ktoś to próbował oszacować; dla całego wszechświata ok. 1080, czyli mała szansa, żeby podróżnik w czasie mógł generować więcej;
Nie sądzę, ażeby szansa była mała - to jest wręcz, jak przypuszczam - pewne. Ten szacunek pomija możliwość podróży w czasie. Jeśli takowa jest możliwa, to dla każdego Wszechświata stworzonego przez tę możliwość - a jak starałem się unaocznić takie Wszechświaty z jednej możliwości narastają praktycznie w nieskończoność - szacunek jest dokładnie taki sam. Gdyby pominąć to jaką moc generacji nowych możliwości ma podróż w czasie i założyć, że może stworzyć tylko jeden dodatkowy Wszechświat, to dla tego nowego Wszechświata szacunek również wynosi 10
80, a to już sprawia, że szansa na życie we Wszechświecie bez możliwości podróży w czasie to tylko 1/2.
Najmocniej upraszczając sobie rozumowanie. To jest linia zdarzeń Wszechświata bez dokonania podróży w czasie (nikt w tej linii się nie pojawia z przyszłości):
_ _ _ _ _ _
Wszechświat ten można określić jako zbiór wszystkich możliwych kombinacji linii zdarzeń kiedy żadne zdarzenie nie jest pojawieniem się kogoś z przyszłości. Nazwijmy go Wszechświatem pierwotnym (lub czystym).
Teraz załóżmy, że istnieje możliwość podróży w czasie z tego Wszechświata , ale tylko w jednej z jego kombinacji (co jest chwilową idealizacją, zaraz ją zniesiemy) i jako ostatnie zdarzenie w linii zdarzeń.
_ _ _ _ _ M
Ponieważ możemy się przenosić w przeszłość w różne punkty, a decyzja o tym gdzie się przeniesiemy jest niezdeterminowana, więc tak naprawdę ta możliwość powiela się i w istocie jest więcej kombinacji (niż jedna), z których podróż w czasie jest możliwa. Powiela się mianowicie do tej liczby, ile jest punktów czasu w jakie się możemy przenieść, a więc w naszym eksperymencie do liczby 5 (zakładamy, że w ten sam punkt czasu z którego startujemy przenieść się nie sposó
.
_ _ _ _ _ M{n} gdzie n = 1,2,3,4,5
I to już wszystko (wszystkie możliwości), bo nasze przeniesienie się w czasie - zgodnie z założeniem - jest możliwe tylko przy jednej kombinacji zdarzeń wcześniejszych. Zarazem jednak to przeniesienie generuje pięć dodatkowych kombinacji które już nie przynależą do Wszechświata pierwotnego, tzn. takich kombinacji gdzie ktoś się pojawia z przyszłości:
P _ _ _ _ _
_ P _ _ _ _
_ _ P _ _ _
_ _ _ P _ _
_ _ _ _ P _
Każda z tych kombinacji jest określona w przebiegu od początku istnienia Wszechświata do punktu P dokładnie tak jak pierwotny Wszechświat w kombinacji z jakiej się przenieśliśmy, natomiast od punktu P, może przebiegać na tę samą ilość sposobów na jaką Wszechświat pierwotny mógł od punktu P przebiegać. Ściślej to mamy nową zmienną w postaci dodatkowego bytu - podróżnika w czasie, a więc tych sposobów jest nawet więcej.
Przeniesienie się na początek czasu z końca czasu stwarza więc co najmniej równie bogaty w możliwości Wszechświat co pierwotny. Takie przeniesienie wydaje się być niemożliwe tj. wydaje się niemożliwe w przypadku człowieka (bp np. nie istniała jeszcze Ziemia), ale wystarczy przecież przenieść cokolwiek co nie jest zdeterminowane w działaniu, np. jakiś byt kwantowy. W dodatku takie Wszechświaty ze względu na przekazaną przez podróżnika wiedzę (możliwość takiego przekazania) same mają zapewne znacznie większe prawdopodobieństwo skonstruowania w nich maszyny do podróży w czasie.
I spróbuj sobie wyobrazić o ile by moc generacji kombinacji wzrosła jeszcze, gdyby w pierwotnym Wszechświecie w ostatnim punkcie czasu mogła się przenieść nie jedna osoba, ale różne osoby pojedynczo czy w kombinacjach, w kombinacjach względem punktów czasu itd. To stwarzałoby tylko ograniczoną liczbę dodatkowych kombinacji Wszechświata pierwotnego, a z każdej takiej kombinacji - czyli z jedynki - mógłby się rodzić olbrzymi zbiór kombinacji stworzonego Wszechświata niepierwotnego.
Ogólnie jest dość oczywiste, iż skoro przynajmniej niektóre Wszechświaty niepierwotne są w przybliżeniu równie bogate co Wszechświat pierwotny, a w dodatku przynajmniej niektóre zawierają z definicji możliwość stworzenia w nich (w jakiejś ich konkretnej kombinacji) wehikułu czasu (trudno podejrzewać, że jeśli coś było możliwe we Wszechświecie pierwotnym, to nie będzie możliwe w żadnym niepierwotnym, bo np. przeniesienie człowieka w czarną dziurę istniejącą w jakimś okresie czasu zapewni to, że poza samym faktem przeniesienia, który wyznacza nowy Wszechświat, wszystkie stany tego Wszechświata będą mogły zaistnieć w kombinacjach praktycznie identycznych z pierwotnymi, bo zmiana jakiej dokonał ten człowiek zostaje pochłonięta przez czarną dziurę), a nie mają ograniczenia Wszechświata pierwotnego (który wyklucza możliwość pojawienia się kogoś z przyszłości), wydaje się dość oczywiste, że takie Wszechświaty nie tylko będą liczniejsze, ale wręcz niewyobrażalnie liczniejsze.
Po prostu i zwyczajnie - zniesienie ograniczenia w postaci "nikt się nie pojawia z przyszłości" - pozwala "to co już jest" kombinować na niemal nieskończoną liczbę nowych sposobów, nie znosząc przy tym zbyt wielu starych. Założywszy np. że mając możliwość podróży w czasie, zawsze istnieją takie parametry, że przeniesienie się przy ich udziale wyznacza Wszechświat niepierwotny w którym przynajmniej jedna z kombinacji będzie zawierać maszynę czasu, mnożenie światów stanie się nieskończone. A nie wydaje się to być znowuż tak nieprawdopodobnym założeniem zważywszy na to, iż pewnie daje się pomyśleć taki transfer w czasie, który w wyznaczanym Wszechświecie niepierwotnym wprowadzi zmiany (w stosunku do tego z jakiego następuje transfer) całkowicie nieistotne, a więc zachowa tę kombinację, która we Wszechświecie z którego się dokonuje transferu, doprowadziła do powstania maszyny czasu. Wystarczy np. przenosić wciąż kwant sekundę wstecz: każde takie przeniesienie będzie dokonywane już z innego Wszechświata (i co najważniejsze - tylko pierwsze z pierwotnego). Swoją drogą ciekawe co by się stało, gdyby robić to z pełną ścisłością - już w "drugiej" próbie byłoby to przeniesienie do czasu i punktu, w którym już następuje przeniesienie.
Użytkownik Prakosmiczny edytował ten post 23.03.2009 - |21:44|