Tylko jaki jest sens w tym 'wymuszaniu'. Wolę obejrzeć 13 mocnych, dopracowanych i ciekawych odcinków niż 22 naciągane do granic możliwości. Liczy się jakość a nie ilość. Chociaż pewnie producenci myślą inaczej
W przypadku Kronik chodziło pewnie o pozyskanie nowych widzów.
Seriale można podzielić na dwie kategorie:
1. Zamknięte. Serial z wątkiem przewodnim, który opowiada odcinek po odcinku pewną historię. Nie ma tu miejsca na żadne duperele w rodzaju odcinków o niczym, które w ogóle nie posuwają akcji do przodu. Taki serial to w zasadzie jeden wielogodzinny film pocięty na mniejsze kawałki. Z punktu widzenia fabuły, autora i widzów jest to rozwiązanie idealne. Niestety z punktu widzenia stacji, czy też studia jest to rozwiązanie fatalne, ponieważ oznacza, że widz, który nie ogląda serialu od początku, nie będzie wiedział, o co chodzi. Tak więc serial o strukturze zamkniętej nie będzie przyciagał nowych widzów.
Idealnym przykładem takiego serialu jest "Dexter".
2. Otwarte. Każdy odcinek jest osobnym epizodem, który opowiada własną historię, niepowiązaną z innymi odcinkami. Dla studia to jest rozwiązanie idealne, ponieważ jak komuś się spodoba jeden odcinek, to następne może oglądać bez przeszkód.
Przykład (nie wiem, czy idealny): "Przyjaciele".
I w przypadku seriali o strukturze zamkniętej wcześniej, czy później dochodzi do konfliktu pomiędzy autorem serialu, a studiem/stacją. Autor chce spójnej i sprawnie opowiedzianej historii, a stacja chce nowych widzów. Następuje zgniły kompromis i w serialu pojawiają się nic nie wnoszące odcinki, które w założeniu mają przyciągać nowych widzów, ale które chyba specjalnie są tak robione, żeby nikogo nie przyciągać, tylko maksymalnie wk....ić dotychczasowych widzów.
Na internetowych forach na serial i stację są wylewane wiadra pomyj, decydenci widzą swój błąd i głęboko go żałują, po czym autor serialu dostaje wolną rękę. Tak było zdaje się z BSG, gdzie po trochę nijakim trzecim sezonie, pełnym zapychaczy, dostaliśmy prawie rewelacyjny czwarty sezon wolny od tego spamu.
Ale czy Kroniki i ich autorzy mają na tyle mocną pozycję, żeby wywalczyć to samo? Szczerze wątpię.