Wczoraj wpadłem na podobny pomysł. Może właśnie celem misji destiny jest stworzenie wszechświata, doprowadzenie do wielkiego boom! A przy okazji wyślą sygnał by za ~13 miliardów lat ktoś wysłał misję destiny...A mnie po tym odcinku zaświtał pewien pomysł.
Ciekawe, czy Starożytni to nie przypadkiem ludzie, którzy cofnęli się w czasie ileś milionów lat temu i podzielili się na Ori i Lantian.
Odcinek 037 - S02E17 - Common Descent
#61
Napisano 23.04.2011 - |10:02|
#62
Napisano 23.04.2011 - |13:58|
Ocena: 10/10.
#63
Napisano 23.04.2011 - |15:08|
Jako plus - kompletnie nie wiadomo co się dalej stanie. Na całe szczęście odcinek nie skończył się w momencie zostawienia głównych bohaterów na planecie.
Mały minus - jeśli mają zbyt dużo ludzi na pokładzie i nie mogą ich wyżywić ani nie starcza dla nich tlenu no to do komór i już po problemie.
Użytkownik Dinsdale edytował ten post 23.04.2011 - |15:11|
#64
Napisano 23.04.2011 - |15:24|
Na pewno nie byłoby możliwe stworzenie współczesnej prezerwatywy, bo synteza lateksu w warunkach jakimi dysponowało pierwsze pokolenie odpada. Oczywiście mogliby próbować antykoncepcji na poziomie siedemnastego wieku, ze wszystkimi tego konsekwencjami. A więc i ograniczoną skutecznością.
Zdaje się już w starożytności używano prezerwatyw z baranich jelit robionych... W XVIII wieku były bardzo popularne. Mimo braku lateksu ))
Dla mnie zabawny babol, to było polecenie robienia uników przed dronami. No już widzę jak się udaje robić uniki statkiem o masie dziesiątki tysięcy razy większej od masy pojazdów przeciwnika...
A motyw zdziwienia, że mieszkańcy planety mówią po angielsku był niesamowity. Tego jeszcze nie było w historii seriali SG!!! ))
#65
Napisano 23.04.2011 - |17:33|
Dla mnie zabawny babol, to było polecenie robienia uników przed dronami. No już widzę jak się udaje robić uniki statkiem o masie dziesiątki tysięcy razy większej od masy pojazdów przeciwnika...
To już nie pierwszy raz w serii Stargate - można sobie przypomnieć "manewry unikowe" z Reckoning. Takie chybotanie na boki mają raczej niewielką skuteczność w wykonaniu statków-matek, czy takiego potworka jak Destiny, ale być może zwiększa szanse na uniknięcie krytycznych trafień - czytaj - utrudnia celowanie w odstające elementy, lub kluczowe punkty - załoga Destiny chciała n.p. uniknąć strat kolejnych działek, czy strzelania w silniki.
BTW to, co mógł przekazać o chrześcijaństwie Scott, zostało by nieco zracjonalizowane przez środowisko naukowe, w którym się obracał - i bardzo dobrze. W takiej kulturze nie powinny się rodzić żadne demonizujące babole, zwłaszcza z dowodami, że założyciele cywilizacji byli takimi samymi ludzikami, jak ich potomkowie.
A jednak zrobiono z Rusha demona. I boga. Mając pod nosem nagrania stanowiące świadectwo, że był on jedynie naukowcem-pracoholikiem. (stawiam, że był tam wzmiankowany - i nie powinien być w dodatku wspominany źle, jako ten, który został na ostatku, stabilizując przejście pozostałym). Jakikolwiek schemat kultu tu powinien skisnąć, może poza tym elvisopodobnym uwielbieniem wykreowanym przez Futuran.
I jeszcze zapis słów (prawdopodobnie) Younga - którego też można znaleźć do wglądu jako zwyczajnego starego pryka na tych nagraniach - traktowany jak święta księga, nie przymierzając.
Odcinek był dobry, ale te szczegóły były niedopracowane.
Użytkownik Erthain edytował ten post 23.04.2011 - |17:36|
I nadal nic nie wiedzą... bo nie chcą widzieć obojgiem oczu, tylko jedno wytężają... odchodzą...
Małymi krokami zdążają ku ciemnościom...
#66
Napisano 23.04.2011 - |18:05|
+ wieśniacy i to jeszcze zaawansowani
+ wrota da się zniszczyć
+ załoga Destiny jednak się czegoś nauczyła od ostatniej bitwy, by w razie użerania się z dronami nie stać w miejscu
+ miało się tak pięknie skończyć
10/10
#67
Napisano 23.04.2011 - |18:48|
Chodziło mi wyłącznie o ograniczoną ilość energii w akumulatorach Kino, i związana z tym konieczność rejestracji wyrywkowej, by Kino funkcjonowało jak najdłużej. Przyznaje się, że nie wziąłem pod uwagę możliwości wykorzystania wrót jako ładowarki - o ile byłoby to możliwe. Rozważałem raczej naturalne źródłach energii, które jednak szybko odrzuciłem.Jeszcze nigdy w serialu nie padła jakakolwiek wzmianka o przepełnieniu pamięci KINO, konieczności przerzucenia nagrań na inny nośnik itp. To przecież superzaawansowana technologia Pradawnych. Popatrz sobie w jakim tempie wzrosła pojemność naszych nośników danych, w ciągu ostatnich marnych dwudziestu lat. Pamięć podręczna KINO równie dobrze może umożliwiać rejestrowanie całymi latami.
Zasilanie? Najprostsza opcja to podpięcie się do źródła z którego korzystają Wrota. Pradawni zadbali chyba o jakieś standardy, a w SG widywało się bardziej kontrowersyjne kombinacje.
Mało to praktyczne. Głównie ze względu na trwałość materiału i użytego środka barwiącego, niezależnie od tego, co wykorzystano by w tym celu.Poza tym nawet jeśli nie mieliby KINO to pozostają inne opcje. Przypomniały mi się właśnie "Statki Czasu" Baxtera. [...] Do końca swojego życia spisuje ile może na suszonych palmowych liściach, aby potomkowie ludzi mogli zacząć korzystać z tej wiedzy, gdy tylko kolonia się rozrodzi za kilkaset lat.
Mnie raczej dziwi, że nastąpiło to tak szybko, jeszcze za życia pierwszego pokolenia, chyba że powodem pierwszego ich rozłamu był zupełnie coś innego, chociażby despotyzm Younga i wybór doradców - znienawidzonego przez sporą cześć Elliego etc.Też mnie to zdziwiło i uważam to za największą "wtopę" scenarzystów w tym odcinku. W końcu przy okazji planety z "monolitem" z załogi odsiano "elementy" najbardziej podatne na wiarę w nadprzyrodzone dyrdymały.
Nie powiedziałby, że na Destiny mają znacznie więcej rozrywek. Nie żyją również w celibacie, a przynajmniej nie wszyscy. Poza tym nie przesadzałbym z nadmiarem wolnego czasu i nudą, mieli raczej pod dostatkiem zmartwień i rzeczy do roboty.Ale to nie działa w ten sposób.
Stworzenie współczesnej prezerwatywy może byłoby niemożliwe, co nie oznacza, że nie byliby w stanie stworzyć jakiejś prymitywnej wersji - w końcu historia prezerwatyw sięga starożytnego egiptu - ich skuteczność byłaby odpowiednio niższa, ale zawsze zmniejszałoby szanse zapłodnienia.Na pewno nie byłoby możliwe stworzenie współczesnej prezerwatywy, bo synteza lateksu w warunkach jakimi dysponowało pierwsze pokolenie odpada. Oczywiście mogliby próbować antykoncepcji na poziomie siedemnastego wieku, ze wszystkimi tego konsekwencjami. A więc i ograniczoną skutecznością.
TJ zaszła w ciąże na ziemi, nie na Destiny.Po roku już mieli jedną ciążę. Może nie wysyp, ale to i tak ma znaczenie biorąc pod uwagę mocno ograniczone zasoby.
Nie twierdzę, że wygadujesz głupoty, bo masz sporo racji, ale nie uważam tego za jedyną możliwość, i że ukazanie cywilizacji na porównywalnym poziomie do ziemskiej jest babolem i bezsensu, bo posiadając nasza wiedzę powinni już dawno osiągnąć poziom pradawnych i ascendentować.
Niezupełnie, jedni winili Elliego, że był to jego pomysł i to on nalegał na wykorzystanie energii słońca do nawiązania połączenia z ziemią, i to przez niego znaleźli się na powierzchni obcej planety. Drudzy natomiast obwiniali Rusha, że to przez niego w ogóle znaleźli się na Destiny, mieli też w pamięci jego zimne kalkulowanie, manipulacje, tajemnice i kłamstwa. Mogli również uważać, że była to jego sprawka, że była to jego zemsta, za to, że postanowili porzucić misje.A jednak zrobiono z Rusha demona. I boga. Mając pod nosem nagrania stanowiące świadectwo, że był on jedynie naukowcem-pracoholikiem. (stawiam, że był tam wzmiankowany - i nie powinien być w dodatku wspominany źle, jako ten, który został na ostatku, stabilizując przejście pozostałym).
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 23.04.2011 - |18:56|
#68
Napisano 24.04.2011 - |10:46|
sam zaś wątek z nową cywilizacją jest zaskakująco jak na sgu dobry. aż szkoda, że cancel za pasem.
ciekawe, czy w następnym odcinku odnajdą ocalałych i rush użyje swojego nowego statusu demona pożerającego dusze ;D
Użytkownik katja edytował ten post 24.04.2011 - |10:47|
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#69
Napisano 24.04.2011 - |13:59|
#70
Napisano 24.04.2011 - |17:33|
#71
Napisano 24.04.2011 - |20:53|
#72
Napisano 25.04.2011 - |14:59|
Chodziło mi wyłącznie o ograniczoną ilość energii w akumulatorach Kino, i związana z tym konieczność rejestracji wyrywkowej, by Kino funkcjonowało jak najdłużej. Przyznaje się, że nie wziąłem pod uwagę możliwości wykorzystania wrót jako ładowarki - o ile byłoby to możliwe. Rozważałem raczej naturalne źródłach energii, które jednak szybko odrzuciłem.
Podejrzewam, że zasilanie Wrót raczej powinno się nadawać. W końcu konstrukcja zapewne jest standaryzowana, pozwala na dostęp z zewnątrz i manipulacje na poziomie poszczególnych podzespołów (choćby nadawanie Morsem ).
A nawet jeśli nie, to podejrzewam, że prędzej czy później mogliby wykombinować jakieś źródło energii. Sądząc po wyglądzie wioski zdołali się dorobić całkiem przyzwoitego rzemiosła.
Mało to praktyczne. Głównie ze względu na trwałość materiału i użytego środka barwiącego, niezależnie od tego, co wykorzystano by w tym celu.
Przecież cały sekret polega na przepisywaniu. Mało starych ksiąg przetrwało do naszych czasów w oryginale.
Nie powiedziałby, że na Destiny mają znacznie więcej rozrywek. Nie żyją również w celibacie, a przynajmniej nie wszyscy. Poza tym nie przesadzałbym z nadmiarem wolnego czasu i nudą, mieli raczej pod dostatkiem zmartwień i rzeczy do roboty.
Na Destiny żyją na skraju wycieńczenia. Nie śpią zbyt długo, jedzą niewielkie ilości roślinnego jedzenia przyniesionego przez Worta, ciężko pracują. To także jest czynnik ograniczający szanse na zajście w ciążę.
Poza tym nie siedzą tam aż tak długo, żeby zachomikowane zapasy środków antykoncepcyjnych przyniesionych z Ziemi musiały się skończyć. Zresztą już jedną ciążę mieli na pokładzie.
Stworzenie współczesnej prezerwatywy może byłoby niemożliwe, co nie oznacza, że nie byliby w stanie stworzyć jakiejś prymitywnej wersji - w końcu historia prezerwatyw sięga starożytnego egiptu - ich skuteczność byłaby odpowiednio niższa, ale zawsze zmniejszałoby szanse zapłodnienia.
Taa... Zakładając, że na planecie żyją zwierzęta posiadające jelita albo ich odpowiedniki. ;P
Poza tym ta historyczna antykoncepcja jakoś nie była w stanie skutecznie regulować przyrostu naturalnego, prawda? Dopiero w naszych czasach udało nam się rozwiązać ten problem w krajach cywilizowanych.
TJ zaszła w ciąże na ziemi, nie na Destiny.
Z punktu widzenia naszych rozważań to zmienia naprawdę niewiele.
Nie twierdzę, że wygadujesz głupoty, bo masz sporo racji, ale nie uważam tego za jedyną możliwość, i że ukazanie cywilizacji na porównywalnym poziomie do ziemskiej jest babolem i bezsensu, bo posiadając nasza wiedzę powinni już dawno osiągnąć poziom pradawnych i ascendentować.
Aż tak to nie... Destiny wystrzelono kilkaset tysięcy lat temu. Pradawni opuścili Atlantydę 10 tysięcy lat temu, ascendowali w jakiś czas potem. Dojście do poziomu, w którym możliwa była niewspomagana ascendencja zajęło im więc kilkaset tysięcy lat. Asgardczycy nigdy do tego poziomu nie dotarli. Koloniści mieli do dyspozycji tylko dwa tysiące lat, przy czym kilkaset pierwszych musieli zużyć na "rozruch" i dogonienie ludzkości. Ja już raczej miałem na myśli kogoś w rodzaju Tollan.
Przy czym trzeba wziąć poprawkę na tempo rozwoju cywilizacji technicznej - "im więcej masz, tym więcej dostajesz".
Niezupełnie, jedni winili Elliego, że był to jego pomysł i to on nalegał na wykorzystanie energii słońca do nawiązania połączenia z ziemią, i to przez niego znaleźli się na powierzchni obcej planety. Drudzy natomiast obwiniali Rusha, że to przez niego w ogóle znaleźli się na Destiny, mieli też w pamięci jego zimne kalkulowanie, manipulacje, tajemnice i kłamstwa. Mogli również uważać, że była to jego sprawka, że była to jego zemsta, za to, że postanowili porzucić misje.
To jest dla mnie w zupełności zrozumiałe. Zrozumieć nie mogę "demonicznych" i "boskich" interpretacji.
W końcu dla nich to nie były żadne czasy opisywane jedynie legendami przekazywanymi z ust do ust, przez wiele pokoleń. Dysponowali doskonałymi źródłami historycznymi. Oczywiście mogłyby powstać "czarne legendy", ale to wszystko. Nie słyszałem, żeby ktoś uważał króla Stasia za demona (chociaż czasem obarcza się go winą za upadek Rzeczpospolitej).
#73
Napisano 25.04.2011 - |18:01|
Ktoś musi to czynić i mieć na to czas, nie tyle nawet na przepisanie, co nawet na ich zapisanie. W naszej kulturze za to odpowiedzialni byli przede wszystkim zakonnicy w skryptoriach przyklasztornych, później również prywatnych. Ale prawda jest taka, że nie mieli oni żadnych innych obowiązków i żadnych większych zmartwień, więc mogli się poświęcić przepisywaniu ksiąg.Przecież cały sekret polega na przepisywaniu. Mało starych ksiąg przetrwało do naszych czasów w oryginale.
Raczej nic by się nie zmieniło w tym aspekcie, wręcz sytuacja uległaby znacznemu pogorszeniu. Zamiast grzebać w systemach, szeroko pojętej elektronice, zwiedzać statek etc, zmuszeni byliby do fizycznej pracy.Na Destiny żyją na skraju wycieńczenia. Nie śpią zbyt długo, jedzą niewielkie ilości roślinnego jedzenia przyniesionego przez Worta, ciężko pracują. To także jest czynnik ograniczający szanse na zajście w ciążę.
To raczej była kwestia ich powszechności, a w mniejszym stopniu ich skuteczności. Podobną sytuacje mamy obecnie w afryce, mają teoretycznie dostęp do środków antykoncepcyjnych, ale nie zmienia to w znacznym stopniu zarówno przyrostu naturalnego, jak umieralności z powodu AIDS.Poza tym ta historyczna antykoncepcja jakoś nie była w stanie skutecznie regulować przyrostu naturalnego, prawda? Dopiero w naszych czasach udało nam się rozwiązać ten problem w krajach cywilizowanych.
#74
Napisano 25.04.2011 - |20:33|
Przecież cały sekret polega na przepisywaniu. Mało starych ksiąg przetrwało do naszych czasów w oryginale.
Ktoś musi to czynić i mieć na to czas, nie tyle nawet na przepisanie, co nawet na ich zapisanie. W naszej kulturze za to odpowiedzialni byli przede wszystkim zakonnicy w skryptoriach przyklasztornych, później również prywatnych. Ale prawda jest taka, że nie mieli oni żadnych innych obowiązków i żadnych większych zmartwień, więc mogli się poświęcić przepisywaniu ksiąg.
Akurat tu można spekulować, że łatwiej byłoby rozbitkom z Destiny pobawić się w skonstruowanie maszyny do pisania. Zgraja naukowców nie miała by chyba z tym większego problemu, zwłaszcza przy dostępie do odpowiednich zasobów (a takowy posiadali - sądząc po tych domkach, które sobie pobudowali).
Pisać można by na pergaminie (jak były tam jakieś zwierzęta), albo na papierze w wersji "domowej". Problem nietrwałości materiałów można rozwiązać przepisywaniem - ale na maszynie, narzędziu do tegoż celu znacznie wydajniejszym. Jak ktoś ma bowiem czas i ochotę, to skrobnie 500-stronicową książkę w dwadzieścia dni (zajęcie w sam raz dla wszelkich mózgowców, gdy nie ma nic ważniejszego do roboty - taki podstarzały Brody, czy Volker, miałby radochę ).
Rzecz jasna, po dłuższym czasie pobytu na planecie mogliby znaleźć miedź - a od miedzi do prądnicy nie jest już tak daleko, zwłaszcza dla naukowców - którzy mieli już na sto procent dostęp do innych metali (przemówienie starego Younga - beczułki za jego plecami - obręcze na nich => żelazo, lub nawet stal). Rzecz jasna, miedź jest niezbyt powszechnie występującym pierwiastkiem, ale z drugiej strony, skoro już znaleźli żelazo, i zdołali prawdopodobnie przetopić piasek na szkło (nie jestem pewien, co oni tam mieli w tych oknach), to i miedź powinni dać radę odszukać.
I nadal nic nie wiedzą... bo nie chcą widzieć obojgiem oczu, tylko jedno wytężają... odchodzą...
Małymi krokami zdążają ku ciemnościom...
#75
Napisano 25.04.2011 - |20:42|
Niezbyt rozumiem skąd w ogóle pomysły na temat celu antykoncepcji podczas kolonizacji planety.Na Destiny żyją na skraju wycieńczenia. Nie śpią zbyt długo, jedzą niewielkie ilości roślinnego jedzenia przyniesionego przez Worta, ciężko pracują. To także jest czynnik ograniczający szanse na zajście w ciążę.
Poza tym nie siedzą tam aż tak długo, żeby zachomikowane zapasy środków antykoncepcyjnych przyniesionych z Ziemi musiały się skończyć. Zresztą już jedną ciążę mieli na pokładzie.
Przecież - by się utrzymać na planecie i przeżyć - wszyscy wiedzą że są potrzebne dzieci. Dużo dzieci. Przy braku problemów "surowcowych" (a zakładam że planeta z kilkuset osobami ich nie ma) - im więcej dzieci tym lepiej. Kobiety również wiedzą że przy braku potomstwa - prędzej czy później zginą (a raczej "prędzej"). Wyłącznie w cywilizacji "pieniądza" jaką mamy obecnie panuje przekonanie że lepiej by kobieta pracowała i ograniczała macierzyństwo(zyskując pieniądze które w domyśle zapewnią jej emeryturę-przeżycie na starość) niż zajmowała się "ogniskiem domowym. W sytuacji gdy pieniędzy nie ma, nie ma systemu bankowego - jedynym sposobem by na starość przeżyć jest.. wychowanie dzieci którzy będą się w stanie zaopiekować przez jakiś czas.
A że ludzie na pokładzie destiny byli raczej inteligentni - napewno zdawali sobie z tego sprawę. Zarówno mężczyźni jak i.. kobiety.
#76
Napisano 25.04.2011 - |22:00|
Takiego odcinka szczerze mówiąc się nie spodziewałem. Pomysł ze społeczeństwem założonym przez drugie Destiny naprawdę świetny. To dobrze, że scenarzyści wiążą ze sobą w taki sposób różne odcinki z danego sezonu. Fabuła zaczyna dzięki temu wyglądać na przemyślaną i zaplanowaną. Szkoda tylko, że kiedy poziom serialu znacząco się podnosi będziemy musieli się z nim niedługo pożegnać...
#77
Napisano 25.04.2011 - |23:42|
A skąd w ogóle pomysł kolonizacji planety? Nie widzę przesłanek za tym przemawiających, chyba że martwili się o swoją starość, ale świadczyłoby to wyłącznie o ich egoizmie. Wiemy, że doszło do rozłamu, wiemy, że część osób wierzyła w powrót Rusha i ich uratowanie, więc nie mieli powodu by myśleć o zakładaniu kolonii.Niezbyt rozumiem skąd w ogóle pomysły na temat celu antykoncepcji podczas kolonizacji planety.
Niezupełnie, to ciąża i poród stanowiła większe zagrożenie śmierci dla kobiet, niż potencjalny brak opieki na starość, i co ważniejsze dotyczyło znacznie bliższej przyszłości.Kobiety również wiedzą że przy braku potomstwa - prędzej czy później zginą (a raczej "prędzej").
A jaki w tym sens, jaki sens dożycia późnej starości, co wiąże się zwykle z niską jakością życia przez ostatnie lata?W sytuacji gdy pieniędzy nie ma, nie ma systemu bankowego - jedynym sposobem by na starość przeżyć jest.. wychowanie dzieci którzy będą się w stanie zaopiekować przez jakiś czas.
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 25.04.2011 - |23:46|
#78
Napisano 26.04.2011 - |00:29|
do czasu uratowania - trzeba jakoś przeżyć. I pomijając pierwsze miesiące potem raczej przestaje się liczyć na cud... A zaczyna dostosować okolice pod siebie. Ot - przypadek Robinsona Crusoe . W wersji "kosmicznej" - kolonizacja planety.A skąd w ogóle pomysł kolonizacji planety? Nie widzę przesłanek za tym przemawiających, chyba że martwili się o swoją starość, ale świadczyłoby to wyłącznie o ich egoizmie. Wiemy, że doszło do rozłamu, wiemy, że część osób wierzyła w powrót Rusha i ich uratowanie, więc nie mieli powodu by myśleć o zakładaniu kolonii.
Sugerujesz że w przeszłości kobiety traktowały ciąże jako zło konieczne? To że ciąża i poród są "skrajnie niebezpieczne" - to spora przesada. Kobieta oczywiście potrzebuje większej ochrony/pomocy w czasie ciąży - ale nie było tam przecież samych kobiet/wszystkie na raz nie zachodziły w ciążę. Zresztą - nie wiem czy wiesz, ale dawniej było tak że kobieta z pola szła urodzić, a potem bezpośrednio wracała na pole - i zarówno dzieci jak i kobiety przeżywały...Niezupełnie, to ciąża i poród stanowiła większe zagrożenie śmierci dla kobiet, niż potencjalny brak opieki na starość, i co ważniejsze dotyczyło znacznie bliższej przyszłości.
Spójrz na państwa afrykańskie/muzułmańskie gdzie system socjalny oparty o pieniądze i "gwarancje rządowe" praktycznie nie istnieje.
Tam podstawa to wielodzietność. Nie tylko z powodu niedostępności prezerwatyw
To że cywilizacja europejska redukuje poprzez rozbudowany system socjalny liczbę dzieci - cóż ... oznacza tyle że dąży do upadku. Który może nas jeszcze ominie, ale obawiam się że dojdzie do niego za życia naszych dzieci...
Jesteś za eutanazją?A jaki w tym sens, jaki sens dożycia późnej starości, co wiąże się zwykle z niską jakością życia przez ostatnie lata?
Planujesz w wieku 65 lat popełnić samobójstwo by uniknąć niskiej jakości życia?
Imho punkt widzenia zależy od punktu siedzenia - a z biegiem czasu coraz mniej się chce umierać.
(ale to tak tylko moje 3 grosze i mój punkt widzenia którego nie mam zamiaru nikomu narzucać - więc eot z mojej strony )
#79
Napisano 26.04.2011 - |09:29|
Owszem, ale przetrwanie nie wiąże się bezpośrednio z kolonizacją obcej planety. Nawet zakładając, że ziemię trafiłby szlag, to cała droga mleczna, pegaz jest pełna cywilizacji, nie są ostatnimi ludźmi we wszechświecie, by dążyć do utrzymania gatunku ludzkiego.do czasu uratowania - trzeba jakoś przeżyć. I pomijając pierwsze miesiące potem raczej przestaje się liczyć na cud... A zaczyna dostosować okolice pod siebie. Ot - przypadek Robinsona Crusoe . W wersji "kosmicznej" - kolonizacja planety.
Nie, ale ryzyko istnieje, zwłaszcza w sytuacji w której się znaleźli, więc nie ma sensu myślenie, że trzeba spłodzić dużo dzieci, by na starość mieć osoby do zapewnienia bytu i opieki. Skoro ich dożycie do wieku podeszłego jest niepewne.Sugerujesz że w przeszłości kobiety traktowały ciąże jako zło konieczne? To że ciąża i poród są "skrajnie niebezpieczne" - to spora przesada. Kobieta oczywiście potrzebuje większej ochrony/pomocy w czasie ciąży - ale nie było tam przecież samych kobiet/wszystkie na raz nie zachodziły w ciążę.
Prawdopodobnie większość kobiet, facetów zresztą też nie wytrzymałaby wielogodzinnej pracy w polu. Przynajmniej jeśli chodzi o część załogi którą stanowią naukowcy.Zresztą - nie wiem czy wiesz, ale dawniej było tak że kobieta z pola szła urodzić, a potem bezpośrednio wracała na pole - i zarówno dzieci jak i kobiety przeżywały...
Były to inne czasy, ludzie byli bardziej odporni i wytrzymali, obecnie w dobie leków, antybiotyków sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Tak.Jesteś za eutanazją?
Nie wiem, zwłaszcza, że obecnie w wieku 65 lat dopiero przechodzi się na emeryturę, więc gdzie radość z przejścia na emeryturkę i skorzystania z wolnego czasu? Ale zależne jest to od sprawności i kondycji zarówno fizycznej, jak i mentalnej/psychicznej. Ale mniejsza, bo nie jest to miejsce na tego typu dyskusje, jak to stwierdziłeś.Planujesz w wieku 65 lat popełnić samobójstwo by uniknąć niskiej jakości życia?
BTW: Ta dyskusje nie ma większego sensu, kilkanaście postów temu ulegała wypaczeniu, i teraz czepiamy się szczegółów, a nie chodziło przecież o udowodnienie jednej słusznej racji, a o wypracowanie dopuszczalnych alternatyw. Poza tym jest już nowy odcinek, który pewnie sporo wyjaśni [;
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 26.04.2011 - |09:38|
#80
Napisano 26.04.2011 - |16:31|
Świetne dokończenie poprzedniego wątku z załoga drugiego przeznaczenia. Przez cały odcinek oczekiwałem że Ci ludzie coś nam zrobią jednak okazali się tymi za kogo się podawali ciekawe co się stało z całym miastem z milionami ludzi: zginęli, ascendowali, uciekli, schronili się mam nadzieje że to wyjaśnią . Ciężkie czasy dla Destiny jeszcze więcej ludzi, jak zwykle fatalny stan techniczny. Poziom SGU podskoczył nie wyobrażalnie w porównaniu do 1 sezonu i w takim momencie dali cancela nadal nie mogę się z tym pogodzić 3 odcinki do końca pozostaje tylko usiąść wygodnie w fotelu zapiąć pasy wziąć chusteczki i pożegnać tak wspaniałe uniwersum jakim nie wątpliwie było SG.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych