I zgadzam się że nie można generalizować i uznawać że wszyscy Cyloni to samo zło. O FF nikt nie wiedział, oni sami o sobie nie wiedzieli i raczej trudno posądzić Tigh'a czy Tyrola o działania przeciw flocie. Cały czas robili wszystko aby flota leciała dalej. Nawet kiedy dowiedzieli się kim są chcieli pozostać i pomagać. Nigdy żaden nie zrobił nic złego ani flocie ani żadnemu koloniście. Czego nie można powiedzieć o "klasycznych" ludziach...
my to wiemy, bo oglądamy serial.
ludzie we flocie mieli z nimi bezpośrednią styczność co najwyżej poprzez ruch oporu na nc. nawet jeśli wtedy ff była 'ok', to skąd mają wiedzieć, że nie zrobią pewnego dnia jak boomer?
my siedzimy w domu przed telewizorami czy monitorami i zajadamy popcorn, oni tłoczą się w podniszczonych statkach i kontemplują własną śmiertelność. nie myślą chłodno i logicznie -- myślą jak tłum porwany płomiennymi przemowami populisty.
Co do demokracji w BSG - to jest heca a nie demokracja - nawet przed wojna. Doskonale było to widać, że Caprica była najważniejsza, reszta kolonii robiła za przybudówkę społeczno-gospodarczą.
to jest pytanie o pierwowzór ustroju serialowych kolonii: konstytucja usa czy raczej artykuły konfederacji :]. jednoizbowość kolonialnej legislatywy wskazuje na to drugie, obecność prezydenta i gabinetu na pierwsze. plus, tyrol w którymś momencie powołuje się na artykuły o dość wysokich numerach [konstytucja usa ma ich 7 + poprawki], ale dotyczących praw i wolności obywatelskich [których nie ma w artykułach konfederacji; są za to w konstytucji + bill of rights].
na pewno caprica miała najwięcej ludności, najwyższy pkb i pewnie jeszcze z tuzin innych wskaźników. rozwiązanie kwestii 'federacja' czy 'konfederacja' powiedziałoby nam coś o pozycji samej caprici w ustroju. szkoda, że nikt nie pokazał choćby migawki z obrad palamentu kolonii przed atakiem cylonów -- zobaczylibyśmy, ilu caprica miała delegatów i ile było izb owego parlamentu ;P.
zgromadzenie z colonial day wygląda na przykrojone ad hoc po drastycznym ograniczeniu liczby wyborców. szkoda, że nie wiemy, czy [jeśli przed atakiem też było jednoizbowe] wybierało się delegatów proporcjonalnie do liczby ludności [jak w ir] czy po równo wg kolonii [jak w senacie].
jadąc po bardziej ogólnych zasadach państwa demokratycznego:
1. podział władzy -- jest we wszystkich 3 aspektach
2. pluralizm polityczny -- nic nie wiemy o partiach w bsg, ale przy wybieralnym parlamencie można spokojnie założyć, że istniały przed wybuchem wojny -- nawet jako 'frakcje parlamentarne' albo partie w rozumieniu amerykańskim
3. suwerenność narodu -- ważne urzędy [prezydent + delegaci] są obsadzane w głosowaniu powszechnym
4. państwo prawa -- przed wybuchem wojny na pewno, po ataku -- li adama spokojnie forsuje swoje piękne idee o konieczności przestrzegania prawa przez władzę, więc zasada żyje i ma się dobrze
5. praworządność -- przed atakiem -- tak; po ataku -- na ogół władza przestrzega prawa, ale nam zapewne zapadły najbardziej w pamięć przypadki niestosownych zachowań
6. konstytucjonalizm -- chyba za mało wiemy o artykułach kolonizacji. ale te prawa i wolności obywatelskie sugerują, że bliżej im do odpowiednika kolonialnej konstytucji. na pewno są najważniejszym aktem prawnym -- są nawet w tekście przysięgi prezydenckiej
więc wychodzi na to, że hm, tak, formalnie rzecz biorąc, jeszcze mamy do czynienia z ustrojem demokratycznym ;P..