a moja uwage zwrocil pewien zdawaloby sie drobniejszy fakt=> wiemy juz na pewno, ze kobiety, ktore zaszly w ciaze na wyspie, odpowiednio wczesnie wywiezione maja duze szanse przezycia! skoro Ben byl w stanie nawet sprowadzic obca osobe(Juliet) na wyspe, po to, zeby im pomogla, a to calkiem spore przedsiewziecie, to czemu nie mogl po prostu na te kilka miesiecy wywozic ciezarnych? widzielismy doskonale, ze ma takie warunki i nie raz sam musial podrozowac, tak samo jego ludzie, czy nie mozna byla po prostu zainwestowac w jakis nieduzy osrodek, opcjonalnie miejsce w juz istniejacym, aby te kobiety mogly spokojnie urodzic i wrocic? przeciez jego podroze nie byly wcale tajemnica, skoro np Richard tez regularnie bywal poza wyspa...
ogolnie odcinek zapunktowal ta zagrywka z ff i fb, czulam, ze cos wyraznie nie gra, ale myslalam, ze moze miedzy Jinem i Sun po prostu cos sie wydarzylo, rozstali sie lub zostali rozdzieleni, wiedzialam w kazdym razie, ze misiek jest dla innego dziecka po tej scenie, kiedy jego telefon dzwonil itd. ale tak naprawde nawet kiedy powiedzial, ze jest zonaty od 2 miesiecy nie doszlo jeszcze do mnie, ze to przeszlosc, dopiero w scenie Sun z Hurleyem
nie placze po smierci Koreanczyka, bo generalnie obojga ich nie lubilam, ale sztuczka tworcow fajna
co do akcji na statku, to oczywiscie nie ustrzeglam sie spoilerow, zreszta wiele zrodel donosilo o pojawieniu sie Michaela, wierze, ze to on jest "szpiekiem", po prostu za mocno jest to sugerowane, zeby mialo byc inaczej, ciekawe tylko, jaka jest jego historia.
wydarzenia na wyspie w ogole mnie nie zainteresowaly, oczywiscie skoro Jin ma umrzec, to dostaje szanse na pokazanie, jak bardzo sie zmienil, jaki teraz jest wyrozumialy, umie okazywac milosc, plepleple... nuda
postepowania Juliet wcale nie potepiam, ma poczucie misji, jestem w stanie zrozumiec, ze probuje za wszelka cene kogokolwiek ocalic po tylu zmarlych pacjentkach. Bernard jako ostoja madrosci zyciowej nudny i tyle
odcinek niespecjalny, ale przynajmniej nie nakroil kolejnych pytan bez odpowiedzi, poza tym twist z koreanczykami jak juz wspomnialam ozywil fajnie atmosfere
edit: co do smierci Jina, to jednak reakcja Sun zdecydowanie zbyt emocjonalna, zresztya jesli by zyl, to czy Hurley powiedzialby "chodzmy go odwiedzic"(czy cos w ten desen, nie pamietam dokladnie)? mysle tez, ze skoro ma grob, to moze jego szczatki zostaly jakos sprowadzone, czyli nalezal do dwojga zmarlych z ósemki, ale to juz tylko przeczucie
Użytkownik Malutka edytował ten post 14.03.2008 - |19:34|