Wcale tego nie powiedzialem. Jednak "science" ma dosc jednoznaczne znaczenie.
Mylisz sie, odsyłam do sporu o znaczenie "hard" oraz "soft" science;
Ja to odbieram troche inaczej. SG-1/SGA sa raczej z zalozenia delikatnie mowiac nie do konca powazne.
Jakbym tego nie wiedzial, zamieniłbym się w bluzgającego staurszka jak Lem;
Ale niestety wiekszosc obrazu swiata sie chwieje: medycyna/biologia - koszmarnie naiwne, obraz spoleczenstwa - dosc nieprawdopodobny, zachowania bohaterow - nielogiczne i czesto bez widocznych motywow.
Ona contrary->jeśli chodzi o medycynę, to taki urok serialu, podobnie obraz społeczeństwa, który jest alegorią ameryki czasów obecnych, a nie hipotetycznej społeczności powstałej z pradawnych uciekinierów z starożytnych kultur ziemskich, toteż dlatego ten serial odniósł taki sukces, bo jest odwzorowaniem rzeczywistości, a nie próbą jej redefiniowania. To też sprawia, że ci, którzy nazywają BSG "nową falą SF" czy "przyszłością SF" po prostu się mylą, to nie ejst żadne SF. To jest ubranie zwykłego dramatu w ciuszki efektów specjalnych, takie desperate hausewifes w kosmosie, 24 h w kosmosie, lost w kosmosie, i tak dalej, ale z SF faktycznie ma to mało wspólnego. Ponieważ cały rdzeń jest wyjęty z rynku już okrzepłych, wyrobionych seriali semi-realistycznych i przerzucony w środowisko fantastyczne. To pójście na łatwiznę i raczej ślepy zaułek ewolucji, a jeśli nie ślepy, to imo błędny. Co nie zmienia faktu, że ogląda się dobrze. Co do charakterów, to tutaj mamy tak rozbieżne opinie, że nie idzie ich pogodzić ani wyjaśnić w dostateczny sposób, by przekonać druga stronę.
Co do tego, że "soft" jest w kinie, a "hard" nie, bo chodzi o przyjmowalność tegoż, która jest po prostu większa, to uważam że to nonsens. To mit, którym ludzie się karmią. Że jak coś jest "mądre" to automatycznie jest niepopularne, bo np. wymaga za dużo myślenia. Tymczasem winna jest nie treść, ale forma, a więc sposób jej przekazania, który w przypadku "hard" byłby nieatrakcyjny. To tak jak z książkami-z przyjemnością przeczytałbym "Ulisesa", ale to taki szajs jest jeśli chodzi o formę, że żadna treść tego nie uratuje. A książka jest ważna dla literatury i wypadałoby ją znać.
ale pokusa zarabiania dalszych pieniazkow
When I'm hearing or reading such aword, I'm unlocking my winchester. Nie ma takiego słowa, nie ma takiej rzeczy jak "pieniążki". I jeśli ktoś zacznie ze mną dysputę językową, podpierając się słownikiem
języka polskiego, to ma gwarant, że nie tylko I will unlock my winchester, but i will use it.
Nawiasem mówiąc BSG ma podobne objawy - po 2 sezonie po prostu przestał być ciekawy
To syndrom seriali ciągłych, w których historia toczy się ścisłym strumieniem z odcinka na odcinek. Środek zaradczy: nie oglądajcie odcinkami, lecz seriami odcinków, po kilka. Od razu inne wrażenia i odczucia. Ja obejrzałem BSG sezony 1-3 w rządku, z dnia na dzień i nie mam takiego wrażenia, wszystko mi pasowało i jeśli miałbym wskazać słabszy sezon, to był nim sezon pierwszy.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 13.10.2008 - |20:27|
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung