Prison Break
#721
Napisano 26.01.2007 - |00:12|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#722
Napisano 26.01.2007 - |01:42|
...Przeciez Bellick miał niezniszczalne alibi, dlaczego go nie wykorzystal? W momencie popełnienia zbrodni siedział sobie wygodnie w szpitalu...
Jeśli czas zbrodni pokrywa się z czasem pobytu Bellicka w szpitalu, to masz rację. Jednak czy na pewno oba wydarzenia w serialu miały miejsce w tym samym czasie? Tego nie pamiętam.
Użytkownik mr_gm edytował ten post 26.01.2007 - |17:53|
#723
Napisano 26.01.2007 - |09:08|
#724
Napisano 26.01.2007 - |10:10|
A Bellicka za co zamknęli??
Bellick kiedy się ocknął po tym jak dostał w łeb, zadzwonił do kolesia i wybrał się do szpitala. Z odcinka wynika, że faktycznie Bellick siedział w szpitalu, kiedy Bagwell zamordował byłego strażnika.Jeśli czas zbrodni pokrywa się z czasem pobytu Bellicka w szpitalu, to masz rację. Jednak czy na pewno oba wydarzenia w serialu miały miejsce w tym samym czasie? Tego nie pamiętam.
Bolshoi Booze - chyba moje IQ jest ujemne, bo jakoś w życiu nie wpadłabym, że to jest położenie geograficzne.
Serial przyjemnie się ogląda, jest sporo akcji, ale jak widzę chodzącego Theodore'a bez śladu choćby zakażenia to śmiać mi się chce. No i jeszcze Michael zgłupiał. Jak mógł powiadomić prasę??
#725
Napisano 26.01.2007 - |13:56|
Ta dyskusja zupenie bezprzedmiotowa. Nie musimy szuka dowodw niewiności Bellicka, gdyz wiemy, że to T-Bag, a nie on zabił. Policja zaś nie przeprowadziła dogłębnego śledztwa, gdyż Ballick się przyznał i sprawa została zamknięta.Bellick kiedy się ocknął po tym jak dostał w łeb, zadzwonił do kolesia i wybrał się do szpitala. Z odcinka wynika, że faktycznie Bellick siedział w szpitalu, kiedy Bagwell zamordował byłego strażnika.
Bolshoi Booze - chyba moje IQ jest ujemne, bo jakoś w życiu nie wpadłabym, że to jest położenie geograficzne.
Serial przyjemnie się ogląda, jest sporo akcji, ale jak widzę chodzącego Theodore'a bez śladu choćby zakażenia to śmiać mi się chce. No i jeszcze Michael zgłupiał. Jak mógł powiadomić prasę??
Użytkownik Jonasz edytował ten post 26.01.2007 - |13:59|
Genesis
#726
Napisano 26.01.2007 - |14:11|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#727
Napisano 26.01.2007 - |14:48|
Zupełnie nie rozumiem o czym mówisz. Mamy pewien fakt w serialu i zastanawiamy sie czy jest o zyciowy. Ja twierdzę, ze jak najbardziej tak, gdyz w taki sposób diała policja, prokuratura i wymiar sprawiedliwosci w USA. Gdyby Bellick był mądzrejszy i bogatszy, to zamiast słuchac jakiegoś adwokata przydzielonego mu z urzędu, zatrudnił by jakeigos asa, i sprawe wygrał. Z powodu swej głupoty wybrał inną drogę.Nie chodzi o to, że wszystko jest zgodne z prawem tylko o to, że wystarczylo tylko przedstawić papiery ze szpitala i mogliby mu zarzucić najwyżej groźby karalne. To jest po prostu pójście na skróty w stylu: "trzeba go wsadzić, bo nic innego dla niego nie wymyślimy w tej chwili i srać na to, że to będzie zupełnie bez sensu".
Genesis
#728
Napisano 26.01.2007 - |14:51|
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 26.01.2007 - |14:54|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#729
Napisano 26.01.2007 - |15:08|
Oczywiście, że pamiętał, ale zabić mógł przed pójsciem do szpitala. Spędził przezież tam dośc krótki czas. Jego adwokat dał mu do wyboru dwie możliwości - przyjac propozycje prokuratury, względnie łagodnej kary z możłiwością wcześniejszego zwolnienia za dobre sprawowanie, czyli co najwyżej kilka lat w więzieniu. Zamiast tego proces z niejasnym wynikiem. Zauwaz, że Bellick nie miał wglądu do akt śledztwa i nie mógł wiedziec kiedy dokładnie kumpel został zabity. Poza tym miał inne sprawki na sumieniu (utrudnianie pościgu za przestępcą i śledztwa oraz udział w kradzieży 5 mil dolarów) . Gdyby doszło do procesu te sprawy wyszły by na wierzch i nawet uniewinniony w sprawie zabójstwa, dostał by wyrok za tamte sprawy. Dokładając do tego dość niski IQ Bellicka, mamy bardzo życiowa sytuację.No tak i zupełnie zapomniał, że siedział na szpitalnym łóżku. Cholernie życiowy przypadek. Przecież mówimy o czlowieku, ktory przez lata taił swoją korupcję i potrafił bez grosza przemierzyć kilka stanow za zbiegami. Ten człowiek ma niezły instynkt przetrwania i nie podobne jest do niego takie "zapomnienie".
Genesis
#730
Napisano 26.01.2007 - |15:20|
Nawet w USA w szpitalu trzeba spędzić sporo czasu zanim lekarz załatwi sprawę. W Polsce rozbite czoło to nawet kilka godzin. Nie sądzę, by człowiek z rozprutymi żyłami mógł czekać tyle czasu.Oczywiście, że pamiętał, ale zabić mógł przed pójsciem do szpitala. Spędził przezież tam dośc krótki czas.
Jego adwokat dał mu do wyboru dwie możliwości - przyjac propozycje prokuratury, względnie łagodnej kary z możłiwością wcześniejszego zwolnienia za dobre sprawowanie, czyli co najwyżej kilka lat w więzieniu.
Taa jakąś bzdurę musieli nam wcisnać na usprawiedliwienie
Może tego nie widzieliśmy alewraz z oskarżeniem musiał zostać złożony akt zgonu do materiałów dowodowych. Każdy bezpośrednio zainteresowany ma prawo do zapoznania się z przedstawionymi dowodami.Zamiast tego proces z niejasnym wynikiem. Zauwaz, że Bellick nie miał wglądu do akt śledztwa i nie mógł wiedziec kiedy dokładnie kumpel został zabity.
Co nie było przedmiotem oskarżenia. W sumie kolejny błąd.Poza tym miał inne sprawki na sumieniu (utrudnianie pościgu za przestępcą i śledztwa oraz udział w kradzieży 5 mil dolarów).
Zauważ, ze IQ wcale nie decyduje o umiejętności przetrwania. Czego żywym przykładem jest Michael, który bezmyślnie dzwoni do telewizji. Niby geniusz a jednak. W takiej sytuacji najważniejsze są instynkty.Gdyby doszło do procesu te sprawy wyszły by na wierzch i nawet uniewinniony w sprawie zabójstwa, dostał by wyrok za tamte sprawy. Dokładając do tego dość niski IQ Bellicka, mamy bardzo życiowa sytuację.
Powiedzmy sobie szczerze: nie mieli co z nim zrobić, wiec wsadzili go na siłę (mam na myśli scenariusz nie policję).
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 26.01.2007 - |15:23|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#731
Napisano 26.01.2007 - |15:38|
Przyznam, ze nei wiem o czym mowisz. Bellick dostał pałką w głowe.Nawet w USA w szpitalu trzeba spędzić sporo czasu zanim lekarz załatwi sprawę. W Polsce rozbite czoło to nawet kilka godzin. Nie sądzę, by człowiek z rozprutymi żyłami mógł czekać tyle czasu.
To nie bzdura lecz standardowy sposób postępowania.Taa jakąś bzdurę musieli nam wcisnać na usprawiedliwienie
Akt zgonu nie podaje momenty zgonu az tak dokąłdnie.Może tego nie widzieliśmy alewraz z oskarżeniem musiał zostać złożony akt zgonu do materiałów dowodowych. Każdy bezpośrednio zainteresowany ma prawo do zapoznania się z przedstawionymi dowodami.
Ale byłoby gdyby sprawy wyszły na jaw. bellick by ratowac własną skóre zaznał by o swoich i kumpla sprawkach. Wyszło by, ze by zagarnoąc skradzine skad innąd pieniądze, przeczymywali i torturowali, poszukiwanego przez policję i FBI przestępcę, zamaist natychmaist po jego ujęciu pzrekazać odpowiednim władza i zadowolić się nagroda za niego wyznaczona.Co nie było przedmiotem oskarżenia. W sumie kolejny błąd.
I instynkt powiedział Bellickowi, ze lepiej się ratować w ten sposób.Zauważ, ze IQ wcale nie decyduje o umiejętności przetrwania. Czego żywym przykładem jest Michael, który bezmyślnie dzwoni do telewizji. Niby geniusz a jednak. W takiej sytuacji najważniejsze są instynkty.
Genesis
#732
Napisano 26.01.2007 - |15:51|
Mówię, że człowiek, który gdzieś tam sie wykrwawia nie wytrzymałby godzin gdyby to Bellick go zaatakował.Przyznam, ze nei wiem o czym mowisz. Bellick dostał pałką w głowe.
Niezbyt standardowe jest zrezygnowanie z alibi.To nie bzdura lecz standardowy sposób postępowania.
Przepraszam. Karta zgonu.Akt zgonu nie podaje momenty zgonu az tak dokąłdnie.
Gdyby.Ale byłoby gdyby sprawy wyszły na jaw. bellick by ratowac własną skóre zaznał by o swoich i kumpla sprawkach. Wyszło by, ze by zagarnoąc skradzine skad innąd pieniądze, przeczymywali i torturowali, poszukiwanego przez policję i FBI przestępcę, zamaist natychmaist po jego ujęciu pzrekazać odpowiednim władza i zadowolić się nagroda za niego wyznaczona.
Widzę, że nie potrafisz uwierzyć w błąd (a raczej przegięte naciąganie) i zamiast traktować go racjonalnie będziesz staral się go usprawiedliwić. Ja swoją rację przedstawiłem i nie mam zamiaru sie kłocić. Chyba wystarczy. Kto bedzie chciał to Ci uwierzy ale to będą raczej tylko Tobie podobni, którzy alergicznie reagują na wszelką krytykę czegoś co lubią.I instynkt powiedział Bellickowi, ze lepiej się ratować w ten sposób.
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 26.01.2007 - |15:52|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#733
Napisano 26.01.2007 - |16:35|
Kumpel dał Bellickowi w głowe. Wzioł pieniedze. Udał się do jakiegoś hotelu (w tym samym mieście) wzioł prysznic. Zamówił jedzenei i sprowadził prostytutki. Mogło mu to zająć około godziny. Byc może mniej, jeśłi się śpieszył.Mówię, że człowiek, który gdzieś tam sie wykrwawia nie wytrzymałby godzin gdyby to Bellick go zaatakował.
T-Bag uswobodził się zanim przyjechała policja. Mógł więc być wolny nawet zanim Bellick dostał w łeb. Szybko odnalzał kolesia za pomocą GPSu.
Bellick prawdopodobnei szybko został odnaleziony na chodniku. Zapewne nie mineło więcej niż kilkanaście minut. Miał więc alibi już od powiedzmu dziesięciu minut po uderzeniu. Kumpel mógł juz nieżyć w godzinę później. Pytanie z jaką dokładnością, określono moment zgonu, a raczej moment ataku? Jest w tym dziura przyznam, ale prokurator mógł nawet nie zwracać uwagi na takie drobnostki skoro miał tak przekonywującego podejżanego, który dodatkowo się przyznał.
Jak najbardzie potrafię i znajduje wiele błedów w tym serialu, ten natomiast uwazam za niewelki i mieszczacy się w granicah prawdopodobieństwa. Przy tym prosze zauważ, ze nie kłóce, sie lecz dyskutuję, PB zaś średnio lubię.Widzę, że nie potrafisz uwierzyć w błąd (a raczej przegięte naciąganie) i zamiast traktować go racjonalnie będziesz staral się go usprawiedliwić. Ja swoją rację przedstawiłem i nie mam zamiaru sie kłocić. Chyba wystarczy. Kto bedzie chciał to Ci uwierzy ale to będą raczej tylko Tobie podobni, którzy alergicznie reagują na wszelką krytykę czegoś co lubią.
Genesis
#734
Napisano 26.01.2007 - |17:59|
Użytkownik mr_gm edytował ten post 26.01.2007 - |18:10|
#735
Napisano 26.01.2007 - |18:06|
Prokurator mogłby założyć taką możliwośc, ale wtedy nie zawarłby z Bellikiem porozumienia bez ujawnienia personaliów płatnego zabójcy.A w ogóle to przecież Bellick mógł zlecić zabójstwo i sobie spokojnie robić rentgen w szpitalu, więc to że ma alibi o niczym nie świadczy. Tym bardziej, że chciał kolesia "wypatroszyć jak świnię" co policja ma czarno na białym. Ja tu widzę co najmniej proces poszlakowy z możliwym dużym wyrokiem, a nie tylko groźby karalne.
Genesis
#736
Napisano 26.01.2007 - |18:12|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#737
Napisano 27.01.2007 - |09:22|
Nowy odcinek - ostro, ostro, ostro. W zasadzie to na wszystkich frontach. Mimo to, ta "ostrość" odcinka, nie do końca mi się podoba.
PLUSY:
+ wątek Bellicjka w więzieniu Ogolnie to cieszę się, że go pokazują (jakna razie), jest się z czego pośmiać, aż można poczuć tą satysfakcję z tego, że Bellick ma za swoje
+ bardzo podobał mi się wątek Kima i Mahoney'a. Zastraszony Mahoney, olewa Firmę i postanawia odejść, potem dostaje ostrzeżenie, wydaje się już, że jednak zmieni zdanie, aż tu nagle bagażnik się otwiera... i wiemy juz, że Mahoney podobnie jak Kellerman ma gdzieś Firmę i już nie chce mieć z nią nic wspolnego. Natomiast na Kima się fajnie patrzy, i widzi człowieka któremu teraz wszystko umyka z rąk, plan za planem się sypie, a jedynie przed totalną kompromitacją ratują go zrządzenia losu.
MINUSY:
- początek odcinka, i po raz kolejny widzimy wielki fart braci w scenie z blokadą
- strasznie mi szkoda C-Nota i tego co się stało z jego rodziną, wygląda na to, że to chyba koniec tego wątku. Oddanie się w ręce sprawiedliwości jeszcze bardziej pogorszyłoby sprawę a też jakoś nie wierzę w kolejną "cudowną" akcję wydostanie żony z rą policji
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#738
Napisano 27.01.2007 - |14:39|
Osobiście myślałem iż cała akcja z porwaniem pani prezydent będzie trwała trochę dłużej, a tu chop siup samolot, podstawiony samochód i po kłopocie... Jak dla mnie troche za szybko.
Pewnie więcej razy niż moglibyśmy sobie wyobrazićAle pytanie... ile jeszcze razy przez Burrowsa plan pójdzie się .....????
Jasne, że można. Tylko wydaje mi się, że pani prezydent nie dała by sobie pobrać próbki krwi, którą następnie porównał by "niezależny'' specjalista i uznał, że te dwie osoby są ze sobą spokrewnione. Nie chodzi o brak możliwości udowodnienia ich pokrewieństwa, ale o brak możliwości porównania obu próbekAle bzdura z tym DNA. Próbki mogli zniszczyć, ale zawsze można wykazać pokrewieństwo z siostrą albo innymi żyjącymi krewnymi.
Dla mnie osobiście postać Mahoney'a jest ekstra Szczególnie dobrze wypadł na początku kiedy został przydzielony do złapania braci Burrows. Pojedynek z Michaelem i niesamowita umiejętność kojarzenia, pozatym zawsze ta ''otoczka'' która towarzyszy temu facetowi... Teraz już może mniej z racji tego, że zmienił front. Tak jak Kellerman zrozumiał, że jest już spisany na straty tak Mahone zrozumiał, że tak naprawde nigdy nie uda mu się "odciąć" od firmy a Ci ludzie są zdolni do wszystkiego... Dlatego postanowił zmienić reguł gry+ bardzo podobał mi się wątek Kima i Mahoney'a. Zastraszony Mahoney, olewa Firmę i postanawia odejść, potem dostaje ostrzeżenie, wydaje się już, że jednak zmieni zdanie, aż tu nagle bagażnik się otwiera... i wiemy juz, że Mahoney podobnie jak Kellerman ma gdzieś Firmę i już nie chce mieć z nią nic wspolnego.
Mordimer Madderin licencjonowany Inkwizytor jego Ekscelencji Biskupa Hez Hezronu
#739
Napisano 27.01.2007 - |17:28|
Co do samego odcinka do odcinek dobry ale tak jak mówię na zwykły serial akcji a nie stary dobry Prison Break. Nawet wątki więzienne (chyba po to wsadzili Bellicka do kicia żeby przypomnieć nam trochę atmosferę 1 sezonu ) już też nie takie emocjonujące.
#740
Napisano 28.01.2007 - |20:26|
Spodziewałem się lepszego tłumaczenia lektora a jest do bani totalnie do bani.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych