Skocz do zawartości

Zdjęcie

Jacob


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
156 odpowiedzi w tym temacie

#61 robercik

robercik

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 393 postów
  • MiastoWLKP

Napisano 18.03.2007 - |23:20|

Nigdy nie powiedziałem, że Ethan to Jacob. Zawsze twierdziłem , że istnieje taka MOŻLIWOŚĆ. Jeśli Jacob wybrał sposród rozbitków tych "dobrych", to musiał się czymś kierować. Taki np. Jack jest lekarzem, wszytskim dookoła pomaga, uratował zycie kilku osobom, a nie załapał się na listę. Tak więc pytam, Robercik: jakie są kryteria doboru na listę Jacoba ? Co decyduje o tym, czy ktoś jest "dobry" i się nadaje ?

Jaki są kryteria? A skąd ja mam wiedzieć? Skoro Ty twierdzisz, że to Ethan to myślę żę kryteria są takie jak przedstawiłęm w fikcyjnym dialogu powyżej... A jeśli to nie Ethan tylko ktoś inny, kto ma dostęp do akt rozbitków i ma o nich informacje to kryteria mogą być różne: wykształcenie, stan cywiny itd!
Widać po Tobie, że jednak skłaniasz się do tego, że mój dialog jest raczej prawdziwy... Ethan wybrał tych co lubił i mu pomagali... Gooodwin tak samo miał głos stwórczy i też wybrał swoich ziomków... Sam już nie wierzysz w to co piszesz...

Przeciez wszystko, co powiedział Michaił, to była szczera prawda.

Masz racje...każde słowo osoby należącej do The Others jest kłamstwem! Skoro tak uważasz to bravo dla Ciebie!

takie gadanie jest bez sensu. próbujesz na siłę załatać ogromne dziury w swojej teorii. Michaił powiedział że człowiek który ich tam wszystkich sprowadził jest wielkim człowiekiem. jest a nie był, a Ethana chyba już nie ma. to że Ethan miał zrobić listę pasażerów to nie znaczy że jest Jacobem. to idiotyczne... zapewne chodzi o listę ludzi którzy nie przez przypadek rozbili się na wyspie, choć i to nie jest pewne.

Zgadzam się! Próbujesz załatać ogromne dziury w swojej teorii takim stwierdzeniem! Według mnie nie chodzi o listę osób które znalazły się tam nie przez przypadek tylko przez liste osób odpowiadającym Othersom. A dlaczego? Bo weźmy za przykład grupę ogonową... Co do Bernarda to raczej długo przed lotem zarezerwował miejsce w samolocie... jeśli chodzi o to o czym mówisz, to Inni powinni go porwać...

ale zaraz, zaraz... pogubiłem się... Jack też pewnie dawno miał zarazerwowany lot... czyli mogło chodzic o osoby nie będące na tej liście pasażerów (zarezerwowali miejsca w ostatniej chwili)... czyli np. Said, Sawyer, Lock... (wspominał ktos o tym wcześniej). Nie wierze w to, że z grupy ogonowej tak dużo osób wybrało ten lot w ostatniej chwili...

więc moim zdaniem, ta teoria odpada... Sorry, że tak chaotycznie...;)

Użytkownik Hans Olo edytował ten post 19.03.2007 - |00:27|

  • 0

mieć wszystko to za mało

DOBRY ZE MNIE CHŁOPAK


#62 Sytams

Sytams

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 26 postów
  • MiastoKamien Pomorski

Napisano 19.03.2007 - |01:43|

szczerze ?

1 post w tym temacie jest jedyna sluszna i godna rozwazanie teoria reszta to bajeczne naciagane teoryjki z kosmosu ...
  • 0
Dołączona grafika

Dołączona grafika

#63 Tajemnicza_Wyspa

Tajemnicza_Wyspa

    Chorąży

  • Użytkownik
  • 1 430 postów
  • MiastoKraków

Napisano 19.03.2007 - |07:47|

Czytam tak waszą kłótnię i mam oczka jak spodki od filiżanek :afro:
A tak w ogóle to Ethan zrobił jakąkolwiek listę???
Bo mam wrażenie, że odcinek "Maternity leave", oglądaliście z niedomytymi oczkami i uszami - przeciez w odcinku Tom ma wyraźnie pretensje do Ethana, że ten nie zrobił listy [tylko porwał Claire] :P

Tajemniczym Jacobem może być nawet ktoś, co nie przebywa na wyspie [dlatego ma dostęp do wszystkich akt rozbitków]. Na podstawie listy Goodwina/Ethana zweryfikował liste pasażerów i sobie powybierał osoby, które go interesują. A skoro Ben@Co mieli łączność ze światem, to chyba nie ma problemu, żeby sie z nimi skontaktował.
W sumie teoria że może chodzić o Jacoba Vanderfielda z TLE pasuje w tym wątku, a nie, jak sie niektórzy upierali, że Lostowicze widzieli "Jacoba" na monitorze w odcinku 03x05 :P

Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 19.03.2007 - |07:49|

  • 0
"If it is man's outward journeys that have brought us to this precarious place in time, it is the inward journey that will set us free."

#64 confidence man

confidence man

    Kapral

  • Email
  • 236 postów

Napisano 19.03.2007 - |14:29|

Jacob to jakaś wielka osoba, szef wszystkich szefów :P , a nie gość który naprawia rury i słucha poleceń Bena
  • 0

#65 Luk@

Luk@

    Kapral

  • Użytkownik
  • 197 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 19.03.2007 - |15:05|

Dokładnie tak. I mało prawdopodbne jest to, że Szefo przebywa na wyspie. Pytanie teraz sie nasuwa takie, jaka jest jego reakcja na brak łączności z wyspą. Być może sie na niej zjawi...
  • 0

#66 Tajemnicza_Wyspa

Tajemnicza_Wyspa

    Chorąży

  • Użytkownik
  • 1 430 postów
  • MiastoKraków

Napisano 19.03.2007 - |15:11|

Jakim cudem ma sie zjawić, jak rzekomo nie można trafić na wyspe - zwłaszcza teraz, po implozji Swanna, jak stracili łączność [sonar w końcu działa, czy nie działa?]. Teleportuje sie z "naszego" świata? :afro:
  • 0
"If it is man's outward journeys that have brought us to this precarious place in time, it is the inward journey that will set us free."

#67 Luk@

Luk@

    Kapral

  • Użytkownik
  • 197 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 19.03.2007 - |17:12|

Skoro ten człowiek być może jest pomysłodawcą i twórcą tego czym zajmują sie Othersi to moze zna dokładne współrzedne tej wyspy albo zna jakis inny sposób na znalezienie tej wyspy. Wkońcu nie jest ona niewidzialna, skoro Lostowicze sie na niej zjawili. Tak więc wg mnie z tym Jacobem może byś różnie;)
No a sonar ponoć nie działa, jak wszystko na tej wyspie prawie;D
  • 0

#68 Collien

Collien

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 8 postów
  • MiastoGdynia

Napisano 19.03.2007 - |19:21|

Dokładnie, wreszcie mądrze mówicie!
Ethan NIM?
Przecież on został zabity >.<
Za to możliwe jest, że Ben przejął władze po Ethanie. Dlatego tak często się Go wspomina...
ale to byłoby dziwne nie uważacie? ;)
Wg. mnie ON nie przebywa na wyspie, nie jest to Ben ani Ethan ani nikt, a Locke to już na pewno nie ;)
Jackob... wydaje mi się, ze Jego postać na pewno ma dużo wspólnego z zasadami panującymi na wyspie, z teczkami rozbitków, jego lista... moze korzysta z tego, ze dla swojej załogi pojawili sie ludzie których mozna wykorzystać?

Użytkownik Collien edytował ten post 19.03.2007 - |19:23|

  • 0

#69 Asignion

Asignion

    Starszy plutonowy

  • LAMER
  • 628 postów

Napisano 19.03.2007 - |19:49|

Widzę, ze pod wpływem dialogu Kate z Michaiłem, większośc z Was wyciagnęła wniosek, że Jacob i "wspaniała osoba, która sprowadziła Innych na Wyspę, lecz nie potrafi wybaczać", czyli On, to jedna i ta sama osoba.
Jest to wniosek całkowicie bezpodstawny, nie ma żadnych poszlak wskazujących na to, a jedyne co o Nim wiemy, to to, że nie chodzi o Bena (zakładając, że Ben i Michaił mówili w tej kwesti prawdę).
I zwróćcie uwagę, jak Inni mówią o Nim, z jaką emfazą, jak o jakimś co najmniej Wielkim Geniuszu lub Półbogu. A tymczasem, gdy Tom rozmawiał z Benem o liście, to imię/nazwisko Jacoba zostało użyte w taki sposób, jakby chodziło o zwykłego człowieka, a nie Wielkiego Szefa.
  • 0

#70 Luk@

Luk@

    Kapral

  • Użytkownik
  • 197 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 19.03.2007 - |20:15|

Widzę, ze pod wpływem dialogu Kate z Michaiłem, większośc z Was wyciagnęła wniosek, że Jacob i "wspaniała osoba, która sprowadziła Innych na Wyspę, lecz nie potrafi wybaczać", czyli On, to jedna i ta sama osoba.
Jest to wniosek całkowicie bezpodstawny, nie ma żadnych poszlak wskazujących na to, a jedyne co o Nim wiemy, to to, że nie chodzi o Bena (zakładając, że Ben i Michaił mówili w tej kwesti prawdę).
I zwróćcie uwagę, jak Inni mówią o Nim, z jaką emfazą, jak o jakimś co najmniej Wielkim Geniuszu lub Półbogu. A tymczasem, gdy Tom rozmawiał z Benem o liście, to imię/nazwisko Jacoba zostało użyte w taki sposób, jakby chodziło o zwykłego człowieka, a nie Wielkiego Szefa.



Ja jak rozmawiam z jakimś kumplem o swoim pracodawcy to też nie mówie per pan tylko w tym wypadku "Paweł to, Paweł tamto" ;P Tak więc myśle, że w tym wypadku to nie ma wiekszego znaczenia. ;)
  • 0

#71 Šafráňský

Šafráňský

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 35 postów

Napisano 19.03.2007 - |21:48|

Widzę, ze pod wpływem dialogu Kate z Michaiłem, większośc z Was wyciagnęła wniosek, że Jacob i "wspaniała osoba, która sprowadziła Innych na Wyspę, lecz nie potrafi wybaczać", czyli On, to jedna i ta sama osoba.
Jest to wniosek całkowicie bezpodstawny, nie ma żadnych poszlak wskazujących na to, a jedyne co o Nim wiemy, to to, że nie chodzi o Bena (zakładając, że Ben i Michaił mówili w tej kwesti prawdę).
I zwróćcie uwagę, jak Inni mówią o Nim, z jaką emfazą, jak o jakimś co najmniej Wielkim Geniuszu lub Półbogu. A tymczasem, gdy Tom rozmawiał z Benem o liście, to imię/nazwisko Jacoba zostało użyte w taki sposób, jakby chodziło o zwykłego człowieka, a nie Wielkiego Szefa.


Haha,i tu się zgadzamy. Być może Jacob stoi najwyżej w hierarchii ale równie dobrze może być tylko pośrednikiem między wyspą a rzeczywistą władzą (stawiam , że chodzi o Mittelwerka). Ben jest tylko kimś w rodzaju szeryfa. Ma swój rewir , na którym pilnuje porządku ale podlega jakimś przełożonym.
  • 0

#72 Asignion

Asignion

    Starszy plutonowy

  • LAMER
  • 628 postów

Napisano 20.03.2007 - |21:31|

Ja jak rozmawiam z jakimś kumplem o swoim pracodawcy to też nie mówie per pan tylko w tym wypadku "Paweł to, Paweł tamto" ;P Tak więc myśle, że w tym wypadku to nie ma wiekszego znaczenia. ;)


Tak, ale Twój szef nie jest Bezlitosnym Geniuszem. Czemu Bea Klugh kazała się zastrzelić ? Czemu Michaił chciał umrzeć ? Bali się stanąc twarzą w twarz z Nim i ponieść konsekwencje. Skoro woleli umrzeć, to musiały być przerażające. Gdyby za najmniejszy przejaw nieposłuszeństwa, bądź lekceważenia wobec szefa, albo spóźnienie, groziła Ci smierć, to wyrażałbyś się o swoim szefie z naboznym szacunkiem i nigdy byś go nie nazwał po imieniu, bojąc się jego reakcji, bojąc się, że ktoś mu doniesie i poniesiesz tego konsekwencje.
  • 0

#73 bravo

bravo

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 59 postów

Napisano 20.03.2007 - |22:26|

Tak, ale Twój szef nie jest Bezlitosnym Geniuszem. Czemu Bea Klugh kazała się zastrzelić ? Czemu Michaił chciał umrzeć ? Bali się stanąc twarzą w twarz z Nim i ponieść konsekwencje. Skoro woleli umrzeć, to musiały być przerażające. Gdyby za najmniejszy przejaw nieposłuszeństwa, bądź lekceważenia wobec szefa, albo spóźnienie, groziła Ci smierć, to wyrażałbyś się o swoim szefie z naboznym szacunkiem i nigdy byś go nie nazwał po imieniu, bojąc się jego reakcji, bojąc się, że ktoś mu doniesie i poniesiesz tego konsekwencje.

Bea kazała się zastrzelić, a Michail chciał sie zabić bo nie zostali schwytani. To była ich procedura w wypadku, gdyby ktoś ich schwytał.
  • 0

#74 Asignion

Asignion

    Starszy plutonowy

  • LAMER
  • 628 postów

Napisano 20.03.2007 - |22:43|

Bea kazała się zastrzelić, a Michail chciał sie zabić bo nie zostali schwytani. To była ich procedura w wypadku, gdyby ktoś ich schwytał.


Musisz przyznac, ze ktoś musiał wprowadzić taką ździebko niehumanitarną procedurę, nieprawdaż ? Jakiś naprawdę bezlitosny człowiek - Ben, albo On.

PS. Gdybym miał obstawiać w ciemno, kto jest Nim, to stawiałbym na Geralda Degroota, twórcę Dharmy wymienionego w filmie instruktazowym dla stacji Swan. No chyba, że opowieści Bena i Michaela to zwykła zmyłka mająca na celu ukrycie prawdziwej roli Bena, czyli Niego.
  • 0

#75 robercik

robercik

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 393 postów
  • MiastoWLKP

Napisano 20.03.2007 - |23:28|

Ja jak rozmawiam z jakimś kumplem o swoim pracodawcy to też nie mówie per pan tylko w tym wypadku "Paweł to, Paweł tamto" Tak więc myśle, że w tym wypadku to nie ma wiekszego znaczenia.

Odpowiedź:

Tak, ale Twój szef nie jest Bezlitosnym Geniuszem. Czemu Bea Klugh kazała się zastrzelić ? Czemu Michaił chciał umrzeć ? Bali się stanąc twarzą w twarz z Nim i ponieść konsekwencje. Skoro woleli umrzeć, to musiały być przerażające. Gdyby za najmniejszy przejaw nieposłuszeństwa, bądź lekceważenia wobec szefa, albo spóźnienie, groziła Ci smierć, to wyrażałbyś się o swoim szefie z naboznym szacunkiem i nigdy byś go nie nazwał po imieniu, bojąc się jego reakcji, bojąc się, że ktoś mu doniesie i poniesiesz tego konsekwencje.

Moja odpowiedź: Ale Ethan nie żyje i nie ma się czego bać...mogą mu mówić po imieniu...
  • 0

mieć wszystko to za mało

DOBRY ZE MNIE CHŁOPAK


#76 Asignion

Asignion

    Starszy plutonowy

  • LAMER
  • 628 postów

Napisano 21.03.2007 - |15:14|

:D
Robercik, zupełnie się pogubiłeś. Tu nie chodzi o Ethana ... Chodzi o to, czy Jacob jest Nim. I wg mnie ze sposobu w jaki Inni mówią o nich , wynika , że to są dwie różne osoby.
  • 0

#77 Picket

Picket

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 133 postów
  • MiastoMazowsze

Napisano 21.03.2007 - |16:22|

:D
Robercik, zupełnie się pogubiłeś. Tu nie chodzi o Ethana ... Chodzi o to, czy Jacob jest Nim. I wg mnie ze sposobu w jaki Inni mówią o nich , wynika , że to są dwie różne osoby.


Mi się wydaje, że NIM może być pan Albert. Jest pewny siebie, to on może być odpowidzialny za sprowadzeniem osób na wyspę. Jeśli ktoś nie wie o kim mówie to już wyjaśniam. Poznaliśmy go w retrospekcjuach Juliet to on z pomocą Ethana zaproponował jej pracę na wyspie.
  • 0

#78 Luk@

Luk@

    Kapral

  • Użytkownik
  • 197 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 21.03.2007 - |19:07|

Tak, ale Twój szef nie jest Bezlitosnym Geniuszem. Czemu Bea Klugh kazała się zastrzelić ? Czemu Michaił chciał umrzeć ? Bali się stanąc twarzą w twarz z Nim i ponieść konsekwencje. Skoro woleli umrzeć, to musiały być przerażające. Gdyby za najmniejszy przejaw nieposłuszeństwa, bądź lekceważenia wobec szefa, albo spóźnienie, groziła Ci smierć, to wyrażałbyś się o swoim szefie z naboznym szacunkiem i nigdy byś go nie nazwał po imieniu, bojąc się jego reakcji, bojąc się, że ktoś mu doniesie i poniesiesz tego konsekwencje.


Chyba sie nie zrozumieliśmy. Mój szef może i nie jest jakimś Bezlitosnym Geniuszem, ale nawet gdyby był to i tak podczas jego nie obecności mówiłbym po imieniu a może i nawet jakies epiteciki bym dodał;) Poprostu dla mnie to nie ma znaczenia. Wydaje mi sie, że rozmawiając sobie na boku gdzieś tam nie trzeba mówić szanowny pan Jacob ..... ( w msc kropeczek nazwisko) zrobił to, to i to. Tak więc dla mnie to nie jest jakiś wyznacznik, że Jacob albo jest wielkim twórcą albo zwykłym gostkiem. Póki co obstawiam, że to gruba ryba;)

Natomiast jeśli chodzi o strach Michaiła i murzynki. Julliet zabiła jednego ze swoich a więc zrobiła straszną rzecz, i powinna zginąć wg wyroku. Tak więc wiemy wg jakich zasad sie posługują Othersi.Więc w tym wypadku chyba nie o Jacoba chodzi a o ich surowy kodeks karny;p

Mi się wydaje, że NIM może być pan Albert. Jest pewny siebie, to on może być odpowidzialny za sprowadzeniem osób na wyspę. Jeśli ktoś nie wie o kim mówie to już wyjaśniam. Poznaliśmy go w retrospekcjuach Juliet to on z pomocą Ethana zaproponował jej pracę na wyspie.


To już prędzej bym obstawiał, że to on ale wątpie. Raz, że jest chyba za młody jak na twórce czegoś co działa od wielu, wielu lat. No a po drugie czy tak "wielki człowiek" werbowałby osobiście innych? Wątpie, od tego są podwładni. No ale wszystko przed nami:)

Użytkownik Luk@ edytował ten post 21.03.2007 - |19:05|

  • 0

#79 Vismund

Vismund

    Kapral

  • Email
  • 249 postów

Napisano 21.03.2007 - |19:12|

Mi się wydaje, że NIM może być pan Albert. Jest pewny siebie, to on może być odpowidzialny za sprowadzeniem osób na wyspę. Jeśli ktoś nie wie o kim mówie to już wyjaśniam. Poznaliśmy go w retrospekcjuach Juliet to on z pomocą Ethana zaproponował jej pracę na wyspie.


Ja też tak na początku myślałem ale doszłem do wniosku, że to zwykły cieć...
  • 0
"Wiiiiiiiiiiith... a HERRING!"

#80 Jonasz

Jonasz

    Generał

  • Użytkownik
  • 4 028 postów
  • MiastoWroclaw

Napisano 21.03.2007 - |19:24|

Mi się wydaje, że NIM może być pan Albert. Jest pewny siebie, to on może być odpowidzialny za sprowadzeniem osób na wyspę. Jeśli ktoś nie wie o kim mówie to już wyjaśniam. Poznaliśmy go w retrospekcjuach Juliet to on z pomocą Ethana zaproponował jej pracę na wyspie.

Podziw z jakim wypowiadają się o nim wszyscy (Tom, Ben a ostatnio Bakunin) wskazuje, ze jest on kimś wspaniałem, charyzmatycznym wręcz nadludzkim. Takie cechy musza się rzuczac w oczy od razu. Człowiek werbujący Juliett sprawiał wrażenie komiwojażera. Zapewniam was, ze jeśli kiedykolwiek pokażam nam JEGO, to od pierwszej chwili będziemy wiedzieć, że to ON.
  • 0
I know what I like, and I like what I know.
Genesis




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych