Avatar (2009)
#82
Napisano 08.01.2010 - |21:37|
[quote name='januszek' date='05 styczeń 2010 - 08:50 ' timestamp='1262677857' post='337501']
@xetnoinu:
- doba na Pandorze trwa tyle co na Ziemii, grawitacja identyczna, kolor nieba, chlorofilu i światła dziennego takież same.
[/quote]
O dobie chyba nic nie wiemy (chyba ze argumentem jest ze avatary kładą się spać w tym samym czasie co Na'vi ale kto wie czy nie modneli ich trochę podczas hibernacji) a Pandora jest chyba księżycem jakiegoś gazowego olbrzyma (nie mylę się?) Grawitacja jest mniejsza, mówi o tym pułkownik Quaritch ćwicząc ze sztanga. Chlorofilu nie widziałem zbyt duzo, głownie jakieś świecące fluorescencyjne rośliny.
#83
Napisano 09.01.2010 - |00:35|
Grawitacja jest mniejsza, mówi o tym pułkownik Quaritch ćwicząc ze sztanga. Chlorofilu nie widziałem zbyt duzo, głownie jakieś świecące fluorescencyjne rośliny.
Grawitacja minimanie słabsza, jeśli słabsza, bo scena ze sztangą miała troszkę mniej dosłowny wymiar. A jeśli chodzi o chlorofil, to ja od tej zieleni w dżungli to aż zieleniałem na twarzy, więc chyba coś przeoczyłeś albo masz utajony daltonizm na pandorskie 3D PZDR
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 09.01.2010 - |00:35|
#84
Napisano 09.01.2010 - |01:00|
No nie ogarniam, za stary chyba już jestem.
Winchell Chung
#85
Napisano 09.01.2010 - |11:48|
#86
Napisano 09.01.2010 - |13:23|
i wciąż dochodzą nowe-np. nie wiedzieć czemu ten superprzewodnik jest "hiper drogi" bo kosztuje "aż" 20 milionów dolców za kg". Jak wcześniej pisałem-oznacza to że jest niesamowicie tani. Należy bowiem wziąć poprawkę na inflację oraz wzrost gospodarczy. Oznacza to, że każdy frajer w przyszłości może sobie kupować go na tony i jest tani jak zboże. Czepialstwo? Dla kogoś kto o tym nie słyszał, nie czytał i nie rozmyślał-a i owszem. Niestety ja miałem pecha czytać, wiedzieć, rozmyślać. Na takiej samej zasadzie nieśmiertelny dźwięk w próżni, którego nam sukcesywnie wciskają, sprawia że wywracamy oczy (no ale nie ci, którzy o tym nie wiedzą, a tacy są. I też mówią "hej, czepiasz się!" No jasne! To ja jestem winny, bo uważałem na lekcjach w szkole, bad, bad me!). Niestety! Z powodu tego wciskania już sami uwierzyliśmy w to, że to jedna z tych rzeczy na które musimy się zgodzić, no bo jak tu robić dramatyczną sekwencję bitewną w kosmosie bez dźwięku? This is sort of retardation, that I hate, to jest debilizm którego nie cierpię-to wmawianie że coś jest konieczne. Nie, nie jest, twórcy to lenie i debile, koniec i kropka.
Kwestia superdrogiego superprzewodnika jest tym zabawniejsza, że istnieją na Ziemi substancje miliardy razy droższe, np. Gadolin 148, który kosztuje jakiś dolar za dwa mikrony sześcienne, a jego zastosowanie widzi się w źródłach energii dla nanobotów a także ludzi. Sekstylion razy sensowniejszy powód latania w kosmos niż przywożenie jakiegoś taniego gówna które nawet dzisiaj jest stosunkowo dostępne cenowo.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 09.01.2010 - |13:30|
Winchell Chung
#87
Napisano 09.01.2010 - |14:33|
Co do wózka to się zgodzę. Przez 150 lat powinny się zmienić. Z krawatem jednak trochę moim zdaniem przesadzasz. Co prawda nie wiemy jaka będzie moda w XXII wieku, ale skąd ta pewność, że krawat nie przetrwa takiej próby czasu? Gdyby postaci w filmie były poubierane w różową folię aluminiową to pewnie narzekałbyś, że dziwnie wyglądają. W "Obcym" też miałeś krawaty. W Stargate niektóre ludzkie cywilizacje, które nigdy nie miały kontaktu z Ziemią też nosiły krawaty i jakoś tragedii z tego powodu nie robiłeś. (A przynajmniej nie na tyle, żeby nie oglądać dalej Stargate )krawaty za 150 lat i wogóle ubiór, wózek etc).
