Niezły odcinek, trzeba przyznać, choć nie wciągnął mnie jakoś szczególnie. Duża ilość McKaya powodowala, ze była zabawnie, histerycznie i mocno naukowo, czyli w sumie OK.
Ocena: 8
PLUSY:
+ prezentacja w budynku na temat globalnego ocieplenia w stylu Ala Gora
Heh, jak widać problem globalnego ocieplenia zawitał nawet do scenariusza Stargate. I w sumie dobrze, bo problem istnieje (znacząco dużej emisji CO2 do atmosfery od lat 50-tych XX wieku), jest ważny i należy o nim mówić
+ wątek Keller i McKay'a ciągnięty od dłuższego czasu wreszcie znalazł swój finał, co mnie cieszy:) Mam nadzieję, ze w ostatnich odcinkach pokażą jeszcze tę parkę jako parę
+ sam pomysł na odcinek był całkiem dobry, gorzej z wykonaniem, ale zamysł był dobry i za to jest plusik. Jest to jakaś nowość od standardu SGA, czyli "wieśniacy, atak Wraith, obrona i kontratak itp.". Fajnie ze zobaczyliśmy trochę inny schamat w tym serialu.
+ zabawna była scenka z początków odcinka, kiedy Rodney męczył się niemiłosiernie probując zaprosić Jennifer na randkę na Ziemi
+ plus za dr Keller w nowym, bardziej kobiecym wcieleniu. Muszę przyznać, że w tej fryzurze, makijażu i sukience wyglądała nadzwyczaj ładnie.
+ Stargate Command - mała rzecz, a cieszy. Mimo iż pokazali bazę, a w zasadzie to tylko Waltera przy ntelefonie, to i takl miło, że jest jakiś akcent z SG-1
MINUSY:
- odcinek przewidywalny, a tego nie lubię. Od razu było wiadomo, że to tajemnicze urządzenie się popsuje, a Rodney przez pół odcinka będzie starał się go naprawić aż w końcu tego dokona.
- nie było klimatu Stargate. Owszem, były już odcinki które działy się na Ziemi, ale była w nich drużyna, czasem nawet wrota, ale też obcy i technologie znane nam z innych galaktyk. Zaś tutaj tego nie było. Zamiast Stargate były to raczej "Przygody McKay'a i Keller na Ziemi". Szkoda, że odcinek przwidziano tylko i wyłącznie do tej dwojki
Użytkownik Halavar edytował ten post 04.01.2009 - |19:45|