Topic śmiechu...
#681
Napisano 02.11.2004 - |15:33|
Pani w szkole podstawowej pyta małego Kulczyka:
- Jasiu, kim chcesz zostać jak dorośniesz?
- Biznesmenem!
- Jasiu, u nas nie ma biznesmenów. A ty Olku? - pyta pani Kwaśniewskiego.
- Prezydentem!
- Ależ Olku, u nas nie ma prezydentów! A ty, Wołodia? - pyta pani Ałganowa.
- A ja to wszystko kolegom załatwię!
------------------------------------
Aleksander Kwaśniewski złowił złotą rybkę.
- Wypuść mnie, dobry człowieku - prosi złota rybka - a spełnię twoje jedno życzenie.
Kwaśniewski myś;o, myśli i prosi:
- Spraw, żebym nie miał nic wspólnego z Ałganowem.
- Nie ma sprawy - mówi rybka.
Pstryk! I Kulczyk zniknął...
-------------------------------------
Dlaczego Kulczyk leczy się za oceanem?
Bo Giertych nie umie pływać.
#682
Napisano 06.11.2004 - |19:28|
- Nów jest wtedy, gdy księżyc ginie, a na drugi dzień zaczyna rosnąć rogaliczek.
Wykład z fizyki dla I roku chemii:
Profesor B. na wykładzie przepisywał skrypt na tablicy. Pewnego dnia (wszyscy tradycyjnie nie notowali, tylko co najwyżej trzymali otwarte skrypty) narysował wykres i kółko na nim. Cała sala patrzy z nieukrywanym zaskoczeniem na profesora, bo nikt czegoś takiego tam nie miał. Profesro zauważyło to, spojrzał uważniej na swoją książkę, po czym zmazał kółko, mówiąc:
- Przepraszam, kubek mi się odbił.
Wykład ze wstępu do filozofii:
Definicja makijażu:
Pokrywanie warstwą barwnika plantacji wągrów.
Wykład z etyki:
Ksiądz profesor tłumaczy na przykładzie:
-... jadę pociągiem i rozmawiam ze współpasażerem na temat mojego syna... To oczywiście przykład nie autobiograficzny.
Wykład na temat Młodej Polski. Ramy czasowe:
- Młoda Polska to taka piękna epoka, która na początku i na końcu ma trupa. Czyż to nie urocze? Jeszcze piękniej by było jakby w środku też był trup, ale jest ślub niestety na szczęście...
Anatomia:
Profesor podając czaszkę 3 miesięcznego płodu:
- Kto upuści i rozbije ma 12 miesięcy na oddanie nowej!
Ktoś zapukał do burdelu. Burdel-mama otworzyła drzwi i zobaczyła raczej schludnego, dobrze ubranego i w przeszło średnim wieku mężczyznę.
- W czym mogę pomóc? - spytała.
- Chcę się widzieć z Natalką! - odparł gość.
- Proszę pana, Natalka jest jedną z najdroższych panienek. Być może jakaś inna...
- Nie! Muszę zobaczyć Natalkę! - zażądał gość. Natalka podeszła do niego i powiadomiła go, że żąda 1000 dolarów za wizytę. Mężczyzna bez wahania sięgnął do kieszeni i podał jej dziesięć studolarowych banknotów. Oboje poszli do pokoju na górę, na godzinkę... Następnej nocy przyszedł znowu i zażądał Natalki. Natalka wyjaśniła mu, że bardzo rzadko zdarza się tutaj, żeby ktoś wracał drugą noc z rzędu.... i że nie może dać mu zniżki. Stawka pozostała ta sama, 1000 dolarów. Mężczyzna znowu wręczył jej gotówkę i znowu poszli na pięterko... Kiedy przyszedł następnej nocy, nikt nie mógł uwierzyć. I znowu wręczył Natalce gotówkę, i znowu poszli na pięterko... Kiedy minęła godzina, Natalka spytała go:
- Skąd jesteś? Nikt wcześniej nie żądał moich usług trzy noce z rzędu...
- Z Filadelfii... - odparł mężczyzna.
- Naprawdę!? Mam tam rodzinę...- odrzekła.
- Tak, wiem... - odparł mężczyzna. - Twój ojciec umarł, a ja jestem adwokatem twojej siostry. Ona prosiła mnie, żebym Ci przekazał twoje 3000 dolarów spadku...
Morał z tej historyjki. Trzy rzeczy są w życiu pewne:
1. Śmierć
2. Podatki
3. I to ze adwokat cię wydupcy.....
#683
Napisano 09.11.2004 - |18:23|
Złota rybka: Twoim pierwszym życzeniem było, abym ukradła pewien laptop, drugim - żebym zwędziła czyjś notatnik... Zostało ci jeszcze jedno życzenie, czy mam coś dla ciebiejeszcze ukraść?
- Ni dziękują - mówi Kulczyk - resztę sam sobie załatwię.
Wskazuje ręką na złotą rybkę i woła: Kelner, sushi!
#684
Napisano 13.11.2004 - |18:46|
Kiedyś pewien młody kompozytor zagrał Straussowi swoją nową balladę.
- Wspaniała rzecz! - powiedział Strauss. - Tylko w niektórych miejscach bardzo przypomina Mozarta.
- To nic nie szkodzi! - dumnie odpowiedział autor. - Mozarta zawsze chętnie słuchają...
Koncerty symfoniczne w Londynie często przeciągały się aż do północy, dlatego większość słuchaczy zasypiała zazwyczaj w połowie utworu. Haydn wpadł więc na dowcipny pomysł – skomponował symfonię, której jedna część zawierała nieoczekiwane, bardzo głośne uderzenie w kotły. Efekt był piorunujący – już przy pierwszym uderzeniu wszyscy zerwali się na równe nogi, a utwór został niebawem ulubioną pozycją sezonu koncertowego.
Aleksander Głazunow zawsze bardzo taktownie odnosił się do początkujących kompozytorów. Tylko raz nie wytrzymał i powiedział pewnemu młodzieńcowi:
- Łaskawy panie, odniosłem wrażenie, jakoby dano panu do wyboru: komponować muzykę albo iść na szubienicę.
Anton Bruckner był bardzo nieśmiały i małomówny w towarzystwie kobiet. Podczas kolacji posadzono przy nim jedną z wielbicielek jego twórczości. Niestety Bruckner zupełnie nie zwracał na nią uwagi. W końcu dama wyszeptała:
- Na pana cześć, profesorze, włożyłam dzisiaj swą najładniejszą suknię.
Na ta Bruckner:
- Jeśli chodzi o mnie, to mogła Pani nic na siebie nie wkładać.
Podczas próby koncertu autorstwa Haydna z orkiestrą, solista stale mylił się i fałszował, a chcąc zrzucić z siebie za to odpowiedzialność, rzekł do kompozytora:
- Panie kapelmistrzu, orkiestra gra tak głośno, że sam siebie nie słyszę. Na to Haydn: - W takim razie szczęściarz z pana!
Brahmsa zapytano kiedyś o definicję teatru. Odpowiedział:
- Teatr to rodzaj zabawnej loterii: autor pisze jeden dramat, aktorzy pokazują drugi, a publiczność odbiera trzeci.
Do malca koncertującego we Frankfurcie podszedł jakiś nastolatek i powiedział:
- Wspaniale grasz! Ja nigdy się tak nie nauczę.
- Dlaczego? Jesteś już całkiem duży. Spróbuj, a jeśli nie wyjdzie, to zacznij pisać utwory.
- Ja już piszę. Wiersze...
- To interesujące. Pisać dobre wiersze jest chyba jeszcze trudniej niż pisać muzykę.
- Dlaczego, całkiem łatwo. Spróbuj...
Rozmówcami byli Mozart i Goethe.
Aleksander Borodin był bardzo roztargniony. Pewnego razu wychodząc z domu, zatknął w drzwiach kartkę z napisem: "Wrócę za godzinę". Po jakimś czasie wrócił, zauważył ową kartkę i powiedział:
- Jaka szkoda! Znowu go nie zastałem! - po czym usiadł na schodach i czekał na samego siebie.
Po koncercie młoda wielbicielka Paderewskiego zwróciła się w uniesieniu do pianisty:
- Mistrzu, teraz kiedy pana słyszałam, może pan już umrzeć!
Gioacchino Rossini na wiele lat przerwał komponowanie, co zwróciło uwagę wielbicieli jego muzyki. Zapytany o przyczynę, odpowiedział:
- Wszyscy pracują dla trzech rzeczy: sławy, złota i przyjemności. Sławę już mam, złota mi nie trzeba, a przyjemności już dawno mnie znudziły...
Po londyńskim koncercie Haydna, zachwycona publiczność zerwała się z miejsc i otoczyła estradę. W tym momencie olbrzymi żyrandol, zawieszony pod sufitem, runął na ziemię i rozbił się na kawałki. Ponieważ jednak publiczność opuściła swoje miejsca, nikomu nic się nie stało. Rozładowując ogólne przerażenie, Haydn powiedział:
- Proszę państwa, a więc moja muzyka na coś się jednak przydała – ocaliła życie kilkunastu ludziom...
#685
Napisano 14.11.2004 - |22:23|
spada na 4 łapy jak /bin/cat, cichy jak /dev/mouse pod miotłą,
silny jak /usr/bin/bison... tylko patrzeć jak mu /usr/bin/tail
urośnie...
Afera w niebie, wszyscy zdenerwowani, Jezus spotyka sw. Piotra
- Piotrze co sie stalo?
- No, Jezu, Lopuszanski z Rydzykiem przyszli do nieba i ekskomunikowali Boga za zbytni liberalizm.
UWAGA PROMOCJA!! ZNICZE NA GRÓB Z POZYTYWKA GRAJĄCĄ UTWÓR ZESPOLU ICH TROJE
"WSTAN POWIEDZ NIE JESTEM SAM..........."
Trzy przyczyny problemów z komputerami:
1) programista z lutownicą
2) facet od sprzętu piszący program
3) użytkownik
Mezczyzni lepiej sprawdzaja sie w pracy zarobkowej,
kobiety w pracach domowych (np. małe stopy służą
temu, by stać bliżej zlewozmywaka).
Gorzej z biustem bo wpada do zlewu
"Bóg powiedział: Niech stanie się Szatan, żeby ludzie nie zwalali całej winy na mnie. I niech będą prawnicy, żeby ludzie nie zwalali całej winy na Szatana" George Burns
Wypowiedz miesiaca wyrwala sie przy okazji tej sprawy Andrzejowi Lepperowi. Broniac ksiedza powiedzial, ze "Samoobrona broni ludzi biednych, a ksiadz Jankowski jest czlowiekiem biednym..." - tu po namysle dodal "...moralnie".
#686
Napisano 16.11.2004 - |18:09|
* czemu te dzieci takie chude?
* bo nie jedzą.
* nie jedzą?
* nie
* to nie dostaną prezentów.
Na lekcji polskiego kazde z dzieci ma powiedziec kilka slow o zimie.
Przychodzi kolej na Jasia:
- jest wielki mroz. Z drzew spadly juz liscie, ptaki odlecialy do
cieplych krajow, woda zamarzla w jeziorze, a na lodzie wilki
sie p.......
- Stasiu, zle !
- No pewnie, ze zle, bo im sie lapy slizgaja !!!
Co jest 18cm długie i każda kobieta ma to chętnie w rękach?
...
...
...100 złoty.
Co jest 12 cm długie i robi dziewczyny szczęśliwe i grube?
...
...
...batonik czekoladowy
#687
Napisano 18.11.2004 - |00:20|
- Ani chybi moderator jakiś...
Przychodzi narkoman do Nieba.
Święty Piotr mówi do niego:
- Masz troje drzwi do wyboru, wybieraj.
Otwiera pierwsze, a tam same blondynki.
Wszystkie uśmiechają się uwodzicielsko i zachęcająco. - Tu, tu chce!!!!
- Zaraz zajrzyj do drugich drzwi.
Św. Piotr otwiera drugie drzwi a tam same wystrzałowe brunetki i blondynki, orgia trwa i wszystkie wołają do narkoman.
- Tu, tu na pewno tu chce tu!!!!
- Poczekaj, aż pokaże trzecie ostatnie.
Otwiera trzecie a tam wielkie pole marihuany.
- Oj tu, tu daj mi wejść.
Św. Piotr wpuścił narkoman i zamknął za nim drzwi. Ten delektuje się widokiem szczęśliwy.
Nagle patrzy a tu ktoś biegnie z daleka. Podbiega gość i pyta:
- Masz zapałki??????
Lekarz do lekarza:
- Mam dziwny przypadek. Pacjent powinien już dawno zejść a on zdrowieje.
Kolega:
- Tak,... czasem medycyna jest bezsilna.
Do bacy podchodzi turysta:
- Baco co wy tu macie we wiosce tak swojsko , wszyscy sie znacie, i wogóle?
- Ano bo my razem duzo psesli. Napsykład zginola jedna owiecka i wsyscy razem ja sukali no i jak my jom znalezli to ja razem wydupcyli!
- A moze jaka inna historia?
- no zginał piesek , i tez mysmy go sukoli a jak znalezli to razem z radosci wydupcyli!
- A to tylko takie wesołe historie?
- nee...
-no to byla jakas smutna ?jaka?
- ano roz to jo zem sie zgubil.....
#688
Napisano 18.11.2004 - |17:47|
- Kiedy sie kończy miodowy miesciąc ??
- Kiedy mąż przestaje pomagać żonie zmywać naczynia i zaczyna to robić sam. :clap:
A teraz cos o Joli i Kaziku :
Jola i Kazik zaręczyli się. Wszyscy składają im życzenia i gratulacje, tylko jeden Wiesio milczy.
- A dlaczego ty nie składasz im życzeń?? - pytają Wiesia.
- Nie mogę....
- Nie możesz? Dlaczego?
- Nie mogę bo nie znam narzeczonej, więc nie mogę pogratulować narzeczonemu, za to znam narzeczonego, więc nie mogę złożyć gratulacji i życzeń narzeczonej! :clap:
#689
Napisano 19.11.2004 - |04:57|
Pani na lekcji polskiego prosi dzieci, aby ulozyly zdanie, w ktorym bedzie nazwa ptaka.
Zglasza sie Jas:
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak.
- No, moze byc. Ale zdania z dwoma ptakami juz nie ulozysz.
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak i wywinal orla - przyjmuje wyzwanie Jas.
- A z trzema ptakami?
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak, wywinal orla i puscil pawia.
- A z czterema ptakami, madralo?
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak, wywinol orla, po czym puscil pawia, az mu dwa gile wyszly z nosa.
- A z piecioma ptakami?
- Tata przyszedl do domu nawalony jak szpak, wywinol orla, po czym puscil pawia, az mu dwa gile wyszly z nosa i poszedl dalej pic na sepa.
#690
Napisano 19.11.2004 - |23:05|
Matka zwraca się do córki:
- A co sie stało z tym młodym człowiekiem, który w zeszłym roku stale przychodził do ciebie i przynosił bukiety kwiatów?
- Ożenił się ze sprzedawczynią z kwiaciarni.
- Słyszałem ze pana żona jest ostatnio bardzo oszczędna.
- Tak to prawda! Na przykład na swoje trzydzieste piąte urodziny zapaliła tylko dwadzieścia siedem świeczek.
Żona zwraca się do małżonka:
- Jak mam sie ubrać na dzisiaj wieczór do teatru?
- Szybko!
#691
Napisano 20.11.2004 - |11:18|
chwili żadnych szpieg.. to znaczy dyplomatów. Po usłyszeniu sygnału proszę
zostawić informacje o tajemnicach, jakie chcielibyście państwo nam
sprzedać.
Nazywam się Bond, James Bond. Jeśli chcesz bym wykonał dla ciebie jakąś
misje, zostaw swoje nazwisko i numer telefonu.
Cześć. Nie mogę w tej chwili odebrać telefonu bo Oni znowu zamienili mnie w
jaszczurkę. Oddzwonię jak tylko mi się poprawi.
Mówi Lucyfer. Czego chcesz do diabla?
Szczęść Boże. Tu Radio Maryja. Niestety Ojciec Rydzyk nie może w tej chwili
podejść do telefonu. Ale możesz uzyskać rozgrzeszenie po wyznaniu
wszystkich
swoich grzechów po usłyszeniu sygnału. Pamiętaj tylko, ze spowiedź nie
będzie ważna, jeżeli zataisz najbardziej pikantne szczegóły. Szczęść Boże.
#692
Napisano 20.11.2004 - |12:08|
Egzaminz zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazujac na klatke, ktora jest przykryta tak, ze widac tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mowi student.
- Jak sie pan nazywa? - pyta profesor.
Student podciaga nogawki:
- Niech pan profesor sam zgadnie...
#693
Napisano 20.11.2004 - |13:59|
Na zawodach pływackich w skokach do wody
spotkali się Polak, Rusek i Niemiec.
No założyli się kto skoczy do mniejszej wody.
Pierwszy skakał Niemiec i kazał
sobie postawić pod skocznią wiadro wody.
No i skoczył połamał się cały ale był przytomny i jakoś go pozbierali.
Następny skakał Rusek i kazał sobie postawić kieliszek z wodą.
No i skoczył, połamał się cały, leżał nawet nieprzytomny
ale lekarze go uratowali.
No i w końcu skakał Polak i kazał sobie postawić wilgotną szmatę!
No i skoczył i niestety połamał się cały,
lekarzom udało się go na chwile ocucić ale niestety zmarł,
a przed śmiercią wyszeptał jeszcze w[beeep]iony:
- Kto mi k**** szmatę wykręcił!
2.
Przychodzi blondynka do księgarni i mówi:
- Poproszę coś intelektualnego, pobudzającego do myślenia.
- Może Kafkę?
- Dziękuję, niedawno piłam.
3.
Na gałęzi wiszą sobie 3 nietoperze i rozmawiają ze sobą.
W pewnej chwili jeden z nich zaniemówił i jak sprężyna
stanął głową do góry.
Ci dwaj pozostali popatrzyli na siebie i jeden z nich:
"Kurcze, znowu zemdlał"
#694
Napisano 20.11.2004 - |20:39|
Nauczyciel do ucznia:
- Powiedz prawdę: kto rozwiązał ci to zadanie?
- Tatuś, proszę pana.
- Sam?
- Nie. Trochę mu pomagałem.
Nauczyciel do ucznia:
- Dlaczego spóźniłeś się do szkoły?
- Myłem ręce i szyję. Ale słowo honoru to już się więcej nie powtórzy:p
- Gdzieś ty się nauczył tak klnąć? - pyta jakaś pani chłopczyka.
- Tego nie można się nauczyć, proszę pani. Do tego trzeba mieć wrodzony talent!
#695
Napisano 22.11.2004 - |14:10|
.: Był sobie profesor, ktory nie mial dloni i poslugiwal sie proteza.
.: Pierwszy wyklad tradycyjnie zaczynal kuracja wstrzasowa.
.: - Przywitajcie sie, ja nie mam czasu.
.: I rzucal reke z plastiku w tlum.
.: Uniwersytet Opolski
.:
.: Prof. X:
.: Po nieudanym egzaminie student w gabinecie u profesora:
.: - Bo ja panie profesorze chciałem poprawic tą dwoję...
.: - Alez oczywiscie, poprosze indeks... ( po czym profesor
.: bierze pioro
.: i zgrabnym ruchem poprawia dwoje w indeksie tak aby byla
.: wyrazniejsza)
.: ...prosze bardzo.
.: Politechnika Gdanska
.:
.: Dr Bialy:
.: - Jak chcecie rozmawiac przez komorkę na zajeciach, to kupcie sobie
.: dmuchana budke telefoniczna i postawcie w kacie sali żebym was nie
.: slyszal.
.: W tej samej chwili dzwoni komorka Dr Bialego na co on stwierdza:
.: - Przepraszam Panstwa ide sobie kupic budke.
.: I wyszedl.
.: Akademia Rolnicza we Wrocławiu
.:
.: Dr Z.:
.: Cwiczenia z historii mysli politycznej.
.: Dr Z. bardzo nie lubi, jak ktos sił spoznia. Po 15 minutach
.: otwieraja
.: sie drzwi. Wchodzi zasapany kumpel i od drzwi nawijka:
.: - Bardzo przepraszam, ale zasiedzialem się w bibliotece.
.: - Tak? A czego pan tam szukalł - pyta dr Z.
.: - Czytalem dziela Sokratesa...
.: - I gdzie je pan znalazlł W naszej bibliotece?
.: - Tak, wlasnie w naszej bibliotece!
.: - To gratuluje, jest pan pierwszym czlowiekiem na ziemi,
.: ktory znalazl
.: dziela Sokratesa...
.: Uniwersytet A.Mickiewicza
.:
.: Anatomia:
.: Profesor podajac czaszke 3 miesiecznego plodu:
.: - Kto upusci i rozbije ma 12 miesiecy na oddanie nowej!
.: Akademia Medyczna we Wrocławiu
.:
.: Wykład z fizyki dla I roku chemii:
.: Profesor B. na wykladzie przepisywał skrypt na tablice. Pewnego dnia
.: (wszyscy tradycyjnie nie notowali, tylko co najwyżej
.: trzymali otwarte
.: skrypty) narysował wykres i kolko na nim. Cała sala patrzy z
.: nieukrywanym zaskoczeniem na profesora, bo nikt czegos takiego tam
.: nie miał. Profesor zauwazyl to, spojrzal uwazniej na swoja
.: ksiazke, po
.: czym zmazal kolko, mowiac:
.: - Przepraszam, kubek mi sie odbil.
.: Uniwersytet Jagiellonski
.:
.: Mgr Y na zaliczeniu metrologii 2:
.: - Wie pan co, ja w tym momencie czuje sie jak sejmowa
.: komisja sledcza.
.: Zadalem panu pytanie, pan mi odpowiedział, a ja nie rozumiem
.: wlasnego
.: pytania.
.: Politechnika Lubelska
.:
.: Ćwiczenia z anatomii:
.: - Przed i po zajeciach prosze dyzurnych o policzenie kosci -
.: zeby nikt
.: sobie nic nie wzial do domu na pamiatke... albo na zupe...
.: Akademia Medyczna we Wroclawiu
#696
Napisano 22.11.2004 - |15:33|
- Powiedz mi Kazi,kto jest najgrzeczniejszy w waszej klasie?
- Pan nauczyciel.
Jasi ogląda swego nowo narodzonego braciszka.
--Tak! Na to to nie szkoda pieniędzy, ale o nowy rower to się nie mozna doprosić..
- Mamusiu, czy mogę wyjść i się pobawić?
- Z tą dziurą w rajstopach?
- Nie z Jolą z drugiego piętra
#697
Napisano 23.11.2004 - |22:39|
jeszcze), przysiada sie do niego zujacy gume Amerykanin.
- To wy w Kanadzie jecie caly chleb? - pyta Amerykanin.
- No tak.
- Bo my w USA jemy tylko srodek. Skórki odkrajamy, zbieramy do
specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na
croissanty i sprzedajemy do Kanady - stwierdza pogardliwie
Amerykanin,zujac swoja gume.
Kanadyjczyk nic.
- A marmolade jecie? - pyta dalej Amerykanin.
- No, tak.
- Bo my w USA jemy tylko swieze owoce. Skórki, pestki i tak dalej
zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy
na dzem I sprzedajemy do Kanady. - I dalej zuje gume.
- A seks w USA uprawiacie? - pyta Kanadyjczyk.
- No oczywicie.
- A z prezerwatywami co robicie?
- Wyrzucamy.
- Bo my w Kanadzie to swoje zbieramy do specjalnychpojemników,oddajemy
do recyclingu, przerabiamy na gume do zucia i sprzedajemy do USA...
W aptece stoi niesmialy chlopak. Gdy wszyscy kienci wyszli,aptekarz pyta:
- Co, pierwsza randka ?
- Gorzej, odpowiada chlopak, pierwsza goscina u mojej dziewczyny.
- Rozumiem - mowi aptekarz - masz tu prezerwatywe.
Chlopak sie rozochocil,
- Panie, daj pan dwie, jej Mama podobno tez fajna [beeep].
Po godzinie dziewczyna mówi do chlopaka:
- Gdybym ja wiedziala ze Ty taki niewychowany, caly wieczór nic nie
powiedziales, a tylko patrzyles na podloge, nigdy bym Ciebie nie zaprosila.
- A gdybym ja wiedzial ze twój ojciec jest
aptekarzem, tez bym nigdy do Was nie przyszedl.
Zaczail sie wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszła wilk
rzucil sie na nia ... i ja zgwalcil. Spodobalo mu sie, to ja zgwalcil
jeszcze raz, i jeszcze raz. Po kilku nastepnych razach pada wycienczony
obok Kapturka.Czerwony Kapturek unosi sie na lokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaz zaswiadczenie, ze nie jestes chory na AIDS?
- Pewnie, ze mam!
- No to mozesz je podrzec.
#698
Napisano 24.11.2004 - |00:33|
- Owszem, przyszli dwaj klienci, wydali mi polecenie: ręce do góry! I zabrali ze sobą kase.
Szef do pracownika:
- Dlaczego spóźnił się pan do pracy?
- Za późno wyszedłem z domu...
- A dlaczego nie wyszedł pan wcześniej?
- Bo już było za późno, żebym wyszedł wcześniej....
- Co znaczą te dzikie wrzaski?
- Nasz zaopatrzeniowiec rozmawia z Rzeszowem.
- Hymm... A nie mógł by tego robić przez telefon?
#699
Napisano 24.11.2004 - |14:34|
W Akademiku w Krakowie ludzie sobie normalnie chlali w pokoju, imprezka, jest gites. W pewnym momencie ktoś już nieźle naprany mówi tak:
"Ej, a ciekawe czy taka żarówka to się do ust zmieści?".
No i nie zastanawiając się długo wsadza sobie do gęby. Zmieściła się, ledwo ledwo, ale siedzi. Ludzie się śmieją, że fajnie itp. Ale w pewnym momencie koleś zaczyna robić jakieś rozpaczliwe gesty i macha, że nie może wyjąć. Ludzie się z niego śmieją, że niby sobie jaja robi, bo jak włożył to i musi wyjąć!
Ale gościu widać mocuję się z tą żarówką już dłuższy czas i coraz poważniej to wygląda. Strach w oczasz, szczękościsk z nerwów no i nie wyjmie. Zbić żarówki nie można, bo wiadomo próżnia to mu szkło pocharata całe podniebienie i gardło. Nie ma rady - "jedziemy do lekarza".
Zadzwonili po taxe, podjechała, wsiadają. Taksówkarz jak gościa zobaczył to się zaczyna śmiać, no bo koleś z żarówką w ryju to niecodzienny widok, ale nic jadą do szpitala i w tym czasie ten drugi koleś opowiada taxówkarzowi co się stało. Gościu też nie wierzy, bo przecież "jak się da włożyć to się też da wyjąć!". No nic. Dojechali, zapłacili taksiarzowi i do lekarza.
Lekarz też się ubrechtał, że czego to te studenty nie wymyślą po pijaku.
Obejrzał go i mówi, że niestety trzeba mu "poszerzyć uśmiech" skalpelem. Zoperował, zaszył, koleś wyjął żarówkę. LUZ. Wracają, wchodzą do pokuju, a tam ... siedzi drugi koleś z żarówką w gębie Nie wierzył, że się nie da wyjąć Jak zobaczył tego ze szwami to odrazu mina mu zrzedła. No to nic, jadą do tego samego szpitala z gościem. Zabrał ich jakiś inny taksówkarz. Dojeżdzają, a tu lekarz jak ich zobaczył to mało się nie poryczał ze śmiechu.
Odsłania parawan, a tam siedzi... taksówkarz nr. 1 z ŻARÓWKĄ
W USTACH.
Użytkownik EsaSol edytował ten post 24.11.2004 - |14:35|
#700
Napisano 24.11.2004 - |20:59|
Wykładowca pyta się studenta:
- Czy wie pan co to jest Egzamin?
- No tak, egzamin to poważna rozmowa dwóch inteligentnych ludzi.
- Hymm... A co jeśli jedna z tych osób okaże się skończonym głupkiem?
- No ba...., to ta mądra osoba zabiera index i idzie do domu.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych