Gildor ja wychodze z logicznego zalozenia, ze tak czy siak pomiedzy trekami zawsze te 2-3 lata musza uplynac by uniknac nieprzemyslanej masowki, dlatego wazne jest dla mnie jedynie to, by ten czas potrzebnego namyslu owocnie sie przelozyl w przyszlosci po okresie wskazanego postu na porywajaca nietuzinkowoscia fabule i zachwycajace dech w piersiach zdjecia - jesli ENTek zakonczy sie z tym rokiem, to wytwornia bankowo dluzej jak do roku 2008 nie bedzie zwlekac z kontynuacja sagi przynoszacej krociowe zyski (pod warunkiem jednak zachowania wysokiego poziomu na ksztalt wczesniejszych sag, bo na druga porazke z rzedu malo jakiego producenta takiego kolosalnego przedsiewziecia stac), natomiast gdyby nie daj Boze mial brnac nieudolnie w zaparte jeszcze przez kolejne 3 lata, to sila rzeczy az do kolejnego dziesieciolecia kanoniczni trekerzy mieli by prawdziwy okres ciezkiej astetycznej proby.
Dlatego z mojego punktu widzenia Paramount najlepiej bedzie jak juz sie od Enterprise calkowicie na dobre odetnie i da sobie na razie na wstrzymanie z kolejnym wypustem by w przeciagu najblizszych dwoch lat (najlepiej przy wspoludziale jakis zdolnych fanow kanonu ST) mogl sie z nawiazka odkuc po tym niemilym wtopie i znowu zauroczyc swiat SF iscie ewangeliczna produkcja
Cornus chyba jest rzecza oczywista, ze nikt nie chce wtornosci i mialkosci po bogatych w przezycia lata 90-te - kazdy treker ma swiadomosc jaki olbrzymi potencjal zawiarty jest w tej niezwyklej sadze i boli go fakt, kiedy ktos miesza w niej na calego, zerujac jedynie na slawnym logu nic od siebie wartosciowego w miedzy czasie nie wnoszac do reszty kanonu.
Enterprise poczatkowo nawet nie przyznawal sie oficjalnie w nazwie, ze jest z pod szyldu Star Treka, a dopiero kiedy jego notowania na leb na szyje zaczely spadac jako samodzielnego tworu, wtedy ni stad ni z owad tylko by sobie nabic na chama wyzsza ogladalnosc juz mowil wprost, ze jest integralna czescia swiata trekowego - nie pomoglo mu to jednak na dlugo, bo nawet i zagorzalych fanow tej serii do siebie ostro zrazil i juz nie tyle tym, ze sie nie trzymal jasno uprzednio wytyczonego szlaku przez jego poprzednikow (on wrecz obracal w perzyne wszystko, to co z takim trudem przez te wszystkie lata z taka dbaloscia o szczegoly wzniesiono), ale swoja niedozeczna i przynudnawa fabula, w ktorej wlasnie poza ladnymi buziami nie bylo nic wartego zachwytu, a jedynie sluzyl jako pospolity zapychacz ramowki telewizyjnej, co juz samo w sobie dyskwalifikuje go do dalszej produkcji.
Nie pojmuje poza tym jak mozna wogole na jednym poziomie stawiac nawet tylko poczatkowe 2-3 sezony nowozytniej trylogii trekowej z dotychczasowym ENTkiem, bo to tylko swiadczy o zupelnej ignorancji widza i utartych na wyrost opiniach zapozyczonych zywcem od krytykow generalnie odgornie sceptycznie nastawionych do tej sagi i przez swoja niechec wystawiajacy mu takie niesprawiedliwe recenzje - TNG mial jak wiemy spora przerwe od TOSa, ale jak dla mnie calkiem gladko zaczal i nie ma co mu poczatkowych potkniec wypominac, by sie nie mijac po prostu za bardzo z prawda; DS9 mial z deczka troche ciezszy klimat od standardu kanonicznego, ale juz po paru poczatkowych odcinkach dalo sie i na niego bezbolesnie przestawic kazdemu trekerowi, wiec i tu nie ma czego wypominac; VOY jak dla mnie jest doslownie majstersztykiem i wzorem trekowym dla pozniejszych kontynuatorow, dlatego uwazam ze zawieral w sobie najmniejsza ilosc poslizgow, gdyz byl przemyslany w nadrobniejszym szczegole od odcinka pilotowego az po finalny, z paroma jedynie wpadkami w trakcie, ale bynajmniej nie na swoich kresach; ENTek natomiast od samego poczatku brodzil po pachy w "burakach" i raduje sie serce moje, ze jego meczarnie w koncu producenci wspanialomyslnie ukrocili i od teraz beda mieli wolna droge do wypuszczenia na jego miejsce godnego nastepcy wczesniejszej chwalebnej trylogii
P.S.
Obi daj spokoj - tu sie nikt nie wazy ukrywac (zreszta nie rozumiem i po co), bo profil mam wypelniony identycznie w obu przypadkach lacznie ze sygnaturka pod kazdym postem (wiec kazdy wie doskonale, ze to ja sam we wlasnej osobie
), a celem takowego zabiegu z mojej strony jest jedynie mocniejsze podkreslenie na tym forum faktu personalnej przynaleznosci w pierwszej kolejnosci do orendownikow VOYa, dlatego postanowilem to jakos dodatkowo zademonstrowac, dostawiajac stosowny avatar i odpowiedniejszy nick (zreszta oba konta mam juz zalozone od paru miesiecy i bynajmniej jak dotad ze soba nie kolidowaly - swoja droga zadna sztuka nadawac tu nawet pod wieloma roznistymi nickami, tak ze nawet nikt o tym nie bedzie wiedzial, tyle ze ja w takim podejsciu nie widze najmniejszego sensu)
Użytkownik Voyager edytował ten post 28.02.2005 - |16:34|