Topic śmiechu...
#761
Napisano 16.03.2005 - |14:22|
Jest to humor rodem z MASH-u, a autor twierdzi, że są to wszystko wydarzenia prawdziwe, czyli albo sam to zrobił i dostał za to naganę lub pochwałę (podejrzewam, że w zależności od poczucia humoru dowódcy), był świadkiem tego, jak inny żołnierz to zrobił, lub został na wszelki wypadek z góry poinformowany przez dowództwo, że tego mu nie wolno robić.
Między innymi:
7. Odpowiedzi udzielanych oficerowi nie wolno kończyć wyrażeniem: "jak mówi proroctwo".
57. Prawidłową odpowiedzią na rozkaz przełożonego nie jest: "A po co?"
68. Nie wolno wykładać hełmu folią aluminiową, żeby zablokować działanie "kosmicznych laserów kontrolujących umysł".
75. Nie wolno przeprowadzać eksperymentów psychologicznych na swoich podwładnych (Skippy służył w lotnictwie w wydziale Wojny Psychologicznej)
77. Posterunek żandarmerii to nie blokada szturmowców imperialnych, w związku z tym nie wolno im powiedzieć: "Nie musicie oglądać moich dokumentów, to nie są roboty, których szukacie".
80. Nie wolno pełnić służby w sukience.
94. Krzyże nie odstraszają oficerów i nie należy tego sprawdzać w praktyce.
95. Nie wolno twierdzić, że potrzebuje się lepszego ciała nosiciela.
102. Gryzoniom nie należy się pogrzeb z pełnymi honorami, nawet jeśli zginęły podczas prowadzenia działań wojennych.
114. Nie wolno sprzedać dowódcy Rosjanom.
122. Materiałów radioaktywnych nie wolno przechowywać w koszarach.
162. Poprzednie wcielenia nie mają wpływu na hierarchię wojskową.
164. Nie ma czegoś takiego jak "dziewicołak".
165. Mężczyzna nie może być "niedysponowany z powodu okresu".
173. Nie wolno tworzyć nowych poziomów uprawnień dostępu do tajnych informacji.
179. W wojskowych dokumentach w rubryce:Rasa, nie wolno wpisać :Inna.
189. Z żołnierzami po kursie survivalu SERE nie wolno zakładać się, czy zjedzą robaka. Zresztą zawsze zjedzą.
#762
Napisano 21.03.2005 - |12:33|
Kanadyjczycy: - Proszę o zmianę kursu o 15 stopni na południe w celu uniknięcia kolizji.
Amerykanie: - Radzimy wam zmienić kurs o 15 stopni na północ, aby uniknąć kolizji.
Kanadyjczycy: - To niemożliwe. To wy będziecie musieli zmienić kurs o 15 stopni na południe, aby uniknąć kolizji.
Amerykanie: - Mówi kapitan okrętu wojennego Stanów Zjednoczonych. Powtarzam ponownie: wy zmieńcie kurs.
Kanadyjczycy: - Nie. Powtarzam: zmieńcie kurs, aby uniknąć kolizji.
Amerykanie: - Mówi kapitan lotniskowca USS "Lincoln" - drugiego pod względem wielkości okrętu bojowego amerykańskiej marynarki wojennej floty atlantyckiej. Towarzyszą nam trzy niszczyciele, trzy krążowniki i wiele innych okrętów wspomagania. Domagam się, abyście to wy zmienili kurs o 15 stopni na północ. W innym przypadku podejmiemy kontrdziałania w celu obrony grupy!
Kanadyjczycy: - Mówi latarnia morska: wasz wybór
Użytkownik ArTi edytował ten post 21.03.2005 - |12:35|
J.L. Picard
Teoria jest wtedy gdy nic nie działa choć wszystko jest wiadome.
Praktyka jest wtedy gdy wszystko działa choć nikt nie wie dlaczego.
Łącze teorie z praktyką, nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
#763
Napisano 21.03.2005 - |20:34|
- No dobrze mój synu, kiedyś musieliśmy odbyć tę rozmowę: tata poznał
mamę na chatroomie .
- Później tata i mama spotkali się w cyberkafejce i w toalecie mama
zechciała zrobić kilka downloadów z taty memory stick'a .
- Jak tata był gotowy z uploadem zauważyliśmy, że nie zainstalowaliśmy
żadnego firewalla .
- Niestety było już za późno, żeby nacisnąć "cancel" albo "escape", a i meldunek "Chcesz na pewno ściągnąć plik?" już na
początku skasowaliśmy w opcjach w "Ustawienia" .
- Mamy antywirus już od dłuższego nie był uaktualniany i nie poradził
sobie z taty robakiem .
- Wiec nacisnęliśmy klawisz "Enter" i mama otrzymała komunikat "Przypuszczalny czas kopiowania 9 miesięcy" .
Poranek w alpejskim kurorcie. Na taras wychodzi Anglik i wola:
- How wonderful!
Wychodzi Niemiec i wzdycha:
- Das ist wunderbar!
Wychodzi Rosjanin i dziwuje sie:
- Kak prikasna!
Wychodzi Polak i stwierdza:
- Ja pie-dole!
Siedza dwaj chinscy generalowie i mowia:
- Atakowac bedziemy malymi grupami, po dwa, trzy miliony...
#764
Napisano 23.03.2005 - |08:33|
Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo.
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stop?
Wieża: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...
Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340?
Pilot: Oczywiście, ze Airbus 340.
Wieża: W takim razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe
dwa silniki.
Pilot: Dzień dobry Bratysławo.
Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
Pilot: Wiedeń?
Wieża: Tak.
Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
Wieża: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...
Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:
"Skoro wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie
pokazuje...."
Po pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu:
"Zamknij się, umieraj jak mężczyzna"
Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
Wieża: Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze.
Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.
Pilot: Prosimy o pozwolenie na start.
Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu, dokąd lecicie?
Pilot: Do Salzburga, jak w każdy poniedziałek...
Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK
Pilot: No to super, czyli mamy wolne...
Wieża: Wasza wysokość i pozycja?
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...
Wieża: Macie dość paliwa czy nie?
Pilot: Tak.
Wieża: Tak, co?
Pilot: Tak, proszę pana.
Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
Pilot: Wtorek by pasował...
DC-1 miał bardzo daleką drogę hamowania po wylądowaniu z powodu nieco za
dużej prędkości przy podejściu. Wieża San Jose: "American 751 skręć w prawo
na końcu pasa, jeśli się uda. Jeśli nie, znajdź wyjazd "Guadeloupe" na
autostradę nr 101 i skręć na światłach w prawo, żeby zawrócić na lotnisko.
Po każdym locie, piloci linii lotniczych są zobowiązani do wypełnienia
kwestionariusza na temat problemów technicznych, napotkanych podczas lotu.
Formularz jest następnie przekazywany mechanikom w celu dokonania
odpowiednich korekt. Odpowiedzi mechaników są wpisywane w dolnej części
kwestionariusza, by umożliwić pilotom zapoznanie się z nimi przed następnym
lotem.
Nikt nigdy nie twierdził, że załogi naziemne i mechanicy są pozbawieni
poczucia humoru. Poniżej zamieszczono kilka autentycznych przykładów
podanych przez pilotów linii QUANTAS oraz odpowiedzi udzielone przez
mechaników. Przy okazji warto zauważyć, że QUANTAS jest jedyną z
wielkich linii lotniczych, która nigdy nie miała poważnego wypadku...
P = problem zgłoszony przez pilota
O = Odpowiedź mechaników
P: Lewa wewnętrzna opona podwozia głównego niemal wymaga wymiany.
O: Niemal wymieniono lewą wewnętrzną oponę podwozia głównego.
P: Przebieg lotu próbnego OK. Jedynie układ automatycznego lądowania
przyziemia bardzo twardo.
O: W tej maszynie nie zainstalowano układu automatycznego lądowania.
P: Coś się obluzowało w kokpicie.
O: Coś umocowano w kokpicie.
P: Martwe owady na wiatrochronie.
O: Zamówiono żywe.
P: Autopilot w trybie 'utrzymaj wysokość' obniża lot 200 stóp/minutę.
