Odcinek oceniam na 7/10. Nie lubię za bardzo Hurleya i być może dlatego taka nota. Coraz bardziej zaczyna intrygować mnie pan niby Henry. Skoro Zeke jest nikim, a bunkier odkryty przez lostowiczów to kpina/żart to o co chodzi ? Może znów kłamie ? Mam nadzieję, że w następnych odcinkach ukarzą się inni naukowcy Dharmy (?)
Podsumowując:
1. To co się zdarzyło na wyspie jest realne, z pewnością nie jest to jakiś schiz Hurleya, sami producenci kiedyś o tym mówili.
2. Libby nie jest tym za kogo się podaje ( tak jakby w sród Lostowiczów była to jakaś nowość).
3.Sawyer dostał troche po mordzie
aczkolwiek należało mu się od jakiegoś czasu
4. Henry ... no właśnie, kim on jest ? Zbuntowanym naukowcem Dharmy ? Czy pozostali dharmowicze się o niego upomną ? A może zamiana Michael/ Walt - Henry ? A skoro już przy Michaelu jestem mogło by się wreszcie coś wyjaśnić. Henry wydaje mi się mimo wszystko postacią pozytywną.
5. Sayid wkońcu kogoś zabije, chyba zaczyna tracić nad sobą kontrolę, choć wątpie, aby chciał zabić Galea już teraz, myślę, że postrzelił by go a potem torturował/kaleczył.
6. Jeśli Henry mówi prawdę to po co wciskają ten guzik skoro nic się nie dzieje ? Może magnes nie ma połączenia z innymi bunkrami ?
A może znak zapytania na środku mapki to jeden wielki magnes, a bunkry dookoła niego kryją mniejsze, które po wpisaniu osobnych kodów go aktywują ? Wszystko zaczyna sie robić coraz bardziej skaplikowane, ale za to kocham LOST
Użytkownik Sawyer88 edytował ten post 06.04.2006 - |21:33|