Odcinek 105 - S06E06 Sundown
#61
Napisano 03.03.2010 - |21:52|
Flashforwardy z Sayidem dość słabe, poza ostatnim z Keamy'm, Omarem i Jinem. Zwłaszcza pierwszą dwójkę fajnie było znów zobaczyć. Jeśli przyjąć hipotezę, że FLocke ofiaruje takie życie, jakie widzimy we flashforwardach, to już znamy zakończenie. Czyli FLocke wygrał. Ocena 8/10, za początkowego, nudnego, alternatywnego Sayida.
#62
Napisano 03.03.2010 - |22:10|
Może przypomniało mu to sytuacje jak zabił Jacoba ;p A potem jak zobaczył ten wzrok (po tym wzroku widać że złym już został ;p ) wystraszył się i uciekł ;p
A w sumie fajnie to zgrali taka masakra i tak piosenka ^^
"Ciekawe, czy Sayid zabił Dogena i jego tłumacza "od siebie", czy też FLocke mu kazał."
Wiedział przecież że jak Japończyk zginie to Dymek będzie mógł wejść ;p a tłumacza zabił już "od siebie" ;p
#63
Napisano 03.03.2010 - |22:55|
Dokładnie,a całe dzwieki jakie wydaje dymek można porównać do syczenia węża
Tak twórcy bardzo zmienili wszystko by nie wydało się już w pierwszych sezonach i Dobrze!
W pierwszych sezonach, to jeszcze pewnie sami o tym nie wiedzieli ;P
#64
Napisano 03.03.2010 - |23:20|
no i to chyba nie pierwszy raz w Lostach jak tak zabawnie ktoś je jak Keamy
Użytkownik Me Myself and I edytował ten post 03.03.2010 - |23:21|
#65
Napisano 03.03.2010 - |23:31|
#66
Napisano 04.03.2010 - |00:23|
w 100% zgadzam się z wersją "egispką". Od początku coś takiego wieszczyłem (można sprawdzić moje archiwalne posty) czarny dymek (Apopis) to wąż świata zmarłych. Pasują do tego hieroglify, posąg itd.
Nie zgodzę się natomiast z jedną rzeczą: ŻYCIE i ŚMIERĆ to nie jest dobro i zło.
Nie można porównywać tych wartości i nie można powiedzieć, że taki zwiastun śmierci to musi być z góry zły człowiek. Wystarczy przeczytać mit o syzyfie o tym jak zniewolił tanatosa (bożka śmierci). Ten mit wyraźnie mówi, że życie, bez śmierci ogarnął by chaos! W negatywnym świetle pokazuje długowieczność i nieśmiertelność. Życiowe wartości tracą wtedy sens.
Życie w nieśmiertelności wcale nie jest jakimś niesamowitym darem, czasem może to być katorga!
Jacob tchnął życie w Locka ( po tym jak ten spadł z okna ), dał nieśmiertelność (typu: nigdy się nie zestarzejesz) Richardowi, ale czy naprawdę niekończąca się długowieczność jest tak wspaniała? Czy nie o to chodziło Flockowi gdy powiedział do Richarda : zawiodłeś mnie?
Dlatego według mnie Życie (biały kamień) i Śmierć(czarny kamień) to żywioły walczące o wyspę i wcale nie jest z góry powiedziane, że jeden jest dobry a drugi zły = obydwa są równoważne i obydwa są potrzbne.
#67
Napisano 04.03.2010 - |01:10|
obrazanie? hmmm, przeczytalem te zdanie 10 razy i zadnego wyzwiska tutaj nie widzialem zreszta gdybys przeczytal pozniej co napisalem to bys wiedzial, ze przeprosilem. Mimo to i tak dla mnie zalosne jest, plucie o to kto pierwszy posta napisze, jak to juz bywalo niegdys w starszych tematach...klotnie z tego bylo ze hoho...i to ja dalbym tobie 33 punktow za zaczynanie tematu, ktory dawno sie zakonczyl, lol! EOT!Prędzej Twoja wypowiedź jest żałosna niż jego. Jakbym był modem otrzymał byś w prezencie 33 za obrażanie innego użytkownika. Zresztą co masz mu za złe, że lubi serial ? To dlaczego Ty go w ogóle oglądasz i piszesz tu komentarze
hmm to zalezy...moze tutaj nie chodzi o dodawanie jakis fajnych dodatkowych rzeczy, zeby tylko urozmaicic serial, moze wlasnie syn jacka itd. dopiero 'weszly' w zycie jak wyspa zostala zatopiona...warto przeciez zauwazyc, ze nie tylko lostowicze nie dotarli na wyspe ale i wiele innych ludzi. Wiec kto wie, moze Jack ma dziecko z 'kims' z wyspy...mnie bardzo się nie podoba fakt, że po 5 latach serwowania ciekawszych i nudniejszych retrosów nagle pojawiają się w nich takie osoby jak syn Jacka czy brat Sayida chociaż do tej pory nie buło o nich nic totalnie powiedziane... takie dopasowywanie na siłę fabuły byle pasowała do obecnych pomysłów na serial...
zalezy co jest dobrem a co zlem...i dla niektorych zlo to dobro i odwrotnie...Sawyer chce odplynac z wyspy i dla niego Flocke jest dobry a Jacob zly...pewnie tez tak mysly teraz Jack, ale to pewnie sie zmieni.Dlatego według mnie Życie (biały kamień) i Śmierć(czarny kamień) to żywioły walczące o wyspę i wcale nie jest z góry powiedziane, że jeden jest dobry a drugi zły = obydwa są równoważne i obydwa są potrzbne.
#68
Napisano 04.03.2010 - |03:43|
Odpowiedzcie sobie tak szczerze... Czy dalej oglądamy te same Losty które zaczęliśmy 23 września 2004 roku? Moja odpowiedź brzmi "NIE"
#69
Napisano 04.03.2010 - |18:27|
zalezy co jest dobrem a co zlem...i dla niektorych zlo to dobro i odwrotnie...Sawyer chce odplynac z wyspy i dla niego Flocke jest dobry a Jacob zly...pewnie tez tak mysly teraz Jack, ale to pewnie sie zmieni.Dlatego według mnie Życie (biały kamień) i Śmierć(czarny kamień) to żywioły walczące o wyspę i wcale nie jest z góry powiedziane, że jeden jest dobry a drugi zły = obydwa są równoważne i obydwa są potrzbne.
Nie wiem czy ktoś czytuje okazyjnie komiksy marvela ( konkretniej te dziejące się w kosmosie )
Ostatnio i tam sie pojawił podobny pomysł, wysłannik życia jest tym złym a jego planem jest absolutne zniszczenie śmierci, czyli do do sytuacji w której nie umierają nie tyle ludzi i zwierzęta co nawet komórki w organizmie tylko się dzielą.
Tak abstrahując od odcinka - nie można śmierci utożsamiać ze złem.
Samo życie i śmierć są na tyle abstrakcyjne że same w sobie są neutralne.
#70
Napisano 04.03.2010 - |18:46|
"Dobry" Ozyrys i "zły" Seth to tak naprawdę... schyłek mitologii egipskiej. Już po czasach imperium Ramzesa Wielkiego czy rewolucji Echnatona. Początki, zanim faraon Menes zasiadł na tronie połączonego Dolnego i Górnego Egiptu, i zanim zbudowano pierwszą piramidę, wyglądały zupełnie inaczej.
Seth był podwładnym Ra (jego asystentem) i pilotował królewską łódź Ra w podróży po nieboskłonie. Był panem burzy i pustyni (przypadek, że z wyspy wylatuje się na pustynię?).
Ozyrys - był panem zaświatów, któremu składano ofiary z ludzi! Po to, by np. zapewnić władcy nieśmiertelność - w późniejszych wiekach "pamiątką" tych mrocznych czasów były figurki uszebti.
Kontakty z cywilizacją saharyjską w początkach państwa egipskiego zaowocowały kultem Anubisa, strzegącego zaświatów oraz mumifikacją ciał.
Kto jest dobry, kto zły?
Osobiście tu widziałabym jeszcze nawiązanie do religii staroirańskiej, zreformowanej przez Zaratustrę. "Dobry" Ogień i "Zły" Dym - tu jest wyraźne rozgraniczenie, a nie relatywność. I wątpliwości, dobry czy zły tak naprawdę. W końcu to kapłani tej religii złożyli pokłon Jezusowi w betlejemskiej stajence...
Być może nie bez powodu w pomieszczeniu pod stopką płonął ogień...
Obawiam się jednak, że doszukujemy się zbyt głęboko. Lost z kultowego serialu dla ludzi myślących staje się sieczką dla niedorozwiniętych gospodyń domowych. Bądź pryszczatych małolatów, których interesuje tylko tematyka łóżkowa. Z kim dziś prześpi się Kate...
Kwintesencją tych bzdur jest dla mnie maszynka sprawdzająca, czy ktoś jest dobry czy zły... Jak z przedwojennego horroru klasy C... Czegoś więcej oczekiwałam po ostatnim sezonie Losta.
Jak na razie kiepsko im idzie wyjaśnianie starych tajemnic.
A liczby - to już w ogóle żenuła. Zupełnie nie ma tego jak powiązać z Dharmą.
Teraz mały test na myślenie:
W poprzednim odcinku mieliśmy syna Japońca w czasie "bieżącym" w alterflashu.
A w rzeczywistości "wyspowej" - ile lat miałby dziś syn Dogena? Ten, który zginął w wypadku, zanim Japońca zwerbował Jacob?
Użytkownik Tajemnicza_Wyspa edytował ten post 04.03.2010 - |19:16|
#71
Napisano 05.03.2010 - |02:16|
Natomiast z drugiej strony - zastanawia fakt, ze ta Mityczna Swiatynia, wspominana juz od dluzszego czasu, Ostatnia Ostoja Innych, okazuje sie byc tak latwa do zdobycia. Kiedys, gdy niby bylo wszystko w porzadu, nie dalo sie nawet do niej zblizyc, a obecnie? Claire wchodzi sobie do niej "tak o", jedni wchodza, drudzy wychodza pomimo rzekomo bardzo czujnych straznikow... Co to ma byc? Osrodek turystyczny? Nie wspominajac juz o tym, ze w "magiczny sposob" swiatynia chroniona jest przez FLockiem, natomiast aby ta ochrone zniesc, trzeba zabic przywodce. Co ten Dogen mial takiego w sobie? Jakies pole ochronne, ktore wygasa wraz z jego smiercia? Przeciez to glupota, tak samo jak to, ze wyczul, ze Irakijczyk jest zly, natomiast pozwala mu, bez poteznej obstawy!, paradowac sobie po swiatyni, wychodzic i wracac.
@Sawyer - ot, wlasnie o to chodzi - ludzie dalej oczekuja klimatu z pierwszych sezonow, z tym, ze tamtejsze niedopowiedzenia i zagadki mialy byc wyjasnione, ale teraz troche od tej koncepcji chyba tworcy odeszli.
Ktos w tym temacie przedstawil bardzo ciekawa opinie - wczesniej dymek mial metaliczny dzwiek lancuchow, poniewaz byl uwieziony przez Jacoba. Obecnie jest wolny, to syczy sobie, jak chce. Z jednej strony moze to swiadczyc o tym, ze tworcy mieli opracowany plan na cale 6 sezonow, z drugiej - moze to byc albo zbieg okolicznosci, albo pomysl na kolanie. Jednak koncepcja jest calkiem ciekawa i bardzo mozliwe, ze trafna.
#72
Napisano 05.03.2010 - |12:49|
A pytania o miecz nie rozumiem. Przecież było jasno wyjaśnione, że Dogen wiedział, że miecz nic nie da. Chciał tylko żeby rozwścieczony Flocke zabił Sayida który próbował go zabić.
Tak powiedział Flocke- Dogen tego nie potwierdził. Poza tym -tak jak ktoś tu pisał- zanim Sayid pchnął Flocke'a ten już się zdążył odezwać.
Dodatkowo dowiadujemy sie ze bankier z Tokyo potrafi walczyc jak wyszkolony zolnierz z iraku:)
hmmm...czy gdyby się okazało że jest zdolnym skrzypkiem tez byś się zdziwił? może on nie siedział non stop na forach tylko miał inne hobby- np.sudoku, budowanie modeli z zapałek czy chociażby sztuki walki?
#73
Napisano 05.03.2010 - |13:47|
Jednak zaciekawiony ta rzekomą przemianą obejrzałem dla porównania pare odcinków z początku serii i muszę stwierdzić że dla mnie cały czas brzmi tak samo jak drukarka igłowa kasy fiskalnej.
#74
Napisano 05.03.2010 - |15:12|
Wg. mnie to było zwykłe 'czary-mary' Dogena.Poza tym -tak jak ktoś tu pisał- zanim Sayid pchnął Flocke'a ten już się zdążył odezwać.
Samael81 - w pełni się zgadzam. Dla mnie też cały czas odgłos dymu brzmi tak samo (wycie, mechaniczne odgłosy + takie jakby grzechotanie), a ludzie już sobie coś na siłę dopowiadają.
Użytkownik Korzi edytował ten post 05.03.2010 - |15:13|
EVERYTHING HAPPENS FOR A REASON
4 8 15 16 23 42..... >> DESTINY FOUND <<
#75
Napisano 05.03.2010 - |17:46|
Yyyyy, chyba nie było podane, kiedy to miało miejsce?W poprzednim odcinku mieliśmy syna Japońca w czasie "bieżącym" w alterflashu.
A w rzeczywistości "wyspowej" - ile lat miałby dziś syn Dogena? Ten, który zginął w wypadku, zanim Japońca zwerbował Jacob?
#76
Napisano 05.03.2010 - |18:16|
1. W odcinku 6x04 Flocke mówi do Richarda, że Locke był kandydatem, na co wygląda że nieśmiertelny Richard nie wie o co chodzi. Z drugiej strony mamy Dogena, który jak Hurley powiedział mu, że jest kandydatem ucieka z podkulonym ogonem, więc zdaje sobie sprawę o co toczy się gra. Po tym odcinku nie rozumiem, skąd prawnik z Japonii wie więcej od Richarda, który zdaje się wykonywać rozkazy Jacoba od czasu conajmniej przypłynięcia Black Rock...
2. Kilka razy w serialu było powiedziane, że Czarny Dym jest Strażnikiem Świątyni, co oczywiście przeczy temu co widzieliśmy w odcinku. Ochronie Świątyni miało chyba też służyć Dark Territory, na którym zwykle przebywał. Widzę mnóstwo nieścisłości w zachowaniu Czarnego Dymu, wg mnie da się je wytłumaczyć chyba tylko tym, że nie tylko Flocke potrafi przyjąć postać Dymu. Locke widział przecież Biały Dym, więc może to Jacob?
3. Jacob i Flocke - mam teorię, która mogłaby tłumaczyć, to co nas najbardziej złości, czyli gadkę w stylu: "Musisz zrobić to i o nic nie pytać". Pojawiły się już przypuszczenia, że Jacob i Flocke to Bóg i Szatan. Bóg, czyli Jacob wymaga wiary, nie daje jasnych odpowiedzi i nagradza tych, którzy idą za nim nie doszukując się ich. Tutaj mamy przede wszystkim Richarda, który robi wszystko co mu każe Jacob, a nie ma pojęcia o kandydatach...
Właśnie - kandydaci - myślę, że nie jest prawdą, że któryś z nich zostanie "nowym Jacobem". Oni są osobami, które muszą mu zaufać, aby Świat ocalał - coś na wzór Sodomy i Gomory - "Jeśli znajdzie się chociaż 5 sprawiedliwych, nie zniszczę miasta". Flocke oczywiście będzie kusić odpowiedziami i rekrutować jak najwięcej osób z kandydatów, aby Jacob przegrał (coś jak w Imaginarium ) Przekreślone nazwiska mogą np oznaczać osoby, które zawiodły. Jak widzimy nazwisk nie pozostało wiele - co do nazwiska Locke'a myślę, że można przyjąć, że był wierny Jacobowi, zrobił wszystko co tamten chciał i jego nazwisko nie było przekreślone, może on liczy się na korzyść Jacoba?
#77
Napisano 05.03.2010 - |20:34|
#78
Napisano 05.03.2010 - |20:54|
Jin chyba zawiózł zegarek tam gdzie nie trzeba.
A Martin Kimy to jakaś popierdółka.
Ci ludzie co poszli za Flockiem wyglądali mi na takich samych co Said.
#79
Napisano 06.03.2010 - |01:09|
Jednak wydaję mi się, że jest to zbyt górnolotna teoria i twórcy lost nie poszli by w taką stronę by nie urazić czyichś uczuć religijnych
Mimo wszystko każda teoria jest bardzo prawdopodobna i nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na dalszy rozwój akcji i nasuwające się nowe teorie
#80
Napisano 06.03.2010 - |02:01|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych