9/10Dobry przykład jak z odcinka o ''wielorybach'' można zrobić coś co ogląda się z przyjemnością, a nie z niesmakiem i tylko po to żeby obejrzeć... Na plus przedewszystkim:
+ Wieloryb o uroczym imieniu Sam:) pozwole sobie zacytować:
- Sam?
- Wieloryb.
- Nazwałem go tak po Sam-ancie Carter. To sprawa osobista.
- Nazwałeś wieloryba po Samancie Carter....
A tak na marginesie sądze, że Samantha nie miała by nic przeciwko
+ Rozmowy ''głuchych'' i moment kiedy Shepard stara się zwrócić uwage Rodneya, i ta sama sytuacja z tym że już pod koniec
- Zaczęły odpływać niemal natychmiast.
- No to tak nam dziękują.
- Nie! To tobie dziękują!
Widać, że jeszcze nie wszystkim słuch wrócił do normy
+ Akcja Dedala. Jak to mówią ''najlepszą obroną jest atak'' w szczególności kiedy nie można się obronić. Może nie do końca był to atak, ale rozproszenie promienia zanim obejmie całą planete używając ZPM do wzmocnienia osłon wyszło całkiem całkiem. Dodatkowy plus za ładne zdjęcia. I fajnie, że przednia część kadłuba Dedala nie zaczęły się rozsypywać, że nie ponieśli jakiś ogromnych strat, i że nie trzeba było przez to urządzać dla nich akcji ratunkowej... Dramaturgia też jest potrzebna, ale bez przesady:) I dodatkowo pokazało to jaką potęgą dysponowali Pradawni (ZPM) wybuch o prędkości 4000 km/s, a technologia Pradawnych daje rade :clap: Szczerze mówiąc na początku sądziłem, że postacie Pradawnych to naprawde duchy, które snują się po korytarzach Atlantis... Wiadomo było tylko, że z tym wielorybem coś nie tak:) Kiedy Teyla zidentyfikowała pilota sądziłem, że statek lub placówka Pradawnych została zaatakowana i temu jednemu akurat udało się wrócić kiedy ostrzegł innych... Tylko pomyślałem sobie, że jeśli byli to Wraith albo inna nacja... To co ulicha mają z tym wspólnego wieloryby?
Minusów nie będę wypisywać, wole chwalić niż wytykać jakieś drobne nieścisłości (chociaż każdy życzył by sobie żeby ich nie było lub żeby było ich jak najmniej, łącznie ze mną)