Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 091 – S05E11 – The Lost Tribe


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
106 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Oceniamy odcinek (137 użytkowników oddało głos)

Oceniamy odcinek

  1. 10 (41 głosów [37.27%])

    Procent z głosów: 37.27%

  2. 9.5 (22 głosów [20.00%])

    Procent z głosów: 20.00%

  3. 9 (19 głosów [17.27%])

    Procent z głosów: 17.27%

  4. 8.5 (9 głosów [8.18%])

    Procent z głosów: 8.18%

  5. 8 (8 głosów [7.27%])

    Procent z głosów: 7.27%

  6. 7.5 (1 głosów [0.91%])

    Procent z głosów: 0.91%

  7. 7 (6 głosów [5.45%])

    Procent z głosów: 5.45%

  8. 6.5 (1 głosów [0.91%])

    Procent z głosów: 0.91%

  9. 6 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  10. 5.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  11. 5 (2 głosów [1.82%])

    Procent z głosów: 1.82%

  12. 4.5 (1 głosów [0.91%])

    Procent z głosów: 0.91%

  13. 4 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  14. 3.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  15. 3 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  16. 2.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  17. 2 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  18. 1.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  19. 1 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  20. 0.5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  21. 0 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#61 miccun

miccun

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 18 postów

Napisano 13.10.2008 - |11:26|

Właśnie ogladam ten odcinek po raz 3 i sie zastanawiam skad oni do licha wezma nowe wrota??? :D
Takie same??? :blink:
Bo w Pegazie sa inne wrota niz na Atlantis!!!
A raczej magazynu wrot na Atlanti snie maja chyba co nie??? :rolleyes:


Na końcu wyjaśnili, że wzięli jedną używaną do stacji Midway.
  • 0

#62 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 13.10.2008 - |11:57|

Trudno, zeby strzelali kamieniami. Kule swiatla tez raczej odpadaja - no chyba, ze zrobimy ze SG fantasy. Asgard beam tez nie jest swiatlem (...)

1. Plasma weapons: to most niedorzeczny pomysł w "soft SF"
2. próba rozwiązania tej niedorzeczności wymusza zmiane działania broni, bo nawet w najprostszej jej wersji potrzebne jest coś, co plazmę utrzyma w ryzach
3. Nie wystarczy wystrzelić plazme, ona musi mieć odp.gęstość i energię. Energia problemem nie jest, gęstość tak. Czy ktoś słyszał, żeby komuś zabrakło amunicji do "asgard weapons"?
4. To śmieszny pomysł, by coś tak prymitywnego było bronią Ori czy asgardu, ras które nas wyprzedzaja od stu tysięcy alt do parunastu milionów lat w rozwoju. Spokojnie można założyć, ze obydwie bronie działają na zasadach nieznanych naszej fizyce i operują takimi rzeczami, o których się naszym naukowcom nie śniło (bardzo zresztą wygodna zasada, stosowana w SG cały czas)
5. Z resztą się zgadzam prawie w stu procentach :P (dla niekumatych: czyli z zdaniem że graffi zgadza się ze mną prawie w stu procentach. A moje "prawie" tyczy się jego "prawie" ;) )

Jeśli chcesz robić koncept broni plazmowej, to nie w tym serialu. Nawet jeśli tu powiedzą, że coś jest "plasma beam" (a nikt nigdy nie powiedział), to będzie to oznaczało coś zupełnie innego, w okolicach "fajna nazwa, nie?".
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#63 kozuch

kozuch

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 394 postów
  • MiastoBydgoszcz

Napisano 13.10.2008 - |13:06|

Bardzo dobra kontynuacja 9\10

+ Asgard
+ Ronon Keller i Rodney Daniel świetne sceny z ich udziałem
+ Walka między Travellers a Asgardem
+ Efekty m.in. wejście Dedala w atmosferę, sceny bitwy w kosmosie
+ Todd bardzo lubię kolesia

- Za szybko przegrywały statki Asgardu

Zastanawiam się dlaczego ten Asgardczyk miał na sobie jakieś urządzenia na głowie i tułowiu?

Na miejscu naszych spróbowałbym teraz zlokalizować resztkę Asgardczyków i zaproponował pomoc i schronienie w mieście a oni by nam pomogli swoją wiedzą itp, a nie na siłę robić z nich złych.
  • 0

#64 Magnes

Magnes

    Sierżant sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 195 postów
  • Miastowiocha na Śląsku

Napisano 13.10.2008 - |13:19|

+ Efekty m.in. wejście Dedala w atmosferę, sceny bitwy w kosmosie


O tak, scena wymiatała.
Odnośnie Todda - sympatyczny się zrobił z tymi rozważaniami, co będą robić Wraith, gdy nie będą musieli spożywać ludzi i nie będzie wojny. ;)
  • 0
http://magory.net - moja strona

#65 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 13.10.2008 - |15:16|

1. Plasma weapons: to most niedorzeczny pomysł w "soft SF"


No tak czasami zapominam, ze Stargate nie ma wiele wspolnego z hard SF. Obecnosc technobelkotu nie uprawnia w koncu do zaliczenia serialu do tego zacnego gatunku.
Z drugiej strony w porownaniu do np. BSG, Babylon 5 albo Firefly, Stargate jest zdecydowanie mniej "soft".

2. próba rozwiązania tej niedorzeczności wymusza zmiane działania broni, bo nawet w najprostszej jej wersji potrzebne jest coś, co plazmę utrzyma w ryzach
3. Nie wystarczy wystrzelić plazme, ona musi mieć odp.gęstość i energię. Energia problemem nie jest, gęstość tak. Czy ktoś słyszał, żeby komuś zabrakło amunicji do "asgard weapons"?


Zeby strzelac kulami plazmy potrzebne jest kilka rzeczy:
1. ladunek: gaz albo cokolwiek co mozna przeksztalcic w gaz
2. komora w ktorej mozna ten gaz zjonizowac i zgromadzic
3. (z braku lepszej nazwy) akcelerator do przyspieszenia kuli plazmy (w najprymitywniejszej wersji, cos w rodzaju coilgun)
4. potezne ilosci energii (ale udajmy, ze to nie jest problem)
5. duzo miejsca, zeby to wszystko pomiescic

Z argumentem, ze plazma musi miec odp. gestosc i energie nie do konca jestem sie w stanie zgodzic. W najprostszej wersji energia takiej kuli zalezy od jej masy, predkosci i energii wewnetrznej (czyli posrednio od temperatury). Mozna wiec strzelac bardziej rozrzedzonymi kulami, ale bardziej je przyspieszac albo rozgrzewac. To, ze ladunek/amunicja do jakichkolwiek broni (poza bronia reczna) sie nigdy nie konczy to oczywiscie kompletny absurd.

4. To śmieszny pomysł, by coś tak prymitywnego było bronią Ori czy asgardu, ras które nas wyprzedzaja od stu tysięcy alt do parunastu milionów lat w rozwoju. Spokojnie można założyć, ze obydwie bronie działają na zasadach nieznanych naszej fizyce i operują takimi rzeczami, o których się naszym naukowcom nie śniło (bardzo zresztą wygodna zasada, stosowana w SG cały czas)


Niestety jestem jednak zmuszony sie z Toba zgodzic. Taka bron jak opisywalem wczesniej wywieralaby efekt glownie dzieki energii kinetycznej i wewnetrznej wiec mialaby dosc ograniczona skutecznosc. Raczej malo prawdopodobne, zeby rasy, ktore zyja juz tak dlugo nie dazyly do stworzenia czegos bardziej efektywnego, np. wchodzic w interakcje z poszyciem celu na poziomie subatomowym, modulowac dzialanie oslon, itd. Z drugiej strony jesli ludzie byli w stanie odtworzyc najpotezniejsza (prawdopodobnie) bron Asgardu, to jej dzialanie nie moze wykraczac poza nasza znajomosc praw fizyki.

Użytkownik graffi edytował ten post 13.10.2008 - |15:17|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#66 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 13.10.2008 - |16:17|

No tak czasami zapominam, ze Stargate nie ma wiele wspolnego z hard SF. Obecnosc technobelkotu nie uprawnia w koncu do zaliczenia serialu do tego zacnego gatunku.
Z drugiej strony w porownaniu do np. BSG, Babylon 5 albo Firefly, Stargate jest zdecydowanie mniej "soft".

:blink: każdy z tych tytułów jest bardziej "hard" niż SGA, wiec nie ogarniam;
poza tym nawet ST to bajeczka dla dzieci, sofciak jakich mało, więc szczerze mówiąc w historii kina SF tylko chyba odyseja kosmiczna 2001 się broni. No i "Kontakt".

Z drugiej strony jesli ludzie byli w stanie odtworzyc najpotezniejsza (prawdopodobnie) bron Asgardu, to jej dzialanie nie moze wykraczac poza nasza znajomosc praw fizyki.

Nic nie odtwarzamy, mamy asgard core, nie musimy niczego rozumieć. Składamy zamówienie w asgard core, otrzymujemy plany produktu, ot co. W tym wypadku padła odpowiedź "This function is not possible", nasi wyłączyli więc hologram Thora i próbowali coś wymodzić samemu. Efekt? Fail.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#67 Seth Angel

Seth Angel

    Kapral

  • Użytkownik
  • 247 postów
  • MiastoPierwszy z Prawej

Napisano 13.10.2008 - |16:54|

Zasłużone 10/10.

Ha moja ulubiona rasa wróciła - no może nie do końca nastawiona pozytywnie do otaczających ich istot ale cóż nie można mieć wszystkiego. :lol:
Po końcówce SG-1 myślałem że na zawsze pożegnaliśmy się z Asgardem a tu miła niespodzianka.
Warta polecenia jest scena walki okrętów. Nareszcie coś porównywalnego z walką przeciwko ORI i Replikatorom. Poza tym cała masa plusów które wymienili przedmówcy.

Podczas oglądania zastanawiałem się po co Ronan niszczył uzbrojenie a nie sam napęd - przecież pozbawił statek obrony. Dopiero pod koniec wszystko się wyjaśniło. Porównując walkę statku Travelersów i Asgardu ich poziom uzbrojenia i osłon był na podobnym poziomie - no może asgardu słabsze. Więc gdyby Dedal wkroczył do walki to nie było by co podziwiać - jeden strzał i po ptakach :lol: :lol:

Na koniec pytanie za 100 punktów. Gdzie była LARRIN :angry: :angry: :rolleyes:

Odcinek zapychaczem nie był, ale 1 część była o wiele lepsza tą oceniam na 8/10. Jedna sytuacja mnie dziwi jakim cudem 2 statki razem weszły w hiperprzestrzeń korzystając napędu tylko 1 statku niby otworzyli tak duży tunel, że 2 statki się zmieściły no, ale jeśli tak to rozumować to teoretycznie jak jakiś statek ucieka z bitwy hipernapędem drugi może mu "wlecieć" w to światło zielone i lecą razem .......


W SG1 był podobny przypadek kiedy holowali asteroidę przez planetę :) Sądzę że aby coś takiego było wykonalne 2 obiekty muszą lecieć tym samym kursem, być w niedalekiej odległości od siebie i porównywalną prędkości.
pomysł z wciągnięciem obcej floty jest troszkę śmieszny. Pamiętaj że mowa tu o "kosmicznych" realiach. Odległość między 2 statkami wydaje się niewielka ale tak naprawdę może wynosić kilometry jeśli nie dziesiątki kilometrów. W SG zapewne pokazane jest to w przybliżeniu. Bo jaka była by przyjemność oglądać jeden statek po prawej stronie ekranu a drugi po lewej :lol:. Należy również pamiętać że w obu przypadkach lot trwał może sekundę. Więc trudno to w ogóle nazwać lotem. :lol:

Użytkownik Seth Angel edytował ten post 13.10.2008 - |17:03|

  • 0
I Have Become Death, Destroyer of Worlds.

#68 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 13.10.2008 - |16:56|

:blink: każdy z tych tytułów jest bardziej "hard" niż SGA, wiec nie ogarniam;


Wszystko zalezy od definicji hard SF.
Jestem sklonny sie wycofac jesli chodzi o Babylon 5. Uznalem go za miekkszy ;) od Stargate, bo technika nie odgrywa w nim roli przewodniej - to bardziej (z braku lepszej nazwy) dramat polityczny/spoleczny w scenerii przyszlosciowej niz SF sensu stricto. Trzeba jednak przyznac, ze pod wzgledem technikalow, w tym serialu po prostu nie ma dziur.
Firefly trudno zaklasyfikowac. Poza tym nie mial okazji sie rozwinac, jednak z nauka nie ma wiele wspolnego.
BSG - tym razem to ja nie ogarniam. W zyciu nie widzialem bardziej dziurawego serialu jesli chodzi o warstwe "Science" (i nie tylko).

Nic nie odtwarzamy, mamy asgard core, nie musimy niczego rozumieć. Składamy zamówienie w asgard core, otrzymujemy plany produktu, ot co. W tym wypadku padła odpowiedź "This function is not possible", nasi wyłączyli więc hologram Thora i próbowali coś wymodzić samemu. Efekt? Fail.


To tak w koncu maja ten "replikator". Potem jeszcze pewnie dostaja instrukcje - element F polacz z elementem U i elementem TH, itd.
O tym pewnie tworcy serialu rzeczywiscie nie zapomnieli, pomimo, ze amnezja dopada ich w roznych bardziej istotnych kwestiach. Czemu zawsze (prawie) kontynuowane sa te najglupsze pomysly? (Inny przyklad - Michel - horror...)

Użytkownik graffi edytował ten post 13.10.2008 - |16:58|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#69 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 13.10.2008 - |17:36|

Wszystko zalezy od definicji hard SF.

Nie dam się nabrać na ta dyskusje, czy "hard" to tylko rakiety, a "soft" to społeczeństwo;
sugeruję wzięcie książki uznawanej za hard SF i porównanie jej z tymi bredniami z telewizji, od razu widać różnicę. Na przykład tutaj:
http://ourworld.comp...aceguideA-E.htm
Masz hasło po haśle opisane, z humorem, co jest a co nie jest "prawdziwym" SF. Polecam wszystko co wiąże się z technologią-zobaczysz, że ilość tzw. "hadwavium" w produkcjach kinowo-telewizyjnych przekracza normy unijne. Jeśli zaś chodzi o rasy, to SGversum sobie z tym poradziło, wszędzie dając ludzi lub rzeczy od-ludzkie, a wszystko i tak można wytłumaczyć Pradawnymi; o dziwo jednak nie ma w SG "interbredable species", o której ta stronka wspomina, a które są zmora takich "hardziochów" jak ST czy B5, które są imho śmiechu wartymi produkcyjkami, jeśli je w tych kategoriach rozpatrywać.

Jestem sklonny sie wycofac jesli chodzi o Babylon 5. Uznalem go za miekkszy ;) od Stargate, bo technika nie odgrywa w nim roli przewodniej

Nie mówie o SG ogólnie, ale o SGA, odsyłam do poprzedniego psota po dowody; ten ruch więc przewidziałem

BSG - tym razem to ja nie ogarniam. W zyciu nie widzialem bardziej dziurawego serialu jesli chodzi o warstwe "Science" (i nie tylko).

Wystarczy, by środowisko wydarzeń było bardziej prawdopodobne i już masz większego "twardziela". SGA to bajeczka, gdzie na głowę spada ci pięćset ton gruzu, ale i tak przeżyjesz, bo tego wymaga scenariusz i nawet tego ci nie będą usprawiedliwiać. Poza tym system walki, jaki prezentuje BSG jest "twardzielowaty", podczas gdy SGA robi sobie jaja. A propo making balls ;) to całkowicie siada w cłaym SG gra aktorska-świetnie robią sobie jaja, pajacują przed ekranem, ale nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, ergo->nie jest poważne, więc nie jest "hard" (Sztandarowe produkty: Daniel (9 i 10 sezon, chyba miał dość tej roboty), McKay (jak nie jest jerk), Sheppard (cały czas mieli ryjem jak krowa, jakieś dziwne zezy itp) i wisienka na torcie, O'Neill (klasa sama w sobie, to tak jakby kaczora Duffiego wrzucić w "Die hard" jako główna postać)

O tym pewnie tworcy serialu rzeczywiscie nie zapomnieli, pomimo, ze amnezja dopada ich w roznych bardziej istotnych kwestiach. Czemu zawsze (prawie) kontynuowane sa te najglupsze pomysly?

Bo ten serial jest kretyńsko robiony, oldschool type i zero powagi, planu czy zamysłu "będzie co będzie, ja odwale ten scenariusz i dawajcie kasę, bo muszę dzieci wyżywić". Jeśli sądzisz, że wkładają w tego "yoba" serce, tak jak fani, to się mylisz;

Inny przyklad - Michel - horror...

Zgadza się, całkowita pomyłka. Dlatego zrobiono restart tego pomysłu-Todd, i wyszło lepiej. O wiele lepiej. Michel zaś to dla mnie pionek, jakaś pacynka i żenada. Był dobry w drugim sezonie, ale to, co robią z nim teraz, to granda. Pomysł skończył się na początku 3 sezonu, potem trzeba było go sprzątnąć. A tymczasem on robi nam jakiś "Vengenance". I mean-WTF?
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#70 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 13.10.2008 - |18:57|

Nie dam się nabrać na ta dyskusje, czy "hard" to tylko rakiety, a "soft" to społeczeństwo;


Wcale tego nie powiedzialem. Jednak "science" ma dosc jednoznaczne znaczenie. Rzetelnie pokazany wplyw "science" na spoleczenstwo tez jest jak najbardziej twardy.

sugeruję wzięcie książki uznawanej za hard SF i porównanie jej z tymi bredniami z telewizji, od razu widać różnicę.


Owszem widac ;) Trudno sie dziwic - telewizja ma bardziej masowych odbiorcow.

Wystarczy, by środowisko wydarzeń było bardziej prawdopodobne i już masz większego "twardziela". SGA to bajeczka, gdzie na głowę spada ci pięćset ton gruzu, ale i tak przeżyjesz, bo tego wymaga scenariusz i nawet tego ci nie będą usprawiedliwiać. Poza tym system walki, jaki prezentuje BSG jest "twardzielowaty", podczas gdy SGA robi sobie jaja.
A propo making balls ;) to całkowicie siada w cłaym SG gra aktorska-świetnie robią sobie jaja, pajacują przed ekranem, ale nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością, ergo->nie jest poważne, więc nie jest "hard" (Sztandarowe produkty: Daniel (9 i 10 sezon, chyba miał dość tej roboty), McKay (jak nie jest jerk), Sheppard (cały czas mieli ryjem jak krowa, jakieś dziwne zezy itp) i wisienka na torcie, O'Neill (klasa sama w sobie, to tak jakby kaczora Duffiego wrzucić w "Die hard" jako główna postać)


Ja to odbieram troche inaczej. SG-1/SGA sa raczej z zalozenia delikatnie mowiac nie do konca powazne. Bohaterowie przypominaja takich D&Dkowych herosow, ktorzy biora ciosy z oburecznego topora na klate. Mozna to akceptowac (w granicach rozsadku) albo nie. Ta druga opcja jest mniej optymalna dla zdrowia psychicznego. Mnie ten styl jakos bardzo nie razi, moze dlatego, ze SG-1/SGA sa pod tym wzgledem dosc wyrownane.
Jesli wspomniales o walce w BSG, to tutaj jestem pelen uznania dla tego serialu - zadnych beam'ow, dron, etc. tylko pocisku i rakiety. Ale niestety wiekszosc obrazu swiata sie chwieje: medycyna/biologia - koszmarnie naiwne, obraz spoleczenstwa - dosc nieprawdopodobny, zachowania bohaterow - nielogiczne i czesto bez widocznych motywow.

Bo ten serial jest kretyńsko robiony, oldschool type i zero powagi, planu czy zamysłu "będzie co będzie, ja odwale ten scenariusz i dawajcie kasę, bo muszę dzieci wyżywić". Jeśli sądzisz, że wkładają w tego "yoba" serce, tak jak fani, to się mylisz;


Smutna prawda. Widac to w SG-1, widac tez w SGA (duzo bardziej). Objaw serialu robionego z sezonu na sezon, pod ciaglym batem wspolczynnika ogladalnosci. O ile SG-1 przez pierwsze dwie serie zbudowal swiat, ktory pozwolil mu istniec we w miare dobrej kondycji przez nastepne 6, to Atlantis polegl. Zreszta trudno sie dziwic, jak czyta sie posty tych, ktorzy ciagle krzycza, ze cos jest zapychaczem. Ludzie chca ciaglej walki z glownym wrogiem, wiec w SGA zdecydowano sie na ten model. W efekcie glebia tego swiata jest duzo mniejsza niz w SG-1 i nagle sie okazalo, ze po 2, gora 3 sezonie trudno jest wymyslic cos nowego i ciekawego, ale pokusa zarabiania dalszych pieniazkow powoduje, ze na sile robi sie kolejne odcinki. (Nawiasem mowiac BSG ma podobne objawy - po 2 sezonie po prostu przestal byc ciekawy)

Użytkownik graffi edytował ten post 13.10.2008 - |18:59|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#71 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 13.10.2008 - |20:24|

Wcale tego nie powiedzialem. Jednak "science" ma dosc jednoznaczne znaczenie.

Mylisz sie, odsyłam do sporu o znaczenie "hard" oraz "soft" science;

Ja to odbieram troche inaczej. SG-1/SGA sa raczej z zalozenia delikatnie mowiac nie do konca powazne.

Jakbym tego nie wiedzial, zamieniłbym się w bluzgającego staurszka jak Lem;

Ale niestety wiekszosc obrazu swiata sie chwieje: medycyna/biologia - koszmarnie naiwne, obraz spoleczenstwa - dosc nieprawdopodobny, zachowania bohaterow - nielogiczne i czesto bez widocznych motywow.

Ona contrary->jeśli chodzi o medycynę, to taki urok serialu, podobnie obraz społeczeństwa, który jest alegorią ameryki czasów obecnych, a nie hipotetycznej społeczności powstałej z pradawnych uciekinierów z starożytnych kultur ziemskich, toteż dlatego ten serial odniósł taki sukces, bo jest odwzorowaniem rzeczywistości, a nie próbą jej redefiniowania. To też sprawia, że ci, którzy nazywają BSG "nową falą SF" czy "przyszłością SF" po prostu się mylą, to nie ejst żadne SF. To jest ubranie zwykłego dramatu w ciuszki efektów specjalnych, takie desperate hausewifes w kosmosie, 24 h w kosmosie, lost w kosmosie, i tak dalej, ale z SF faktycznie ma to mało wspólnego. Ponieważ cały rdzeń jest wyjęty z rynku już okrzepłych, wyrobionych seriali semi-realistycznych i przerzucony w środowisko fantastyczne. To pójście na łatwiznę i raczej ślepy zaułek ewolucji, a jeśli nie ślepy, to imo błędny. Co nie zmienia faktu, że ogląda się dobrze. Co do charakterów, to tutaj mamy tak rozbieżne opinie, że nie idzie ich pogodzić ani wyjaśnić w dostateczny sposób, by przekonać druga stronę.

Co do tego, że "soft" jest w kinie, a "hard" nie, bo chodzi o przyjmowalność tegoż, która jest po prostu większa, to uważam że to nonsens. To mit, którym ludzie się karmią. Że jak coś jest "mądre" to automatycznie jest niepopularne, bo np. wymaga za dużo myślenia. Tymczasem winna jest nie treść, ale forma, a więc sposób jej przekazania, który w przypadku "hard" byłby nieatrakcyjny. To tak jak z książkami-z przyjemnością przeczytałbym "Ulisesa", ale to taki szajs jest jeśli chodzi o formę, że żadna treść tego nie uratuje. A książka jest ważna dla literatury i wypadałoby ją znać.

ale pokusa zarabiania dalszych pieniazkow

When I'm hearing or reading such aword, I'm unlocking my winchester. Nie ma takiego słowa, nie ma takiej rzeczy jak "pieniążki". I jeśli ktoś zacznie ze mną dysputę językową, podpierając się słownikiem
języka polskiego, to ma gwarant, że nie tylko I will unlock my winchester, but i will use it.

Nawiasem mówiąc BSG ma podobne objawy - po 2 sezonie po prostu przestał być ciekawy

To syndrom seriali ciągłych, w których historia toczy się ścisłym strumieniem z odcinka na odcinek. Środek zaradczy: nie oglądajcie odcinkami, lecz seriami odcinków, po kilka. Od razu inne wrażenia i odczucia. Ja obejrzałem BSG sezony 1-3 w rządku, z dnia na dzień i nie mam takiego wrażenia, wszystko mi pasowało i jeśli miałbym wskazać słabszy sezon, to był nim sezon pierwszy.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 13.10.2008 - |20:27|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#72 rahl

rahl

    Kapral

  • VIP
  • 162 postów

Napisano 13.10.2008 - |21:01|

Co do zasady działania "Plasma Beam". Jest pewna technologia dostępna w serialu, która daje możliwości rozpędzania plazmy do wysokich prędkości bez żadnych akceleratorów, a także podnoszenia energii tejże plazmy do bardzo wysokiego poziomu - nazywa się ona "sztuczna grawitacja", bądź "tłumiki inercyjne". Skoro można zniwelować efekt bezwładności okrętu ważącego kilkanaście tysięcy ton, to nie widzę problemu z przyśpieszaniem strumienia plazmy bez budowy jakichkolwiek akceleratorów.
Już naręczne urządzenie Goauld było bardzo potężną bronią ofensywno-defensywną mimo niewielkich rozmiarów - to pozwala na wyobrażenie sobie tego co mogliby zmieścić tam Asgardczycy.

Poza tym przy możliwościach replikacji materii jakie dają nam urządzenia Asgardu można właściwie wytworzyć wszystko mając odpowiednią ilość energii, a tej nie brakuje nawet bez ZPM, gdyż okręty mają całkiem potężne osłony i napędy.

Więc możliwe jest, że Asgardczycy potrafili znaleźć jakiś względnie łatwy do kierowania sposób na tworzenie grup egzotycznych cząstek materii (takich jakie powstawały w eksperymencie z generatorem punktu zerowego - odcinek 02x06 Trinity), które były w stanie przejść lub poprzez nieprzewidywalne efekty uboczne przeładować każdą osłonę.
Jak ktoś zauważył - Plasma Beam to tylko uproszczona nazwa.

To jedna z hipotez która zrodziła się w mojej głowie w trakcie czytania waszych ostatnich postów.

Użytkownik rahl edytował ten post 14.10.2008 - |06:48|

  • 0

#73 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 13.10.2008 - |21:59|

Mylisz sie, odsyłam do sporu o znaczenie "hard" oraz "soft" science;


Chyba sie wzajemnie nie przekonamy. W gruncie rzeczy spory dokrynalne sa bezsensowne.

Ona contrary->jeśli chodzi o medycynę, to taki urok serialu, podobnie obraz społeczeństwa, który jest alegorią ameryki czasów obecnych, a nie hipotetycznej społeczności powstałej z pradawnych uciekinierów z starożytnych kultur ziemskich, toteż dlatego ten serial odniósł taki sukces, bo jest odwzorowaniem rzeczywistości, a nie próbą jej redefiniowania.


Jestem sklonny przyznac Ci racje. "Wyciag z Kamali a wiara przecietnego Amerykanina w ewolucje" - to daje do myslenia...

Po prostu juz mam dosc medycznego ignoranctwa we wszelkiej masci filmach. Ostatnio nawet juz calkiem stracilem nadzieje na to, gdziekolwiek nie beda defibrylowac asystolii (chociaz musze przyznac, ze ze SGA raz mnie w tej materii zaskoczylo).


Co do zasady działania "Plasma Beam". Jest pewna technologia dostępna w serialu daje możliwości rozpędzania plazmy do wysokich prędkości bez żadnych akceleratorów, a także podnoszenia energii tejże plazmy do bardzo wysokiego poziomu - nazywa się ona "sztuczna grawitacja", bądź "tłumiki inercyjne" skoro można zniwelować efekt bezwładności okrętu ważącego kilkanaście tysięcy ton, to nie widzę problemu z przyśpieszaniem strumienia plazmy bez budowy jakichkolwiek akceleratorów.


Tutaj raczej nalezaloby zastosowac "odpychajaca grawitacje" - ponoc teorie cos takiego przewiduja. Natomiast tlumiki inercyjne przydalyby sie do zmiejszenia odrzutu po takim strzale.

Użytkownik graffi edytował ten post 13.10.2008 - |22:01|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#74 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 13.10.2008 - |23:07|

Chyba sie wzajemnie nie przekonamy. W gruncie rzeczy spory dokrynalne sa bezsensowne.

To nie jest spór z mojej strony, tyko odsyłam do historii tegoż; można się ciekawych rzeczy dowiedzieć, jak to było a jak jest i skąd te nieporozumienia.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#75 Lukassuss

Lukassuss

    Kapral

  • Użytkownik
  • 215 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 14.10.2008 - |08:52|

No odcinek super. jednak to racja, że SGA na koniec zaczyna się polepszać. Ironio losu...

Asgard w roli bad guys... No może nie do końca bad, ale zdecydowanie w tym kierunku. Trochę kiszka. No dobra - duża kiszka... Małe Szare Tyłki zawsze były spokojne, moralne do bólu i przyjazne i zrobienie nawet z nich tych gorszych nie przypadło mi do gustu. Nawet Loki jak zrobił Mini-Jacka to było to pokazane z przymrużeniem oka i raczej pozytywne uczucia budził szarak niż złe...
Ogólnie szkoda mi Asgardów bo ich najbardziej lubiłem a jakoś to jak zakończono ich wątek w SG-a uważam za mega-bzdurny. Rasa o setkach tysięcy historii techniki i niewyobrażalnym dla nas stopniu zaawansowania nie była w stanie nic lepszego zrobić tylko wywalić się w kosmos ... Chyba na serwetce w knajpie na lunchu pisali ten scenariusz.

Zgadzam się z tym, że jakoś mało kumate było to Zaginione Plemię Asgardów. Siedzieli tyle tysięcy lat i nic nie wymyślili... I te słabiutkie staki - no ale może rzeczywiście to były jakieś stare statki, które znaleźli w placówce Pradawnych, jakieś pierwsze wersje skoczków (te rozsuwane silniki...), taka wersja 1.0. skoczków z Atlantis...
Fajnie że Asgard jednak przeżył ale tak mi nie pasują w roli tych złych i pozbawionych skrupułów, że w sumie nie fajnie :lol: No ale uciekli więc może, może coś jeszcze się z nimi zdarzy. Choć biorąc pod uwagę ilość odcinków do końca - nie liczyłbym na to...

Qrde jacy długowieczni ci Wraith... Wiedzieliśmy, że hibernują i długo ciągną, ale 10 tys. lat... I wiedziałem, że szuje Todda trzeba było zastrzelić od razu i miałem rację...

Swoją drogą ciekawe bronie wymyślali ci Pradawni - jak coś już wykombinowali to od razu na całą galaktykę waliło...

Generalnie coraz lepiej, aż się chce oglądać !

Użytkownik Lukassuss edytował ten post 14.10.2008 - |08:53|

  • 0
Nie to ładne co mówią ale to co się komu podoba... czyli "de gustibus..."

#76 wiesiek_n

wiesiek_n

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 23 postów

Napisano 14.10.2008 - |09:59|

Co do odcinka.
Pomysl ciekawy. Ci przedstawiciele Asgardu wcale nie sa zli. Walcza o przetrwanie, walcza w sposob logiczny - zrobia wszystko, byle przetrwac i w sumie powiedzieli, ze osiagneli jakies sukcesy.
Tylko wlasnie jakos dziwnie, ze utkneli na 10 tys. lat. Wystarczylo ukras krazownik Wraith albo odnalezc jakis statek klasy Aurora - jak wiemy, sporo ich dryfuje po galaktyce.
Odcinek mi sie podobal. Bardzo wciaga i ciekawie sie ogladalo. Rozbawil mnie takze ten dzialajacy laptop na zgliszczach wiezy ;).
Sceny walki w kosmosie swietne. Widac, ze Sheppard zna sie na rzeczy i poleci wszystkim.

Wiele humoru, akcji i wszystko jak zwykle sie szczesliwie zakonczylo.



Witam. Mi najbardziej podobała się mimika Daniela podczas rozmowy z tym Asgardczykiem, gdy po prostu jego argumenty były z innej grupy moralnej i nie miał mu co odpowiedzieć. A tak na marginesie powinien woli sprawiedliwości przyznać owszem ni są odpowiedzialni za upadek ich krewniaków ale są odpowiedzialni za brak pomocy. Pozwolili upaść Asgardczykom bo tak było im na rękę.
Jedyną rzeczą potrzebną do zwycięstwa zła jest bezczynność dobrych ludzi.
  • 0

#77 Seth Angel

Seth Angel

    Kapral

  • Użytkownik
  • 247 postów
  • MiastoPierwszy z Prawej

Napisano 14.10.2008 - |19:40|

Witam. Mi najbardziej podobała się mimika Daniela podczas rozmowy z tym Asgardczykiem, gdy po prostu jego argumenty były z innej grupy moralnej i nie miał mu co odpowiedzieć. A tak na marginesie powinien woli sprawiedliwości przyznać owszem ni są odpowiedzialni za upadek ich krewniaków ale są odpowiedzialni za brak pomocy. Pozwolili upaść Asgardczykom bo tak było im na rękę.
Jedyną rzeczą potrzebną do zwycięstwa zła jest bezczynność dobrych ludzi.


Jak nie pomagali !!!! ???? Tauri próbowali bawić się DNA Asgardu (na próżno - bez efektu), oddali androida odpowiedzialnego za stworzenie Repli.. oraz w wielu innych przypadkach.
Jak ziemianie mogli by im pomóc przeżyć. Rasa setki lat bardziej rozwinięta nie uporała się z problemem swojej degradacji genetycznej a ziemianie ( którzy nawet w serialu zapewne nie znają całkowitego obrazu struktury ludzkiego DNA oraz funkcji jakie pełnią poszczególne geny ???? ) mieli by zdziałać cuda ???
Stwierdzenie że Tauri " Pozwolili upaść Asgardczykom bo tak było im na rękę" jest moim zdanie śmieszne. Na jakich dowodach opierasz swojej założenie ????
  • 0
I Have Become Death, Destroyer of Worlds.

#78 misiokles

misiokles

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 404 postów

Napisano 14.10.2008 - |20:17|

Qrde jacy długowieczni ci Wraith... Wiedzieliśmy, że hibernują i długo ciągną, ale 10 tys. lat...


Między innymi dlatego uważam, że świat Stargate brnie w ślepy zaułek. Przemierzyć całą galaktykę w kilka chwil to jak skoczyć do sklepu obok bloku po bułki - no problem. Jak długowieczność - to koniecznie liczona w dziesiątkach, setkach tysięcy lat. Jak broń - to od razu niszczy pół galaktyki a podmuch można czuć sześć mgławic dalej...
Więcej, mocniej, wyżej, Tesco
  • 0

#79 michal_zxc

michal_zxc

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 382 postów

Napisano 14.10.2008 - |20:35|

Qrde jacy długowieczni ci Wraith... Wiedzieliśmy, że hibernują i długo ciągną, ale 10 tys. lat... I wiedziałem, że szuje Todda trzeba było zastrzelić od razu i miałem rację...

Od początku było powiedziane, że jeśli wraith będą jeść to nie mogą umrzeć ze starości. Więc są dość długowieczni bo nie mają limitu "życia", chyba że umrą z głodu lub ich ktoś zabije:P
  • 0

"Nie możesz kontrolować co się dokładnie zdarzy, jest tyle rzeczy do ogarnięcia, ale intencje pomagają obrać kierunek. Jeśli masz dobre intencje to masz większe szanse że wszystko skończy się dobrze" Trance Gemini - Andromeda
The Secret <- Polecam


#80 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 14.10.2008 - |22:11|

dodam, ze jak pradawni okazują się "mało" rozwinięci, to jest jojczenie, że powinni rozwalać pół galakytki. "to przecież pradawni!"
A jak zaczynają działac jak pradawni, to komuś się nie podoba i chce, by wrócili do poprzedniej skali działań :P
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych