Odcinek 163 - S08E09 - Sacrifices
#61
Napisano 15.05.2006 - |06:42|
Poza tym co do tego odcinka to jest to już trzeci solowy występ Teal'ca. Bierność pozostałych członków SG-1 nie wychodzi serialowi na dobre, a to zaczyna być rutyną, chodzą, patrzą, komentują a Teal'c odwala resztę roboty. Mimo to daję mu słabe 8 punkcików.
#62
Napisano 17.05.2006 - |06:31|
Ocena odcinka nie wiem jaka i nie wystawiam
#63
Napisano 08.07.2006 - |12:38|
#64
Napisano 08.07.2006 - |13:04|
#65
Napisano 12.05.2007 - |16:45|
+ dużo Tealca
+ Ishta :clap:
+ kolejny Goul'd do piachu :hehe:
- mało O'neilla
- cały ten watek z ozenkiem jakis niestargatowy
- ogolnie brak fabuly, jakies przeciaganie na sile
zapomnialem ocenic: 6
Użytkownik the_foe edytował ten post 12.06.2007 - |15:04|
foe (małpa) cinet (kropa) pl
#66
Napisano 04.06.2007 - |17:12|
no dooobrze, byl goauld. to na plus.
ale za duzo jaffa. i ta blondyna nie pasuje mi do Tealc'a.
7.5
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#67
Napisano 18.07.2007 - |20:32|
Wątek z tymi walczącymi kobietami Jaffa jest nudny jak flaki z olejem. Jedyny plus to Ishta
Zgadzam sie z Elam ze Ishta w ogóle do Teal'ca nie pasuje.
Pomysł z tym ślubem nieciekawy (kogo obchodzi stan cywilny Rya'taca;))
A Bra'tac wygląda jak jakiś przeor zakonu w tym nowym wdzianku:)
Tylko 5.
#68
Napisano 10.01.2008 - |15:38|
Ocena: 8/10.
#69
Napisano 11.12.2008 - |02:32|
Plusy:
+ humor Jacka zwłaszcza w pierwszej części odcinka
+ koń spokojnie idący korytarzem bazy - nieźle się przy tym uśmiałem
+ za pokazanie podejścia Jaffa do kobiet i wątek ich emancypacji
+ za pojawienie się Ishty - po prostu lubię tą postać
+ Teal'c jako ojciec dorastającego chłopaka
+ scenka w której starsi pouczają młodych (Bra'tac Ryaca i Ishta tę jego wybrankę)
+ Moloch usiłujący przegonić laserowego "zajączka" ze swojej piersi
Minusy:
- gdzie te czasy, kiedy SG-1 całą czwórką wyruszali na misję? Tutaj w zasadzie tylko Teal'c jest aktywny
- Jack jako generał rzeczywiście zachowuje się jakby się nie umiał odnaleźć, w ogóle nie mam odczucia, że dowodzi bazą
- scenka z ostrzelaniem namiotu - jak im się udało zwiać skoro cały namiot był pod silnym obstrzałem i praktycznie otoczony przez wroga? Mało to realistyczne
Podsumowując, odcinek oglądało mi się lekko i przyjemnie, moja ocena: 7,5/10
Użytkownik Altair edytował ten post 11.12.2008 - |02:34|
#70
Napisano 11.12.2008 - |13:11|
#71
Napisano 11.12.2008 - |16:16|
Albo po prostu mieli szczęście.
Lol, oni ogólnie mają baaardzo dużo szcześcia Gdyby to ich szczęście zamienić na wygrane w totolotku to spokojnie mieliby kilka "szóstek" w kieszeni
#72
Napisano 11.12.2008 - |16:21|
#73
Napisano 05.05.2009 - |19:29|
Na plus:
- upadek kolejnego Goa'ulda czyt. Molocha
- gra O'Neilla z Teal'ciem w ping-ponga
- dziewczynki z Hak'tyl
- ślub Rya'ca i Corriny
- dużo akcji
- zażarta dyskusja i wkroczenie Bra'taca z "SILENCE!"
- relacje Teal'ca i Ishty
Na minus:
- brak konkretów zmieniających dalszą fabułę
- Teal'c biegnący ku Wrotom i wybijający wszystkich w pień - naciągany motyw. Przecież ci Jaffa też musieli szkolić się do walki, a tu padali jak muchy.
- początkowy brak dobrych stosunków między Rya'ciem i Teal'ciem.
8.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych