Nie do konca, tarcza nie byla w tym polu
a właśnie że nie... tarcza to pole energii wytworzone przez generatory na statku, regeneracja osłony, to nic innego jak ponowne naładowanie tych generatorów...
a skoro generatory nie umiały się naładować przez 50 lat....
Odległość jest zapewne sztucznie ustawiania, jako że jest to pomysł żywcem zerżnięty ze Star Treka, to śmiem twierdzić, że można spokojnie ustawić ich odległość od kadłuba (ileż to razy w ST jeden statek krył drugi?
Nikt nie zwrócił uwagi na moje PSTRYK a szkoda
ale wracając do niespójności w odcinku:
Nagle dostaliśmy Star Trekowe replikatory a wszystko co przez nie robimy to tlen, papka białkowa oraz instrumenty muzyczne, a to przecież takie nie wykorzystane źródło pomysłów...
Skoro byli w polu które zwalniało czas, to jakim cudem światło z zewnątrz do nich docierało? Przecież mogli być dla siebie jedynym źródłem światła, to z zewnątrz potrzebowało by tysięcy lat by dobić do pola, przecież promień nie doleciał przez 50 lat... a ciągle go widzieli...
Czemu nie przesunęli okrętu z linii strzału?
i to cofnięcie czasu, nie proście i bardziej ekonomicznie było by po prostu wysłać Teal'ca w przeszłość, niż cofać czas... ciekawe jakim cudem pole osłaniające Teal'ca nie uległo degradacji podczas cofania się w czasie, w końcu w przeszłości to pole nie istniało...
A tu powstaje paradoks, bo chociaż czas zaczął płynąć w przeciwną stronę, to jednak ciągle do przodu...