63 odpowiedzi w tym temacie

[delta1908]

Przeczuwałem, że to będzie genialny odcinek i tak też jest. Sceny batalistyczne w kosmosie po prostu mistrzostwo. Świetnie to wszystko zostało pokazane i zrealizowane.
Co do żony Tigha to jednak tego nie przewidziałem. Myślałem, że jednak jakoś uda jej się prześlizgnąć bez większych konsekwencji, a tu jednak zakończyła swój żywot. Trochę mi jej będzie nawet brakować bo intrygantką była nienajgorszą. Umiała nieźle omotać swojego męża.
Tak jak przedmówcy tez myślałem, że pociągną wątek New Caprici co najmniej do połowy sezonu, a tu szybko się z tym uporali. Moży to i lepiej chociaż akcja na dwóch płaszczyznach była dosyć ciekawa.
Starbuck - mam nadzieję, że powróci stara dobra Kara bo jej wątek jakoś słabo się rozpoczął i zrobił się z tego jakiś delikatny dramat.
Lee - pewnie teraz weźmie się za siebie, zrzuci oponkę i wszystko wróci do normy. Szkoda Pegasusa, ale przynajmniej się do czegos przysłużył.
Wszystko wroca do tego co było od 1 sezonu. Wszyscy od nowa na swoich stanowiskach.
Liczę na podobne odcinki do tego w dalszej części chociaż w BSG zazwyczaj po świetnych odcinkach przychodzą trochę wolniejsze.
Ten odcinek to zdecydowane 10/10 póki co najlepszy epizod 3 sezonu obym mógł to napisać jeszcze kilkakrotnie.

[Macmax]

Ten serial jest po prostu dobry, ale nic więcej. Żadna tam rewelacja, geniusz, czy inne peany. Solidnie wykonany z jakimś tam pomysłem, ale próby wyskoczenia ponad przeciętność spełzają na niczym. Niby taka ważna dla nich wszystkich jest religia, ale od kilku odcinków słyszę tylko strzępki informacji na ten temat, postępowania Cylonów tak naprawdę nie rozumiałem i nadal nie rozumiem, nie bardzo wiem co oni chcą osiągnąć.
Myślę że Hera ma odegrać większą rolę, ale jest to na razie niezbyt wyraźnie zaznaczone.
Ten epizod był na dobrym poziomie z niezłymi efektami, ale też mocno chaotyczny, te walki Galactiki i Pegasusa z Raiderami dziwne, najpierw położyły prawie Galactikę, by później po mniejszym ostrzale zniszczyć Pegasusa.
Gaius doprowadza mnie do furii, koleś jest od początku serialu niby kimś, a tak naprawdę budzi śmiech i politowanie, ma jakiś problem z głową i to spory.
Ale dobra, zobaczę dalej w jakim to kierunku pójdzie bo prawdę powiedziawszy to nie mam pojęcia dokąd to wszystko zmierza?

[cymrean]

No to odcinek na bardzo wysokim poziomie. Mnóstwo CGI, bitwa w kosmosie, oczekiwane przeze mnie już od 2x12 zniszczenie Pegasusa. Do tego w końcu ktoś zginął (Ellen).

Bardzo też mi się podobało, że Leoben kłamał co do Kacey. Była za duża aby być pół cylonką. W końcu Starbuck dostała się na farmę gdy Sharon już była w ciąży, więc Kacey nie mogłaby być starsza od Hery, a że była to widać.

Wszsycy wiwatują na cześć Adamy a na Tigha nikt nie spojrzał... Ciekawe jak teraz rozwiążą podział obowiązków na BSG, Helo zostanie zdegradowany? Interesting.

[xetnoinu]

He, he - takie smaczki: Anders nalega i przekonuje Tigha, co należy zrobić z Ellen. He, he, akurat musi to robić Anders.

A potem wielka scena miłosna Saula i Ellen. Na prawdę dobra - pamiętam ją przez te lata z tego odcinka na równi z areomanewrem Adamy. Facet wie, że ona się stale z kimś bzykała. Wie, że o włos udaremniłaby cały plan ratowania ludzi na NC - po czym dowiaduje się, że Ellen spała nawet z cylonami, aby go uratować. I wie, że tym razem to nie była zdrada, to była jej desperacja, desperacja z miłości. I kiedy na prawdę, pierwszy raz w życiu ma dowód, niepodważalny dowód, jak ta kobieta go kocha, on podtrzymuje swoją decyzję i ją zabija. Po prostu emocjonalna maskara. Lepsza niż idiotyczny pocałunek z Leobenem - jakoś ten cylon finału swojego nieźle pomyślanego znęcania się nad Karą nie rozegrał najlepiej.

Colonial One: Baltar prosi cylonów o odejście. Trójka wygłasza cylońska dialektykę dziejów: nawet jak puścić ludzi wolno, będą oni przez pokolenia budować i pielęgnować nienawiść do cylonów, aż wreszcie ludzie zdecydują się ich odnaleźć i zniszczyć. Baltar odpowiada: Oko za oko. To musi się kiedyś skończyć.

Wreszcie istota tego odcinka - jedna z najbardziej widowiskowych scen w całym BSG. Obie gwiazdy bojowe w akcji. Cały czas to robi wrażenie - nie przez efekty, ale pomysł tej ofensywy. Doskonałe przebitki z samej NC. I filmowanie z ręki tu się sprawdza.

Całość wieńczą dwie sceny, pokaleczeni wojną (Saul, Geata, Anders, Tyrol) bez wiwatów (bardzo dobra scena, której znaczenie rośnie przy kolejnej projekcji odcinka) i Adama bez wąsów, próbujący powrócić do normalności. Z perspektywy znajomości dalszych odcinków, tę scenę z goleniem teraz odbieram zupełnie w innych kategoriach. To pokazanie naiwności Adamy, pięknoduchostwa, że wystarczy odbić ludzi i wszystko będzie, jak poprzednio. Oj naiwny on, naiwny.

Na koniec wątek falowej Szóstki. Pojawia się przy Baltarze w momencie, gdy ten odnajduje Herę. I wie kim jest dziecko. Czyli, w międzyczasie się dowiedziała (rok i cztery miesiące), albo poprzednio ściemniała, że nie wie o sfingowaniu śmierci dziecka. Lubi igrać Baltarem. Ale ponownie przekazała mu prawdziwą informację, że to samotnie leżące dziecko to akurat ta Hera.

Użytkownik xetnoinu edytował ten post 12.03.2012 - |00:43|