Poznaliśmy matkę Daniela, czas najwyższy na ojca:) Raczej pewne jest, że przed telewizorem płakał z powodu Charlotte, ale nigdy nic nie wiadomo:)
Biedny ten John, chłopak się poświęca ale tak na dobrą sprawę to ani my ani on nie wie co się dzieje. Działa instynktownie, nienagannie wypełnia polecenia, boję się, że to taka marionetka w rękach włodaży wyspy:) Zobaczymy komu to wyjdzie na zdrowie.
Szkoda, że nic więcej nie zobaczyliśmy w temacie Francuzów. Coś się w Świątyni wydarzyło i teraz pewnie nam przyjdzie poczekać na wyjaśnienia. Już sam nie wiem, czy rzeczywiście ekipa Danielle ześwirowała, czy to ona nie wytrzymała ciśnienia związanego z poznanymi przez kolegów faktami z życia wyspy:)
Raczej jest pewne, że po ustabilizowaniu przez Johna wheela skoki się powinny skończyć, albo chociaż zmniejszy się ich częstotliwość. Byłbym tego na sto procent pewien, gdybym umiał sobie wytłumaczyć jak nasi bohaterowie wrócą do teraźniejszości z czasów Dharmy. Tego nie wiem i z niecierpliwością czekam na rozwój wydarzeń
Ogólnie odcinek super:)
Pozdro 600
Użytkownik simking edytował ten post 13.02.2009 - |11:44|