O: Problem nie do odtworzenia na ziemi.
P: Ślady przecieków na prawym podwoziu głównym.
O: Ślady zatarto.
P: Poziom DME niewiarygodnie wysoki.
O: Obniżono poziom DME do bardziej wiarygodnego poziomu.
P: Zaciski blokujące powodują unieruchomienie dźwigni przepustnic.
O: Właśnie po to są.
P: Układ IFF nie działa.
O: Układ IFF zawsze nie działa, kiedy jest wyłączony.
P: Przypuszczalnie szyba wiatrochronu jest pęknięta.
O: Przypuszczalnie jest to prawda.
P: Brak silnika nr 3.
O: Silnik znaleziono na prawym skrzydle po krótkich poszukiwaniach.
P: Samolot śmiesznie reaguje na stery.
O: Samolot upomniano by przestał, latał prosto i zachowywał się poważnie.
P: Radar mruczy.
O: Przeprogramowano radar by mówił.
P: Mysz w kokpicie.
O: Zainstalowano kota.
P: Po wyłączeniu silnika słychać jęczący odgłos.
O: Usunięto pilota z samolotu.
P: Zegar pilota nie działa.
O: Nakręcono zegar.
P: Igła ADF nr 2 szaleje.
O: Złapano i uspokojono igłę ADF nr 2.
P: Samolot się wznosi jak zmęczony.
O: Samolot wypoczął przez noc. Testy naziemne OK.
P:3 karaluchy w kuchni.
O:1 karaluch zabity, 1 ranny, 1 uciekł.
J.L. Picard
Teoria jest wtedy gdy nic nie działa choć wszystko jest wiadome.
Praktyka jest wtedy gdy wszystko działa choć nikt nie wie dlaczego.
Łącze teorie z praktyką, nic nie działa i nikt nie wie dlaczego
#765
Napisano 23.03.2005 - |11:13|
kobieta z trudnym dostępem.
kobieta - SERWER
zawsze zajęta kiedy jej potrzebujesz.
kobieta - WINDOWS
wszyscy wiedzą, ze nic nie potrafi zrobić poprawnie, ale nikt nie może bez niej żyć.
kobieta - EXCEL
mówią, że potrafi wiele, ale zwykle używasz jej do czterech podstawowych potrzeb.
kobieta - DOS
każdy ją miał co najmniej raz, ale nikt już jej nie chce.
kobieta - WIRUS
znana także jako "żona"; przychodzi gdy się nie spodziewasz, instaluje się i zużywa wszystkie twoje zasoby. Gdy próbujesz ją odinstalować, zwykle coś stracisz, ale gdy nie próbujesz - tracisz wszystko.
kobieta - WYGASZACZ EKRANU
nie jest wiele warta, ale przynajmniej jest z nią trochę zabawy
kobieta - RAM
zapomina o wszystkim kiedy ja odłączasz.
kobieta - DYSK TWARDY
pamięta o wszystkim - na zawsze.
kobieta - MULTIMEDIA
sprawia, ze okropne rzeczy wyglądają całkiem ładnie.
kobieta - UŻYTKOWNIK
p.... wszystko, czego się dotknie i zawsze chce więcej niż jej potrzeba.
kobieta - CD-ROM
jest coraz szybsza i szybsza.
kobieta - E-MAIL
na każde dziesięć jej wypowiedzi, osiem to kompletna beznadzieja.
kobieta - LINUX
niby jest za darmo, ale nikogo nie potrafi zaspokoić.
Rusałki - ten mnie rusał, tamten rusał.
Damy - temu damy, tamtemu damy.
Kotki - ten mnie miał, tamten miał.
Złote rybki - rypią się jak złoto.
Słomiane - rżną się jak sieczka.
Pobożne - najchętniej leżą krzyżem.
Dziecinne - co do rączki, to do buzi.
Chemiczne - rozkładają się w temperaturze pokojowej.
Partyjne - przyjmują wszystkich członków.
Domatorki - byle komu, aby w domu.
Studentki - na pierwszym roku jest jedno-dentka, na drugim dwu-dentka, a po piątym stu-dentka.
trzy podstawowe typy kobiet:
- Ładna
- Wierna
- Ładna i wierna nadmuchiwana.
Kobiety do 20 roku życia są jak pchełki - z łóżka na łóżko,
miedzy 20-40 jak flanele - nie do zdarcia,
a po 40 jak cebulki - jak się rozbiorą, to tylko płakać.
Faceci - do 20-stki jak flecik - raz dmuchniesz i już gra,
miedzy 20-40 jak fortepian - 3 godz. strojenia, 2 min. grania,
po 40 jak konferansjer - on zapowiada, a gra już kto inny...
Feministyczne twierdzenia
# Mężczyzna pije na umór, kobieta bywa zawiana.
# Mężczyzna zdradza, kobieta przeżywa przygodę.
# Mężczyzna rozwodząc się rozbija rodzinę, kobieta kończy związek bez perspektyw.
# Mężczyzna wyżywa się na bliskich, kobieta odreagowuje stres.
# Mężczyzna wrzeszczy, kobieta akcentuje swoje racje.
# Mężczyzna katuje dzieci, kobiecie czasami puszczają nerwy.
# Mężczyzna zaniedbuje rodzinę, kobieta realizuje się zawodowo.
# Mężczyzna jest niezdarą, kobieta bywa zagubiona.
# Mężczyzna jest skończonym chamem, kobieta bywa zmuszana do stanowczości.
# Mężczyzna jest pracoholikiem, kobieta dba o niezależność.
# Mężczyzna się leni, kobieta regeneruje siły.
# Męzczyzna kłamie, kobieta stosuje dyplomację.
# Mężczyzna przepuszcza pieniądze, kobieta musi czasami coś kupić także dla siebie.
# Mężczyzna, kiedy dobrze wygląda, jest narcyzem, kobieta jest po prostu zadbana
Kto ma lepsze życie? Pani domu? Czy twardzielka ?
Panie domu:
Jeśli przypadkiem przesolisz zupę, wrzuć do gotującej się zupy
przekrojonego surowego ziemniaka, a ten wchłonie nadmiar soli.
Prawdziwe twardzielki:
Jeśli przesolisz zupę, do diabła z tym.
Zacytuj motto twardzielek:
- Zrobiłam to i zjesz, bez względu na to jak kiepsko smakuje.
* * *
Panie domu:
Leczenie bólu głowy: Pół tabletki wapna rozrobić z wodą i wypić.
Rozmasować czoło. Ból głowy powinien minąć.
Prawdziwe twardzielki:
Weź wapno, zmieszaj z tequilą, schłodź i wypij.
Głowa może nadal boleć, ale kto by się tym przejmował...
* * *
Panie domu:
Wkładam kawałeczek ptasiego mleczka na dno rożka, by zapobiec kapaniu lodów.
Prawdziwe twardzielki:
Po prostu ssam rożek od spodu. Jak z Peterem. I tak prawdopodobnie leżę na
łóżku ze stopami w górze jedząc tego loda.
* * *
Panie domu:
Aby zapobiec porastaniu łętów, włóż jabłko do worka z ziemniakami.
Prawdziwe twardzielki:
Kup kilka opakowań sproszkowanych ziemniaków i przechowuj w spiżarni latami.
* * *
Panie domu:
Gdy przepis na ciasto wymaga posypania brytfanny mąką, odsyp trochę ciasta w fazie proszkowej i wysyp tym brytfannę. Spód ciasta nie będzie biały jak w przypadku mąki.
Prawdziwe twardzielki:
Idź do cukierni - nawet udekorują je dla ciebie.
* * *
Panie domu:
Ubitą pianą z białek posmaruj ciasto, by nadać skórce po upieczeniu piękny połysk.
Prawdziwe twardzielki:
Przy ciastach "konditorei" nie ma wzmianki na temat smarowania pianą, więc nie robię tego.
* * *
Panie domu:
Jeśli masz kłopot z otwarciem słoika, użyj lateksowej rękawiczki do mycia naczyń. Zapobiegnie to poślizgowi przy odkręcaniu nakrętki i z łatwością otworzysz słoik.
Prawdziwe twardzielki:
Wykorzystam tego przystojniaka z naprzeciwka, by otworzył słoik.
I na koniec najważniejsza wskazówka...
Panie domu:
Nie wylewaj resztek wina. Można je zamrozić i użyć w przyszłości do sosów i zapiekanek.
Prawdziwe twardzielki:
Resztki wina???
Naukowcy z Instytutu Zdrowia dowiedli, ze w piwie znajdują się żeńskie hormony. Mówiąc prostym językiem: według nich mężczyźni, którzy piją piwo, upodabniają się do kobiet.
Aby upewnić się, że jest to prawda, przeprowadzono badania. Stu mężczyznom podano po 10 piw i kazano je wypić w ciągu godziny.
Po godzinie okazało się, że;
- wszyscy badani przytyli,
- mówili zdecydowanie za dużo i bez jakiegokolwiek sensu,
- zachowywali się ponad miarę wylewnie i uczuciowo,
- nie byli w stanie prowadzić samochodu ani racjonalnie myśleć,
- kłócili się bez powodu,
- musieli siadać podczas oddawania moczu,
- nie byli zainteresowani uprawianiem seksu,
- odmawiali przyznania racji, gdy było oczywiste, że są w błędzie...
#766
Napisano 24.03.2005 - |19:02|
#767
Napisano 07.04.2005 - |23:19|
Niektórzy mogliby odnieść wrażenie, że Jan Paweł II był człowiekiem poważnym
i nudnym. I tu się bardzo mylą, bo Papa, jak nikt przed nim w Watykanie,
tryskał zwariowanym poczuciem humoru. I o tym musimy pamiętać żegnając się z
NIM...
Szklana klatka
Papież był bardzo niezadowolony z tego, że obwozi się go w szklanej klatce.
Pomysłu tego broniła pewna Polka, mając możliwość rozmowy z Janem Pawłem II
w Krakowie.
- Ta klatka zmniejsza jednak ryzyko - tłumaczyła - Nic nie poradzimy, że się
lękamy o Waszą Świątobliwość...
- Ja też - uśmiechnął się Papież - niepokoję się o swoją świątobliwość.
Wszyscy sobie poszli
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po
zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na
opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: "Ładne rzeczy, wszyscy
sobie poszli, a mnie zostawili!"
Podryw na księdza
Pewnego razu Karol Wortyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry.
Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki
spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu
młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się.
- Zapomniał pan zegarka, co?
- A skąd pani wie? - zapytał zaskoczony Wojtyła.
- Z doświadczenia - odrzekła - Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który
zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko,
wieczorem dansing...
- Ależ proszę pani, ja jestem księdzem - przerwał jej zawstydzony Wojtyła
- Wie pan - odpowiedziała rozbawiona nieznajoma - podrywano mnie w różny
sposób, ale na księdza to pierwszy raz.
Jeździć po kardynalsku
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na
nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł:
- Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!
Przeprosiny
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana
częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili.
Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął
biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do
pominiętego i powiedział:
- Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa!
Pożegnanie biskupów
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej
pieśni: "O cześć wam, panowie magnaci!"
Więcej już nic nie powiem
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla
Polaków: "Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział,
że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać".
Opaleni kardynałowie
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku,
upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest
już widoczny - opalili się towarzyszący mu kardynałowie.
Jakoś człapię
Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi
"Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła
II o zdrowie.
- A jakoś człapię - odpowiedział Papież.
Złość piękności szkodzi
Przed kilku laty - wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej,
Jacek Moskwa - po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal
krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił
Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy.
- To ze złości - usprawiedliwiał się Papież.
A odchodząc dodał: - A złość piękności szkodzi.
Z Wami dziecinnieję
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież - jak to miał w
zwyczaju - wdał się w rozmowę z dziećmi.
- Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary - powiedział.
- Nie, nie jesteś stary - gromko zaprotestowały dzieci.
- Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję - replikował Papież.
Mów mi wujaszku
Podczas pierwszej wizyty w USA Papież spotkał się z rodziną prezydenta Jimmy
'ego Cartera. Pięcioletnia wówczas wnuczka prezydenta, mając kłopoty z
wygłoszeniem powitania, powtarzała w kółko:
- Jego Świątobliwość, Jego Świątobliwość.
Papież, chcąc wybawić dziewczynkę z kłopotów, wziął ją w ramiona i
powiedział:
- Mów mi wujaszku.
Papieskie wagary
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: "Dano wam
dziś wolne w szkole?". "Tak" - wrzasnęła z radością dzieciarnia. "To
znaczy - skomentował Jan Paweł II - że papież powinien częściej tu
przyjeżdżać".
Jak się czuje piesek
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził
sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się
nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i
zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież
spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".
Jan Paweł - Pawłowi
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się
cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo.
Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę,
stwierdził: "Dziękuję w imieniu świętego Pawła".
To tylko wasza konstytucja
W ostatnim dniu pielgrzymki do Polski w 1983 roku podczas pożegnania na
lotnisku generał Jaruzelski poskarżył się Papieżowi, że ten w swych
homiliach niezwykle surowo potraktował reżim komunistyczny.
- Ja jedynie przytaczałem artykuły waszej własnej konstytucji - odparł
łagodnie Papież.
Nie szumcie siostry nam
W hiszpańskiej Avili, gdy szum czyniony przez rozradowane zakonnice stawał
się już wprost nie do zniesienia, Papież wypalił: "Te siostry, które
ślubowały milczenie, hałasują tu najgłośniej".
Niech żyje łupież...
Podczas ostatniej pielgrzymki w Pełpinie: "Jak tak krzyczycie 'Niech żyje
papież', przypomina mi się, gdy ktoś się pomylił i krzyknął: 'Niech żyje
łupież'. Ja was do tego nie zachęcam".
Ech, popapieżyć
Ojciec Święty do odwiedzającego Go polskiego księdza:
- Poczekaj chwilę na mnie, muszę trochę popapieżyć.
Papież nie da sobą kręcić
Podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1983 roku tłumy krakowian
gromadziły się przed domem arcybiskupów, który był rezydencją Ojca Świętego.
Ludzie ani myśleli rozstać się ze stojącym w oknie papieżem i bez końca
przedłużali dialog z nim. Wreszcie Ojciec Święty powiedział: "Cztery lata
temu kręciliście mną, jak chcieli, a teraz już jestem starym papieżem i nie
dam sobą kręcić".
Ten to ma dech
W czasie tej samej pielgrzymki, 22 czerwca 1983 roku, na krakowskich
błoniach odbyła się beatyfikacja dwóch powstańców styczniowych - brata
Alberta Chmielowskiego i ojca Rafała Kalinowskiego. W trakcie ceremonii
buchnął nagle z kadzielnicy wielki płomień, z którym nie mogli sobie
poradzić ani ministranci, ani księża koncelebranci. Wreszcie ówczesny
ceremoniarz papieski ks. John Magee, Irlandczyk, dmuchnął tak skutecznie, że
płomień zgasł i z kadzielnicy począł unosić się upragniony dymek. Wydarzenie
nie uszło uwagi Ojca Świętego, który, sięgając po kadzidło, powiedział z
uznaniem o swoim ceremoniarzu: "Ten to ma dech!".
Czy Wyborcza wybiera Papieża
Reporter "Gazety Wyborczej" podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1991 roku
nie posiadał się ze szczęścia, kiedy stanął "oko w oko" z Papieżem, gdy ten
wychodził ze swojego dawnego kościoła parafialnego w rodzinnych Wadowicach.
Rozradowany krzyknął: "Pozdrowienia od polskich dziennikarzy dla Ojca
Świętego".
"A Pan gdzie pracuje?" - zapytał dociekliwie Jan Paweł II
I tu pod reporterem ugięły się nogi, bo pomyślał sobie, że do Papieża doszły
głosy, iż "Gazeta" pisze czasem krytycznie o Kościele. Odpowiedział jednak
zgodnie z prawdą: "W Gazecie Wyborczej".
Ojciec Święty jednak jak zwykle zachował klasę i zapytał z
charakterystycznym dla siebie dowcipem: "A będziecie tam wybierać?".
Nie mądrz się, lecz módl
Ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, zapytał kiedyś Papieża, czy
dojdzie do skutku planowane w roku jubileuszowym 2000 spotkanie
przedstawicieli trzech wielkich religii:
- Czy na Górze Synaj pojawią się chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi? -
dociekał zakonnik
- Ty się nie wymądrzaj, ty się módl! - odpowiedział Ojciec Święty
Czy protestanci wstaną wcześniej
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec w 1980 roku jeden z dziennikarzy
zagadnął Jana Pawła II, czy zgadza się z opinią, że za mało czasu poświęcił
na rozmowy z protestantami.
"W Moguncji mogę wstać o dwie godziny wcześniej, ażeby z nimi rozmawiać, ale
czy oni też wcześniej wstaną?" - opowiedział Papież
Niesforny Papież
Jak wiadomo podczas wizyty w 1999 roku w Polsce Jan Paweł II zachorował i z
tego powodu odwołano jego wizytę w Gliwicach. Ojciec Święty nie dopuścił
jednak do tego, aby to śląskie miasto było jedynym miejscem na trasie jego
pielgrzymki, którego nie odwiedził. Niespodziewanie w ostatnim dniu wizyty,
17 czerwca, przybył do Gliwic, a zebranemu pół milionowi wiernych dziękował
za "świętą cierpliwość dla Papieża". Posługując się gwarą śląską, Jan Paweł
II tak oto dialogował z tłumem:
- Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy, bo ja bym z takim Papieżem nie
wytrzymał. Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać -
przyjeżdzo
- Nic nie szkodzi - odparli wierni.
- No, to dobrze. Jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumieniem odjadę
do Rzymu.
Ja w tym wieku byłem papieżem
W 1992 roku ojciec Leon Knabit został zaproszony na kolację do Ojca Świętego
w pałacu watykańskim. W pewnym momencie Papież nieoczekiwanie zapytał: "To
ile ojciec ma właściwie lat?".
- "Sześćdziesiąt trzy" - odparł benedyktyn.
- O to w tym wieku ja już byłem papieżem - odrzekł Jan Paweł II.
- Wiem o tym. Wiem i bardzo mi wstyd - powiedział ociec Leon i obaj
wybuchnęli śmiechem.
Kurczę jest tańsze
Ksiądz Mieczysław Maliński, przyjaciel Ojca Świętego, podczas jednej ze
swoich wizyt w domu papieskim nie posiadał się ze zdumienia, kiedy siostra
usługująca do stołu papieżowi przyniosła gospodarzowi na kolację rybę, a
jemu podała na talerzu kurczaka. Ksiądz Mieczysław zapytał: "Dlaczego?"
- Dostałeś kurczę, bo kurczę jest tańsze - oznajmił z uśmiechem Ojciec
Święty.
Kluger za Papieża?
W 1997 roku, podczas wizyty w Zakopanem, Jan Paweł II spotkał siew
"Księżówce" ze swoimi kolegami gimnazjalnymi Teofliem Bojesiem i Stanisławem
Jurą.
- Jak długo zamierza Wasza Świątobliwość zostać z nami w Polsce tym razem? -
zapytał Jura - mam nadzieję, że przynajmniej miesiąc?
- Och, nie - odpowiedział Jan Paweł II - Muszę wracać do Rzymu pojutrze.
Wiecie, że jestem papieżem. Mam dużo pracy w Watykanie.
- Dlaczego uciekasz tak szybko - spytał Jura - Czyż nie zostawiłeś tam Jurka
Klugera w zastępstwie?
Znowu te ptopty
W jednym z polskich miast, gdzie przygotowano na obiad kurczaka, Jan Paweł
II miał powiedzieć z dezaprobatą: "Znowu te ptopty".
Był też nauczycielem
Była sesja zimowa. Czekaliśmy na ks. prof. K. Wojtyłę, który miał
egzaminować z etyki. Po dwóch godzinach wszyscy rozeszli się do domów, poza
jednym kolegą księdzem, który przez cały semestr nie był na ani jednym
wykładzie ks. prof. Wojtyły, gdyż w tym czasie wyjeżdżał na wystawy
malarstwa do Warszawy. Ksiądz Profesor prosto z opóźnionego pociągu
przyszedł pod salę egzaminacyjną. Wyglądał bardzo młodo, nie wyróżniał się
wizualnie wśród księży studentów, którzy byli parę lat młodsi od niego.
Ksiądz student pyta K. Wojtyłę, którego wcześniej nie widział na oczy: -
Stary, ty też na egzamin? - Tak - odpowiedział zgodnie z prawdą Ksiądz
Profesor, nie dodając ważnego szczegółu, że w charakterze egzaminatora.
Ksiądz student zaczął ubolewać nad spóźnieniem egzaminatora, a tenże w mig
zorientował się, że czekający nie uczęszczał na wykłady. Usiadł obok niego i
zaczęli godzinną rozmowę związaną z zagadnieniami etyki, które były
przedmiotem wykładów. Ksiądz student z podziwem popatrzył na ks. Wojtyłę i
stwierdził:
- Stary, jak ty jesteś obkuty! Proszę cię, jeśli przyjdzie Ksiądz Profesor,
to nie wchodź przede mną na egzamin, bo z pewnością obleję!
- Dobrze - zgodził się pokornie ks. Wojtyła - ale powiedz mi szczerze,
dlaczego nie byłeś na ani jednym wykładzie?
- Bo wiesz, panuje powszechna opinia, że jego wykłady są bardzo trudne i
wręcz abstrakcyjne, ale gdyby miał taki dar przekazywania wiedzy jak ty, to
słuchałbym go z największą przyjemnością.
- Dobrze, to daj indeks - powiedział Ksiądz Profesor.
- Co ty, żarty sobie stroisz? - zapytał ksiądz student, na co usłyszał:
- Daj indeks, jestem Wojtyła - i Ksiądz Profesor wpisał oniemiałemu z
przerażenia koledze 4+, z uwagą, by jednak w przyszłym semestrze zaczął
uczęszczać na wykłady, by samemu wyrobić sobie sąd o wykładowcy. Tym
pozornie małym wydarzeniem, o którym dowiedzieliśmy się natychmiast, zyskał
taką sympatię, że bariera iluzorycznego strachu została pokonana na
zawsze...
Komu lektykę
Papież głośno rozmyśla przy licznych współpracownikach:
- Co ja zrobię z tymi sedia gestatoria (lektykami papieskimi)? Kurzą się,
miejsce zajmują. Paweł VI sprzedał tiarę i pieniądze rozdał ubogim, ale komu
ja to sprzedam? Wiem... (i tu pada nazwisko jednego z polskich biskupów).
Siostrzyczka Tomciu Paluszka
W czasie jednej z ceremonii na Placu świętego Piotra Papież, przechodząc
wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w tłumie, ludzie podają
mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i wędrują we dwoje po wyłożonej
czerwonym suknem drodze do tronu. I tu nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada
Barniniego staje się lasem o pniach bez gałęzi. Ojciec Święty w obszernych
szatach, z mitrą błyszczącą w słońcu, staje się jakiś królem z legendy, a
dziewczynka - siostrzyczką Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny
król podnosi dziecko w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i
przybiegający z głębi placu rodzice odbierają je z papieskich rąk.
Tylko nie mówicie Papieżowi!
Kiedy Papież przebaczył swojemu zamachowcy - Alemu Agcy - do Andre Frossarda
zgłosił się pewien Polak, twierdząc, że wie na pewno, "jacy ludzie włożyli
broń w rękę Turka". Frossard rzucił z pośpiechem: "Niech Pan tylko tego nie
mówi Ojcu Świętemu! Jeszcze każe nam się za nich modlić!".
Biskup i góral
W czasie jednej z wędrówek po górach biskup Karol Wojtyła spotkał górala,
który - widząc wędrowca utrudzonego i zakurzonego - zapytał go, kim jest.
- Biskupem! - odpowiedział zziajany Karol
- Jak wyście som biskupem, to jo jestem papieżem! - wzruszył ramionami
góral.
Najprzystojniejszy kardynał
Kiedyś, podczas wizytacji jednej z podhalańskich parafii przejęta z wrażenia
gaździna pomyliła przygotowany tekst powitania kardynała Karola Wojtyły i
zamiast zatytułować go "najdostojniejszym", powiedziała "Witojcie nom
najpsystojniejsy księze kardynale". On zaś spojrzał na nią z filuternym
błyskiem w oku i odparł: "No, coś w tym jest".
A co, nie wolno mi?
Kiedy po Krakowie rozeszła się wieść, że 29 maja 1967 roku arcybiskup Karol
Wojtyła został kardynałem, ojciec Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca, znany
obecnie z prowadzenia programów telewizyjnych, pogratulował nominowanemu w
typowy dla księży sposób: ukląkł na jedno kolano i pocałował go w rękę. Ku
zaskoczeniu ojca Leona świeżo upieczony kardynał zrobił dokładnie to samo.
"Proszę Księdza Kardynała!" - zawołał zmieszany i zażenowany benedyktyn.
"A co, nie wolno mi?" - odparł z figlarnym uśmiechem przyszły papież.
Wierszyki na różne okazje
Podczas wypraw turystycznych ze studentami ks. Karol Wojtyła, zwany
"Wujkiem", często układał wierszyki i piosenki do różnych sytuacji. W 1957
roku w Bieszczadach recytował taki oto dwuwiersz:
"Rano mnie chwalą, wieczorem mnie ganią
i jak tu można wierzyć tym... paniom".
W 1952 roku swojej podopiecznej, świeżo upieczonej nauczycielce, podarował
notes z dedykacją:
"W tym notesie nie pisz dwójek,
o to prosi Cię dziś Wujek!".
W 1955 roku, podczas spływu kajakowego na Drawie, cała grupa, potwornie
zmęczona, dotarła na biwak o zmroku. Jedynie "Wujek" nie tracił rezonu i
całą sytuację spuentował rymowanką:
"Za te całodzienne harce,
Zmówię brewiarz przy latarce".
Wierszyki do różnych sytuacji układał również będąc biskupem i kardynałem.
Kiedy wyjeżdżając na narty do Zakopanego zatrzymał się w klasztorze
urszulanek na Jaszczurówce, "dokuczał" jednej z sióstr, o imieniu Alfonsa,
ułożonym przez siebie wierszykiem: "Siostra Alfonsa na mnie się dąsa".
Nie ma chrztu bez wody
15 maja 1977 roku, po wielu trudnościach i po długoletnich oczekiwaniach na
pozwolenie budowy kościoła, odbył się wreszcie długo oczekiwana konsekracja
świątyni w Nowej Hucie-Bieńczycach. Na uroczystościach w mieście, gdzie
według założeń władz komunistycznych nie miało być miejsca dla Boga,
przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Stali oni cierpliwie kilka godzin mino
nieustannie padającego ulewnego deszczu. Kardynał Karol Wojtyła dodawał im
ducha słowami: "Konsekracja to jakby chrzest, a gdzie jest chrzest, tam musi
być i woda".
Czy jest tu biskup?
W 1960 roku, wracając po Bieszczadach, grupa "Wujka" wsiadła do pociągu do
Krakowa w Sanoku. Nagle do przedziału wtargnął konduktor i zakrzyknął: "Czy
jest tu Biskup?". Wszyscy zaniemówili, nie widząc o co chodzi. Widząc
zdziwione miny, konduktor wyjaśnił: "Uczeń Biskup z Rybnika". Pierwszy
ocknął się ks. Wojtyła, który był już wówczas biskupem i odpowiedział: "Nie,
nie ma go tutaj". Okazało się, że konduktor znalazł legitymację
niefortunnego Biskupa i szukał go, by mu ją oddać.
Papież to nie mistrz olimpijski
Pracownicy Watykanu nie mogli pogodzić się z tym, że nowy papież nie chce
korzystać z lektyki papieskiej, zwanej sedia gestatoria.
"Bez sedia gestatoria Ojciec Święty nie będzie widziany, może więc jakiś
podest?" - nie dawali za wygraną "watykańczycy".
"Na podest nie wejdę, nie jestem mistrzem olimpijskim!" - oznajmił stanowczo
Jan Paweł II.
Górale obronią
Nazajutrz po uroczystości inauguracji pontyfikatu, 23 października 1978
roku, papież spotkał się w Auli Pawła VI ze swoimi rodakami licznie
przybyłymi do Rzymu. Dostrzegłszy górali w pięknych, tradycyjnych strojach,
podszedł do nich i powiedział: - "No, jacyż to z was są górale, co ciupagi
macie, a swojego metropolitę toście wypuścili z Krakowa?". Na to Staszek
Trzebunia odpowiedział: "Przecież jakby się tu wom jaka krzywda działa, to
my przyjdziemy i was bydziemy bronić!".
W momencie, kiedy przygotowaliśmy ten tekst, Papież jeszcze żył. Tym
bardziej teraz pamiętajmy nie tylko o tym, że odszedł, ale o tym, jak
wielkim człowiekiem był przez te wszystkie lata, szczególnie dla nas,
Polaków. Nie tylko był człowiekiem wielkim, dobrym, otwartym, ale zawsze też
potrafił w tym, co nas otacza, znaleźć coś przekornego, coś figlarnego, coś
, co ma w sobie to drugie znaczenie. Teraz jest po drugiej stronie życia i
jestem przekonany, że chce, abyśmy w naszym smutku też o tym pamiętali.
Redakcja"
A tak odemnie (Loki) powiem, ze wole pamiętać te dobre chwile. Na długo zapamietam Jego dowcipy, nauki i dobro... widoku zwłok wystawionych w bazylice nie chce pamiętać
-TWÓJ PUNKT WIDZENIA,
-JEGO PUNKT WIDZENIA i
-DO DIABŁA Z TYM WSZYSTKIM
#768
Napisano 24.04.2005 - |20:14|
Pasażerów przenieśli na swój okręt i ustawili kobiety przy lewej
burcie, a mężczyzn przy prawej.
Po godzinie wyszedł na mostek pijany w dupę
kapitan korsarzy i powiedział :
- Kobiety za burtę, a mężczyzn wyruchamy.
- Ale mężczyzn się nie rucha - krzyknęły chórem kobiety
- Rucha się rucha - krzyknęli chórem mężczyźni.
Do właściciela klubu go-go przychodzi dziewczyna:
- Ja w sprawie ogłoszenia, chciałabym się zatrudnić.
- Tańczyłaś już?
- Trochę, w szkole.
- Pokaż cycki.
Dziewczyna bez zbędnych ceregieli podnosi bluzkę.
- Dobra, wejdź na podest i zatańcz przy rurce.
Po czterdziestu minutach wygibasów:
- Nie nadasz się, za mało, ten no, wyrazu.
- A ja jeszcze na komputerze umiem.
- Co tu ma komputer do rzeczy?
- Bo ja bym chciała w księgowości pracować
#769
Napisano 28.04.2005 - |09:06|
* bitchchecker (~java@euirc-a97f9137.dip.t-dialin.net) Quit (Ping timeout#)
* bitchchecker (~java@euirc-61a2169c.dip.t-dialin.net) has joined #stopHipHop
{bitchchecker} czemu mnie wykopaliście
{bitchchecker} nie potraficie normalnie rozmawiać
{bitchchecker} odpowiedzcie!
{Elch} nie wykopaliśmy cię
{Elch} miałeś ping timeout: * bitchchecker (~java@euirc-a97f9137.dip.t-dialin.net) Quit (Ping timeout#)
{bitchchecker} jaki ping człowieku?
{bitchchecker} timing mojego pc jest prawidłowy
{bitchchecker} mam nawet dst
{bitchchecker} zabanowałeś mnie
{bitchchecker} przyznaj to sukinsynu
{HopperHunter|afk} LOL
{HopperHunter|afk} kurde, ale jesteś głupi, DST^^
{bitchchecker} zamknij się MAMY DST!
{bitchchecker} już od dwóch tygodni
{bitchchecker} jak włączasz kompa to pokazuje się komunikat od windowsów, że zastosowano DST
{Elch} Jesteś prawdziwym ekspertem do komputerów
{bitchchecker} zamknij się bo cię zhakuję
{Elch} ok, już jestem cicho, tylko nie pokazuj nam jakim jesteś dobrym hackerem ^^
{bitchchecker} podaj mi swoj numer sieciowy chlopie i jestes martwy
{Elch} to chyba 129.0.0.1
{Elch} albo może 127.0.0.1
{Elch} tak, właśnie: 127.0.0.1 Czekam na twój wielki atak
{bitchchecker} za pięć minut wykasuję ci twardziela
{Elch} Zaczynam się bać...
{bitchchecker} zamknij się, już cię nie ma
{bitchchecker} mam taki program gdzie wprowadzę twój IP i leżysz
{bitchchecker} pożegnaj się
{Elch} z kim?
{bitchchecker} z samym sobą koleś
{bitchchecker} buy buy
{Elch} Cały drżę na myśl co taki wielki Hack0rs może mi zrobić
* bitchchecker (~java@euirc-61a2169c.dip.t-dialin.net) Quit (Ping timeout#)
To co się stało było oczywiste: gościu wprowadził własny adres IP do swojego Wielkiego Programu Hakującego i doprowadził do padu własnego systemu. Trochę mu ten atak nie wyszedł. Myślałem, że mam z nim spokój, ale dobry haker nigdy się nie poddaje. Po dwóch minutach wrócił...
* bitchchecker (~java@euirc-b5cd558e.dip.t-dialin.net) has joined #stopHipHop
{bitchchecker} koles masz szczęście, że mój komp padł bo byłoby po tobie
{Metanot} lol
{Elch} bitchchecker: Więc spróbuj znowu... Mam nadal ten sam IP: 127.0.0.1
{bitchchecker} aleś ty głupi
{bitchchecker} powiedz buy buy
{Metanot} ach, [cenzura] się
{bitchchecker} buy buy elch
* bitchchecker (~java@euirc-b5cd558e.dip.t-dialin.net) Quit (Ping timeout#)
Napięcie rosło... Czy po tych dwóch wpadkach będzie potrafił doprowadzić do padu MÓJ komputer? Czekałem lecz nic się nie działo. Poczułem ulgę... Minęło całe sześć minut zanim przygotował następny atak. Był Hackerem łamiącym zabezpieczenia największych baz danych, więc tym razem już wiedział, co się stało.
* bitchchecker (~java@euirc-9ff3c180.dip.t-dialin.net) has joined #stopHipHop
{bitchchecker} elch ty sukinsynu
{Metanot} bitchchecker ile masz lat?
{Elch} co jest bitchchecker?
{bitchchecker} masz frie wal
{bitchchecker} fire wall
{Elch} może, nie wiem
{bitchchecker} mam 26
{Metanot} takie zachowanie w wieku 26 lat?
{Elch} jak się dowiedziałeś o tym firewallu?
{bitchchecker} bo twój pedalski fire wall przekierował mój sygnał do mnie
{bitchchecker} bądź facetem, wyłącz to [beeep]
{Elch} fajne, nie wiedziałem, że to możliwe.
{bitchchecker} wtedy mój wirus zniszczy twojego pcta koleś
{Metanot} hakujecie się chłopaki?
{Elch} tak bitchchecker próbuje mnie zhakować
{Metanot} ej bitchchecker jeśli jestes hakerem to musisz obejść firewalla, nawet ja wiem jak to zrobić
{bitchchecker} tak koles, hakuje elcha ale ten cienias ma firewalla
{Metanot} jakiego masz firewalla?
{bitchchecker} jak dziewczynka
{Metanot} firewall to norma i prawdziwy haker musi umieć sobie z nim poradzić... dziewczynkol^^
{He} Bitch daj se jacksona (przypis tłumacza: ???) i wyluzuj. Pozwalasz się sprowokować i dajesz tym dzieciaczkom nowe powody do śmiechu
{bitchchecker} wyłącz firewalla to wyśle ci wirusa [ocenzurowano]
{Elch} Nieee
{Metanot} ej bitchchecker czemu on ma wyłączać, ty powinienes to zrobić
{bitchchecker} boisz się?
{bitchchecker} nie będę hakował jak on się chowa jak dziewczynka za firewalleml
{bitchchecker} elch wyłącz twój @!#$ wall!
{Metanot} chciałbym tu coś powiedzieć, czy znasz definicję hackingu??? jak on wyłączy firewalla to będzie jak zaproszenie i to nie ma nic wspólnego z hackingiem
{bitchchecker} siedź cicho
{Metanot} lol
{bitchchecker} moja babcia używa fire walla
{bitchchecker} a ty cieniasie myślisz, że jesteś cool ale nie masz odwagi łazić po sieci bez fire walla?
Nazywa mnie dziewczynką i mówi, że tylko jego babcia używa firewalla. Wiem, że starsi ludzie są o wiele inteligentniejsi od młodych ale nie mogłem tego tak zostawić. Aby sprawdzić jego umiejętności postanowiłem go okłamać. Nie mam firewalla, tylko router. Zostawiłem wszystko tak jak jest...
{Elch} bitchchecker, kolega pokazał mi jak wyłączyć firewalla. Możesz zaczynać
{Metanot} bitchhacker can’t hack
{Black{TdV}} ładna gra słów ^^
{bitchchecker} czekaj koleś
{Elch} bitchchecker: czekam na twój atak!
{Metanot} mówie wam, że to nie haker
{bitchchecker} koleś chcesz wirusa?
{bitchchecker} podaj mi twój IP to wykasuję ci twardziela
{Metanot} lol daj se siana sam jestem hakerem i wiem jak się zachowuja hakerzy a ty na 100.00% nie jesteś hakerem.^^
{Elch} 127.0.0.1
{Elch} łatwizna
{bitchchecker} lolololol ty głupku, zaraz cię załatwię
{bitchchecker} i już pierwsze pliki znikają being deleted
{Elch} mamuniu...
{Elch} sprawdzę
W panice odpaliłem Explorera, serce waliło mi jak młot. Czyżbym go nie doceniał?
{bitchchecker} nie ma już ratunku sukinsynu
{Elch} oj niedobrze
{bitchchecker} elch ty durniu, twojego dysku g: już nie ma
{Elch} tak, nic na to nie mogę poradzić
{bitchchecker} a za 20 sekund zniknie f:
Tak. To była prawda. Nie miałem dysków G: and F:. Czy w ogóle kiedykolwiek miałem takie dyski? Nieważne, nie miałem czasu na myślenie. Byłem przerażony, a bitchchecker uspokajał mnie odniesieniami do muzyki:
{bitchchecker} tupac rules
{bitchchecker} elch sukinsynu f: juz nie masz i e: też
Dysk E:? O mój Boże... Tam były wszystkie gry. I zdjęcia z wakacji. Sprawdźmy... No wszystko jest. Ale haker mówi, że to wymazał...
A może to się nie dzieje na moim komputerze?
{bitchchecker} d: wykasowany w 45% idioto lolololol
{He} czemu meta nic nie mowi
{Elch} prawdopodobnie tarza sie po podlodze ze smiechu
{Black{TdV}} ^^
{bitchchecker} nie masz już d:
{He} dalej CWELU
Gość jest niezły. Przypuszczalnie wykasował mi CD-ROM! Zamienił mojego starego CDka na nagrywarkę!! Ale jak tego dokonał? Muszę go zapytać. Trochę go ośmielić. Sam udziela mi porad jak uniknąć takich katastrof na twardych dyskach.
{bitchchecker} elch chlopie aleś ty głupi, nigdy nie dawaj twojego ip nikomu w internecie
{bitchchecker} dysk c: 30 percent
Czy powinienem mu powiedzieć, że to nie mój komputer atakuje?
* bitchchecker (~java@euirc-9ff3c180.dip.t-dialin.net) Quit (Ping timeout#)
Za późno... Była 20:22 gdy zobaczyliśmy ostatni wpis hakera o imieniu "bitchchecker". Widzimy, że miał "Ping timeout". Od tamtej pory go nie widziano... pewnie to przez zmianę czasu na letni...
Kilka słów wyjaśnienia dla mniej zorientowanych w temacie hackowania:
127.0.0.1 to zawsze adres IP komputera, którego używasz. Jakiekolwiek komendy skierowane pod ten adres wrócą do komputera, który te komendy wysyła.
DST to daylight saving time czyli zmiana czasu na zimowy i letni.
Tekst zaczerpnięty z: http://www.joemonste...8&mode=&order=0
Wielkie LOL dla bitchchechker-a
#770
Napisano 02.05.2005 - |23:34|
Poniedziałek 7:00
Allah Akbar! Cały świat się o nas dowie. Dziś zamach na okupantów z Polski. Tym razem na ich ziemi. Cel - Okęcie. Tradycyjnie porwiemy samoloty - cztery. Jeden spadnie od razu, trzy sparaliżują pozostałe porty lotnicze. Zwycięstwo jest nasze!
Poniedziałek 17:00
Cały czas nie możemy znaleźć bagaży. Nici z ataku, na dodatek możemy już stąd nie wyjechać... To nic - jutro atak na Balice - tam musi się udać!
Wtorek 7:00
Dziś bracia wyjechali do Balic. Nie mamy bagaży, ale sterroryzujemy obsługę plastikowymi nożami i widelcami. Będzie dobrze.
Wtorek 18:00
Bracia talibowie wrócili - śmierdząca sprawa: kazano im zapłacić za autostradę, a jak byli przy lotnisku (15 minut później) kazali im zapłacić znowu. Wycofaliśmy się żeby nie budzić podejrzeń. Zresztą podobno i tak w polskich samolotach nie dają sztućców, bo je się tylko kanapki.
PS: Jutro atakujemy siedzibę polskiego rządu.
Środa 8:00
Dziś atak na polski parlament - mamy już dwa autobusy z przyczepami załadowane karbidem. Trotyl ukradli nam w poniedziałek na lotnisku, nic innego nie dało się skombinować. Autobusy wyjeżdzają o 8:30 - godziny wyjazdu przyczep jeszcze nie znamy - tajemnica. Plan jest prosty - przejeżdzamy przez Warszawę i pierdut. Allach jest wielki!
Środa 17:30
Znów coś poszło nie tak. Bez problemów dotarliśmy do celu, ale droga była zablokowana przez samochody. Na wszystkich biało-czerwone wstążki. W każdym jeden kierowca-samobójca . Chyba przewidzieli nasz atak i wystawili swoich żołnierzy (prawie sami faceci, żadnych starców i dzieci - elita).
PS Te dziury po drodze to chyba też nie przypadek - czyżby planowali zaminować drogę? Jutro zmiana planów - cel: Pałac kultury. Tymczasem wycofamy się pod Warszawę...
Czwartek 7:00
Wstaliśmy rano, bo plan wymaga szybkich posunięć. Poza tym zadekowaliśmy się pod Warszawą. Wyjazd o 7:10, przejazd przez Janki, Raszyn, wysadzamy Pałac Kultury Nauki i (na) Sztuki, po czym pryskamy do Klewek, gdzie bracia talibowie podstawią helikoptery. BUŁKA Z MASŁEM.
Czwartek 17:30
Oddam życie za bułkę z masłem. Stoimy od rana w Raszynie. Jakieś pacany w biało-czerwonych krawatach w kółko chodzą po pasach. Nie da sie przejechać - próbowaliśmy ich staranować, na szczęście Ahmed zauważył leżące po drugiej stronie odwrócone brony. Dobrze że nie szarżowaliśmy - nie byłoby jak wrócić do Janek do McDonalda... PS Tym razem rzucili przeciwko nam starców i baby - widocznie nas lekceważą. Ale my mamy plan - wrócimy w nocy!
Piątek 6:30
Wreszcie przechytrzyliśmy wroga - przyjechaliśmy w nocy. Siedzimy przed stadionem Legii (X-ciolecia był większy, ale jakieś męty się kręciły).
Piątek 7:30
Super wiadomość! Namówiliśmy na akcję jakąś wycieczkę - przyjechała autokarami i od razu zgodziła się na akcję. Mają nawet własne siekiery, materiały wybuchowe i transparenty. Idzie nam jak z płatka. Allach nam sprzyja!
Piątek 16:30
Nie, noooo. Co za ludzie - nie dość, że sami dostali pałami, to jeszcze pobili naszych braci talibów. LUDZIE JAK KTOŚ MA BRODĘ TO JESZCZE NIE ZNACZY ŻE JEST ŻYDEM. Żydzi mają PEJSY! Patrzcie trochę uważniej...
Mam tego dość. Kit z Polską. Jutro atakujemy SALWADOR!
Sobota 1:30
Jak podaje rzecznik Straży Granicznej, niedaleko przejścia granicznego w Kołbaskowie zatrzymano grupę wychudzonych, obdartych i głodnych starców. Umyto ich i ubrano. Na migi prosili, żeby nie strzyc bród. Niestety - nawet tłumaczom z ośrodka dla zbiegłych rumunów nie dało się ze starcami dogadać. Tyle tylko wiadomo, że chcieli jechać do Ameryki z jakąś "pracą". Zapewne to kolejna grupa Pakistańczyków z jakiejś ubogiej wioski. Odsyłamy ich dziś LOT-em. Wyglądają na wzruszonych.
#771
Napisano 04.05.2005 - |13:58|
Załączone pliki
o poranku..."
Cytat z filmu "Apocalypse Now"
#772
Napisano 19.05.2005 - |19:54|
- Tato, chciałbym w końcu zasmakować seksu, ale nie wiem jak
zaproponować to kobiecie...
- Musisz, synu, kupić jej wielki bukiet pięknych róż, zaprosić ją do
wykwintnej restauracji na dobrą kolację i markowe wino, poźniej
zabrać ją ekskluzywnym samochodem do drogiego hotelu...
W tym momencie wtrąciła się córka:
- Tatusiu, a co z romantycznym spacerem nad brzegiem jeziora,
zbieraniem polnych kwiatów w świetle księżyca, szeptaniem czułych
słówek?
- To wszystko wymyslili linuksiarze, córeczko, żeby pociup/censored/ za darmo...
#773
Napisano 28.05.2005 - |11:22|
0.1l - demo
0.25l - trial version
0.5l - personal edition
0.7l - professional edition
1.0l - network edition
1.75l - enterprise
3l - for small business
5l - corporate edition
wiadro - home edition
"klin" - Service pack
rosół - Recovery tool
zakąski - plugins
:afro:
Prawo Clarke'a
#774
Napisano 06.06.2005 - |15:53|
Mamusia do Jasia:
- Jasiu, umyłeś już zęby.
- Nie, mamusiu.
- A dlaczego? Przecież tak cię prosiłam.
- Bo mydło nie zmieściło mi się do buzi.
#775
Napisano 06.06.2005 - |20:51|
Dwom przyjaciolkom po dlugich namowach, udalo sie wreszcie przekonac
mezow, zeby zostali w domu i same wychodza na kolacje do knajpy zeby
przypomniec sobie "dawne czasy". Po zabawnie spedzonym wieczorze,
dwoch butelkach bialego wina, szampanie i buteleczce wodki opuszczaja
restauracje calkowicie pijane! W drodze powrotnej obie nachodzi "nagla
potrzeba", moze dlatego ze duzo wypily. Nie wiedzac gdzie isc się wysikac,
bo było juz bardzo poźno jedna wpada na pomysl i mowi do drugiej:
- wejdźmy na ten cmentarz, tutaj napewno nikogo nie bedzie.
Wchodza na cmentarz, najpierw jedna sciaga majtki, sika, wyciera sie tymi
majtkami i oczywiscie je wyrzuca... Widzac to, druga od razu sobie
przypomina, ze ma na sobie droga markowa bielizne i szkoda by ja bylo tak
wyrzucic. Sciaga wiec majtki i wklada je do kieszeni, sika i zrywa kokarde
z pierwszego lepszego wienca zeby sie "podetrzec".
Na drugi dzien maz pierwszej, dzwoni do meza drugiej:
- Jurek, nawet sobie nie wyobrazasz co sie stalo! To koniec mojego malzenstwa!
- Dlaczego?
- Moja zona wrocila o 5 rano kompletnie pijana i na dodatek bez majtek. Od razu wywalilem ja z domu.
Na to drugi:
- Marek, to jeszcze nic, wiesz co do wykombinowala moja? Nie tylko przyszla pijana i bez majtek, ale
miala wlozona w tylek czerwona
kokarde z napisem: "NIGDY CIE NIE ZAPOMNIMY, LUKASZ, IGNAC, STASIEK I POZOSTALI PRZYJACIELE Z
SILOWNI"
#776
Napisano 07.06.2005 - |20:26|
- Dzień dobry, sąsiedzie!
Opisy z GG :
Pałka policyjna 50zł,kominiarka 10zł, Wrażenia po meczu bezcenne
Klikając na ten opis wspiarasz kółko różańcowe
a jak stane na szynach i chwyce sie trakcji to pojade jak tramwaj???
BMW- Brzydkie Małe Wredne
Alzheimer - codziennie poznajesz nowych ludzi
my tu Gadu-Gadu a chińczyków przybywa....
kto nie pije, ten nie żyje - poszedłem żyć
Szkoła jest jak komisariat - oni pytają a ja nic nie wiem
DUŻE PIERSI......GORĄCE UDA.......TO MUSI BYĆ KFC
Nie trzeba być zamkiem by być nawiedzonym!
Sprzedam BMW M5, numery silnika i podwozia do uzgodnienia :-)
Internet Explorer to program, który służy do przeglądania internetu z twojego komputera i na odwrót.
Chcesz pogadać? Smiało!!! 4,80zł/min
#777
Napisano 07.06.2005 - |22:36|
Kwas foliowy to jedna z witamin B
VeeDee (6-06-2005 23:05)
brałeś kiedyś kwas foliowy
SK (6-06-2005 23:05)
po co
SK (6-06-2005 23:05)
przecież ja nie ćpam
VeeDee (6-06-2005 23:05)
aby się wzmocnić
SK (6-06-2005 23:06)
oj to to ruski u nas brały w sobote na rajdzie rowerowym
VeeDee (6-06-2005 23:06)
na pewno brałeś
SK (6-06-2005 23:06)
zapierdzieleli jak [cenzura!]
VeeDee (6-06-2005 23:06)
każdy próbował
SK (6-06-2005 23:06)
COOO
VeeDee (6-06-2005 23:07)
naprawdę nigdy nie brałeś?
SK (6-06-2005 23:07)
POJĘKAŁO CIE
SK (6-06-2005 23:07)
JA TYLKO KOFEINE ZAŻYWAM
VeeDee (6-06-2005 23:07)
masz włączoną przeglądarkę?
SK (6-06-2005 23:08)
JAKĄ
VeeDee (6-06-2005 23:08)
byle jaką
VeeDee (6-06-2005 23:08)
wejść na google
VeeDee (6-06-2005 23:08)
i wpisz kwas foliowy i przeczytaj sobie co to jest
SK (6-06-2005 23:09)
SAM MI ZNADZ
VeeDee (6-06-2005 23:10)
a przeczytasz?
SK (6-06-2005 23:11)
niop
VeeDee (6-06-2005 23:11)
okej
VeeDee (6-06-2005 23:11)
tylko znajdę jakąś niegroźną stronkę
VeeDee (6-06-2005 23:11)
http://pl.wikipedia....ki/Kwas_foliowy
VeeDee (6-06-2005 23:13)
już przeczytałeś
SK (6-06-2005 23:16)
oo
[KONIEC ROZMOWY]
Użytkownik VeeDee edytował ten post 07.06.2005 - |22:41|
#778
Napisano 23.06.2005 - |09:38|
-( wypuść mnie co ?
-(bn) nie mam mowy!
-(b)ale ja będę sławny, wypuść mnie proszę.
-(bn) eee tam, nie bedziesz, nie wypuszczę.
-( proszę cię bardzo, naprawdę będęsławny wiesz Będę Papiezem
-(bn) Tak No jasne Od razu! A ja zaraz po tobie! Ale idź......
#779
Napisano 08.07.2005 - |13:56|
(E) - jeżeli jedzie Pan autobusem, jest gorąco, co Pan robi?
(S) - otwieram okno - odpowiada student.
(E) - dobrze, to niech Pan wyprowadzi wzór i obliczy pęd wpadającego powietrza do środka autobusu.
(S) - nie potrafię
Egzaminator postawił "lacza" do indeksu i student opuścił salę. Za chwilę do sali wchodzi kolejny student. siada, egzamiantor się pyta:
(E) - jeżeli jedzie Pan autobusem, jest gorąco, co Pan robi?
(S) - otwieram okno - odpowiada student.
(E) - dobrze, to niech Pan wyprowadzi wzór i obliczy pęd wpadającego powietrza do środka autobusu.
(S) - nie potrafię
Egzaminator postawił "lacza" do indeksu i student opuścił salę. Sytuacja powtórzyła się jeszcze wiele razy i każdy nie zaliczył egzaminu. W pewnym momencie na salę wchodzi Blondyna (B ).
(E) - jeżeli jedzie Pani autobusem, jest gorąco, co Pani robi?
(B ) - zdejmuję sweterek,
(E) - no dobrze, ale co Pani zrobi jak nadal jest gorąco?
(B ) - zdejmuję bluzeczkę
Egzaminator lekko poirytowany, dalej próbuje "uwalić" blondynę,
(E) - no ale jeśli już jest bardzo gorąco, słońce świeci niemiłosiernie, to co Pani zrobi??
(B ) - zdejmę spódniczkę
Egzaminator zdenerwowany pyta sie:
- no ale jeżeli jest tak gorąco, że już nie idzie wytrzymać, żar leje się z nieba, a w autobusie zaduch niemiłosierny, to co Pani zrobi?
(B ) - zdejmuję stanik, zdejmuję majteczki, pierdzielę, niech mnie wszyscy wybzykają, ale okna nie otworzę!!!
Użytkownik psjodko edytował ten post 24.11.2005 - |13:35|
::. GRUPA TARDIS .::
#780
Napisano 11.07.2005 - |19:15|
Nagle słyszy gdzieś za soba szelest i kątem oka dostrzega zbliżającego sie lamparta. Zadrżał ze strachu, przed oczami przeleciało mu całe życie.
Wtem jednak patrzy, a kawałek dalej w trawie leżą jakieś
poobgryzane szczątki. "Może nie wszystko stracone" - myśli pudelek i dopada do padliny. Lampart wyłazi z krzaków, patrzy - a tam jakiś dziwaczny mały stwór coś zajada, ciamka, mlaska. Lampart już - już ma na niego skoczyć, ale słyszy jak stwór mruczy do siebie: "Mmmm... jaki smaczny ten lampart... rarytas... mięsko palce lizać... a kosteczki - co za rozkosz...".
Lampart przeraził się i dał nura w krzaki. "Całe szczęście, że mnie nie widział ten mały diabeł, bo zeżarłby mnie jak dwa razy dwa" -
myśli uciekając.Pudelek odetchnął, ale zauważył, że na drzewie siedzi małpa, która najwyraźniej obserwowała całą sytuację, bo minę ma zdziwioną.
Nagle małpa puszcza się biegiem za lampartem i wrzeszczy.
"Oj, niedobrze" -myśli pudelek. "Ta cholerna małpa wszystko mu wygada. Co robić?"
Małpa faktycznie dopada lamparta i opowiada mu, jak to został
wystrychnięty na dudka. Lampart wnerwił się strasznie. Kazał
małpie wsiąśc mu na grzbiet i wrócić ze sobą na polankę, żeby była
świadkiem tego, jak rozprawi się z tym stworem.
Wracają, patrzą, a tam pudelek rozwalony na grzbiecie, dłubie w
zębach pazurem i gada do siebie: "Gdzie do cholery ta małpa? Wysłałem ją po kolejnego lamparta, a ta cholera, nie wraca i nie wraca...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych