Odcinek 116-117 - S06E17-18 The end
#81
Napisano 24.05.2010 - |22:03|
Dla mnie osobiscie i tak Lost jest serialem wszechczasow, nie wiem czy kiedys powstanie serial z rownie dobrym klimatem.
Dla ludzi szukajacych sensownych odpowiedzi polecam inny show Abramsa - Fringe. Jezeli Fringe oparty jest powiedzmy na nauce, to Lost oparty był na filozofii, w której nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, a istnieja tylko rozne tezy i teorie - Czego bylem swiadkiem sledzac min. to forum. Tworcy nie chcieli zmienić w finale tego co robili przez tyle odcinkow, odpowiedzi na zagadki pewnie jak wiekszosc zauwazyla nie znaja
#82
Napisano 24.05.2010 - |22:08|
Ludzie, czy wy musicie miec wszystko podane na tacy? Przeciez odpowiedzi na te kwestie sa jasne i latwe do odczytania....1.Locke-na czym polegała jego wyjątkowość(na tym że na wyspie odzyskał czucie w nogach?,sprowadził Jacka i innych z powrotem na wyspę?).Po co i dlaczego Richard robił mu "test na dalejlame"?,Dlaczego musiał zabić swojego ojca?(zrobił to Saywer-żeby dowiedzieć sie czegoś o wyspie(kolejne oszustwo Bena?),czego wśród Innych traktowany był później z taką estymą?Czym/kim był Walt który objawił mu się po postrzale i wrzuceniu go przez Bena do dołu z ofiarami Dharmy?
2Walt.Dlaczego był wyjątkowy?Czemu i po co Inni prowadzili na Nim badania, testy?(potem puścili go wolno)
3.Liczby-ich mistyka,znaczenie i moc?Wytłumaczenie że to numery kandydatów troche słabe.
4.Zrzutki jedzenia-kto?
5.Jacob-skąd jego niezwykłe zdolności-zasługa wyspy?,skąd wiedział jak je wykorzystać?
6.Dlaczego Czarny Dym nie mógł zabić Jacoba i kandydatów?
7.Dlaczego MiB mówi Richardowi że jak Jacob sie odezwie to już nie bedzie mógł go zabić(potem Ben zabija Jacoba i nie ma z tym problemu).
8.Ptak Hurleya-co to było-wytwór wyspy?,w jakim celu?
9.Koń który pokazał się Sawyerowi?
10.Hieroglify w bunkrze Dharmy?
11.Jacob sprowadził wszystkich na wyspe-sam tak mówi.Z drugiej strony np: Michael nie mógł sie zabić "bo wyspa z Nim nie skończyła".Więc był to pomysł Jacoba czy kierowała NIm wyspa o której nie ma najwyraźniej zbyt dużej wiedzy?
Czy zostało w końcu wyjaśnione dlaczego Jack obudził sie w dżungli czy mamy się domyślać iż przeniosła go tam cudowna moc wyspy?Na marginesie tak możemy sobie wyjaśnić odp prawie na wszystkie pytania?
-pewnie znalazło by sie tego o wiele więcej.
1. "Wyjatkowosc" Locka polegala na tym, ze sam siebie wykreowal na wyjatkowego. A w zasadzie MiB go wykreowal. Przypomnij sobie 5 sezon. To Locke kazal Richardowi siebie sprawdzic. Wyjatkowe bylo w nim takze to, ze podrozowal w czasie. W zasadzie sam siebie zapowiedzial jako przyszlego lidera innych, na kogos w rodzaju ich mesjasza na ktorego dlugo czekali.A pomogl mu w tym MiB pod jego wlasna postacia, kazal mu przekazac kompas i powiedziec co ma robic. Walt to prawdopodobnie przybrana postac czarnego Dymu, ktory pokierowal nim tak jak planowal.
2. Walt byl wyjatkowy bo potrafil przewidziec pewne wydarzenia (ptak). Byc moze byl kandydatem Jacoba ze wzgledu na swoje zdolnosci i przez to go badano.
3. Wytlumaczenie padlo w TLE - to wyniki rownania Valenzettiego, czy jak mu tam bylo. Wynikaja jakos z dzialania energii na wyspie, przez to pojawiaja sie w kluczowych momentach. Rownanie to okreslalo jak dobrze pamietam koniec swiata, teraz mozna powiedziec ze opisywaly po prostu energie. A energia kierowala losami ludzi
4. Inni mieli swoich ludzi poza wyspa, co bylo wyraznie pokazane. W koncu mogli ja opuszczac, kontrolowali najprawdopodobniej Dharme po czystce na wyspie. Swiadczy o tym Eloise w Latarni, zwerbowanie Juliet itd.
5. Zdolnosci Jacoba podchodza z tej energii, ktorej chronil. Moga zostac przekazane tylko przez poprzedniego straznika za pomoca wody, tak jak dotyk daje niesmiertelnosc do pewnego czasu.
6. Ochrona ze strony energii pochodzacej z wyspy.
7. Chodzi o przekabacenie na swoja strone. MiB wiedzial, ze Jacob przeciagnie Richarda na swoja strone, jezeli ten natychmiast go nie zabije
8. Tutaj odpowiedzi nie ma, ale nie przesadzajmy ze ptak jest kluczowa zagadka serialu...
9. Mogl to byc po prostu kon ktory mieszkal na wyspie. Inni na nich jezdzili przeciez. A ze wygladal identycznie jak ten z wspomnien Kate, zwykly zabieg tworcow.
10. Egipcjanie w starozytnosci dotarli na wyspe i zostawili wiele sladow. Prawdopodobnie to oni zaczeli cala historie z wyspa, docierajac do energii i uwalniajac ja, przez co teraz musi byc strzezona. Dharma o tym wiedziala i dala takie nawiazanie.
11. Energia kieruje losami ludzi. Jacob byl jednym z wielu ogniw w tym lancuchu. Cos kierowalo nim tak, ze sprowadzil ich na wyspe. Cos pokierowalo losem tak, ze Jacob trafil na wyspe. Energia wplywa na losy ludzi.
#83
Napisano 24.05.2010 - |22:16|
#84
Napisano 24.05.2010 - |22:17|
Peace.
#85
Napisano 24.05.2010 - |22:21|
Klient (LOST) jest nieziemski i uwodzi już po pierwszych minutach. Opowiada piękne historie, jest duszą towarzystwa. Kupuje kwiaty, obiecuje ślub i góry złota. Prawi piękne historyjki o miłości, przeznaczeniu i że dobro zawsze zwycięża. Co prawda ostatnio trochę się zapuścił, ale robił takie piękne oczy, że miał mnie na kredyt. Lecz co z tego że dawał kwiaty i pięknie opowiadał, skoro... NIE ZAPŁACIŁ!
Na serio - LOST byłby genialny, gdyby trwał sezon-dwa. Wyszłaby piękna historia o tajemniczej wyspie, niezbadanych siłach i garstce ludzi rzuconych w wir przygód. Do tego zakończenie, po którym przed ekranami zalega cisza. Niestety pieniądz zwyciężył i zamiast mocnego, dobrego wina otrzymujemy mocno rozwodniony alkohol, doprawiony soczkiem. Kto lubi drinki - będzie wniebowzięty, sącząc sobie przez palemkę. Kto oczekiwał akcji i zgrzebnej historii, ten się zawiedzie smakiem.
Mnóstwo odcinków bez treści, mnóstwo balastu, wiele scen wbijających w fotel, wiele historii ryjących mózg, a po chwili łzawe historie od czapy. Szkoda że z mocnego wejścia i niesamowitych zdarzeń na koniec otrzymujemy historyjkę z łezką w oku.
Pocieszając się - mogło być jednak dużo gorzej :-D
#86
Napisano 24.05.2010 - |22:23|
Finał dał w zasadzie odpowiedź na wszystko. Jest to odpowiedź zaskakująca i niekoniecznie pasująca każdemu.
Trudno mi cokolwiek dzisiaj pisać, za dużo emocji. Serial seriali się skończył. Trudno w to uwierzyć. Gdy kończył sie BSG wspaniałym finale cieszyłem się, że poznałem zakończenie. Dzisiaj skonczył sę Lost i jest mi smutno. To był, to jest! fenomen. Kto oglądał przed finale Last journey ten wie zapewne jaki ten serial był z wielu punktów widzenia. I to, że scenarzyści i ogólnie pojęci twórcy żyli tym serialem i dali mu żyć własnym zyciem do pewnego stopnia, bo skąd inaczej np. słowa "nie wiemy co on wówczas zobaczył" itp.
W każdym razie Lost to jest serial seriali. W zeszłym tygodniu skończył się Supernatural i to było tylko finale. Jedno z wielu. Nic nieznaczące, twórcy zmarnowali swoja szansę, której kolejnym sezonem juz nie odzyskają. Twórcy Losta wyciagnęli z tego serialu na koniec wszystko to co wg mnie było najważniejsze. Dali zakończenie. Wzruszające, zamykające. Pozostawiające pytania tam gdzie odpowiedzi nie miało być.
Dzięki wszystkim za wspólne oglądanie, zachwycanie się, malkontenctwo. To już koniec
#87
Napisano 24.05.2010 - |22:32|
i faktycznie, strasznie starwarsowy. też liczyłem na duchy zmarłych lostów
co do serialu. było jak było. ktoś tu dobrze napisał, że sezony 3-5 to taka wyrwa. 1. sezon był spokojny, powolny, skupiał się na postaciach. i to było fajne. bo poznawaliśmy ich wszystkich, i to było tajemnicą. sezon drugi poszedł w inną stronę. ale też był genialny. i też powolny, spokojny. i to było dobre. klimatyczne. potem zaczęli się spieszyć i mnożyć na potęgę wątpliwości i niejasności. a to było złe. wreszcie sezon 6. który niby to chce wrócić do rozbitków, niby to chce wyjaśniać tajemnice. właściwie to tylko odcinek finałowy wraca znów do rozbitków. co muszę powiedzieć było przyjemne, ale takie mocno w oderwaniu. dlatego uczucia mieszane.
i znów ktoś tu dobrze napisał: serial posuwał się na zasadzie rzucanych kolejnych kawałków mięsa, które co, i raz okazywały się nieistotne. ale z drugiej strony: serial pokazywał urywek życia. a życie posuwa się cały czas naprzód. nie wszystko w naszym życiu musi być powiązane przyczynowo-skutkowym sznurkiem. to właśnie raczej zbiór przypadkowych wydarzeń. i tak te rzucane ochłapy mięsa można interpretować (trochę na wyrost, ale ku obronie serialu): kolejne tajemnice okazywały się tylko przystankiem na drodze dalej, która prowadziła, tam dokąd prowadziła. i przestawały być istotne. ja rozumiem, że to serial, kino, i panuje niepisana konwencja, że rzeczy się wyjaśnia, w tym sensie, że skoro coś się w filmie pokazuje, to jest to istotne. no ale, z drugiej strony, ta imitacja prawdziwego życia (i nie, nie uważam, żeby to było zamierzone )
i jeszcze mój głos co do kwestii naukowości i bajkowości. i sposobu ukazania tego. ja jakoś specjalnie na fizyce się nie znam. ostatnio jedynie trochę jestem wkręcony w historię nauki jako taką. ale uważam, że nieco pieprzycie być może wynika to z braku zrozumienia. współczesna fizyka przy pomocy matematyki potrafi opisać i wymodelować takie rzeczy, o których nikomu z nas się nie śni, i które, przekraczają naszą zdolność rozumowania, czy postrzegania. a jednak w świetle teorii ich zaistnienie jest możliwe. co, więcej one tam są. to, że póki co nie potrafimy ich zrozumieć, dostrzec i sprowadzić na poziom percepcji normalnego człowieka to tylko ograniczenie nasze i naszej technologii. dlatego też, to co niektórzy nazywają mistycznymi bądź religijnymi wyjaśnieniami bardzo łatwo można pojąć jako obrazowe przedstawienie zjawisk o jakich jeszcze nie mamy pojęcia. w celu lepszego zrozumienia o co mi chodzi polecam książkę m. johna harrisona 'światło' niedawno wydaną w ramach magowskiej serii uczta wyobraźni.
a do napisania tego fragmentu zainspirowała mnie wypowiedź kogoś kto zgrabnie napisał wcześniej tłumacząc działania dharmy:wgipcjanie postrzegali i tłumaczyli tą 'moc' w taki, a taki sposób, rzymianie w taki, i w raz z rozwojem nauki dharma podeszła do problemu krytycznie, naukowo. Zgrabnie i zrozumiale. Dzięki i pozdrawiam.
#88
Napisano 24.05.2010 - |23:04|
Ciężko ogarnąć jednym zdaniem ten finał finałów.
Odcinek miał grać na emocjach. I to twórcom się udało. Myślę, że większości mimo pewnych niedociągnięć, choćby z braku wyjaśnień wielu "zagadek", tajemnic, serial podobał się, a w perspektywie dłuższej, będzie oceniany bardzo dobrze i pozytywnie (mnie osobiście z czasem nie zależało już, na 100% wyjaśnieniu wszystkiego - nie było to dla mnie już takie ważne).
Nasuwa się jednak pytanie co dalej z LOSTem:
Czy powstanie jakaś ekranizacja kinowa - długometrażowa. Nie zdziwiłbym się jeśli tak będzie. Z pewnością wówczas wybiorę się do kina.
W moim odczuciu serial został tak skręcony (chyba kiedyś o tym pisałem), że zamysłem Twórców było to by można go było oglądać w dowolnej kolejności (konfiguracji) od sezonu 1 do 6, lub od 6 do 1. I jak tylko pojawi się 6 sezon LOSTA na dvd, obejrzę całość w takim układzie.
Przy okazji chciałbym podziękować i pozdrowić wszystkich lostowych i nielostowych forumowiczów za dyskusje na tym forum. Za spędzony czas i sympatyczne wyrwanie z życiorysu kawałka czasu dla LOSTa - było warto.
#89
Napisano 24.05.2010 - |23:24|
Co do zakończenia - muszę przyznać, że bardzo dobre, choć tego patosu mogli nam twórcy oszczedzić (było dużo przewijania:D).
BTW Naturalnie wiele zagadek nie zostało wyjaśnionych, ale najbardziej żałuje zlekceważenie(zagolopowanie?) postaci Ms Hawking.
Użytkownik F13 edytował ten post 24.05.2010 - |23:26|
#90
Napisano 24.05.2010 - |23:26|
#91
Napisano 24.05.2010 - |23:29|
Po pierwsze finał był zwyczajnie nudny i rozwlekły. Tania ckliwość do mnie w ogóle nie dotarła. WIele razy z nudów się wierciłem i wmawiałem sobie, że jeszcze najlepsze przede mną. Niestety nie najlepsze jak widzę było w 1 sezonie.
Po drugie Harry Potter to przy tym serialu poważny i sensowny produkt, z pogranicza SciFi. Tu jest korek i jak sie go wyjmie to jest kiepsko, a jak jest wsadzony to jest chyba dobrze. Albo odwrotnie. ALe przecież to i tak nieważne bo przecież nikt nie lubi rozwiązan na tacy. Nie ma jak być dymanym z kasy pod pozorem jakiejś tajemnicy. WIelu to po prostu lubi więc trzeba ich dymać bo to lubią, więc bądźmy mili i nakręćmy im LOST.
Po trzecie - O czym jest LOST? Lost jest o niczym albo nie wiadomo o czym - oto odpowiedź. 6 lat trzeba mamić frajerów, że to jest o czymś, ana koniec im powiemy, że to jest o miłości albo o czymś czego jak nie zrozumieją to i tak będzie się im podobać. Nie chodzi przeciez o to żeby wydymać raz i szybko - tylko dymac i dymać króliczka.
Po czwarte - skoro jesteśmy tępi i mało zdolni to co nam zostaje? Musimy grać tajemniczość, stwarzać sprytnie pozory, że jesteśmy genialni i wtedy frajerzy uwierzą w nasz geniusz. Nikt nie lubi przyznawać, że jest oszukany i wydymany przez twórców, wiec udajemy jako widzowie w którymś momencie razem nimi, że jest tajemniczo i klimatycznie. Heh. Lekiem na niedodymanie oczywiście będzie DVD i to koeniecznie w 2 wersjach : zwykłej, a za rok na gwiazdkę rozszerzonej (Kate w kąpieli w wodospadzie i kilka szalenie ważnych szczegółów o architekturze The Others i Dharmy, no ewentualnie opowieści o trudnym dzieciństwie theytookmysona)).
Po piąte: żałuję, że nie było jeszcze 1-2 sezonów Jak ktoś trafnie zauważył, że brakowało latających słoni srających złotem, które jest pokryte pismem inków albo lepiej żeby trzeci czy czwarci Others trójpalczaści sie pojawili i żyli w ukrytym nad wyspą mieście albo pod ziemią. Pasowałoby też dać jakichś Orków, a najlepiej Pradawnych. Byłoby bardziej tajemniczo i klimatycznie. Przecież logika i sens jest na drugim planie. SKoro nic nie musi się dać wytłumaczyć to przecież i tak zakończenie będzie można zrozumieć na wiele sposobów czyli wisi nam czy ktos się będzie czepiał jak Orkowie bez Sarumana zbudowali posąg na brzegu czy jakieś tam zameczki i bunkierki...
Cały serial zawarty jest w zdaniu Hurleya, że "On gada jak Yoda ". Niech moc będzie z Wami - 1/10.
Użytkownik Gaj edytował ten post 24.05.2010 - |23:37|
#92
Napisano 24.05.2010 - |23:35|
A zauwazyliscie, ze Christian mial biale buty? Symbol ?
Jack w końcowych scenach przechodząc przez to pole bambusowe mija wiszącego takie białego, dosyć zniszczonego upływem czasu.
W odcinku pilotowym s01e01 biegnąc przez to poletko bambusowe też mija wiszącego buta, but jest ewidentnie biały i niezniszczony.
6 lat zrobiło swoje, widać bo bohaterach oznaki starzenia się.. Nawet w tym czyśćcu czy czymkolwiek jest ta alternatywna rzeczywistość też towarzystwo się postarzało
#93
Napisano 24.05.2010 - |23:43|
To ma być zakończenie o którym będziemy gadac miesiącami?
Zaledwie dobry odcinek, jak na "finał finałów" po prostu kaszana. Idealnie pasująca do żenady prezentowanej w ostatnim sezonie.
Tak, Lost był serialem z potencjałem, mógł być naprawdę serialem wszechczasów, jednak został tak spłycony, że ręce opadają.
Nierozwiązane zagadki - tych jest mnóstwo.
I nie wmawiajcie mi bzdury, że nie było czasu na ich wyjaśnienie. Bo można było sobie odpuścić wleczenie do pos.rania "żałosnego trójkącika", czy wyjętych z d.py wątków typu Nikki & Paulo.
Skoro liczby okazały się tylko liczbami, to czego szukała Dharma?
Serce wyspy też nie ma za bardzo związku z elektromagnetyzmem, więc?
Wyłączanie mocy wyspy na chwilę - wybaczcie, ale leżałam ze śmiechu. Kiepska bajeczka dla 5-letnich dzieci :/ "Indiana Jones" to przy tym szczyty inteligencji
Obaj wiemy, i Ty i ja, że trochę czasu z naszego cennego życia nieodwracalnie straciliśmy oglądając (czasem pewnie z wypiekami na twarzy) kolejne odsłony LOST. Tak naprawdę teraz obaj powinniśmy sobie raczej uświadomić te dobre momenty, szczególnie te odcinki, które same w sobie były bardzo dobre i też niekoniecznie wnosiły coś do rozwiązania będąc jednak warte obejrzenia. Z drugiej strony była cała masa odcinków, które zastawiały otwartą furtkę i wtedy myślało się wytrzymam to ich [beeep]e chodzenie po lesie (średnio z 20% przeciętnego odcinka)i te ich odejścia od głównego wątku tematycznego (średnio z 70% każdego odcinka) bo w końcu wyjaśnią przynajmniej kluczowe kwestie danego sezonu. Tymczasem głupoty narastały i narastały i narastały i .... człowiek co serię myślał przed finałowym odcinkiem, że może wreszcie rozwiąże się worek z zagadkami. Oczywiście nic nie mogło się wyjaśnić bo złodzieje czasu nigdy nie planowali wyjaśnienia 90% idiotyzmów jakie co sezon serwowali. Zadowolili się stałością widowni i olali fakt, że jest stała tylko dlatego, że zaufała ich kłamstwu. Kłamstwu, że wszystko w tym serialu nawet najdrobniejsze fakty maja znaczenie w jakimś głębszym sensie.
Nie mając już najmniejszych złudzeń obejrzałem ostatnie dwie godziny klona brazylijskiej telenoweli głównie na przyspieszaczu. Jest jednak w tunelu światełko - próba ponownego wydymania widzów w postaci gniotów typu flashforward i fringe poniosła klęskę.
#94
Napisano 25.05.2010 - |00:25|
#95
Napisano 25.05.2010 - |00:30|
Bardzo sie ciesze, ze nie zostaly wyjasnione wszystkie tajemnice, jak chociazby ta czarnego dymka czy bialego swiatla - mysle, ze zadne zakonczenie nie byloby w pelni satysfakcjonujace dla wszystkich. Lepiej, ze pozostalo tak, jak bylo na poczatku - z Wyspa otoczona mgielka niepewnosci i tajemnicy do samego konca. Bardzo mi sie podobal klimat pierwszego sezonu, ktory powrocil w finale. Zamiast rozwijac pseudo-naukowe wyjasnienia w stylu rownania Valenzettiego, tworcy skoncentrowali na czyms znacznie wazniejszym - zadaniu i nawet czesciowej odpowiedzi na pytnia o sens i cel zycia. Czy wszystko mialo znaczenie, czy jednak nie? Podobnie jak Jack mam nadzieje, ze tak. Warto rowniez zauwazyc, ze odpowiedzi na niektore pytania, ktore sa uznawane tutaj za pozostawione bez odpowiedzi, znajduja sie na wyciagniecie reki. Chociazby motyw ludzi z lodzi, strzelajacych do rozbitkow plonacymi strzalami. Przynajmniej dla mnie wydaje sie oczywiste, ze musieli byc to jacys przedstawiciele starozytnej cywilizacji zamieszkujacej wyspe. Rowniez pozostawiony nam margines na interpretacje zakonczenia wydaje sie byc dobrym posunieciem, typowo Lostowym.
Final byl bardzo wzruszajacy, nigdy wczesniej nie plakalem przed ekranem, natomiast dzis przez 1,5 godziny nie potrafilem sie powstrzymac. Najsmutniejsza byla chyba ostatnia, symboliczna scena. Dlugo nie potrafilem sie otrzasnac po widoku Vincenta przychodzacego do umierajacego Jacka i po jego zamknieciu oczu; do teraz na sama mysl robi mi sie przykro. Lost wykonal pelne kolo i niestety juz nie wroci.
Uwazam, ze dzisiejszy odcinek byl wspanialym zwienczeniem mojej 5-letniej przygody z serialem. Dziekuje tworcom i aktorom za ten caly czas, super bylo tez czytac wszystkie komentarze na tym forum. Aloha, Lost!
It's better to die upon your feet, than to live upon your knees.
#96
Napisano 25.05.2010 - |00:36|
#97
Napisano 25.05.2010 - |00:47|
Nie zapominajcie że to serial pt LOST , a nie Tajemnicza Wyspa. Losy wszystkich bohaterów przed wylądowaniem na wyspie, a właściwie poza wyspą, (czyli te 50-90 % każdego odcinka ) to wątek właściwy tego serialu a to co się dzieje na wyspie to już tylko klej który łączy te wszystkie wątki w całość. Patrząc na ten serial z tej perspektywy daje mu 10/10.
A jeśli patrzycie na Lostów jak na historię wyspy o której po ponad 100 odcinkach nic nie wiemy to nie dziwcie się że czujecie się zawiedzeni po finale. Nie ma tu logiki została sama komercha :]
Może za 10 lat nakręcą inny serial o magicznej wyspie i wtedy znowu będziemy mieli na co narzekać. :]
Miło spędziłem te 6 lat z Lost. Drugiego takiego serialu już nie nakręcą. Ale ja stary jestem. Jeszcze kilka seriali i trza umierać.
Poza odwróceniem uwagi widza ? hehehco tam robila zatopiona wyspa z poczatku sezonu?
W zasadzie to taka alternatywa w której wyspa nie miała żadnego wpływu na ich życie.
Użytkownik Brodi edytował ten post 25.05.2010 - |00:51|
#98
Napisano 25.05.2010 - |00:53|
#99
Napisano 25.05.2010 - |01:03|
Dla mnie ta scena z zatopioną wyspą po obejrzeniu finału stała się symboliczna. Alternatywna rzeczywistość pokazała rozbitkom jak by wyglądało ich życie gdyby właśnie wyspa była zatopiona i nie było katastrofy, jednocześnie umożliwiając im odnalezienie się i przypomnienie wydarzeń, które wpłynęły na nich w takim stopniu, że zmieniło ich dotychczasowe życie w stopniu w którym nie zdawali sobie sprawy.
Użytkownik lestat edytował ten post 25.05.2010 - |01:10|
#100
Napisano 25.05.2010 - |01:07|
No wlasnie... tak sie zastanawialem czy to wkretka scenarzystow czy moze jakis glebszy sens byl w tym.Poza odwróceniem uwagi widza ? hehehco tam robila zatopiona wyspa z poczatku sezonu?
W zasadzie to taka alternatywa w której wyspa nie miała żadnego wpływu na ich życie.
Rozumiem... Ot, taka symbolika po prostu.@mgR_Lobo.
Dla mnie ta scena z zatopioną wyspą po obejrzeniu finału stała się symboliczna. Alternatywna rzeczywistość pokazała rozbitkom jak by wyglądało ich życie gdyby właśnie wyspa była zatopiona i nie było katastrofy, jednocześnie umożliwiając im odnalezienie się i przypomnienie wydarzeń, które wpłynęły na nich w takim stopniu, że zmieniło ich dotychczasowe życie w stopniu w którym nie zdawali sobie sprawę.
Użytkownik mgR_Lobo edytował ten post 25.05.2010 - |01:13|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych