Nie rozumiem tych, którzy narzekają na ten odcinek i sezon. Kurczę jest wszystko co najlepsze w poprzednich sezonach...
...Takich smaczków są setki. Temu serialowi zaszkodziły swego czasu dwie rzeczy. Zaszkodziły mu one zresztą dużo dotkliwiej niż jakiemukolwiek innemu serialowi jaki oglądałem od początku lat dziewięćdziesiątych... ...Wychodzi na to, że z wypiekami na twarzy oddalaliśmy setki wersji tej samej sceny (w ostatnich odcinkach coraz częściej i dłużej) bez-interakcyjnego przemieszczania się bohaterów. Ogólnie to oglądanie zajęło nam od 270 do 540 godzin - imponujące nieprawdaż
Włączając się w dyskusje o poziomie sezonu:
Northim - ja też wysoko oceniam ten sezon. 5 i 6 są u mnie w hierarchii bardzo wysoko, kiedyś się będę zastanawiał czy nie najwyżej. Niedawno oglądałem ponownie legendarny dla wszystkich sezon pierwszy i tak naprawdę niewiele się tam działo - jak ludzie potem narzekali na dłużyzny typu operacja Bena (mini sezon 3),to w pierwszym jest tego nawet więcej. Ale jedno jest prawie nie do pobicia - klimat i nieznane czające się na każdym zakamarku (zwłaszcza Dark Teritory).Poznawanie rozbitków i motyw Robinsona. Ale podejrzewam, że to się mogło udać tylko za pierwszym oglądaniem. Być może sezon 6 będzie dla mnie lepszy niż ponownie oglądany pierwszy.
I najbardziej genialne jest dla mnie to, że jest tak wiele nawiązań właśnie do początków, kiedy to się wszystko zaczynało: biały i czarny kamień, ojciec Jack'a chodzący pośmiertnie po Wyspie - to wszystko właśnie odwołuje się do samego 'rdzenia' historii, dlatego mi się podoba. A nie ma na przykład do wielkich dywagacji nad problemem bezpłodności (sez.III).
Z drugiej strony stwarza się tu podział na gorsze i lepsze tajemnice - wątpię czy np. fani Walta jeszcze się dowiedzą o jego specjalnych umiejetnościach. Twórcy niestety zapowiedzieli w podcastach, że wszystkie nie wszystkie sekrety zostaną w bezpośredni sposób odkryte, stwierdzili mniej więcej, że po finale pozwolą show żyć własnym życiem. I nie liczcie na sesje 100 pytań do Darlton'ów...
trak711 - bardzo ciekawa opinia. Zgadza się, do serialu dało się wpleść za wiele motywów, a teraz nawet nie ma czasu i możliwości z nich wybrnąć. I jasne, rozbitkowie mogli potorturować innych (Bena i Juliet chociażby) żeby z nich wydusić info o Wyspie, zamiast w milczeniu zwiedzać Wyspę. Ale wiesz, że to by oznaczało koniec serialu (i zaskoczeń ). Choć muszę przyznać, że ja właśnie uwielbiam jak oni maszerują przez dżunglę, dla mnie to nie jest czas stracony .
Użytkownik Emp edytował ten post 01.05.2010 - |08:56|