Recenzja Moebius1. Wstęp
2. Marnotrawienie materiału (-)
3. Gra Amandy (-)
4. Wildze zieleń! Widzę zieleń! (-)
5. Rebelia czy rybki? Rybki czy rebelia? (+/-)
6. Kumple... (+/-)
7. Stargate: Ancients Egypt (+)
8. Akcje, strzelanki, efekty (-)
9. HUMOR (++)
10. Sceny wspaniałe! (+)
11. Środowisko dla człowieka (+)
12. Gdzie się podział „duch drużyny”? (-)
13. Podsumowanie Moebius : 9/10
1. Tak proszę państwa! Byłem pewien fajerwerków dostałem najgorszy dwuczęściowy finał sezonu w historii SG1. Powtórzę niczym populista z mównicy sejmowej: "najgorszy DWUCZĘŚCIOWY finał sezonu w historii SG1!". Zgrywając populistę nie wspomniałem o pewnych aspektach tego zdania. Jak przy Reckoning i Threads mówiłem to dla mnie tamte odcinki były jakby końcem Finałem tak naprawdę więc mimo ostatniej cyfry nie jest Moebius. Właściwie Moebius jest drobnym dodatkiem do Threads i będzie oceniany jako taki! Odcinek w pomyśle genialny, jednak nie wykorzystujący wspaniałego materiału, który poruszał.
2. Pomysł odcinka to niemal czyste marzenie każdego fana! SG1 cofa się o 5000 lat w czasie by zdobyć ZPM, wdaje się w potyczkę z Ra i okazuje się, że to drużyna stoi za powstaniem. I w sumie ostatecznie tak jest, tylko zostało to tak źle napisane i przedstawione, że pozostaje mieć żal, że skopali taki wspaniały materiał. Wiedziałem, co nieco o Moebius. Oczekiwał, że zostanie tutaj wyjaśniona sytuacja Władców Systemu 5000 lat temu, co się stało z Pradawnymi. Z tego powodu oczekując na nowe fakty wstrzymałem przerabianie materiału o historii w świecie Stargate i co się okazało - nic nadzwyczajnego w odcinku się nie wyjaśniło! Wiemy, że Ra uciekł i nie wrócił jednak nie zostały przedstawione bezpośrednie powody, dla którego nie wracał, ani czego się tak przestraszył. Czyli to wiedzieliśmy już w filmie Stargate. Myślałem, że Pradawni coś mieli wspólnego z rebelią, jednak najwyraźniej nie. Widziałem fotki do odcinka, zdjęcie tej przybocznej Ra nasunęło mi na myśl, że to może jakaś zła Pradawna, która współdziała z Ra.... nic bardziej mylnego, to normalna służąca. Myślałem, że gdy skoczek po skoku czasowym natknie się na ogromną flotę Ra na orbicie Ziemi, też się pomyliłem i tym razem efekt zaskoczenia nie działa na plus, a na minus dla tego odcinka. Nie mam nic przeciwko innej linii czasowej jednak ją trzeba było najlepiej wyciąć! To była niemal marna próba powtórzenia filmu i pilota serialu z domieszką dziwnego SG1. Zamiast tego powinno być więcej o wydarzeniach z starożytnego Egiptu. Jak tam nasze zdolne i bohaterskie SG1 ustawia wydarzenia na właściwy tor może nawet z pomocą tajemniczych przybyszy z przyszłości (właśnie SG1 z rzeczywistości "Ziemi bez wrót").
3. Przyznam, że chciałem początkowo bronić Amandy i jej gry (przynajmniej podczas pierwszej części odcinka) i dalej twierdzę, że jest uzdolnioną aktorką... jednak z nieokreślonych powodów, których nie mam zamiaru się doszukiwać, w tym odcinku w ogóle jej gra nie wychodziła. Im dalej w odcinek tym bardziej postać GeekSam zlewała się z naszą Sam. Co więcej w Moebius 1 zauważyłem podczas ostatniej sceny prawdziwego SG1 odruchy typowe dla GeekSam. Nie zniżałbym jej jednak do poziomu "M jak miłość" aczkolwiek całkowicie rozumiem zarzuty związane z tym by zmienić załogę! Promuję to już od Full Circle. Mogli stworzyć film, a potem, kto by chciał, miał chęci i możliwości wystąpiłby w nowym serialu Atlantis, a jeśli byłoby to za dużo chętny mogliby stworzyć nowy serial z dużymi zmianami osadzonym w SGC tak jak nam to szykuje teraz sezon 9.
4. W odcinku błędy rzucają się w oczy (i to dosłownie, bo dość często w okularach Daniela i Sam odbija się zielony ekran). Oczywiście wszystko można próbować wyjaśnić. Tak jak niejasności z czasem. Jednak czemu nie wysyłali sondy, czemu w ogóle wydano zgodę na misję, może dobroduszny prezydent Kinsey ją zatwierdził. Ja już widziałem motyw jak Jack, Sam i Daniel alternatywni sami udają nie na Antarktydę, odnajdują wrota przechodzą na planetę gdzie ukryto skoczka i cofają się sami. To by też zapobiegło powtórką z filmu i pilota serialu. Inna sprawa, której scenarzyści nigdy nie naprawią to fakt, że wrota z Antarktydy mają nie ten symbol wyjścia, który powinny mieć. Ciekawostką jest też, że na klawiaturze gwiazdozbiorów skoczka są znaczki z naszej galaktyki. Może one same się ładują w pobliżu wrót czy coś. Też motyw z cofnięciem się do Egiptu, lepiej byłoby się cofnąć do czasu gdy żyli Pradawni, poprosić o wyprodukowanie ZPM i wrócić, jednak wtedy nie byłoby odcinka. Inna sprawa to taka czy ostatecznie Ra też nie zwinął wrót, przecież to skoczkiem mieliśmy podobno je odbić, a on był w danej chwili wykorzystywany.
5. Tyle znowu się stało między Jackiem i Sam, a właściwie nic. W naszej linii czasowej mieliśmy tę samą wyprawę na ryby tylko w innej wersji. Co do alternatywnych wersji. Niezły motyw na tylnim siedzeniu skoczka, jednak odwołując się do drugiego akapitu tego artykułu na temat skopania motywu "powstania na Ziemi" to mamy tu taką sytuację, że wybucha powstanie, a alternatywne wersje Sam&Jack "łowią rybki". To trochę zbytnia przesada i ignorancja. Z drugiej strony to fajne komediowe sytuację bliższe ship’owi Farscape’a (bo bardziej bezpośrednie) jak pierwszy komentarz Jack’a o Sam i jej zakrztuszenie, pocałowali się i przestali strzelać (może idąc dalej, chcieli podgrzać rebelie?), oraz komentarz o Danielu (w sumie nie zareagował na słowa tego chłopaka którego uczył angielskiego). Dziwne jest, że alternatywy doszły dalej w parę dni, niż prawdziwi Sam i Jack przez osiem lat... ale w sumie jest spoko.
6. Niewątpliwie cieszy wystąpienie postaci Hammonda, Davisa, Samulesa, MacKey... ale, jak już Hammond czy MacKey się pojawia to niech występuje w głównej linii czasowej, a nie tej w której jest to bez znaczenia. Osobiście myślałem przed odcinkiem, że Hammond i Davis będą omawiać jakieś istotne sprawy o misji Atlantis i będą odpalać Dedala. Cóż, mocno się przeliczyłem. Tak na marginesie to nie wiedziałem, że Samules wystąpi, więc się miło zaskoczyłem. Na dodatek pozytywnie odbieram zawsze postać Kowalskiego. Dalej nie daruję że go zabili na samym początku.
7. Pojawienie się nowych alternatywnych członków w Egipcie i ich prawdopodobne życie tam do końca może być dobrym sposobem na stworzenie nowego serialu o przygodach zespołu SG-1. Tutaj można było dobrowolnie kogo się nie chce pozabijać na tym alternatywnym Chulack i resztę pozostawić w Egipcie z nowymi przygodami którą pierwszą było właśnie organizacja rebelii. Może nawet taki miniserial stworzyć. Co więcej, ta nowa drużyna miała w dyspozycji wehikuł czasu i mogliby go sobie po używać (tak jak GeekSam zasugerowało posprawdzać co będzie w przyszłości). Skoro RDA nie chciałby grać można byłoby zmienić aktora grającego Jacka, następnie dorzucić Kowalskiego i byłoby ekstra. Jednak to naraźnie tylko marzenia, ale chociaż przynajmniej odcinek zostawił taką furtkę i może producenci kiedyś ją zauważą i wykorzystają.
8. Nie stało się NIC! Porównując Moebius do Reckoning pod względem tego, co się stało to tak jak porównać siłę grawitacji i elektryczną (aj... polibuda daje we znaki). W tym odcinku nie ma, co szukać istotnych wątków serialu (zostały one w sumie zakończone w poprzednich odcinkach, jednak przecież tu cofnęliśmy się w czasie). Tak naprawdę Moebius jest luźnym odcinkiem, który równie dobrze gdyby nie wyprawa na ryby mógłby zostać wyemitowany w dowolnym momencie serialu. Odcinek za wiele nie wnosi w ostateczny rozwój wątków z teraźniejszości. Miesza nam tylko trochę przeszłość. Przedstawienie wielkiego wydarzenia: rebelii na Ziemi nawet się nie umywa do ostatecznego konfliktu Replikatorzy-Goa'uld-Tauri! Typowa akcja, czyli strzelanki są tak beznadziejne, że aż szkoda gadać. Oczywiście zbiegiem okoliczności było, że ocalało tylko SG1 bez Daniela z Chulak, a w Egipcie tylko Daniel. Efekty poza jedną animacją hełmu nie były żadną rewelacją. Szczególnie jakoś sztucznie wyglądał w moim mniemaniu Ra.
9. W znacznej części humor ratuje w moich oczach ten odcinek. To, co już wspomniałem w shipie o samym Jack i Sam, a także komentarz o alternatywnego Jacka o alternatywnym Danielu który nieustannie go dotykał w więzieniu, a Jack nieustannie odpychał jego rękę. Motyw ze spadkiem Daniela od Catherin i komentarzem Jacka o zakupach online. Wymiana poglądów o broniach i ładunkach wybuchowych przez Sam i Jack. Ucieczka Jacka od odprawy o kamieniach, monolog GeekSam do biurka... i tak dalej by wymieniać.
10. W dwóch odcinkach do szczególnego pochwalenia znalazłem trzy sceny. Pierwsza to scena podczas składania darów u Ra, gdy Jack sięga po broń i Sam go powstrzymuje. Druga scena to moment, w którym zostaje wyświetlany początek kasecie GeekSam i GeekDaniel. Przyjemne muzyczka i zwolnienie momentu, gdy prawdziwy Daniel przełyka ślinę. Wywołuje ta scenka dreszczyk i uświadamia, że mocno schrzanili sprawę. Ostatnia scena jest z drugiego odcinka i chodzi mi o moment, gdy Teal'c zabija szpiega Goa'uld'a w Danielu. W tamtym nie byłem pewien, z kim jest Teal'c.
11. Tak naprawdę jesteśmy bohaterami - Mimo wszystko miło było widzieć drugą trochę odmienną wizję naszych bohaterów którą łatwiej osadzić jest w naszym świecie. Ludzie z wykształceniem - astrofizyka i archeologia, zajmują się odpowiednio poprawkami i nauką angielskiego języka. Odcinek pokazał że to są te same osoby które potrzebują tylko odpowiedniego środowiska by wykorzystać ich cechy i wiedzę w praktyce. Tak się zastanawiałem czy może jednak stopniowe uodabnianie się GeekSam do naszej Sam nie było celowe co by znosiło minus o grze aktorskiej Amandy, jednak jak mówiłem w scenie z normalnym SG1 było widać odruchy Sam których chyba jeszcze nie spotykaliśmy i które kojarzyliśmy z GeekSam z innej linii czasowej.
12. W odcinku jest sporo SG1. Jednak na koniec chciałoby się czegoś wspaniałego. Pokazania tego jak ta drużyna nawzajem się wspiera i pomaga z boku Egipcjanom w zorganizowaniu rebelii. Tymczasem Daniel po śmierci swoich przyjaciół ich odpowiedników jakość tak ze wzruszeniem nie wita (jeszcze takie spostrzeżenie, że ze zdjęć myślałem, że to będzie Daniel który ascendował w Threads nastawiał właściwy tor wydarzeń). Jack i Teal'c wyłamali się z drużyny i najwyraźniej wbrew Danielowi i Sam organizowali rebelie. Szczęśliwie nic z tego się nie wydarzyło i drużyna jest ostatecznie razem podczas wyprawy na rybach jednak sądząc po tych wydarzeniach kto wie czy takiego braku jednomyślności w innej możliwej sytuacji też nie będzie.
Czemu tak jakoś nieprzychylnie pisze o odcinku. Może dlatego że miałem postawić pięć dziesiątek na koniec i tego nie zrobię. Może oczekiwania były za duże? Może po prostu Reckoning przyćmiło resztę. A może po prostu naprawdę jest to niespecjalny odcinek! Gdybyśmy nie mieli Reckoning i Threads i tylko Moebius mielibyśmy napewno nie wystawiłby tak wysokiej oceny. Poprzednie odcinki wzięły na swoje barki zadanie oszołomienia każdego widza na koniec sezonu. W tym odcinku pomimo wielu niedociągnięć mamy interesującą opowieść o tym jak SG1 przyczyniło się do rebelii na Ziemi, oraz to jak alternatywne postacie drużyny potrafiły się zjednoczyć w drużynie i nastawić czas na odpowiedni tor. Pierwsza jak i druga część otrzymuje wysoką DZIEWIĄTKĘ!
Krótka historia czasu SGTokar'aJak ja nienawidzę alternatywnych rzeczywistości! Jakież one problemy wywołują. Nieraz czytając opinie prostych odcinków widać przekręcenia faktów, a co tu dopiero mówić o takim bałaganie. Sam początkowo podążyłem tokiem myślowym, że ostatecznie to nie jest nasze SG-1 i zacząłem rozpaczać. To jest jakieś inne. Nasz Jack, nasza Sam, nasz Teal'c zginęli w Egipcie ścięci przez Ra. Tak odnotowała historia Ziemi. Ich proch gdzieś tam leży! (nie skupiając się też na tym że leży też proch alternatywnego SG1) Uznałem że mamy na wycieczce na ryby niby nowe SG1 które jest 99,99% odzwierciedleniem starego i różnicą jest ta przykładowa rybka. Jednak jako przeciwnik nieoznaczoności czegokolwiek, chcę założyć że to jest 100% nasze SG1
Będąc przy rybce wydam mój osobisty pogląd w tej sprawie, próbując ujednolicić oba światy. Uważam, że Jack po tym jak dowiedział się, że skoro wszystko zgadza się z tym co powiedział na kasecie to nie będzie mógł cofnąć się w czasie i specjalnie zarybił staw. Chęć podróży Jack'a w czasie to coś jak jego pragnienie przejścia na inną planetę, co mu wytknął Kowalski.
Wracając do zmian a'la rybka w stawie. Sam tytuł odcinka "Moebius" to sugerował, że podróż po obróconej połączonej końcami wstędze prowadzi do tego samego punktu jednak z drobnymi różnicami. Aż strach myśleć, co to za różnice mogą być. Dostarczając argumentów przeciwnikom shipu może opaski działały do końca w Upgrades. Nie było tego, nie było D&C, nie było D&C więc nie było WoO. Oczywiście lepiej jest założyć, że wszystkie wydarzenia do momentu pojawienia się nagiego Daniela w biurze Jacka włącznie w odcinku Threads się wydarzyły i dopóki nie zostanie stwierdzone inaczej nie ma co zmieniać, podobnie jak przy wydarzeniach z odcinka 1969. Jednak mimo to mamy tutaj pole manewru do przywrócenia takich postaci jak Janet.
Osobiście wolę nie zakładać że są to dwie odrębne linie czasowe (patrz rysunek 1a), wole to traktować jako swoisty bąbel czasowy (rysunek 1b), który ostatecznie istnieje tylko od rozbieżności do pewnego momentu. Znaczy że po cofnięciu przestaje tak naprawdę istnieć (np. Jack i GeekSam przenosząc się do przyszłości nie spotykają Hammonda z jedną gwiazdką tylko Hammonda z trzema gwiazdkami z naszej linii czasowej. Może jest on nawet takim zabezpieczeniem przed zmianami głównej linii czasu. Jeżeli ktoś przeskrobie powstaje taki bąbel czasowy, który naprawia sytuację. Tak, więc w GŁÓWNEJ linii czasowej zawsze będzie Daniel pod przebraniem Niemca spotykał się z Catherin w 1969, co pozwoli na to że rozpocznie ona badania nad wrotami. Inny problem, że ostatecznie tą właściwą linię czasową ciężko zdefiniować, ponieważ każdy powrót w czasie (w wypadku świata SG1 z roku 3000 ne do roku 6000 pne może stworzyć bąbel i wszystkie wydarzenia są unieważnione, coś jak bąbel z bąblami na głównej linii czasowej).
Teraz odnosząc się do paru problemów z odcinkiem takimi jak stopień generała Hammonda i fakt, że Sam jest naukowcem, a nie wojskowym. Sam miałem z tym problemy, przecież głównym czynnikiem, dla którego Sam wstąpiła do wojska był jej ojciec, przed którym po śmierci swojej matki Sam chciała się udowodnić i wstąpiła do lotnictwa tak jak on. Popatrzmy teraz na rysunek 2. Linia czasowa "Ziemi bez wrót" oznaczyłem na pomarańczowo. Wszystko w niej odbywało się normalnie aż do roku 1969! W tym roku w głównej linii czasowej SG1 się cofnęło i wpłynęło na postać George'a. George walczył z tego, co pamiętam Jacobem w Wietnamie. Jako że tu się to nie stało mógł to być czynnik który miały wpływ na decyzję GeekSam, możliwe że nawet z tego powodu jej matka nie umarła. Nawet taka głupia sprawa jak fakt że kierowcą taksówki która odebrała matką Sam mógł być z pochodzenia Egipcjańczyk, którego rodowód zmienił się 3000 lat pne. Odnosząc się jeszcze do oznaczeń pomarańczowa linia oznacza podróż w czasie na orbicie Ziemi z 2005 roku oryginalnego SG1 i pomarańczowa linia skutek tej podróży, czyli alternatywny świat "Ziemi bez wrót". Niebieski kolor to podróż alternatywnego SG1 i ich wpływ na właściwą linię czasu. Zielony kolor jest cofnięciem w czasie które SG-1 wykonało w wyniku przejścia tunelu czasoprzestrzennego przez flarę słoneczną. Kolejny bąbel czasu jest z odcinka 2010 gdzie SG1 z "Ziemi z Aszenami" wysyłają notatkę do 2000 roku.
Jak mam nadzieje widać z rysunku mamy dwa rodzaje podróży w czasie w SG1. Jeden typu bąbel który wymazuje alternatywną linię czasową i dostarcza naszej linii czasowej odpowiednie „skutki” (niebieski, czerwony) i drugi typ który ostatecznie nie zmienia głównej linii czasowej, a był konieczny do jej wypełnienia, coś jakby bąbel wewnętrzny (zielony, pomarańczowy). Teorię stawiam, że w linię czasowe wpisane są wpływy z przyszłości, jednak, gdy dochodzi do jakiś zmian sama linia czasowa się zabezpiecza tworząc bąbel, który wytwarza „skutek” powodujący stabilizację linii przez kreowanie serii przyczyn w tym bąblu.
[QUOTE=]- srednio przekonujacy byl Daniel jako Goaud.[/QUOTE]
LOL. Przecież miał być szpiegiem
[QUOTE=]Oczywiscie ten odcinek zostanie uznany za uczte dla ducha (ciala? ) dla tych co lubia romanse a dokladnie: romans Jacka i Sam[/QUOTE]
Jeśli to była uczta, to czymże jest Farscape ;D (Anubise błogosław Farscape!)
[QUOTE=Ogrodnik]Kiedys w ktoryms sezonie tez byl Teal'c przed "nawroceniem' i wtedy tak latwo nie poszlo. [/QUOTE]
Odświeżając pamięć chodzi pewnie o 119 gdzie Jack niemal w identyczny sposób tłumaczy Teal'cowi o wolności Jaffa i nawiązuje do jego syna i rodziny. Wtedy Tauri zabiło Teal’cowi rodzinę, tutaj tak się nie stało i Teal'c nie pałał zemstą (a wiemy że zemsta Jaffa jest wielka).
[QUOTE]Serial serialem, ale zostawiac widza na pol roku w taki sposob to jak wylaczyc w kinie prad w polowie filmu[/QUOTE]
Film filmem, a serial serialem. Chociaż i w filmach wyłączają prąd.
[QUOTE=]SGA-1 i SG1-8 troche nie rozumiem po co robic dwie serie skoro obie sie przeplataja?[/QUOTE]
Czy to nie esencja istnienia dwóch seriali równocześnie z jednego świata. Co więcej. Dobrze byłoby gdyby więcej się do siebie odnosiły.
[quote name=']Scenarzyści znowu zagrali na nosach shiperom' date=' owszem jest Sam i Jack na tylnym siedzeniu GateShipu ale to znowu nie ta Sam i nie ten Jack... [/QUOTE']
Normalka...
Z tematu Moebius 1 cytaty:
[QUOTE=kobe] irytuje mnie tylko fakt ze w zasadzie rzucili sie po te ZPM jakby to byla sprawa zycia i smierci (tzn jest ... ale przeciez oni o tym nie wiedza ? jakos nie slyszalem o liscie z atlantisa ...) [/QUOTE]
Jak to się mówi nie byłoby bez tego odcinka... ale fakt faktem, to nierealistyczne szczególnie przy tej mani Sam w sprawie niezmieniania wydarzeń.
[QUOTE=Thomass]czy on niebyl podobny do jej dialogu z Jackiem w S1E1?[/QUOTE]
Jak można nie pamiętać tekstu o organach reprodukcji :>
[QUOTE=Thomass] tu nam się pojawia alternatywny Daniel na którego nie miała wpływu pani Langford[/QUOTE]
Bo ta nie pokazała mu dużego O :>
[QUOTE=Kowalsky]- Czy ktoś wie ile właściwie gwiazdek zabrali Hammondowi ?[/QUOTE]
Ja bym inaczej zapytał! Czemu osiem lat temu nie odszedł na emeryturę? A czekajcie wiem! Przecież nie było wydarzeń z 1969 roku które mogły mieć motywujący wpływ na jego karierę.
[quote name=']Bądzmy szczerzy Part 1 Moebius'a to dopiero wstęp... pamiętacie Lost City (Part 1) albo Heroes (Part 1)... wszyscy mówili' date=' że tandeta aż nie zobaczyli Part 2.[/QUOTE']
Dobra uwaga, jednak oczekiwania wzrastają, gdy pamiętamy Reckoning 1 i 2. Dla mnie jak żaden niemal inny dwuczęściowiec oba odcinki miał równie rewelacyjne (także 611 był lepszy od 612 :>)
[QUOTE=]Wiem, że jak na recenzje odcinka już trochę póżno, ale jak dla mnie dostał 8.5
[/QUOTE]
E tam, ostatni będą pierwszymi. Czyli do nas należy ostatnie słowo
Tym optymistycznym akcentem pragnę zakończyć i podziękować wszystkim którzy to przeczytali o odszyfrowali moje myśli.
PS: Acha, teraz jeszcze mały komentarz co do oceny. Ponieważ tyle niby minusów a tu aż 9/10! Głównym celem recki było uzasadnienie dlaczego nie 10, więc raczej skupiałem się na minusach