+ Stargate: SG-1 i Stargate: Atlantis od nowa +
To na pewno jeden z lepszych odcinków pierwszego sezonu, dlatego ocena będzie wysoka:
8,5.
Mamy wprowadzoną nową rasę, która wprawdzie pojawi się bodajże tylko jeszcze jeden raz w odcinku Enigma (nie pamiętam już tego dokładnie), ale odegra dość ważną rolę w Przymierzu. Noxowie potrafią stawać się niewidzialnymi, wskrzeszać, a nade wszystko kochają pokój i nie rozumieją, jak można zabijać kogokolwiek - wroga czy przyjaciela, dlatego ratują życie nawet Jaffa Shak'l, który najchętniej by ich zabił. Dziwne podejście do życia, owszem. Przesadny pacyfizm mnie denerwuje. Trzeba mieć rozeznanie, co jest dobre, a co złe, nie być neutralnym.
Choć im to nie przeszkadza, żyją spokojnie w jedności z naturą, dożywają bardzo sędziwego wieku (432 ziemskie lata!) i nadal trzymają krzepę. Do myślenia dała mi okazję rozmowa Nafrayu z Jackiem o tym, dlaczego Tauri i Goa'uldowie muszą się zabijać i dlaczego nie mogą normalnie porozmawiać. No właśnie - dlaczego?
Ale takie już są metody "młodych" :look: . "Młodzi nie zawsze robią to, co im się każe" - ważny cytat, który mogła wygłosić rasa jednocześnie przewyższająca znacznie Ziemian, ale na tyle dobrze wychowana, by nie nazwać nas "prymitywami", choć w porównaniu z nimi na pewno takowymi jesteśmy. W tym naszym zabieganym życiu zapomnieliśmy o tym, że można rozwiązać konflikty niekoniecznie za pomocą broni i walki. Ale z drugiej strony Goa'uldowie też są w porównaniu z Noxami "młodymi", więc takie rozwiązanie nie byłoby możliwe, bo oni nie chcą rozmawiać
.
Ale już odchodząc od tego filozofowania...
Rozśmieszyły mnie wszystkie rozmowy dotyczące śmierci, które wygłosili Daniel, Sam i Jack w namiocie Noxów xD. "Myślałem, że niebo będzie inaczej wyglądać" - ten cytat ubawił mnie do łez. Trochę zdenerwowała mnie oporność i zawziętość Noxów. "Odejdziecie" - już bardziej niegościnnym być nie można. Ale ogólnie to całkiem sympatyczna rasa. Rozbawiła mnie też mina Apofisa i jego bezradność, kiedy SG-1 zniknęła i potem nie potrafił ich odnaleźć. Wreszcie pokazano, że Goa'uldowie wcale nie są wszechmogącymi bogami, tylko wężykami o lekkiej przewadze technologicznej (ale to się później zmieni na korzyść Tauri
).
Dobra akcja, kilka strzelanin, napięcie było, fajna muzyka, sporo humoru, fabuła jakoś bardzo nie zgrzyta, wprowadzono nowe urządzenie Goa'uldów - pole siłowe i, co ważne, ukazane wreszcie zostało w rozmowie Teal'ca z Shak'lem, że nie tak łatwo będzie przekonać innych Jaffa, że wężyki to nie bogowie...
Tylko jedna prośba - to temat o odcinku "The Nox", a nie o problemie z językiem angielskim, który już DAWNO został uzgodniony i nie warto do niego wracać (mi np. wcale nie przeszkadza, że obce rasy mówią po angielsku, wg. mnie to dobrze, nie trzeba przez 30 minut odcinka porozumiewać się z nimi na migi), ani nie o Ori (nie spoilerujcie, panowie i panie. Ori to sezon 9 i 10, a nie 1
. Dajcie nacieszyć się Noxami początkującym fanom Stargate: SG-1).
Użytkownik Darth Paula edytował ten post 09.04.2007 - |19:53|