Zakładasz, że mówimy o tym samym dolarze, który mamy teraz. Nie wiesz jak wygląda system walutowy w 2154 roku. Dolar amerykański mógł zostać zastąpiony dolarem polskim (bo od połowy XXI wieku Polska stała się światową potęgą gospodarczą), który jest o wiele silniejszą walutą i 20 milionów to duża kwota.i wciąż dochodzą nowe-np. nie wiedzieć czemu ten superprzewodnik jest "hiper drogi" bo kosztuje "aż" 20 milionów dolców za kg".
Poza tym, krytykujesz film bo ludzie w przyszłości chodzą w nim w krawatach, a cena surowca jest wg Ciebie za niska? Czy to naprawdę jest aż tak istotne?
#88
Napisano 09.01.2010 - |14:40|
Słuchaj kolego, jak wiele byś się w życiu nie naoglądał, naczytał, namyślał, jak ktoś wcześniej powiedział - żeby wypowiadać się na temat jakiegokolwiek filmu trzeba go najpierw obejrzeć i przeanalizować. Aktualnie nie różnisz się niczym od forumowych trolli co kiedy widzą paru ludzi zafascynowanych np. danym filmem to piszą jaki to on beznadziejny tylko po to żeby zwrócić na siebie uwagę.
EDIT: literówka no i w sumie powieliłem post wujka_szatana, musieliśmy pisać jednocześnie
Użytkownik Enderhawk edytował ten post 09.01.2010 - |14:44|
#89
Napisano 09.01.2010 - |14:49|
Tak samo Ciebie można by wyśmiać, że nie wziąłeś poprawki na to, że może być denominacja albo na to, że system monetarny może się zmienić ze 3 razy. Ale z tego co się orientuje to w tym filmie nie chodzi o to aby ukazać najbardziej wiarygodny system gospodarczy jaki wystąpi za N lat.i wciąż dochodzą nowe-np. nie wiedzieć czemu ten superprzewodnik jest "hiper drogi" bo kosztuje "aż" 20 milionów dolców za kg". Jak wcześniej pisałem-oznacza to że jest niesamowicie tani. Należy bowiem wziąć poprawkę na inflację oraz wzrost gospodarczy.
#90
Napisano 09.01.2010 - |15:03|
o rlly? przede wszystkim krawat to wynalazek stosunkowo nowy, to nie spodnie. Po drugie-spójrz na nich. No po prostu spójrz. Te ubrania są takie same jak nasze.Co do wózka to się zgodzę. Przez 150 lat powinny się zmienić. Z krawatem jednak trochę moim zdaniem przesadzasz.
Po pierwsze-rozmawiamy o Avatarze, po drugie-tak, Stargate ssie. Alien też. Uuu, jak to możliwe bo oglądam, uuu-nie ważne. Takie są fakty. Ssą. Te krawaty.W "Obcym" też miałeś krawaty. W Stargate niektóre ludzkie cywilizacje, które nigdy nie miały kontaktu z Ziemią też nosiły krawaty i jakoś tragedii z tego powodu nie robiłeś. (A przynajmniej nie na tyle, żeby nie oglądać dalej Stargate )
Tak, oczywiście. Ja jestem pierwszy by używać takich metod obrony, ale ostatnio zmieniłem zdanie i twierdze: czego nie ma na ekranie nie ma w świecie przedstawionym. Dorabianie teorii, bytów niepotwierdzonych, choćby możliwych, nie jest kontrargumentem. Sam mogę dorobić 5 ksiąg wytłumaczeń i spekulacji na temat Avatara i wyjaśnić w rozsądny sposób wszystko. Ale tego nie ma na filmie, więc się nie liczy.Zakładasz, że mówimy o tym samym dolarze, który mamy teraz. Nie wiesz jak wygląda system walutowy w 2154 roku. Dolar amerykański mógł zostać zastąpiony dolarem polskim (bo od połowy XXI wieku Polska stała się światową potęgą gospodarczą), który jest o wiele silniejszą walutą i 20 milionów to duża kwota.
To są tylko szczegółowe przykłady, mój główny zarzut do Avatara brzmi: OMFG znowu ekologiczno-new agowskie brednie ludystyczne z sztampową żałosna wymówką fabuły plus jaja z SF a ludzie to biorą z uśmiechem i jeszcze dziękują, bo najważniejsze jest jak to wygląda. WTF. Jedyne, co tam jest sensowne to design statków kosmicznych, bo robił je pisarz SF i fizyk z wykształcenia, Pellegrino. Ku mojej zgrozie film jest podjarką nawet dla transhumanistów i singularitarian, którzy powinni go zjechać od góry do dołu, tymczasem wszystkie ich blogi wprost pękają w szwach od informacji na temat filmu. Bo co, główny bohater w ciekawy sposób popełnia samobójstwo, zgodnie z ich wiarą w możliwości nieetycznej, mocno spekulatywnej technologii? (chyba że coś nie wiem nt. zakończenia i nie te spoile czytałem co trzeba)Poza tym, krytykujesz film bo ludzie w przyszłości chodzą w nim w krawatach, a cena surowca jest wg Ciebie za niska? Czy to naprawdę jest aż tak istotne?
Po prostu to, o czym mówi i jak mówi ten film to jeden wielki afront dla wszystkiego, co wiem. I dlatego watpię, bym mógł przymknać oko na krawaty i inne nieistotne w sumie duperele i cieszyć się widowiskiem, skoro dla mnie film ten to odpowiednik zastrzelenia jakiegoś gostka, zgwałcenia jego trupa, naplucia na niego i odejścia, nie mówiąc nawet "dziękuje".
Jednak ze względu na swoja rzetelność i upartość jednak pójdę i dam zarobić, bo muszę się przekonać czy faktycznie moje zdanie się nie zmieni.
Winchell Chung
#91
Napisano 09.01.2010 - |15:12|
Jak już wcześniej pisałem przy takim nastawieniu ............ zdania nie zmienisz.Jednak ze względu na swoja rzetelność i upartość jednak pójdę i dam zarobić, bo muszę się przekonać czy faktycznie moje zdanie się nie zmieni.
IMO dlatego w sumie najlepiej jest jak najmniej wiedzieć o nieoglądanym jeszcze filmie.
Bo potem zaczyna się taka historia jak pisaliście ,no tak wszyscy go chwalą to ja udowodnię, że tak nie jest.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#92
Napisano 09.01.2010 - |15:34|
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 09.01.2010 - |15:37|
Winchell Chung
#93
Napisano 09.01.2010 - |15:35|
Owszem, ale powinieneś wiedzieć, że moda wraca co jakiś czas. Popatrz tylko na ludzi chodzących po ulicach w okularach wyjętych z lat 70-tych (to oczywiście naginane wytłumaczenie).Te ubrania są takie same jak nasze.
Moim zdaniem Cameron po prostu nie chciał przeginać. Tak jak pisałem we wcześniejszym poście, gdyby poubierał bohaterów dziwnie to byłoby to komiczne w odbiorze i mogłoby odstraszyć część widowni. Dla niektórych osób kombinacja: niebieskie smerfy + ludzie wyglądający jak kosmici z wczesnych odcinków Star Treka mogłaby być nie do przełknięcia.
Ciekawe słowa jak na człowieka, który nie widział jeszcze filmuczego nie ma na ekranie nie ma w świecie przedstawionym. Dorabianie teorii, bytów niepotwierdzonych, choćby możliwych, nie jest kontrargumentem. Sam mogę dorobić 5 ksiąg wytłumaczeń i spekulacji na temat Avatara i wyjaśnić w rozsądny sposób wszystko. Ale tego nie ma na filmie, więc się nie liczy.
Po tym co napisał Enderhawk postanowiłem sprawdzić co mówią w filmie na temat tego kamyczka.
http://www.youtube.com/watch?v=cRdxXPV9GNQ
Polecam 54 sekundę.
I od tego powinieneś zacząć.Jednak ze względu na swoja rzetelność i upartość jednak pójdę
#94
Napisano 09.01.2010 - |15:51|
Jak pisałem mnie też trailer Avatara zniechęcił.biku1....Trailer generalnie mówi wszystko to, o czym film jest. I właśnie TO mi się nie podoba (podobny case był w EIII, gdzie trialer pokazał generalnie wszystkie główne punkty fabuły). ......Gdybym nie widział trailera (który w teorii ma mnie zachęcić do obejrzenia filmu...efekt był odwrotny)
Mały offtop, ja miałem takie samo wrażenie oglądając jeden z trailerów jaki puscili przed seansem Avatara ,że pokazali nam w 3 minuty cały film.
Generalnie ostatnio z trailerami taki jest problem, że rzadko kiedy je potrafią tak zmontować, żebyśmy nie mieli wrażenia - oto najciekawsze momenty z filmu i w dodatku ZDRADZAJĄCE największe "zawijasy" fabuły + na deser końcówkę.
Więc do trailerów trzeba podchodzić z rezerwą bo po obejrzeniu np takiego trailera z "Inglourious Basterds (2009)" można by pomyśleć, że to film akcji niczym "Parszywa dwunastka".
I zabieramy się za oglądanie a tu zonk, przez ponad pół godziny francuski mleczarz siedzi z hitlerowcem w wiejskiej chałupie przy szklance mleka i prowadzą niesamowity dialog.
Użytkownik biku1 edytował ten post 09.01.2010 - |15:56|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#95
Napisano 09.01.2010 - |15:56|
No MOCNO kolego naginane, bo generalnie Avatar podpada pod paleoprzysżłośc. Looknij na to:Owszem, ale powinieneś wiedzieć, że moda wraca co jakiś czas. Popatrz tylko na ludzi chodzących po ulicach w okularach wyjętych z lat 70-tych (to oczywiście naginane wytłumaczenie).
http://www.paleofutu...stcards/2030571
I zwróć uwagę na datę: tak ludzie w 1900 roku wyobrażali sobie NAS w 2000. I to właśnie robi Avatar z krawatami i innymi duperelami.
To nie twoje zdanie, ale zasada budowania fabuły. Czasem,dla dobra odbioru historii autor decyduje się coś spłycić czy uprościć lub pozostawić niedookreślonym, bo powiedzenie tego tak, jak powinno być, zniszczyłoby odbiór, bo np., wiekszość ludzi nie zrozumiałaby, uznała to za żart lub dziwaczność etc.Moim zdaniem Cameron po prostu nie chciał przeginać.
Niestety-mnie to nie obchodzi. A nie obchodzi, bo skoro film ssie u podstaw, to dlaczego mam być wyrozumiały na szczegółach, które i tak-nawet jeśliby mi się podobał-bym wypunktował jako minusy?
Tak, jasne, ale zapominasz o tym, że w takich momentach używa się prostego zabiegu: inny, ale podobny. Jakoś np. w Equilibrium ludzie nie wyglądają ani śmiesznie, ani podejrzanie zwyczajnie (za to wyglądają "badass"). W ST:TNG mudnury nie wyglądają ani śmiesznie ani zwyczajnie, za to z dzisiejszego punktu widzenia śmierdzą latami 80-tymi. Ale w swoim czasie nie robiły takiego wrażenia, wręcz przeciwnie, a i nawet dzisiaj ta stylistyka i funkcjonalność jest do obrony. No, ale zamiast tego lepiej jest dać koszule, garnitury i krawaty. Wszystko, łącznie z humanoidalnością i podobieństwem społecznym Na'vi do ludzi, w imię przybliżenia przekazu-by ludzie byli nam bliscy i Na'vi byli nam bliscy, by widz mógł się wczuć w historię. Niestety, historia i przekaz ssą.Dla niektórych osób kombinacja: niebieskie smerfy + ludzie wyglądający jak kosmici z wczesnych odcinków Star Treka mogłaby być nie do przełknięcia.
Ciekawe to jest to, że wierzysz, że w jakiś sposób zmienię zdanie albo będę mógł je faktycznie ugruntować dopiero po obejrzeniu filmu, ale nie jesteś w stanie za pomocą wiedzy wyniesionej z filmu obalić moich twierdzeń z tego, co widzę, potrafisz się z nimi nawet zgodzić.Ciekawe słowa jak na człowieka, który nie widział jeszcze filmu
A, sorki, zapomniałem się do tego odnieść: jak do tej pory jedyny argument, przed którym muszę pokłonić głowę. Faktycznie, to niedookreślenie rozwiązuje problem w elegancki, choć niezbyt finezyjny sposób.Po tym co napisał Enderhawk postanowiłem sprawdzić co mówią w filmie na temat tego kamyczka.
Jak już pisałem-zasadnicza opinia by się nie zmieniła, najwyżej sposób w jaki bym ją przekazał i wasz jej odbiór. Z punktu widzenia faktów-zupełnie nieistotne.I od tego powinieneś zacząć.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 09.01.2010 - |15:58|
Winchell Chung
#96
Napisano 09.01.2010 - |16:29|
Potrafię ponieważ nie twierdzę, że Avatar ma super-hiper-mega niesamowitą fabułę i że jest pozbawiony błędów. Po prostu moim zdaniem nie są to aż tak rażące błędy, żeby wybitnie przeszkadzały w oglądaniu filmu. Jego prawdziwa moc tkwi bowiem w pięknym 3D, które trzeba zobaczyć w kinie.Ciekawe to jest to, że wierzysz, że w jakiś sposób zmienię zdanie albo będę mógł je faktycznie ugruntować dopiero po obejrzeniu filmu, ale nie jesteś w stanie za pomocą wiedzy wyniesionej z filmu obalić moich twierdzeń z tego, co widzę, potrafisz się z nimi nawet zgodzić.
Nie twierdzę też, że zmienisz zdanie po obejrzeniu Avatara. Każdy ma prawo do swojej opinii, tylko że opinie powinno się wydawać PO obejrzeniu filmu. Wypowiadasz się w wątku dotyczącym wrażeń po seansie i jedziesz po filmie, którego nawet nie widziałeś.
Odnośnie krawatów to kończę ten offtop z mojej strony, bo zamiast uczyć się do sesji to ja dyskutuję o modzie za 150 lat. Tobie to przeszkadza, mi nie. Kwestia gustu.
#97
Napisano 09.01.2010 - |17:03|
Nie-potrafisz, bo taka jest prawda materialna. Do jej zaobserwowania nie potrzebna mi była szczegółowa wiedza-czyli obejrzenie filmu (są to elementy oczywiste)Potrafię ponieważ nie twierdzę, że Avatar ma super-hiper-mega niesamowitą fabułę i że jest pozbawiony błędów.
Gdybym nie poinformował, że go nie widziałem nie mógłbyś odróżnić mojej opinii od tej, której głosiciel film widział. Tak więc twój główny argument kontra-"kto nie widział ten nie wie" w ogóle nie miałby zastosowania... ale nie zeminiałoby to treści naszej dyskusji. Rozumiesz? podam anty-przykład:
Sakramentos: oni tam mają krawaty! to skandal!
wujek_szatan: a nie, bo widzisz, gdybyś obejrzał coś więcej niż trailer, to wiedziałabyś, że szef pochodzi z religijnej grupy przyszłościowych amiszów z ścisłym dress code i stąd jego krawat i cała reszta.
A tymczasem jest:
Sakramentos:oni tam mają krawaty! to skandal!
wujek_szatan: no mają, wiem że to głupie, ale czy to tak bardzo przeszkadza?
W pierwszym przypadku wykazuje się moją ignorancję i błąd, dokonany poprzez mijanie się z prawdą materialną. W drugim przypadku mamy sytuację gdy ocena jest zależna od subiektywnego odczucia. Kumasz czaczę? Dlatego w drugim przypadku nie ma znaczenia fakt obejrzenia filmu czy nie, kwestia jest rozstrzygana TAK SAMO bez względu na to czy widziałem Avatara czy nie.
Co jednak źle świadczy o Avatarze (jego treści) to właśnie to, że można obejrzeć trailer i wygłaszać zasadniczo takie same obiekcje i obserwacje co do filmu, jak ci co go widzieli naprawdę. Oznacza to, że film jest krańcowo płytki i prosty, by nie rzecz prostacki.
I proszę zauważyć-nie wypowiadałem się ani razu o 3D i jakości jego wykonania, a więc czegoś co naprawdę trzeba zobaczyć by móc ocenić...
No dobrze, wróćmy do mojej paraleli: a co jeśli ten film opowiadałby o tym jaki komunizm jest piękny a Stalin wspaniałym ojcem narodu był? Co, też musiałbym piać z zachwytu nad tym, że jest świetnie zrobiony w 3D, bo o to chodzi a reszta to pretekst? No sorry. Mój zarzut pdostawowy tyczy się nie szczegółów, ale podstaw: przekazu, fabuły, postaci etc. Nic mi po efektach. Gardzę nimi, skoro maja być jedynym powodem dla którego film jest oglądany.Jego prawdziwa moc tkwi bowiem w pięknym 3D, które trzeba zobaczyć w kinie.
To tylko dowodzi mojej [beeep]istości, patrz pierwszy akapit postu (albo totalnej głupoty i zamiłowania do trollowania, ale będę się trzymał pierwszej wersji )Wypowiadasz się w wątku dotyczącym wrażeń po seansie i jedziesz po filmie, którego nawet nie widziałeś.
Mam to samo, a pierwszy pisemniak już w poniedziałek. Damn you, Avatar! Dlaczego ciebie nie obejrzałem?!Odnośnie krawatów to kończę ten offtop z mojej strony, bo zamiast uczyć się do sesji to ja dyskutuję o modzie za 150 lat.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 09.01.2010 - |17:07|
Winchell Chung
#98
Napisano 09.01.2010 - |17:12|
Tam też kupa ludzi widziała same błędy i niedorzeczności a druga kupa ludzi była zachwycona filmami i budowała im pomniki.
A teraz co?Oba filmy są kultowe a ja osobiście widziałem T2 chyba ze sześćset razy i
znam wszystkie błędy z tego filmu i nie przeszkadzają mi.
Co do Avatara to Sacramentos ma rację:scenariusz dziurawy i pełen bzdetów ale co z tego jak byłem już 2 razy w kinie i wybieram się jeszcze jeden raz.
Ten film to czysta rozrywka, podobnie jak w swoim czasie T1 i T2 czy inny Aliens.
Po prostu jest to pierwszy w tak pełnym wydaniu film 3D i to wszystko.
Dopisywanie mu jakiejś filozofii mija się z celem
-Dowiedz się żołnierzu,że wróg którego nam zostawiliście był kruchy.
-Ich siła jest płytka wojowniku a wiara nie zna czci.Czy pójdziecie ze mną?
-U waszego boku żołnierze.W waszym cieniu leży honor ''Malazańska Księga Poległych''
#99
Napisano 09.01.2010 - |17:21|
#100
Napisano 09.01.2010 - |17:23|
po czwarte-nawet w porównaniu do T1 czy T2 Avatar wypada fabularnie kiepsko. To wydmuszka.
i przypomnę, ze T1 czy T2 startowały z zasady jako kino klasy B, a więc w pętach konwencji. Avatar miał zaś być rewolucją na która wydano 200 milońców. i jest rewolucją-wizualną/tehcnologiczną. Reszta to żałość.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 09.01.2010 - |17:26|
Winchell Chung
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych