Odcinek 04 - S01E04 - Thirty Eight Minutes
#61
Napisano 12.02.2007 - |11:13|
Dramatyczny odcinek.
Niby wszystkie pomysły odkurzone i gdzieś kiedyś były, ale fajnie zrobiony.
Co do Wright.
Pochodzą od robali? OK, ale jak się potem okaże, są krzyżówką ludzi i robali, przez co powstał nowy gatunek.
Nowy gatunek, który może żywić się JEDYNIE ludźmi. Moje zdanie na ten temat w innym odcinku.
Nie łapię różnic fizjonomii Wright.
Jedni z maską hokejową a'la Jason z 13th Friday, inni bardziej "ludzcy".
Kłopoty z kosztami makijażu?
Z jednymi można pogadać, inni durni do rozwalania.
2 podgatunki jednego gatunku? Słudzy i Panowie?
#62
Napisano 12.02.2007 - |13:18|
ja słyszałem o WRAITH tylko...!
#63
Napisano 12.02.2007 - |13:20|
Przepraszam bardzo, ale mam wyłączność na ten tekst jako jego inwentor ;P Powinieneś postarać się o licencjęa kto to ci Wright? Bracia Wright, ci od samolotu pierwszego?
Użytkownik Zarrow edytował ten post 12.02.2007 - |13:21|
#64
Napisano 12.02.2007 - |13:43|
a kto to ci Wright? Bracia Wright, ci od samolotu pierwszego?
ja słyszałem o WRAITH tylko...!
Jakie purysty...
Pewnie z kilka razy się jeszcze przypniecie, bo zanim dotarłem do pisowni pisałem jak o braciszkach od samolotu.
Na usprawiedliwoenie powiem, iż piszę że słuchu, do poprawnej pisowni dotarłem niedawno, więc litości.
Głowę posypię popiołem, jak zaczną nim posypywać ulicę.
Piachem z solą mi się nie chce.
#65
Napisano 26.03.2007 - |18:43|
#66
Napisano 26.03.2007 - |20:06|
#67
Napisano 15.05.2007 - |22:02|
W dodatku jak czytam opinie, że serial jednak się nie rozkręci to szkoda mojego czasu.
#68
Napisano 15.05.2007 - |22:38|
Daje 6. I tak na wyrost - wiadomo to nowosc, ekipa sie uczy.
foe (małpa) cinet (kropa) pl
#69
Napisano 30.05.2007 - |21:12|
naciagane dla mnie strasznie to zablokowanie sie we wrotach...
nuda, fakt. ratuje odcinek jedynie dawka info o iratusach.
jak ja nie lubie robali i owadow, bleee
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#70
Napisano 13.06.2007 - |09:42|
#71
Napisano 29.07.2007 - |23:52|
#72
Napisano 11.12.2007 - |17:31|
Swoją drogą odcinek trwa nieco ponad 40min więc skoro wrota miały się zamknąć po 38 minutach to myślałem że może akcja będzie się toczyć w czasie rzeczywistym jak w 24 . No niestety tak nie było.
Ocena: 8/10.
#73
Napisano 22.02.2009 - |12:59|
Odcinek całkiem ciekawy. Motyw z tym robalem bardzo trafiony.
Postacie mnie jednak nie zachwyciły, tacy troche "przeźroczyści" są xD
#74
Napisano 27.02.2009 - |15:48|
Do ekipy nadal się staram się przyzwyczaić. Niektórzy są jacyś sztywni i nijacy, ale może się to rozkręci. Na plus elementy humoru głównie w wykonaniu Rodney'a.
5,5/10
#75
Napisano 27.02.2009 - |15:59|
Ten gość z wystającą ręką był zdematerializowany ale jeszcze się nie przemieszczał można było go więc wyciągnąć. O'Neill w odcinku Shades of Gey też trzyma rękę w horyzoncie zdarzeń żeby podtrzymać tunel.
Ta część statku we wrotach była już zdematerializowana ale póki co byli oni przetrzymywani w buforze wrót. Taki stan trwałby dopóki reszta statku nie przeszłaby przez wrota, wtedy bufor wysłałby zebrane dane do wrót na Atlantydzie. Gdyby im się jednak nie udało po 38 minutach horyzont zdarzeń by zanikł, przeciął statek na pół. Ci we wrotach zginęliby w podprzestrzeni a reszta w próżni.
#76
Napisano 27.02.2009 - |19:39|
Ponadto pozostaje ten problem, o którym pisałem w poprzednim poście - jak niby wrota mają odróżniać czy coś jest zanurzone w całości, czy nie - np. ludzie znajdujący się w przedniej części statku zanurzyli się we wrotach w całości, więc zgodnie z tą teorią powinni się zmaterializować po drugiej stronie.
Dlatego mnie by się bardziej podobała opcja, gdzie jak zanurzysz rękę to ona natychmiast wystaje "po drugiej stronie", a wszystkie impulsy nerwowe, krew w żyłach itd. spokojnie są przesyłane z i do ręki poprzez tunel, więc organizm ma normalny kontakt z tą ręką i wszystko jest z jego punktu widzenia ok.
A co do dużych odległości między wrotami, to weź sobie np. kartkę papieru i narysuj po jednej kropce na jednym i drugim jej krańcu. Kropki są daleko od siebie, prawda? Ale wystarczy, że zegniesz kartkę i zetkniesz te kropki ze sobą i problem odległości znika Podobnie mają działać te tunele tworzone przez gwiezdne wrota - "zaginają" czasoprzestrzeń, nie bez powodu powierzchnię "wodnego lustra" powstałego po nawiązaniu połączenia nazywają horyzontem zdarzeń
#77
Napisano 27.02.2009 - |20:38|
To jak odróżniają czy coś jest zanurzone w całości jest proste. Musi istnieć mechanizm, który na podstawie fluktuacji horyzontu zdarzeń odczytuje zanurzenie obiektu. Zauważyłeś że kiedy dotykają horyzontu ten faluje, zakładam więc że jest to w jakiś sposób odczytane przez wrota.
Co do tej opcji z przechodzeniem od razu na drugą stronę. Wyobraź sobie że nasi zamykają przesłonę a z drugiej strony wbiega Jaffa. Wali głową w horyzont zdarzeń i przewraca się na ziemię po swojej stronie swoją drogą rozbawiła mnie myśl o takim incydencie. Jakbym to zobaczył na ekranie spadłbym chyba z fotela
Z tą kartką papieru to też nie do końca tak. Carter wiele razy wspominała że podróż przez wrota zajmuje tyle i tyle, można więc stwierdzić że tzw wormhole nie jest tylko graficznym wyobrażeniem podróży na potrzeby filmu tylko faktyczną odległością jaką musi przebyś podróżnik.
#78
Napisano 28.02.2009 - |16:39|
Hmm sorki, ale nie bardzo widzę, jak z drugiego ma wynikać pierwsze? Ja patrzę na to z punktu widzenia ręki, której powiedzmy dłoń została zanurzona we wrota - ręki, która jest unerwiona, ukrwiona i począwszy od nadgarstka czegoś jej brakuje. To że dłoń zapisała się gdzieś w jakimś buforze nie zmienia faktu, że dla reszty organizmu nagle przestała istnieć. I w tym momencie nie ma znaczenia, że ta dłoń nigdzie jeszcze nie poleciała, bo reszta osobnika jeszcze się nie zanurzyła - wystarczy, że została zdekomponowana.Kiedy przenika przez niego jakiś przedmiot dematerializuje się ale nie jest to odczuwalne z punktu widzenia organizmu ponieważ to co zostało zdematerializowane zostaje od razu zapisane w buforze pamięci wrót
Ciekawy pomysł i pewnie twórcy serialu też tak założyli. Tylko że ja uparcie będę powracał do tego, że np. ludzie i przedmioty znajdujące się w przedniej części statku przeszły przez wrota w całości, więc zgodnie z tą teorią to co przeszło całkowicie powinno być przesłane na drugą stronę - a nie było. No chyba, że założymy, że jeżeli cokolwiek zaburza powierzchnię horyzontu (w tym przypadku częściowo zanurzony statek) to transmisja nie następuje. Tylko w tym momencie też się robi dość absurdalnie, bo wystarczy coś włożyć we wrota nie w całości, tak jak się podkłada coś pod drzwi, żeby się nie zamknęły - tyle, że efekt jest odwrotny niż w przypadku drzwi, bo uniemożliwia podróż na drugą stronę. I teraz wyobraź sobie, że jakiś pechowy podróżnik przechodząc przez wrota potyka się o coś np. jakiś kamień i ten kamień zatrzymuje się akurat częściowo zanurzony w horyzont Albo, żeby było jeszcze bardziej absurdalnie - w trakcie przechodzenia przez wrota spada mu włos z głowy i blokuje transmisjęMusi istnieć mechanizm, który na podstawie fluktuacji horyzontu zdarzeń odczytuje zanurzenie obiektu. Zauważyłeś że kiedy dotykają horyzontu ten faluje, zakładam więc że jest to w jakiś sposób odczytane przez wrota.
He he no fakt, odbijający się od wrót Jaffa byłby zaiste zabawnym zjawiskiem Ale wiesz, na dobrą sprawę w rzeczywistosci stargate'owej dzieje się coś bardzo podobnego - tyle, że zamiast się odbijać, rozplaskuje się o przesłonę jak muszka o szybę pędzącego samochodu.
Jeśli chodzi o kartkę papieru i kropki - oczywiście, że nie w 100% tak, każda analogia ma swoje ograniczenia. Bardziej jest to zbliżenie tych kropek poprzez zagięcie kartki i wytworzenie pomiędzy nimi tunelu, niż całkowite ich zetknięcie. Carter wspomina, że podróż przez wrota trwa 8 sekund, o ile dobrze pamiętam - biorąc pod uwagę, że odległości w ten sposób przebywane mogą być rzędu tysięcy lat świetlnych, a maks. prędkością w SG jest nadal prędkość światła, to wrota w istocie tworzą taki tunel - drogę na skróty.
Po prostu nie bardzo mi się podoba pomysł, że coś po przejściu przez wrota może sobie czekać, jak w poczekalni - tunel to nie jest normalna przestrzeń, w której można sobie istnieć. Bo wiąże się to z paradoksami, o których wspominałem.
A co do samego graficznego wyobrażenia "wormhole" to i tak i nie - sam tunel jako taki powinien istnieć, ale żaden podróżnik, będąc zdematerializowanym, nie mógłby oglądać tego ładnego widoczku, który nam prezentują. Wiec ten efekt towarzyszący podróżom przez wrota jest jednak głównie po to, żeby widz miał oczy czym nacieszyć, ale absolutnie nie mam nic przeciw, żeby go pokazywali
#79
Napisano 28.02.2009 - |17:07|
Z tą drugą sprawą to pójdę jeszcze dalej i stwierdzę że wrota są jeszcze bardziej skomplikowane. Kiedy wleciał w nie statek i zatrzymał się w połowie piloci byli zdematerializowani jednak jako że znajdowali się w statku wrota mogły ich odebrać jako jego część więc cała ta przednia część statku została zapisana w buforze w oczekiwaniu na resztę. Z tym podróżnikiem i kamieniem albo włosem to już zupełnie inna sprawa. Zauważ że jak wkładają we wrota coś dużego po odpowiednim zanuerzeniu horyzont zdarzeń sam to wciąga. Więc kamień albo włos zostałby wciągnięty, ewentualnie gdyby to był tylko jego skrawek podtrzymałby tunel i został przecięty po 38 minutach. Z tym że nie przeszkodziłoby to w przesłaniu podróżnika bo to już inny obiekt a nie część podróżnika jak w przypadku statku. Zauważ że każdy obiekt tworzy własną fluktuację na horyzoncie. Podejrzewam że przy analogicznej sytuacji gdyby skoczek był bardziej zanurzony a blokada by puściła zostałby wciągnięty do tunelu i przesłany na Atlantydę. Chociaż tutaj pewności nie mam.
Z tym czasem podróży to bywało różnie. Srawdziłem i w Ripple Effect mówi że podróż trwa 0, coś tam sekundy. To fakt że podróżnik nie widzi tego tunelu i nie odczuwa w żaden sposób podróży ale tunel mimo tego istnieje. Najlepszy przykład to Teal'c w 48 Hours. Mimo że tkwił we wrotach ponad dwa dni ostatnie co pamiętał to wchodzenie we wrota.
Użytkownik Tom_Logan edytował ten post 28.02.2009 - |17:08|
#80
Napisano 01.03.2009 - |18:40|
Wiem, że nie zwija i w tym właśnie problem, bo w świetle przedstawionej w serialu i przez Ciebie teorii powinien. Oczywiście nie żebym mu źle życzyłNie do końca wiem jak to interpretuje organizm ale kiedy O'Neill trzymał tunel w Shades of Gray raczej nie zwijał się z bólu
No właśnie, z tym interpretowaniem przez wrota czegoś jako części innego przedmiotu lub jako samodzielnego obiektu to jest śliska i nie do końca ścisła sprawa. Ostatecznie człowiek jest samodzielnym obiektem, tyle że stoi na podłodze statku, czyli fizycznie patrząc, oddziałuje z nią. A co jeśli w momencie przechodzenia przez wrota ów człowiek podskoczyłby (zerwał kontakt z podłogą statku)? Sam piszesz, że każdy obiekt tworzy własną fluktuację na horyzoncie. A gdyby np. statek nie miał przedniej szyby z jakiegoś powodu i bardziej przypominał w tym momencie jakąś rurę? Zaś jeśli wrota interpretują oddziaływania człowieka z podłogą statku na zasadzie, że jest to jeden obiekt, to też jest to pewien problem, bo tak na dobrą sprawę człowiek oddziaływuje z całym swoim środowiskiem - są to słabe oddziaływania ale jednak są.
Co do tunelu i czasu podróży, to ja akurat jakoś zapamiętałem wartość 8 s., może rzeczywiście w różnych odcinkach różnie podają, ale dokładne wartości nie mają i tak znaczenia w tym przypadku - chodzi o to, że jest to czas rzędu sekund, a nie setek czy tysięcy lat, zatem tunel jest najwyraźniej swego rodzaju drogą na skróty. Zresztą tutaj Stargate ewidentnie opiera się na wybujałych hipotezach naukowych o tunelach czasoprzestrzennych, jakie mogłyby ze sobą tworzyć np. dwie czarne dziury, a miałoby to w dużym uproszczeniu wyglądać właśnie tak, jak w tej mojej analogii z kartką papieru.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych