Odcinek 001-002 - S01E01 - Children of the Gods
#81
Napisano 15.08.2006 - |09:27|
#82
Napisano 17.08.2006 - |18:30|
na sam początek świetny odcinek zasłużona 10 jak to dobrze przypomnieć sobie początki SGC
#83
Napisano 30.08.2006 - |03:29|
Wkoncu od tego odcinka zaczyna sie moja przygoda z SG1.
Doslownie przez przypadek dopadlem 5 lat temu Children of Gods, myslalem ze to nic wielkiego, nic ciekawego, jakas kolejna szmira ,,, na czele z Macgyverem Oj jak bardzo sie wtedy mylilem !!!
Odcinek wprowadza nas do jakze wielkiej przygody jaka bylo podrozowanie i przezywanie jakze ciekawych przygod teamem SG1
VRIP - SG1V
#84
Napisano 07.09.2006 - |19:09|
Jakieś kilka (naście?) lat temu oglądnęłam film Stargate. Nie zachwycił mnie, powiem inaczej - nic specjalnego, toteż szybko o nim zapomniałam i zajęłam się czymś innym.
Jakieś był roku temu mój kuzyn wciska mi w łapę SG-1 i Atlantis, tłumaczy co i od kiedy oglądać i mówi: - Objerzyj, a nie pożałujesz. A ja, jak to ja, oglądałam w kółko moje ukochane SW i za nic nie chciałam oglądać tej beznadziejnej szmiry... W końcu, kiedy wynudzałam się w pewien deszczowy dzień w domu, a dialogi z SW znałam już na pamięć, niepewnie sięgnęłam po Każdy Wie Co. Wybrałam odcinek pierwszy: Children of the Gods. "Ale głupi tytuł" - uśmiechnęłam się ironicznie. I włączyłam...
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom!!! Jakie to wspaniałe!!! Jack wreszcie nie Rusell, którego nie cierpię, i Daniel ;] wreszcie przystojniejszy i w ogóle "lepszy" od Spadera. Do tego Teal'c :afro: , Sam :sma1: i Hammond :hammond: !!!
Bardzo dobry i wciągający pilot, pełen nowych postaci i wątków, w ogóle sentymentalny, bo od niego wszystko się zaczęło... Nie mogłam się później oderwać od SG-1, aż wreszcie moja rodzicielka zagroziła pójściem do psychologa. "Jesteś chora, Paulina! Nie możesz oglądać sześciu odcinków dziennie! To jest NIENORMALNE!!!". Jej słowa poskutkowały... Zmniejszyłam do trzech odcinków .
No dobra, to tyle gadania... Oczywiście 10!
#85
Napisano 17.09.2006 - |09:25|
Moja ukochana Renfri (także na tym Forum) zaraziła mnie Stargatem. Children of the Gods to bezapelacyjnie najlepszy odcinek pierwszej serii. Dwukrotnie dłuższy, przejście Teal'ca na Tauri, scena z chusteczkami... no i scena otwierająca cały serial jak Apophis rozwala tych żołnierzy i porywa kobietę. Idealny początek wspaniałego serialu.
Moja ocena: 10/10
#86
Napisano 25.10.2006 - |13:00|
Jaki?
No więc zamierzam jeszcze raz obejrzeć SG-1 od początku Jestem już przy trzecim odcinku, ale z racji tego, że forum nie działało, nie mogłam skomentować pilota i drugiego odcinka.
No więc co o pilocie?
Oh! Znakomity! Oglądam go już drugi raz, ale tak samo mi się podoba. Nie dałabym jednak 10, może takie mocne 8.
Jak miło...
Jak miło było znów zobaczyć RDA! Jak miło było zobaczyć znów łysego Teal'ca! Jak miło było zobaczyć Daniela w długich włosach i tych wieśniackich okularach! Jak miło było zobaczyć Apofisa!
JAK MIŁO!!!
Trochę tęskniłam za tym "starym" SG-1, takim jeszcze świeżym, z furą pomysłów... Niestety, im dalej, tym gorzej (choć czasem były perełki), ale nic dziwnego... Wymyślcie sobie kilkaset odcinków, do tego ciekawych i trzymających kupy. Trudne? No właśnie.
Trochę mnie zaskoczyła taka prostota, naiwność i chaotyczność pilota, ale jak mówię, miło było wrócić do początków...
Ocenka: 8
#87
Napisano 31.10.2006 - |17:00|
10/10
i to nie tylko ze wzgledu na nostalgie. on po prostu bardzo dobry jest. i juz
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#88
Napisano 14.11.2006 - |12:19|
#89
Napisano 15.12.2006 - |20:21|
#90
Napisano 02.01.2007 - |11:08|
Do tego tematu weszlam, by opisac jeden tak naprawde nieistotny szczgolik, ktory z tego odcinka uwielbiam. Nie zamierzalam samego odcinka oceniac, jednak po przeczytaniu wszystkich postow stwierdzilam, ze to jednak zrobie (chociaz troszke sie boje reakcji forumowiczow), wiec owy szczegolik za chwile.
Nawet teraz wlaczylam sobie ten odcinek w malym okienku by lepiej wczuc sie w klimat
I teraz ogladanie go to prawdziwa przyjemnosc. Po obejrzeniu rowno stu odcinkow i pokochaniu calego SG1 ogladanie poczatku ich przygody jest czyms. Poczatek znajomosci Sam&Jack, pojawienie sie Teal'ca :afro: , ten humor - po prostu miodzio. No i usmiech na widok malych niedociagniec.
Ale tak jest teraz. Po pierwszym obejrzeniu ten odcinek wcale mi sie nie spodobal :blush:
Pamietam jak bylam mlodsza i serial lecial w TVN, moj ojciec nawet probowal go ogladac
Ja nie widzialam chyba ani jednego calego odcinka. Majac w pamieci film to rekwizyty tu uzyte byly dla mnie mega kiczem, a sama fabula jakos mnie nie przyciagnela. I jak tego lata brat mojego meza powiedzial, ze moze nam dac na plytce pierwszych 12 odcinkow nawet nie smialam przypuszczac, ze moze to mi sie spodobac.
Plytka jakis czas polezala, az w koncu moj maz musial wyjechac na konferencje i zostalam sama ze szczurami na 3 dni. Bylo i smutno i samotnie, wiec robilam wszytko by czas zabic jak zostawalam sama (bo jeszcze mialam kolezanki co mi towarzystwa dotrzymywaly, zebym sie nie kisiala calkiem sama przez 3 dni) i tak postanowilam obejrzec te odcinki. I po obejrzeniu pierwszego w calosci mialam takie samo odczucie jak wtedy kiedy widzialam to w TVN. Czyli naciagana kontynuacja filmu, ktory odniosl sukces i to jeszcze z malym budzetem, wiec wszystko wyglada kiczowalo (te lampki na wrotach, ubrania jaffa, fakt, ze we wszystkich galaktykach mowia po angielsku).
I gdybym sama to sobie sciagala to nie sciagnelabym kolejnych odcinkow. Cala szczescie szwagier dal nam od razu 12 (chwala mu za to :police: ) i jako, ze zostalo mi duzo czasu do zabicia to ogladalam dalej... i dopiero pozniejsze odcinki mnie wciagnely.
A teraz wracajac do tego szczegoliku, dla ktorego tu weszlam
Kiedym moj maz szukal informacji na temat serialu mojego dziecinstwa czyli MacGyverze i gdzies znalazl ciekawostke, ze pojawil sie nawet czasownik to MacGyver (chyba latwo sie domyslic co znaczy ). Nigdy jednak nie slyszlam tego u normalnym uzyciu... do czasu az zobaczylam ten odcinek.
Carter widzac po raz pierwszy w zyciu DHD mowi:
Amazing, this is what was missing from the dig at Giza. This is how they controlled it! It took us fifteen years and three supercomputers to MacGyver a system on Earth.
a biorac pod uwage, ze obok niej stoi RDA (czyli nikt inny niz MacGyver) wywoluje to u mnie szczery smiech
Użytkownik Lulu edytował ten post 02.01.2007 - |19:39|
You know, you come from nothing
- you're going back to nothing
What have you lost? Nothing!"
MONTY PYTHON - Brian Song
#91
Napisano 02.01.2007 - |20:25|
Tez lubie wracac do tego odcinka i szczegolnie do muzyki, ktora towarzyszy pojawiajacemu sie Apophisowi.. Zawsze mnie dreszcz przechodzi. Brakuje mi tego...
#92
Napisano 03.01.2007 - |13:34|
Durne, amerykańskie, naciągane, przewidywalne, fabuła bleeeee. Jeżeli temu dajecie 10 to ja nie wiem jak wyglądają te odcinki z niższą oceną. Ehh a kaska się reżyerą toczy przez taką publikę. Mam pytanie czy inne sezony (podkreślam widziałem tylko 70% pilota i miałem dossssyć) też są takie?
Nie, nie są takie. Pilot jest wyjątkowo słaby, a wysokie oceny sa podyktowane tym, że duża część ludzi ogląda go by nostalgicznie przypomnieć sobie początki. Pilot jest średni, odcinek 03 też, ale potem jakoś się rozkręca. Niestety, sezon pierwszy to ciągłe szukanie formuły i montaż wątków. Ciekawie zrobi się dopiero w drugim, w trzecim serial się rozchochoci, a w czwartym pokaże wszystko, co najlepsze. Potem będzie jechał na tym do szóstego sezonu, w siódmym lekko oklapnie (nic dziwnego, miał sie skończyć), by potem odżyć w ósmym, który ponownie miał być finalnym...Ale jakoś nie był. I też nie jest wspaniałej jakości, choć momenty ma. Potem jest dziewiąty, kotlet lekko odgrzewany, ale na końcu polewają wyśmienitym sosem. A na deser zostaje jeszcze sezon 10, który trzyma wysoki poziom, choć czuć, że to już nie to samo.
Ogólnie warto oglądać, pamietając, że ciekawie zaczyna sie robic w 3 sezonie. Ja bym sugerował zaczać ogladanie od finalnego odcinka trzeciego sezonu, przebrnąć do ósmego, wrócić do korzeni (1-3) a potem obejrzeć atlantis i resztę SG.
#93
Napisano 03.01.2007 - |20:29|
#94
Napisano 14.01.2007 - |13:37|
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#95
Napisano 09.03.2007 - |10:43|
Natomiast istotnie późniejsze odcinki mocno odstają poziomem ale pełnią ważną rolę porządkową i w kolejnych sezonach, gdzie już Jack "otrząsa" się i daje się poznać ze swoim słynnym poczuciem humoru serial ogląda się genialnie
:clap:
#96
Napisano 27.03.2007 - |07:52|
Ua. I znowu mi się zachciało oglądnąć całe SG-1 od początku do końca (choć za pierwszym razem dotarłam tylko do trzeciego odcinka, więc to właściwie moja pierwsza całoserialowa powtórka.)
Zaczęłam oczywiście od Stargate: The Movie, i na ten temat nie będę się wypowiadać - filmowi dałabym ocenę 8, bo choć czasami wieje nudą (czasami!), to jest świetny i stanowi wspaniały wstęp od świata Gwiezdnych Wrót.
Wczoraj natomiast oglądałam pierwszy odcinek (po raz trzeci w moim życiu ) Stargate: SG-1 i naprawdę prawie się poryczałam.
Ponieważ jestem już po 10 sezonie...
Teal'c jeszcze taki młody! I jeszcze ma larwę Goa'ulda! Jest łysy! Apofis... Sentymentalna postać. Czy tylko mi wydaje się, że w początkowych sezonach oczy Goa'uldów świeciły się na biało, a później już na żółto? Daniel taki nieśmiały jeszcze, choć już widać, że na pewno jest o wiele bardziej pewny siebie niż ten wykreowany przez Spadera. Te dziesięć lat dużo robi dla niego. Ma zupełnie inny głos, niż w sezonie 10. I te okularki W krótkich włosach jednak mu lepiej. Tak dziwnie, kiedy nie ma koło niego Vali . Nostalgia, wspomnienia jak to było na początku... Sam jeszcze kapitan, Jack jeszcze pułkownik.
Wszystko takie świeże, nowe. Zachwyt na widok pierwszego DHD, wiadomość, że Wrota prowadzą nie tylko na Abydos! Pojawia się wiele nowych pojęć, odkryć. Pierwszy raz widzimy Goa'ulda i Jaffa! Nowe postacie, nowe wątki. Jack na słowa adiutanta, który miał go wprowadzić do Cheyenne Mountain: "Wzywa pana generał Hammond", mówi "Nie znam go" . A Hammond jeszcze taki srogi, nie ma słabości do naszej ukochanej SG-1, choć już widać, że przejmuje się ich losem i zwleka z zablokowaniem sygnału.
Odcinek wzrusza, teraz, po tym czasie, dałabym mu 10, mimo jego licznych błędzików, ale ponieważ już go wcześniej oceniłam na 8 to nie mogę tego zmienić.
Pilot wspaniały, zachęcił mnie do oglądania serialu, od którego się uzależniłam. I aż łezka się w oku kręci, że to już koniec .
Użytkownik Darth Paula edytował ten post 14.04.2007 - |20:10|
#97
Napisano 29.03.2007 - |18:14|
#98
Napisano 01.04.2007 - |08:27|
Pewnie, że tak, choć było nieco naciągane. Ale nie miejmy pretensji do twórców - chcieli jak najlepiej.
Witaj w świecie Stargate, ceglus .
Użytkownik Darth Paula edytował ten post 14.06.2007 - |10:47|
#99
Napisano 02.04.2007 - |22:05|
Jakie piękne błędy i niekonsekwencje. Od razu się wzruszyłem
Kurczę! Żeby zabić Jaffa to trzeba wpakować w niego magazynek i poprawić z granatnika? Teraz takich mocnych Jaffa nie robią...
Hmm. Apophis wrócił bez DHD? Widocznie dla porządnego władcy systemu to żadna przeszkoda. Teraz już takich nie robią...
Walter! To on był od początku? Fajną fuchę trafił ten aktor. 10 lat: Szewron one in koded, szewron twoo...
Raz nauczył się kwestii i święto.
Pudełko po chusteczkach lekko zmrożone (albo zroszone nie widzę). Ha nawet na takie pierdoły zwracali uwagę!!! (teraz już tak nie robią)
Carter: Bez obaw majorze w dzieciństwie bawiłam się lalkami.
Kowalski: G. I . Goe?
Bezcenne!
Poszli! Ale długo przechodzą... Tadaam!
Kwiaty i uściski...
Woow! Pustyyynia. (potem 10 sezonów lasy )
A po co O'Neillowi ta zapalniczka? Pewnie już bez gazu.
Hura! Pierwszy technobełkor Carter!
Apophis wpada, porwać sobie kobietę. No i po co mu to było?
Oooo. Przesłona.
Pierwsza bojowa odprawa. Macie 24 godziny, a potem was nie wpuszczę. Eeee... Zawsze tak kłamał.
Co jest? Ci zielonii Jaffa nie znają angielskiego??
Tealc wybiera szefowi żonę... I po raz pierwszy gra szczękościskiem
Ej! Apophis to ma nawed swoje miasto! Potem były tylko statki-matki.
O! W końcu stoją i czekają, aż się w nich trafi: Jaffa jakich znamy i kochamy
Jeszcze Walka przy wrotach, Kowalski dostanie robala i oczekiwanie czy Hammond ich wpuści? Wiadomo, że wpuści
Teraz jeszcze tylko ładnie stanąć, na tle wrót, żeby było z czego robić okładki do płyt.
I tak jeszcze ponad 200 razy!
Fanie! :-D
10/10
Użytkownik black hose edytował ten post 02.04.2007 - |22:11|
#100
Napisano 03.04.2007 - |06:48|
Tak, nie ma to jak przypomnieć sobie stare, dobre czasy... Ale my już starzy jesteśmy . Cofnąć się o 10 lat wstecz to fajna sprawa. Zwłaszcza, kiedy chodzi o Stargate: SG-1.
Ja też oglądam od początku, oceniam i komentuję każdy odcinek w oczekiwaniu na The Ark of Truth i Continuum.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych