Odcinek 020 - S01E20 - Incursion (Part 2)
#61
Napisano 13.06.2010 - |00:49|
Nie, zbierz wszystko co napisałeś na forum podziel na rozdziały, uzbiera się na 2 tomy
R.I.P. StarGate
TauriCon still alive
#62
Napisano 13.06.2010 - |00:52|
jeśli płaciłbym providerowi za każdy pobrany MB, wysłałbym rachunek go MGM. Nie wypowiadałem się dotąd w temacie SGU, bo po prostu nie chciało mi się
Ale teraz muszę się wypłakać. Otóż:
- mam nadzieję, że LA rozwalą Younga, bo jeśli jakimś cudem przeżyje i wróci na Ziemię, czeka go sąd wojenny za zaniedbanie obowiązków i bezdenną głupotę, która doprowadziła do utraty Destiny oraz śmierci wojskowych i cywilnych podwładnych.
Facet został ostrzeżony, wiedział na co może liczyć i jedyne co był w stanie zrobić to przygotowanie kilku grupek żołnierzy czekających na atak beż żadnej osłony. Czy nikt debilowi nie powiedział, że grodzie się spawa? Że usuwa się powietrze z korytarzy i pomieszczeń leżących pomiędzy wrotami a naszą pierwszą linią? Że zapewnia się obrońcom jakiekolwiek osłony, chociażby z mebli, skrzynek itd? Mając granaty i C4 można przygotować kilka pułapek, które ślicznie rozsmarowują pierwsze szeregi napastników na buziach drugiego szeregu a nie widziałem użycia niczego prócz broni palnej przez obrońców. Tylko LA przyszli przygotowani. I najważniejsze pytanie - dlaczego nie wypompowali powietrza z pomieszczenia wrót? Co z tego, że zginąłby Rush lub Tellford? Pierwszego Young już raz skreślił, drugi jako żołnierz ma wpisane w kontrakcie ryzyko, prawda?
- pani Wrey powinna zginąć razem z Youngiem, bo jeszcze nie daj Boże nawróci się na ptaszka, zajdzie w ciążę i przekaże geny dalej - "jestem taką zaje*** negocjatorką, na pewno da sobie radę z tą idiotką z LA", i ogólnie całokształt postępowania onej pani.
Nie umiem sobie wyobrazić drugiego sezonu SGU. Co będą robić przez 19 odcinków jeśli w pierwszym ktoś z zewnątrz ich uratuje? Jeśli zaś jakimś cudem nasi odbiją Destiny własnymi siłami, to co zrobią z rannymi itd? Wątpię żeby scenarzyści byli w stanie wymyślić coś sensownego. Dla mnie serial w zasadzie się zakończył...
#63
Napisano 13.06.2010 - |00:53|
Dopisze jeszcze, że wiadomym jest, że Scot Z Grerem przeżyją i jakoś im się uda.. co do Chloi to nawet nie wiem jak to ktoś może zakładać, że umarła, przecież to takie tanie zagranie, po prostu zasnęła to wszystko.. nie dość, że postrzelona, straciła trochę krwi to i powietrze nie czyste i jego braki. Eli sam mówił w poprzednim episodzie, że wyłączył te sekcje. A jeszcze im wyssało trochę jak otworzył nieszczelny przedział, Chloi na bank nie umrze. Co do TJ.. pewnie zabiorą jej dziecko, żeby dodać dramaturgi, ale na pewno nie umrze. Nikt nie umrze, to jest tak oczywiste, że zakładam się o to. Ciekawi mnie co takiego wymyślą w drugim sezonie w końcu fundamenty mamy już za sobą. A coś się musi dziać, muszą mieć jakiś wątek przewodni. Są w nowej galaktyce jest tyle możliwości. Liczę na zobaczenie tego statku co instaluje Wrota. Liczę w ogóle na jakiś WOW przewrót, coś czego nie można się spodziewać i nie opiera się to głównie na relacjach między ludzkich.
A swoją drogą Young spalił.. powinni mu zabrać dowódctwo na Destiny. Pokazał wielokrotnie, że się na to stanowisko nie nadaje.
I kurde, polubiłem, no może nie polubliłem, ale akceptuje Teleforda, wiedziałem, że coś z nim jest nie halo i proszę po praniu mózgu. Co nie zmienia faktu, że Young powininen wyssać atmosferę odrazu jak weszli przez wrota, albo do każdego strzelać jak przechodzili. Ale twórcy zrobili to specjalnie i tak pociągneli i ciekawe co chcą w ten sposób osiągnąć. Bo mam nadzieję, że to nie brak pomysłu i przeciąganie.. bo jak ktoś wyżej pisał, ten finał można ładnie zmieścić w jednym episodzie, a nie trzech.. co to Atlantis ?
Oczekuje też wyjaśnienia sprawy z Franklinem.. nie po to robi się wątek z kimś o czym, potem jeszcze tak go zakańczając, żeby nie wspomnieć po tem o nim ani słowem. Trzeba było już pokazać zwłoki na krześle i by był jasne, że koniec.. chodź nie do końca, a nie że ciało w ogóle znika i kto kolwiek widział kto kolwiek wie. Na razie jest to jedne wielkie marnowanie potencjału serialu.. nowy obcy statek, nowe galatyki. Tam powinno kipieć od nowych technologi, problemiami i ciekawostakmi z nimi ras itd.. i można to połączyć tak jak oni chą z relacjami między ludzkimi. Bo narazie to takie coś w stylu.. kupienie sobie jakiegoś egzotyczne auta lub super auta jak kto woli i jeźdzenie nim raz na tydzień do sklepu po bułki. Stojąc po drodze w korkach użuwając tylko 1 i 2 biegu. To nie tak ma być.
#64
Napisano 13.06.2010 - |00:56|
Jasne, trzeba powrócić do głupkowatej familijno-przygodowej konwencji - wtedy przed ekranem spokojnie zasiądą rodzice z dziećmi co naturalnie spowoduje wzrost oglądalności.Co dowodzi, że próba wyprodukowania telenoweli osadzonej w kosmosie zakończyła się niepowodzeniem
#65
Napisano 13.06.2010 - |01:30|
Scenarzyści nie uśmiercą Younga z jednego, bardzo prostego powodu: nie zrobili tego dzisiaj. Wyobraź sobie masowy opad szczeny, gdyby w ostatniej scenie tego odcinka Young dostał kulę między oczy. Wtedy miałbyś chyba najlepszego cliffa w historii Stargate. Dlatego też Young przeżyje, a jeśli Telford również będzie oddychał to ten pierwszy straci pewnie dowództwo na rzecz tego drugiego. Dostanie karę za kiepskie rozegranie sytuacji na Destiny i tak czy siak będzie ciekawie. Będziemy mogli poznać styl dowodzenia Telforda.Dlatego jeśli ktoś ma zginąć, wolałbym by to był Young. On już pokazał co i jak. Czas na coś nowego.
Moim zdaniem mało prawdopodobny scenariusz. Współpraca nie jest możliwa, bo obie grupy nie są w stanie obok siebie żyć. Jedni i drudzy czekaliby tylko, aby zabić przeciwnika. A to prowadziłoby do szybkiego rozlewu krwi. Z Toddem albo Genii nie musieliśmy żyć ramię w ramię, więc współpraca nad wspólnymi celami jakoś szła.Nie byłoby tak, że są w nieustannym szachu "woda-powietrze-jedzenie-bla bla bla", tylko raczej "ja mam połowę tego samego co ty i jak przestanę cię do tego dopuszczać, to masz przesrane, ale ty to samo wtedy zrobisz i oboje jesteśmy stratni. Jedynym więc wyjściem jest współpraca".
Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobna jest rzeź Lucków i pozostawienie przy życiu 5-6 osób z tego obozu. Wtedy LA nie mieliby wyjścia i musieliby podporządkować się władzy ziemian i w rezultacie powoli zgrywać się z załogą. Oczywiście dobrą duszą u Lucków będzie Varro, którego zachowanie wobec TJ pokazuje, że nie do końca popiera wszystkie działania LA. Widać to było również w jego spojrzeniach na torturowanego Rusha na pokładzie tel'taca.
Do tej pory z większość tego typu wątków w SGU była kontynuowana, więc spokojnie. Jak nie wyjaśnili tego w tym sezonie to pewnie zrobią to w następnym.Oczekuje też wyjaśnienia sprawy z Franklinem.. nie po to robi się wątek z kimś o czym, potem jeszcze tak go zakańczając, żeby nie wspomnieć po tem o nim ani słowem. Trzeba było już pokazać zwłoki na krześle i by był jasne, że koniec..
#66
Napisano 13.06.2010 - |01:35|
@wujek-szatan; zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Ale nie zgodzę się co do zarzutu, że to by nie wypaliło. Właśnie o to chodzi, by nie wypaliło i by ta sytuacja była wybuchowa. Jak napisałem-do połowy sezonu by starczyło, potem na skutek wewnętrznych (lucki, Rush, whatever) i zewnętrznych (nasi przezroyczstogłowi) czynników ten układ by się rozsypał z wielkim hukiem i niedobitki lucków schroniłyby się gdzieś na statku albo podzieliły na tych chcących współpracować z nami i tych, którzy wolą gdzieś się schować i podkradać żarło czy coś (co też nie trwałoby dłużej jak 5 odcinków zanim zostaliby wywaleni w próżnię, BSG-style). Tak więc nie chodzi mi o permanentne rozłożenie kart, ale o nowe, tymczasowe rozdanie, które pozwoli wykuć się Telfordowi. Potem, jak w dobrej grze w pokera, sytuacja się zmieni i będą nowe kwestie napędzające fabułę. Dziesięć odcinków podchodów, nieufności, wysyłania podwójnych agentów etc. naprawdę wystarczy. Nie można dać więcej, bo widz się znuży i forma wyczerpie.
W międzyczasie lucki pchnęłyby główną fabułę do przodu, bo by się okazało po co "tak naprawdę" tu przyleźli i co chcą od Destiny (mają otwieracz do drzwi-siłą rzeczy więc wiedzą więcej i po prostu o tym nie mówią, a przynajmniej tak bym to widział). Pozostałością po całym tym "reżimie" byłoby kilka postaci, wyraźna mniejszość lucjańska, która okazała się bardziej spolegliwa i rozsądna. Przed końcem sezonu raczej by się wtopili w załogę i nauczyli współpracy, choć nadal pozostaliby "dzikim" elementem, coś a'la Rush czy Greer. A mniej-więcej tak od 15 odcinka w górę lucki nie byłyby już czynnikiem "fabułotwórczym", staliby się normalnymi postaciami obecnymi na Destiny. Do tego czasu jednak już inne wątki by się rozwinęły i przejęły prowadzenie. Tak to widzę.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 13.06.2010 - |01:52|
Winchell Chung
#67
Napisano 13.06.2010 - |02:33|
Dziwnie to zabrzmi, ale dobrze, że (prawdopodobnie) uśmiercili dziecko TJ. Od momentu gdy dowiedziałem się, że jest w ciąży to nie mogłem jakoś wyobrazić sobie tego dziecka na Destiny i ogólnie nie byłby to zapewne ciekawy wątek.
#68
Napisano 13.06.2010 - |08:18|
Jak dobrze wiemy pierwsza próba wymiany miała zupełnie inaczej się skończyć i obecność Greera jako medyka świadczyła o tym najlepiej. Fakt że Young ugiął się w momencie gdy Kiva zaczęła nawijać że TJ zrobi jeden krok i zginie jest chyba oczywisty.Mam przewagę taktyczną i zaopatrzeniową i ją dobrowolnie oddaję wrogowi?
Przecież eliminujemy z pola zagrożenia cywili i przy ewentualnym starciu nie narażamy ich na obrażenia.O ile jedzenie można uznać za gest dobrej woli, ale więźniów? Wojskowych za cywili?
Okazuje się że mogliby go naprawić od środka gdyby mieli dostęp do „core systems” które pewnie ten „master code” ciągle blokuje.Potem, przekaźnik energii na zewnątrz statku?
Co do przejścia przez teren wroga. Możliwe że każda sekunda się liczyła. Zostało powiedziane wprost że wyjście znajduje się najbliżej punktu do którego chcą dostać i to dziwne ujęcie z boku może mylić, ale wszystko jest relatywnie blisko.
Drugą opcją byłaby na tamtą chwilę niemożliwość zabezpieczenia się przed kolejnym rozbłyskiem i by wszyscy zginęli. Dodatkowo z tym oddaniem broni powiązany był plan autorstwa Telforda.Co tam jeszcze ciekawego było, hmm. Oddanie broni i próba kiwania przeciwnika, który nie ma oporów naciskać spust.
Nie wiem. Może Telford upadając po strzale nacisnął anuluj. Może mieszanie przy urządzeniu na zewnątrz spowodowało wyskoczenie jakiegoś wyjątku który anulował wszystkie inne operacje skupiając się na zmianach przy polu. Fakt, dobrze by było gdyby to wyjaśnili wprost, jednak jakoś z tego powodu włosów sobie nie będę wyrywał.No i jeszcze to przekazanie sterowania. I próba jego odzyskania. Dlaczego zostało to przerwane?
Właśnie mi się zawsze wydawało że akurat w bejłoczu to zwolnienie tempo ma uwidocznić zupełnie coś innego niż dramaturgię.chodziło mi o dramaturgię, rodem z bejłocza, spowolnione tempo epickiego biegu na ratunek. no ale nie o to chodzi, co jest napisane, ale co inni przez to rozumieją
Ja wierzę tylko w Ori, a akurat te spoilery nie dało się ominąć bo były w opiniach o odcinku 1x19.Oj tam. Ja zawsze trzymam się jak najdalej od spoilerów, z obejrzeniem odcinka czekałem do premiery amerykańskiej, a pulsar też przyszedł mi na myśl. Trochę wiary w ludzi SGTokar.
Pytanie poco więc jednym z paradygmatów oprogramowania obiektowego jest enkapsulacja.Kto projektuje statek, gdzie do dostęp do elementów statku dostępny jest tylko od próżni? O ile zdalny dostęp rozumiem, że może być zablokowany, o tyle manualny powinien być od strony statku.
Sakramentos, fakt, przy odpowiednim (Twoim) poprowadzeniu wątku w razie uśmiercenia Younga mogłoby być ciekawie.
No to żem się wysilił w wypowiedzi.
Wyraźnie nie czytałeś mojej wcześniejszej wypowiedzi w poprzednim odcinku i to co O’Neill i spółka robili wcześniej. Tam też przedstawiałem procesy stojące za poszczególnymi etapami decyzji.mam nadzieję, że LA rozwalą Younga, bo jeśli jakimś cudem przeżyje i wróci na Ziemię, czeka go sąd wojenny za zaniedbanie obowiązków i bezdenną głupotę, która doprowadziła do utraty Destiny oraz śmierci wojskowych i cywilnych podwładnych.
Jest nie podważalny fakt że według idealnego świata gość powinien z automatu w momencie w który miał wyłączyć tlen to zrobić to. Tutaj jednak chciał ratować Telforda i Rusha jak widać teraz kosztem bardzo wielu ludzi. Swoich żołnierzy, swojego syna i samego siebie. Przez całą tą sytuację co Rush mu wytyka Young chce wszystkich zakładników ocalić, w tym w szczególności TJ. Ten ostatni obrazek to taki symbol bezradności Younga. Pobity niemal modlący się do niebios czekający na strzał w głowę z podniesioną głową.
#69
Napisano 13.06.2010 - |09:14|
Wyraźnie nie czytałeś mojej wcześniejszej wypowiedzi w poprzednim odcinku i to co O’Neill i spółka robili wcześniej. Tam też przedstawiałem procesy stojące za poszczególnymi etapami decyzji.
Jest nie podważalny fakt że według idealnego świata gość powinien z automatu w momencie w który miał wyłączyć tlen to zrobić to. Tutaj jednak chciał ratować Telforda i Rusha jak widać teraz kosztem bardzo wielu ludzi. Swoich żołnierzy, swojego syna i samego siebie. Przez całą tą sytuację co Rush mu wytyka Young chce wszystkich zakładników ocalić, w tym w szczególności TJ. Ten ostatni obrazek to taki symbol bezradności Younga. Pobity niemal modlący się do niebios czekający na strzał w głowę z podniesioną głową.
[/quote]
Nie czytałem Twojej odpowiedzi w poprzednim odcinku, poza tym nie obchodzi mnie w tym momencie działalność O'Neilla i spółki. Sytuacja na Destiny stała się dramatyczna tylko i wyłącznie z winy Younga. Jego chęć uratowania życia jednego człowieka nie mogła powodować zagrożenia dla całej załogi. To, że teraz żałuje i zwraca oczka do nieba - nie obchodzi mnie. Facet dał ciała i tyle.
Jeszcze jedna sprawa - dlaczego nie pozostawił komitetu powitalnego w komorze wrót? Pamiętał chyba ich sposób dostania się na Destiny, dla kilku Marines schowanych za jakimiś skrzyniami czy innymi osłonami, powstrzymanie gości wpadających z takim impetem i bez jakiejkolwiek kontroli nad sobą, byłoby jak strzelanie do rzutków. Nawet gdyby LA przodem wrzucili jakiś ładunek wybuchowy, czy ogłuszający, i tak ponieśliby straty.
#70
Napisano 13.06.2010 - |10:23|
Tę kwestię wyjaśnialiśmy już w komentarzach do poprzedniego odcinka. Wystarczy jedna kula Goa'uldów powodująca utratę przytomności i cała obrona sali wrót leży (niezależnie od tego czy mają jakąś osłonę czy nie). Poza tym, strzelanie do wypadających Lucków nie jest takie proste. Wypadnie jeden z drugim między dwie grupy żołnierzy i jeszcze wystrzelają przez przypadek siebie nawzajem. Zwróć uwagę na fakt, że Young myślał, że po przejściu LA będzie miał ich w garści. Nie przewidział, że będą potrafili otworzyć drzwi. Po co więc ryzykować życiem żołnierzy i zmniejszać stan amunicji?Jeszcze jedna sprawa - dlaczego nie pozostawił komitetu powitalnego w komorze wrót? Pamiętał chyba ich sposób dostania się na Destiny, dla kilku Marines schowanych za jakimiś skrzyniami czy innymi osłonami, powstrzymanie gości wpadających z takim impetem i bez jakiejkolwiek kontroli nad sobą, byłoby jak strzelanie do rzutków. Nawet gdyby LA przodem wrzucili jakiś ładunek wybuchowy, czy ogłuszający, i tak ponieśliby straty.
Z resztą, po co ja się produkuję? Poczytaj poprzedni wątek.
#71
Napisano 13.06.2010 - |10:50|
Sama końcówka ciekawa, chociaż jestem prawie pewny że nikt z głównych bohaterów nie zginie . A tak swoją drogą Telford jeśli przeżyje to w drugim sezonie może mieć większą rolę w serialu bo pewnie zostanie na Destiny.
Ocena: 9/10.
#72
Napisano 13.06.2010 - |11:18|
Co do przerwania przesyłania kontroli nad statkiem, wystarczy że poszczególne funkcje trzeba przekazywać po kolei, znaczy najpierw na przykład podtrzymanie życia potem coś innego. W takim wypadku po postrzeleniu Telforda zabrakło kogoś kto wciskał "enter" czy tam "ok"
Przecież pradawni lubowali się w tworzeniu zabezpieczeń ;]
#73
Napisano 13.06.2010 - |12:19|
Dobra rozumiem nie czytałeś, wiec muszę to na pisać raz jeszcze. Taka jego postawa z oczkami ma wzbudzać w widzu właśnie reakcje obarczenia go o całą tę sytuację i także we mnie wzbudza. Ba, myślę że nawet sam Young dostrzega to że jest odpowiedzialny za to co się stało. Nie dość że O’Neill go karcił w poprzednim odcinku za takie okpienie sprawy to wszyscy wokół widzą co się dzieje. Już od początku mógł posłuchać Telforda i rozłączyć go by Rush wrócił na Destiny. Argument że Telford musi odpocząć jest co najmniej dziwny. Potem gdy „ciało Telforda” niespodziewanie przeszło przez wrota powinien też podjąć natychmiastową decyzję i działać według określonego planu. Jak widać Telford to rozumie bo nawet teraz w tym nowym planie który właśnie on opracował podkreśla by nim się nie przejmować.
Tu dochodzimy do sedna sprawy, Telford podejmując takie decyzje bardziej się nadaje na dowódcę i Young to dostrzega. Stracić taką osobę która tak trzeźwo myśli w tej sytuacji to byłaby strata dla załogi. O ironio teoretycznie po odcinku 1x10 gdyby Young miał się zastanawiać czy zabić Rush’a czy Telforda dla dobra załogi, odpowiedź byłaby natychmiastowa w umyśle widza po tym jak jednego bezczelnie pobił, a drugiego zostawił na planecie, za co potem przepraszał. Tymczasem Young wziął przykład chyba z niezliczonej ilości decyzji które samo SG-1 praktykowało – z zasady „nikogo nie zostawiamy”, że niektórych cennych ludzi warto ratować i nie zostawiać ich. Przypomnę! Przez to że Carter miała nadzieje na uratowanie Daniela rozwalono statek Prometeusz z częścią załogi na pokładzie.
Pytasz się o komitet powitalny, a to jest ponownie problem poprzedniego odcinka, którego wolisz nie czytać. Sam plan zakładał to że w prosty sposób bez narażania kogokolwiek wyłączą dopływ tlenu i będzie spokój. Naboje zachowane, żołnierze nie będą na nic narażeni, w tym na jakieś inne magiczne niespodzianki Lucjan pokroju kulki Goa’uld’ów rzucane przez wrota. Oczywiście potem dowiadujemy się że przez same wrota żadnej niespodzianki nie było, za to niespodzianka pojawiła się podczas przeforsowania drzwi na Destiny gdy Young zawahał się czy naprawdę powinno się zabijać Rush’a i Telforda.
#74
Napisano 13.06.2010 - |12:34|
Tokar ty to masz cierpliwość ^^ W sumie dobrze bo jak wcześniej wspominałem przyjemnie się czyta Twoje posty
PS Teraz ściągnę do końca wszystkie sezony przyjaciół , battlestar galactica też ściągnę to zabiorę się za SG-1
Użytkownik Derten edytował ten post 13.06.2010 - |12:42|
#75
Napisano 13.06.2010 - |13:09|
Winchell Chung
#76
Napisano 13.06.2010 - |13:10|
To nie były spoilery tylko spekulacje. Jak teraz ludzie wymieniają kto przeżyje a kto nie i trafią to też to przecież nie będzie spoiler.Ja wierzę tylko w Ori, a akurat te spoilery nie dało się ominąć bo były w opiniach o odcinku 1x19.
Edita: Pomyliło mi się - jeden chamski spojler był.
Można nawet spekulować, że skoro teraz nasi przekierowują siłę osłon to potem będą mieć kłopoty w walce z galaretami.
Ja popieram Dertena, to tylko problem radziora jeśli mu się chce zaglądać do tamtego tematu :]@radzior
Dobra rozumiem nie czytałeś, wiec muszę to na pisać raz jeszcze.
Użytkownik Dinsdale edytował ten post 13.06.2010 - |13:52|
#77
Napisano 13.06.2010 - |13:27|
No bo właśnie SG-1 mi nie podpadło do gustu ;p dlatego nie oglądałem , dopiero ze dwa miesiące temu zacząłem oglądać na AXN (staram się regularnie oglądać ) a i wcześniej oglądałem filmy z SG i kiedyś dawno dawno temu w odległej przeszłości miałem styczność z paroma odcinkami więc nie zaczynam od zera ^^ Teraz po prostu zacznę regularnie oglądać od 1 odcinka do ostatniego Tokar mnie motywuje jak czasami pisze ciekawie o wydarzeniach z wcześniejszych serialiDerten, chcesz mi powiedzieć, że nie znasz jeszcze SG-1? łooo, to pierwszy sezon ci się spodoba morowo Wszyscy narzekacze powinni sobie go przypomnieć i porównać i z SGA i SGU.
Ogólnie to wkręciłem się w ten świat głównie dzięki SGU
Użytkownik Derten edytował ten post 13.06.2010 - |13:29|
#78
Napisano 13.06.2010 - |13:30|
Winchell Chung
#79
Napisano 13.06.2010 - |13:39|
Źle się wyraziłem ^^ Chodzi o to że odkąd zacząłem oglądać SGU to bardziej zwróciłem też uwagę na starsze seriale NIE jestem głupi ;p Nie będę patrzył na SG-1 pod pryzmat SGU , bo wiadomo że troszkę się różnią ^^ W sumie dzięki SGU zwróciłem uwagę na SG-1 na AXN i prawdę mówiąc SG-1 mi się podoba Więc Sakramentosie nie wróż źle bo ja w przeciwieństwie do wielu ludzi umiem pogodzić różne style seriali ;pNie wróżę temu uczuciu nic dobrego, skoro modelem ma być SGU...
Natomiast do drugiego serialu z serii SG mam bardzo mieszane uczucia i nie wiem czy się w ogóle za niego zabiorę . Dobra a teraz powrót do rozmowy nad odcinkiem ;p
Użytkownik Derten edytował ten post 13.06.2010 - |13:40|
#80
Napisano 13.06.2010 - |13:54|
Powiem tylko, że Twoje przeczucie Cię nie zawodzi :]Natomiast do drugiego serialu z serii SG mam bardzo mieszane uczucia i nie wiem czy się w ogóle za niego zabiorę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych