Wszystko wskazuje na to, że to nie pomoc przypływa tylko jacyś inni Inni (Dharma czy inne licho).
Cholera wie co potem przejdą, kto przez to zginie - Jack na pewno będzie siebie za to obwiniał.
Ze słów Jacka wynikało, że nie mogli - z jakiś względów - po powrocie opowiadać co im się naprawdę przytrafiło - a on nie jest typem nomen omen "tajemniczego Jamesa", który bawi się w podchody. To facet, nauczony, że prawda jest najważniejsza (patrz -> sytuacja z alkoholizmem ojca). Pewno po drodze straci kilku przyjaciół, Kate i licho wie co jeszcze. A na dodatek wygląda na to, że musiał jak małpa występować jako "ocalony" przed dziennikarzami i resztą ludzi. I nieustannie kłamać.
Nic dziwnego, że kompletnie się załamał.
Być może w tym odcinku nieświadomie zdradził też wyspę. Przez czas pobytu na niej cały czas zajmował się sprawami "man of science" - organizował, ratował, odbijał, ratował. I może nie dostrzegł czegoś ważnego - a teraz już o tym wie...?
To taka moja teoryjka.
A w trumnie może być osoba, której jeszcze nie znamy - ja tak obstawiam
Finał dobry naprawdę, jeden z najlepszych odcinków w tym sezonie.
I co ja zrobię kiedy to forum się wyciszy i trzeba będzie czekać aż do stycznia