma jakieś inne kwestie niż technobubble. A jak już jest odcinek skupiony na jej osobie, to po 5 min mam dosyć :/.
- średniowieczni/wiejscy wieśniacy
- Goa'ule - gdzieś od 6-7 sezonu miałem ich już dosyć.
- red shirts
- ZATY - szczególnie design.
- "tatusiowaty" generał Landry

i to chyba wszystko :)
  • 0

#92 Jack O'Neill

Jack O'Neill

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 8 postów
  • MiastoLublin

Napisano 19.10.2008 - |10:09|

Mnie w SG1 denerwuje tylko jedna rzecz.
Że gdzie by się nie wybrali nawet w najdalsze galaktyki wszechświata to i tak każdy gada tam po angielsku :/
Asgard i inne rasy wysoko rozwinięte to rozumiem ale przyjeżdżają na jakąś w kit zacofaną planetę i jak gdyby nigdy nic nawijają wszyscy po angielskiemu <_< Mogli (scenarzyści) od czasu do czasu dać jakiś nowy nieznany język jak to Mel Gibson zrobił z językiem Majów.
  • 0

#93 Takera

Takera

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 17 postów

Napisano 01.01.2009 - |10:41|

Jak chyba większość pomruczeć mogę nad tym jezykiem angielskim. Co jakiś czas ktoś uroczo mi przypomina, że "no tak, a cała galaktyka za*****ala po angielsku". Bywa drażniące, a miłym odejściem od tego były dialekt Jaffa..
Co mnie jeszcze drażni.. Jak ktoś niedawno napomniał demokracja wśród Jaffa. Jak dla mnie bzdura i przeginanie nieco w drugą stronę.
Generał Landry, który jako jedyny nie wyrył mi się w pamięci kiedy pierwszy raz oglądałam SG-1.. Drażni mnie jego zachowanie..
  • 0
Gotta problem ? Ask Selmak ! ^^

#94 Alice17

Alice17

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 108 postów
  • MiastoSzczawno-Zdrój

Napisano 01.01.2009 - |13:51|

Mnie również drażni to, że cała galaktyka gada po angielsku. Mogli by ta inne języki w końcu Daniel zna ich 25 :rolleyes:
  • 0

#95 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 01.01.2009 - |14:42|

Mnie również drażni to, że cała galaktyka gada po angielsku. Mogli by ta inne języki w końcu Daniel zna ich 25

Zaniżyłaś wartości. Cały wszechświat gada po angielsku ;)

Ale to by było o wiele ciekawsze jakby śladem filmu w każdym 42 minutowym odcinku przez 30 minut zgłębiali język każdej kultury. Obawiam się że serial zakończyłby się na odcinku Children of the Gods bo O'Neill nie przekabaciłby Teal'ca na naszą stronę i całe SG-1 zostałoby zabite.

A to czego ja nie lubię w SG-1 to to że się skończył ;)

Użytkownik Tom_Logan edytował ten post 01.01.2009 - |14:43|

  • 0
don't try

#96 Alice17

Alice17

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 108 postów
  • MiastoSzczawno-Zdrój

Napisano 01.01.2009 - |15:22|

Haha no ja tego, że się skończył to tez niecierpie :D Ja nie mówie, że w każdym odcinku powinni gadac w innym języku czy cos ale od czasu do czasu by niezaszkodziło :D
  • 0

#97 pinks

pinks

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 42 postów

Napisano 01.01.2009 - |22:41|

ględzenia o fałszywych bogach w wykonaniu mistrza wobec którego mam podejrzenie że lubi młodych Jaffa ;)
ileż można! <_<

ps. jakby się nie skończył to byłaby Moda na sukces- chcielibyście tak? :lol:

Użytkownik pinks edytował ten post 01.01.2009 - |22:42|

  • 0

#98 Tom_Logan

Tom_Logan

    Starszy chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 2 005 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 02.01.2009 - |12:24|

Porównywanie SG-1 do Mody na Sukces to herezja ;) Z pewnością gdyby powstały kolejne sezony oglądałbym je z przyjemnością. Więc odpowiadając na twoje pytanie pewnie że bym chciał ;)
  • 0
don't try

#99 Prakosmiczny

Prakosmiczny

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 39 postów

Napisano 09.03.2009 - |22:27|

Kilka wad:

- Za dużo akcji, za mało myśli. Serial, aż się prosi o szersze i głębsze uwzględnienie myśli z dziedzin kulturoznawstwa, antropologii filozoficznej, socjologii, historii etc. Zapewniam - to się nie musi kłócić z przyjemnością oglądania, wręcz przeciwnie.

- Przewidywalność

- Szczególne dla tego serialu Deus ex machina np. jak bohater zostanie uwięziony kiedy wszystko się wali, to wiadomo, że po to, ażeby się uwolnić i dokonać sabotażu i tym samym uratować innych, co z czasem urasta do poziomu takiego nieprawdopodobieństwa, że równie dobrze mogłoby być zastąpione nagłą interwencją sił boskich. Ogólnie scenarzyści są przerażająco ograniczeni i nieudolni w środkach budowania napięcia - do tego stopnia, że to co ma jakoby budzić napięcie (najczęściej porażki bohaterów) widz po pewnym czasie postrzega (bo to staje się nieomal prawem fizycznym w tym serialu) jako budowanie sobie zaplecza do rozwiązania akcji w jakiś całkowicie nieprawdopodobny (zapewne wiążący się z ucieczką i wybiciem dziesiątek wrogów, albo nagłym oprzytomnieniem po śmiertelnym postrzale i wykonaniem decydującego ruchu) sposób. Jeśli nie wiadomo jak coś będzie rozwiązane, to wiadomo, że będzie rozwiązane zbiegiem okoliczności (np. ratunek nie będzie nadchodził, ale nadejdzie właśnie wtedy, kiedy jest ostatnią deską ratunku - to po prostu tragedia) lub odwróceniem porażki w atut.

- Monotonność użytych konwencji - co by tak nie irytowało, gdyby serial nie był w zamierzeniu "przygodowy" - kiedy nie ma zbyt wiele treści, a akcja jest powtarzalna, to naprawdę zaczyna to wkurzać

- Nikłe rozbudowanie lub całkowite pominięcie wielu bardzo ciekawie zaczętych wątków, szczególnie nieposzerzenie serialu o polityczne i kulturowe aspekty zgłębiania innych kultur, a miast tego jakieś irytujące swoją powtarzalnością namiastki w rodzaju "przepychanek" z NID. Jednym słowem - strasznie zawężona perspektywa, przez co serial jest dość płaski. Nie wykorzystano nawet tak oczywistego i obiecującego wątku jak zapoznawanie się Teal'ca z Ziemią.

- Zupełna absurdalność i nieprawdopodobieństwo przebiegu głównej osi konfliktu (głupota ciemnych sił i ich metody to po prostu kpina)

- Pisanie scenariuszy jakby z zakulisową niechęcią do ciągnięcia pewnych wątków: czasami czujemy się jakbyśmy zaglądali za drzwi projektantów tego serialu np. wprowadzanie wątków i postaci o których po pewnym czasie widz wie z niemal całkowitą pewnością, że zostaną ucięte (jakby ze względu na brak angażu, na ograniczenia finansowe w przypadku kwestii wymagających efektów, czy na stałą i niewytłumaczalną awersję do posuwania pewnych kwestii na przód). Np. ciągłe i strasznie naciągane stopowanie rozwoju technicznego ludzkości (porywane i niszczone statki z najtajniejszych baz etc.), porzucanie potencjalnie znaczących postaci (bo za dużo aktor sobie życzył? bo pisano scenariusz na kolanie kiedy nie było jeszcze wiadomo czy aktor będzie chciał grać dalej?), wątek Sam i Jack'a (nie wiedzieli jak go pociągnąć? aktorzy się nie lubili?). Ogólnie ma się wrażenie, że pisanie scenariuszy do serialu zlecano to temu, to innemu scenarzyście pocztą i jak jeden coś zaczął, zawiązał jakiś wątek, tak następny o tym zapominał, a nierzadko nawet jakby dostawał wytyczne ucięcia (co w serialu, który nie ma konwencji epizodycznej, lecz dość mocno akcentuje ciągłość, jest niewybaczalne).

Część wad mogę wydawać się powtarzać, ale to dlatego, że nie chce mi się dokładnie precyzować różnić między nimi. Kto oglądał ten rozumie. W każdym razie znalazłoby się ich znacznie, znacznie więcej.

Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 10.03.2009 - |01:50|

  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych