Odcinek 049 - S03E16 - Dirty Hands
#61
Napisano 25.05.2010 - |20:56|
Odcinek mnie nudził, no cóż nie czuje się dobrze w tematyce polityki proletariat i arystokracja, nie trafił do mnie ten odcinek poza ostatnimi minutami, które także nie były najlepsze, odcinek dostał by 1. Brakuje mi akcji i Cylonów w BSG, kiedy oni się wreszcie pojawią
Zamierzam obejrzeć: Firefly, Farescape,Lexx, Supernatural,4400, heroes
Obejrzane: SG1 SGA SGU BS:Caprica BSG StarTrek:OS TNG Voyager DS9 Enterprise Earth2 Babylon2 Crusade Andromeda
#62
Napisano 13.11.2010 - |17:56|
Uważam ten sezon za najsłabszy z dotychczasowych, mimo dobrego początku na New Caprice i kilku późniejszych odcinków dotyczących głównego wątku. Reszta to zapychacze (jak ten), które można było sobie darować, gdyż nijak nie popychają akcji ani o krok do przodu. Gdyby ten sezon miał 12-13 odcinków byłoby to z kożyścią dla wszystkich.
Ocena odcinka 7/10.
#63
Napisano 15.03.2012 - |19:23|
Z grubsza i potocznie mówimy, że jest s-f, bo się tłumaczy coś, funkcjonowanie czegoś, analizując skutki tego dla fabuły. Najczęściej mamy na myśli technikalia czyli fizykę, inżynierię, no czasem biologię, chemię, genetykę. I zerkamy czy to, co zaserwowano w fimie/serialu jest jakoś tam zgodne z tymi praktycznymi naukami, lub przynajmniej zawiera ich logikę. Czy wywód jest w miarę, przy pewnych założeniach poprawny/wiarygodny/logiczny/spójny.
I mamy grawitację na statkach, skoki ftl, nad-pod-hiper-yper-przestrzenie, zabawy z czasem, sztuczne inteligencje i takie tam .........
W tym odcinku jest niemiłosiernie dużo s-f. Tłumaczony jest mechanizm funkcjonowania, najbardziej złożony mechanizm - mechanizm funkcjonowania społeczeństwa w bardzo specyficznych warunkach. I jest nauka, która tym się zajmuje, i to w bardzo, bardzo szerokim kontekście, który to całościowo ogarnia. I jest to nauka praktyczna, ale nie techniczna. Nauką tą jest ekonomia - w prawidłowym z resztą jej rozumieniu. Ekonomia jako praktyczna nauka o prawidłowym gospodarowaniu.
Ekonomia wyrosła, z praktycznego problemu. Funkcjonowania gospodarstwa domowego, funkcjonowania rodziny, która musi zapewnić sobie biologiczne przetrwanie, musi coś jeść, musi to jakoś zdobyć. Sposób zapewnienia egzystencji musi też być taki, aby umożliwiał ludziom sensowne funkcjonowanie psychiczne. Aby było warto żyć. Aby egzystencja ale i zapewnianie materialnej gwarancji tej egzystencji było higieniczne: psychicznie i fizycznie. Aby człowiek się nie wypalał, był szczęśliwy, miał perspektywy. Czyli słowem, aby ludzie tworzący podstawową jednostkę społeczną, rodzinę (lub językiem ekonomii gospodarstwo domowe) prawidłowo/sensownie/w szczęściu gospodarowali.
Ekonomia to nauka społeczna, dopiero w ostatnich 150 latach skrzywiono jej odbiór supremacją pieniądza i zmatematyzowaniem jej narzędzi badawczych. Ale to jest jak z prozą. Mówimy prozą, choć wielu nie wie, że nią się posługuje, bo nie zna terminu proza. Tak jest z ekonomią - każdy ją na co dzień w życiu uprawia - i to z powodzeniem, choć nie wie, że pojęciowo to robi. A robimy to, ucząc się, doskonaląc się, pracując, podlewając kwiaty w ogrodzie, rozwiązując krzyzówki, pisząc na Forum, płodząc dzieci - gospodarujemy naszym życiem - czyli uprawiamy ekonomię. Dążymy do pewnej harmonii, dobrostanu naszego, naszych bliskich. I w ogóle do tego nie jest potrzebny pieniądz. To wynalazek w dziejach ludzkości stosunkowo późny. Potrzebniejsze od pieniądza są reguły, zasady, zwyczaje umiejętności czyli praca i prawo i własny światopogląd (w tym wiedza).
Nie ma ekonomii wśród większości zwierząt, bo tam następuje tylko zaspokojenie potrzeby biologicznej/kalorycznej. Ale już w przypadku zwierząt stadnych/społecznych pewne elementy ekonomii grupy są - mimo, że nawet nie wykształca się tam samoświadomość jednostek. Ale to już dywagacje. Ogólnie nie wolno utożsamiać ekonomii tylko li z finansami i gospodarką pieniężna, handlem i wymianą - to powszechne uproszczenie. Ekonomia z tym walczy i modny się robi nurt ekonomii społecznej (zła nazwa ale trudno, bo ekonomia z definicji jest społeczna) akcentując kapitał osobisty, wiedzę, relacje międzyludzkie, kapitał kulturowy itd.
Wracając do odcinka.
Przez te 2,5 sezonu nakreślono nam mocny obraz społeczny. Wiemy o nierównościach panujących w Koloniach, supreremacji Capriki, rasizmie i nietolerancji. Wiemy o deficytach tamtejszej demokracji reprezentatywnej i samowoli struktur wojskowych w wielu kwestiach. Mówię o okresie przed atakiem cylonów.
To się przeniosło do struktury Floty po zagładzie. Jednocześnie załamały się tradycyjne reguły społeczne i mechanizmy redystrybucji. Nie ma praktycznie sensownego pieniądza, nie ma rynku, edukacji.
W ramach tych warunków brzegowych to co jest s-f to próba odpowiedzi na pytanie, co się stanie z takim społeczeństwem w ramach naszej wiedzy z zakresy procesów ekonomicznych. jak to moze wyglądać po pól roku. To jest pełnowartościowe s-f.
I mieliśmy już w poprzednich odcinkach tego elementy. Pieniądz jest śmieciowy. Wojskowa gospodarka nakazowo-rozdzielcza nie zapewnia płynności na rynku - mamy duży i nieusuwalny czarny rynek. Barter jest powszechny.
Nastąpiła, po pełnym załamaniu struktury politycznej, pewna restytucja instytucji. Tworzą się: Rada, głosowane, część urzędów, policja.
Potem nastąpiła stagnacja i pogłębienie istniejących już wcześniej różnic społecznych. Inteligencja, klasa średnia (nauczycielka, naukowiec) oraz dowódcy wojskowi stali się elitą rządzącą. Ludzie utknęli w czynnościach, które często z przypadku objęli tuż po ataku. Osiągnęli wysokie umiejętości praktyczne w ich wykonywaniu - jednak nie wynikało to z ich aspiracji, wiedzy - ale po trosze z przypadku, konieczności.
Całkowicie runęły i nie uległy odbudowaniu przepływy pomiędzy zawodami, rolami społecznymi.
Nastąpiły znane w ekonomii procesy - wypalenie zawodowe, frustracja, zależność nieomal pańszczyźnana, cechowe dziedziczenie zawodu, dziedziczenie biedy i pozycji społecznych, praca młodocianych, brak praw pracowniczych, niedokapitalizowanie bezpieczeństwa pracy.
Na drugim krańcu nastąpiło zwielokrotnienie metod awansu społecznego poprzez nobilitację i nepotyzm i działania zakulisowe. Przypomnę, po NC Roslin praktycznie uzgodniła już obsadę stanowisk zanim formalnie została wybrana. Wiedziała że ma to w kieszeni - nie było głosowania powszechnego, została prezydentem przez mechanizm glosowania reprezentacyjnego w Radzie.
Wszytko co tu pokazano, ma ogromną podbudowę teoretyczną i historyczną w ekonomii - i jest jak najbardziej wiarygodne naukowo. Taki scenariusz, w kontekście świata przedstawionego jest dobrze uprawdopodobniony.
Jednym z podstawowych problemów ekonomii jest zagadnienie kryzysu, wyjaśnianie jego przyczyn i znalezienie metod zaradczych.
Tutaj wykorzystano tzw dialektykę do wytlumaczenia obserwowanych procesów społecznych. Baltar dokonał owej diagnozy społecznej wyodrębniając nowe klasy (klasę arystokracji i klasę robotniczą). Powiało wam Marksem. No ok można było wykorzystać w odcinku inne koncepcje ekonomiczne (np. tzw podklasy) - ale ich widz nie zna. I byłaby czarna magia w odcinku bo Baltar by mówił o czymś o czym słyszeli tylko widzowie po ekonomii. Zapewniam, są inne koncepcje (narzędzia) tłumaczące przedstawione w serialu problemy spoleczne i gospodarcze znacznie lepiej ale nie zrobiły medialnej kariery. Baltar mówi zatem trochę Marksem. Ale nie mówi głupio - to nie jest złe narzędzie analityczne w tej rzeczywistości.
Kryzys w odcinku najpierw próbowano rozwiązać metodami nakazowo-rozdzielczymi. Rozkazy Adamy, aresztowania, losowanie nowych pracowników spośród ludzi teoretycznie nadających się do tej pracy (czyli przedwojennych farmerów). I jak to bywa z nakazowo-odgórnymi decyzjami planistycznymi odniesiono fiasko.
Lepszym rozwiązaniem stało się pewne udrożnienie kanałów awansu społecznego umożliwiającym ludziom ścieżkę kariery zawodowej w profesjach jakie sami wybierają (bez uprzedzeń dotyczących pochodzenia i dotychczas wykonywanych prac). Czyli wprowadza się kursy, rotacje na stanowiskach, szkolenia. To działa bardzo powoli, ale działa długookresowo.
Przeciwdziała się wypaleniu zawodowemu i frustracjom w pracy poprzez unormowanie czasu pracy, ucywilizowanie stosunków pracy i uruchomienie mechanizmu wzmocnienia siły negocjacyjnej pracowników względem pracodawcy - tu monopolu państwowo-wojskowego. To się dziesiątki razy sprawdziło w kapitalizmie zachodnim. W pokomunistycznej Polsce nie zadzialało - ale to temat na elaborat dlaczego tak sie stało. Zauważcie jednak, że w USA, Francji, Niemczech, Brytanii - uzwiązkowienie jest powszechne i to jest realna siła kapitalistycznej gospodarki. Teraz w sprawie ACTA skrzyknął się internet i powstał zbiorowy głos sprzeciwu - to de facto to samo. Powstał pewien jednolity głos, siła negocjacyjna. Tyle że jej źródłem nie był panzwiązek zawodowy internautów. To są nowe procesy społeczne. Ale mechanizm jest ten sam. Dialektyka: teza (było dobrze), antyteza (chcą zlikwidować, zakazać tego co było dobrze lub wszystko działa źle - więc stajemy okoniem), synteza (po starcu następują procesy dostosowawcze i osiągany jest nowy stan optymalny dla wszystkich).
Ten odcinek to pełne s-f. W ramach założeń świata przedstawionego dokonano pewnego przewidywania - jak taka ekonomia w tej fazie się ukształtuje. I pokazano jej pierwszy "systemowy" kryzys oraz jego przyczyny. Pokazano też jak najprościej prawdopodobnie dokonają się pierwsze dostosowania umożliwiające rozwój (dalsze funkcjonowanie w tym wypadku) tej gospodarki.
Jak dla mnie ten odcinek to pełne i rzetelne s-f. końcówka musiała być taka idealistyczno-przegadana. Bo realistyczne rozwiązania jakie tu zaproponowano, są dobre, ale działają - ale dopiero w średnim i długim okresie. Na razie lepiej nie będzie, ale nastąpiła nowa umowa społeczna.
Podsumowując, uważam ten odcinek za wartościowe s-f.
Na marginesie dochodzenia natury Szóstki: Falowa Szóstka wspiera moralnie Baltara podczas rewizji osobistej w areszcie. I tylko tyle.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 15.03.2012 - |20:25|
#64
Napisano 16.06.2012 - |15:38|
Co do wątku byłego prezydenta to i Baltar i Roslin nawiązywali do Hitlera. Baltar piszę w areszcie coś na kształt Mein Kampf, a Roslin chce publicznie palić książki. Czyżby autorzy sugerowali, że obie strony nie mają racji i trzeba jakiś środek pośredni znaleźć? Na plus poszerzenie wiedzy na temat kolonii i systemu społecznego jaki na nich panował.
#65
Napisano 16.06.2012 - |15:54|
Ale w sumie trafne spostrzeżenie. Faktycznie, tak jest to pokazane i nie ma przeszkód, by postawić taką tezę.
Na szczęście nas nie trzeba przekonywać, jakie skutki mają papierowe stosy - ale widać scenarzyści uznali, że repetycja matką nauk i taki niuans w dialogi wpletli.
#66
Napisano 17.06.2012 - |17:32|
#67
Napisano 28.06.2012 - |15:12|
O poszukiwaniu Ziemi wszyscy już dawno zapomnieli, zajmują się niewiadomo czym, a czas ucieka.
Na Roslin nie mogę juz patrzeć, podobnie jak na Starbuck, wogóle role damskie są coraz gorsze.
3 sezon jest zdecydowanie najgorszy, odcinków o niczym jest całe mnóstwo.
6/6: The Sopranos, Breaking Bad, Fargo, Justified, Boardwalk Empire, The Shield, Death Note, Game of Thrones, Terriers
5/6: Sons of Anarchy, The Affair, Ray Donovan, The Walking Dead, Dexter, Mad Men, Veronica Mars, Shameless US,The Wire, Daredevil, Spartacus B&S and GotA
4/6: Oz, Misfits, Banshee, The Riches, BSG, Californication, Homeland, The Fall, Supernatural
3/6: Hell on Wheels, Black Sails
#68
Napisano 28.06.2012 - |16:21|
Jako aktorka zrobiła wówczas w trzecim sezonie, o czym było głośno, burę scenarzystom - że tej roli nie da się grać i to jest dla niej maksymalnie irytujące i aż ją strzela, bo to takie miotanie się bez sensu i celu - i niby jak ona ma to grać.
Dostała odpowiedź, że dokładnie o to chodzi i dokładnie ma tak to grać, jak się teraz czuje i tę irytację, niemoc, poczucie bycia niepotrzebną ma przełożyć na graną postać.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych