Odcinek 093 - S05E11 Whatever Happened, Happened
#61
Napisano 03.04.2009 - |14:44|
#62
Napisano 03.04.2009 - |15:37|
#63
Napisano 03.04.2009 - |16:33|
Z całego odcinka mi się jedno rzuciło: Jack Shepard który wylądował w '70 to Jacob w latach 2000+. Whatever Happened, Happened, Jack zostaje przeżywa czystkę i zistaje Jacobem, potem zanosi do świątyni ojca, bo zna już bajery wyspy.
Nie ma ku czemuś takiemu żadnych przesłanek + John jeśli się nie mylę w 5x03 w latach 50' mówi do Richarda, że przysyła go Jacob. Imię Jacoba nie dziwi jakoś mocno Richarda z tego co pamiętam.
#64
Napisano 03.04.2009 - |21:40|
#65
Napisano 03.04.2009 - |21:57|
Bardziej idiotycznych rzeczy jak ratowanie Bena to Ci idioci ( Kate, Juliet, Sawyer) chyba zrobić nie mogli. Dla mnie było to tak cholernie nienaturalne i frustrujące zachowanie, że pierwszy raz w historii Lost mnie najzwyczajniej w świecie zdenerwował.
Nie wiem - może ja jestem bez serca, ale jak można było do cholery jasnej uratować bena wiedząc co zrobi w przyszłości ?
Mam identyczne odczucia. Jak można go ratować? I to mało, że ratować - narażać i ryzykować tak wiele. To jest zupełnie dla mnie nielogiczne i nienaturalne. Ta ofiarność i przejęcie Kate (prawie jakby była jego matką chrzestną) czy też Juliet. Jakoś łatwo zapomnieli o wszystkim czego doświadczyli (chyba mózgi im się wyprały w tej Dharmie). Jedynie Jack zachował się tak jak należało. W tej pierwszej sytuacji kiedy Jack ratował dorosłego Bena, Kate tylko w wyniku szantażu prosiła o pomoc Jacka bo tak naprawde życzyła śmierci Benowi, widząc w nim samo zło. Teraz nagle pierwsza do ratowania...
Kiepski odcinek, do tego jezcze beznadziejnie nudna historia Kate.
#66
Napisano 03.04.2009 - |22:10|
Ben to nie jest jeszcze złoczyńca wszechczasów. Gdyby zginął za młodu mógłby go zastąpić ktoś gorszy.Bardziej idiotycznych rzeczy jak ratowanie Bena to Ci idioci ( Kate, Juliet, Sawyer) chyba zrobić nie mogli. Dla mnie było to tak cholernie nienaturalne i frustrujące zachowanie, że pierwszy raz w historii Lost mnie najzwyczajniej w świecie zdenerwował.
#67
Napisano 03.04.2009 - |22:18|
Ben to nie jest jeszcze złoczyńca wszechczasów. Gdyby zginął za młodu mógłby go zastąpić ktoś gorszy.Bardziej idiotycznych rzeczy jak ratowanie Bena to Ci idioci ( Kate, Juliet, Sawyer) chyba zrobić nie mogli. Dla mnie było to tak cholernie nienaturalne i frustrujące zachowanie, że pierwszy raz w historii Lost mnie najzwyczajniej w świecie zdenerwował.
To jest zupełne gdybanie - może by zastąpił a może nie. Tylko, że tak naprawdę inni potencjalni złoczyńcy nas nie interesują. Jesteśmy tu i teraz i dobrze wiem kogo ratujemy.
#68
Napisano 03.04.2009 - |22:30|
A tak serio. Może myśleli że właśnie nie ratując Bena on i tak przeżyje i stanie się taki jaki jest w przyszłości. Wyszło odwrotnie jak zwykle w tego typu zabawach z czasem. Whatever happened, happened.
Ale masz rację że to gdybanie. No i ludzie bardzo rzadko postępują logicznie
#69
Napisano 03.04.2009 - |22:44|
A tak serio. Może myśleli że właśnie nie ratując Bena on i tak przeżyje i stanie się taki jaki jest w przyszłości. Wyszło odwrotnie jak zwykle w tego typu zabawach z czasem. Whatever happened, happened.
To rzeczywiście mogłoby być jedyne uzasadnienie, w pewien sposób usprawiedliwiające ich zachowanie. Tylko po co ta ofiarność i poświęcenie.
To powinno wyglądać tak. Wchodzi Sawyer. Słuchajcie Ben dostał kulkę (w tym momencie u wszystkich uśmiechy na twarzy) ale nie ma co się cieszyć. Musimy go uratować bo jak nie my, to zrobi to ktoś inny i może wyrośnie z niego staszny ch***. Ja też go nie lubię, strasznie dopiekł mi w poprzednich sezonach, ale musimy mu pomóc. Naprawdę musimy? No dobra, idziemy go ratować.
#70
Napisano 03.04.2009 - |23:25|
#71
Napisano 04.04.2009 - |06:40|
A czy ktokolwiek z nas zdobyłby się na to, aby umierającemu dziecku nie pomóc? Patrzeć jak umiera i jeszcze się z tego cieszyć? Nawet jeżeli jakaś racjonalna część nas mówi "zostaw, wyrośnie z niego [beeep]", to jednak chyba emocje które udzielają się człowiekowi w takiej sytuacji są silniejsze. Szczególnie dotyczy to Juliet i Kate, które są kobietami, bardziej podlegającymi wpływom takich uczuć, ale nie dziwię się też Sawyerowi.
Dziwne za to dla mnie jest zachowanie Jacka i Sayida.
Wyznawca Latającego Potwora Spaghetti.
Obecnie ogląda seriale: Walking Dead (na bieżąco), Mad Men (S02), Desperate Housewives (S01), Big Bang Theory (S06), House of Card (oczekiwanie na nowy sezon).
#72
Napisano 04.04.2009 - |07:15|
#73
Napisano 04.04.2009 - |08:40|
Użytkownik Alinoee edytował ten post 04.04.2009 - |08:42|
#74
Napisano 04.04.2009 - |11:02|
Zabrakło mi jednak zdroworozsądkowego podejścia - gdyby choć jeden z bohaterów powiedział: "Słuchajcie, róbmy coś, Ben nie może umrzeć, bo co się wtedy stanie z nami? Zmieni się nasza przeszłość i nie wiadomo, do czego to doprowadzi!". Gdyby te słowa padły, byłoby dużo lepiej. Takie podejście pasowałoby mi zwłaszcza do Juliet. do jej charakteru i do tego, że pośrednio dzięki Benowi została wyleczona jej siostra. Ale nie, o tym nie wspomniała, tylko wpatrywała się czule w Linusa Przecież to ona niemal zmuszała Jacka, żeby go zabił na stole operacyjnym. I to ją Ben więził na Wyspie, traktując jak swoją własność. Jej odddanie dla Bena było aż niesmaczne I postanowiła wydać go Innym - skoro była jedną z nich przez 3 lata, mogła sie domyślić, co się stanie. Czyżby świadomie zrobiła z Bena Innego? Nieładnie, Juliet
Właśnie nie był, bo go nie dobił Ale w sumie to i tak nie miało znaczenia - znamy dorosłego Bena, więc wiadomo, że musiał przeżyć. Jakby Sayid chciał go dobić, to pistolet by się zaciął; gdyby Jack postanowił mu pomóc, okazałoby się, że nic nie może zrobić i trzeba go zawieźć do Innych itd, jak to już Lead pisałByć może Sayid jest na tyle zimny i opanowany, aby z premedytacją strzelić do 14-latka, czyli de facto jeszcze dziecka.
Zachował się racjonalnie, trudno, wyszło jak wyszło. Jakby był typowym zabójcą, to Ben nie miałby prawa przeżyć Sayid to trochę dziwna postać, bardzo go lubię, ale to dość nietypowe - wielokrotny zabójca, ale w sumie mało w tym jego winy, do zbrodni jest albo zmuszany (Amerykanie) albo wykorzystywany (Ben po pogrzebie Nadii, którą najpewniej sam zabił). Moim zdaniem to on jest jedną z najinteligentniejszych i - o dziwo - najbardziej wrażliwych osób w serialu.Sayid zachował się jak typowy zagubiony i zamotany (może jeszcze naćpany? ) iracki zabójca.
Juliet Sawyer i Miles to bardzo inteligentni ludzie (jak na bohaterów tego serialu), oni działają racjonalnie
A według mnie działali po wpływem emocji... Akurat Sawyera nie uważam za specjalnie inteligentnego gościa.
#75
Napisano 04.04.2009 - |19:27|
#76
Napisano 04.04.2009 - |19:35|
Hehe, bez przesady Ale akurat Bena wszyscy znamy i wiemy, jaki to wariat i ile złego wyrządził, więc dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby go nigdy nie byłoSayid zachował się racjonalnie? A kimże on jest, aby oceniać kto zasłużył na życie, a kto nie? Aż strach wychodzić na ulicę, jeśli uważacie, że takie samosądy to dobra rzecz
#77
Napisano 04.04.2009 - |19:44|
Poza tym uważam że nawet gdyby Ben umarł zjawiłby się Richard i go uratował. W końcu już wcześniej miał z nim kontakt i pewnie domyślał się że odegra jakąś rolę w przyszłości wyspy. Ostatecznie śmierć na wyspie to bardzo względne zjawisko patrząc na to co wydarzło się do tej pory.
#78
Napisano 05.04.2009 - |12:47|
Użytkownik PrzepraszamCzyTuBiją? edytował ten post 05.04.2009 - |12:49|
#79
Napisano 05.04.2009 - |13:19|
rozmowa Herleya z Milesem rewelacja, Herly zagiął go jak koszulę do s....
i nasz doktorek... zrobił to co właśnie miał zrobić czyli nic, zupełnie nic, gdyby to on uratował Ben zapewne dzieciak wyrósł by na super gościa... teraz jednak będzie taki jakim go znamy.
szkoda że nie pokazali jak radzi sobie nasz zabójca czy przeszedł przez ogrodzenie itd.
i ostatnia scena, na pewno John wybaczy Benowi to co zrobił, uzna że był to jedyny sposób aby zebrać wszystkich do powrotu, a że odzyskał życie... taki bonus
odcinek trzyma poziom sezonu 9pkt.
#80
Napisano 05.04.2009 - |16:42|
Tylko jest jeden mały problem to właśnie to, że Sayid próbował zapobiec temu kim stanie się Ben w przyszłości, do tego doprowadziło.
Ale w czym problem? Jak to gadał Miles, Sayid zawsze próbował zabić Bena tylko dopiero teraz tego doświadzczyli. Whatever happened, happened Na razie jeszcze nie widzę prawie żadnych przesłanek, aby coś mieli zmieniać (ok, tabliczki dharmy w Othersville, ale to też jakoś jeszcze da się wytłumaczyć) Póki nie będzie niezbitego dowodu na to, że da się w przeszłości cokolwiek zmienić zdania nie zmienię.
Taka jeszcze jedna myśl - siedzimy w tej Dharmie i chyba faktycznie nie będzie jakichś wielkich wyjaśnień. Raczej nie będzie podróży po stacjach i rozmów z naukowcami. Trochę szkoda, ale w sumie to wiemy z grubsza czym się zajmowała Dharma. Nie wiemy tylko kto faktycznie nią kierował, jak odkrył wyspę, itp. No i oczywiście nie wiemy na razie co to za incydent miał miejsce na wyspie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych